Komentarze do Dziennika Nasz Domek - tak po prostu

[wu]

Słońce jakbyś je jeszcze trafiła w takiej cenie to proooooooooszę kup mi jakoś je odbiorę

[TAR]

serio? bo moze bede we srode to zobacze. a jaki chcesz kolor, widzialam białe, limonkowe, sliwkowe, czerwone i chyba czarne

[wu]

no serio serio;) limonkowe albo śliwkowe a jak nie to jakie będą, najwyżej na kolankach prosić będę o wysyłkę jak Ci się znudzi je trzymać bo pewnie przed parapetówką nie dotrę ale kaskę przeleję od razu;)

[TAR]

dobra, sobie tez chce dokupic i tez mam gwozdzia czy drugie limonkowe czy sliwkowe:lol2: zapasowe patelnie mam w obu kolorach:cool:

[wu]

bierz śliwkowe:lol: uwielbiam takie zestawienie;) limonka z fuksją czy śliwką

[TAR]

w sumie wezme co bedzie:lol2:

 

i mowilam ci, ze to cholerna mata hari:sick:

[wu]

bierz Kochana jak leci bo już deficyt garkowy mam straszny:rotfl: normalnie podziwiam niektórych za ich motywację

 

a Ci powiem że gwiazdka była grzeczna i mam swoją zabaweczkę normalnie nic bym nie robiła tylko drożdżówy piekła bo same się robią

[wu]

u nas dzisiaj leje jak złe jakieś, normalnie jakby listopad był a nie prawie połowa stycznia, zaczynam łapać depresję jesienną i nawet micha faworków nie poprawia nastroju:( w sumie generalnie to ja głównie patrzę na nią ale dla przyzwoitości by mogła;)

[Agduś]

U nas dzisiaj rano pierwszy pomylony ptaszek zaczął wiosennie pitolić. Za szybko się ten klimat zmienia i przyroda nie nadąża. Dobrze, że chociaż nasze dzieci jeszcze pamiętają śnieg, bo te młodsze, to już co najwyżej paseczki naśnieżonych stoków narciarskich widziały. Przedszkolaki to już nie wiedzą, jak się na sankach jeździ, a bałwanki to tylko z waty lepiły.

[wu]

nio robiłam faworki, patrzę przez okno na ten lejący deszcz i się zastanawiam kaj te kuligi w karnawale:rolleyes:

[Agduś]

My jadamy chrust, a nie faworki. Tradycyjnie smażymy na Sylwestra, ale w tym roku były drugi raz 6 stycznia, jako wkład własny w imprezę koleżeńską. Oczywiście Andrzej jest mistrzem, my podkuchennymi.

[braza]

TARcia weźmiesz i dla mnie limonkowe, gdyby były? Za takie pieniądze toż grzech nie skorzystać!!!

 

 

U mnie nie ma kto zrobić ani faworków ani chrustów! A te Andrzejowe ... bajka!!!!

[Agduś]

No, to fakt, że pyszne mu wychodzą!

I chociaż on robi faworki, a ja jem chrust, to i tak wszystkim smakują.

[wu]

no u mnie faworki się robi ale mają chrupać jak chrust w lesie;)

[Agduś]

No właśnie - chrupiące muszą być!

[wu]

moje są cieniutkie, chrupiące i niejeden pękł pod ciężarem warstwy leżącej na nim;) nie znoszę grubych faworków które niemal drożdżowe przypominają

[Agduś]

Grube chrusty to pomyłka jest. Dlatego nie kupuję ich, bo te sklepowe są właśnie takie - grube i miękkie - porażka!

[wu]

fuj:sick: nie ma aż tyle roboty jak się z jednej porcji robi faworki a micha przyjemności jest:lol: znaczy u mnie była;)

[Agduś]

My robimy raz w roku (normalnie). Nie, żeby roboty dużo było (zwłaszcza, że to Andrzej robi), ale jak ja bym wyglądała, gdybyśmy częściej je robili!!!

[wu]

u mnie lekko to idzie bo ja zjem kilka, syn kilka, a resztę przytula małż no ale jemu to kurde nie szkodzi:rotfl: