kiwuśka 10.09.2008 11:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2008 Magpie, a moze poszukaj w miescie mamy banku czasu? duzo dobrego o tym projekcie słyszałam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 10.09.2008 12:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2008 . Najlepiej to pokazać Mamie, że macie zupełnie inny model życia, głośna muza, głośne rozmowy, wspólne kąpiele i to takie tam sytuacje aby czuła się niezręcznie. .... Parę razy głośna kłótnia potem głośna zgoda i będzie miała dość życia z Wami. Ty będziesz miała czyste sumienie a decyzje o wyprowadzce podejmie sama. I to jest właściwie jedyna rada mądra. rozmowy nic nie dadzą, tylko będzie płacz i pretensje. Po prostu trzeba zacząć żyć po swojemu. Mąż chodzi w gaciach, bo lubi, ty słuchasz głośno radia, bo masz ochotę, wpadasz po pracy i POMIMO przygotowanego obiadu jedziecie na pizzę do miasta... A na pretensje jest jedna odpowiedź - gościem się jest przez miesiąc, dwa, góra. Jak jest u was dłużej, to już jest domownik. A domownik nie ma tyle praw, co gość. Poza tym wszyscy piszą o konieczności opieki w razie choroby itd. OK. Ale zapominacie, że wtedy osoba starsza przychodzi DO NAS i na naszych prawach. Naogół jest chora, bezradna i raczej się dostosuje. Co innego gdy przyjeżdża osoba zdrowa, w pełni sił. Każdy ustawia świat pod siebie a wygrywa ten, z silniejszym charakterem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 10.09.2008 14:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2008 Dołączam do tych, którzy sugerują mieszkanie osobno. Jednak chciałabym zwrócić na coś Twoją uwagę magpie101, Mama jest faktycznie nienaturalnie wręcz wycofana. Myślę że wdowieństwo, choroba nowotworowa i może nawet zmiana pracy - to wystarczające powody do rozwoju normalnej pełno objawowej depresji. Co prawda mówisz, że szuka sobie zajęcia, ale nie szuka radości. Nie nawiązuje kontaktu nawet z rówieśnikami, z Wami właściwie też nie - tylko działa, jakby chciała "zasłużyć" na nie wracanie do swojego domu. Z drugiej strony - nie wiem nie widziałam - ale tak piszesz, że mam przed oczami kogoś zagubionego, kto jakoś funkcjonuje, ale nie do końca by umiał uzasadnić dlaczego akurat tak działa, a nie inaczej. Stąd, oprócz rozmowy o tym, że za wcześnie, żeby przygniotła swoją obecnością Wasze małżeństwo, sprawdź jeszcze, czy nie da się pomóc mamie przez kontakt z dobrym psychologiem, a w ostateczności nawet ogólny lekarz może trochę pomóc. A może ma nawrót choroby i boi się Wam powiedzieć? Tak już z czystej ciekawości - czy Mama była takim typem samotnika powiedzmy 10 lat temu? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gosia1719499730 11.09.2008 09:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2008 Super temat. sama mam podobny dylemat, bo mama sama ma 70 lat. Generalnie sobieradzi, ale pewnie już niedługo. Dla mamy zmieniamy praktycznie miejsce zamieszkania i wracamy do Szczecina. Planujemy budowe domu. Dla mamy ma byc przeznaczony pokój z oddzielnym wejsciem, aneksem kuchennym i łazienką.Mama ma mieszkanie w Szczecinie, które planuje sprzedac i sie przeprowadzic do nas do domu. Mam mnóstwo watpliwosci. Nie wiem, czy budowac czesc dla mamy,nie wykanczac do momentu kiedy mama sama sobie radzi. koszty jednak i tak poniose. rany, pomóżcie, mieszka ktos tak z rodzicami i sobie chwali?????Da rade tak funkcjonowac?Nie wiem,normlanie osiwieje od tych rozwazan Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gosia1719499730 11.09.2008 09:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2008 Super temat. sama mam podobny dylemat, bo mama sama ma 70 lat. Generalnie sobieradzi, ale pewnie już niedługo. Dla mamy zmieniamy praktycznie miejsce zamieszkania i wracamy do Szczecina. Planujemy budowe domu. Dla mamy ma byc przeznaczony pokój z oddzielnym wejsciem, aneksem kuchennym i łazienką.Mama ma mieszkanie w Szczecinie, które planuje sprzedac i sie przeprowadzic do nas do domu. Mam mnóstwo watpliwosci. Nie wiem, czy budowac czesc dla mamy,nie wykanczac do momentu kiedy mama sama sobie radzi. koszty jednak i tak poniose. rany, pomóżcie, mieszka ktos tak z rodzicami i sobie chwali?????Da rade tak funkcjonowac?Nie wiem,normlanie osiwieje od tych rozwazan AAA, chciałam dodac, ze mama jest pedantyczna, dokłądna, duza nam pomaga,a le tez sie wtraca. Na pewno jest oddana dzieciom i dzieci za nia przepadaja. Z drugiej strony, ja w majtkach na kanapie z mezem, romantyczne chwile, a mama w drzwiach impreza, goscie, a mama spi?moja rabata z rózami zamieniona na plantacje marchewki do zupy ?nie wiem, naprawde nie wiem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 11.09.2008 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2008 . Najlepiej to pokazać Mamie, że macie zupełnie inny model życia, głośna muza, głośne rozmowy, wspólne kąpiele i to takie tam sytuacje aby czuła się niezręcznie. .... Parę razy głośna kłótnia potem głośna zgoda i będzie miała dość życia z Wami. Ty będziesz miała czyste sumienie a decyzje o wyprowadzce podejmie sama. I to jest właściwie jedyna rada mądra. rozmowy nic nie dadzą, tylko będzie płacz i pretensje. Po prostu trzeba zacząć żyć po swojemu. Mąż chodzi w gaciach, bo lubi, ty słuchasz głośno radia, bo masz ochotę, wpadasz po pracy i POMIMO przygotowanego obiadu jedziecie na pizzę do miasta... A na pretensje jest jedna odpowiedź - gościem się jest przez miesiąc, dwa, góra. Jak jest u was dłużej, to już jest domownik. A domownik nie ma tyle praw, co gość. dokładnie ...zacznijcie żyć po swojemu ...pokaż mamie , że to jest Wasz dom i wasze życie gosia@- jeśli jesta taka konieczność zaopiekowania się mamą , to na pewno osobny aneks ... większy pokój z osobnym wejściem i aneksem kuchennym i łazienką z ogrodzeonym ogródkiem a i tak nie unikniesz spięć, nerwówki bo z tego co piszesz to mama ma trudny charakter obie z moją mamą mamy trudne charaktery ale jesli "na starość" będzie trzeba się zaopiekować to na pewno nie odmówię - natomiast póki co moi rodzice sa w pełni sił ( 55 lat - mają hobby, pływają na jachtach , postawili sobie dom całoroczny letniskowy-bardzo aktywnie żyjący ludzie)....nawet zaświtało nam w głowie żeby wybudować "bliźniaka" ...ale bardzo szybko to Oni wybili nam to z głowy ...i dzięki bogu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gosia1719499730 11.09.2008 10:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2008 gosia@- jeśli jesta taka konieczność zaopiekowania się mamą , to na pewno osobny aneks ... większy pokój z osobnym wejściem i aneksem kuchennym i łazienką z ogrodzeonym ogródkiem a i tak nie unikniesz spięć, nerwówki bo z tego co piszesz to mama ma trudny charakter obie z moją mamą mamy trudne charaktery ale jesli "na starość" będzie trzeba się zaopiekować to na pewno nie odmówię - natomiast póki co moi rodzice sa w pełni sił ( 55 lat - mają hobby, pływają na jachtach , postawili sobie dom całoroczny letniskowy-bardzo aktywnie żyjący ludzie)....nawet zaświtało nam w głowie żeby wybudować "bliźniaka" ...ale bardzo szybko to Oni wybili nam to z głowy ...i dzięki bogu daggulka, ja innej opcjinie biore nawet pod uwage, jak oddzielny aneks. Boje sie ze nawet on nie wystarczy i nie wiem, czy czekac do momentu az mama przestanie sobie radzic, czy zabierac ja wczesniej, Kiedy moze jescze sie wnukami i nami nacieszyc Wyjechaam 10 lat temu ze Szczecina. Mama była sama. ma kolezanki, jest aktywna, ale coraz starsza i chyba steskniona za nami. Ot ma człowiek dylemat takz e i tak niedobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 11.09.2008 11:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2008 Bardzo kocham moją mamę i ona mnie też, ale obie twierdzimy, że wspólne mieszkanie byłoby koszmarem. Mama mówi to głośno, mnie nie wypada.Niestety teściowej mąż zapowiedział, że gdyby kiedyś chciała u nas zamieszkać to będzie dla niej miejsce i szczerze mówiąc lekko mnie to przeraża. Ją chyba też, po paru awanturach, które się odbyły po jej dłuższym pobycie (takim własnie ponad miesiąc). Jak nie będzie potrzeby - nigdy. Moja teściowa była samotna, bo wszyscy od niej zwiali - że tak niegrzecznie powiem, ale znalazła sobie koleżanki w kółku różańcowym (Grupa Przyjaciół Paradyża to się nazywa), opiekuje się dzieckiem (jest nianią - w tym jest naprawdę dobra) i nie ma czasu na dłuższe wizyty u nas, dzięki temu znowu jest miło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gosia1719499730 11.09.2008 11:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2008 Bardzo kocham moją mamę i ona mnie też, ale obie twierdzimy, że wspólne mieszkanie byłoby koszmarem. Mama mówi to głośno, mnie nie wypada. Niestety teściowej mąż zapowiedział, że gdyby kiedyś chciała u nas zamieszkać to będzie dla niej miejsce i szczerze mówiąc lekko mnie to przeraża. Ją chyba też, po paru awanturach, które się odbyły po jej dłuższym pobycie (takim własnie ponad miesiąc). Jak nie będzie potrzeby - nigdy. Moja teściowa była samotna, bo wszyscy od niej zwiali - że tak niegrzecznie powiem, ale znalazła sobie koleżanki w kółku różańcowym (Grupa Przyjaciół Paradyża to się nazywa), opiekuje się dzieckiem (jest nianią - w tym jest naprawdę dobra) i nie ma czasu na dłuższe wizyty u nas, dzięki temu znowu jest miło.o, jak moja mama jest miesiac u nas, to tez sie konczy jedna wielka afera Zreszta sama tez zawsze powtarzała, ze my nigdy sie nie godzimy ze soba, bo mamy za podobne charaktery nie iwem, co jej sie stalo, ze nagle zmienia zdanie. Nie wiem, moze jest to zwiazane ze zdrowiem, a nie chce mi powiedziec w kazdym razie jak ja namawiałam zeby sie przeniosa do 3 miasta, to było jedne zdecydowane NIE. Teraz cos sie zmieniło. Pociekszam sie zeoddzielny aneks i ustalenie zasad moze pomoze nam jaks funkcjonowac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jagoda555 12.09.2008 09:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2008 Może i tak, ale nie bedziecie czuli się swobodnie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 12.09.2008 10:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2008 Trochę bez sensu cała ta dyskusja - wszystko zależy od dzieci i rodziców, tzn. od ich charakteru i to, że jedni nie dali by rady nie znaczy, że innym się nie uda... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 13.09.2008 16:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2008 Ale zasadniczo mieszkanie z rodzicami na dłuższą metę jest nienormalne. Normalnie się ludzie usamodzielniają i zakładają własną rodzinę, własny dom. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 13.09.2008 17:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2008 Czym innym jest mieszkanie na garnuszku rodziców , a czym innym mieszkanie z nimi, gdy są niepełnosprawni.Czym innym jest usamodzielnienie się a czym innym pomoc rodzicom.NIgdy nie mieszkaliśmy z rodzicami ( co drogo kosztowało) a teraz będziemy mieszkac z teściami i bratem męża. Bo tak trzeba i już. Oddzilen wejsćia, liczniki wspólne (bo my będziemy płacić) współny taras. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 13.09.2008 19:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2008 Tak bardzo popieram układ tego typu, że jak mieszkamy z rodzicami to my płacimy koszta zamieszkania (oczywiście w przypadku braku osobnych liczników). Jest to układ bardzo korzystny dla dzieci, załatwia wiele spraw. Piszę załatwia bo wiele spraw nawet nie powstaje. Z lektury powyższego wątku i nie tylko wynika , że największy problem wspólnego zamieszkiwania z rodzicami to dwa problemy. Po pierwsze rodzice wtrącają się do życia rodzin swoich dzieci przekraczając granicę przyzwoitości. Po drugie dzieci mają problem z zakomunikowaniem tego faktu rodzicom. W moim przekonaniu każdy kto mieszka z rodzicami lub będzie mieszkał powinien na to zwrócić uwagę i wypracować sobie własny sposób załatwiania tego problemu. Bardzo fajne sposoby radzenia sobie z tym podała mokka.Moim zdaniem wszelkie działania mające na celu osłabienia śmiałości rodziców są pożądane, i tak jak napisała Nefer płacenie rachunków za rodziców jest jak najbardziej skuteczne w tym zakresie. Oczywiście nie należy tego wykorzystywać np. w gniewie wypominać "ja płacę więc buzia w ciup" itp. Myślę że wystarczy sama świadomość tego faktu. Kolejną sprawa to np. opieka nad wnukami. Jak wnuki są już powiedzmy w wieku wystarczającym aby pozostawać same w domu to je zostawiamy. Nie chodzimy do dziadków i nie prosimy o opiekę. Zostawiamy dzieciaki i tyle bez informowania dziadków.Cały czas trzeba pamiętać dystans, szacunek i osobna kasa, zakupy, lodówki, pralki itp.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 13.09.2008 19:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2008 Ale zasadniczo mieszkanie z rodzicami na dłuższą metę jest nienormalne. Normalnie się ludzie usamodzielniają i zakładają własną rodzinę, własny dom. Każdy by tak chciał ale nie zawsze się tak da. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 13.09.2008 19:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2008 Podzielam opinię większości - TYLKO w wypadku absolutnej konieczności! Moja mama sama powiedziała, że nie chciałaby z nami mieszkać. Teraz mamy bardzo dobre kontakty, ale dopóki mieszkałam z rodzicami ciągle iskrzyło na stykach (jesteśmy do siebie podobne pod wieloma względami). Poprawiło się, kiedy się wyprowadziłam, co nie znaczy, że odmienne zdania na temat sposobu wychowywania dzieci (zwłaszcza pierworodnej) nie powodowały gwałtownych burz. Od kiedy mieszkamy daleko jest znacznie spokojniej. Mama nareszcie chyba uznała, że jestem dorosłą osobą i czas wychowywania mnie już minął. Często nas odwiedza, ale wpada na kilka dni. Wiem, że tęskni za nami, ale z różnych względów (opieka nad ojcem, koty) nie może wyjechać na dłużej. Kiedy mogła, też nie przyjeżdżała na więcej niż kilka dni. Od czasu do czasu wspomina, że chętnie przeprowadziłaby się do naszej miejscowości, ale, oczywiście, do innego domu. Nie byłoby to chyba takie złe, bo nie sądzę, żeby miała zamiar wizytować nas codziennie. Mama jest domatorką i najlepiej czuje się we własnych czterech kątach. W razie, odpukać, potrzeby łatwo byłoby pomóc jej i ojcu, (teraz mieszkają w tym samym mieście, co mój brat, który pomaga w razie potrzeby, więc też nie jest to na szczęście problemem) mogłaby częściej widywać wnuczki, za którymi bardzo tęskni i miałaby blisko do ukochanego Krakowa, z którego pochodzi. Na szczęście, kiedy mama nas odwiedza, nie próbuje niczego robić po swojemu. Jestem baaardzo zadowolona, że nie bierze się nigdy za pomoc, sprzątanie, gotowanie z własnej inicjatywy. Zawsze pyta "pomóc ci w czymś?" i, jeżeli powiem, że nie trzeba, siedzi sobie spokojnie czytając, rozwiązując krzyżówki, lub, gdy dzieci są w domu, bawiąc się z nimi. A, jeżeli poproszę o pomoc, pomaga z chęcią. Na szczęście mama nie należy do tych osób, które nie mogą niczego nie robić! Mam to po niej! Jedyne co robi zawsze, to rozpuszcza okropnie nasze zwierzaki. Koty mają bez przerwy pełną michę (kiedy zjedzą ostatni kawałek, natychmiast mama biegnie po nową puszkę), psica "zapomina", że nie wolno wchodzić do kuchni... Biorąc jednak pod uwagę, że mama "dyżuruje" podczas naszych wyjazdów wakacyjnych, nie mogę mieć o to pretensji. Dzieci już nie rozpuszcza (chociaż pierworodnej nieźle namieszała w głowie w swoim czasie!!!). Bawi się z nimi, kupuje prezenty, ale nie sprzeciwia się naszym decyzjom, nawet, gdy się z nimi nie zgadza (mówi mi to, gdy dzieci nie ma w pobliżu). Cieszę się, że nasze relacje już nie są tak burzliwe, jak w przeszłości, ale podzielam zdanie mamy odnośnie wspólnego mieszkania - tylko w wypadku konieczności! Wiem, że i ona nie czułaby się całkiem swobodnie u nas. Oczywiście, gdyby konieczność zaistniała, nie zastanawiałabym się, czy rzeczywiście muszę. Jeżeli będę w stanie zapewnić odpowiednią opiekę... To ostatnie zdanie wynika z doświadczenia - obserwacji sytuacji, kiedy mama opiekowala się babcią. Ja zapowiem dzieciom, że, gdybym straciła kontakt z rzeczywistością i stała się nie do zniesienia, MUSZĄ oddać mnie do domu opieki (oczywiście interesując się jakością świadczonych tam usług). Nie chciałabym stać się takim ciężarem, nie wiedząc nawet, co robię i komu to robię... Czy ja bym tak zrobiła? Nie wiem... Mam nadzieję, że los oszczędzi mnie i moim dzieciom takich decyzji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gosia1719499730 14.09.2008 14:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Września 2008 Czym innym jest mieszkanie na garnuszku rodziców , a czym innym mieszkanie z nimi, gdy są niepełnosprawni. Czym innym jest usamodzielnienie się a czym innym pomoc rodzicom. NIgdy nie mieszkaliśmy z rodzicami ( co drogo kosztowało) a teraz będziemy mieszkac z teściami i bratem męża. Bo tak trzeba i już. Oddzilen wejsćia, liczniki wspólne (bo my będziemy płacić) współny taras.Dokłądnie tak, ja powiedziałabym raczej, ze nienormalne jest pozostawienie rodzców którzy potrzebuja opieki na pastwe obcych ludzi. W zyciu nie zawsze jest kolorowo i tak jak bysmy chcieli. Mam na mysl ioczywiscie "koniecznosc" a nie tylko checi. Przychodzi taki czas kiedy ni emogamieszkac sami, nie sa samodzielni i wtedy trzeba znalezc najbardziej optymalne rozwiazanie dla wszystkich i tyle Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pati25 15.09.2008 07:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2008 Ja juz mam dośc mieszkania z rodzicami .W sumie nic sie nie dzieje strasznego ale sam fakt ze oni sa mnie drazni ....Już sie nie doczekam aż mój dom sie wykonczy i sie wyprowadzam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 15.09.2008 07:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2008 Ja juz mam dośc mieszkania z rodzicami .W sumie nic sie nie dzieje strasznego ale sam fakt ze oni sa mnie drazni ....Już sie nie doczekam aż mój dom sie wykonczy i sie wyprowadzam Ale nie mów tego głośno, bo kiedyś Twoje dzieci Ci to wyrecytują i będzie Ci przykro P.S. tekst o płaceniu rachunków za rodziców wynika z tego, że ich na to nie stać, a nie z tego, by ich szantażować :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
js 15.09.2008 09:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2008 W moim przypadku mieszkanie z rodzicami (z teściową) to koszmar. Jest to osoba rozwiedziona, na emeryturze. Nudzi się bo nie ma jakichkolwiek zainteresowań więc wtrąca się do mojej rodziny. Manipuluje za plecami moimi dziećmi, wykorzystuje do swoich celów dobre serce mojej żony. Z tą sytuacją nic nie da się zrobić. Jedyne rozwiązanie to rozwód zniszczenie całkowite mojej rodziny i wyprowadzenie się z domu. Piszę to jako przestrogę dla innych. Na początku oczywiście wszystko było pięknie i zgodnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.