Agduś 02.03.2011 09:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2011 Podobno w piątek mają Ją wypuścić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 02.03.2011 09:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2011 Agduś..... ale masz fantazje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 02.03.2011 19:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2011 Żarówka mocno drażniła oczy kobiety siedzącej na drewnianym taborecie. Mijała właśnie 24-ta godzina przesłuchania Wusi. Oczy miała mocno podkrążone ... włosy też, bo z nudów wciąż kręciła lokami, których nie zdążyła zdjąć przed pojmaniem. Uświadamiała właśnie sobie jak wiele rzeczy nie zdążyła jeszcze zrobić: napisać posta, zadzwonić do rodziny, nakarmić kota, wrzucić do kotłowni 2 tony miału węglowego i opierdolić majstrów. Uświadomiła sobie ze smutkiem w oczach, że prawdopodobnie, w najbliższym czasie, nie założy również uwielbianej przez Jej męża piżamy z napisem „Trasa WU-zet” z wyrysowanymi miejscami postojowymi. Taboret się kiwnął. Tak naprawdę to Wusia się kiwnęła ........i wróciła na chwilę do rzeczywistości, a ona była przygnębiająca. Pobyt na Komendzie trwał już za długo. Wusia wiedziała, że nie będzie lekko. Przed incydentem czytała książkę Andy McNaba „Bravo Two Zero” i wiedziała, że jedyne informacje (zgodnie z Konwencją Genewską) jakie może podać przesłuchującym to tzw. Big4 ... name, date of birth (DOB), rank i service number (nazwisko, data urodzenia, stopień i numer jednostki). No więc podała dane z Forum: Name – WU DOB – Apr 2008 Rank - OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu... .... i w tym momencie wyczerpała cierpliwość przesłuchującego ..... trafiła do karceru na 24 godziny. Kolejnego dnia przesłuchanie miał poprowadzić, specjalnie do tego celu sprowadzony z USA, znany na świecie, sam James Bond. Wusia jak zwykle chwiała się na swoim drewnianym taborecie .... gdy wszedł ON. Zaczesał świeżo wyżelowane włosy, schylił się,....... i patrząc Wusi prosto w oczy, powiedział: - “Hello! My name is BOND! JAMES BOND!” - “Hello! My name is OFF! FUCK OFF!” – odpowiedziała Wusia, żałując, że pozwoliła sobie na tę chwilę słabości ….. - „What’s your name?” – wykrzyknął czerwony z wściekłości James. - „Wu” W tym momencie przerwano przesłuchanie. James się wkurzył ... poprawił stringi i poszedł pomalować paznokcie na czarno. W przerwie rozmów ze swoimi przełożonymi (wielokrotnie przełożonymi) nakazał ściągnięcie tłumacza języka chińskiego, bo nikt w Polsce nie ma takiego imienia jak Wu. PS. Czekamy więc dalej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 02.03.2011 20:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2011 Jeszcze nie. Żyje i pozdrawia. N.... Ale to w sumie i tak nieważne w obecnej sytuacji... No... Póki co siedzi w dołku... Arnika, tym razem nie trafiłaś... Piszę, co słyszałam. O matko, to trzeba jakas paczke dla niej skombinowac. No, teraz przynajmniej wiadomo, co się stało z Wuśką! Wusia, jak wrócisz, to bęcki masz za to milczenie! Podobno w piątek mają Ją wypuścić. Gwoździka wypowiedź też mrożąca krew w żyłach.... Ale skoro Wusia siedzi to może paczkę trzeba wysłać, adwokata załatwić.... skonsultować ze specjalistą całą sytuację.... Ktoś ma chody... w powiecie.... ??? No nic to Wusia trzymaj się, bądź twarda, i nie dawaj się..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 02.03.2011 21:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2011 Gwoździk mnie ubiegł i opowiedział o wczorajszym wieczorze Wusi. Dzisiaj natomiast obudziła się rano na twardej pryczy w szaroburej odrapanej celi. Promień słońca, który wdarł się pomiędzy kratami, rysował w powietrzu cienką kreskę. Wusia wpatrywała się w drobiny kurzu poruszające się chaotycznie w jego blasku. Na dłuższą chwilę zajęła ją zabawa polegająca na dmuchaniu, machaniu rękami lub szarym, śmierdzącym stęchlizną kocem, by wprawić kurz w żwawszy ruch.Usłyszała odgłos kroków. Rozpoznawała już leniwe, miarowe szuranie stóp strażnika i szybsze kroki dyżurnego podającego przez dziurę w drzwiach blaszaną miskę strawy o kolorze i konsystencji błota oraz zapachu starej ścierki. Tym razem jednak nie były to żądne z nich. Przez chwilę łudziła się, że to James Bond. Nawet słaby rozmarzony uśmiech wypełzł na jej poszarzała twarz. Szybko jednak ściągnęła ją w grymas złości - nikt jej tu nie rozumiał, nawet on!Drzwi otworzyły się powoli, ale nie złowieszczo. Wbrew stereotypom nie skrzypiały. Zanim zobaczyła wchodzącą osobę, usłyszała delikatne pukanie. Odruchowo powiedziała "proszę" zdając sobie jednak sprawę z absurdalności sytuacji. Zza uchylonych drzwi wysunął się ON. Mistrz! Był uosobieniem marzeń każdej uwięzionej kobiety albo jej najgorszych koszmarów, najlepszym przyjacielem skazańca, a po chwili jego najgorszym wrogiem, aniołem i diabłem, dobrym i złym policjantem - tego jednak Wusia nie wiedziała w tym momencie. Zobaczyła faceta. Niby przeciętnego - gdyby ktoś miał podać jego rysopis, nie byłoby w nim żadnych cech szczególnych, ale jednak najwspanialszego, jakiego kiedykolwiek widziała. Ten uśmiech - nie nachalny, szczery, serdeczny, trochę frywolny, ale nie za bardzo... Te oczy - niby zwykłe, szare, ale takie piękne, dobre, mądre... Ta sylwetka, niezbyt wysoka, ale i nie za niska, niezbyt umięśniona, ale i nie delikatna...Wusia poczuła, że pod jego spojrzeniem stopnieje jak lód. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 02.03.2011 21:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2011 Faktycznie, gdyby ktoś miał podać jego rysopis, nie byłoby w nim żadnych cech szczególnych..Ten uśmiech - nie nachalny, szczery, serdeczny, trochę frywolny, ale nie za bardzo... Te oczy - niby zwykłe, szare, ale takie ...skośne.... takie Chińskie- "Ni ja hao" pozdrowił Tłumacz Wusię chyboczącą się na drewnianym taboreciku ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 02.03.2011 21:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2011 -Ni hoo hoo - odparła Wusia automatycznie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 02.03.2011 21:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2011 - "Wu..... Wu... Vu .... Vou" .... zaczął nieśmiało Tłumacz ... "Vou ..... Voulez vous danser avec moi?" ... i porwał Vusię do tańca .... wraz z taboretem ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rasia 02.03.2011 21:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2011 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 03.03.2011 08:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2011 Gdy tak wirowali zatraceni w tańcu - szarooki Tłumacz, wpatrzona w te oczy Wu i chyboczący się Taboret, niepostrzeżenie dla nich do pokoju przesłuchań wszedł strażnik.Uwagę swą zwrócił dopiero gdy zaczął wygrywać na wuwuzeli hymn Chińskiej Republiki Ludowej.I ten rodzaj muzyki nie przeszkodził im w tańcu,jedynie Taboret zamarł w bezruchu , nieśmiało kładąc prawą przednią nogę na lekko naderwanej naklejcehttp://alrdesign.com/blog/uploaded_images/made_in-china-710612-782797.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 03.03.2011 08:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2011 (edytowane) :rotfl: :rotfl: :rotfl: już nie mogę Edytowane 3 Marca 2011 przez Gosiek33 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lidszu 03.03.2011 08:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2011 :rotfl: uśmiałam się do łez Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 03.03.2011 08:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2011 Eeee... Chyba kit wciskacie... Przecie taboret nie mógł założyć nogi... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 03.03.2011 08:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2011 :rotfl: Proszę o ciąg dalszy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 03.03.2011 09:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2011 (edytowane) Wzruszony Taboret uronił żywiczną łzę i popadł w zadumę, która trwała nawet, gdy wuwuzela zmieniła melodię i najpierw uświadomiła tańczącym upływ czasu, wygrywając hejnał z Wieży Mariackiej, a następnie wyprowadziła ich z celi krokiem poloneza. Wusia z tancerzem pospołu wdzięcznie sunęli przez szary odrapany korytarz w stronę światła. Wszystko ucichło, jedynie gdzieś z oddali dobiegały coraz słabsze dźwięki poloneza. Nagle z załomu korytarza wyskoczył uroczy osioł krzycząc: Nie idź w stronę światła!Najwyraźniej tylko Wusia go usłyszała. A może jej tancerz nie zrozumiał ochrypłego ryku zwierzątka? Wusia w ostatniej chwili wyrwała swe ramię tłumaczowi i z rozpaczą patrzyła, jak ten znika w rozświetlonej czeluści korytarza. Edytowane 3 Marca 2011 przez Agduś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Yeti 03.03.2011 12:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2011 Zdezorientowana Wusia omyła bezradnym wzrokiem otoczenie. - Ten uroczy osioł mógłby lepiej powiedzieć co mam teraz robić, zamiast zawracać mnie z drogi, którą wskazał mi Mistrz (tańca i języka chińskiego) - pomyślała.Ale zamiast osła ujrzała tylko Yetiego, który wpadł na chwilkę sprawdzić "jak zdrówko".Wusia poczęła gorączkowo zbierać bezładnie porozrzucane w szarych komórkach myśli. Jednak to co dla niej zdało się chwilą, dla Yetiego było wiecznością. Zniknął tak szybko i nagle jak się pojawił. - Ten bałagan kiedyś mnie wykończy... - wyszeptała do siebie.Nagle myśl genialna rozjaśniła jej pogmatwany umysł. Przecież Yeti zostawia czasem trop - pamiętała go dobrze z muratorowego avatara... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 03.03.2011 13:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2011 Nagle myśl genialna rozjaśniła jej pogmatwany umysł. Przecież Yeti zostawia czasem trop - pamiętała go dobrze z muratorowego avatara... - „Niezła myśl!” – pomyślała Wu – „Tylko jak wydostać się z pokoju przesłuchań?” I w jednej chwili przypomniała sobie o czymś, co ją uwierało w siedzenie od momentu zatrzymania. - „Tak, możesz mi się do czegoś przydać zardzewialcu!” – pomyślała, jednocześnie wydłubując lekko wystającego gwoździa z siedziska taboretu. Na szczęście gwóźdź okazał się być polski, mocny i ocynkowany. Łatwo więc wyszedł z plastikowego chińskiego siedziska, miernie imitującego drewno. Wusia użyła gwoździka (bo już od tej chwili tylko tak go nazywała) do otwarcia kajdanek, które po kilku dniach zostawiły już niezłe sińce na przegubach … i już kierowała się w stronę drzwi wyjściowych, gdy zauważyła starą ale solidną szafę, stojącą w narożniku pokoju. Otworzyła szafę z niemałą pomocą gwoździa-wytrycha i ….oczom Wusi ukazał się nowo wyprasowany mundur policyjny, czapka, dwie pałki, czarny lakier do paznokci i czerwone stringi…. Czasu było niewiele …Wusia zaczęła więc działać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 03.03.2011 14:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2011 Eeee... Chyba kit wciskacie... Przecie taboret nie mógł założyć nogi... a koza majtki mogła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 03.03.2011 15:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2011 (edytowane) Czasu było niewiele …Wusia zaczęła więc działać.Błyskawicznie zrzuciła z siebie ohydny drelichowy pasiak,wskoczyła w świeżutki mundur, założyła czapkę,jedną pałkę upchnęła przy prawej nogawce spodni, drugą ukryła niczym Beatrix Kiddo swój miecz- na plecach,stringi wcisnęła do tylnej kieszeni spodni, a buteleczkę lakieru bezwiednie zacisnęła w lewej ręce,czując intuicyjnie ,że lada chwila może sie przydać.Prawa ręką zaczęła manipulować gwoździkem w zamku drzwi.Ku niekłamanemu zaskoczeniu i wielkiej uciesze,zamek był wiekowy,jaki mury budynku, w którym się znajdowała, kilka delikatnych ruchów i usłyszała magiczny stuk puszczającej zapadki - drzwi były otwarte..... Edytowane 3 Marca 2011 przez malka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 03.03.2011 16:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2011 a koza majtki mogła No sam widzisz, że koza majtki, to zrozumiałe, ale żeby taboret nogę?! Oszukują z tym taboretem, jak słowo daję. I jeszcze żywiczną łzę roni, a potem okazuje się być chińskim plastikiem. Fuj! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.