Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mieszka?cy bloków a tera?niejsi w domkach, to do was!!!


Recommended Posts

Ja sam jestem b. mocno związany z pewną "wioską", ale to więzy rodzinne, mam tam nawet działkę na której ew. mógłbym się pobudować, ale brak mi odwagi....I nie chodzi o wilki... :lol: Tylko o kłopot z dojazdem podczas zimy i kłopot związany z dostarczeniem dzieci do przedszkola, czy do szkoły...Ale cholernie zazdroszcze tym innym, którzy w innych tam miejscach mają domy, którym okna wychodzą na las... Wiecie jakie oni mają widoki....zimą!? Jak wszystkie te drzewa śnieg ubierze...To tak jak w reklamie Visy (czy Mastercard??, już nie pamiętam), dom kosztuje tyle i tyle ale takie rzeczy są bezcenne....

 

Dokładnie tak jest - z jednej strony chciałeby się zamieszkać gdzieś na osobności, z pięknym widokiem i czystym powietrzem, gdzie śpiewają ptaki, a z drugiej strony człowiek musi gdzieś zarabiać na utrzymanie, przeważnie ma w domu młode pokolenie, które musi do szkoły, zresztą i tak ciągnie je do "świata" - i to jest normalne.

Przypominają mi się reportaże o bieszczadzkich "pionierach", którzy idąc za swoimi marzeniami urządzili tam sobie swoje (twarde) życie, ale za cenę bardzo wielu rezygnacji, a ich dzieci widzą to wszystko już inaczej i patrzą jak się stamtąd wyrwać.

Każdemu czego innego potrzeba do szczęścia i trochę gdzie indziej ma swój "złoty środek". Czasem udaje się go znaleźć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 68
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dokładnie tak jest - z jednej strony chciałeby się zamieszkać gdzieś na osobności, z pięknym widokiem i czystym powietrzem, gdzie śpiewają ptaki, a z drugiej strony człowiek musi gdzieś zarabiać na utrzymanie, przeważnie ma w domu młode pokolenie, które musi do szkoły, zresztą i tak ciągnie je do "świata" - i to jest normalne.

Przypominają mi się reportaże o bieszczadzkich "pionierach", którzy idąc za swoimi marzeniami urządzili tam sobie swoje (twarde) życie, ale za cenę bardzo wielu rezygnacji, a ich dzieci widzą to wszystko już inaczej i patrzą jak się stamtąd wyrwać.

Każdemu czego innego potrzeba do szczęścia i trochę gdzie indziej ma swój "złoty środek". Czasem udaje się go znaleźć.

 

Dokładnie i b. precyzyjnie to ujełeś...nawet wyostrzyłeś mnie dokładniej na pewne z tym związane sprawy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to przyjemnie się z kimś rozumieć

 

Sami z żoną mamy z problem, co zrobiś z naszą starą, odziedziczoną po babci drewnianą chałupą na skraju wsi, pod lasem. Niewiele mamy okazji, żeby tam posiedzieć, nie mówiąc już o remontach.

Owszem, parę lat temu postawiłem nową więźbę dachową, podciągnąłem wodę, ale żeby zrobić z tego dom do mieszkania - brakuje ciągle pieniędzy i przede wszystkim - czasu. Rozsądek mówi - sprzedać. Serce mówi - nie!

Ciągle mi się marzy, że jeżeli dożyję wieku emerytalnego, a będę miał w ogóle z czego żyć, to tam się sprowadzę.

Na syna pod tym względem nie liczę,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mieszkalem w blokowisku - 2 lata temu przeprowadzilem się do starego domku na przedmieściu (taka większa wioska wcielona do miasta) i nie żałuję...

bez dzwięków spuuszczanej wody w kiblu u sąsiada na górze, bez odgosow puszczania bąków w wannie u tegoż samego 9szczególnie gdy sąsiad kąpal się po 23 wieczorem)

bez biegania dzieciarni po klatce schodowej szarpiącej za poręcze...miodas

mieszkałem na 1szym piętrze (dom 4 piętrowy), 3 pokoje + kuchnia ok. 60 m

teraz mieszkam w domku parter piętro + strych nieużytkowy (narazie trwa remont dachu) - 120m2 z czego używam około połowy+ ogródek przy domu...

nie zamienił bym się za nic w swiecie

 

 

co do metrażu - zgadzam się że co za dużo to nie zdrowo...oczywiście można postawić chatę 300m2 ale radzę od razu poszukać lokaja i sprzątaczkę

ja mam wystarczająco dużo pracy przy moich 120m

pozdrawiam

:wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprowadzilismy się z mieszkania o pow. 59,6m2 do domku o powierzchni podłóg 176m2 ( specjalnie pisze o podłogach bo poddasze ma duże skosy, powierzchni pow. 2,20m wyokości jest ok. 140m2). Na początku było mi wszędzie daleko, ale już się przyzwyczailiśmy i do przestrzeni i do innej akustyki. Nasza rodzina to 2+2. Dzieci , w gimnazjum, zajmują poddasze, my mieszkamy na parterze. Specjalnie szukaliśmy projektu, który umozliwiałby mieszkanie na jednym poziomie, gdy dzieci juz wyfruną z domu. Nie lubię chodzić po schodach. Wydaje mi się, że nasz dom nie ma żadnych zbędnych pomieszczeń: parter - kuchnia,jadalnia, salon, sypialnia, gabinet-pokój gościnny, łazienka, WC, pralnio-kotłownia; poddasze - dwie sypialnie, łazienka, mały strych. Może poszczególne pomieszczenia mogłyby być mniejsze ale dlaczego? Ja jestem zadowolony.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

od 4 lat mieszkam w bloku 41,5 metra rodzina 2+2 -bardzo mało miejsca ale na drugi rok zaczynamy budowę i mam nadzieję że za dwa lata będą już mieszkała na wiekszej pow. wybierając projekt kierowalismy się potrzebami rodziny i wybraliśmy 130 metrów z garażem po naszych przeróbkach wyjdzi jakieś 150 i będzie dobrze wszystkie pom. potzrebne do wygodnego funkcjonowania są zaplanowane i myślę że pow będzie w sam raz.

Pozdrawiam Aga. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość mieszczuch z domu jednoro
Brawo Eska-j !!!

 

Myślę tylko, że za wysoko oceniłaś to coś powyżej... BMW... a on umie to ukraść ??? Chyba nie... Żałosna kreatura...

Misiu- ptysiu jak to tak? Takie inwektywy ze strony "gwiazdy forumowej"? :o Czym zasłużył sobie Gość na takie połajanki? Tym, że napisał prawdę? Tak to boli sfrustrowanych wieśniaków? Większość z nich mieszka po wioskach nie z miłości za "głuchą gminą", tylko z powodu braku kasy na atrakcyjną działkę w mieście, lub na przedmieściach. I potem wypisują tacy frustraci, że ą... fajnie, że ę... cudnie i oczekują od innych ukojenia swoich skołatanych myśli (ulgę przynosi im każda wypowiedź na "tak", nawet takich kastratów jak debil- ponury).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LUDZIE DLACZEGO W WAS TYLE ZŁOŚCI! Kolejny wątek zaczyna się przeradzać w pyskówke. A było tak miło. O budowie swojego domu można rozmawiać godzinami. Dla niektórych z nas jest to najwieksze dokonanie, okupione ogromnym wysiłkiem - dosłownie i w przenośni. Okażmy sobie więcej szacunku i darujmy sobie złośliwe komentarze. Czy mało jest chamstwa na codzień? A może My juz nie potrafimy inaczej?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszcuchu! mylisz się i to bardzo. Ja jestem też miszczuchem( na szczęście już nie długo) od urodzenia i właśnie buduję dom pod wielkim miastem i nie jest to moje wyśnione miejsce gdyż marzę o dużej działce gdześ daleko od miasta na prawdzwej wsi, lecz niestety ze względu na sprawy przyziemne ( bliskość szkoły, pracy, rodziny ) zmuszona byłam wybrać miejsce tylko trochę podobne do prawdziwej wsi. Ale i tak się bardzo cieszę, bo dom to moje marzenie, a pocieszam się tym że mam rodzinę na takiej polskiej wsi i badzo chętnie tam jeżdzę i to nie tylko na weekend. I jeszcze jedno- więcej ludzi jest zadowolonych z przeprowadzki z miasta na wieś, niż odwrotnie. Odwrotnie to tylko przymus najeczęściej związany z pracą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem małym chłopcem wychowywałem się u babci w domku przy lesie na wsi. Zawsze miałem zajęcie, pełno kumpli, różnych zabaw itp....Później moi rodzice otrzymali m3 w blokowisku. Mieszkaliśmy tam 15 lat w "wymarzonym" bloku i od kiedy się wyprowadziłem, powiedziałem sobie że nigdy tam nie wrócę. Zanim się obejrzałem to dziadkowie pomarli, rodzice sprzedali mieszkanie w bloku i wrócili do domu w którym się wychowywałem na miejsce dziadków. Obecnie kończę budowę własnego domu o pow. 160 m2 użytkowej (230 m2 netto ze względu na duży garaż na 2 samochody) dla rodziny 2+1 i w przyszłości +1 i myślę że 40 m2 pow. użytkowej na osobę to chyba górna granica. Od początku wiedziałem jaka powierzchnia będzie potrzebna do życia dla mnie i mojej rodziny i taką wybrałem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wychowywałam się mieszkając w bloku i miałam tam plac zabaw, a na nim mnóstwo znajomych. Teraz mieszkamy w domu i żeby moje dzieci spotkały się ze znajomymi, to już cała wyprawa wymagająca co najmniej roweru, długiego spaceru lub namówienia mnie na podwiezienie (kończy się zazwyczaj tym ostatnim, bo są jeszcze stosunkowo mali). Trochę winy jest w tym, że bardziej dzieciate rejony są kawałek od nas. Jakoś mi się wydaje, że pod tym względem mi było fajniej. Co nie znaczy, że nie wolimy wszyscy mieszkać tu gdzie mieszkamy :D Chciałam tylko zwrócić uwagę na fakt, że zazwyczaj dzieciństwo jest okresem wspominanym z dużym sentymentem :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tak, jakie to wszystko piękne...tylko dlaczego tak drogie?? :lol: Ja również od "zawsze" marzyłem o własnej chałupce wtedy nawet kiedy dużo lat miał jeszcze do tego abym zawiązał własną rodzinkę. A dwa, żeby było ciekawiej to NIGDY Nie mieszkałem we własnym domu a jakąś tak dziwnie, "zawsze" chciałem w nim mieszkać....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...