Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

trudny temat dla kobiet


Gość smutna

Recommended Posts

Gość dinozaur
[...] tu wszyscy sa tacy ładni,wykształceni,ustawieni...mają takie ciekawe zawody[...]

I Ty w to wierzysz na 100 % ?? [ale mi się oberwie :-? ] To i tak jest bodaj jedno z najmądrzejszych miejsc w sieci, mnóstwo tu ludzi pełnych empatii, chętnych do bezinteresownej pomocy, altruistów, fachowców; ale nie wszystko jest prawdziwe... i czasem snują się brzydkie opary... :wink:

Gdyby nie takie pokazywanie osobowości, taki swoisty psychiczny ekshibicjonizm właściwy osobom, które COŚ przeżyły, to nie istniałyby takie tematy jak ten w którym gościmy. Nie każdy potrafi być tak otwarty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 177
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Witaj Smutna, pierwszy raz piszę tu anonimowo, ale to chyba jasne. Miałam prawie dokładnie taki sam przypadek jak Twój. Było to już jakiś czas temu, dlatego mogę Ci z perspektywy opisać mój ciąg dalszy. Po informacji męża o tym, że mnie zdradził poprosiłam, żeby mi dokładnie wszystko opowiedział. Ze szczegółami, jak kumplowi. Opowiedział. Potem zapytałam, czy pomyślał wtedy choć raz o mnie. Wtedy - nie, ale zaraz potem natychmiast. I że poczuł się jak ostatnia świnia. Bardzo go to męczyło i właściwie najszybciej, jak to było możliwe powiedział mi o tym. No to, mówię, mam rogi. Jestem typową zdradzoną żoną. Zapytałam - I co teraz będzie dalej? Mąż -Nie wiem, ale będzie tak, jak ty zechcesz. Ja na to - chciałabym, żeby było tak jak przedtem, ale nie wiem czy to możliwe. Muszę się nauczyć żyć od nowa. Przez następne dni właściwie oprócz tego, że byłam wewnętrznie desperacko smutna, nic się pozornie nie zmieniło. Nawet dzieci nie zauważyły żadnych zmian w naszym zachowaniu. Mąż o nic nie pytał, ale widziałam, że to czekanie kiedy w końcu podejmę temat, to dla niego katorga. Rozmowę podjęłam po miesiącu. W międzyczasie przemyślałam 1000 wersji i doszłam do takich wniosków:

1. kocham mojego męża i nie wyobrażam sobie innego człowieka obok siebie,

2. kobieta, zwłaszcza mężatka, w większości przypadków idąc z obcym facetem do łóżka myśli sercem,

3. faceci, zwłaszcza żonaci - wprost przeciwnie

4. rysa, jaka powstała w naszym związku nigdy nie zniknie, ale muszę się nauczyć z nią żyć,

5. następnej rysy ten związek i moje zaufanie już nie przetrwa.

I właśnie to mu powiedziałam. Następnej rysy nie było. Od tamtego wydarzenia minęlo już trochę czasu, ale ani razu nie wspomniałam o tamtej historii. I mimo, że ona gdzieś tam w nas siedzi, to dziś nie ma to dla mnie absolutnie żadnego znaczenia. Myślę, że w świadomości męża zostało poczucie winy, mimo, że mu wybaczyłam. W końcu ślubowałam mu i to szczerze, że go nie opuszczę aż do śmierci. I bardzo go kocham.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.1.To nie pisze kobieta.

2.Nie ma bata-każda żona najpierw zabije,potem wybaczy.

3.Przejscie do porzadku,w taki sposób jest niemozliwy-z powodów struktury naszych odczuć.

4.Lepienie związku na bazie skorup jest możliwe jedynie w przypadku wielkiego strachu (ze wszystkimi konsekwencjami i w dosłownym tego słowa znaczeniu)

5.A opowiesci-żyli sobie dalej szczęśliwie mozna uznać wtedy-gdy sie spełni stary dowcip:

-"A mój mąz,to nie pije,nie pali,nie krzyczy,nie używa wulgarnych słów,nie ogląda się za innymi kobietami...."

-"A dawno umarł?".....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mylisz się droga Ziabo. Jestem jak najbardziej kobietą. I ta historia jest jak najbardziej prawdziwa. Nie wybaczyłam tego ze strachu ani z żadnego innego powodu oprócz faktu, że kocham mojego męża. A z prawdziwej miłości wybacza się wiele, nawet ryzykując, że partner na takie zaufanie nie zasługuje. Mój mąż zasługiwał, jak się okazało i dzięki temu nasz związek trwa nadal. Rzekłabym nawet, bardziej obydwoje rozumiemy znaczenie słowa zaufanie. Nigdy nie wiemy w dniu ślubu, czy i jakie pokusy staną nam w przyszłości na drodze. Nawet nie myślimy o tym, zakładając bezwiednie, że każdemu to się może przydarzyc, ale NIE nam. A tu guzik-arbuzik. Życie wszystkich traktuje tak samo, a niektórych gorzej. Nie wiem dlaczego uważasz, że kazda żona najpierw zabije, a potem wybaczy. Moim zdaniem taka postawa, to brak szacunku dla siebie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość smutna
Minąło już kilka dni od mojej "trudnej rozmowy" i coraz bardziej się przekonuję że postąpiłam dobrze.Mąż bardzo się stara aby znów wszystko było ok .Wiem że upłynie duuużo czasu aż zupełnie znowu się do niego przekonam, ale widzę że był to spora nauczka dla niego i bardzo mu zależy na naszym związku.A ja ... Mam więcej spotkań (bez męża) ,moje wizyty u fryzjera i kosmetyczki będą jeszcze częstsze ,a w mojej torebce spokojnie leżą prezerwatywy.Ja wiem że ich nie użyję,ale on o tym nie wie :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...