Gość dinozaur 29.10.2003 19:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2003 [...] tu wszyscy sa tacy ładni,wykształceni,ustawieni...mają takie ciekawe zawody[...] I Ty w to wierzysz na 100 % ?? [ale mi się oberwie ] To i tak jest bodaj jedno z najmądrzejszych miejsc w sieci, mnóstwo tu ludzi pełnych empatii, chętnych do bezinteresownej pomocy, altruistów, fachowców; ale nie wszystko jest prawdziwe... i czasem snują się brzydkie opary... Gdyby nie takie pokazywanie osobowości, taki swoisty psychiczny ekshibicjonizm właściwy osobom, które COŚ przeżyły, to nie istniałyby takie tematy jak ten w którym gościmy. Nie każdy potrafi być tak otwarty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 29.10.2003 20:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2003 A tu Cię mam.Coś mi z lekka zaświtało-coś wiesz o lotnych substancjach..Czy aby w dobrym kierunku idę? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość dinozaur 29.10.2003 20:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2003 Dobrze kombinujesz jeszcze nie teraz.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 29.10.2003 20:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2003 Czemu to tak,mam niejasne przeczucie,że wiem ciut ciut..wiecej.Lubisz takie gierki,ja tez ale coś tu mi gra fałszywie.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 29.10.2003 20:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2003 ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 29.10.2003 20:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2003 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość dinozaur 29.10.2003 20:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2003 64 Właśnie nie lubię, nie tylko takich "gierek"... Mus wyższego rzędu, o tym potem... Ziaba, cichojcie... Ten wątek to "Trudny temat dla kobiet", a tu >>> Dzielne wdowy mamy bardzo trudny temat... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 01.11.2003 22:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Witaj Smutna, pierwszy raz piszę tu anonimowo, ale to chyba jasne. Miałam prawie dokładnie taki sam przypadek jak Twój. Było to już jakiś czas temu, dlatego mogę Ci z perspektywy opisać mój ciąg dalszy. Po informacji męża o tym, że mnie zdradził poprosiłam, żeby mi dokładnie wszystko opowiedział. Ze szczegółami, jak kumplowi. Opowiedział. Potem zapytałam, czy pomyślał wtedy choć raz o mnie. Wtedy - nie, ale zaraz potem natychmiast. I że poczuł się jak ostatnia świnia. Bardzo go to męczyło i właściwie najszybciej, jak to było możliwe powiedział mi o tym. No to, mówię, mam rogi. Jestem typową zdradzoną żoną. Zapytałam - I co teraz będzie dalej? Mąż -Nie wiem, ale będzie tak, jak ty zechcesz. Ja na to - chciałabym, żeby było tak jak przedtem, ale nie wiem czy to możliwe. Muszę się nauczyć żyć od nowa. Przez następne dni właściwie oprócz tego, że byłam wewnętrznie desperacko smutna, nic się pozornie nie zmieniło. Nawet dzieci nie zauważyły żadnych zmian w naszym zachowaniu. Mąż o nic nie pytał, ale widziałam, że to czekanie kiedy w końcu podejmę temat, to dla niego katorga. Rozmowę podjęłam po miesiącu. W międzyczasie przemyślałam 1000 wersji i doszłam do takich wniosków:1. kocham mojego męża i nie wyobrażam sobie innego człowieka obok siebie,2. kobieta, zwłaszcza mężatka, w większości przypadków idąc z obcym facetem do łóżka myśli sercem, 3. faceci, zwłaszcza żonaci - wprost przeciwnie4. rysa, jaka powstała w naszym związku nigdy nie zniknie, ale muszę się nauczyć z nią żyć,5. następnej rysy ten związek i moje zaufanie już nie przetrwa.I właśnie to mu powiedziałam. Następnej rysy nie było. Od tamtego wydarzenia minęlo już trochę czasu, ale ani razu nie wspomniałam o tamtej historii. I mimo, że ona gdzieś tam w nas siedzi, to dziś nie ma to dla mnie absolutnie żadnego znaczenia. Myślę, że w świadomości męża zostało poczucie winy, mimo, że mu wybaczyłam. W końcu ślubowałam mu i to szczerze, że go nie opuszczę aż do śmierci. I bardzo go kocham. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 02.11.2003 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2003 .1.To nie pisze kobieta.2.Nie ma bata-każda żona najpierw zabije,potem wybaczy.3.Przejscie do porzadku,w taki sposób jest niemozliwy-z powodów struktury naszych odczuć.4.Lepienie związku na bazie skorup jest możliwe jedynie w przypadku wielkiego strachu (ze wszystkimi konsekwencjami i w dosłownym tego słowa znaczeniu)5.A opowiesci-żyli sobie dalej szczęśliwie mozna uznać wtedy-gdy sie spełni stary dowcip:-"A mój mąz,to nie pije,nie pali,nie krzyczy,nie używa wulgarnych słów,nie ogląda się za innymi kobietami...."-"A dawno umarł?"..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 02.11.2003 15:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2003 Mylisz się droga Ziabo. Jestem jak najbardziej kobietą. I ta historia jest jak najbardziej prawdziwa. Nie wybaczyłam tego ze strachu ani z żadnego innego powodu oprócz faktu, że kocham mojego męża. A z prawdziwej miłości wybacza się wiele, nawet ryzykując, że partner na takie zaufanie nie zasługuje. Mój mąż zasługiwał, jak się okazało i dzięki temu nasz związek trwa nadal. Rzekłabym nawet, bardziej obydwoje rozumiemy znaczenie słowa zaufanie. Nigdy nie wiemy w dniu ślubu, czy i jakie pokusy staną nam w przyszłości na drodze. Nawet nie myślimy o tym, zakładając bezwiednie, że każdemu to się może przydarzyc, ale NIE nam. A tu guzik-arbuzik. Życie wszystkich traktuje tak samo, a niektórych gorzej. Nie wiem dlaczego uważasz, że kazda żona najpierw zabije, a potem wybaczy. Moim zdaniem taka postawa, to brak szacunku dla siebie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zbyszek_S 03.11.2003 07:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2003 Zasłyszane: Modlitwa Kobiety:Panie Boże proszę Cię:- o mądrość żebym mogła zrozumieć swojego mężczyznę,- o miłość bym mogła mu przebaczyć,- i o cierpliwość bym mogła znieść jego humory.Nie proszę Cię o siłę, bo wtedy chyba bym go zaje ... PozdrawiamZS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 03.11.2003 08:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2003 Święte słowa!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość smutna 03.11.2003 09:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2003 Minąło już kilka dni od mojej "trudnej rozmowy" i coraz bardziej się przekonuję że postąpiłam dobrze.Mąż bardzo się stara aby znów wszystko było ok .Wiem że upłynie duuużo czasu aż zupełnie znowu się do niego przekonam, ale widzę że był to spora nauczka dla niego i bardzo mu zależy na naszym związku.A ja ... Mam więcej spotkań (bez męża) ,moje wizyty u fryzjera i kosmetyczki będą jeszcze częstsze ,a w mojej torebce spokojnie leżą prezerwatywy.Ja wiem że ich nie użyję,ale on o tym nie wie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość mamoot 03.11.2003 09:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2003 Jesteś okrutna w autoterapii, ale popieram Cię całkowicie... O ile na pewno wiesz, że nie zrobisz nic wbrew sobie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nina Mirgos 03.11.2003 09:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2003 ... i róże... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 03.11.2003 10:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2003 Stop! Proszę nie nosić prezerwatyw razem z różami.....no chyba że się nie zamierza ich użyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 03.11.2003 10:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2003 z Niny to istna fakirka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nina Mirgos 03.11.2003 10:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2003 Zadaniem róży jest kłuć w oczy... małżonka. Bo co sobie pomyśli o samotnej czerwonej róży w wazonie, której pochodzenia nie zna??? Nic nie szkodzi, że żona sama sobie tę różę sprawiła... Pozdrawiam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 03.11.2003 10:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2003 Bardzo wyrafinowane .....bardzo, ja bym nie skorzystała po co przedłużać ten nieprzyjemny incydent......."zemsta" nie leży w mojej naturze, nawet rózana! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość plasterek 15.11.2003 20:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2003 Nic nie szkodzi, że żona sama sobie tę różę sprawiła... tak na złość ? żeby zaognić atmosferę ? wprowadzić podejrzliwość ? nie rozumiem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.