Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Dziennika Nasz Domek - tak po prostu


wu

Recommended Posts

normalnie gdyby nie to że czasem kole mnie szemrane towarzystwo imprezki uskutecznia to bym w tych chaszczorach za mną plantację maryśki skitrała i bym miała dwa w jednym;) i przyjemność obrabiania zielonego i całkiem dochodowy biznes;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 28,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • wu

    9190

  • Arnika

    1550

  • TAR

    1532

  • braza

    1448

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Szczerze powiedziawszy, potrafię sobie wyobrazić sytuację odwrotną - znaczy ja pracuję, ale małż "siedząc" w domu załatwia to wszystko, co ja teraz ogarniam. Wracam do domu i zjadam obiad, dzieci są odprowadzone, przyprowadzone, lekcje sprawdzone, wszelkie dodatki typu pamiętanie o kasie na wycieczkę do teatru, o terminach zebrań w szkole, o przygotowaniu do konkursu, pracy na plastykę i materiałach dodatkowych na zajęcia plastyczne czy inne - mnie nie obchodzą (no chyba, że małż mi powie, że coś trzeba zrobić, co jest akurat moją specjalnością, bo ja miecza na dzisiejszy pochód nie robiłam na ten przykład). Oczywiście po obiedzie nie wywalam się podwoziem do góry, coś ogarnę, posiedzę z dziećmi itp, ale w razie zmęczenia mogę nic nie robić.

Potrafię to sobie wyobrazić i nawet moja wyobraźnia nie protestuje, jeżeli dodam do tego warunek, że lubię swoją pracę. Oczywiście warunkiem było by to, że ja zarabiam pensję małża, co jest niemożliwe, gdybym chciała pracować w moim wyuczonym zawodzie, który lubię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malko, mówiąc o kompleksach mam na mysli (jakże czasem zabawne dla nas) wciąż jeszcze dość powszechne przekonanie ludzi, że jadą NA WIEŚ, do NIEWYKSZTAŁCONEGO CIEMNEGO CHŁOPA... :rotfl:

 

 

To mi przypomina mój ostatni, dość zwięzły dialog z nowym sąsiadem. Wywijam sobie spokojnie szmatą w piątkowe popołudnie, włos rozwiany, wzrok błędny, lico nie podmalowane, dzieci jazgoczą. Dzwonek do drzwi, jakiś typ, przedstawia się i mówi, że chce rozmawiać z panem albo panią X, czyli niby ze mną. Pytam o co chodzi, usiłuję dowieść, że ja to ja, a skurczybyk nie uwierzył, roześmiał się i pyta, czy mogę mu powiedzieć, kiedy pani X (czyli ja) lub jej mąż będzie w domu, bo chciałby się zapoznać kulturalnie. No to go już z błędu nie wyprowadzałam, skoro ja tu tylko sprzątam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba Wam było widzieć miny takich osób, kiedy wchodziła moja chińska synowa i syn + czasem jeszcze drugi syn z dziewczyną i Sołtys ze mną, a wszyscy pogrążeni w swobodnej rozmowie w języku obcym...;)

 

miny innych bezcenne :lol2::lol2::lol2: Cudne przytarcie zadartych, miejskich noskow :lol2::lol2::lol2:

 

dorka, wlasnie to mam na mysli... Wiem, ze najlepiej dla spokoju ducha nie myslec "a co bedzie gdy ...", ale dla spokoju przyszlosci lepiej rozpracowac najbardziej nieoczekiwany i niechciany scenariusz, aby potem szybko stanac na wlasne nogi :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aguś no i światła tam sporo w sumie jest:rotfl:

 

Dorcia a też miałam taką rozmowę tylko z gościem który złom zbierał; pewnej znajomej w słusznym wieku regały malowałam w jej jakże pięknym domu i tak przełaziłam między domem a domkiem z narzędziami kaj one regały były, a strój mocno wyjściowy miałam;) obszarpane spodenki jeansowe wyprodukowane ze starych spodni i jakąś tam koszulkę na której mi nie zależało w razie zaciapania lakierem;) no i pomykam wdzięcznie a pan do mnie "aaaaa nie miałaby pani jakiego złomu na sprzedaż" odruchowo się oglądnęłam działka nieduża dom spory, kosteczka rabatki wypieszczone to co z tyłu domu widać z ulicy i przez myśl mi przemknęło skąd złom tutaj jak na oko widać że nic nie zalega;) i lekko skonsternowana mówię "wie pan ja nie wiem ja tu tylko maluję" mina gościa bezcenna:lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie! Facet musi być niezwykle interesującym człowiekiem! A dom to zapewne macie tai bardziej "rezydencja państwa ...", skoro uznał, że pomoc domowa w nim być musi.

 

Taki biznesowy i niezwykle mlody, ale metki na rękawie paltocika na szczęście dla siebie nie miał. A nasz domek do bolu skromny, ale za to w okolicznych w co drugim jakas Polka/Ukraina/Rosjanka sprząta :) Dobrze więc chłopak kombinował :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kompleksy to mnie wciskała moja nędznie wynagradzana praca na etacie,z ciągłymi pretensjami i fochami , z rzeczami do zrobienia na wczoraj i ściąganiem z urlopu .

Malka mnie też... ale znam mnóstwo kobiet, które twierdzą, że muszą pracować i przynosić pensję, bo inaczej ich TZ szanował nie będzie...

hmmmm... nie moja wszak wina, że sobie takiego chopa wybrały...:rolleyes:

 

Malko, mówiąc o kompleksach mam na mysli (jakże czasem zabawne dla nas) wciąż jeszcze dość powszechne przekonanie ludzi, że jadą NA WIEŚ, do NIEWYKSZTAŁCONEGO CIEMNEGO CHŁOPA... :rotfl:

Mnie to nie przeszkadza, kiedy widzę pierwszy moment i tę specyficzną manierę wyższości pokrywanej protekcjonalną uprzejmością.

Padłam..:rotfl:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko jak się wścieknę na.. życie..., na chłopaków.. to chciałbym pójść do pracy.. tak dla siebie...

Ale zaraz stoi mi w oczach jak pracowałam i musiałam prawie wszystko zrobić później sama i tak i tak.. bo nie było by zrobione.. jak latałam ostatkiem sił i jak wówczas też nabawiłam się popierniczenia kręgosłupa... bo to nie od sprzatania przed ostatnimi świętami...

 

M

Mamy pełne ręce roboty.. żaden facet, albo ich niewielu nie chciało by się z nami zamienić...

Tak jak Agduś napisała.. też poszłabym do pracy pod warunkiem finansowym takim jak mój mąż i też położyłabym się po pracy jak faceci, bo to oni pracują i są zmęczeni...

My jako managerowie własnych domów i często całej rodziny w/g mnie zarabiamy o niebo więcej niż w niejednej korporacji za 1500....

My tu nie jesteśmy reprezentatywne..

Tzn.. my mamy wizje, marzenia, realizujemy je.. jedne bardziej drugi słabiej .. znaczy te marzenia.. za większą i mniejszą kasę...

Ale realizujemy..

Pokonujemy trudności o których szara myszka domowa nawet by się nie odważyła pomyśleć... No bo dom.. po co mi dom.. ogródek trzeba by było kosić, tyle okien, a skąd na węgiel/gaz.. jaka powierzchnia do sprzątania.. a skąd kasa na to.. a jakby coś się popierniczyło...

Takie szare myszki to siedzą w M2 i nie mają marzeń.. żyją z dnia na dzień... w zasadzie te myszki dawno juz umarły.. czekają tylko do osiemdziesiątki na pochówek...

To my tu jesteśmy tyranami pracy... , architektami, ogrodnikami, zaopatrzeniowcami, logistyką, bankiem, sekretariatem i Panią Prezes.. bo czymże by był nasz mąż gdyby nie MY????

Mój mąż nawet nie ma pojęcia jak się sprawdza zawartość kąta w banku internetowo,, jak puszcza się ZUS.. ja to wszystko prowadzę...

I myślę sobie, że gdyby go kiedyś zabrakło.. noo tak po dziewięćdziesiątce.. to chyba dałabym sobie radę z tym co on teraz robi.. Miałam przykład jak się rozchorował i ja musiałam w trasę po pomorzu za niego przejechać, czy tutaj też z nim czasem bywam.. nie lubię tego.. ale dałabym radę .. i byłabym na swoim.. a nie w korporacji za 1500zł... albo bym wymyśliła coś innego ...

 

Nie czuję się nieedowartościowana, nie brakuje mi poniżania i jechania jak po szmacie przez szefa co to mu żona nie dała, albo jajecznicę za bardzo ścięła...

 

Lubię myć okna.. alę pucować kafli żółtym juz nie.. Lubię bardzo kosić trawę.. bardzo.. ale pielić grządek już nie, ale lubię mieć ogród... lubię odśnieżać.. bardzo.. dziś już bym ze dwa razy odśnieżała.. zrobili to chłopcy za mnie.. bo teraz nie mogę, ale z zazdrością na nich patrzyłam przez okno... tzn do robót mniej skomplikowanych muszę, żeby być .. chmmmm.... nie wiem kim... zatrudniać inne osoby...

Zawodów tyle ile wykonuję i ile potrafię.. nie zapłaciłabym wynajmując kogoś w zastępstwie za mnie.. a ja do pracy za tyle czy więcej...

 

Mówicie o zabezpieczeniu finansowym rodziny... polisach...

Już nie chcę żadnyć polis.. moje szlag trafił przez kryzys.. to czego nie trafił wyciągnęliśmy tracąc olbrzymie ilości.. za próżność i życie na kredyt amerykanów.., i to co ocalało włożyliśmy w budowę domu.. mam więc powiększony majątek niż 5 plis za kilka zł + mieszkanie 85m2 w blokowisku.. dom jest więcej wart... więc uważam, ze coś po sobie dla wnuków zostawimy... chyba, ze chłopcy inaczej postanowią, albo będzie nam tak źle na stare lata, że sprzedaż domu zapewni nam opłacone mieszkanie do końca naszych dni i dostatnie niebrakujące chleba życie...

 

My mamy sens i cel bycia matkami.. kocham swoich chłopców.. i chcę aby ze mną wstawali, jedli śniadanie, ja czekała na nich z zupą (choćby z zalewajką) ale JA a nie niania, chcę być ich transportem/kierowcą...

Potem kiedyś się one mnie odwdzięczą...

Agduś , wusia też chcą być matkami... tak domniemam...

 

 

I wcale nie jest takie złe, ze sie nie pracuje.. tzn.. mamy zaradnych mężów, my jesteśmy zaradne i realizujemy nasze większe czy mniejsze marzenia... więc żyjemy i się rozwijamy.. każdego dnia.

 

Chcę więc być dodatkiem do męża;) :lol:

 

ps...

Mąż jeżdził i załatwił tylko 2-3 sprawy które to ja łykam tak przy okazji w piątek.... nie był w pracy.. był umęczony i miał dość.. potem na zakończenie dnia stwierdził.. ty wiesz.. ja dzisiaj cały dzień musiałem jeździć.. był tylko we wspomnianych 2-3 miejscach.. pikuś codzienności...

Uśmiechnęłam się pod nosem...

Edytowane przez Arnika
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ano wlasnie. O ile sama decyzja pracowac czy zlozyc wypowiedzenie i zostac na pare lat (lub na zawsze) gospodynia domowa jest trudna, ale zazwyczaj poparta analizami, wyliczeniami, rozmowami o tyle tak niespodziewana sytuacja jak strata - z jakiegokolwiek powodu - jedynego zrodla utrzymania,azda jest nagla i pewnie nie kobieta bierze ja w ogole pod uwage. A jesli nawet, to czy w napietym budzecie jest jeszcze miejsce na regularne oszczedzanie nie malych pieniedzy, aby moc je wykorzystac w calym czasie potrzebnym na znalezienie pracy, ktora zapewni ponowne utrzymanie rodziny?

Hmmm ... tak tylko dywaguje ...

 

 

Dywagować i gdybać to my sobie możemy....

Singiel jak straci pracę to mu manna z nieba kapie?

Gdy para razem ulegnie wypadkowi (załóżmy komunikacyjnemu) i żadne nie może pracować, to są w lepszej sytuacji niż ci, gdzie tylko jedno pracowało?

Zabezpieczanie się finansowe nie jest determinowane ani byciem w zwiazku,ani pracą przez oboje partnerów jedynie możliwościami finansowymi.

Jakoś nie wyobrażam sobie, że małżeństwo ekspedientki w markecie z panem konserwatorem w przedszkolu ma fundusze inwestycyjne.

A uwierz Amber, takich ludzi jest cała masa, mimo iż Ty ich nie dostrzegasz.

 

 

Malko, mówiąc o kompleksach mam na mysli (jakże czasem zabawne dla nas) wciąż jeszcze dość powszechne przekonanie ludzi, że jadą NA WIEŚ, do NIEWYKSZTAŁCONEGO CIEMNEGO CHŁOPA... :rotfl:

 

Ty Baba jesteś,nie chłop ;)

A stereotypy zawsze były dla mnie czymś obrzydliwym.

 

normalnie gdyby nie to że czasem kole mnie szemrane towarzystwo imprezki uskutecznia to bym w tych chaszczorach za mną plantację maryśki skitrała i bym miała dwa w jednym;) i przyjemność obrabiania zielonego i całkiem dochodowy biznes;)

 

Wuśka, Ty to jednak masz łeb do interesów -marnujesz się w tym swoim biurze :lol2:

 

No nie! Facet musi być niezwykle interesującym człowiekiem! A dom to zapewne macie tai bardziej "rezydencja państwa ...", skoro uznał, że pomoc domowa w nim być musi.

 

Agduś, to Ty nie wiesz, że dla wielu pani do sprzątania to taki sposób na połechtanie ego ? Nie mówię tu broń boze o osobach,które zlecają pewne prace innym, by w tym czasie (np sprzątania) zarobić 3 razy tyle co zapłacą za usługę, ale przypomniała mi się historia sasiadki z poprzedniego mojego miejsca zamieszkania. Kawalerka 20-25 metrów, ale "własna Ukrainka" musi być. Oczywiście wszyscy w bloku wiedzieli, że u pani P. ktoś sprząta, ot taka nobilitacja ...aż ktoś uprzejmy (moze sama pani sprzątająca) poinformowała zus, czy us....no i pani P,przestała się nagle chwalić, jaka to ona lepsiejsza jest od całej reszty pospólstwa,która sama odkurza. :lol2:

 

Malka mnie też... ale znam mnóstwo kobiet, które twierdzą, że muszą pracować i przynosić pensję, bo inaczej ich TZ szanował nie będzie...

hmmmm... nie moja wszak wina, że sobie takiego chopa wybrały...:rolleyes:

 

 

Padłam..:rotfl:.

 

Generalnie też im wyboru gratuluję :)

 

Ja jestem daleka od twierdzenia, że "moja prawda jest najmojsza", i mam patent i monopol na jedynie słuszną prawdę.

Ale coraz częściej docierają do mnie stwierdzenia, ze kobieta w domu jest nic nie warta i to.....wyłącznie od kobiet.

Głownie tych kobiet, co to swoją pracę traktują jak boga czy wyrocznie,które kręcą się jak trybik w korporacyjnej machinie, jak koń w kieracie. Nie mając czasu na to by po prostu poleżeć bykiem, nie mówiąc już o posiadaniu dzieci -bo to przecież tylko kłopot. (choć wyznaję teorię,że są ludzie, którzy dzieci wręcz mieć nie powinni)

Żyją same dla siebie, realizując swój misterny plan samorealizacji pomieszanej z samouwielbieniem.

I ok,niech sobie zyją,jak im to pasuje,ale wara od mojego sposobu na życie.

Nie będzie sobie taka jedna z drugą leczyć kompleksów poniżając innych.

Ma problem ? -niech weźmie swój wypchany portfel, czy tam platynową kartę visa i idzie do psychologa -toż to takie modne i trendy.

 

Ja lubię swoje zycie, z zapracowanym mężem, (który pasjami lubi swoją pracę) z ciągle trajkoczącym za uszami młodym, a to,ze czasem naczynia nie umyte......w doopie to mam, ważne ,że obiad wszystkim smakował :)

 

Arni, Twojego posta nie zacytuję -za długi ;)

Ale w znacznej większości się zgadzam...choć pana męża byś nauczyła przelewy robić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cha.. cha.. za to ja wiem ile jest na koncie.... a jak środków brak.. to go baaardzo głośno informuje... jak co to sam pójdzie do panienki w okienku, która po to tam jest , że mu pomoże zrealizować przelew..

I nie wyśmiewam się z pani za okienkiem w banku, bo dzięki niej mam przelewy i widzę je w monitorze...

Nooo i wszystkich naszych pracowników bardzo szanowałam, bardzo.. wszyscy dostawali jeść ode mnie tak w gratisie, pić, kawę/herbate.. siadali jak pan od robót nieskomplikowanych Bogdan zawsze przy jednym stole.. ot.. szacunek dla drugiego człowieka, który robi rzeczy, których albo my nie umiemy, albo sami nie dajemy rady. albo w tym czasie mąż zarobi więcej..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam tak: to wszystko na szacunku się zasadza.

Począwszy od szacunku dla samej/samego siebie i faktu, że pracuje się w krporacji/domu/biurze, poprzez szacunek dla drugiego człowieka i jego przekonań oraz priorytetów życiowych.

Jeśli uda się zachować szacunek, to w sumie każde wyjście jest dobre, byle dla właściwej osoby.

Malka i Arnika są podporami własnych domów i mężowskich firm czy też mężowskiego pracowania.

Ja prowadzę firmę razem z mężem (nawiasem mówiąc mój też nie potrafi zrobić przelewu :lol2: ).

Amber pracuje, też razem ze swoim chłopem.

Każdy ma swoją prawdę - i niechaj tak zostanie. :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... moge dorzucic swoje pięć groszy?? :)Ja tez jestem już ok 7 letni dodatek luksusowy do mojego małżonka ;) i już nie raz dostałam komentarz pań "pracujących zarobkowo" że jak ja tak moge?? że przecież co ty w tym domu całymi dniami sama robisz?? że przecież nie na to studiowałas by tylko gotować i gary zmywac... że ty taka zdana na łaske męza...... i tak sobie w duchu mysle...garów nie zmywam, bo mam zmywarke... obiady mamy pyszne, ale gotuje monsz ;) a kase mam na koncie niemal równocześnie z moim mężem, bez proszenia tu chyba właśnie o ten wspomniany szacunek chodzi.... cóż potem ciut sposprzatam, przygotuje zającia dla dzieci, czasem jakies fajne rękodzieła przy okazji różnych świąt, robie codzienne zakupy, co uwielbiam bo panie w sklepach mnie już znają... a chlebek dukatowy zawsze na mnie czeka, jesienią jeżdziłam do stadniny na nauke jazdy konnej, teraz jest za zimno więc czytam na potęge, ale wiem, ze wiosną wróce do tematu jazdy konnej... lata już nie moge się doczekać - bo lezaczek, bo ogród i kwiaty!! bo wycieczki rowerowe, bo spacery nad zalewem.I jak już sobie tak pomysle... mówie z uśmiechcem : przyjedź do mnie to pokaże ci co robie....i nikt mnie nigdy nie odwiedza... bo zapracowane ;) oczywiście zarobkowo...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dywagować i gdybać to my sobie możemy....

Singiel jak straci pracę to mu manna z nieba kapie?

Gdy para razem ulegnie wypadkowi (załóżmy komunikacyjnemu) i żadne nie może pracować, to są w lepszej sytuacji niż ci, gdzie tylko jedno pracowało?

Zabezpieczanie się finansowe nie jest determinowane ani byciem w zwiazku,ani pracą przez oboje partnerów jedynie możliwościami finansowymi.

Jakoś nie wyobrażam sobie, że małżeństwo ekspedientki w markecie z panem konserwatorem w przedszkolu ma fundusze inwestycyjne.

 

I wlasnie mamy sedno tej dyskusji, ktorym nie jest to (bo nie o to pytalam) czy gospodynie domowe sa zadowolone ze swojego zycia, czy tez nie ale czy nie obawiaja sie braku dywersyfikacji zrodla finansowania. Jak widac nie, bo panuje przeswiadczenie iz inni moga miec w szczegolnych przypadkach tak samo, albo gorzej, czyli jest ok :rolleyes:

Pokonujemy trudności o których szara myszka domowa nawet by się nie odważyła pomyśleć... No bo dom.. po co mi dom.. ogródek trzeba by było kosić, tyle okien, a skąd na węgiel/gaz.. jaka powierzchnia do sprzątania.. a skąd kasa na to.. a jakby coś się popierniczyło...

Takie szare myszki to siedzą w M2 i nie mają marzeń.. żyją z dnia na dzień... w zasadzie te myszki dawno juz umarły.. czekają tylko do osiemdziesiątki na pochówek...

 

Przyznaje, ze jakos nie bardzo rozumiem. Odkad to powierzchnia trawy do koszenia, czy okien i podlogi do mycia jest wyznacznikiem posiadania lub nie marzen, oraz bycia lub nie "szara myszka"?

Popatrz, zawsze myslalam ze taka ciasnote pogladow miewa sie tylko w glowie, ale jak widac koreluje sie z powierzchnia zamieszkiwania ... Aby tylko przeciagow nie bylo :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ambercia.. wyrwałaś kontekst wypowiedzi.....

 

Nitka.. i o takie właśnie życie chodzi... :)

A nie sfrustrowane wściekłe latające i miotające się .. a gdzie w tym wszystkim uśmiech dla dzieci i męża ?

Choć nie powiem.. nie raz jeżdżę i załatwiam mnóstwo spraw i też zalatana jestem.. nawet baaardzo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malcia ja to ci chyba flaszke jakas postawie przy nastepnym spotkaniu :D

 

no na to liczę :)

ale wypijesz ze mną toast za zakompleksione, niezarabiające kury domowe ? ;)

 

Malusia - przytulam serdecznie do całej pierwsi niemałej!!! :hug: :hug: :hug: :oops:

 

może to przytulanie wyglądać zabawnie, bo mi natura też nie poskąpiła ;)

 

:hug::hug:

 

 

 

 

I wlasnie mamy sedno tej dyskusji, ktorym nie jest to (bo nie o to pytalam) czy gospodynie domowe sa zadowolone ze swojego zycia, czy tez nie ale czy nie obawiaja sie braku dywersyfikacji zrodla finansowania. Jak widac nie, bo panuje przeswiadczenie iz inni moga miec w szczegolnych przypadkach tak samo, albo gorzej, czyli jest ok :rolleyes:

 

 

A singiel się nie obawia??? Jak myślisz ?

A pracujące zawodowo pary są takie szalenie spokojne o przyszłość ? (pomijam tych,którzy urodzili się "w dobrym zamku" ,lub zarabiają pieniądze pozwalające im na odkładanie znacznych sum pieniędzy.

 

I bardzo proszę nie sprowadzaj moich wypowiedzi do bzdurnych i lekceważących interpretacji "po co się martwić , skoro inni mogą mieć gorzej".

Miło by było,gdybyś okazała odrobinę szacunku innemu zdaniu niż Twoje własne, no chyba,że Cię to przerasta -w takim razie zakończmy dialog.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...