Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ogród - ekologiczny czy toksyczny?


Twój ogród - ekologiczny czy toksyczny?  

5 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Twój ogród - ekologiczny czy toksyczny?

    • Naturalny, przyjazny środowisku
      3
    • Ze wzdjędu na używane środki raczej nie jest przyjazny przyrodzie
      2


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 191
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

.... coś na kształt naturalnego ogrodu tzn. z zachowaniem lokalnej roślinności....

to u mnie ino mlycz i krasikoń, a i te żólte zielsko ..... nawłoć chyba :roll:

 

Mlycz fajny wiosną, nawłoć fajno jesienią, ale trzeba z nią uważać strasznie się rosiewa. A krasikoń jest co Ty chcesz od niego i bioły i różowy jest ok, trawnik urozmaico :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... coś na kształt naturalnego ogrodu tzn. z zachowaniem lokalnej roślinności....

to u mnie ino mlycz i krasikoń, a i te żólte zielsko ..... nawłoć chyba :roll:

 

Mlycz fajny wiosną, nawłoć fajno jesienią, ale trzeba z nią uważać strasznie się rosiewa. A krasikoń jest co Ty chcesz od niego i bioły i różowy jest ok, trawnik urozmaico :D

a potem ... Mirek ratuj, jak się pozbyć koniczyny .....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

toli łogródecek jaki jest każdy widzi, ale od ekologii chcąc nie chcąc się nie odżegnuję,

zwłaszcza wtedy, gdy patrzę przez okno w salonie, a ono wielkie jest,

na łąki, które hen, pod inną wieś podchodzą.

A łąki te własnością są gospodarzy, którzy za ocean za chlebem wyjechali byli lat temu ze 20.

I od tego czasu łąki te rosną, bujają, kwitną jak chcą, dziko, nieokiełznanie, zdrowo, ekologicznie, nawet stopą ludzką nie dotykane.

Piękne?, no ba!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a potem ... Mirek ratuj, jak się pozbyć koniczyny .....

 

Jamles no co Ty ja eksperymenty prowadzę, wsiewam koniczynę między perz i obserwuję co przetrwa...spore perzowisko tak wykończyłam.

 

Tolu Ty mosz pikny łogródecek a jo mom chociaż piknom łąkę która graniczy z moją działką to na szczęście jeszcze taka prawdziwa łąka z kaczeńcami, niezapominajkami, firletką, jaskrami i krasikoniem :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edzia, a moim marzeniem jest położyć się kiedyś na tej Twojej łące jak Dyzio marzyciel...może się spełni :D

 

Tolu Czy się spełni? , A to już kochana od Ciebie zależy.. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edzia, a moim marzeniem jest położyć się kiedyś na tej Twojej łące jak Dyzio marzyciel...może się spełni :D

 

Tolu Czy się spełni? , A to już kochana od Ciebie zależy.. :D

 

zrobię wszystko, a nawet więcej :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edzia, a moim marzeniem jest położyć się kiedyś na tej Twojej łące jak Dyzio marzyciel...może się spełni :D

 

Tolu Czy się spełni? , A to już kochana od Ciebie zależy.. :D

 

zrobię wszystko, a nawet więcej :D

to ja fragment trasy przejazdu udekoruję ..... gynsipympkami :oops: 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm...

Jak ja rozumiem te stwierdzenia:

ogrod ekologiczny - tworzenie w formie uporządkowanej kompozycji zastępczego ekosystemu dla niektórych gatunków zwierząt, które pierwotnie występowały na zajętym ogrodem terenie.

 

ogrod toksyczny - frazeologiczna wpadka redaktora :D

Ale pewnie chodziło ogród w którym uzywa się nawozów mineralnych i chemicznych środków ochrony roślin.

Bo toksycznym ogrodem byłby w rzeczywistosci ten, w ktorym posadzono zarośla sumaka jadowitego (Rhus toxicodendron) :D

 

Jeżeli chodzi o ogród ekologiczny, sprawdza się na dużych działkach. Małe ogrody z łąką kwietną i rodzimymi gatunkami krzewów wyglądają niestety na zapuszczone. Większośc rodzimych gatunków drzew kwitnie wczesną wiosną i przez lato nie jest zbyt atrakcyjna wizualnie.

W małym ogrodzie też, szybciej niż w dużym, rzucają się w oczy mszyce, czy choroby grzybowe na roślinach, dlatego czesciej używa się srodków ochrony roślin. Kto, dla podlania kilku krzewów bedzie robił "ekologiczną" gnojówkę z pokrzywy?

Ze wzgledu na brak czasu właścicieli ogrodów chemia ułatwia i przyśpiesza pielęgnację roślin. Nawóz mineralny zamiast sciągania do ogrodu wozu z obornikiem, "Pirimor" zamiast stosowania smodzielnie sporządzonych mieszanek odstraszających mszyce, "Starane" zamiast kilkugodzinnego pielenia na klęczkach.

 

Ten temat to jak włożenie kija w mrowisko, niepotrzebnie wywołuje poczucie winy u osób, które ekologicznego ogrodu nie mają (bo z treści posta wynika, że mają w takim wypadku "ogród toksyczny") z różnych przyczyn.

 

Firmy zakładające ogrody też nie są "ekologiczne", bo odchwaszczaja teren niemal wyłącznie herbicydami (za czas się płaci!), stosują nawozy mineralne, by klientowi roślinnośc rosła jak na drożdzac oraz wykładają rabaty agrowłókniną, by klient nie musiał biegać i pielić swojego ogrodu w kółko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiecie kochani, mam wrażenie, że uprawiacie słowne gierki, żeby sie czepnąć, a meritum leży i czeka na zmiłowanie ;-)

 

Redakcja przesadziła nieco malujac obraz "toksycznego" ogrodu, ale nie powiecie mi, że nie ma problemu z nieświadomoscią użytkowników i właścicieli ogrodów i że nie warte świeczki jest ich uświadamianie.

 

Myślałby kto, że nie było tu dyskusji o ogrodach bez chemii ;-) i że nikt z tu obecnych nie podpisywał sie pod hasłem "najlepsza maszyna..." i tak dalej ;-)

 

A przecież problem nieświadomości istnieje, jak najbardziej.

 

Szwagier - kupił działke w ROD, myślałby kto, że chłopak w bloku mieszka, to by sie poruszać chciał - o, nie, nic z tych rzeczy, Roundup co sezon, bo przecież "on sie rozkłada w glebie"...

 

Sąsiad - nie ma czasu kosić - to jedzie Roundupem raz w sezonie, po czym jest szczerze zdziwiony, że chwasty się wysiały i po jego akcji za dwa miesiace nie ma śladu - przecież ten środek taki skuteczny, w ogrodniczym mi mówili...

 

Tępić kreta, tępić mrówki, tępić koniczynę i stokrotki, jak tuje na jesień żółkną to profilaktycznie pryskać, dwa razy w sezonie pojechać po trawniku herbicydem na dwuliścienne - toż to porady z forum...a co sie dzieje w życiu?

 

Owszem, temat wątku i wiele sformułowań jest dosć niefortunnych, ale naprawdę nie powiecie mi, że nie ma o czym rozmawiać, i że nie ma róznicy pomiędzy ogrodem, w którym królują iglaki i trawnik (obowiazkowo pryskany dwa razy w sezonie) a takim, w którym jest co zapylać i jest się gdzie pożywić ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stokrotko, nie uprawiamy slownych gierek.

88 razy pisałem o opamiętanie w sprawie stosowania preparatów chemicznych.

Na każdego robaszka i na każdą kropkę na liściu. Ale czasem nie ma wyjścia. Im bardziej rozwinięty ekosystem, tym mniejszy problem ze szkodnikami. Ogródek 1000 m to twór całkowicie sztuczny i równowagi ekologicznej w nim nie będzie. Czasem trzeba interweniować. Ale mądrze. Preparatami mało toksycznymi dla środowiska, zgodnie z zaleceniami. A czasem wystarczy pozbierac robale. Co do nawożenia- ja osobiście nie stosuję, i tak rośnie. Wolniej, ale rośliny nie tracą pokroju, lepiej zimują i paradoksalnie- odporniejsze na szkodniki.

I nie uważam za przestępstwo jednorazowe użycie Roundupu przy przygotowaniu gleby pod ogród celem zniszczenia kłączy i rozłogów chwastów trwałych. To trudno zrobić inaczej, biorąc pod uwagę, że traktorem nie pojeżdzi na małej działce, a przy ręcznym rzeźbieniu owa działka wyda się przeogromna. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nie uważam za przestępstwo jednorazowe użycie Roundupu przy przygotowaniu gleby pod ogród celem zniszczenia kłączy i rozłogów chwastów trwałych. To trudno zrobić inaczej, biorąc pod uwagę, że traktorem nie pojeżdzi na małej działce, a przy ręcznym rzeźbieniu owa działka wyda się przeogromna. :D

 

Och, ja też nie uważam, bo sama tak zrobiłam. Raz. Natomiast wiele osób wali chemię bez opamietania, i wydaje mi sie, że naprawdę trudno do nich dotrzeć, no bo przecież producent tak pisze, a w ogrodniczym sie znają ;-)

 

Ja też nie lubię określenia "ogród ekologiczny", zgadzam się, że to jest oksymoron. Warto natomiast po prostu dostosować ogród do swoich możliwości i potrzeb - jeśli mamy malo czasu i nie jesteśmy pasjonatami, to nie kupujmy 30-arowej działki, na której posiejemy trawnik i posadzimy iglaki, a po dwóch latach mamy fobię na widok kosiarki i teorię spisku na temat koniczyny ;-) a po nocach śnią sie krety, które w ciągu paru godzin potrafiązrujnować ten nasz "ekosystem".

 

Moim zdaniem, po prostu nie warto zakładać ogrodu, który nas przerasta i aby go utrzymać, musimy uciekać się do ton chemii, i gneralnie jest to dla nas katorgą, zamiast przyjemności. Czy to nie jest głos rozsądku?

 

A, nawiasem mówiac, Redakcja w swoim poście prawie żywcem zacytowała teksty z kilku pamiętnych wątków o ogrodach eko...tfu... przyjaznych środowisku. A moze nazwijmy je "pozytywistycznymi" zamiast "ekologicznymi" ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ogród przydomowy ma około 600m. kw.

Po zamknięciu stanu surowego postanowiłam zająć się ogrodem.

Działka była wieloletnim nieużytkiem i rosło na niej co chciało, oprócz drzew i krzewów. Czyli nie było niczego, co mogłoby stać się zalążkiem ogrodu, zaczęłam więc od zera.

Nie stosowałam Roundupu, ani żadnej innej chemii na rosnące chwaściory.

Całą jesień i wczesną wiosnę, razem z mężem szpadel po szpadlu przekopywaliśmy zaznaczane rewiry, wybierając śmiecie, korzenie chwastów, przygotowując teren pod nasadzenia i trawnik.

Dało się bez chemii, ale nie było to dobre dla kręgosłupa, więc nie wiem, czy zrobiłabym to powtórnie.

Trawnik mam niewielki, jest zadbany, nie stosuję żadnej chemii od dwuliściennych, jeśli coś sie na nim pokazuje, czego nie chcę, biorę rylec i wyrywam.

Faktem jest to, że mam na to czas, a pracochłonne to jest niestety.

Pod krzewy i drzewa daję obornik, dostaję go od znajomego stolarza jesienią, przetrzymuję do wiosny i wtedy rozkładam.

Trawnik nawożę sztucznie, inaczej z tym gatunkiem trawy, który posiałam nie da rady.

Rośliny staram się dobierać tak, by były odporne na szkodniki, stąd np. róż nie wiele.

Jedyny oprysk który robię, to preparat od przędziorków atakujących świerk Conica.

W ogrodzie widzę wiele ptaków, pajęczyny pająka krzyżaka oplatają wszystkie iglaki i nie tylko, więc żyję z nim w wielkiej zgodzie, choć przyglądać mu się nie lubię.

Na rabatach oprócz gatunków rzadziej spotykanych, rosną firletki, stokrotki, maki ozdobne, piwonie, kosaćce, niezapominajki, paprocie, margerytki, fiołki, ostróżki.

Do jakiej więc z tych dwóch kategorii mam zaliczyć swój ogród?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...