Agduś 28.10.2008 08:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 Właściwie to wszystkim chodzi o to samo: są nauczyciele i "nauczyciele" a wszyscy zarabiają tyle samo. Czasem "nauczyciel" więcej niż nauczyciel, bo ma wyższy stopień awansu zawodowego i lepsze układy. Może zamiast się czepiać nauczycieli jako ogółu, trzeba się zastanowić, co zrobić, żeby nauczycielowi opłacało się nie odchodzić z zawodu, a "nauczyciela" można było wywalić na zbity pysk?Opowiadacie o beznadziejnych nauczycielach, ale ile razy poszliście do dyrektora z petycją o udzielenie mu nagany, odebranie mu klasy waszego dziecka, wywalenie go z pracy? Ile razy poszliście do dyrektora z informacją, że jakiś nauczyciel jest tak wspaniały, że zdaniem rodziców powinien dostać nagrodę dyrektora, premię, uścisk ręki prezesa?A może trzeba spróbować założyć szkołę społeczną?Pracowałam w szkole państwowej i dobrze mi tam było, ale widziałam nauczycielki, które dawno powinny były iść do jakiegoś biura papierki przerzucać. Pracowałam w szkole społecznej i różnie mi tam bywało. Widziałam wspaniałych nauczycieli, bywali też mierni, ale potrafiący robić wrażenie lub podlizać się rodzicom. jednak ogólnie rzecz biorąc było tam znacznie lepiej. Główny problem polegał na tym, że niektórzy rodzice wychodzili z założenia "ja płacę - ja wymagam". I poniekąd słusznie - gdy wymagali wysokiego poziomu nauczania, ciekawych lekcji, zaangażowania nauczycieli, nowych metod nauczania, zrozumienia potrzeb każdego dziecka itd. Gorzej, że byli tacy, którzy wymagali dobrych ocen (bez względu na wkład pracy dziecka) i bezwzględnej akceptacji zachowania pociechy (nawet, gdy było ono nie do przyjęcia).A teraz wiecie, co robię? Staram się założyć szkołę społeczną! Bo ja chcę uczyć!!! (PS. Proszę nie kojarzyć szkoły społecznej z zarobkami a innej bajki - w szkole, w której pracowałam zarobki początkowo były na zasadzie "siatka +20%, potem nadeszły cięższe czasy i była "goła siatka", z tym, że godzin mieliśmy więcej) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 28.10.2008 08:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 Byłabys Agduś zdziwiona ile razy rodzice ingerują. Ale są nauczyciele , ktorych nie ruszysz i już. PIsałam już zresztą o tym. A Ty znając to środowisko doskonale o tym wiesz, więc daj spokój.No i co z tego, że rodzice idą do dyrektora z petycją ? Słyszą : Macie państwo rację, ale ja go nie mogę zwolnić. Koniec rozmowy. Wiesz, ze rodzice muszą być już na końcówce, żeby sie zdecydować na taki krok ? A dlatego,że się boją, że ich dziecko będzie nękane.Ja tego lęku nie podzielam. Ale był taki rok, gdy moje dziecko nie chodziło na religię, bo pani katechetka miała zwyczaj rękoczynów. Wiem, katecheta nie podlega pod szkołę, tylko pod parafię. Uczyła w szkole 3 lata - do dnia, gdy uderzyła dziecko pani prokurator. Takich przypadków znam kilka, wierz mi.Ponadto to nie jest rola rodziców by zwalniać nauczycieli.Jaka jest kontrola w szkole ? Dyrektor nie wie jak pracują jego pracownicy ? To rodzice mają wyrzucać i przyjmować do pracy nauczycieli, czy dyrektor, ktory bierze za to pieniądze ? To rodzice są odpowiedzialni za bezpieczeństwo dzieci ?Jak postrzegani są rodzice "chodzący z petycjami" ? Jak ci co im się d.upach poprzewracało i uważają, że ich dzieci są the best. Więc też można olać.Nie rozbije się tak łatwo tego układu wzajemnej adoracji. Ale trzeba próbować.Zdarzają się dyrektorzy, ktorzy to rozumieją a i tak nic nie mogą zrobić , bo kontrakt bo ochrona przedemerytalna... Co ja Ci będę opowiadać. A dlaczego sami nauczyciele nie likwidują ze swojego grona opierdalaczy ? Ano , bo po co się narażać - może rodzice to załatwią ...Wybacz, ale jak mam kiepskiego pracownika, ktory rozbija zespół to go usuwam - nie muszą tego robić inni ludzie za mnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 28.10.2008 08:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 Właściwie to wszystkim chodzi o to samo: są nauczyciele i "nauczyciele" a wszyscy zarabiają tyle samo. Czasem "nauczyciel" więcej niż nauczyciel, bo ma wyższy stopień awansu zawodowego i lepsze układy. Może zamiast się czepiać nauczycieli jako ogółu, trzeba się zastanowić, co zrobić, żeby nauczycielowi opłacało się nie odchodzić z zawodu, a "nauczyciela" można było wywalić na zbity pysk? Opowiadacie o beznadziejnych nauczycielach, ale ile razy poszliście do dyrektora z petycją o udzielenie mu nagany, odebranie mu klasy waszego dziecka, wywalenie go z pracy? Ile razy poszliście do dyrektora z informacją, że jakiś nauczyciel jest tak wspaniały, że zdaniem rodziców powinien dostać nagrodę dyrektora, premię, uścisk ręki prezesa? A może trzeba spróbować założyć szkołę społeczną? Pracowałam w szkole państwowej i dobrze mi tam było, ale widziałam nauczycielki, które dawno powinny były iść do jakiegoś biura papierki przerzucać. Pracowałam w szkole społecznej i różnie mi tam bywało. Widziałam wspaniałych nauczycieli, bywali też mierni, ale potrafiący robić wrażenie lub podlizać się rodzicom. jednak ogólnie rzecz biorąc było tam znacznie lepiej. Główny problem polegał na tym, że niektórzy rodzice wychodzili z założenia "ja płacę - ja wymagam". I poniekąd słusznie - gdy wymagali wysokiego poziomu nauczania, ciekawych lekcji, zaangażowania nauczycieli, nowych metod nauczania, zrozumienia potrzeb każdego dziecka itd. Gorzej, że byli tacy, którzy wymagali dobrych ocen (bez względu na wkład pracy dziecka) i bezwzględnej akceptacji zachowania pociechy (nawet, gdy było ono nie do przyjęcia). A teraz wiecie, co robię? Staram się założyć szkołę społeczną! Bo ja chcę uczyć!!! (PS. Proszę nie kojarzyć szkoły społecznej z zarobkami a innej bajki - w szkole, w której pracowałam zarobki początkowo były na zasadzie "siatka +20%, potem nadeszły cięższe czasy i była "goła siatka", z tym, że godzin mieliśmy więcej) moja córka przez 6 lat chodziła do szkoły społecznej, teraz jest w szkole katolickiej, szkoła społeczna to opisywane przez zemnie wyżej, naciągane oceny, zaszufladkowania, czy mizdrzenie się nauczycieli do rodziców szczególnie lekarzy lub tych co jakiś czas sypną dodatkowego grosza dla szkoły, a i oceny zawsze troszkę lepsze niż pozostały plebs............. nie powiem było kilku nauczycieli takich konkretnych, wymagających sprawiedliwych i bardzo lubianych przez dzieci i młodzież..........jeden z nich został przez panią dyrektor nawet usunięty bo był za "dobry" , nawet petycje uczniów i rodziców nie pomogły aby go zatrzymać, był inny nie kazał nosić zeszytów, książek, obojętne mu było jak kto ubrany, czy siedzi prosto czy dłubie w nosie, dla niego liczyła się wiedza .............niestety odszedł człowiek który wykładał i wykłada na uniwersytecie i jest profesorem ........ a że pani dyrektor ma swoją funkcję dożywotnio bo taki status jej również się nie da zmienić, mój mąż który zaangażował się w rade szkoły i chciał aby dyrekcje wybierano z konkurów nagle zrobił się be bo miał czelność próbować coś zmienić a większość nauczycieli to znajomki Pani dyrektor...........rodzic nie mógł nic, wielu ludzi zabierało dzieci ze szkoły w trakcie roku szkolnego, ale szkoła w mieście jedna wiec Pani dyrektor śpi spokojnie bo chętnych na pewno znajdzie....... no cóż w szkole zwykłej w zasadzie nie ma jakiś rewelacji, jedynie może to że nauczyciele z racji ze to nowa szkoła umowy pracy mają na rok i potem można się z nimi pożegnać jak się nie sprawdza w oczach dzieci i rodziców, sa już skargi na panią z angielskiego ( nie znam przyczyny) ale i ja nie omieszkam zwrócić uwagi dyrekcji na postępowanie pani od matmy..........nie kwestionuje jej wiedzy tylko zachowanie............. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 28.10.2008 08:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 Byłabys Agduś zdziwiona ile razy rodzice ingerują. Ale są nauczyciele , ktorych nie ruszysz i już. PIsałam już zresztą o tym. A Ty znając to środowisko doskonale o tym wiesz, więc daj spokój. No i co z tego, że rodzice idą do dyrektora z petycją ? Słyszą : Macie państwo rację, ale ja go nie mogę zwolnić. Koniec rozmowy. Wiesz, ze rodzice muszą być już na końcówce, żeby sie zdecydować na taki krok ? A dlatego,że się boją, że ich dziecko będzie nękane. Ja tego lęku nie podzielam. Ale był taki rok, gdy moje dziecko nie chodziło na religię, bo pani katechetka miała zwyczaj rękoczynów. Wiem, katecheta nie podlega pod szkołę, tylko pod parafię. Uczyła w szkole 3 lata - do dnia, gdy uderzyła dziecko pani prokurator. Takich przypadków znam kilka, wierz mi. Ponadto to nie jest rola rodziców by zwalniać nauczycieli. Jaka jest kontrola w szkole ? Dyrektor nie wie jak pracują jego pracownicy ? To rodzice mają wyrzucać i przyjmować do pracy nauczycieli, czy dyrektor, ktory bierze za to pieniądze ? To rodzice są odpowiedzialni za bezpieczeństwo dzieci ? Jak postrzegani są rodzice "chodzący z petycjami" ? Jak ci co im się d.upach poprzewracało i uważają, że ich dzieci są the best. Więc też można olać. Nie rozbije się tak łatwo tego układu wzajemnej adoracji. Ale trzeba próbować. Zdarzają się dyrektorzy, ktorzy to rozumieją a i tak nic nie mogą zrobić , bo kontrakt bo ochrona przedemerytalna... Co ja Ci będę opowiadać. A dlaczego sami nauczyciele nie likwidują ze swojego grona opierdalaczy ? Ano , bo po co się narażać - może rodzice to załatwią ... Wybacz, ale jak mam kiepskiego pracownika, ktory rozbija zespół to go usuwam - nie muszą tego robić inni ludzie za mnie. AMEN !!!!!!!!!!! Nefer przecież to wszystko wina rodziców.........szkoda ze nauczyciele nie pojmują ze ich dzieci też chodzą do szkoły i mają obraz z dwóch stron.......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 28.10.2008 08:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 P.S. Agduś - mam nadzieję, że CI sie uda zrobić fajną szkołę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 28.10.2008 08:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 Agduś , próbuj tego potrzeba jak tlenu, dobrych szkól .......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 28.10.2008 08:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 Dyskusja cały czas o tym samym i taka sama. Wiele racji ma w swoich wypowiedziach lump praski - nauczyciele są źle opłacani, źle traktowani, jest to powodem odchodzenia z zawodu dobrych nauczycieli, na tych śmiesznych pensjach grubo poniżej 1000 zł żaden normalny człowiek z wyższym wykształceniem nie chce siedzieć. (...) Delikatnie zaprotestuję. Znam conajmniej kilka takich pań i jednego pana Ich ewentualna nienormalnośc polega na tym, że swoje hobby nauczycielskie poprzedzili solidnym zabezpieczeniem w postaci zacnego zamążpójścia lub ożenku To wszechstronnie wykształceni, światli ludzie uczący sztuki, historii czy wu-efu. I serio się nie przemęczają. I serio nie widać po nich nadmiernego stresu pracą. I jeżdżą na zawody, plenery, wycieczki. I chodzą na mikrodermabrazję. I jeżdżą nowymi BMW czy jeepami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 28.10.2008 08:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 Nefer - katecheta podlega jak najbardziej pod dyrektora szkoły. Serio. Dyrektor szkoły może go dyscyplinować i oceniać tak samo jak innych nauczycieli - to wiem akurat na pewno i z autopsji. Inna sprawa, że są - jak mówisz - układziki i dyrektor boi się, że zadrze z kurią. Moja mama jako dyrektor miała problemy z jednym katechetą i się nie bała. Udało sie go zdyscyplinować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 28.10.2008 08:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 Nefer - katecheta podlega jak najbardziej pod dyrektora szkoły. Serio. Dyrektor szkoły może go dyscyplinować i oceniać tak samo jak innych nauczycieli - to wiem akurat na pewno i z autopsji. Inna sprawa, że są - jak mówisz - układziki i dyrektor boi się, że zadrze z kurią. Moja mama jako dyrektor miała problemy z jednym katechetą i się nie bała. Udało sie go zdyscyplinować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 28.10.2008 09:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 Nefer - katecheta podlega jak najbardziej pod dyrektora szkoły. Serio. Dyrektor szkoły może go dyscyplinować i oceniać tak samo jak innych nauczycieli - to wiem akurat na pewno i z autopsji. Inna sprawa, że są - jak mówisz - układziki i dyrektor boi się, że zadrze z kurią. Moja mama jako dyrektor miała problemy z jednym katechetą i się nie bała. Udało sie go zdyscyplinować. No widzisz. A w mojej podstawówce przez 3 lata słyszeliśmy, że cóż... no katechetna czasem da w łeb, czasem wytarga za uszy, czasem publicznie ośmieszy ucznia... ale co zrobić ? Proboszcz nie pozwala. No bo lepiej uszy po sobie - a dzieci ? Nic im nie będzie ....od tego się nie umiera... kiedyś lano linijką po łapach...nie przesadzajmy.... No i wkońcu sie doigrała. Uderzyła w głowę ucznia, który siedział na ławce na przerwie. Chłopak spadłi rozciął sobie głowę. No i mama prokurator. Pani skończyła ze sprawą w prokuraturze. Inaczej się nie dało. Nie do kuźwa ruszenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 28.10.2008 09:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 widzę, że dyskusja wre życzę powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 28.10.2008 09:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 Nefer - katecheta podlega jak najbardziej pod dyrektora szkoły. Serio. Dyrektor szkoły może go dyscyplinować i oceniać tak samo jak innych nauczycieli - to wiem akurat na pewno i z autopsji. Inna sprawa, że są - jak mówisz - układziki i dyrektor boi się, że zadrze z kurią. Moja mama jako dyrektor miała problemy z jednym katechetą i się nie bała. Udało sie go zdyscyplinować. No widzisz. A w mojej podstawówce przez 3 lata słyszeliśmy, że cóż... no katechetna czasem da w łeb, czasem wytarga za uszy, czasem publicznie ośmieszy ucznia... ale co zrobić ? Proboszcz nie pozwala. . i na tym polegają lokalne układy, niestety. Na marginesie - proboszcz to tu nie ma chyba nic do gadania. Jeśli już - biskup. i jak jest problem, to rzetelny dyrektor pójdzie i do biskupa (katecheta podlega formalnie pod dyrektora, ale również merytorycznie pod kurię i ma kontrole z kurii). Z tego względu poradzić sobie z katechetą jest rzeczywiście trochę trudniej niż z innym nauczycielem, ale i to się da zrobić. Naprawdę wiele zalezy od tego, jaki autorytet ma dyrektor szkoły w środowisku. Niektórymi niestety powoduje strach. Jest wiele metod, żeby robić z ludzkim zachowaniem porządek, niekoniecznie trzeba człowieka od razu zwalniać (chociaż takiego, co dzieci bije, cóż...). Jak dyrektor ma autorytet, to potrafi z człowiekiem pogadać na osobności i go ustawić tak, zeby nie naruszyć jego godności, a jednocześnie zmotywować do zmiany zachowania. jeśli to nie zadziała - trzeba niestety sięgnąć po mocniejsze argumenty. Ale dobry dyrektor potrafi większość konfliktów rozwiązać. Chyba, że nie jest to dyrektor z prawdziwego zdarzenia tylko "nasz stary pierdoła"... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 28.10.2008 13:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 Sitwy, uklady, towarzystwa wzajemnej adoracji sa wszedzie - nawet na tym forum Czy zrownowazony emocjonalnie czlowiek ma z tego powodu sie zamartwiac, albo probowac kogos wyrzucac, albo samemu sie alenowac ? Nauczyciele sa rozni. Jak w zyciu - ludzie sa rozni. Paty, to ze raz corka dostala gorszy stopien z jakis poza merytorycznych powodow ( choc moglabym dyskutowac - bo zly stopien teraz to zawsze w i n a nauczyciela hehehehe ) nie znaczy chyba ze cala jej przyszlosc jest przekreslona. Rodzice, matka powinna pocieszyc, ale to r o z d z i e r a n i e szat !!!! Jakas neurastenia, jak slowo daje. Ona sie pewnie wyzalila w gronie kolezanek, poplakala, poprzeklinala i przeszla nad tym do porzadku dziennego, No i to nakierowanie rodzicow na wyrzucanie nauczycieli ze szkol - dobrze, ze mlodzi i wyksztalceni rezygnuja z tego zawodu - nikt im nie placi za szarpanie sie z rozhisteryzowanymi matkami i chamskimi ojcami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 28.10.2008 18:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 ale ja się w swoich postach nigdzie nie skarżę że moja córka dostała zły stopień, nawet piszę że jak nie umiała to zasłużyła, źle mnie oceniasz u mnie nie ma rozpaczy z powodu złych ocen ani histerii , u mnie jest niezadowolenie jedynie z faktu że są one np. niesprawiedliwie dodanej sytuacji wystawiane ( brak oceny, brudnopisu, zawyżanie ocen córce nauczycielki itd.) wg nauczycieli to rodzic najlepiej jakby się w cale nie odzywał, potulnie kiwał głową i całował po rękach że pani zechciała przyjść do pracy ..........a dzieci nie słuchać bo brednie gadają i wymyślają sobie niestworzone rzeczy dzisiaj był ciąg dalszy Pani od matmy....... zrobiła kartkówkę z zegarkiem w ręku 5 min, 10 przykładów do rozwiązania z zamiany procentów a liczbę, odwrotnie, szukanie liczby itd, itd... dzieci nie doszły do 3 przykładu jak Pani zaczęła zabierać kartki, prawie cała klasa dostała 1 i 2............ja się pytam , czy to wyścigi czy sprawdzanie wiadomości? dziecko nawet nie jest w stanie dobrze przykładów przepisać z tablicy a kiedy je rozwiązać??????? i jeszcze jeden pomysł pani porozsadzała dzieci w ławkach wg umiących , średnioumiacych i nieumiejących w cale. ktoś mi wytłumaczy czemu ma to służy?????????? naszczęście 17 ródziców na 20 ma te same zastrzeżenia do pani co ja i we czwartek idzie delegacja do dyrekcji.......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 28.10.2008 19:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 A odp dyrekcji bedzie - nie ma chetnych na uczenie dzieci matematyki, wiec albo ta albo zadna.. - ...... Ta metoda odzdzielania bardziej zdolnych od mniej zdolnych to metoda amerykanskich szkol publicznych z lat 60ych ubieglego wieku .....wlasnie obserwuje jak mni " oswiaty " wysyla polskie szkoly w ubiegly wiek......... Zastanawia mnie kiedy rodzice zamiast niszczyc nauczycieli zaczna protestowac przeciwko metodom min " oswiaty". Nie jestem zwolenniczka tej metody z tego powodu, ze w procesie wychowawczym dzieci ucza sie duzo od siebie nawzajem z dobrym skutkiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wiolasz 28.10.2008 19:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 nieprawda, chętni są, mnóstwo absolwentów studiów kierunkowych szuka pracy w szkołach ale nie ma dla nich miejsca, bo pierszeństwo mają dzieci nauczycieli już pracujących albo ktoś z ich rodziny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 28.10.2008 19:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 A niekoniecznie. A gdzie dialog przełożonego z pracownikiem? A może dyrekcja ma chwalebny zwyczaj rozmawiać najpierw z nauczycielem o problemach w cztery oczy i wypracowywać rozwiązanie? A może dyrekcja będzie chcieć doprowadzic do konfrontacji, żeby poznać fakty? Dyrektor szkoły musi znać sztukę mediacji i być obiektywnym. Nie może się zasłaniać księdzem proboszczem , trudnościami obiektywnymi i zamiatać śmieci pod dywan. Wiele problemów można rozwiązać na spokojnie, jak się chce. Nie chodzi przecież o to, żeby człowieka wywalić z pracy, tylko o to, żeby mu postawić granice, jeśli sam tego nie umie. Też parę razy byłam na dywaniku u przełożonego i żyję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 28.10.2008 19:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 Obawiam sie, ze juz nikt nie wie o co chodzi i moze chodzi wlasnie o to.....ale na taka bezinteresowna agresje w stosunku do nauczycieli to sie nie zgadzam. Zaczelismy od tego, ze wszyscy nauczyciele sa do niczego po czym okazalo sie, ze jednak nie wszyscy sa zli........ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Goni_Mnie_Peleton 28.10.2008 19:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2008 Zarobki nauczycieli to kpina.Nauczyciele ktorych pamietam w wiekszosci nie warci sa nawet tych groszy.System jest chory.ZNP stoi na strazy tej patologii.Tyle. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Goni_Mnie_Peleton 29.10.2008 02:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2008 ja nie mam rocznego płatnego urlopu na "podratowanie zdrowia" to fakt :)Ty wiesz, że ja cię love, ale teraz to poczułam się dotknięta W sumie to sa trzy takie urlopy , czyli 3 lata. Czesto naduzywane , choc przyznam ze to nie tylko wina nauczycieli. a zwiazki zawodowe to chyba w kazdej branzy bronia patologii .... w mojej tez. Po co sa te zwiazki to ja nie wiem. Darmozjady. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.