Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Dziennika Nasz Domek - tak po prostu


wu

Recommended Posts

wiesz Ambercia może to wynika z przemęczenia ale jakoś nie dostrzegam u siebie potrzeby aktywności zawodowej:rolleyes: w sensie takiej konkretnej pracy jak mam teraz, ja to bym się chyba nawet na rolnika przekwalifikować mogła albo jeszcze lepiej na leśniczego;) praca spokojna, na łonie przyrody a nie wieczna kołomyja jak u mnie jeszcze jednego nie zaczniesz już drugie każą robić, a w międzyczasie jeszcze trzecie czwarte i piąte i pretensje mają że pierwsze nie zrobione, a człowiek po 8 godzinach siada z kręćkiem w głowie i czuje się jakby z karuzeli zszedł:(

 

 

moze wlasnie problem lezy w tym, ze robisz cos czego nie lubisz ... Niewatpliwie w Polsce nie jest zbyt popularne aby co kilka lat diametralnie zmieniac swoja profesje :rolleyes: Przez pare lat jestes np. nauczycielem, potem doszkalasz sie i stajesz sie np. specem od zabezpieczen serwerow, a potem zaczynasz drazyc inne tematy i stajesz sie dobry w zarzadzaniu aktywami na forexie, aby przed emerytura osiagnac stabilizacje w hodowli pszczol i produkcji miodu wrzosowego w Bieszczadach :rolleyes:

 

Pomysl Wusienko ... moze czas zmienic zawod? :wiggle:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 28,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • wu

    9190

  • Arnika

    1550

  • TAR

    1532

  • braza

    1448

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ja to trochę wg Amberciowego wzoru, zmieniałam obszary zainteresowań.

Byłam już szefową kilku oddziałów agencji celnej, potem rzuciłam to i poszłam uczyć, a potem zamknęli szkołę, więc mamy pole i agro. I przy tym zdecydowanie chcemy zostać, okazało się, że obojgu nam właśnie ta praca daje maksimum satysfakcji i zadowolenia, także z życia w sensie ogólnym.

Wusia, Ty rzeczywiście powinnaś chyba mieć inny zawód, z Ciebie bije na odległość radość zajmowania się ziemią i domem.

Ty rozważ sobie, młoda jeszcze jesteś. :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ambercia to niedokładnie tak że ja nie lubię tego co robię tylko męczy mnie ta szarpanina że nie można spokojnie zrobić jednej rzeczy i zacząć drugą, tylko ciągle galop, rzucanie jednego łapanie następnej rzeczy, potem czegoś się zapomni coś urośnie i człowieka trafia:rolleyes:

 

DPS-ia emerytury mi nie dadzą, renty nie dadzą czyli trza się męczyć w pracy:cry: a ziemię i dom obrabiać w tak zwanych wolnych chwilach weekendu:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam się południowo!

Na ciekawy temat dyskutujecie ostatnio tutaj.

Ja właśnie rozpoczęłam ostatni kwartał mojej zawodowej pracy i zdecydowałam chwilowo zredukować się do roli matki i żony, tudzież trochę chałupkę podbudować. I nie wiem czy dobrze robię. Ale rozważywszy wszelkie za i przeciw stwierdzam jednoznacznie, że mam dość przychodzenia wieczorem do domu, narabiania wszystkiego w szeroko pojętym międzyczasie, a czas sobie płynie tak szybko, że nie oglądnę się, a już pora będzie schodzić z tego świata. Dzieci rosną, potem mnie potrzebować już tak nie będą. Ale sumienie mnie gryzie czy dobrze robię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Nowym Roku 2013,

Odrobiny ciepła dzięki ludzkiej życzliwości, odrobiny światła w mroku dzięki szczeremu uśmiechowi, radości w smutku dzięki ludzkiej miłości i nadziei na lepsze jutro w chwilach niepokoju

życzy Maja

 

http://www.onsecrethunt.com/wp-content/uploads/2012/12/Happy-New-Year-2013-Wallpaper-1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym chyba nie podjęła takiej decyzji sama. Jakoś tak normalnym mi się wydawało, że wracałam do pracy, acz faktem jest, że za pierwszym razem po macierzyńskim, za drugim już pozwoliłam sobie na rok wychowawczego, za trzecim pewnie wróciłabym do pracy też po roku. Jednak złożyło się tak, że praca została, a my się przeprowadziliśmy za pracą Andrzeja (bo ja to na waciki zarabiałam jeno), nowa się nie objawiła, pomimo poszukiwań, i jakoś tak już zostało. Wszyscy się do tego faktu przyzwyczaili. Oj, ciężko się będzie odzwyczaić!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak całkiem sama to też tej decyzji nie podjęłam. Kilka zewnętrznych okoliczności złożyło się na całość. Jedną z nich jest chyba totalne wypalenie. Nigdy jakoś nie wydawało mi się, że tak naprawdę takie coś występuje. A chyba jednak, szczególnie, jak się chce być organistą, chórem i organami w jednym. A z drugiej strony jakiś taki moralniak, że jedna osoba ma zasuwać, a reszta nastawi się na konsumpcję (to o pieniądzach). Eh, lubię jak mam prosto wyznaczony cel do osiągnięcia, a tu, raz, że cel niewyraźny, a ścieżki doń jakieś takie zarośnięte.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tez sie czuje wypalona, choc zwykle to wypalenie i stany depresyjne odczuwam przy pasmie porazek, kiedy odnosze sukces to dodaje mi to skrzydel i znowu mi sie chce.

ale moj T. chcialby bym nie pracowala, przynajmniej przez jakis czas, bym sie zregenerowala. a ja przyznaje, ze tez nabieram na to coraz wiekszej ochoty. tylko jedna pensja to u nas stanowczo za malo na kredyt i utrzymanie. ale realizujemy tajny plan B :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tar, to mamy podobnie, tyle, ze mnie już sukcesy nie niosą tak jak dawniej. I trochę kulawy plan B. Ale mam nadzieje na, ze funkcję spadania na cztery łapy mam na sztywno zaprutą, więc wszystko sie jakoś ułoży. Albo mi się tak wydaje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już się zastanawiam, co możemy zrobić - pierwszy raz sami w domu od szesnastu lat! Nie mogę sobie tego wyobrazić!

 

Mniej więcej takie rozterki miałam,gdy ślubny mi oświadczył,że ma wolne od wigilii do 2 stycznia.

 

jakoś dosyć mam tej swojej roboty:rolleyes:

 

wygospodaruj trochę czasu by szukać nowej, bo przed 40 będziesz fizycznym i psychicznym wrakiem :(

 

klamia i kity wciskaja Ambercia :D

 

nooooo:lol:

 

No proszę, ja z zawodu luksusowym dodatkiem do życia Szanownego to jestem już od jakiś 5 lat i właściwie nie mam nic przeciwko temu!

 

piąteczka, Brazula :)

 

Tak całkiem sama to też tej decyzji nie podjęłam. Kilka zewnętrznych okoliczności złożyło się na całość. Jedną z nich jest chyba totalne wypalenie. Nigdy jakoś nie wydawało mi się, że tak naprawdę takie coś występuje. A chyba jednak, szczególnie, jak się chce być organistą, chórem i organami w jednym. A z drugiej strony jakiś taki moralniak, że jedna osoba ma zasuwać, a reszta nastawi się na konsumpcję (to o pieniądzach). Eh, lubię jak mam prosto wyznaczony cel do osiągnięcia, a tu, raz, że cel niewyraźny, a ścieżki doń jakieś takie zarośnięte.

 

Dorka,zazwyczaj okoliczności zewnętrzne skłaniają nas do takich decyzji.Ale nie myśl tak,że tylko jedna strona zasuwa....my to po prostu przekalkulowaliśmy . Ślubny zarabia więcej ode mnie, więc siłą rzeczy to mnie pozostało być house menager. Moja pensja nie pokryłaby kosztu opiekunki na etacie, gosposi, ogrodnika,ksiegowej i menagera, więc zwyczajnie korzystniej jest bym nie pracowała na etacie.To,ze nie mam co miesiąc przelewu na konto, nie znaczy,że nie zarabiam. Wszystko co oszczedzimy na moim niepracowaniu jest naszym zyskiem.A swoje hobby (kiedyś zarobkowa praca) uprawiam nadal,w ramach wolontariatu:)

I wszyscy są zadowoleni.

Jak młody się bardziej usamodzielni, będe mogła wrócić do pracy na etat, bo teraz mam czas by sie uczyć, doszkalać by nie wypaść z obiegu:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...