Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Dziennika Nasz Domek - tak po prostu


wu

Recommended Posts

Jak nasi byli młodsi, to też zbierali kasę, teraz... sami dysponują, a najczęściej właśnie kasę dostają.

W ich sytuacji to dobry i przydatny prezent, niech sami sobie kupią to, czego im najbardziej potrzeba.

Wolę dostać choćby 20 zł niż jedną czekoladę na odpierdol, a tak najczęściej u mnie bywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 28,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • wu

    9190

  • Arnika

    1550

  • TAR

    1532

  • braza

    1448

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

No, to Wusia tak jak u nas. Wolę kupić jedną większą rzecz za zrzutkę, niż żeby dostały kilka drobiazgów.

 

A co do nierównego traktowania wnuków, to wyczytałam kiedyś, że naukowcy odkryli przyczynę tego zjawiska. Otóż stwierdzono, że gdy w ciężkich warunkach w opiece nad wnukami pomagały babcie, większe szanse na przeżycie zawsze miały dzieci córek niż dzieci synów. Uznali, iż wynika to z faktu, że babcia ma 100% pewności, że dzieci córek są nosicielami jej genów, a w przypadku synów tej pewności nie ma. I choć najczęściej nie jest to świadome działanie, to tak właśnie działa.

Nie żyjemy w czasach głodu grożącego życiu naszych dzieci, więc ukułam własną teorię - dzieci córek zawsze są lepiej wychowane i w ogóle lepsze pod każdym względem, bo najczęściej to właśnie mamy decydują o sposobie wychowywania dzieci i o wartościach im wpajanych. Jeżeli mamą jest własna córka, to wychowa dzieci tak, jak zrobiłaby to sama babcia, bo przez nią została wychowana i ma podobne poglądy, wartości, zasady. Natomiast dzieci syna wychowuje obca baba, często wyznająca inne zasady, wartości i poglądy niż babcia, więc z definicji nie może ich wychować dobrze.

Tak czy siak, ja kiedyś dorosłam do stwierdzenia, że każdy ma prawo dysponować własnymi pieniędzmi, czasem, dobrym słowem itp wedle własnego uznania. I staram sie tego trzymać, dzięki czemu problem porównywania, poczucia krzywdy itd. mam z głowy. Wypracowałam to sobie i to działa.

 

Markowe ciuchy, na szczęście, nie są dla mnie problemem. Udało mi się tak "poukładać" dzieckom w głowach, że wcale a wcale tego nie pragną. Młoda kiedyś przyszła rozbawiona do łez ze szkoły. Dostała bowiem od znajomej kilka markowych (używanych) ubrań. Poszła do szkoły w jakimś sweterku czy bolerku. Koleżanka natychmiast zauważyła nową rzecz i stwierdziła z niesmakiem "ale to bolerko mi się nie podoba", po czym sprawdziła metkę (odruch niewystępujący u moich dzieci). Zauważywszy nazwę firmy, zmieniła zdanie: "a wiesz, jednak fajne to bolerko masz". Młoda obśmiała się jak norka. Przy okazji dowiedziała sie, że ma "firmowe" bolerko. Jak już u siebie pisałam, problem "modnych" zabawek też nas nie dotyczy. Zastanawiam się usilnie, jak nam się to udało, że nasze dzieci nigdy nie wołały o zabawki tylko dlatego, że "wszystkie koleżanki to mają". Nie wiem, jak to się stało, ale jestem z tego bardzo zadowolona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem z tych co na metki nie zwracam uwagi, ale na jakość... Młody lubi mieć znaczek, bo i koledzy mają... ale metki raczej obcinam.. bo go "gryzą" jest nadwrażliwy..

WUsia.. poczekamy te 10 lat.. czy nie będziesz butów skórzanych kupowała.. nie koniecznie markowych ze znaczkiem, ale dobrych, mój nie ma markowych, ale ma naprawdę dobre, i zawsze skóra. I zobaczymy czy nie kupisz bluzy czy spodni z tej czy innej firmy..

Bierze się to i z mody, i z chęci posiadania, dorównywania innym dzieciakom, np te zabawki w przedszkolu, ale i kupujemy lepsze rzeczy, żeby po pierwszym praniu "ruskie" z targu się nie rozleciały... bo wówczas dwa razy trzeba kupić... albo i po praniu całą garderobę wymienić, bo zafarbowało na kolor bluzy targowej...

 

Agduś.. to wychodzi na to, że ja synowa... i moje dzieciaki jesteśmy i będziemy inaczej traktowani jak córunia i wnuczusia...

Nooo coś w tym jest.. życie pokazało...

I choć teściowa wie, zdaje sobie sprawę, ze córunia czy wnuczka jej w nocy do szpitala nie zawiezie, przy łóżku nie usiądzie.. na święta zakupów nie zrobi, nie pomoże, na wigilie nie zaprosi bo daleko... ale jest najlepsza...

To bardzo boli...

Może dlatego tak jest.. bo daleko... może...

 

DPSia.. starszak jak dostaje kasę to się cieszy... ale młode ze swoimi zaburzeniami inaczej myśli... i za 20 czy 50zł chce kupić caaały świat...

Ja muszę wówczas wysłuchiwać, latać, dochodzić się, upierać, ze tego nie bo za mały, to nie dla dzieci, a na to mu brakuje..

On nie bardzo wie ile trzeba by było zbierać na xboksa czy TV albo komórkę.. dla niego pojęcie rok to jest abstrakcja.. tydzień to wieczność..

Naprawdę wolałabym dla niego aby kupiła perfumy za kilka zł niż dać kasę. On to lubi, wypsika się, codziennie w szkole ma coś do piskania, cokolwiek by kupiła, niż kasa....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja moje dzieci nauczyłam chodzic w czystym i ładnym :p...i tego się trzymają ...a zawsze czekałam z trwogą, kiedy mój synuś przyjdzie i powie ,że chce spodnie z opuszczonym kroczem albo kurtkę skina albo ,że chce ogolić włosy prawie na łyso ( czego nie lubię ) i byłam nastawiona ,że będzie między nami wojna na noże .......na szczęście mnie to ominęło :pmiał swój gust

a z tymi córkami i wnukami to po mojemu jest tak :rolleyes:dzieci córki to są własne dzieci a dzieci syna to są dzieci synowej , czyli obcej, czasem wrednej , zawsze niepodporządkowanej teściowej , kobiety ;) no chyba ,że teściowa ma tylko syna albo jest kobietą -aniołem :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiola ja skórzane buty kupuję Młodemu bo muszę, i to jeszcze nie każde bo muszą być wysokie na kostkę, wyprofilowane i takie tam a kwestia posiadania metek czy ich braku moim zdaniem zależy od dziecka i jego asertywności i swego rodzaju tumiwisizmu że ktoś się będzie natrząsał z jego nie markowych ciuchów, ja mam takie podejście i tego mam zamiar uczyć Młodego, że jak ktoś Go ma zamiar oceniać przez pryzmat posiadanych markowych ciuchów czy Bóg wie jakich zabawek bądź gadżetów to nie jest to najlepsza kompania, bo ludzi się ocenia jacy są a nie co mają na grzbiecie czy w portfelu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze co do składania się na prezenty.. to tylko teściowie w kwocie w/w i my.. Ciotka, chrzestna czy chrzestny nic młodemu nie dadzą i nie dają..

I nie oczekuje nigdy niczego i czegokolwiek od kogokolwiek. Nawet czekolady przysłowiowej...

I jak niby młody i za jaki czas ma uzbierać na cokolwiek dostając tylko 2 razy w roku kasę po 50zł (czasami mniej) czyli urodziny i mikołaj lub choinka... to zależy od humoru teściowej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relcia ale Ty masz chyba w wieku 7 lat dziecię??? no chyba , że pomyliłam.

WUsia i Relcia .. wszystko przed Wami z tymi metkami... :yes:

A Wunia to Ty pisałaś, o tych stworkach na magnes, że to szał i dla kogoś kupowałaś.. i , że dzieci wynoszą wiedzę o tych stworkach z przedszkola... No i , że w przedszkolu pozwalają na przynoszenie zabawek..

To jak Piotruś zobaczy taką czy inną zabawkę czy trampolinę zobaczył to Ciebie nie morował? Nie chciał?

Ta trampolina wzięła się z powietrza...? Ty zadysponowałaś, że kasę zbierasz na trampolinę.. i każdy się dorzucił.. Czy sama byś kupiła dziecku taką?

Ja nie kupiłam, bo nie miałam kasy i młody mój nie ma, nie ma basenu o który meczy mnie i już nie jedna akcja była... , nie ma xboksa czy kinekta, bo nie mam kasy. I wiem, że 50zł od teściowej nie przyspiesza w zrealizowaniu dążenia do celu..

Wychodzi na sponsoring by mama i tata, a my jakby na razie nie mamy na takie zabawki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale skoro nie kupuje, to daj se siana, bo życia szkoda i nerwów na rozpatrywanie. Odetnij się od problemu, bo on Cię zje, a niczego nie zmienisz. Jest, jak jest. Możesz co najwyżej zmniejszyć swoje poczucie krzywdy traktując bardziej asertywnie żądania babci. Po prostu weź te pieniądze i coś kup. Dołóż dychę, albo kup coś za mniej i nie wnikaj w to, czy dostał dokładnie za 50 zł od babci. Nie wyobrażam sobie, żeby nie można było czegoś znaleźć za dowolną kwotę, co by dziecko ucieszyło.

 

A co do tych "markowych" i "modnych" rzeczy dla dzieci ("WUsia.. poczekamy te 10 lat.. czy nie będziesz butów skórzanych kupowała.. nie koniecznie markowych ze znaczkiem, ale dobrych, mój nie ma markowych, ale ma naprawdę dobre, i zawsze skóra. I zobaczymy czy nie kupisz bluzy czy spodni z tej czy innej firmy..

Bierze się to i z mody, i z chęci posiadania, dorównywania innym dzieciakom, np te zabawki w przedszkolu, ale i kupujemy lepsze rzeczy, żeby po pierwszym praniu "ruskie" z targu się nie rozleciały..."), to się nie zgodzę. Moje baby mają 16 (prawie), 11 i 8 lat. Żadna nigdy nie chciała czegoś uzasadniając, ze "koleżanki mają", "to modne", "kto nie ma, jest gorszy", "wstydzę się nie mieć". Ale i też ja nigdy nie powiedziałam, że coś powinny mieć, bo inni mają, bo to modne, bo muszą być jak inni. Tłumaczyłam wytrwale, że reklamy robią wodę z mózgów i wytłumaczyłam. Kiedyś najmłodsza zapragnęła "interaktywnego" pieska z reklamy. Może bym i kupiła, ale badziew kosztował ponad stówkę i szkoda mi było tyle kasy na takie dżówno.Nie pomogły tłumaczenia, że to nudna zabawka, bo w reklamie była bardzo atrakcyjna. Na szczęście koleżanka (z tych, które zawsze chcą i mają "modne" zabawki) dostałą takiego i po godzinie zabawy rzuciła w kąt. Małgo poszła do niej z wizytą, po powrocie stwierdziła, że miałam rację, bo zabawka jest nudna. Od tej chwili mam święty spokój z reklamami - Małgo patrzy na nie krytycznie. Takoż naprawdę nie każde dziecko będzie chciało mieć "znaczek" na ubraniu taki sam, jak koledzy czy koleżanki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chcę ekspres dobry a nie za 4 tysie....

I czekam na niego już ładnych parę lat i nadal go nie mam..

Poczekam jeszcze.. ale będę miała ten dobry...

Ja nie palę, nie piję alkoholu, nie wydaję na bzdety, do drogerii nie chodzę, chyba, że bardzo muszę i nie czuję się tam komfortowo... Naprawdę jako kobieta niewiele wydaję na siebie...

I jak chcę dobry ekspres to go sobie kupię.. i nawet zastanawiałam się na kupieniu używanego, ale dobrego.. bo jak można samochód używany dobry kupić taniej niekoniecznie z salonu to może i ekspres też..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest.

Ja chcę wygodne, ładne i trwałe buty. Moje dziecka z zasady też, tyle że pierworodna jeszcze marzy o bardzo damskich butach w rozmiarze 42, średnia o wygodnych i ładnych, a najmłodsza o takich, które jej się spodobają i wygodnych. Marka? A co to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozna, widzialam uzywane jury na przyklad. :)

 

Agdus, ale ta teoria z dziecmi corek ma cos w sobie - ale chyba tez jest tak, ze chetniej sie oddaje wlasne dzieci pod opieke matce niz tesciowej, wiec pewnie potem wiezi z babcia ze strony matki sa mocniejsze, a co za tym idzie jej hojnosc wieksza... :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do butów.. kiedyś starszak kupił adidasy za 80zł.. uparł się na te i nie inne.. rozleciały się po ciut ponad miesiącu (on nie gra w piłkę..) reklamacji nie uznali, nawet nie chcieli rozmawiać.. Buty z Nike za 200 przechodził sezon w podeszwie zrobiła się dziura, reklamował je, i mu uznali, bo buty do chodzenia były... ja nawet nie chciałam z nim jechać bo i po co.. Starszak miał racje...

Teraz kupuje zawsze dobre markowe, i one rok wytrzymują...

młody niekoniecznie markowe, ale dobre i często z polskich lokalnych dobrych firm, może niekoniecznie znanych, ale solidnie zrobionych od Polskiego rzemieślnika...

Tylko kupuję te, które młodemu się podobają, a nie mnie, bo on w nich śmiga...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiolcia konkretnie o tych stworkach magnetycznych to Piotruś marzył z pół roku i chciał je zanim w przedszkolu szał się zrobił a to też nie w Jego grupie:) a uznałam że pół roku czekania na zabawkę za 14,99 zł wystarczy;) trampolinę ma bo JA chciałam żeby miał (to duże nie znaczy że mam wybujałe ego ale dla podkreślenia ;) ) bo On musi ćwiczyć i wzmacniać mięśnie wiec wystarczyło Młodemu wskazać kierunek i leciutko pchnąć paluszkiem;) toż samo z capoeirą było;) JA uznałam że dobrze by było żeby chodził więc pokazałam i wsysło Go:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam bardzo dobre doświadczenia z butami z Decathlonu - primo ich marki są naprawdę dobrej jakości. Halówki po roku używania wyglądają jak nowe, buty zewnętrzne też długo wytrzymują. Żadnego pękającego tworzywa, pękających czy dziurawych podeszew. Natomiast membrana Novadry (ichnia) nie umywa się do goreteksu. I właśnie kiedy ichnie buty górskie przemakały, poszłam reklamować. Uznali reklamację bez dodatkowych pytań, oddali kasę od ręki - i mają teraz wiernych klientów. Szukanie butów sportowych, turystycznych, a nawet bardziej miejskich zaczynam od Decathlonu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TAR-cia zaczęłam ale brakło mi szpilek na cholerną paczkę żeby mi ją poczta raczyła dostarczyć czekam od 4 grudnia:mad: podglądam po numerze przesyłki i pisze doręczona kole 18 ale pytam się gdzie i komu skoro sprzedawca pisał że wysłał 3 grudnia jak w poniedziałek nie doręczą to kamień na kamieniu z poczty polskiej w mojej dziurze nie zostanie:mad:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...