Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Co mi schrzanili z tym dachem?


mieczotronix

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 306
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jeżeli krzywizny sa spowodowane krzywą więźbą i twoi fachowcy sami to potwierdzają, to sprawa jest prosta. Do obowiazków dekarzy należy wyrównanie wieźby. Nikt normalny nie nabija łat bez sprawdzenia, czy leżą w jednej płaszczyźnie. Należy to jednoznacznie do obowiazków dekarzy. Sprawdzenie jest proste, wystarczy sznurek i kilka minut czasu. Jeżeli odchyłki są małe, pod łaty dajemy podkładki, jezeli są bardzo duze informujemy inwestora, że cieśla spiep.. więźbę i musi ją lewarować. Tak czy tak, w opisanej przez ciebie sytuacji wina dekarzy jest jednoznaczna.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"...przesadzasz

pomysl ile obrobek jest na blasze samochodowej a jakos naprezen nie widac :D..."

"...Tom, samochód nie ma ani jednej płaskiej powierzchni. Jakiej wielkości masz jedną powierzchnię nie usztywnioną jakimkolwiek przetłoczeniem ? Tylko 0,25 m2 ? A może aż 0, 4 m2 - i to jeszcze nie płaskie, lecz z krzywizną w dwóch kierunkach...."

Otóż są samochody, które mają dużo płaskich powierzchni. A nazywają się autobusy! :lol: I tutaj rację ma Luna_tyk. Spójrzcie na nowiutkie Neoplany, Solarisy, Volva... (o Jelczach nie będę wspominał). Prosto z fabryki, a patrząc pod światło na ich boki- pofalowane jak Bałtyk podczas bryzy... :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe.

Grzegorz. Ty moze masz racje, ale uwazam, ze nie ma co sie czepiac samochodow ciezarowych i autobusow. Bo one tam blach plaskich to jak na lekarstwo.

Tak sie sklada, ze pracuje w biurze importera jednej z najwiekszych firm samochodowych (ciezarowych) i na codzien te cacka ogladam.

Pofalowan materialowych to tu wcale nie ma. Jedyne co mozna dojrzec to krzywo polozony lakier. Ale blachy (o ile sa wogole blachy) to sa jak szklo.

 

Mieczu to bardzo niedobrze, ze Ci tak zepsuli taki ladny dach. Trzymam kciuki za pomyslne (dla Ciebie) zalatwienie tej sprawy. Mi sie ta blacha tez podobala. Jednak ustapilem zonie i kladziemy Finisha.

 

Pozdrawiam

Jay

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieczu!

 

Wiem, że niezwykle łatwo doradzać, jak nic mnie ta opinia nie kosztuje, ale po drugiej serii dokładniejszych zdjęć, oceniam twój dach jako totalną porażkę wykonawcy.

Masz rację, co do sposobu wkręcania śrub i naprężeń z tym związanych. Szczególnie to widać na obróbce kalenicy.

Sądzę, że pełne deskowanie dachu nic tu nie zmieni. Deski też pracują i też się odkształcają. Nie jestem specem od stali, ale na mój rozum, to ta blacha jest za cienka :-? .

A może jednak wykonawca "pomógł" jej tak się odkształcić. Mimo układania drabiny na blasze podczas pracy, wystarczy docisnąć blachę ręką i odkształcenie gotowe :( .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc przyczyna jest już chyba ustalona:

 

Według katalogu rautaruukki, którego nie mam, a który ma facet od więźby dachowej, blacha którą mam (czyli o grubości 0,5 mm) powinna być układana na łatach bitych co 25 cm, a u mnie nabili łaty co 40 cm, tak jak do blachy 0,6 cm.

 

I to by chyba tłumaczyło wszystko.

 

taka kaszana - nie wiedzą co sprzedają!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc przyczyna jest już chyba ustalona:

 

Według katalogu rautaruukki, którego nie mam, a który ma facet od więźby dachowej, blacha którą mam (czyli o grubości 0,5 mm) powinna być układana na łatach bitych co 25 cm, a u mnie nabili łaty co 40 cm, tak jak do blachy 0,6 cm.

 

I to by chyba tłumaczyło wszystko.

 

taka kaszana - nie wiedzą co sprzedają!

 

 

Jeśli wykonawca więźby ma rację, bezzwłocznie pisz pismo do Rautaruukki z wezwaniem do usunięcia szkody i wskazaniem terminu zakończenia prac poprawkowych! Kategorycznie żądaj bezzwłocznego demontażu poszycia, dobicia brakujących łat (najwyżej będą, co 20 cm) i montażu poszycia. Jeśli to poprzednie trwale się odkształciło lub zostanie uszkodzone przy demontażu, żądaj nowej blachy. Oczywiście wszystko w ramach dotychczas ustalonych kosztów. Jak partacze nie znają się na robocie, to niech płacą.

Jeśli pismo nie poskutkuje wezwij rzeczoznawcę, niech sporządzi opinię i napisz pozew do sądu. Wyślij go najpierw do Rautaruukki, z ostatecznym wezwaniem do usunięcia szkody i zastrzeżeniem, że jeśli nie naprawią szkody w terminie ostatecznym, weźmiesz inną firmę na ich koszt.

Nie ma co się pieścić, bo pewnie masz folię na dachu, a mróz już ściska. Czas nagli.

Jeszcze jedno, jeśli nie masz umowy z wykonawcą dachu, to zrób zdjęcia wykonawcy (pracowników) przy pracy na dachu i postaraj się spisać ich nazwiska. Będzie to jakiś dowód w sądzie (w ostateczności - oczywiście nie życzę Tobie tego, ale nigdy nic nie wiadomo :-? )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc przyczyna jest już chyba ustalona:

 

Według katalogu rautaruukki, którego nie mam, a który ma facet od więźby dachowej, blacha którą mam (czyli o grubości 0,5 mm) powinna być układana na łatach bitych co 25 cm, a u mnie nabili łaty co 40 cm, tak jak do blachy 0,6 cm.

 

I to by chyba tłumaczyło wszystko.

 

taka kaszana - nie wiedzą co sprzedają!

Zauważyłem ten wątek dopiero dzisiaj.

Z blachą płaską spotkałem się w swojej praktyce tylko raz (nie jest to zbyt popularny rodzaj pokrycia) była ona położona na pełnym deskowaniu.

Dlatego czytając dyskusję, od początku wydawało mi się, że kładzenie cieńkiej blachy na łatach jest nieporozumieniem (w kwestii nazewnictwa - na Twoim dachu widać przebieg łat a nie kontrłat). Oczywiście łaty położone gęściej też rozwiążą problem.

Przejrzałem też serwis Maxi-dekarz - oprócz bardzo ogólnych frazesów nie znalazłem tam żadnych zaleceń co do np. rozstawu łat. Za te dodatkowe zalecenia biorą pewnie dodatkową kasę (np. szkoląc dekarzy).

 

Ja w każdym razie mając do czynienia z jakimś materiałem po raz pierwszy staram się uzyskać o nim maksimum informacji i dopiero wtedy zabieram się za robotę.

Z błędami w sztuce spotykam się na codzień. Ostatnio np. dekarze próbowali mnie przekonać, że dachówki (karpiówka kładziona w koronkę) w koszach powinna być docięta na styk.

 

Przychylam się do zdania _ZBYCHA_ co do dalszych działań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieczu - to, co Ciebie denerwuje (drobne przegniecenia) - to niestety będzie. Monter nastawia moment dokręcania na zakrętarce w wielkości podanej przez producenta wkrętów - i jedzie z tym momentem przez hektar dachu. Trafi na sęk - nie dociągnie. Trafi na miękkie - przeciągnie.

 

Warto zwrócić na to uwagę, gdyż można temu zapobiec: profesjonalne wkrętarki do tego celu ustawiane są nie na moment dokręcania tylko na głębokosć. Ale profesjonalne (np. Hilti) kosztuje odpowiednio dużo i niewielu wykonawców to posiada.

Zatem przykręcanie blachy "na moment dokręcania" jest po prostu nieprofesjonalne!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mark0, zaskoczyłeś mnie. Może są zakrętarki "na głębokość" zakręcania, ale (ze wstydem się przyznaję) ja ich nie znam. Może się je stosuje w budownictwie drewnianym. W stali miarą jakości połączenia jest moment zakręcenia/dokręcenia, ew. siła ładunku użytego do wstrzelenia kołka - ale nie głebokość wkręcenia.

Zwróć uwagę, że szczelność połączenia blachy dachowej uzyskuje się przez właściwe dokręcenie powodujące docisk podkładki neoprenowej. Tego nie zmierzysz żadną głębokością wkręcania (bo co np. z różnymi grubościami blach - od 0,5 do 1,25 mm - ta ostatnia w budownictwie przemysłowym). Jak ją inteligentna wiertarka odczyta i zinterpretuje?

Sprawdzę jutro u dostawcy sprzętu, ale po prostu - nie wierzę, nie w tych zastosowaniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna_tyk Właśnie właściwe dokręcenie z podkładką daje taka wkrętarka - jest to bardziej dokładne niż moment. Trzeba tylko doświadczalnie dopasować tę głębokość (skok co 0.25 mm). W Hilti jest to wkrętarka ST 18 (przy osadzaniu kołków) stosuje się kołpaki uszczelniające nabijane na kołek)

Jestem przedstawicielem tej firmy 8) , jeśli chcesz jakieś info pisz na priva (w stopce) lub zadzoń 0801 888 801 (Cetrum Obsługi Klienta).

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zrobiłem tak:

wezwałem dziś faceta od więźby i od blachy na budowę. W dzienniku budowy moja biedna mama - mój inspektor nadzoru - opisała kolejność dotychczasowych prac - bezsensowną dość. Kazałem to przeczytać dekarzowi i podpisać się pod tym, co zrobił.

Kazałem im obu (blacho + więźbo) obejrzeć sobie dach i ti co stwierdzą wpisać to do dziennika budowy (na stronach z protokołem).

Oczywiście blacharz twierdził, że więźba jest krzywa - przyznaję znalazł jedno miejsce - taki duży nawis-okap - który przygiął się do ziemi względem reszty dachu na jakieś 5 cm. Generalnie sporo i jest to wada więźby, ale znajduje się w miejscu, na którym do tej pory blachy nie kładli. I to nie z tego powodu był cały ambaras.

Więźbiarz przyznał, że tu owszem jest nierówno i to mogą poprawić, ale generalnie to skąd ma wiedzieć czy jest więźba krzywo, skoro leżą łaty. Mogli przecież łaty ponabijać krzywe. (Mierzenie - czyli rozciąganie sznurka odbywało się po łatach).

Spisaliśmy ten protokół. A potem zacząłem dzwonić i faksować żeby zasygnalizować problem przełożonym obu panów.

W faksie (potwierdzonym poleconym) poprosiłem więźbiarzy o wykonanie poprawek w miejscach wskazanych przez dekarzy powołując się na gwarancję. Na szczęście z nimi nie mam na razie problemów - wykazują chęć współpracy.

A jeśli chodzi o dekarzy, to wysłałem faks i list do szefa, z którym mam podpisaną umowę. Jak się okazało umowę mam podpisaną z samą najjaśniejszą Rautaruukki i to aż z Dyrektorem Działu Sprzedaży Detalicznej. ISO i te sprawy - czujecie, nie? Wysłałem mu list opisujący kolejność zdarzeń (krycie dachu, potem moje uwagi i w reakcji na nie zwalanie na krzywą więźbę) i dołączyłem znane skądinąd fotosy. Przedstawicielowi rautaruukki, z którym rozmawiałem na budowie powiedziałem, że albo zdejmują wszystko żebym mógł więźbiarzy oficjalnie zawezwać do naprawienia dachu (a potem kładą mi nową folię i łaty), albo dogadują się z więźbiarzami i naprawiają wspólnie.

Potem z telefonów wynikło, że zdejmą tam, gdzie jest ten największy nawis do poprawienia, a więźbiarze to poprawią. A resztę będą prostować łatami.

Na razie czekam na to co się będzie działo. Zobaczymy.

Acha. Rautarucznik przyznał na piśmie, że łaty przybito co 30 cm, a nie co 25 cm (czego wymaga ich instrukcja). Z tym że te 30 cm to jest nie od osi do osi łaty tylko odległość między krawędziami (bo tak tylko można wymacać od spodu przez folię), czyli od osi do osi to jest pewnie ze 35 cm - w końcu nie wiem jak to się powinno mierzyć.

 

Co jeszcze mogę zrobić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje czekać na odpowiedź z Rautaruukki.

 

Czy do Rautaruukki wysłałeś pocztą list polecony z potwierdzeniem odbioru, czy e-mail? (wskazane to pierwsze)

 

Czy wyznaczyłeś im termin zakończenia prac poprawkowych? To bardzo istotne, bo wymiana pism może trochę potrwać :-? (mogą zastosować technikę "na zmęczenie klienta" :evil: ).

Jeśli oni nie będą zainteresowani szybkim i pozytywnym załatwieniem sprawy, to po minięciu wyznaczonego przez Ciebie terminu, możesz posuwać się dalej (zgodnie z moimi wcześniejszymi propozycjami :wink: ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doskonale!

 

Nie wiem, czy prace na Twoim dachu są kontynuowane i jak to dalej wygląda (blacha na dachu). Nie wiem również jak jest sformułowana umowa, którą z nimi podpisałeś.

Nie mniej jednak uważam, że jeśli teraz stanowczo nie zareagujesz (nie wstrzymasz dalszych prac do czasu usunięcia istniejących usterek), to później nic z tym nie zrobisz. Przepychanki mogą trwać długo, a Ty pozostaniesz z takim dachem. Nawet jakieś odsetki karne, czy odszkodowanie tego nie zmieni :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem Ci ja na posta pierwszego i pomyślałem:" O czym koleś ten pieprzy"? (bez obrazy) "Może lekkie fałdki i są, ale bez przesady.." Myślałem, że mieczu ściemnia. Popatrzyłem na zdjęcia z 24.10 - Bliskie Spotkania... i z młodej piersi się wyrwało: "O q..", "Ja pier..." - nie ma o czym gadać - od momentu ekspozycji tych zdjęć każda dyskusja jest bezprzedmiotowa i akademicka. Takiego badziewia nie widziałem chyba jeszcze - a kalenica? To jest straszna bieda!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...