Gość mamoot 25.10.2003 12:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2003 Fajnie to opisalas A takich gosci trzeba sprowadzac do parteru - jest ich kilku (bo mam wrazenie ze wiekszosc postow "pyskujacych" pisze te same kilka osob [jak nie jedna ]); wszystkie sa w miare inteligentne i czepiaja sie czegos co wyczytaly miedzy wierszami... Solidny ochrzan od czasu do czasu dobrze im/jej zrobi Pozdrowka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ma 25.10.2003 15:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2003 Solidny ochrzan od czasu do czasu dobrze im/jej zrobi a moze jednak jemu? pozdrawiam i ja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 25.10.2003 15:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2003 Z zasady nigdy nie uczestnicze w tego typu dyskusjach,poniewaz uwazam ,ze w okolicznosciach w jakich znalazla sie Smutna-nikt nie jest w stanie rozwiazac jej problemu,ani podjac za nia decyzji. Dobry psycholog moze tylko pomoc przezyc te zdrade w sposob ktory umozliwi jej samodzielne dokonanie wyboru.Jesli bedzie to postanowienie aby jednak pozostac w zwiazku malzenskim,bedzie musiala nauczyc sie z tym zyc i w tym momencie jest to rowniez zadanie dla psychologa-jak to osiagnac. Zaznaczam,ze nie chce deprecjonowac Waszych wypowiedzi. Padlo wiele opinii ,ale jedyna sluszna ,a wrecz konieczna, jest wyslanie meza na badania. Zaraz ktos mnie zapyta dlaczego zlamalam swoja zasade i zabralam jednak glos w tym temacie? Po prostu interesuja mnie motywy czlowieka ,ktory ryzykuje rozbiciem udanego malzenstwa,rozstanie z kobieta ktora podobno kocha dla chwili spedzonej z prostytutka? Jestem w stanie zrozumiec,ze zakochal sie w innej kobiecie,lub przezywa chwilowa fascynacje -ryzykuje swoim malzenstwem. Tlumaczenie,ze zrobil to z ciekawosci jest smieszne i swiadczy o mentalnej niedojrzalosci ,poniewaz tylko nastolatek moze uzyc podobnego argumentu. W calej sprawie nasuwa mi sie wiele pytan. Dlaczego Smutna tak lapidarnie opisala sytuacje? Oczekiwala pomocy ,a wlasciwie nawet nie napisala w jakich okolicznosciach dowiedziala sie o pobycie meza w agencji. Ktos z moich przedmowcow o to zapytal -nie odpowiedziala. Natychmiast z pomoca pojawila sie pani Nina?Skad sie raptem natychmiast znalazla sie na forum i w tym watku? To sa czysto retoryczne pytania,wiec prosze nie komentujcie tych pytan-chyba ,ze znacie odpowiedz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
skorpionka 25.10.2003 15:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2003 To bylam ja -skorpionka -tekst wyzej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 25.10.2003 18:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2003 Znam takiego jednego -sympatyczny oszolom-dooobrze po 45- dobrany długodystansowy zwiazek-facet z poczuciem wartości żony ...i co?I panienki.Mój mąż opowiada o nim z zazdrością- a wiem dlaczego-bo facet zrobi to z ciekawosci i z przeświadczeniem,że kochanie to zupełnie cos innego niz sex.Jestem z moim panem razem prawie 25 lat, i wiem,ze kiedyś to zrobi-chociaż sie zarzeka że nie.Kiedys trafi mu się okazja,przeklepie parę stów w agencji i będzie się czuł macho.Ja zapowiedziałam:jak złapię ciebie na tym,zatłukę[ i zatłukę] ,nie chcę wiedzieć kiedy i jak.Dziwne nie? Ale ileż to tragedii się dzieje,dlatego,że coś wylazło...Kochaj go.Otocz jak by miał wypadek,zastosuj taktykę: zobacz jestem,na dobre i na złe...Za darmo, nic nie chcę od ciebie,będę,bo kocham.A potem ,jak złapiesz na nastepnym numerku zabij.Zakop skubańca i zgłoś zaginięcie na policję.Jak się karac to przynajmniej za coś.Ateraz podnieś głowę,kup nowe kolczyki,szminkę-nie dla niego-powstań idż z małą na spacer,pokaż jaki świat jest piękny.Ona na CIEBIE patrzy,pokaz jej,jak wygląda miłość,przecież ona to zabierze z domu.Nie rób jej krzywdy,ona kiedyś też będzie kochać,nie psuj jej startu.Wytrzymasz,dasz radę.Dlatego Pan BÓG stworzył mężczyznę,potem pomyślał, pomyślał i poprawił.....Życze Ci z całego serca wielu długich dobrych lat. ziaba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 25.10.2003 18:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2003 Moj kumpel w styczniu chwalil mi sie, ze podjal "zobowiazania" noworoczne... np. ze nie bedzie zdradzac zony. Potem, gdzies w lipcu, toczyl dysputy (przy niej !!! ), ze "w agencji to nie zdrada". Jeszcze potem skarzyl sie, ze jego zonka nie rozumie jego potrzeb seksualnych. Szczerze Wam mowie, ze od tamtego czasu na sama mysl o tym chce mi sie rzygac... Moze dlatego, ze jego zone znam dluzej niz on, i ze mam z nia chyba jednak lepszy kontakt... Smutna jest konstatacja, ze faceci to czesto duze dzieci pragnace wciaz nowych i nowych zabawek, jeszcze smutniejsza, ze tej dziecinady w sobie nie widza... W naszej dyskusji tylko Ziaba zwrocila uwage na dziecko i radzila wybaczyc... to ciekawe, jak bardzo jestesmy w siebie zapatrzeni i nie widzimy reszty swiata - moze dlatego, ze na razie dla nas sa to rozwazania czysto teoretyczne ? Gdybanie ? Skorpionka, mnie bardzo dziwi taki obrot sprawy, ale malo jest watkow tak osobistych, ekshibicjonistycznych wrecz; mam jedna nadzieje - ze Smutna sie odezwie. Pani Nina sie pojawila i "zniknela" Smutna... Ma, mi chodzilo o osoby/osobe - dlatego im/jej A swoja droga, to kobieta nie moze byc tak pyskata, zeby pisac denerwujace posty ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość mamoot 25.10.2003 18:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2003 to wyzej to moje... tak dla porzadku tematu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 25.10.2003 18:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2003 Mamoot,tak z reka na sercu, ile razy miałes chęc,ale zabrakło albo odwagi,albo okazji? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość mamoot 25.10.2003 19:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2003 chec to ja mam pare razy dziennie nie jestem swiety, a atrakcji nie brakuje.. ale powaznie: albo sobie (z partnerem zyciowym) cos obiecujemy i tego sie trzymajmy, albo nie robmy z geby cholewy; wszystko jest do ustalenia, im wczesniej tym lepiej; jesli partnerzy tego pragna i godza sie na to, niechaj sobie tancza na boku z kim chca i jak chca; ale jesli sie mowi "kocham", a potem "no bylem, bo inni byli / bo bylem ciekaw / no przeciez nic sie nie stalo", to jest to czystej wody egoizm, i to taki ostry, bo raniacy drugiego czlowieka A wracajac do mnie, to nigdy nie brakowalo mi tej mysli - jak ja jej spojrze w oczy ? Mi wystarczalo. Czy wystarczy na cale zycie - to wie tylko Przedwieczny, nie mnie sie o to martwic. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 25.10.2003 19:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2003 Jak dobrze ze jest ktoś taki ,kto wie na czym polega "na dobre i na złe".Cieszę się,że Twoja Kobieta [specjalnie piszę przez duże k] ma takie szczęście.Tyle tylko,ze za jakiś czas moze być inna szczęściara, i drugiej to samo bedziesz obiecywał.Sorry, ale takie jest zycie, nie takie związki widziałam, nie takie obietnice padały.Wiem,ze moje dobre małżeństwo istnieje dzieki braku zaufania przynajmniej jeśli chodzi o relacje z płcia przeciwną.Nie nie ma zazdrości,ale nie ma też zapewnień z cyklu "do grobowej deski".Ja nie wiem ,czy jutro on się nie zakocha- a przeciez ma do tego prawo.Ja też.Nikt mi nie powiedział,że to na zawsze...I dlatego jest dobrze.Bo i ja i on boimy się siebie stracić.Zyczę Wam czasu,gdy będziecie mogli w tej samej szklance moczyć zęby.[To życzenia mojej strasznie wiekowej ciotki,któraw stanie szczęśliwego stada przezyła 72 lata]Wszystko mozna spaskudzić...Tyle że po co? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nina Mirgos 25.10.2003 19:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2003 A wracajac do mnie, to nigdy nie brakowalo mi tej mysli - jak ja jej spojrze w oczy ? Mi wystarczalo. Czy wystarczy na cale zycie - to wie tylko Przedwieczny, nie mnie sie o to martwic. Wiesz..., lepiej abyś to Ty się martwił, a nie Przedwieczny. To Twoje życie, niczyje inne. To Ty będziesz musiał potem patrzeć na siebie w lustrze i na czyjeś łzy... Nie zrzucaj w żaden sposób na nikogo ODPOWIEDZIALNOŚCI za swoje czyny. To tak na przyszłość... Bo ja zawsze wolę pogadać najpierw i dmuchać na zimne, niż potem borykać się z problemem. To się nazywa profilaktyka... Z poważaniem... Wasza zrzęda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nina Mirgos 25.10.2003 19:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2003 A swoja droga, to kobieta nie moze byc tak pyskata, zeby pisac denerwujace posty ? ... hmmm... I co ja mam powiedzieć? ... przecież nie zaczne pyskować Serdecznie pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość mamoot 25.10.2003 20:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2003 Ale sie slodziutenko zrobilo Ziaba, skad wiesz ze bedzie nastepna i ze bedzie to szczesciara ??? moj - czy dobry - nie wiem - zwiazek istnieje wlasnie dzieki zaufaniu, i byly zalamania, i potem byly przeprosiny; tylko nam sie udalo zatrzymac na etapie zwatpienia, a nie dopiero naprawiania szkod... z ta szklanka - fajne zyczenia Nina, ale ja nie chce nic zwalac na Przedwiecznego... i tak ma do diabla roboty; zda mi sie ze o tym byl caly moj post Wasz maruda P.S. w tej pyskatej chodzilo o watpliwosci Ma, ze gosciem pyskatym ma byc "on" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 26.10.2003 17:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2003 smutno bez Smutnej... ciekawe czy Jej jest wesoło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość sumienie 26.10.2003 17:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2003 A co sądzicie o takiej sytuacji.Spotkanie klasowe po latach bez współmałżonków. Jeden drink za dużo i ona i on alkohol szumi w głowie dość mocno. On ma bardzo udany związek małżeński, ona trochę mniej ale radzi sobie z tym dobrze. Pożegnanie podanie ręki, pocałunki takie braterskie, ale wypity alkohol robi swoje i dochodzi do takiego "poważnego" pocałunku. Wracają do swych współmałżonków i życie toczy się dalej jakby tego pocałunku nie było. Powiedzcie czy to można nazwać zdradą małżeńską Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ślivka 26.10.2003 18:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2003 Uważam że nie można nazwac pocałunku zdradą,jeszcze ten alkohol.Współmałżonkowie może nie byli by zachwyceni,ale nic się nie stało wielkiego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Noel 26.10.2003 18:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2003 Zaczyna się zawsze niepozornie... kończy się różnie. Zawsze trzeba pamiętać by nie zrobić Drugiej osobie tego, czego sami byśmy nie chcieli doznać.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość mamoot 26.10.2003 18:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2003 Wracają do swych współmałżonków i życie toczy się dalej jakby tego pocałunku nie było [...] czy to można nazwać zdradą małżeńską Synonimem slowa zdrada jest "niewiernosc" - czyz oni nie sa wierni swoim OBECNYM towarzyszom zycia ? Zawsze mozna zrzucic takie zachowanie na okolicznosci - wspomnienia, alkohol; moze za sprawa jednej chwili, kiedy zapach jej perfum poczuly jego nozdrza ? I nagle wszystko wokol zaczelo byc niewazne, bo nagle on znowu mial duzo mniej lat, a ona - jesli wiedzie jej sie nie najlepiej w obecnym zwiazku, miala znowu szczescie w sobie, bodaj przez te pare sekund... jednak nie radzilbym sprawdzac granic tolerancji psychicznej na dalsze "zapominanie sie"... Jak mnie Nina nie zbije, to dalbym im rozgrzeszenie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość sumienie 26.10.2003 19:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2003 Ok. A jak powiem, że cała czwórka się zna.Żeby było trudniej to On uważa jej męża za swojego dobrego kolegę a ona jego żonę za swoją koleżankę.Czy dalej można to rozgrzeszyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Noel 26.10.2003 19:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2003 Oj nie ma różnicy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.