Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze malkowej niebudowy


malka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 26,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • malka

    7649

  • malgos2

    3273

  • Arnika

    1558

  • wu

    1350

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

oki, to ja się przyznam choć wiem, ze na forum nie powinnam tego pisać. Tutaj panuje kult idealnych bab budowniczych, które to same wszystko robią-z różnych przyczyn im tylko znanych. Nie ma dla nich tajemnic ani budowa domu, przy wykończeniówce są w 7 niebie bo wszystko mają już zawszasu idealnie dobrane, zgodnie z trendami i takie tam, rozprawiaja o podłączeniu urządzeń wszelkich hydraliczno-wodnych ;) jak doktoranci w tych dziedzinach...o elektryce nie wspomnę...Nie nabijam sie, niektóre z Tych Pań znam osobiście, cudowne osoby. ALe nie każdy tak ma. Są takie kobiety na forum jak np ja, totalne ignorantki w wielu dziedzinach, które wolą dać sie wykazać facetom, nie tylko swoim ale też innym, np. wynajętym, które nie umieją palić w piecu i nie chcą się tego uczyć, które jedynym wysiłkiem fizycznym podczas budowania było ułożenie drewna do kominka :D:D czy wymalowanie pokoju, co nie jest wielką sztuką, jeśli akurat nie ma męża-poganiacza w pobliżu. I co? i nic, dom stoi, nie zawalił sie, pleśnia i grzybem nie zarasta tylko dlatego ze myśle sobie że jak nie zrobię dziś, to albo zrobię jutro albo zrobi to za mnie mąż jeśli bedzie kłuło go to mocno w oczy :lol2: Ja jestem szczęśliwa, bo nie padam na pysk i nie mam żalu ze zapitalam a mąż mi nie pomaga, a mąż jest przeszczęśliwy bo czuje sie jak prawdziwy macho z drzazgami w rękach i dba o swoje kobiety by miały ciepło w dupkę i bezpicznie. Nie twierdzę że zawsze taki był, bo nie był. Wystarczy raz pokazać że sie umie i po ptokach, przechlapane...

Jeśli baba nawet za faceta ma budowac i wykańczac dom, to po co ten facet jest nam potrzebny, ja sie pytam??

 

Fenix pomóź bezradnej blondynce :D

 

 

A w czym Ci mam pomóc ? Bo mnie tylko dzieci dobrze wychodzą !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiolcia on nie chce mnie uszczęśliwić po prostu musi zużyć zaprawę do klinkieru którą kupił zamiast kleju do klinkieru:rotfl: tak to pozwolić chłopu zakupy budowlane robić:rotfl: a co do tego że umie to nie sądzę bo nigdy nie budował wędzarni ale to taki typ że popatrzy, poduma i wydłubie w domu przy wykończeniówce robił i robi wszystko sam łącznie z obudową kominka, której nigdy w życiu nie robił:) pod tym względem ma chłop talent i nie rzucam się że ja się musiałam jak to napisałaś doktoryzować przy budowie bo on jak małż Markoci w robocie od rana do wieczora więc ktoś musiał fachowców pilnować bo on za to teraz wykazuje się manualnie;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no toż dlatego piszę, ze z różnych powodów znanych tylko im. Ja nie wnikam, nikogo nie oceniam i nie interesuje mnie też co ktoś pomyśli o mnie jako o leniuwcu-pseudobudowlańcu :D:D

ja tylko pokazuję, ze sa i inni, którzy czytając czasem niektóre mądre tematy, czują sie jak na wykładzie na polibudzie :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a tam zaraz leniwiec może Twój małż bardziej czasowy był to nie musiałaś :) jakiś podział obowiązków musi być trudno żeby mojny prał, zmywał i gotował jak każdą wolną chwilę spędza na dłubaniu czegoś przy domu w znośnych warunkach albo na zwisaniu skądś w charakterze pająka przy wykańczaniu trudniej dostępnych miejsc:lol: to ile mogę to robię a jak nie mam siły załączam program minimum i robię co niezbędne a na resztę nie zwracam uwagi;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie ja nie jestem za równouprawnieniem tylko za sprawiedliwym traktowaniem. I uwazam, że małżeństwo do zalegalizowana prostytucja. Skoro robotnikowi na budowie płacę, to czemu jeszcze mam coś sama robić? Jeśli mąż coś robi w domu, to też czegoś za to oczekuje, nie oszukujmy się, a to obiadu, a to czystego swetra czy spodni a to seksu. I co? jeszcze mam zapitalać ponadprogramowo w domu?? no sorki

 

No to teraz wszadze kij w mrowisko:D

 

Idąc tym schematem myślenia, rozumiem ze kobieta ma pachniec, lezec i dawac wtedy kiedy maz chce. A maz ma mysleć, zapitalać i byc zadowolony , ze z niego taki macho. Rozumiem tez, ze jesli moj maz zrobi mi kanapki do pracy, zajmie sie dzieckiem i wywiesi pranie to ja w zamian mam go utrzymac, za niego pomyslec i zadac seksu na kazde zawolanie :D (lepiej, zeby tego nie czytał :lol:)

 

EEE, to ja wole tak jak mam, czerpac z seksu przyjemnosc, a nie korzysci materialne ( prostytucja jest karalna:)), zapitalac na budowie, ale dzielic sie obowiazkami domowymi po rowno i byc od niego niezalezna finansowo, tak jak on ode mnie,Kazdy ma swoj wypracowany uklad w zwiazku i wazne by to odpowiadalo obojgu.

 

PS. Kobiety, ktore chca zapitalac na budowie, doktoryzowac sie w dziedzinach budownictwa i nakładac gumowce po prostu to lubia, lub tez ni maja wyjscia - bo tak sie zycie ulożyło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dzień dobry z rana :)

Mam nadzieję, że będzie ładnie dzisiaj, bo słonko ładnie już świeci, choć mroźno na dworze .....

I ja jestem z tych co to i lubią budować i trochę musiały, ale przede wszystkim lubiłam to robić... wykończeniówka... no tak sobie..., ale jakoś to ogarnęłam... ale kotłownię i palenie w piecu zostawiłam mężowi... on codziennie rano lata do kotłowni, a ja w tym czasie robię chłopakom śniadanko ;)

I elektrykę zostawiłam wujkowi, a z hydrauliki tylko trochę doktoryzowałam się, bo hydraulik grzebek nie wiedział jakie kolana, złączki kupić.... Myślałam za niego....

I tak reasumując... wolałam ciężką budowlankę niż sklep z ciuchami czy drogerię.... To dopiero dla mnie czarna magia.... A ponieważ nie mogę cięższych rzeczy robić , a mąż nie ma czasu (ktoś na to wszystko musi pracować) to wynajęłam p. Bogdana.... i wszystko co ciężkie mam zrobione... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie że dyskusja sie rozwinęła, nudnawo było :D

 

 

MusiSieUdac Ale to o czym piszesz, to wg mnie sprawiedliwe traktowanie-podział obowiązków i tyle. No i co kto woli, jedna lata po szmatach i butikach a inna po składach budowlanych. No i nie oszukujmy sie, w związku jest "cos za coś", i nie chodzi o dawanie na każde zawołanie mężą, bo on ma ochote, trochę nadinpretujesz wg mnie- równie dobrze można obrócić to w drugą stronę. Gdyby jedna sstrona robiła wszystko w domu: czyt. budowlanka/wykończeniówka, praca zawodowa, opieka nad dziećmi i jeszcze obowiazki domowe a druga osoba nic, to sorki ale ta pierwsza długo nie wytrzymałaby ani psychicznie ani fizycznie. tak więc dzieli się te obowiązki pomiędzy siebie, czyli cos za coś ;)

 

WYdaje mi sie, że nie wbiłaś kija w mrowisko, bo jednak nie piszesz o niczym nowym co było powyżej ;) ale pisz pisz, bo Malka olewa własny wątek :D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo widzisz Wiolasz co do Twojego ostatniego wpisu, to nasunela mi sie taka mysl, ze my to takie obrazy dwoch skrajnosci jestesmy . Ja sobie nie wyobrazam, zeby sobie odpuscic, po prostu musze ciagle cos tam dzialac, bo innaczej mnie nosi, co nie znaczy ze wszyscy maja tacy byc. Z kolei Ty wolisz, zeby to ktos cos tam zrobil za Ciebie i tez to szanuje. W koncu gdybysmy wszyscy byli tacy sami, to by było nudnooo nie:)

Inną sprawą tez pewnie jest to ze kazda z nas miala i ma inne zycie, inny bagaz doswiadczen, inne mozliwosci - chocby finanasowe. Dlatego jedni moga sobe pozwolić na mniejsze zaangazowanie i wcale nie nazwałabym tego lenistwem. Po prostu nie musza i moga sobie pozwolić na to, żeby nie musieć. Inni z kolei musza bardziej sie zaangazowac, bo nie mają innego wyjścia. Pozdrawiam tego slonecznego dnia:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze, że się różnimy, bo inaczej całe forum i tematyka poświęcona byłaby zawsze jednym i tym samym tematom.

Gdybyśmy rzeczywiście wzieli pod uwagę np. moją osobe i drugą przeciwną osobę-choćby Ciebie-nie znamy sie za bardzo ale jak mniemam "doktoryzujesz sie w budowlance" ;) to nie różnimy się tak bardzo. Ci co widzieli mój dom wiedzą, że nie stac mnie na jego wykończenie a już tym bardziej wynajęcie innych. Większość rzeczy robi mój mąż, tak jak i mąż Wuśki. złota rączka ale woooolllnaaa bardzo. ALe dokładna. Tylko że ja kiedyś pomagałam przy tej budowie jak mogłam...teraz już staram sie nie pamietać tego czego sie nauczyłam i zrobiłam sie juz leniwcem totalnym. Nie wykończone pokoje i podwórze-to nic, z czasem jakoś sie zrobi, po jakimś czasie zaczął mnie męczyć standardowy podział jaki sobie ułożyliśmy w rodzinie i okazało sie, że mąż równie dobrze może od czasu do czasu olać sprawy budowlane i zrobić z dzieckiem obiad współnie spędzając czas. Szkoda tylko że sam z siebie na to nie wpadnie i robi wielce cierpiętniczą mine jakby ktoś mu wielką krzywdę zrobił i zabrał wiertarkę z ręki... W sumei to chyba zaczęłam ten temat bo mam od ponad roku zmęczenie materiału. Mam powyzej uszu spedzania czasu w tematyce okołobudowlanej, Póki nie było budowy- chodziliśmy na spacery do parku, na lody, ogólnie spedzaliśmy razem fajnie czas. pOtem tylko sklepy bud. i wykończeniowe, każda złotówka szła na dom...nie marzę o zakupach nowych szmatek co tydzień i plotkach w kawiarni ale kuźwa, należą mi sie czasem ładne paznokcie z pięknym czerwonym qrewskim kolorem, a nie połamane i krótkie bo akurat jest sezon ogrodowy...Mam dopiero 30 a czas mi gdzieś ucieka, mąż kiedy mówię, zeby z dzieckiem pojechali gdzies sami to zabiera ją do sklepu żelaznego....Dziś zapytała mnie, na czym ostatnio byliśmy razem w kinie....nie wiem, nie pamietam..bo każdy wolny weekend to robota przy domu...I od roku walczę sama z sobą zeby to zmienić w sobie, że nie musi być wszystko na czas zrobione, bo można wyjść z domu, trzasnąć drzwiami i nie myśleć o brudnych podłogach czy innych czekających na mnie rzeczach w domu...I tak sobie pomyslałam, ze własnie zawsze jakoś to jest, ze albo żona jest omnibusem w budowlance a mąż niekoniecznie, albo odwrotnie...Zanim rodzina z zarobkami z dolnej półki będzie w stanie wykończyć dom, to minie co najmniej 10 lat i pojawią sie siwe włosy, minie dzieciństwo dzieciaków i wogle coś minie, cieka...a my tylko dom i dom... A jak ktoś już nie chce budować i wykańczac bo jego psychika ma już dość to od razu ma to zabarwienie negatywne...

 

matko, ale sie rozpisałam....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak ktoś już nie chce budować i wykańczac bo jego psychika ma już dość to od razu ma to zabarwienie negatywne...

 

I dobrze, ze sie rozpisałas, bo wyrzuciłas to z siebie. Twoje poprzednie wpisy mogly miec lekkie zabarwienie negatywne, a moze tak troche zabrzmialy, dla kogos kto nie zna Cie i czyta. Ty wcale nie jestes leniwa, tylko po prostu baaardzo i mega zmeczona budowaniem. A co do mojego doktoryzowania, to hmmm mozna to tak nazwac, ale ja wyjscia nie mialam innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm no własnie,Czy Wy nie jesteście zmęczone juz tym budowaniem i tym że musicie byc wszystkowiedzące? Czy naprawde jest tak, że jak sie odpuści na jakis czas, żeby te chęci miały szansę sie odrodzić na nowo, to wszystko wokół sie zawali a mąż/facet nie podoła? Próbuję powiedzieć, ze chyba nie do końca jest tak. Spróbowałam na moim mężu, po trochę po kawałku wprowadzałam, ze nie mogę, ze nie zdążę, ze sie nie wyrobię...i jakoś odnalazł sie w tej nowej sytuacji i funkcjonuje od ponad roku. Co prawda zyskałam wiecej wolnego czasu dla siebie ale czasu meża raczej nie odzyskam ale własnie, coś za coś.

Oczywiscie nei mówie o sytuacji, kiedy nie możemy odpuścić bo kredyt i bank goni a człowiek musi szybko sie wprowadzić i zdać papiery. Ale w każdej innej sytuacji: naprawdę kobiety lubią w obecnych czasach wiedzieć wszystko i o wszystkim decydować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Violasz, zależy co kto lubi i jaki ma temperament ;)

ja podczas budowy czułam się jak ryba w wodzie, nieziemsko zmęczona ale super!. Jak się skończyło - czuję niedosyt. Tak wielki, ze otworzyłam nową specjalizację z nudów. Nudów! dni mam wypełnione co do godziny. A i tak ciągle szukam czegoś nowego. gnam, gnam i dopiero jak co dzień, co godzinę robię coś nowego, czegoś się uczę, to.... czuję się dobrze.

Ale... mnie nie jest potrzebne kino, paznokcie, wyjście z mężem (nie daj Boze, nuudy), a sklepy budowlane były cudownym miejscem...

Za to mój mąż jest jak ty, marzył, kiedy to się skończy, marudzi, że trawnik, że dziecko na zajęcia trzeba zawieźć. Nie widzi nic złego w tym, że ja po 12 godzinach zapitalania jeszcze odpytuję dziecko wieczorem. Owszem, mój wybór, jego wybór, taki temperament... ale hmmm, jakby to powiedzieć... podziwu nie wzbudza....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...