Paty 12.10.2008 18:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2008 i co wyszło mieszkanie na wsi .........bokiem........kilkakrotnie pisałam na forum o tym że budowa domu i mieszkanie po za miastem to nie dla mnie.......a teraz do tych głosów dołączyła się córka ----1 klasa gimnazjum----nie może samodzielnie dojechać do miasta ---brak autobusów, busów, pekaesów.......nowe towarzystwo, koleżanki, wyjścia do kina , czy normalne popołudniowe spotkania.....jeszcze w weekendy jesteśmy ja w stanie dowozić do miasta ale na tygodniu to bardzo trudne..............jak są małe dzieci nie bierze się tego zupełnie pod uwagę, potem jest coraz trudniej ...........jednak dom powinni budować emeryci.............. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 12.10.2008 18:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2008 jedynym wyjściem jest budowa na peryferiach miasta .... w miejscu, gdzie do komunikacji miejskiej jest niedaleko.... idealnie byłoby blisko centrum, jednakże w miejscu zacisznym, zielonym, spokojnym ...ale tak to tylko w erze , bądź działka za wielkie pieniądze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agakz 12.10.2008 19:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2008 Kiedy nasza córeczka była malutka, mieszkaliśmy poza miastem, w małym satelicie. Niby był jakiś gminny autobus, raz na godzinę... Opiekunek na ogłoszenie zgłosiło się 5 podczas gdy do koleżanek w mieście po kilkadziesiąt...Powiedziłam sobie nigdy więcej poza miastem. Łatwo powiedzieć, działki w naszym mieście nie kupię nigdy. Więc kompromis - działka droga, niewielka, ale w ramach aglomeracji, niedaleko od przystanku autobusu, który przejeżdża obok szkoły córki. Teraz ona ma 7 lat i pretensje, że nie ma w ogródku boiska... ja patrzę na swój mikroogródek i zazdroszczę tym, co mają widok z tarasu na wieeelki trawnik i pewnie większą ciszę. Ale jak zepsuje mi się auto (tfu, tfu) a dziecko podrośnie, może będę sobie chwalić tę lokalizację...? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 12.10.2008 19:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2008 jedynym wyjściem jest budowa na peryferiach miasta .... w miejscu, gdzie do komunikacji miejskiej jest niedaleko.... idealnie byłoby blisko centrum, jednakże w miejscu zacisznym, zielonym, spokojnym ...ale tak to tylko w erze , bądź działka za wielkie pieniądze najśmieszniejsze jest to że do ścisłego centrum miasta mam 10 min jazdy lub jak to woli 11 km......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 12.10.2008 20:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Października 2008 Wyjścia są zawsze dwa. Albo sprzedać dom i wynieść się do miasta, bo dziecku daleko do szkoły i koleżanek, albo pogodzić się z lokalizacją swojego kawałka podłogi.Musicie usiąść razem wszyscy, zrobić sobie lody/kawę i przegadać - co jest dla Was priorytetem.Dzieci mogą mieszkac nawet na głębokiej wsi i być szczęśliwe.Kwestia, czy Wy jesteście na tyle przywiązani do domu. Musicie ustalić imponderabilia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 13.10.2008 05:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2008 my szukając działki patrzyliśmy na to, żeby jeździł miejski autobus, żeby było w miarę blisko do szkoły. Udało się. Mieszkamy na wsi, malutka miejscowość 9 km od miasta. Jeździ autobus miejski, do szkoły dzieci wozi gimbus. Mała ma na razie 4 latka i jest zadowolona, a co będzie dalej zobaczymy Paty, rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
NJerzy 13.10.2008 20:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2008 Jakieś wyjście choćby tymczasowe - kupić córce skuter. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
inwestor 13.10.2008 20:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2008 To jest źle postawione pytanie. Twoja córka wcale nie chce do miasta, ona chce do koleżanek, kolegów, chce aby czasem przyszła do niej koleżanka itd. itd. tak jak napisałaś. W tym miejscu gdzie mieszka ma to ograniczone. Człowiek do swojego rozwoju potrzebuje nie tylko spania i jedzenia. O te właśnie sprawy poza spaniem i jedzeniem chodzi. Jeśli nawet w jakiś sposób zapewnisz jej dojazd do miasta to koleżanek do niej wozic nie będziesz.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 13.10.2008 23:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2008 No wlasnie........ktore to z dorastajacych dzieci chce siedziec z rodzicami w domu i popijac herbatke na tarasie z widokiem na ogrod poza miastem, bez dostepu do jakiiejlkowiek komunikacji pulicznej i zycia towarzyskiego ...... mam znajomych, ktorzy zostali sami w 300 metrowym domu w srodku lasu.......pieknie, cisza i spokoj wokolo Dzieci ( na studiach w Warszawie) odwiedzaja ich czasami .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 14.10.2008 07:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Października 2008 Wydaje mi się, ze małe dzieci "przeprowadzone" z rodzicami na wieś jakoś łatwiej się adaptująi - mój obecny siedmiolatek wie, że do miasta, do teatru, do kolegów można wybrać się tylko w weekend, zajęcia pozalekcyjne to dla nas duze obciązenie, bo raczej trzeba zostać po pracy/szkole, niż jechać po obiedzie z powrotem. Nie jest nieszczęśliwy, potrafi sobie znaleźć zajęcie.Starszy (22) czuł się wyrwany ze swojego środowiska, brakowało mu przyjaciela zza ściany w bloku, ciągle podkreślał, że zrealizowaliśmy swoje marzenie, nie jego. Teraz się wyprowadził do miasta. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arcobaleno 14.10.2008 09:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Października 2008 Moi Rodzice mieli ten sam problem z moim btarem - kiedy sie przeprowadzali miał 16 lat - wyrwany z otoczenia długo się buntował i narzekał "na zabitą dechami wioche" (10 km od miasta). Teraz się przyzyczaił (minęło 1,5 roku), znalazł kolegów, zapisał się do miejscowego klubu piłki nożnej zaprasza znajomych na grille do siebie Ale już robi prawko na motor, bo busy jeżdzą jak chcą i do szkoły wiecznie się spóźnia... (podejrzewam, ze trochę mu to jednak na rękę ). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marcin-jogo 11.11.2008 00:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2008 Pamiętam jak ja nie wyobrażałem sobie przeniesienia gdzieś za Warszawę ( tak szczerze nie chodziło o konflikt miasto-wieś ) tylko o "przyjaciół" Mając 15-16 lat wszyscy to przyjaciele i z połową miało się wspólne plany na przyszłość. W latach liceum tzw "przyjaźnie" zaczęły się sypać każdy z nas zaczynał iść w swoją stronę. A jak zaczęły się studia to okazało się że z "przyjaciół" zostało już prawie nic Po przeprowadzeniu nagle grono "przyjaciół" zawężyło się jeszcze bardziej " teraz określam ich znajomymi. Dla Garstki przyjaciół nie stanowi problemu jazda 20 km pociągiem do mnie, ani ja do nich. Jest dom, jest miejsce zawsze ktoś z PRZYJACIÓŁ może w nim zostać. Teraz sobie tak myślę jakim byłbym idiotą patrząc na swoich "przyjaciół". Inni poukładali sobie życie nie pytając się mnie czy mi się to podoba czy nie. Gdybym poczekał nie było w dniu dzisiejszym ani działki ani domu ( inne realia finansowe niż parę lat temu). Nie zmieniłbym swojego życia na lepsze. Został bym z ręką w nocniku:lol: A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to że tylko 20 km było potrzebne by dowiedzieć się z kim można "kraść konie" i przy okazji poznać jacy nie którzy są zakłamani i fałszywi. Może trochę zboczyłem z tematu, ale to się tyczy tego ciągnięcia do miasta i znajomości Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 11.11.2008 10:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2008 i co wyszło mieszkanie na wsi .........bokiem........kilkakrotnie pisałam na forum o tym że budowa domu i mieszkanie po za miastem to nie dla mnie.......a teraz do tych głosów dołączyła się córka ----1 klasa gimnazjum----nie może samodzielnie dojechać do miasta ---brak autobusów, busów, pekaesów.......nowe towarzystwo, koleżanki, wyjścia do kina , czy normalne popołudniowe spotkania.....jeszcze w weekendy jesteśmy ja w stanie dowozić do miasta ale na tygodniu to bardzo trudne..............jak są małe dzieci nie bierze się tego zupełnie pod uwagę, potem jest coraz trudniej ...........jednak dom powinni budować emeryci.............. Przeczytałam jeszcze raz. To, że córka chce do miasta, to tylko pretekst - tak naprawdę to Ty chcesz do miasta. Rób więc, jak uważasz, tak, żeby było dobrze dla Ciebie i dla córki. Nie wiem, co na to reszta rodziny, nie piszesz, ale jesli sprzedacie dom, to Ty będziesz tego chciała, a nie córka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 11.11.2008 15:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2008 i co wyszło mieszkanie na wsi .........bokiem........kilkakrotnie pisałam na forum o tym że budowa domu i mieszkanie po za miastem to nie dla mnie.......a teraz do tych głosów dołączyła się córka ----1 klasa gimnazjum----nie może samodzielnie dojechać do miasta ---brak autobusów, busów, pekaesów.......nowe towarzystwo, koleżanki, wyjścia do kina , czy normalne popołudniowe spotkania.....jeszcze w weekendy jesteśmy ja w stanie dowozić do miasta ale na tygodniu to bardzo trudne..............jak są małe dzieci nie bierze się tego zupełnie pod uwagę, potem jest coraz trudniej ...........jednak dom powinni budować emeryci.............. Przeczytałam jeszcze raz. To, że córka chce do miasta, to tylko pretekst - tak naprawdę to Ty chcesz do miasta. Rób więc, jak uważasz, tak, żeby było dobrze dla Ciebie i dla córki. Nie wiem, co na to reszta rodziny, nie piszesz, ale jesli sprzedacie dom, to Ty będziesz tego chciała, a nie córka. męska część rodziny chce do miasta najbardziej z nas wszystkich do miasta tak ale do domku nie bloku..........i Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 11.11.2008 15:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2008 To jakim cudem w ogóle znaleźliście się na wsi, skoro wszyscy chcą być w mieście?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Luc Skywalker 11.11.2008 16:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2008 CO ZROBIC JAK DZIECKO CHCE DO MIASTA ..............?. Tak na szybko , bo kartofelki mi stygna : najprosciej jest wystapic o nadanie praw miejskich dla miejsca , gdzie akurat zdarzylo nam sie pomieszkiwac . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggi 11.11.2008 17:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2008 Luc jak ja Cię lubię czasami odnaleźć! Ładnie to ująłeś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Luc Skywalker 11.11.2008 17:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2008 Ładnie to ująłeś Ciekawe czy Paty ma poczucie humoru . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 11.11.2008 18:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2008 ciekawe, po co wam to miastoja mieszkam w mieście i co?to tzw teatru chadzam raz na ileś.. .do kina wcale, bo nie lubię. Przyjaciele przyjeżdzają i przyjechali by nawet te 20 km. Życie tak pędzi, że moim marzeniem jest wrócić po przcy i choćby poczytać książke a i to rzadko, bo ciągle jest coś do zrobienia. Plusem są markety, a i tak jadę do najbliższego z pracy. Co mi daje miasto? Hałas. No, szybciej jestem w domu po pracy, choć jakbym mieszkała po drugiej stronie Łodzi, to czasem na wieś łatwiej dojechać, niż przebić się przez centrum. Córka boleje nad przeprowadzką, ale tu nie ma nic do rzeczy lokalizacja - po prostu zostawiła w starej szkole przyjaciółkę i tyle. Od czasu do czasu jednak się odwiedzają i i tak trzeba którąś dowieżć, miasto nie miasto - sama jeszcze nie pojedzie. Jak będzie starsza, też nie mam ochoty żeby się szwędała po centrach handlowych, jak to robi wiele dziewczyn nastoletnich. Jednym słowem nie widzę zysku z mieszkania w mieście. A moja mama ma same zyski z mieszkania na wsi - mięsko odłożone w sklepie, leki znajoma pani z apteki doniesie do domu "po drodze", wszyscy znani, wszystko swojskie... W mojej dzielnicy znam ze 4 osoby i to tylko potomków "starych" mieszkańców, jak ja. Reszta żyje zabarykadowana w domach z płotami z dech... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 11.11.2008 21:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Listopada 2008 To jakim cudem w ogóle znaleźliście się na wsi, skoro wszyscy chcą być w mieście?? to że wszyscy chcą być w mieście to wyszło dopiero jak zamieszkaliśmy na wsi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.