Gość smutna 21.10.2003 10:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2003 Powinnam napisać ten post w "psychologu dyżurnym" ale tam trzeba się zalogować.Sprawa jest dla mnie bardzo trudna,jestem bardzo szczęśliwą mężatką od trzech lat. Nigdy w naszym małżeństwie nie było żadnych nieporozumień i kłótni.Pobraliśmy się po 30 roku życia już z jakimś bagażem doświadczeń życiowych,po roku mieszkania z sobą.Krótko mówiąc sielanka.I nagle dowiaduję się że mój idealny małżonek skorzystał z usług agencji tow. i mam wrażenie że nie jeden raz.Czuję się jakby uszło za mnie powietrze.jego tłumaczenie że to przez ciekawość nie bardzo do mnie dociera.Zupełnie nie wiem co z tym zrobić.Wybaczyć i zapomnieć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 21.10.2003 12:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2003 nie lubilabym sie znalezc w takiej sytuacji, ale pierwsza mysl, jaka mi sie nasunela, to ze to lepsze niz stala kochanka. Z drugiej strony bierze mnie obrzydzenie, gdy pomysle o sprawach higieny i wspolnego meza z kimkolwiek. wybaczyc i zapomniec? to chyba najglupsze, co mozna zrobic, bo to oznacza przyzwolenie.Jesli maz powiedzial ci, ze to przez ciekawosc, to moze byc prawda. Na to jest moze tez jakas recepta - wspolna wycieczka do seksszopu, ogladanie filmow itp. Moze faktycznie mozna ciekawiej?a tak w ogole, to trzymaj sie i nie daj sie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiek 21.10.2003 14:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2003 Pawlikowska-Jasnorzewska określiła kiedyś podobną sytuację, że to tak jakby ktoś użył jej szczoteczki do zębów... W sumie okropnie, bo rozumiem, że czujesz się, że nadużyto Twojego zaufania. Tak myślę, że mnie by to strasznie bolało. Rady tu wiele nie pomogą. Sama wiem jedno, że rozstanie, rozwód to zawsze porażka, nawet gdy jest najlepszym wyjściem, nawet gdy jest się stroną odchodzącą, nawet gdy obu stronom później układa się lepiej. Taka zadra długo się goi. Z kolei, żeby być razem i żeby było dobrze, to trzeba wybaczyć. Pewnie, że nie na zasadzie, że nic wielkiego się nie stało. Ale jak się tak naprawdę nie wybaczy, nie wysmuci, nie odzyska zaufania, to będzie ta sprawa zatruwała. Na pewno nie zapomnieć na siłę, pewnie z czasem uda się myśl o tym, co się stało oswoić... Wiele też zależy od męża, czy będzie chciał odzyskać Twoje zaufanie...Wprawdzie nigdy nie korzystałam z pomocy psychologów, ale być może ktoś trzeci byłby tu pomocny, pomógłby się Wam dogadać. Tylko tak jak z lekarzami, trzeba trafić na rzeczywiście mądrą osobę. No i trzeba się przełamać. I pewnie dobrze by było, żeby decyzja o zwróceniu się o pomoc, była Waszą wspólną decyzją. W sumie wierzę, że ludzie popełniają błędy, ale mimo to może jeszcze potem być dobrze, może nie jest to łatwe, ale jak obie strony chcą, to są w stanie naprawić relacje i być ze sobą szczęśliwe.Życzę Ci, żeby wszystko się dobrze ułożyło... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość smutna 21.10.2003 15:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2003 dzięki za dobre słowo.Chyba faktycznie zgłoszę się do psychologa.Nie daję sobie z tym rady.To zdarzenie całkowicie zburzyło mój spokój psychiczny.Wspaniała rodzinka,udane dziecko,dobra praca,za niedługo nowy dom i nagle powrót do spraw sprzed lat (bardzo nieudany związek i załamanie psychczne).Nigdy bym nie przypuszczała że jeszcze raz może mnie to spotkać i nie życzę tego najgorszemu wrogowi.Całe szczęście że mąż wyjeżdza na dwa dni,nie potrafię na niego patrzeć,czuję obrzydzenie. Swoją drogą to ciekawe że panowie podchodzą do tego tematu inaczej.Jak usłyszłam ,nie czują że zdradzają bo nie ma w tym zangażowania uczuciowego,tyko czysty seks dla rozładowania psychicznego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiek 21.10.2003 15:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2003 Smutna, jak jest dziecko, to jesteście na siebie skazani do końca życia (bo dziecku jest bardzo potrzebny kontakt z dwojgiem rodziców, dużo łatwiej gdy mogą na siebie patrzeć i się dogadują, nawet jak są oddzielnie, niestety wiem coś o tym). Myślę, że rzeczywiście pewni panowie mogą nie rozumieć, że seks z inną osobą bez zaangażowania uczuciowego może też boleć. Swoją drogą ciekawe, czy gdyby kobiecie się to zdarzyło, a ich by to dotyczyło, to też by tak mówili? Ważne, żeby Twój mąż zrozumiał, że Cię rani swoim postępowaniem i żebyście dogadali się, co jest dopuszczalne w Waszym związku, a co nie. Pewnie dobrze, że będą te dwa dni na ochłonięcie. Może to nawet trochę za mało. Na pewno mądry psycholog Ci pomoże. Może warto, żeby pomógł Wam. Z tego, co pisałaś, to Twoje małżeństwo nie było bardzo nieudanym związkiem. Czułaś się w nim szczęśliwa. Na pewno przechodzi teraz kryzys. Niestety nie ma małżeństw bez kryzysów. Większych lub mniejszych. Wierzę, że Ci się uda wszystko to sobie poukładać jak najlepiej dla Ciebie (ale i dla innych również). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość smutna 21.10.2003 16:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2003 Jak tak otym wszystkim myślę to chyba wolałabym żyć w słodkiej nieświadomości.Jak już wspomniałam wcześniej jestśmy (byliśmy?) bardzo zgodnym małżeństwem.Choć minęło już trochę od ślubu,to ciągle się przytulamy,calujemy jak para szczeniaków a i w sypialni nie było nam nudno.Ale chyba nie ma idealnych związków Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiek 21.10.2003 16:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2003 Bo chyba jednak lepiej nie wiedzieć. Jest taka jedna pani psycholog żurnalistka, która twierdzi, że jak się miało "nieważny" skok w bok, to należy się go wypierać w żywe oczy, broń Boże nie przyznawać - to też ma być kara dla osoby, która to zrobiła - nie móc się wygadać. Najlepiej, żeby się poczuło, że nie warto (żeby nie powtarzać) i że się żałuje i zachować dla siebie. Pewnie, że takie ściągnięcie na ziemię bardzo boli. Ale jeśli rzeczywiście była to jednorazowa ciekawość, to może jeszcze (po czasie, nie ma siły, żeby tak od razu przyschło) uda się Wam być zgodnym, szczęśliwym małżeństwem. Jeśli Twój mąż Cię kocha, zależy mu na Tobie, to sytuacja, w której cierpisz, jest też dla niego trudna. Rzeczywiście nie ma idealnych związków, dlatego wg. mnie dopóki obu stronom jeszcze zależy, to warto zawalczyć. Na uczciwych warunkach, bez poświęcania się dla czyjegokolwiek dobra (znam małżeństwa, które żyją obok siebie, ale wg. mnie nie o to chodzi). No bo kolejny związek też nie będzie idealny, a życie samemu też nie jest komfortowe... Na pewno warto, jak już będziesz w stanie, porozmawiać o uczuciach: swoich ale i jego, o tym co Wam przeszkadza/przeszkadzało, co chcecie, żeby się zmieniło. Może jeszcze będziecie potrafili się kochać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eska-j 21.10.2003 18:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Października 2003 Jeżeli uważasz, że Wasze małżeństwo było do tej pory udane - walcz o nie. Błędy popełniamy wszyscy.Piszesz, że Twój mąż wyjeżdża. Wykorzystaj ten czas. Zadaj sobie pytanie czy Ty CHCESZ, więcej czy BARDZO CHCESZ wybaczyć. Jeżeli będziesz przekonana, że warto - przygotuj się do rozmowy z mężem. Aby nie płakać w czasie rozmowy (to naprawdę nie pomaga) powinnaś oswoić się z sytuacją, w której się znalazłaś. Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego tak się stało. To bardzo boli, ale być może dostrzeżesz rysę na Waszym związku, z której powstało pęknięcie. Wtedy być może dużo łatwiej i spokojniej będzie Ci się rozmawiało z mężem.Jeżeli Twój mąż będzie chciał rozmawiać, a nawet tylko słuchać, nie będzie Cię zbywał, to warto się dalej angażować. Ta rozmowa może się ciągnąć dniami, może nawet tygodniami. Czas Wam obojgu potrzebny jest aby przemyśleć to, co zostanie powiedziane. On musi wiedzieć i zrozumieć, że Cię bardzo skrzywdził, że to jest WASZ poważny problem. W konsekwencji być może zrozumie, że już NIE CHCE WIĘCEJ Ciebie krzywdzić, bo Cię kocha i zależy mu na Waszym małżeństwie jak diabli. I wtedy przyjdzie czas na wybaczenie. I nie będzie potrzeby, aby wymazywać to zdarzenie z Waszej pamięci. To co nie da rady zburzyć Waszego związku, w rezultacie tylko go wzmocni.Ja mogę Ci życzyć tylko dużo siły i spokoju, a przede wszystkim tego, aby CHCIAŁO SIĘ WAM OBOJGU rozmawiać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nina Mirgos 22.10.2003 07:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2003 Witaj Smutna,chciałabym z Tobą porozmawiać, ale nie na forum. Może będę umiała wykorzystać posiadaną przeze mnie wiedzę i doradzić Ci coś lub wskazać właściwy tor myślenia. Jednak aby to uczynić będę musiała zadać Ci kilka, być może krępujących pytań. Dlatego też proponuję indywidualny kontakt przez GG. Mój numer to: 468614. Pozdrawiam serdecznie.Nina Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 22.10.2003 11:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2003 Chwileczkę, a skąd Ty wiesz, że on zdradził?! Czy sam Ci powiedział,, czy ktoś? Jeśli on sam - to widać z jakim poczuciem winy się zmagał. Jeśli ktoś - to fałszywy przyjaciel. Czy on na pewno mówi prawdę? Sama piszesz, że jest z mężem dobrze, że przytulacie się jak zakochani. Nie podejmuj pochopnych decyzji! Jeśli wyraża skruche - przebacz. Jeśli nie masz pewności, czy to prawda z tą agencją - zostaw sprawę taką jak jest. Na dłuższą metę w małżeństwie nie da się udawać i prawda wyjdzie na wierzch. Życzę Ci, żeby to było zapewnienie o miłości męża.P.S. Pochopne decyzje podważyłyby moją wiarę w Twoje uczucia - czy Ty go na pewno kochasz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nina Mirgos 22.10.2003 11:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2003 ...ma Pan rację, że pochopne decyzje, to złe rozwiązywanie problemów... Jednakże w tej samej chwili, pochopnie zakłada Pan niewinność "męża" i równie pochopnie podważa Pan uczucia "żony". Pochopnie każe Pan zostawić sprawę swojemu biegowi... po to tylko, zakładam, żeby w męskiej solidarności nie skrzywdzić rzeczonego "męża". A gdzie jest według Pana miejsce, na prawo do godnego życia zdradzonej/skrzywdzonej "żony"???!!! Gdzie jest normalny dom dla dziecka, które zostało zrodzone z tego związku? Tylko konował stawia diagnozę, zanim przeprowadzi badania... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 22.10.2003 12:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2003 Mam nadzieję, że konował to nie o mnie Niczego nie zakładam, tylko przestrzegam przed podejściem idealistycznym. Czy gdyby Smutna nie dowiedziała się o zdradzie, problemu by nie było? Czy rodzina nadal byłaby szczęśliwa? Jeśli tak - to dlaczego prawda o słabości męża ma wywrócić ten związek? Spróbował, więcej nie chce, może nawet jeszcze bardziej kocha. Jeśli nie, jeśli związek psułby się - to co wtedy mówić o godnym życiu kobiety i dzieci. Raczej gehennie. W wypowiedzi poprzedniczki widzę idealizm - kochać albo śmierć. No cóż, życie to nieraz zakręty i upadki. Od razu się obrazić na tego, z którym chciało się iść przez całe życie? A czy małżeństwo to piaskownica? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nina Mirgos 22.10.2003 12:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2003 Z pewnością nie podchodzę idealistycznie. Realistycznie tak. Nigdy nie ma dymu bez ognia. Pytanie kto go podłożył??? On, ona, a może rozpalili oboje? A może przywiało iskrę z pożaru obok??? W tym przypadku skutek winy jest po stronie "męża". Gdzie jest przyczyna - nie wiem. I zanim sie nie dowiem - nie obwinię nikogo. O takiej pochopności mówię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 22.10.2003 12:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2003 A ja przestrzegam przed podeptanem uczuć męża, tylko dlatego że poszedł do prostytutki. Nie chcę prowokować, ale prawdziwy dramat byłby wtedy, gdyby miał romans, bo to by znaczyło, że próbował ukryć krokodyla pod łóżkiem: oszukiwał, kluczył, mówił że ma dużo pracy, a szedł do tamtej.A tu cóż, gdyby nawet: znalazł facet za wycieraczką wizytówkę z nagimi paniami, poszedł, później żałował, a teraz żona jest gotowa popełnić kolejne głupstwo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 22.10.2003 12:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2003 czyli nic się nie stało? Ot mała wpadka?!!? czyje uczucia zostały tu podeptane?Nie potrafie sobie wyobrazić rozmiarów mojej wściekłości i bólu, gdyby mnie coś takiego spotkało. Zycie trzeba sobie jakoś ułożyć, to prawda, ale ból i upokorzenie jeszcze długo mogą być przeszkodą tego "normalnego" życia... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 22.10.2003 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2003 Tak, to prawda. Też tak sądzę. Źle się stało, ale........... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nina Mirgos 22.10.2003 12:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2003 Przepraszam bardzo !!! Głupstwem według Pana jest uporządkowanie tego, co się stało???!!! OK! Mąż poszedł na dziwki... nic sie nie stało... I co dalej według Pana??? Mam schować głowe w piasek i założyć klapki na oczy, bo Pan mąż grzecznie wrócił do domu i chce sobie dalej wieść słodkie życie w ciepłych kapciach i miską stawianą pod nosem? Chyba nie o to chodzi?! Nie chodzi o wybaczenie i poprawę, bo to dziecinne. Tak można dzieci wychowywać. Ale dorosły obywatel powinien się cechować czymś, co się tak bezpłciowo nazywa ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!! Za siebie i za ludzi, z którymi się dzieli życie. Więc proszę mi nie truć o żalu czy poprawie, bo zapewniam Pana, że to czcze słowa. A historia i tak zatoczy koło... Z poważaniem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bard13 22.10.2003 12:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2003 Nic nie zmienia kwestii, że decyzja co dalej musi pozostać indywidualną decyzją Smutnej. Nie spamujcie wątku rozważaniami czy chodzenie na ku.. pro.. do agencji jest mniej lub bardziej zdradą, bo to nie dokładnie ten czas i to miejsce. Jak Pani Nina zaznaczyła, bez kompletnego obrazu sytuacji nie da się wyciągnąć diagnozy. Wiemy: jest małżeństwo, jest dziecko, poszedł do agencji. Nie wiemy nic ponadto. Faktem jest to, że zdażyło się coś, co kogoś boli.A wina zawsze jest po obu stronach.Smutna czuje się winna, bo zastanawia się m.in. czy sama tego nie sprowokowała, czy moze jednak to wina męża. Bez tej wiedzy tylko spamujemy listę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 22.10.2003 13:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2003 Do Niny: Czyżbyś nie wiedziała, że wyciąganie radykalnych wniosków z czyjejś wypowiedzi jest stawianiem rozmowy na głowie?"Chowanie głowy w piasek, klapki na oczach, miska stawiana pod nos pana męża" - Boże, jaki Ty masz obraz małżeństwa! Już rozumiem - w takim małżeństwie nigdy nie rozmawia się szczerze, a tuta taki klops, fakt, realność - zdradził mąż. Mam nadzieję, że Smutna ma związek partnerski, a nie patriarchat męski. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 22.10.2003 13:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2003 Do Niny: spojrzałem na pieka pod twoim nikiem i co widzę: pan piesiek je z miski podstawionej pod nos. Czy już rozumiesz, że nie Ty masz radzić, ale trzeba Tobie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.