TAR 01.01.2013 21:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 no ja się tak fajnie produktywnie opierniczałam i z chęcią bym to kontynuowała czemu ja nie mogę być już na emeryturze:cry: eee to ja bym wolala w totka wygrac ladna sumke i tez sie poobijac i jeszcze miec kase na to obijanie i wzgledna mlodosc :D:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 01.01.2013 21:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 Kto by nie chciał... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 01.01.2013 21:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 ale pomarzyc mozna:p:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AmberWind 01.01.2013 21:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 no nie ja to jeszcze w sylwestra w pracy byłam i jutro znowu a tak mi dobrze w domku było:( pewnie, ze dobrze bylo ale dlatego az tak fajnie, ze nie zdarza sie to codziennie Codzienne obijanie, to ponoc nawet meczace jest ... przynajmniej tak mowia, bo ja nie mialam okazji doswiadczyc Milego malo_zapracowanego powrotu do kieratu :rolleyes: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 01.01.2013 21:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 Agduś no jak to co zająć się sobą TAR-cia no ja skromniejsze marzenia mam;) ale naprawdę praca mi nie jest do szczęścia potrzebna:( wiadomo na życie zarobić trzeba ale żebym jak niektórzy z pieśnią na ustach do pracy biegła to nieeeeeeee:( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 01.01.2013 21:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 Ambercia ale moje obijanie polegało tylko na niechodzeniu do pracy;) no dzisiaj to pełne leżycho miałam bo spać nie dało się w nocy ciągle ktoś mnie budził ale tak to ja się produktywnie obijałam fajne rzeczy robiłam;) i nie miałabym nic na przeciwko żeby się tym dalej zajmować zamiast w robocie się męczyć jakoś dosyć mam tej swojej roboty:rolleyes: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 01.01.2013 21:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 Nooooo..... Tylko co by się zmieniło tak od zaraz? Niewiele. Dziecka do szkoły i na różne zajęcia nadal bym prowadziła, Andrzej z pracy pewnie by nie zrezygnował (chociaż te dojazdy...). I tak byśmy głównie na miejscu siedzieli, póki Młode szkół nie skończą. No chyba, żeby wygrana była konkretna, z duuużą kumulacją i wtedy nauczanie domowe i hajda jeździć po całym świecie, a do szkoły tylko na zaliczanie semestru!Jedno na pewno by mnie ucieszyło - gdybym mogła wejść do knajpy na obiad ot tak - a nie tylko z konieczności, kiedy nie ma innego wyjścia - i nie zaczynać czytania menu od cennika. O, wtedy poczułabym się komfortowo! I jeszcze nie szukalibyśmy najtańszych noclegów, tylko jechalibyśmy przed siebie bez planów i bez stresu, że kiedy dotrzemy zbyt późnym wieczorem do celu, to nie znajdziemy odpowiednio taniego koja. I na pewno pojechałabym wreszcie na całe wakacje do Norwegii!A teraz trzeba wrócić do rzeczywistości... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 01.01.2013 21:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 Codzienne obijanie, to ponoc nawet meczace jest ... przynajmniej tak mowia klamia i kity wciskaja Ambercia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 01.01.2013 21:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 Ambercia ale moje obijanie polegało tylko na niechodzeniu do pracy;) no dzisiaj to pełne leżycho miałam bo spać nie dało się w nocy ciągle ktoś mnie budził ale tak to ja się produktywnie obijałam fajne rzeczy robiłam;) i nie miałabym nic na przeciwko żeby się tym dalej zajmować zamiast w robocie się męczyć jakoś dosyć mam tej swojej roboty:rolleyes: slusznie prawisz, ja jakby tez mam ostatnio dosyc swojej:sick: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 01.01.2013 21:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 Wusia, pewnie, że nie nieróbstwo w sensie leżenia przed telewizorem! Tyyyle do zwiedzenia jest, taaakie wycieczki można zrobić, tyyylu rzeczy sie nauczyć i spróbować... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 01.01.2013 21:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 TAR-cia tylko u Ciebie wieś jakby większa to i większe szanse na znalezienie innej, lepszej roboty, u mnie masakra straszna a jak mam tracić 3 czy 4 godziny dziennie na dojazdy dalej do pracy to niestety muszę podziękować bo dziecio małe i mamy potrzebuje w dzień chociaż trochę mieć a nie tylko wieczorem buzi dać przed snem:( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 01.01.2013 21:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 no wlasnie racja, a praca tyle zabiera czasu i na te przyjemnosci jakby jakos go malo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 01.01.2013 21:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 wusia u nas tez bryndza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 01.01.2013 21:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 A ja to nawet bym sobie popracowała trochę. Jeno się boję... Jak bym jeszcze pracę wcisnęła w swój grafik? No jak?Pewnie by się dało - czas z gumy bywa w razie potrzeby, ale jak długo umiałabym to wszystko ogarnąć tak, żeby nic na tym nie ucierpiało? Czy nie musiałabym zrezygnować z tego, co teraz robię dla siebie? Pewnie w pierwszej kolejności. Czy miałabym tyle samo czasu dla dzieci? Czy wreszcie pracy mogłabym poświecić tyle czasu, ile bym chciała i ile powinnam, żeby czuć, że wykonuję ją dobrze? Czy czas jest aż tak gumowy? No wiem, że wiekszość kobiet jakoś to wszystko godzi, ale ja, korzystając z sytuacji, tak sobie fajnie wszystko poukładałam, że ciężko mi myśleć o rezygnacji z czegoś. Tyle, ze dziecka rosną i będą coraz bardziej samoobsługowe, a wtedy zwolnią mi się moce przerobowe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 01.01.2013 21:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 właśnie mało czasu na własne przyjemności:( moja dalsza kuzynka małża geodetę ma słowny jak rzadko wśród tej nacji się zdaża to i roboty dużo ma a co za tym idzie i kasy, kupił jej pole coby KRUS na emeryturę jej zbierał a ona sobie w domciu siedzi, o dzieci dba, domek wypieszczony, czyściutko kiedy byś nie wpadł co przy dwójce dzieci wcale takie oczywiste nie jest;) , przed domkiem jak z folderu, iglaczki powystrzygane, poplewione, zadbane, ona uśmiechnięta, zadowolona a człowiek wiecznie z jęzorem do pasa, lata od roboty na zakupy, jakieś zajęcia z dzieckiem chociaż jedne, coś do jedzenia, no chociaż zgarnąć z przejścia rzeczy żeby zębów nie wybić i kurcze 22-ga:( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 01.01.2013 21:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 No nie - domku wypieszczonego nie mam, bo to u mnie nie jest priorytet, zresztą przy moich dzieciach, które porządek uważają za chory wymysł zdegenerowanych ze starości umysłów, i przy naszej trzódce czworołapnej, musiałabym codziennie kilka godzin na sprzątanie poświęcać. Za to zajęć dziecka mają od groma, a ja latam z nimi, co mi skutecznie organizuje prawie każdy dzień, szarpiąc czas na strzępy. Tyle, że na swoją jogę z pilatesem, basen przy okazji basenu Małgosi i angielski czas znalazłam. I trzymam go pazurami! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AmberWind 01.01.2013 21:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 a człowiek wiecznie z jęzorem do pasa, lata od roboty na zakupy, jakieś zajęcia z dzieckiem chociaż jedne, coś do jedzenia, no chociaż zgarnąć z przejścia rzeczy żeby zębów nie wybić i kurcze 22-ga:( mysle, ze zlotego srodka nie ma ... Zawsze cos sie traci i cos zyskuje. Pewnie gdy dzieci sa male, to lepiej dla NICH aby jedno z rodzicow za wychowawce/edukatora/taksowke/kucharza robilo ... No ale dzieci dorastaja a potem wyfruwaja z domu i co dalej. Mysle, ze trudno albo wrecz niemozliwe taki stand by nadrobic i wrocic do normalnej i satysfakcjonujacej aktywnosci zawodowej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 01.01.2013 21:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 no właśnie Aguś ale masz czas dla dzieci a mnie to najbardziej wnerwia że przywlekę się kole wpół piątej do domu, coś do jedzenia i w sumie jest siódma to Młody spać wyganiany żeby rano do przedszkola wstał, a kiedy czas na zabawię wspólne rzeczy robić, tylko weekend zostaje:( teraz wyrwałam czas na capoeirę i też jak niepodległości bronię chociaż wracamy po 20-ej ale niech dziecko ma chociaż jedne zajęcia dodatkowe, które dodatkowo uwielbia i sam pilnuje że czwartek i piątek to capoeira jest:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 01.01.2013 21:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 wiesz Ambercia może to wynika z przemęczenia ale jakoś nie dostrzegam u siebie potrzeby aktywności zawodowej:rolleyes: w sensie takiej konkretnej pracy jak mam teraz, ja to bym się chyba nawet na rolnika przekwalifikować mogła albo jeszcze lepiej na leśniczego;) praca spokojna, na łonie przyrody a nie wieczna kołomyja jak u mnie jeszcze jednego nie zaczniesz już drugie każą robić, a w międzyczasie jeszcze trzecie czwarte i piąte i pretensje mają że pierwsze nie zrobione, a człowiek po 8 godzinach siada z kręćkiem w głowie i czuje się jakby z karuzeli zszedł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 01.01.2013 22:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Stycznia 2013 Tak, Wusia, ja baaaardzo cenię fakt, że mogę być z dziećmi. I wcale nie czuję się przez to ograniczona. Wydarłam coś dla siebie i czuję się z tym świetnie. Jedyne, co mnie czasem kłuje, to jakaś taka społeczna potrzeba pracowania, zarabiania, bycia "pożyteczną". Nie wewnętrzna. Chociaż wciąż mam w planach powrót do pracy, kiedy dziecka się uniezależnią komunikacyjnie. Co z tego wyjdzie - nie wiem. Mam nadzieję, że się uda. Z jednej strony nie chciałabym wtedy po prostu "siedzieć" w domu, acz nie wątpię, że sobie jakieś aktywności wynajdę, a drugiej - byłby to wreszcie czas, kiedy bym mogła zrobić to, na co teraz nie mam czasu. No ale nie narzekam przecież, bo bym grzeszyła ciężko. Kiedy Weronika była mała - pracowałam, ale ona miała babcię, która się nią zajmowała, gdy byłam w pracy i prowadziła na angielski, a zajęcia z tańca odbywały się w sąsiedztwie naszego bloku i mogła chodzić sama, kiedy Magda była mała - pracowałam, ale ona miała wspaniałą nianię. Tutaj jesteśmy sami - nikogo do pomocy. No i jakoś tak wyszło, tym bardziej, że moja praca została w Opolu, a nowej nie znalazłam, chociaż szukałam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.