kulka i.w. 30.09.2008 18:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2008 Ano właśnie.... był. Gatunek pod ścisłą ochroną. Ale kotecek ważniejszy jakby. Mirku, nie wazniejszy tylko równoprawny. Ten sam kotek moze za następnym rogiem zginąć pod kołami samochodu, albo w paszczy psa, albo z wiatrówki ewyzych. Nie równoprawny. Nie jest naturalnym elementem ekosystemu. Wytępienie mu nie grozi. Najciekawsze jakby jest to, że w ekosystemie to właśnie łaszowate (m. in. gronostaj) odpowiadają za utrzymywanie populacji gryzoni na rozsądnym poziomie. Ale gronostaje są pod ochroną przede wszystkim dzięki poczynaniom i działaniom ludzi, a nie kotów:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mirek_Lewandowski 30.09.2008 19:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2008 Wymiękam, mam dość tłumaczenia oczywistości. Oczywiście, że ludzie. To ludzie przecież wprowadzili do ekosystemu kota. I nie rozumieją (nie chcą?) czy udają? No ale gronostaja się pogłaskać nie da i nie mruczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kulka i.w. 30.09.2008 19:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2008 Mlode kocieta w schroniskach nie gina masowo. Sam mam takiego kotka i wiem ze raczej nie ma problemu ze znalezieniem wlasciciela dla kociaka. Tak nie ma.. zwłaszcza jak w "sezonie" znoszą tam kartonami po 40-50 małych kotów dziennie! Te dopiero giną masowo, jak nie koci katar, to panleukopenia lub co innego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kulka i.w. 30.09.2008 20:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2008 W terenie zabudowanym strzelanie do kotów to przestępstwo .... i nie o koty chodzi tylko o ludzi. W lesie i innych terenach niezabudowanych tepic trzeba mruczki i burki bez litosci. I strzelanie do tych szkodnikow jest nawet zgodne z prawem , wiesz? Nie wiem, ale chętnie zobaczę jakąś na to ustawę, lub zapis prawny. Co więcej strzelanie w lesie i innych terenach zabudowanych możliwe jest TYLKO w konkretnych sytuacjach i TYLKO przez osoby do tego uprawnione, a nie przez pierwszego lepszego pajacyka co dorwał na targu wiatrówkę i nie tylko o "mruczki i burki" tu chodzi. Bo wyobraz sobie ze swiat zwierzat to nie tylko wielbione przez Ciebie czworonogi domowe. Daruj sobie ocenianie innych na podstawie ich stosunku do psow i kotow bo to zalosna demagogia. Rownie dobrze moglbym Ci udowodnic , ze trzymajac w domu sfore psow i stado kotow jestes istota antyspoleczna i dreczaca zwierzeta. Hmmm... Myślę, że mój post nie był agresywny i mówił o tym, że mam dużo dozę tolerancji do tych którzy zwierząt nie chcą, nie karmią itd, że rozumiem i szanuję zdanie tych, którzy nie chcą mieć u siebie cudzego kota, czy psa-bo mają do tego prawo. Mówił tez o tym, że nie akceptuję jedynie agresji i nie rozumiem i nie szanuję tych, którzy krzywdzą świadomie zwierzęta (nie zawężam sie do kota czy psa) w imię czegokolwiek - trują, podpalają, oblewają kwasami, biją, strzelają. Twój natomiast post jest pełen agresji, rzucania się i osobistych wycieczek. Dla mnie jest to dowód na to, że albo znamy inna definicję słowa "dyskusja", albo reprezentujemy różne poziomy. Co by nie było powodem - dla mnie jest to informacja, że mój wolny czas, którego jest nie wiele - lepiej spozytkować inaczej niz na pyskówki na tym poziomie. Mimo to pozdrawiam Cie Goni_Mnie_Peleton, chociaz więcej na Twoje posty nie zamierzam reagować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kulka i.w. 30.09.2008 20:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Września 2008 To ludzie przecież wprowadzili do ekosystemu kota. A czy możesz napisać jak wyglądało wprowadzanie kota do ekosystemu przez człowieka?? No ale gronostaja się pogłaskać nie da i nie mruczy. Eeee.. jakby popracowac nad tym to i gronostaja by się dało:) Zresztą gronostaj ode mnie tez by żadnej krzywdy nie doznał. Nawet jakby mi zniszczył pół ogródka - to nie zrobiłabym mu krzywdy. A Wy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BK 01.10.2008 04:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 Zwierzęta są niesamowite - gdybym np. nie miała kota, nie uwierzyłabym że może się "zaprzyjaźnić" z jeżem. Przyjaźń polega na tym że kot pozwala łaskawie jeżowi łazić po tarasie i jeść z miski kocurka. Przy okazji wrogości dla kotów zastanówcie się jakie wartości lub ich brak przekazujecie dzieciom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cebullka 01.10.2008 06:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 (nie złośliwie) też się zastanawiam nad tą szkodliwością kota i jego kwiożerczym instynktem, który doprowadził do wyginięcia wielu gatunków...jak to serwuje się w programach dla mysliwych...gdyby kot był taki skuteczny to przez te parę tysiecy lat od kiedy został udomowiony (a nie stworzony w laboratoriach) niewiele by nam zostało...czy to na pewno jego wina? pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 01.10.2008 09:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 A ja mam ndzieję, ze nigdy bezkrytyczny wielbiciel kotów nie bedzie moim sasiadem, bo nie wytrzymałabym nerwowo i komuś na pewno stałaby sie krzywda.Bo właściciel kota ma obowiązek dopilnowac by kot przebywał WYŁĄCZNIE na jego nieruchomości. Jezeli nie potrafi tego doplinować, nie ma prawa kota trzymać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cava 01.10.2008 10:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 Ale nie każdy kot ma właściciela A to naprawdę jeszcze nie powód żeby się nad nim znęcać czy zabijać. Moje nie wychodzą i nie wyjdą samopas prędzej jak po moim trupie. I wcale mi nie szkoda ptaszków czy sąsiadów, boję się o moje koty, w koło jak widac sami podmiejscy wielbiciele flory i fauny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Goni_Mnie_Peleton 01.10.2008 11:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 Przy okazji wrogości dla kotów zastanówcie się jakie wartości lub ich brak przekazujecie dzieciom Moja 6 letnia córka już rozumie ,że kot może być szkodnikiem. Bezkrytyczni wielbiciele kotów , nie mogą tego pojąć choćby tłumaczyć to setki razy na setki sposobów. Nie wiem tylko czy to "slepa miłość" czy zwykła ludzka głupota. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Goni_Mnie_Peleton 01.10.2008 11:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 Ale nie każdy kot ma właściciela A to naprawdę jeszcze nie powód żeby się nad nim znęcać czy zabijać. Moje nie wychodzą i nie wyjdą samopas prędzej jak po moim trupie. I wcale mi nie szkoda ptaszków czy sąsiadów, boję się o moje koty, w koło jak widac sami podmiejscy wielbiciele flory i fauny. To mój kot ma szczesliwsze zycie. Do domu go nie wpuszczam. Znecanie sie nad zwierzetami jest niedopuszczalne - to tak a propos , zeby nie byc posadzonym o sadyzm. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 01.10.2008 11:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 To mój kot ma szczesliwsze zycie. Do domu go nie wpuszczam. A jak go utrzymujesz w granicy posesji? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Goni_Mnie_Peleton 01.10.2008 11:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 (nie złośliwie) też się zastanawiam nad tą szkodliwością kota i jego kwiożerczym instynktem, który doprowadził do wyginięcia wielu gatunków...jak to serwuje się w programach dla mysliwych...gdyby kot był taki skuteczny to przez te parę tysiecy lat od kiedy został udomowiony (a nie stworzony w laboratoriach) niewiele by nam zostało...czy to na pewno jego wina? pozdrawiam Kot ma "miche" i bez znaczenia jest fakt , ze nie zawsze pelna. W razie spadku liczebnosci jego potencjalnych ofiar , moze liczyc na pomoc czlowieka. Liczebnosc naturalnych drapieznikow zazwyczaj spada rownolegle z liczebnoscia ich ofiar .... to tak z grubsza. Tu jest roznica. Poza tym bez sensu jest domowego kota czynic "dzikim". Mamy zbika .....ktory jest na skraju wyginiecia ...... m.in dzieki zdziczalym lub walesajacym sie kotom. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Goni_Mnie_Peleton 01.10.2008 12:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 To mój kot ma szczesliwsze zycie. Do domu go nie wpuszczam. A jak go utrzymujesz w granicy posesji? Nie utrzymuje. Sasiedzi nie zglaszaja problemow. Pisalem juz zreszta ze w ogrodzie pojawiaja sie czasem dwa inne koty .... i toleruje je. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 01.10.2008 12:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 Nie utrzymuje. Sasiedzi nie zglaszaja problemow. 1. Wobec tego nie rozumiem wielu Twoich wypowiedzi. 2. Czyli bierzesz za pewnik, ze skoro nikt nie zgłasza to znaczy, że wszyscy mieszkający w zasięgu Twojego kota tolerują jego wizyty? Na jakiej podstawie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Goni_Mnie_Peleton 01.10.2008 12:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 Nie utrzymuje. Sasiedzi nie zglaszaja problemow. 1. Wobec tego nie rozumiem wielu Twoich wypowiedzi. 2. Czyli bierzesz za pewnik, ze skoro nikt nie zgłasza to znaczy, że wszyscy mieszkający w zasięgu Twojego kota tolerują jego wizyty? Na jakiej podstawie? Na takiej podstawie , ze znam swoich sasiadow. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 01.10.2008 12:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 Na takiej podstawie , ze znam swoich sasiadow. A oni znają Twojego kota? Wszyscy? Wiesz w ogóle jaki "zasięg" ma Twój kot? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Goni_Mnie_Peleton 01.10.2008 17:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 Ma obroże z nr domu.Zasieg ma raczej niewielki , ogrod mam duzy i rzadko kiedy kot wypuszcza sie za ogrodzenie ,ktore przyznam pokonuje bez trudu.Jak komus przeszkadza to z pewnoscia przy odrobinie wysiłku trafi do mnie.Ja nie bede zamieszczal ogloszenia w Wyborczej ..... "czy czasem komus moj kot nie przeszkadza?" Kot jest wysterylizowany , podejrzewam ze z tego powodu trzyma sie raczej blizej domu.Mam kawalek dzialki nieogrodzony i tam panuje totalnie natura ....sypie tam tylko gorki i kopie stawik.Lubie chodzic na spacer w to miejsce. Zawsze psy i kot ida chetnie ze mna choc ich nie wolam. Same raczej sie tam nie zapuszczaja. Byc moze w gestwinie obok ma swoja nore lis - i to moze byc kolejnym powodem dla ktorego moj kot nie lubi dalekich wycieczek. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kulka i.w. 01.10.2008 17:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 A ja mam ndzieję, ze nigdy bezkrytyczny wielbiciel kotów nie bedzie moim sasiadem, bo nie wytrzymałabym nerwowo i komuś na pewno stałaby sie krzywda. Bezkrytyczny wielbiciel czegokolwiek moze być uciążliwy dla otoczenia. Ale tu w tym wątków nie zauważam bezkrytycznych wielbicieli:)) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 01.10.2008 20:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2008 Nie, ale jedno dziecko urodziłam z dysfukcjami różnymi Z powodu toksoplazmozy? Pastuch jest bezpieczny, tyle, że nieprzyjemny. Wiem z doświadczenia nabytego w dzieciństwie. Jakoś żyje i nie mam uszkodzeń mózgu ani żadnych innych. Bez komentarza. Złośliwość jest oznaką inteligencji, to prawda, ale wsystko ma swoje granice. Przykro mi, że doszukałaś się w mojej wypowiedzi złośliwości. Nie było to moim zamiarem. Zapytałam bo nie wiem. No niestety...toksoplazmoza jest niestety groźna dla kobiety w ciąży a konkretniej dla płodu ....moja ciocia poroniła 3 ciąże zanim lekarze zajarzyli dlaczego ...powodem była właśnie niewykryta tokoplazmoza... z tym, ze wyleczyli jej to i potem urodziła normalne zdrowe dziecko . Zaniom ktoś się decyduje na dziecko powinien zrobić sobie badania na toksoplazmozę .... lepiej to najpierw wykluczyć a w razie pozytywnego wyniku -wyleczyć, bo oczywiście się da. A kotki? mam kotka...wychodzącego ...i naprawdę jak dacie mi sposób żeby utrzymać go na posesji to Was ozłocę obce koty przyłażą ...ale jeśli się ma jednego swojego to będzie raczej bronił terytorium i nie pozwoli obcym kotom wałęsać się po jego terenie .... przynajmniej moja kota ma takie zapędy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.