Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze malkowej niebudowy


malka

Recommended Posts

Hejka, wylazłaś w końcu z tych lekcji ;)

Ja też mam języki na tapecie, córa nie chce na hiszpański dodatkowy, woli włoski :jawdrop: i dałam jej spokój w tym roku i "tylko" na ang. dodatkowy w szkole zapisałam, pan przychodzi zabiera ze świetlicy i odprowadza na swietlicę, cena 6-8 zł /45 min, w zależności od ilości dzieci w grupie

chyba dobre rozwiązanie..pytałam o klasówki, naukę słówek i to co mi powiedział na razie mnie zadowala, poszukaj w swojej szkole moze też mają coś podobnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 26,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • malka

    7649

  • malgos2

    3273

  • Arnika

    1558

  • wu

    1350

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

prawidłowe podejście Młode ma:lol:

 

jak kurde do wszystkiego :bash:

 

No to już masz z czapki.. a gdzie oni?

 

w S. ale nie wiem czy z czapki , bo mnie to jakimś new age zalatuje.

 

Hejka, wylazłaś w końcu z tych lekcji ;)

Ja też mam języki na tapecie, córa nie chce na hiszpański dodatkowy, woli włoski :jawdrop: i dałam jej spokój w tym roku i "tylko" na ang. dodatkowy w szkole zapisałam, pan przychodzi zabiera ze świetlicy i odprowadza na swietlicę, cena 6-8 zł /45 min, w zależności od ilości dzieci w grupie

chyba dobre rozwiązanie..pytałam o klasówki, naukę słówek i to co mi powiedział na razie mnie zadowala, poszukaj w swojej szkole moze też mają coś podobnego.

 

Ty wiesz co, te wczorajsze lekcje to był kurna hit. Myślałam,że młode zabiję, a potem posiuram się ze śmiechu.

Ten mały łoś, zanotował zadanie 2-5, ale kurde nie napisał,ze w ćwiczeniach, więc machalismy z książki. Długie opisowe zadania, a że wiesz jak młodego ponosi, napisał elaborat o fotosyntezie , łączeniu wodoru z czymstam, i tworzy sie cukier, którym roślinka się odżywia....ble ble ble i tak 4 zadania w tym klimacie.Ponad trzy godziny pisania. A dziś młode przychodzi i mówi -to były zadania z zeszytu ćwiczeń, patrzę a tam pokoloruj na niebiesko kwadraciki z ozywionymi, a na zielono z nieożywionymi elementami przyrody, uzupełni zdania -rośliny potrzebują......, a krowy........i coś w ten deseń - Qrwa 5 minut i po ptokach, a on mi przeorał całe popołudnie.

Kocham moje dziecko.

 

U młodego w szkole, są tylko korki z jezyków. A szkoły prywatne raczej nędzne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WONDER cośtam... EARLYcoś tam .... to nie METALLICA czy U2 .... , które mają w swoim składzie konkretne, profesjonalne nazwiska ....

 

Pamiętajcie, że nazwa firmy językowej nie gwarantuje dobrego nauczania. W każdej szkole (co normalne) są lepsi i gorsi. Zazwyczaj "odwalana" jest masówka ... szczególnie teraz w kryzysie.

 

Tak w ogóle to jestem przeciwny nauczania dzieci (do 10 roku życia) języka obcego. Wchłanianie języka w tym wieku ma sens tylko, gdy dziecko jest w kraju "docelowym", bo załapie akcent, słówka i pewne elementy nie do wyuczenia w Polsce.

Przyjmując, że dziecko będzie cały czas w naszym kraju ....najpóźniej w gimnazjum nadrobi w zupełności wszystkie "dziecinne lekcje" ..nawet startując od zera.

Wysyłanie dzieci (powtarzam ..dzieci do 10 roku życia !!!) do szkół językowych jest modne ...

 

.... ale według mnie pozbawione merytorycznego sensu .....

 

Dla przykładu ..... dzieciaki, które pogrywają w angielskojęzyczne gry komputerowe są statystycznie o niebo lepsze niż te po kursach językowych.

 

....No chyba, że ktoś chce wydać full forsy w ciągu roku aby dziecko raz w roku wyrecytowało w Wigilię przy rodzinie wierszyk po angielsku. Zawsze to jakaś satysfakcja.

 

PS. Żeby była jasność ... Nie krytykuję, nie nakłaniam ani nie odradzam .... (no może poza ostatnim zdaniem ;))

Po prostu wyrażam swoją opinię i oczywiście można się z nią nie zgadzać .....

 

 

......ale proponuję chociaż przemyśleć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta nauczycielka co Ci ją polecam jest naprawdę bardzo dobra..

Dzieci potrafi nauczyć bdb, nawet te najbardziej wiercące i podskakujące.. Mojego starszaka uczyła. Uczyła też córkę sąsiadów i jeszcze kilkoro dzieci które znam... Nie jest droga i dojeżdża do domu ucznia ...

Nie mam pojęcia po ile ta szkoła językowa.. ale dołożyć do tego czas i paliwo.. to ja nie wiem czy bym się nie zastanowiła nad taką opcją...

Gdyby moje młode już czytało po polsku i miałabym anglika na tapecie.. to ani chwilki bym się nie zastanawiała...

Z tego co wiem to jest egzaminatorem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiola, ale widzisz - chłop do garów zagoniony -bo przecież obieranie (Twoich) ziemniaków łatwiejsze niz fotosynteza, a my nie pogadałysmy :(

 

Tak w ogóle to jestem przeciwny nauczania dzieci (do 10 roku życia) języka obcego. Wchłanianie języka w tym wieku ma sens tylko, gdy dziecko jest w kraju "docelowym", bo załapie akcent, słówka i pewne elementy nie do wyuczenia w Polsce.

Przyjmując, że dziecko będzie cały czas w naszym kraju ....najpóźniej w gimnazjum nadrobi w zupełności wszystkie "dziecinne lekcje" ..nawet startując od zera.

Wysyłanie dzieci (powtarzam ..dzieci do 10 roku życia !!!) do szkół językowych jest modne ...

 

.... ale według mnie pozbawione merytorycznego sensu .....

 

Dla przykładu ..... dzieciaki, które pogrywają w angielskojęzyczne gry komputerowe są statystycznie o niebo lepsze niż te po kursach językowych.

 

....No chyba, że ktoś chce wydać full forsy w ciągu roku aby dziecko raz w roku wyrecytowało w Wigilię przy rodzinie wierszyk po angielsku. Zawsze to jakaś satysfakcja.

 

PS. Żeby była jasność ... Nie krytykuję, nie nakłaniam ani nie odradzam .... (no może poza ostatnim zdaniem ;))

Po prostu wyrażam swoją opinię i oczywiście można się z nią nie zgadzać .....

 

 

......ale proponuję chociaż przemyśleć ;)

 

Brat, ja zasadniczo parcia tez nie mam, dlatego dopiero teraz zajmuje się tematem (magiczna 10 stuknie młodemu lada chwila), a przycisnęła mnie ociupinke perspektywa wyjazdu młodego do anglojezycznego kraju - wymiana uczniowska - i tak trochę sobie przypomniałam jak mnie było trudno -kali mieć, kali chcieć :oops: a byłam starsza od niego. Z tym,ze ja jestem debilem językowym i to "kali" mi do dziś zostało :oops:

 

 

Ta nauczycielka co Ci ją polecam jest naprawdę bardzo dobra..

Dzieci potrafi nauczyć bdb, nawet te najbardziej wiercące i podskakujące.. Mojego starszaka uczyła. Uczyła też córkę sąsiadów i jeszcze kilkoro dzieci które znam... Nie jest droga i dojeżdża do domu ucznia ...

Nie mam pojęcia po ile ta szkoła językowa.. ale dołożyć do tego czas i paliwo.. to ja nie wiem czy bym się nie zastanowiła nad taką opcją...

Gdyby moje młode już czytało po polsku i miałabym anglika na tapecie.. to ani chwilki bym się nie zastanawiała...

Z tego co wiem to jest egzaminatorem...

 

Wiola, dzieki, ale znasz moje dziecię, mnie chodzi o to by go troche socjalizować, a nie znów zamknąć z dorosłym w pokoju.

Pytasz o cenę szkoły to ok 2 tyś rocznie, 2x w tygodniu po 90 min, przez 10 miesiecy.

 

Malka, poryczalam sie ze smiechu, a przynajmiej nauczyłas sie Ty cos o tej fotosyntezie mamuska?

 

Kochana, ja maturę z fotosyntezy zdawałam ;) miło sobie było przypomnieć - nawet za model roslinki robiłam, oswietlonej promieniami lampki nocnej -tak moje młode sie uczy -wszytko trza zwizualizować.....przeraża mnie przygotowanie do zycia w rodzinie :lol2::lol2:

 

I powiem, ze młode nie chciało pewnie iść na skróty z tym kolorowaniem.. tylko porządnie się przygotowało. ba.. może nawet lepiej to wie niż jego nauczycielka...

Mam nadzieję, że pani mu nie postawiła pały...

Wiesz, akurat kolorowanie i precyzja manualna to jego pieta achillesowa , bez ideologii , zle zanotował - poniósł konsekwencje, a co do pały -zobaczymy, pani zeszyt zabrała do sprawdzenia (w ramach wyjatku ) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce moje, chwilowo mam zajob, ale myślę (mam nadzieję) ogarnąć się do końca tygodnia...choć przyznam wczoraj intensywnie myslałam by Cie nawiedzić, a myśl ta przyszła, jak kupowałam figi :lol2:

 

 

Dzis jeszcze mam plana skoczyć do pediatry po skierowanie na badania (czas juz powtórzyć młodemu) no i chciałabym pogadać z nia o zaistniałej sytuacji.

Bosz, jak dobrze mieć zaufanego lekarza rodzinnego :)

 

a co do chwaściorów - zaatakowała nas lebioda w ilosci zastraszającej, nie wiem jak z nia walczyć -nie wiem :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyrywać.. wyrywać...

Młodego do szkoły odwiozłaś???????

No bo od szkoły to masz może z 5 km do mnie jak od lasu postawisz auto... ;) Na piechotę byś dała radę.. No i powiem, Ci, że mnie myśli takie nachodzą co byśmy sie spotkały... Bo wiecznie nie możemy się nagadać... I fig nie kupuj.. kawa wystarczy... Znaczy ja kawę mam to i wodą zaleję...

No to jak masz z bańki chłopaków to w wozik wsiadaj i przyjeżdżaj.. jestem...

A na chodzie masz?

No i obyś tylko na 2 godziny nie wpadła, bo to za mało... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...