Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy mieszkacie razem z rodzicami?


magpie101

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 85
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

. Najlepiej to pokazać Mamie, że macie zupełnie inny model życia, głośna muza, głośne rozmowy, wspólne kąpiele i to takie tam sytuacje aby czuła się niezręcznie. .... Parę razy głośna kłótnia potem głośna zgoda i będzie miała dość życia z Wami. Ty będziesz miała czyste sumienie a decyzje o wyprowadzce podejmie sama. :lol:

 

I to jest właściwie jedyna rada mądra. rozmowy nic nie dadzą, tylko będzie płacz i pretensje. Po prostu trzeba zacząć żyć po swojemu. Mąż chodzi w gaciach, bo lubi, ty słuchasz głośno radia, bo masz ochotę, wpadasz po pracy i POMIMO przygotowanego obiadu jedziecie na pizzę do miasta...

A na pretensje jest jedna odpowiedź - gościem się jest przez miesiąc, dwa, góra. Jak jest u was dłużej, to już jest domownik. A domownik nie ma tyle praw, co gość.

 

Poza tym wszyscy piszą o konieczności opieki w razie choroby itd. OK. Ale zapominacie, że wtedy osoba starsza przychodzi DO NAS i na naszych prawach. Naogół jest chora, bezradna i raczej się dostosuje. Co innego gdy przyjeżdża osoba zdrowa, w pełni sił. Każdy ustawia świat pod siebie a wygrywa ten, z silniejszym charakterem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączam do tych, którzy sugerują mieszkanie osobno.

 

Jednak chciałabym zwrócić na coś Twoją uwagę magpie101, Mama jest faktycznie nienaturalnie wręcz wycofana. Myślę że wdowieństwo, choroba nowotworowa i może nawet zmiana pracy - to wystarczające powody do rozwoju normalnej pełno objawowej depresji. Co prawda mówisz, że szuka sobie zajęcia, ale nie szuka radości.

 

Nie nawiązuje kontaktu nawet z rówieśnikami, z Wami właściwie też nie - tylko działa, jakby chciała "zasłużyć" na nie wracanie do swojego domu. Z drugiej strony - nie wiem nie widziałam - ale tak piszesz, że mam przed oczami kogoś zagubionego, kto jakoś funkcjonuje, ale nie do końca by umiał uzasadnić dlaczego akurat tak działa, a nie inaczej. Stąd, oprócz rozmowy o tym, że za wcześnie, żeby przygniotła swoją obecnością Wasze małżeństwo, sprawdź jeszcze, czy nie da się pomóc mamie przez kontakt z dobrym psychologiem, a w ostateczności nawet ogólny lekarz może trochę pomóc. A może ma nawrót choroby i boi się Wam powiedzieć?

Tak już z czystej ciekawości - czy Mama była takim typem samotnika powiedzmy 10 lat temu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super temat. sama mam podobny dylemat, bo mama sama ma 70 lat. Generalnie sobieradzi, ale pewnie już niedługo. Dla mamy zmieniamy praktycznie miejsce zamieszkania i wracamy do Szczecina. Planujemy budowe domu. Dla mamy ma byc przeznaczony pokój z oddzielnym wejsciem, aneksem kuchennym i łazienką.Mama ma mieszkanie w Szczecinie, które planuje sprzedac i sie przeprowadzic do nas do domu. Mam mnóstwo watpliwosci. Nie wiem, czy budowac czesc dla mamy,nie wykanczac do momentu kiedy mama sama sobie radzi. :roll: koszty jednak i tak poniose. rany, pomóżcie, mieszka ktos tak z rodzicami i sobie chwali?????Da rade tak funkcjonowac?Nie wiem,normlanie osiwieje od tych rozwazan :cry:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super temat. sama mam podobny dylemat, bo mama sama ma 70 lat. Generalnie sobieradzi, ale pewnie już niedługo. Dla mamy zmieniamy praktycznie miejsce zamieszkania i wracamy do Szczecina. Planujemy budowe domu. Dla mamy ma byc przeznaczony pokój z oddzielnym wejsciem, aneksem kuchennym i łazienką.Mama ma mieszkanie w Szczecinie, które planuje sprzedac i sie przeprowadzic do nas do domu. Mam mnóstwo watpliwosci. Nie wiem, czy budowac czesc dla mamy,nie wykanczac do momentu kiedy mama sama sobie radzi. :roll: koszty jednak i tak poniose. rany, pomóżcie, mieszka ktos tak z rodzicami i sobie chwali?????Da rade tak funkcjonowac?Nie wiem,normlanie osiwieje od tych rozwazan :cry:
AAA, chciałam dodac, ze mama jest pedantyczna, dokłądna, duza nam pomaga,a le tez sie wtraca. Na pewno jest oddana dzieciom i dzieci za nia przepadaja. Z drugiej strony, ja w majtkach na kanapie z mezem, romantyczne chwile, a mama w drzwiach :oops: :o impreza, goscie, a mama spi?moja rabata z rózami zamieniona na plantacje marchewki do zupy :o ?nie wiem, naprawde nie wiem :cry:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Najlepiej to pokazać Mamie, że macie zupełnie inny model życia, głośna muza, głośne rozmowy, wspólne kąpiele i to takie tam sytuacje aby czuła się niezręcznie. .... Parę razy głośna kłótnia potem głośna zgoda i będzie miała dość życia z Wami. Ty będziesz miała czyste sumienie a decyzje o wyprowadzce podejmie sama. :lol:

 

I to jest właściwie jedyna rada mądra. rozmowy nic nie dadzą, tylko będzie płacz i pretensje. Po prostu trzeba zacząć żyć po swojemu. Mąż chodzi w gaciach, bo lubi, ty słuchasz głośno radia, bo masz ochotę, wpadasz po pracy i POMIMO przygotowanego obiadu jedziecie na pizzę do miasta...

A na pretensje jest jedna odpowiedź - gościem się jest przez miesiąc, dwa, góra. Jak jest u was dłużej, to już jest domownik. A domownik nie ma tyle praw, co gość.

 

dokładnie ...zacznijcie żyć po swojemu ...pokaż mamie , że to jest Wasz dom i wasze życie :wink:

 

gosia@- jeśli jesta taka konieczność zaopiekowania się mamą , to na pewno osobny aneks ... większy pokój z osobnym wejściem i aneksem kuchennym i łazienką z ogrodzeonym ogródkiem a i tak nie unikniesz spięć, nerwówki bo z tego co piszesz to mama ma trudny charakter :roll:

 

obie z moją mamą mamy trudne charaktery ale jesli "na starość" będzie trzeba się zaopiekować to na pewno nie odmówię :roll: - natomiast póki co moi rodzice sa w pełni sił ( 55 lat - mają hobby, pływają na jachtach , postawili sobie dom całoroczny letniskowy-bardzo aktywnie żyjący ludzie)....nawet zaświtało nam w głowie żeby wybudować "bliźniaka" ...ale bardzo szybko to Oni wybili nam to z głowy :wink: :lol: ...i dzięki bogu :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gosia@- jeśli jesta taka konieczność zaopiekowania się mamą , to na pewno osobny aneks ... większy pokój z osobnym wejściem i aneksem kuchennym i łazienką z ogrodzeonym ogródkiem a i tak nie unikniesz spięć, nerwówki bo z tego co piszesz to mama ma trudny charakter :roll:

 

obie z moją mamą mamy trudne charaktery ale jesli "na starość" będzie trzeba się zaopiekować to na pewno nie odmówię :roll: - natomiast póki co moi rodzice sa w pełni sił ( 55 lat - mają hobby, pływają na jachtach , postawili sobie dom całoroczny letniskowy-bardzo aktywnie żyjący ludzie)....nawet zaświtało nam w głowie żeby wybudować "bliźniaka" ...ale bardzo szybko to Oni wybili nam to z głowy :wink: :lol: ...i dzięki bogu :lol:

daggulka, ja innej opcjinie biore nawet pod uwage, jak oddzielny aneks. Boje sie ze nawet on nie wystarczy :lol: i nie wiem, czy czekac do momentu az mama przestanie sobie radzic, czy zabierac ja wczesniej, Kiedy moze jescze sie wnukami i nami nacieszyc :roll: Wyjechaam 10 lat temu ze Szczecina. Mama była sama. ma kolezanki, jest aktywna, ale coraz starsza i chyba steskniona za nami. Ot ma człowiek dylemat :( takz e i tak niedobrze
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo kocham moją mamę i ona mnie też, ale obie twierdzimy, że wspólne mieszkanie byłoby koszmarem. Mama mówi to głośno, mnie nie wypada.

Niestety teściowej mąż zapowiedział, że gdyby kiedyś chciała u nas zamieszkać to będzie dla niej miejsce i szczerze mówiąc lekko mnie to przeraża. Ją chyba też, po paru awanturach, które się odbyły po jej dłuższym pobycie (takim własnie ponad miesiąc).

Jak nie będzie potrzeby - nigdy.

Moja teściowa była samotna, bo wszyscy od niej zwiali - że tak niegrzecznie powiem, ale znalazła sobie koleżanki w kółku różańcowym (Grupa Przyjaciół Paradyża to się nazywa), opiekuje się dzieckiem (jest nianią - w tym jest naprawdę dobra) i nie ma czasu na dłuższe wizyty u nas, dzięki temu znowu jest miło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo kocham moją mamę i ona mnie też, ale obie twierdzimy, że wspólne mieszkanie byłoby koszmarem. Mama mówi to głośno, mnie nie wypada.

Niestety teściowej mąż zapowiedział, że gdyby kiedyś chciała u nas zamieszkać to będzie dla niej miejsce i szczerze mówiąc lekko mnie to przeraża. Ją chyba też, po paru awanturach, które się odbyły po jej dłuższym pobycie (takim własnie ponad miesiąc).

Jak nie będzie potrzeby - nigdy.

Moja teściowa była samotna, bo wszyscy od niej zwiali - że tak niegrzecznie powiem, ale znalazła sobie koleżanki w kółku różańcowym (Grupa Przyjaciół Paradyża to się nazywa), opiekuje się dzieckiem (jest nianią - w tym jest naprawdę dobra) i nie ma czasu na dłuższe wizyty u nas, dzięki temu znowu jest miło.

o, jak moja mama jest miesiac u nas, to tez sie konczy jedna wielka afera :wink: Zreszta sama tez zawsze powtarzała, ze my nigdy sie nie godzimy ze soba, bo mamy za podobne charaktery :lol: :lol: :lol: nie iwem, co jej sie stalo, ze nagle zmienia zdanie. Nie wiem, moze jest to zwiazane ze zdrowiem, a nie chce mi powiedziec :roll: w kazdym razie jak ja namawiałam zeby sie przeniosa do 3 miasta, to było jedne zdecydowane NIE. Teraz cos sie zmieniło. Pociekszam sie zeoddzielny aneks i ustalenie zasad moze pomoze nam jaks funkcjonowac :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym innym jest mieszkanie na garnuszku rodziców , a czym innym mieszkanie z nimi, gdy są niepełnosprawni.

Czym innym jest usamodzielnienie się a czym innym pomoc rodzicom.

NIgdy nie mieszkaliśmy z rodzicami ( co drogo kosztowało) a teraz będziemy mieszkac z teściami i bratem męża. Bo tak trzeba i już. Oddzilen wejsćia, liczniki wspólne (bo my będziemy płacić) współny taras.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak bardzo popieram układ tego typu, że jak mieszkamy z rodzicami to my płacimy koszta zamieszkania (oczywiście w przypadku braku osobnych liczników). Jest to układ bardzo korzystny dla dzieci, załatwia wiele spraw. Piszę załatwia bo wiele spraw nawet nie powstaje.

Z lektury powyższego wątku i nie tylko wynika , że największy problem wspólnego zamieszkiwania z rodzicami to dwa problemy. Po pierwsze rodzice wtrącają się do życia rodzin swoich dzieci przekraczając granicę przyzwoitości. Po drugie dzieci mają problem z zakomunikowaniem tego faktu rodzicom. W moim przekonaniu każdy kto mieszka z rodzicami lub będzie mieszkał powinien na to zwrócić uwagę i wypracować sobie własny sposób załatwiania tego problemu. Bardzo fajne sposoby radzenia sobie z tym podała mokka.

Moim zdaniem wszelkie działania mające na celu osłabienia śmiałości rodziców są pożądane, i tak jak napisała Nefer płacenie rachunków za rodziców jest jak najbardziej skuteczne w tym zakresie. Oczywiście nie należy tego wykorzystywać np. w gniewie wypominać "ja płacę więc buzia w ciup" itp. Myślę że wystarczy sama świadomość tego faktu. Kolejną sprawa to np. opieka nad wnukami. Jak wnuki są już powiedzmy w wieku wystarczającym aby pozostawać same w domu to je zostawiamy. Nie chodzimy do dziadków i nie prosimy o opiekę. Zostawiamy dzieciaki i tyle bez informowania dziadków.

Cały czas trzeba pamiętać dystans, szacunek i osobna kasa, zakupy, lodówki, pralki itp.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podzielam opinię większości - TYLKO w wypadku absolutnej konieczności!

Moja mama sama powiedziała, że nie chciałaby z nami mieszkać. Teraz mamy bardzo dobre kontakty, ale dopóki mieszkałam z rodzicami ciągle iskrzyło na stykach (jesteśmy do siebie podobne pod wieloma względami). Poprawiło się, kiedy się wyprowadziłam, co nie znaczy, że odmienne zdania na temat sposobu wychowywania dzieci (zwłaszcza pierworodnej) nie powodowały gwałtownych burz.

Od kiedy mieszkamy daleko jest znacznie spokojniej. Mama nareszcie chyba uznała, że jestem dorosłą osobą i czas wychowywania mnie już minął. Często nas odwiedza, ale wpada na kilka dni. Wiem, że tęskni za nami, ale z różnych względów (opieka nad ojcem, koty) nie może wyjechać na dłużej. Kiedy mogła, też nie przyjeżdżała na więcej niż kilka dni.

Od czasu do czasu wspomina, że chętnie przeprowadziłaby się do naszej miejscowości, ale, oczywiście, do innego domu. Nie byłoby to chyba takie złe, bo nie sądzę, żeby miała zamiar wizytować nas codziennie. Mama jest domatorką i najlepiej czuje się we własnych czterech kątach. W razie, odpukać, potrzeby łatwo byłoby pomóc jej i ojcu, (teraz mieszkają w tym samym mieście, co mój brat, który pomaga w razie potrzeby, więc też nie jest to na szczęście problemem) mogłaby częściej widywać wnuczki, za którymi bardzo tęskni i miałaby blisko do ukochanego Krakowa, z którego pochodzi.

Na szczęście, kiedy mama nas odwiedza, nie próbuje niczego robić po swojemu. Jestem baaardzo zadowolona, że nie bierze się nigdy za pomoc, sprzątanie, gotowanie z własnej inicjatywy. Zawsze pyta "pomóc ci w czymś?" i, jeżeli powiem, że nie trzeba, siedzi sobie spokojnie czytając, rozwiązując krzyżówki, lub, gdy dzieci są w domu, bawiąc się z nimi. A, jeżeli poproszę o pomoc, pomaga z chęcią.

Na szczęście mama nie należy do tych osób, które nie mogą niczego nie robić! Mam to po niej! :wink:

Jedyne co robi zawsze, to rozpuszcza okropnie nasze zwierzaki. Koty mają bez przerwy pełną michę (kiedy zjedzą ostatni kawałek, natychmiast mama biegnie po nową puszkę), psica "zapomina", że nie wolno wchodzić do kuchni... Biorąc jednak pod uwagę, że mama "dyżuruje" podczas naszych wyjazdów wakacyjnych, nie mogę mieć o to pretensji.

Dzieci już nie rozpuszcza (chociaż pierworodnej nieźle namieszała w głowie w swoim czasie!!!). Bawi się z nimi, kupuje prezenty, ale nie sprzeciwia się naszym decyzjom, nawet, gdy się z nimi nie zgadza (mówi mi to, gdy dzieci nie ma w pobliżu).

Cieszę się, że nasze relacje już nie są tak burzliwe, jak w przeszłości, ale podzielam zdanie mamy odnośnie wspólnego mieszkania - tylko w wypadku konieczności! Wiem, że i ona nie czułaby się całkiem swobodnie u nas.

Oczywiście, gdyby konieczność zaistniała, nie zastanawiałabym się, czy rzeczywiście muszę. Jeżeli będę w stanie zapewnić odpowiednią opiekę...

To ostatnie zdanie wynika z doświadczenia - obserwacji sytuacji, kiedy mama opiekowala się babcią. Ja zapowiem dzieciom, że, gdybym straciła kontakt z rzeczywistością i stała się nie do zniesienia, MUSZĄ oddać mnie do domu opieki (oczywiście interesując się jakością świadczonych tam usług). Nie chciałabym stać się takim ciężarem, nie wiedząc nawet, co robię i komu to robię... Czy ja bym tak zrobiła? Nie wiem... Mam nadzieję, że los oszczędzi mnie i moim dzieciom takich decyzji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym innym jest mieszkanie na garnuszku rodziców , a czym innym mieszkanie z nimi, gdy są niepełnosprawni.

Czym innym jest usamodzielnienie się a czym innym pomoc rodzicom.

NIgdy nie mieszkaliśmy z rodzicami ( co drogo kosztowało) a teraz będziemy mieszkac z teściami i bratem męża. Bo tak trzeba i już. Oddzilen wejsćia, liczniki wspólne (bo my będziemy płacić) współny taras.

Dokłądnie tak, ja powiedziałabym raczej, ze nienormalne jest pozostawienie rodzców którzy potrzebuja opieki na pastwe obcych ludzi. W zyciu nie zawsze jest kolorowo i tak jak bysmy chcieli. Mam na mysl ioczywiscie "koniecznosc" a nie tylko checi. Przychodzi taki czas kiedy ni emogamieszkac sami, nie sa samodzielni i wtedy trzeba znalezc najbardziej optymalne rozwiazanie dla wszystkich i tyle
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja juz mam dośc mieszkania z rodzicami .W sumie nic sie nie dzieje strasznego ale sam fakt ze oni sa mnie drazni ....Już sie nie doczekam aż mój dom sie wykonczy i sie wyprowadzam :)

Ale nie mów tego głośno, bo kiedyś Twoje dzieci Ci to wyrecytują i będzie Ci przykro :)

P.S. tekst o płaceniu rachunków za rodziców wynika z tego, że ich na to nie stać, a nie z tego, by ich szantażować :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku mieszkanie z rodzicami (z teściową) to koszmar. Jest to osoba rozwiedziona, na emeryturze. Nudzi się bo nie ma jakichkolwiek zainteresowań więc wtrąca się do mojej rodziny. Manipuluje za plecami moimi dziećmi, wykorzystuje do swoich celów dobre serce mojej żony. Z tą sytuacją nic nie da się zrobić. Jedyne rozwiązanie to rozwód zniszczenie całkowite mojej rodziny i wyprowadzenie się z domu. Piszę to jako przestrogę dla innych. Na początku oczywiście wszystko było pięknie i zgodnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...