magpie101 15.07.2008 16:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 No wlasnie jak to jest u Was, czy po przeprowadzce na nowy dom zabieracie ze soba rodzicow albo jednego rodzica?My mieszkaliśmy dotychczas sami ale w domu wielorodzinnym (w mieszkaniu pod nami mieszkali tescie i szwagier z rodzina), mieszkania, wejścia, liczniki były osobne ale podworko wspolne. Kilkanaście lat marzyliśmy żeby zamieszkac osobno, no i w koncu od lutego mieszkamy w domku razem z synem i dwoma psami.Tak się nieszczęśliwie złożyło, ze gdy zaczęliśmy budowe to moja mama zostala sama (zmarl nagle ojciec), mlodsza siostra studiuje i w przyszłym roku konczy studia ale nie zamierza wrócić do rodzinnego miasta, nas i moja mame dzieli 200 km, no i to zaczyna się problem, z którym nie wiem co zrobic. Otoz mama bardzo by chciala zamieszkac z nami do tego stopnia, ze chce nawet zwolnic się z pracy (ma 54 lata), ma rente po ojcu, wiec na utrzymanie mieszkania by jej starczylo (sprzedaz ani wynajem mieszkania nie wchodzi w rachube). Ja tez myślałam, ze zamieszka z nami, jest jedna sypialnia goscinna i będzie ok. Obecnie mama jest u nas od miesiąca z 2 dniowa przerwa, robi obiadki, sprzata i wyrecza nas dosłownie we wszystkim, a ja się dusze! Dotarlo do mnie, ze nie wyobrażam sobie jakby moja mama mieszkala z nami już na stale. Fajnie było jak przyjeżdżała dwa razy w roku na kilka dni urlopu ale takie obcowanie na codzien dzien w dzien mnie przeraza. Wyprowadziłam się z domu 15 lat temu zaraz po slubie, mamy z mezem już zupełnie inne przyzwyczajenia i wiele mnie drazni na codzien w naszych relacjach. Nie mowie tego na glos, bo sa to głupoty i jest tego tyle, ze musiałabym caly dzien marudzic mamie, a jej byloby przykro. Ja jestem typem pedanta – wszystko ma swoje miejsce i musi być po mojemu, mama tez sprzata do przesady ale już „inaczej”: inaczej rozwiesza pranie na suszarce, inaczej odklada kubek, inaczej doprawia mizerie, inaczej scieli lozko i inaczej w zasadzie robi wszystko niż my. Sa to dla Was pewnie drobiazgi,a mnie te drobiazgi w codziennym zyciu doprowadzaja do szalu. Dla niej jest nie pojęte, ze np. w niedziele jemy obiad o 18, ale wczesniej nie jesteśmy glodni no bo skoro caly tydzień jemy o tej godzinie to w niedziele dlaczego ma być inaczej? W niedziele po sniadaniu byczymy się na kanapach, a obiad na 18 zaczynam przygotowywac godzine wczesnie. Natomiast moja mama obiad na 18 szykuje już od rana, dosłownie pilnuje garow i trzaska nimi cale dopołudnia, a kuchnie mamy polaczona z salonem, wiec my lezac na kanapach zaciskamy żeby, jak jej zwroce uwage żeby zostawila gary i z nami usiadla to już jej się zbiera na placz (ona po prostu nie umie nic nie robic, caly czas wynajduje sobie robote, a jak już nie ma co robic to stanie np. nad nami jak oglądamy TV lub np. siedze przy komputerze i tupta z nogi na noge). Ja wracając z pracy dosłownie się nudze no bo ile można nic nie robic, to fajne jest przez pierwsze kilka dni ale po pewnym czasie staje się to denerwujące (wszystko robi dopołudnia mama).Wiem, ze mama czeka tylko az jej zaproponuje żeby do nas się przeniosła, a ja nie wiem czy tego chce. Maz tez jest chyba już zmeczony tym wspolnym miesiącem, od lutego mieszkaliśmy tak naprawde sami i od nikogo nie zalezni, po kapieli np. już nie polozy się tylko w samej bieliźnie tylko ubiera się żeby przed tesciowa nie wyskoczyc w slipkach (takich przykładów jest wiele). Siostra, gdy mama jej mówiła, ze chce przeprowadzic się do nas była przeciwna i jej odradzala, ona z mama nie zamieszka, bo od 5 lat gdy studiuje mieszka sama i tez już posmakowala niezależności. Mama poza praca nie utrzymuje zadnych towarzyskich kontaktow, rano praca, potem obiad i o 18 jest już w lozku, gdy jest u siebie. Raz w tygodniu jedzie z wizyta do siostry i swojej mamy (mojej cioci i babci) oraz na cmentarz i to jest cala jej rozrywka.Wiem, ze wiele osob napadnie na mnie, ze mnie tez może spotkac cos takiego (samotność) i ze jestem wyrodna corka ale pisze tutaj, bo naprawde nie wiem co mam zrobic. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 15.07.2008 16:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 jedyne wyjście to wmówić mamie, że w tym wieku pracy się nie rzuca, gdyż tam są znajomi i kontakty. Inaczej bez pracy zadusi was na śmierć.wiem co mówię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
akacja 15.07.2008 17:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 Mieszkałam, mieszkam i będę mieszkać osobno tak długo, dopóki nie pojawi się konieczność zamieszkania z kimś z rodziców/teściów. W przypadku choroby, niepełnosprawności, wypadku, niedołęstwa itp sprawa jest prosta - mama/tata/teściowa/teść/babcia mieszka z nami, bo sam/a nie jest w stanie funkcjonować. W innych (normalnych) sytuacjach - osobno. Wszystkie powody do osobnego zamieszkania podałaś magpie w swoim poście - dla mnie są wystarczające. Życie składa się z drobiazgów, a właśnie te drobiazgi potrafią najbardziej poróżnić... Wcale nie jesteś wyrodną córką - twoja siostra też z mamą nie mieszka, czy to znaczy, że obie jesteście wyrodne? Taka jest kolej rzeczy - dorosłe dzieci wyprowadzają się, zakładają rodziny i żyją własnym życiem. Przecież to nie twoja wina, że mama prowadzi taki samotniczy tryb życia - nie możesz żyć za nią. Jest młoda, znajdzie sobie jakieś zajęcie, hobby. Nie rób nic wbrew sobie, bo unieszczęśliwisz siebie, męża a i mamę w końcu też. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ula1719501037 15.07.2008 17:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 hm....myślę, że od szczerej rozmowy nie uciekniesz... ...mieszkałam z teściami 2 m-ce...teściowa dla nas wszystko... mimo, że przeprowadzka miała być lada dzień byłam załamana i zdołowana....teść wstaje o 4 rano i natychmiast pali fajkę itd.....po tygodniu budziłam się razem z nim i leżąc w łożku mówiłam sobie: teraz wejdzie do kuchni, teraz zapali, teraz się długo zaciągnie, teraz wypuści....7 zaciągnięć i wstawi wodę na kawę....potem kuchenka mikrofalowa, zjada coś wczorajszego i na końcu odkaszle siarczyście ...do cholery! i tak codziennie! ....z mężem kłóciłam się przez te 2 m-ce więcej niż przez 14 lat małżeństwa, ale teściowa wszystko... ...daj spokój wyrzutom sumienia i porozmawiaj z mamą...tak to widzę. Pozdrawiam Cię serdecznie.Ula. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 15.07.2008 17:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 Nie jesteś wyrodną córką. To normalne, że chcecie niezależnosci - między innymi po to budujemy nasze domy.Mam parę pytań-Dlaczego mamie tak zalezy na wspólnym mieszkaniu? Tylko przez samotnośc?Ona nie czuje sie skrepowana przy was? Nie widzi, że trochę jej za dużo w waszym domu?Czy to jej mieszkanie teraz to juz było z myślą na zawsze? Czy na chwilę? Czy tak jakoś wyszło?Co twoja rodzina na to? Mąz i syn? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 15.07.2008 18:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 Paulka mamie zalezy na zamieszkaniu u nas, bo:-podoba jej sie otoczenie (wies, las, cisza spokoj)-gotujac, sprzatajac czuje sie potrzebna-nie zdaje sobie chyba sprawy, ze jest jej za duzo w naszym domu, nikt nie powiedzial jej nic przykrego-u siebie czuje sie samotna, o 20 gdy dzwonie (dzwonie do niej minimum raz dziennie) to ona zazwyczaj juz spi, tylko praca - domU nas by chciala mieszkac chyba na zawsze ale mowy o sprzedaniu mieszkania nie bylo. Mowi tylko, ze jak by zamieszkala u nas to raz w miesiacu jechalaby na 2-3 dni do siebie zrobic oplaty i na cmentarz oporzadzic grob. Jeszcze rok temu nie bylo tego tematu, zrobilismy jej kapitalny remont lazienki i kuchni i teraz sie okazuje, ze na darmo.Maz, gdy go pytalam co on na to zeby mama zamieszkala z nami na stale mowiac, ze ona tego chce nie powiedzial tak ani nie, raczej unika konkretnej odpowiedzi ale widze, ze wolalby abysmy mieszkali sami - czuje sie skrepowany, co innego jest widziec tesciowa 5 dni w miesiacu od czasu do czasu, a co innego non stop. Syn ma 14 lat mowi, ze chociaz nie jest sam w wakacje ale tez niektore przyzwyczajenia mamy go denerwuja chociaz glosno tego nie mowi. Juz sobie nawet myslalam zeby mama sprzedala u siebie mieszkanie i kupila w najblizszym miasteczku polozonym od naszej wsi (2 km), z praca u nas nie ma problemu (od wyboru do koloru) i moze to by bylo jakies rozwiazanie, bylaby blisko nas ale na swoim i pracujac ale z drugiej strony nie chce sie wtracac, bo jak by jej sie nie spodobalo to potem by miala do nas pretensje. Dodam, ze mama nie zachowuje sie jakby miala 54 lata tylko conajmniej 15 lat wiecej, obydwie z siostra tak uwazamy, ze strasznie zbabciala (psychicznie, bo wyglada na swoje 54 lata). Nie wiem czemu ale podejrzewam, ze miala na to wplyw jej choroba nowotworowa (7 lat temu zachorowala ale jest juz wyleczona) i ostatnich kilka lat miala bardzo ciezkich z ojcem, chociaz widze, ze chyba by wolala przezywac znowu te gehenne z nim i czuc sie komus potrzebna niz zostac sama. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 15.07.2008 19:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 A jak daleko jest mieszkanie mamy od waszego domu? Pomysł z przeprowadzką do pobliskiego miasteczka niejest głupi, tylko wątpie czy uda sie mamę do tego przekonac. A jakies zainteresowania? Koleżanki? Kluby seniora itp?Byłoby fajnie gdyby miała jakies swoje życie, pasje. A może jakis zwierzak?Cośkolwiek co utwierdziłoby ją w przekonaniu, że jej życie nie jest puste i samotne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 15.07.2008 19:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 Tak twojej mamie na stare lata grozi teraz samotność . Dla większości osób to bardzo poważny problem. Całe życie dzieliło się z kimś a tu zmarła "połówka" i w oczy zagląda samotność. Wyobraź sobie siebie na starość, dzieci poszły na swoje, są wiele kilometrów od ciebie i zostajesz nagle sama jak palec. Jesteś jeszcze sprawna i masz chęć do życia ale dla kogo tu żyć ?? Nie ma nikogo blisko ciebie, wiele koleżanek już nie ma i co teraz.....? Z drugiej strony ty i twój mąż wasze potrzeby przyzwyczajenia chęć bycia razem bez innych osób, wasze przyjęcia w gronie waszych znajomych, wasze i tylko wasze sprawy ??. Wydaje się że jedyną radą jest zamieszkanie razem z mamą i zarazem osobno. Czyli osobny pokój z węzłem sanitarnym i aneksem kuchennym z osobnym wejściem. To sytuacja idealna. Można mądrze to wszystko zorganizować nawet jak zamieszkanie jest wspólne, ale jest to bardzo trudne i wymaga wiele trudu i rozwagi szczególnie od ciebie - bo to twoja mama.( A co z mamą, tatą męża ?) Myślę że najważniejsza sprawa to rozdział kasy w sensie ponoszenia kosztów utrzymania, zakupów, garów, pralni itp. Musicie mieć codziennie swobodę i czas tylko dla siebie. Jak tego nie będzie to tylko kwestia czasu kiedy zaczną się napięcia. Czyli reasumując najpierw z mężem zastanów się jakie przyjąć zasady podziału kosztów, miejsca w domu, czasu tylko dla was. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 15.07.2008 19:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 Obecnie dzieli nas 200 km.Kolezanki - zadnej, a jesli jakas zadzwonila z dawnych lat, gdy miala kolezanek duzo i chciala ja odwiedzic i wpasc do niej na kawke to zgodzila sie ale niechetnie. I jak mi opowiadala telefonicznie, ze ma do niej wpasc np. teresa to ile musialam sie nasluchac, ze zepsula jej plany, bo pewnie przyjdzie podczas jej samotnego obiadu (to sa niby te jej plany) i po wizycie kolezanki mama juz nie ponowila spotkania, tak bylo z kazda jedna wizyta u mojej mamy i koniec. Jej pasja sa ksiazki, regularnie odwiedza biblioteki.Rok temu razem z siostra wymyslilysmy zwierzaka i dostala od nas slicznego rudzielca kota, bo nieklopotliwy i nie trzeba go wyprowadzac jak jest w pracy. I co, i po 5 dniach odwiozla kota do Poznania tam skad przywiozla go siostra ze studiow. Powod? Bo ona sie denerwuje, ze kot jest sam jak ona jest w pracy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 15.07.2008 19:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 Tak twojej mamie na stare lata grozi teraz samotność . Dla większości osób to bardzo poważny problem. Całe życie dzieliło się z kimś a tu zmarła "połówka" i w oczy zagląda samotność. Wyobraź sobie siebie na starość, dzieci poszły na swoje, są wiele kilometrów od ciebie i zostajesz nagle sama jak palec. Jesteś jeszcze sprawna i masz chęć do życia ale dla kogo tu żyć ?? Nie ma nikogo blisko ciebie, wiele koleżanek już nie ma i co teraz.....? Z drugiej strony ty i twój mąż wasze potrzeby przyzwyczajenia chęć bycia razem bez innych osób, wasze przyjęcia w gronie waszych znajomych, wasze i tylko wasze sprawy ??. Wydaje się że jedyną radą jest zamieszkanie razem z mamą i zarazem osobno. Czyli osobny pokój z węzłem sanitarnym i aneksem kuchennym z osobnym wejściem. To sytuacja idealna. Można mądrze to wszystko zorganizować nawet jak zamieszkanie jest wspólne, ale jest to bardzo trudne i wymaga wiele trudu i rozwagi szczególnie od ciebie - bo to twoja mama.( A co z mamą, tatą męża ?) Myślę że najważniejsza sprawa to rozdział kasy w sensie ponoszenia kosztów utrzymania, zakupów, garów, pralni itp. Musicie mieć codziennie swobodę i czas tylko dla siebie. Jak tego nie będzie to tylko kwestia czasu kiedy zaczną się napięcia. Czyli reasumując najpierw z mężem zastanów się jakie przyjąć zasady podziału kosztów, miejsca w domu, czasu tylko dla was. Pozdrawiam Ja bym jednak odradzała wspólne mieszkanie. Jeśli juz pewne zachowania was drażnią...cóż...lepiej nie będzie. A po co psuc stosunki między wami? Ja tez jestem zdecydowaną przeciwniczka wspólnego mieszkania z rodzicami. Pytanie tylko jak rozwiązac sprawę, żeby wilk był syty i owca cała? Może zaproponuj mamie to rozwiązanie z pobliskim miasteczkiem? Zobaczysz co ona na to i może wybadaj jak ona widzi swoją przyszłośc - przy was juz na zawsze? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 15.07.2008 21:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 Klub Seniora w Polsce ? Nie ma takiej tradycji i mentalnosc nie pozwala. Przerobilam to juz we watku o powrocie z emigracji. I jeszcze udowodniono mi czarno na bialym, ze dzieki temu, ze nic nie ma procz budki z piwem dla seniorow Polacy sa szczesliwsi i zdrowsi na ciele i duchu. Dla ludzi nie takich znow starych, ale z roznych powodow wylaczonych z czynnego zycia np zpowodu choroby nowotworowej - nie ma w Polsce n i c. Takie duze n i c, kompletne n i c. I wszyscy sa kontentni, ze jest jak jest. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 15.07.2008 21:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2008 spadaj, durnoto ze swoimi złotymi przemyśleniami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 16.07.2008 00:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2008 Obecnie dzieli nas 200 km. Kolezanki - zadnej, a jesli jakas zadzwonila z dawnych lat, gdy miala kolezanek duzo i chciala ja odwiedzic i wpasc do niej na kawke to zgodzila sie ale niechetnie. I jak mi opowiadala telefonicznie, ze ma do niej wpasc np. teresa to ile musialam sie nasluchac, ze zepsula jej plany, bo pewnie przyjdzie podczas jej samotnego obiadu (to sa niby te jej plany) i po wizycie kolezanki mama juz nie ponowila spotkania, tak bylo z kazda jedna wizyta u mojej mamy i koniec. Jej pasja sa ksiazki, regularnie odwiedza biblioteki. Rok temu razem z siostra wymyslilysmy zwierzaka i dostala od nas slicznego rudzielca kota, bo nieklopotliwy i nie trzeba go wyprowadzac jak jest w pracy. I co, i po 5 dniach odwiozla kota do Poznania tam skad przywiozla go siostra ze studiow. Powod? Bo ona sie denerwuje, ze kot jest sam jak ona jest w pracy. Kurcze, a juz myslalam, ze nasza-klasa jej pomoze. Moja mama tez jest sama (to znaczy jest po rozwodzie) i wciagnelo ja bardzo. Co chwile odkrywa jakies stare przyjaznie, umawia sie na spotkania to w Warszawie, to we Wroclawiu, to w Gdyni. Ale to, co opowiadasz o swojej to mi dokladnie przypomina moja babcie - slowem - ciezki przypadek. Probowalabym jednak znalezc jej klasy i moze by sie udalo ja tym zainteresowac. Lump ma racje, ze u nas nie ma specjalnie rozrywek dla "seniorow", chociaz 54 lata to przeciez kobieta w kwiecie wieku. Uderzylabym tez w ton finansowy - ze przeciez im dluzej bedzie pracowac, tym wieksza bedzie miala emeryture itd. itd., ze rzucanie pracy w tym momencie jest bardzo krotkowzroczne. Pomysl ze sprzedaniem mieszkania i zamieszkaniem blizej Was bylby znacznie lepszy - moze sprobujcie te rozmowe przeprowadzic wspolnie z siostra? Tak, zebys nie byla przy tym sama i nie wyszla na potwora? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 16.07.2008 05:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2008 Obecnie dzieli nas 200 km. Kolezanki - zadnej, a jesli jakas zadzwonila z dawnych lat, gdy miala kolezanek duzo i chciala ja odwiedzic i wpasc do niej na kawke to zgodzila sie ale niechetnie. I jak mi opowiadala telefonicznie, ze ma do niej wpasc np. teresa to ile musialam sie nasluchac, ze zepsula jej plany, bo pewnie przyjdzie podczas jej samotnego obiadu (to sa niby te jej plany) i po wizycie kolezanki mama juz nie ponowila spotkania, tak bylo z kazda jedna wizyta u mojej mamy i koniec. Jej pasja sa ksiazki, regularnie odwiedza biblioteki. Rok temu razem z siostra wymyslilysmy zwierzaka i dostala od nas slicznego rudzielca kota, bo nieklopotliwy i nie trzeba go wyprowadzac jak jest w pracy. I co, i po 5 dniach odwiozla kota do Poznania tam skad przywiozla go siostra ze studiow. Powod? Bo ona sie denerwuje, ze kot jest sam jak ona jest w pracy. Więc czemu twoja mama tak bardzo chce mieszkać z wami ??? Nie uważam że wspólne zamieszkanie to rozwiązanie dobre. To zależy od konkretnych osób. Jeśli już tak ma się stać to trzeba to bardzo rozważnie zorganizować. Więc nie wykluczam wspólnego zamieszkiwania. Widziałem co dzieje się ze starszymi osobami gdy wiele lat mieszkają samotnie. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 16.07.2008 06:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2008 Przypuszczam, ze 54 letniej kobiety chca sie po prostu pozbyc w tej pracy - i nie uprzyjemniaja jej zycia. Nic dziwnego, ze jest niespokojna. A ze zmiana mieszkania - ciezka sprawa. Starych drzew sie nie przesadza. To nawet nie chodzi o rozrywki, Malgos, ale poczucie bycia potrzebnym i aktywnym. Jesli kocha czytac i chetnie odwiedza i przebywa w biblitekach moze mogla by pracowac w jakiejs biblitece spolecznie ? Pisalam kiedys, ze w czwarki pomagam ( jak masa ludzi z pobliskiego miasteczka ) w ......... Senior Citizens Center. Wyposazona kuchnia gdzie tylko jedna osoba jest zatrudniona na pol etatu - reszta - rencisci i emeryci pracuja w miare sil spolecznie - maja dyzury - stolowka wydaje lunche dla seniorow po $ 2, ci emeryci, ktorzy pracuja spolecznie maja posilek za darmo a raz do roku organizowany jest dla nich skromny bankiet - stolowka jest dotowana oczywiscie . tez . W Centrum znajduje sie potezna pracownia komuterowa - w srody wyswietlane sa najnowsze firmy na duzym ekranie - za darmo. Jest sekcja grajacych w bilard i duza sala bilardowa, sekcja tych co lubia malowac i tych co chodza po gorach, organizowane sa wycieczki. Jest sekcja tych, ktorzy lubia renowacje mebli i tych co graja w karty. A we wtorki w duzej sali gra orkiestra - tez seniorzy - a reszta sie bawi. Graja i tancza tak, ze szczeki spada na glebe. Jak wroce wkleje zdjecia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 16.07.2008 06:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2008 Jezoo, ta Hameryka to kraj idealny, mlekiem i miodem płynący... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ambroma 16.07.2008 07:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2008 18 lat temu moja mama (wówczas 62 l.) zamieszkała z nami. Z perspektywy lat mogę powiedzieć, że nie zgodziłabym się drugi raz na to. Nigdy nie będziecie sami, zawsze będzie poczucie, że ktoś jest za ścianą, Wasza swoboda będzie ograniczona. Zależy też jaki charakter ma Twoja mama, bo moja próbowała przez pierwsze kilka lat rządzić w moim domu, dobierać znajomych których mam zapraszać, wtrącała się w nasze sprawy itp. Z tych powodów były problemy.W zeszłym roku zaczęliśmy budować dom. Moja mama mieszka nadal z nami, ma dziś 80 lat, więc jak będzie chciała zamieszka z nami w nowym domu. Nie mogę przecież zostawić jej teraz jak potrzebuje opieki. Jednak mam poczucie, że coś w mim życiu potoczyło się nie tak jak chciałam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 16.07.2008 08:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2008 Ameryka to nie kraj idealny, ale dosc dobrze zorganizowany. Cecha charakterystyczna - stwarzanie skutecznych mechanizmow dzialania. Efekt - widoczny. Do sali tanecznej potrzebny byl klimatyzator - seniorzy dogadali sie z wladzami miasteczka - oni zbieraja polowe sumy , reszte da im miasto. Niech by sprobowalo nie dac - wladze by nie przeszly w kolejnych wyborach - seniorzy to silna grupa regularnie stawiajaca sie na kazdych lokalnych ( i nie tylko ) wyborach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 16.07.2008 08:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2008 Lumpie, u nas też są grupy seniorów bardziej lub mniej zorganizowane. Ale trzeba wziąć pod uwagę mentalność Polaków. Większość woli po prostu siedzieć w domu, a nie się wygłupiać... Wydaje mi się, że nie chodzi tu o to, że w Polsce nie ma funduszy czy miejsca na takie organizacje, u nas po prostu ludzie są bardziej zamknięci i mniej odważni... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 16.07.2008 09:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2008 Fundusze to zawsze i wszedzie jest problem - trzeba o nie walczyc. Mentalnosc - no, niestety, zgodze sie. W zeszlym tygodniu wyladowalysmy w Berlinie - blok zamieszkuja emeryci i miedzynarodowe towarzystwo studenckie - to bardzo sie podobalo mojej mamie. Zadna grupa etniczna mlodych ludzi nie mowila ( czym skorupka za mlodu....), ze w ich kraju nie da sie nic zrobic - Iranczykow wlaczywszy, ale mlodzi Polacy - Szczecin, Wroclaw - owszem. Teza - jest zle i nic sie nie da zrobic. Mlodzi Amerykanie polskiego pochodzenia lub tez Polacy urodzeni w Stanach byli mocno zszokowani. Bo oni maja taka wiare ( moze i naiwna) ze wszystko mozna zmienic tylko trzeba mocno pracowac. Im tez nikt i nic nie daje za darmo. A dlaczego granie w zespole muzycznym albo tanczenie albo renowacja mebli albo gra w karty, baggamona, bilard czy spoleczna praca w kuchni jesli senior/ka czuje sie na silach i to lubi to " wyglupianie sie " ? ? ? ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.