Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Schron przeciwatomowy


XX

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 189
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

.

 

Temat faktycznie zaczyna się wyczerpywać. Robi się nieciekawy bo schodzimy na wątki nie związane z tytułem...

Pewnie niedługo ten temat odejdzie w niepamięć. Ale może po paru latach znowu go ktoś odgrzebie - tak jak stało się to niedawno... :D

 

 

Ale gdyby ktoś zaczął naprawdę budowanie bunkra i udowadniał wszystkim dookoła, że naprawdę jest on potrzebny to mogło by się to przyczynić do lokalnego zachwiania równowagi która na ogół i tak jest dość chwiejna.

Niewątpliwie doszłoby do zburzenia kontinuum czasoprzestrzennego i w mgnieniu oka wszechświat przestałby istnieć ;) :D

 

Nie przesadzajmy z tym znikaniem świata. Gdyby znikła radość u młodych ludzi, a miny by im posmutniały na widok budowy schronu przeciwatomowego to już wystarczający problem...

Rozwijając moją myśl chodziło mi o to, że ludzie mają już serdecznie dość wszelkich lęków jakie niesie ze sobą codzienność. I gdyby w ich sąsiedztwie jakiś pajac zaczął pod swoją chatą budować schron przeciwatomowy to cześć ludzi by go wyśmiała, ale u niektórych ludzi - tych wrażliwszych - wywołało by to trochę lęku:

 

"Schrony budują... Coś się szykuje? Co z nami będzie? Co będzie z naszymi dziećmi?"

 

Wiadomo ze nie sparaliżowało by to owej społeczności, lecz nie przesadzę jeżeli napiszę, że na pewno wywołało by trochę leku. Dość już mamy w społeczeństwie takich pajaców wywołujących zamieszanie i wzbudzających obawy o naszą przyszłość... Jeżeli komuś brak empatii ten nie zrozumie o co mi chodzi...

 

...A co powiesz o tym:

 

Rzecz działa się w 2003 roku. Pewien mój znajomy poczynił noworoczne postanowienie, że nauczy się latać i kupi samolot. Taki prawdziwy czteroosobowy turystyczny samolot z silnikiem...

 

...

 

...Ten przykład doskonale pokazuje, jak w małych społecznościach ludzie podchodzą do wszystkich aktywności, które nie należą do "głównego nurtu". Coś, czego nie spotyka się na co dzień lub czego nie pokaże TVN jest dla naszego zaściankowego społeczeństwa wręcz wynaturzeniem.

 

Napiszę o tym tak:

Ludzie - oczywiście nie tylko Polacy, ale wszyscy na świecie, i to od setek lat - tak już mają z natury, że wszystko co nietypowe, wszystko co niecodzienne najpierw wyśmieją i obgadają, a dopiero jeżeli zauważą, że jest to coś fajnego to zaczną asymilować...

Nie rozumiem czemu Pan się temu dziwi? I czemu pisze Pan o tym tak jakby było to jakieś nowe odkrycie. Przecież to żadna nowość, wszyscy o tym wiemy...

 

A przykład posiadania samolotu jest w tym przypadku nieodpowiedni. Ponieważ w gruncie rzeczy latanie własnym samolotem jest czymś pozytywnym.

Ja też znam ludzi którzy mają quady, żaglówki, spadochrony, lotnie, raki, czekany...

Mieszkam niedaleko lotniska (Nowy Targ) gdzie aż roi się o pasjonatów posiadających szybowce, mikroloty, balony, no i samoloty - ale te wszystkie hobby są przecież pozytywne.

Natomiast uważam, że takie hobby jak budowanie schronu przeciwatomowego może przynieść tylko negatywne emocje dla środowiska lokalnego. A zwłaszcza jeżeli by udowadniać znajomym/rodzinie/sąsiadom, że ten schron mógłby być użyteczny i potrzebny. A w tajemnicy na pewno nie można by było tego utrzymać i nie obyło by się bez dyskusji z nimi wszystkimi...

 

Tak więc jeżeli nie ma Pan do napisania niczego konkretniejszego na temat "schronów przeciwatomowych" to kończmy. I nie podawajmy kolejnych przykładów nie związanych z tematem. Bo robi się nudno.

 

I tak jak już napisałem, nie wypada się dziwić, że ludzie sceptycznie podchodzą do wszelkich nietypowych aktywności.

I nie można się też dziwić, że ludzie z niepokojem, z pogardą i oburzenie podchodzą do form aktywności które wywołują u nich jakieś drobne lęki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajmy z tym znikaniem świata. Gdyby znikła radość u młodych ludzi, a miny by im posmutniały na widok budowy schronu przeciwatomowego to już wystarczający problem... Rozwijając moją myśl chodziło mi o to, że ludzie mają już serdecznie dość wszelkich lęków jakie niesie ze sobą codzienność. (...) Dość już mamy w społeczeństwie takich pajaców wywołujących zamieszanie i wzbudzających obawy o naszą przyszłość...

 

Buhahahaha... Dawno nie słyszałem tak kuriozalnej opinii.

 

Jakby budowa schronu przez jednego osobnika miałaby spowodować "zniknięcie radości" lub "przysporzenie trosk" to Kaczyńskiego razem z całym PIS'em trzeba by spalić na stosie a Onetowi, WP, TVN'owi i jeszcze paru innym zakazać emisji.

 

 

Nie rozumiem czemu Pan się temu dziwi? I czemu pisze Pan o tym tak jakby było to jakieś nowe odkrycie. Przecież to żadna nowość, wszyscy o tym wiemy...

 

Ja się niczemu nie dziwię. Usiłuję jedynie pokazać, że "budowa schronów nie ma sensu" to nie żaden fakt, tylko TWOJA (i pewnej części polskiego społeczeństwa) opinia.

A skoro to tylko opinia, to może ona być tak samo błędna, jak każda inna.

 

Skąd wiesz, że masz rację? Może masz, może nie masz. Tym prostym ludziom reagującym z taką nienawiścią lub szyderstwem na chęć posiadania samolotu również wydawało się, że mają rację.

 

A może po prostu Twoja wiedza (choć jesteś przekonany, że ją posiadasz) i intepretacja faktów nie pozwalają Ci na obiektywną ocenę? A może gdybyś zapytał amerykanina miałby zupełnie inne zdanie na ten temat niż Ty?

 

I co wtedy? Twoja racja jest lepsiejsza od jego bo Ty jesteś Łukasz z Nowego Targu?

 

 

 

Ponieważ w gruncie rzeczy latanie własnym samolotem jest czymś pozytywnym.

 

To tylko Twoja opinia. Tak jak pisałem: w innym kręgu kulturowym opinia na ten sam temat może być zdecydowanie inna.

 

 

 

Tak więc jeżeli nie ma Pan do napisania niczego konkretniejszego na temat "schronów przeciwatomowych" to kończmy. I nie podawajmy kolejnych przykładów nie związanych z tematem. Bo robi się nudno.

 

Robi się nudno, bo poruszamy się na zupełnie innych warstwach. Ty twierdzisz, że to co piszesz jest powszechnie uznawaną prawdą. Ja dopuszczam możliwość, że w innym otoczeniu, wśród innych ludzi, interpretacja faktów mogą być zupełnie inne.

 

 

O schronach atomowych dyskutować nie zamierzam. O tym to ja sobie mogę pogadać sobie przy flaszce z sąsiadem - emerytowanym inżynierem wojskowym, obecnie pełnomocnikiem ds. OC. Wtedy przynajmniej dyskusja będzie rzeczowa, a nie jakieś "science fiction" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że nie zmiana to faktu, że posiadanie bunkra jednak nie daje prawdziwego i stałego poczucia bezpieczeństwa - a tak sugerował Pan w swoim poprzednim poście.

źle się zrozumieliśmy - obiektywnie możliwe, że nie daje - aczkolwiek samemu zainteresowanemu takowe poczucie daje. To jego subiektywne odczucie i może się Pan z nim nie zgadzać co nie znaczy jednak, że wybudowanie takiego schronu nie pomoże w stabilizacji odczuć autora. Więc tak jak pisałem - w oczach budującego taki schron spełni od rolę zapewnienia bezpieczeństwa. Nie sugerowałem, że jest tak w istocie.

 

A swoją drogą pisząc o poczuciu bezpieczeństwa wymienianie IPhone jako przykładu jest co najmniej nie trafne...

Było to raczej nawiązanie do sprawy związanej z obroną lub atakiem pewnych subiektywnych wartości. iPhone akurat pasował mi do pojęcia gadżetu - jakim został określony schron w jednym z postów.

 

Niektórzy nie chcą wracać do reala, a schron jest dla nich tylko jednym z takich wymiarów w jakich ciągle żyją.

Dzięki takim ludziom rozwijają się pewne idee. Myśli Pan, że Pompy Ciepła powstały bo większość wpadła na taki pomysł czy kilku zapaleńców uznało, że to jest możliwe? Einstein też żył w swoim wymiarze jak i wielu ludzi, którzy zmienili nasze postrzeganie - i teraz proszę mi powiedzieć - uczymy się o tych co wrócili do reala czy właśnie o tych co szli pod prąd?

 

Ale gdyby ktoś zaczął naprawdę budowanie bunkra i udowadniał wszystkim dookoła, że naprawdę jest on potrzebny to mogło by się to przyczynić do lokalnego zachwiania równowagi która na ogół i tak jest dość chwiejna. Po prostu nie było by to zdrowym oddziaływaniem na otoczenie i takie przypadki na ogół się leczy..

Wedle tej teorii Kopernik zostałby zamknięty w psychiatryku - niestety Inkwizycja je stworzyła dopiero później :)

 

Natomiast uważam, że takie hobby jak budowanie schronu przeciwatomowego może przynieść tylko negatywne emocje dla środowiska lokalnego.

W tym momencie dochodzimy do tego, że jest to jedynie Pańskie zdanie - wcale nie wie Pan czy tak będzie. Dodatkowo też Pan nie wie czy lokalne środowisko o tym wie, kto jest jego reprezentantem, jakie grupy reprezentuje, czy jest wykładnią dla innych grup itd...

 

Rozwijając moją myśl chodziło mi o to, że ludzie mają już serdecznie dość wszelkich lęków jakie niesie ze sobą codzienność. I gdyby w ich sąsiedztwie jakiś pajac zaczął pod swoją chatą budować schron przeciwatomowy to cześć ludzi by go wyśmiała, ale u niektórych ludzi - tych wrażliwszych - wywołało by to trochę lęku:

 

"Schrony budują... Coś się szykuje? Co z nami będzie? Co będzie z naszymi dziećmi?"

to jest chyba żart :)

Biorąc pod uwagę takie argumenty stajemy się niewolnikami sąsiadów i społeczności lokalnej. Co będzie jak jesienią kupimy 2 tony węgla więcej?

 

"Węgiel kupują... Coś się szykuje? Co z nami będzie? Co będzie z naszymi dziećmi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolny czas mi się skończył. Następny urlaup nie prędko. Dziękuję za dość ciekawe konwersacje.

 

Oczywiście nie wycofuję się z żadnego z moich zdań.

Wierzę, że są znacznie bliższe prawdzie niż wasze przesadne ironizowanie oraz odbieganie od głównego tematu do nieodpowiednich przykładów i do ciągłej krytyki mojej osoby.

Już na wstępie było wiadomo, że nie ustalimy wspólnej, jednakowej wersji, chodziło tylko o wymianę opinii - ja swoje, Wy swoje.

Natomiast jeżeli któryś z forumowiczów przeczyta tą całą "lekturę" to sam sobie oceni co powinien myśleć o "schronach przeciwatomowych budowanych pod własnymi domami".

 

Do następnego... przeczytania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam od kilku dni co tu wypisujecie. Na początku można było boki zrywać, ale odkąd żeście zaczęli filozofować to tylko dzięki kawie nie zasypiam przed kompem.

A jak się już zalogowałem to może też jakąś małą epopeję szrajbnę.

 

Jakiś filozof porównywał budowanie bunkra do kupowania samolotu :D No jaja. Dla niego to prawie to samo. A ja założył bym się z nim o to że gdyby zamieścił na tym forum temat: 'Z czego zbudować hangar na własny samolocik?'

to na pewno dowiedział by się jak postawić takiego blaszaka. Nie jeden by pewnie sypnął żartem, ale to tak przy okazji. No a pytając o budowę bunkra przeciwko atomom no to luuuudzie, co za pytanie, jaja jak bereeety. Ktoś niszy na rynku szuka? O co chodzi?

 

headpoint: Jaki Kopernik? Co ty gościu pitolisz? :wtf:

Przecież Kopernik nikogo nie straszył. Narobił tylko szumu wśród tej jak to się tam zwie 'inteligencji'. Posprzeczali się o te ruchy ziemi, ale nikt się od tego nie wystrachał. Nikt się nie bał ze może za chwile ludność hurtem wyginie. Co Kopernik miał wspólnego z masowymi zagładami i z wywoływaniem paniki wśród bab i ich dziecków?

 

No bo jakby któryś z moich sąsiadów zaczał budować bunkier przeciwatomowy no to pewnie nie tylko moje: żonka i teściówka od razu by zbladły. Ochłonęły by dopiero po dwóch tyźniach i zajażyły że to głupota. A teściówka i tak dość spanikowana przez TVN Info i czasopisma typu Detektyw. Gdyby coś zaczęło się dziać obok jej domu to w pierwszych dniach osiwiałaby jeszcze bardziej, a wnuczkom zaczęła by podawać płyn Lugola, no i po co te nowe wydatki? Jedni widząc budowanie bunkra glebną ze śmiechu a tych psychicznie słabszych strach porazi. Są fajniejsze i ciekawsze zajęcia niż straszenie sąsiadów.

 

A tak w ogóle to po jaki uj komuś ten bunkier? No chyba żeby dzieciaki straszyć. Ciebie też tak w dzieciństwie straszyli że teraz uważasz to za coś normalnego? Współczuję ci.

 

No bo tak: Gdy terroryści zjadą do Polski to zaatakują z zaskoczenia, tak ze nawet pierdnąć nie zdążysz. Przed chemią nie uciekniesz. Atomówki na Polskę nikt nie wystrzeli no bo i po co. Wiatrów tez nie mamy mocnych choć czasem piź...i jak w kieleckim. Mój szef też ma wiatry ale i bez bunkra da się to przetrwać. A jak byś uciekał przed tsunami to musiał byś ze sobą zabrać dużo butli z tlenem bo będziesz tam kilometr pod wodą. Zakładam że tsunami przyjdzie tak jak filmach czyli ze oceany wylały. No bo jeżeli nie tak to skąd? Z pojezierza mazurskiego? Z pobliskiej rzeki? Lepiej nie budować się na terenach zalewowych i tyle.

A może zbudujcie ten bunkier na wypadek skażenia. O właśnie, na wypadek skażenia będzie potrzebny no bo jakby tak szambo sąsiada wylało? I upewnijcie się że przed wystąpieniem skażeniem drogowcy nie zaczną remontować pobliskich dróg, bo trochę im z tym zejdzie, a objazdem możecie nie zdążyć w porę dojechać do tego swojego bunkra. No i żeby Wam żona nie rozłożyła suszarki z praniem nad wejściem bo zanim ją przesuniecie to możecie stracić ostatnie sekundy na schowanie się.

 

Chyba że ty gościu chcesz się sprawdzić jaki jesteś mocny w gębie? Może strzel sobie w ścianę z bańki to Ci przejdzie. Może uspokoisz hormony :bash:

 

Ale jak chcesz pisać to dobra. Ułatwiłem ci to, odpisz mi coś teraz. Pośmiejemy się :D

 

Marianku a ty częściej pisz o tym że któregoś polityka powinno się spalić na stosie. Wtedy przyjadą po ciebie panowie ubrani na czarno i zrobią z tobą porządek :D I nawet bunkier przeciwatomowy ci nie pomoże...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
  • 1 month później...

Czytając te rożne teksty pisane na poważnie i ironiczne /niektóre chamskie/ zastanawiam się tylko nad jednym. Pomijam kulturę dyskusji, sposobu argumentacji, wniknięcia w meritum sprawy, przeczytania ze zrozumieniem interlokutora, w ogóle chęci zapoznania się ze sposobem patrzenia na świat oponenta. Nurtuje mnie pytanie skąd u większości członków polskiego społeczeństwa przeświadczenie o nastaniu ery powszechnego pokoju i braku jakichkolwiek potrzeb w zakresie działań na rzecz obronności własnej ojczyzny? Taka perspektywa spojrzenia na współczesny świat przebija w wypowiedziach większości adwersarzy Mariana D. Żyjemy tylko "tu i teraz". Nie martwimy się niczym, ani zagrożeniami ekonomicznymi, ani społecznymi, ani politycznymi, ani militarnymi. Odnoszę wrażenie, że jesteśmy "konsumentami". Wszystkie poważniejsze sprawy wykraczające poza nasze podwórko odsuwamy od siebie. Powiem więcej, nie mamy żadnych poważniejszych aspiracji ogólnospołecznych. Żyjemy dla siebie, ewentualnie dla własnych rodzin.

W moim przekonaniu jest to droga do samozagłady. Sami prowokujemy licho, a ono nie śpi i jest blisko, a nawet na około.

Czy schron w takiej sytuacji pomoże? Wątpię!

I to by było na razie tyle :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz Piekarz zwrócił sensownie uwagę na jeden ważny problem. Mianowicie chodzi o to, że społeczeństwo całkowicie nieprzygotowane na sytuacje kryzysowe w godzinie "0" stanie się bardzo niebezpieczną tłuszczą, która zgniecie te "przezorne" jednostki. Problem tłumu skazanego na zagładę, szukającego za wszelką cenę sposobu na wydłużenie własnej agonii musi być rozważany przez osoby bawiące się w rozważanie survivalu jądrowego. Nawet dobrze zorganizowane i przygotowane państwa miały by problem by nie popaść w całkowity chaos i wewnętrzne wyniszczenia, a co dopiero Polsza. Własny schron chyba rzeczywiście nic nie da. Trzeba odbudować państwo polskie by móc marzyć o jakimkolwiek bezpieczeństwie. Ale czy aby uzyskać to bezpieczeństwo musimy stawiać na państwo polskie? Wydaje mi się, że nie koniecznie. Państwo polskie to także duże wyzwanie, któremu nie wiem czy potrafimy sprostać. Może warto wsłuchać się w słowa, które zostały zapisane w akcie abdykacji króla Stanisława Augusta?

„Imperatorowa i państwa ościenne, przywrócą spokojność obywatelom naszym.

Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy z pretensji do tronu polskiej korony.

Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia

Pieczołowitość nasza na nic się nie przyda; Świadczymy z całą rzetelnością Naszego imienia”.

Tylko czy naprawdę wyzbycie się tego ciężaru bycia sobą, bycia wolny zapewni nam spokojne "grilowanie"? Jakie były losy Polaków pod rozbiorami wiemy doskonale i to nie tylko z powodu powstań i różnych Karoli Lewioux. Po prostu, leżymy w dość nieciekawym miejscu na kuli ziemskiej. Co z tego wynika dla nas, niech każdy sam postara znaleźć odpowiedź. Nie jest ona łatwa i są różne koncepcje. Rzeczywistość nie zmieni się jednak gdy wsadzimy głowę w piasek.

A co to wszystko ma do bunkrów? Bunkry maja sens lub nie w zależności od przyjętej doktryny. Nie ma sensu wsadzać poduszek bezpieczeństwa do trabanta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby przyszło się bawić w jakikolwiek survival postkatastroficzny (katastrofa na skalę wojny atomowej czy podobnego bałaganu), to weź pod uwagę, ze raczej nie dałoby się z paru względów zorganizować nic na skalę "narodu", raczej jakby coś przetrwało, to byłyby odizolowane społeczności, które by trzeba organizować na prostych zasadach i których byt by zależał od prostych, praktycznych umiejętności.

Mam nadzieję, ze jakby trzeba było coś organizować od początku, to dalibyśmy sobie spokój z napuszonym Państwem, Ekscelencjami, Biurokracją i związkami zawodowymi przede wszystkim :p Byłby jakiś pożytek przynajmniej z całego zamieszania.

Trzeba by jeszcze pilnować rozmaitych bojówkarzy-faszystów z bronią, którym się marzą stare dobre czasy. Bunkier to małe miki, gorzej by było z niego łeb wystawić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years później...
Przez wasze podejście do tematu ludzkość upadnie.;/ Jakkolwiek to zabrzmiało. Ja też mam piwnicę przygotowaną na "bunkier". W razie co rodzina wie, że może przyjechać. Nie mieszkają daleko, więc... Oprócz "bunkra" mam inne zabezpieczenia. Zwłaszcza domu. Jedną dźwignią są uruchamiane.:) A co do waszego podejścia do tematu. Dzięki ludziom takim jak wy, Ci co mają schrony nie wpuszczają obcych i nikomu o nich nie mówią. Założę się, że gdyby wybuchnęło Yellowstone (taki przykład) pierwsi polecielibyście do schronu sąsiada. ;p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

schron atomowy.......dobre...

kiedyś......Omar -mułła, przywódca afgańskich Talibów, po objęciu władzy, zażyczył sobie by zużyte opony samochodowe ściągać ze świata i układać naprzemiennie z betonem na dachu jego pałacu, tak by bomby odbijały się od tego dachu......

może to wcale nie był oszołom.... i może ten pomysł można przenieść na europejski grunt.......mamy wszak problemy globalne z utylizacją......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...