Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Dziennika Nasz Domek - tak po prostu


wu

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 28,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • wu

    9190

  • Arnika

    1550

  • TAR

    1532

  • braza

    1448

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Wusiek ty cos za slabo wychowujesz tych swoich panow, za duzo obowiazkow bierzesz na siebie a potem maja problem z zakupem herbaty. Moj zawsze dostaje liste i smiga do sklepu czasami tylko dzwoni jak mu dorzucam cos co jeszcze nie kupowal :) kwestia wprawy

 

no trudno z tym zamowieniem, nastepnym razem pomysl tez o mnie :)

 

jak oni ci robili te zylaki?? wyciagali ci zyly? czy tylko takim laserem cos tam rozbijali??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłam świadkiem dwóch zakupów dwóch Panów.. Markotki męża w Lidlu.. to szczękę zbierałam.. nawet dzieciom rajtuzki kupił, o spożywce nie wspomnę... :jawdrop:

I Mąż TARci.. pojechał z moim ślubnym po coś... mój mąż miał kupić piwo.. no i znając jego kupił by ze 4 lub co najwyżej 8 butelek po jednej lub diwie na osobę... TARciowy mąż był tak zapobiegliwy, żeby co chwilkę nie jeździć, że wstawił do wózka cały karton.. już na kilka dni...

Jak to zobaczyłam to byłam pewna, ze to nie mój robił zakupy.. w życiu go nie podejrzewam o zakup całego kartonu..

Inne rzeczy Panowie kupili koncertowo.

 

Ale jak wysyłam mojego po coś.. to raczej to kupuje.. jak nie wie to dzwoni i się dopytuje wisząc na słuchawce... Kupuje dobrze .. , zawsze.. raczej...

Chleb kupuje on .. bo w super piekarni w Katowicach.. no ja za nic bym tam nie pojechała... Na targ jak pojedzie po warzywa czy owoce to zawsze kupi co trzeba i czasami jak komuś się coś zachce dodatkowo...

 

To czy facet zrobi odpowiednie zakupy.. to to jak Ty go nauczysz, jaki On jest zaradny życiowo, czy chodzi czasami z Tobą do marketu/sklepu... i czy uczestniczy w życiu rodziny...

 

 

Mój pierwszy obiad po ślubie.. Wymyśliłam zupę jarzynową z młodych świeżych warzyw.. Coś tam kupiłam... no i zabieram się za gotowania.. Zaraz proszę .. kochanie skocz po marchewkę... przyniósł.. potem proszę przynieś mi fasolki szparagowej.. przyniósł.. potem por.. i tak w sumie z 5-6 razy..

Koledzy przez okno go obserwowali...

Biegał.. ostatnim razem się zbuntował.. a na drugi raz raczej wiedziałam co mi jest potrzebne.. Dodam, że przy piecu w życiu stanęłam po raz pierwszy.. wcześniej nawet ziemniaków nie musiałam obierać...

Wprawiłam się, gotuję już.. czasami czegoś braknie, ale trudno.. czasami trzeba do sklepu podskoczyć...

Najgorzej było przestawić się z zakupów w blokowisku.. tam sklep na sklepie i żadnych zapasów nie musiałam robić.. jak brakło smalcu do smażenia to jak miałam kotleta na patelni to wyskoczyłam na przeciwko i już miałam... tu muszę myśleć co mam czego brakuje... kupić na zapas...

Jak coś się kończy to na bieżąco uzupełniam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I Mąż TARci.. pojechał z moim ślubnym po coś... mój mąż miał kupić piwo.. no i znając jego kupił by ze 4 lub co najwyżej 8 butelek po jednej lub diwie na osobę... TARciowy mąż był tak zapobiegliwy, żeby co chwilkę nie jeździć, że wstawił do wózka cały karton.. już na kilka dni...

Jak to zobaczyłam to byłam pewna, ze to nie mój robił zakupy.. w życiu go nie podejrzewam o zakup całego kartonu..

 

 

tylko dopisz, ze te zakupy byly robione na imprezke na ktora i wusia i Marta i malcia z ogonkami mialy przyjechac, wiec sporo nas bylo. co by nie pomysleli ze my taka chlarnia jestesmy :D:D:D i na zgrzewki browar kupujemy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiecie co to nie do końca jest tak że ja muszę sama:rolleyes: ja tam chętnie bym porobiła za słodką niesamodzielną istotkę ale ....

 

no właśnie ale życie mnie nauczyło w wieku 8 lat że trza być twardym a nie miętkim, jak coś trzeba zrobić to się robi a nie ogląda na innych że a nuż ktoś coś zrobi, wiem zły charakter mam;) ale u nas w domu może dlatego że mało nas było i po doopie życie lało to się troszczyliśmy jeden o drugiego i spędzenie np kilku godzin w kuchni żeby coś dobrego zrobić to nie był przymus a przyjemność bo wiadomo było że potem będą leżeć takie nażarte brzuszki i uśmiechnięte błogo mordki i dostanie człowiek należytą pochwałę:)

 

mój chłop inaczej chowany, u niego mamusia jak tradycja nakazuje wkoło chłopów skakała, chłopów nic nie interesowało, jedzonko pod nos podstawione, talerzyki posprzątane, ubranka poprane powkładane do szafy, a poza tym każdy zajmuje się sobą, brakowało takiej podstawowej serdeczności i troski jeden o drugiego, tam kobieta musiała wszystko zrobić i to było normalne więc nie było powodów żeby rzucić dobre słowo że ładnie posprzątane, że smaczne jedzenie więc mój uważa że to jest normalne i nie widzi powodów żeby to zmieniać

 

walczę z jego paskudnymi nawykami, już się nawet nauczył zmywarkę dobrze pakować i w pralce wreszcie wie gdzie proszek wsypać;) ale już powieszenie prania żeby się nadawało do użytku przekracza jego możliwości bo po co rzucone na suszarkę też wyschnie a że jakby krowa przeżuła wygląda to co za różnica

 

no i po tym zabiegu też przez pierwsze dwa dni to tam może uważał że trzeba się trochę mną zająć ale ... no właśnie trzeba, należy a nie że się chce, a ja choleryk, nie znoszę się nikogo o nic prosić i jak widzę że ktoś coś z musu robi to wolę sama no i tak to jest

 

na szczęście dzieciora chowam sobie na swoją modłę;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokladnie, masz takiego meza jak sobie wychowasz, jak teraz nie zmienisz to potem bedzie jeszcze trudniej, moze warto usiasc spisac obowiazki i podzielic rowno, niech ma prawo wyboru i wybierze te co woli lub umie a ty reszta :)

 

ja niestety troche zapuscilam jak w domu z dziecmi siedzialam a maz przeciez zmeczony po pracy wracał ;) ale jak leze plackiem to zajmie sie i dziecmi i mna i domem , do chlopa trzeba mowic jasno i wyraznie a nie czekac az sie domysli bo wtedy czekaj tatka latka bo oni fest niedomyslni albo na takich zgrywaja :D - no nie ujmujac tu panom co sa prawdziwymi partnerami ale takich chyba ze swieca szukac- widze takiego u TARci ale na ogol sie tacy znajduja zwiazkach gdzie nie ma dzieci u nas zreszta na tym etapie mielismy rozny podzial obowiazkow, potem sie troche pochrzanilo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokladnie, masz takiego meza jak sobie wychowasz, jak teraz nie zmienisz to potem bedzie jeszcze trudniej, moze warto usiasc spisac obowiazki i podzielic rowno, niech ma prawo wyboru i wybierze te co woli lub umie a ty reszta :)

 

ja niestety troche zapuscilam jak w domu z dziecmi siedzialam a maz przeciez zmeczony po pracy wracał ;) ale jak leze plackiem to zajmie sie i dziecmi i mna i domem , do chlopa trzeba mowic jasno i wyraznie a nie czekac az sie domysli bo wtedy czekaj tatka latka bo oni fest niedomyslni albo na takich zgrywaja :D - no nie ujmujac tu panom co sa prawdziwymi partnerami ale takich chyba ze swieca szukac- widze takiego u TARci ale na ogol sie tacy znajduja zwiazkach gdzie nie ma dzieci u nas zreszta na tym etapie mielismy rozny podzial obowiazkow, potem sie troche pochrzanilo

 

dzieki Martusia, troche sie u nas pozmienialo po dokoptowaniu do rodzinki Okrucha ale i tu jest podzial. sa pewne rzeczy, ktorych ja niekoniecznie lubie i chce robic i w druga strone jest tak samo sa pewne rejony ktorych T. nie lubi, nie umie i nie chce przy psie robic, bo np mi to lepiej wychodzi. mozna to poraktowac jako taka wprawke przeddzieckowa. zreszta mamy juz rowniez ustalone wszystkie tematy kiedy dzidzia by sie pojawila :) potrafimy sie w kazdej sferze dogadac. poza tym robienie wielu rzeczy wspolnie np. gotowanie jest cudownym czasem spedzanym razem na rozmowach, smiechu i ogolnej przyjemnosci. w sprzataniu tez mamy podzial, zakupy glownie T. robi, bo ja tego nie cierpie ale zawsze robie dokladne listy zakupow. no chyba ze mi sie odwidzi i pojade po "rzeczy z ksiezyca" o ktorych wiem ze T. nigdy by ich nie znalazl :D

 

 

TAR-cia pewnych rzeczy nie jestem w stanie przeskoczyć a już dawno się nauczyłam że szkoda marnować czas, nerwy i energię na kopanie się z koniem:rolleyes:

 

 

calkowicie sie z tym nie zgodze, po prostu dajesz na to pelne przyzwolenie, czasem trzeba sie kopnac z koniem :D i apropo's systemu "patriarchalnego" w rodzinie to moj tez z takiej rodziny pochodzi wiec to dla mnie nie argument, to tylko kwestia chcenia, moze wygody, moze czegos innego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...