Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ogród - ekologiczny czy toksyczny?


Twój ogród - ekologiczny czy toksyczny?  

5 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Twój ogród - ekologiczny czy toksyczny?

    • Naturalny, przyjazny środowisku
      3
    • Ze wzdjędu na używane środki raczej nie jest przyjazny przyrodzie
      2


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 191
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

[ Natomiast wiele osób wali chemię bez opamietania, i wydaje mi sie, że naprawdę trudno do nich dotrzeć, no bo przecież producent tak pisze, a w ogrodniczym sie znają ;-)

 

To prawda iStokrotko. .

Zrobiłam mały eksperyment dla działkowców, aby pokazac w jakim nadmiarze stosują preparaty. Wzięłam menzurke odmiarzyłam ilość wody która odpowiadała ilosci potrzebnaej do opryskania 1 m kw. Wielce wszyscy byli zdziwieni, że to taka mała kropla.

Osobiście jestem coraz częściej przeciwnikiem tzw. malych opakowań.

Koledzy zrobili pomiar pozostalosci paru powszechnie stosowanych preparatów na ogrodach działkowych i przydomowych i jakie było ich zaskoczenie gdy okazało sie jakie są przekroczenia wszelkich norm.

Dlatego prosze i wnioskuje o umiar i jeszcze raz umiar.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm...

Jak ja rozumiem te stwierdzenia:

ogrod ekologiczny - tworzenie w formie uporządkowanej kompozycji zastępczego ekosystemu dla niektórych gatunków zwierząt, które pierwotnie występowały na zajętym ogrodem terenie.

 

ogrod toksyczny - frazeologiczna wpadka redaktora :D

Ale pewnie chodziło ogród w którym uzywa się nawozów mineralnych i chemicznych środków ochrony roślin.

Bo toksycznym ogrodem byłby w rzeczywistosci ten, w ktorym posadzono zarośla sumaka jadowitego (Rhus toxicodendron) :D

 

Jeżeli chodzi o ogród ekologiczny, sprawdza się na dużych działkach. Małe ogrody z łąką kwietną i rodzimymi gatunkami krzewów wyglądają niestety na zapuszczone. Większośc rodzimych gatunków drzew kwitnie wczesną wiosną i przez lato nie jest zbyt atrakcyjna wizualnie.

W małym ogrodzie też, szybciej niż w dużym, rzucają się w oczy mszyce, czy choroby grzybowe na roślinach, dlatego czesciej używa się srodków ochrony roślin. Kto, dla podlania kilku krzewów bedzie robił "ekologiczną" gnojówkę z pokrzywy?

Ze wzgledu na brak czasu właścicieli ogrodów chemia ułatwia i przyśpiesza pielęgnację roślin. Nawóz mineralny zamiast sciągania do ogrodu wozu z obornikiem, "Pirimor" zamiast stosowania smodzielnie sporządzonych mieszanek odstraszających mszyce, "Starane" zamiast kilkugodzinnego pielenia na klęczkach.

 

Ten temat to jak włożenie kija w mrowisko, niepotrzebnie wywołuje poczucie winy u osób, które ekologicznego ogrodu nie mają (bo z treści posta wynika, że mają w takim wypadku "ogród toksyczny") z różnych przyczyn.

 

Firmy zakładające ogrody też nie są "ekologiczne", bo odchwaszczaja teren niemal wyłącznie herbicydami (za czas się płaci!), stosują nawozy mineralne, by klientowi roślinnośc rosła jak na drożdzac oraz wykładają rabaty agrowłókniną, by klient nie musiał biegać i pielić swojego ogrodu w kółko.

 

Cała prawda ale czy nie drażni i nie boli to zubozenie bioróżnorodności w tych steryulnych ogódkach na zamówienie, degradacje flory i fauny glebowej pod włokniną

 

 

Z drugiej strony pojawia się u nas moda na pseudoekologie. Tj. sa zwolennicy mikstur i wywarów z wszystkiego co sie da. I tu pojawia sie pytanie co jest bardziej toksyczne ci chemiczni czy ci pseudoekologiczni :o :o :o :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy drażni zubożenie bioróżnorodności? Jakbym miała być tak wrażliwa, nie mogłabym patrzec na asfaltową ulicę.

Jasne - trawnik + rząd tujek nie jest dobrym wzorcem ogrodu z punktu widzenia bioróżnorodnosci i estetyki. Ale czy jedyną alternatywą jest pozwolic zarastac naturalnej przyrodzie otoczenie ogrodu? Bo tylko tak teoretycznie jest "ekologiczne" A najlepiej wcale sie nie budowac, bo zawsze to jakas toksyczna ingerencja w oryginalne środowisko.

 

Bulwersuje mnie postawienie sprawy w taki sposob: toksyczny-ekologiczny. Bez zadnych form pośrednich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy drażni zubożenie bioróżnorodności? Jakbym miała być tak wrażliwa, nie mogłabym patrzec na asfaltową ulicę.

Jasne - trawnik + rząd tujek nie jest dobrym wzorcem ogrodu z punktu widzenia bioróżnorodnosci i estetyki. Ale czy jedyną alternatywą jest pozwolic zarastac naturalnej przyrodzie otoczenie ogrodu? Bo tylko tak teoretycznie jest "ekologiczne" A najlepiej wcale sie nie budowac, bo zawsze to jakas toksyczna ingerencja w oryginalne środowisko.

 

Bulwersuje mnie postawienie sprawy w taki sposob: toksyczny-ekologiczny. Bez zadnych form pośrednich.

 

Masz rację że Redakcja w zasadzie postawiła na dwie skrajności. Jest to jednak zabieg celowy aby wywołac dyskusje.

 

Co do bioróżnorodnosci to też przytoczyłaś dwie skrajnosci :wink: .

Dlatego dobrze, że coraz cześciej zakładaniem ogrodów zajmują się ludziie biorący pod uwage nie tylko estetyke i wygodę własciciela ogrodu, ale tacy którzy starają się (o czym pisał bodajże Mirek) uwzględnić wecej zależności środowiskowych nawet jesli ogródek jest wielkości chusteczki do nosa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam " ogród" nowoczesno-ekologiczny, nowoczesny bo stosuje nawozy sztuczne, poniewaz jak mam stosować krowiak jak w naszej okolicy krowy nigdy nie widziałem. Opryskuje te rosliny które sa atakowane przez mszyce.

Natomist jest ekologiczny bo nie stosuje jakiś tam randapów.Nawet dwóch miejscach rośna piekne pokrzywy.Może dlatego jest umnie duzo kolorowych motyli.Bogaty w rózne gatunki drzew, krzewów,roślin wieloletnich i jednorocznych powoduje że patrzac na zdjęcia ogrodów mój zasługuje na nazwe "ogrodu naturalnego". Nawet na podjeźdie ekologicznym od bramy do garazu rośnie Rdest czyli trawa świńska. Okazuje się że w tym miejscu świetnie zastępuje betonową kostkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to ja mam ogród ekologiczny!

Wsadzam roślinkę a dalej ma sobie radzić sama. Te co wyżyją, ładnie rosną, te co padły .. hm, przykro. No czasem podlewam. A, trawnik tez posiałam. Miałam łysą ziemię po betoniarce i piasku, rozrzuciłam nasionka i nawet urósł całkiem znośny trawniczek.

 

A propos. Miałam takie zielone liszki na agreście.. w ubiegłym roku, oczywiście. Sądzę, że jakiś motyl sobie wyżerkę zrobił ale mnie zjadły agrest. To znaczy liście. Agrest wiekowy, lat ma ze 60, byle co go nie złamie, ale powiedzcie, jaką mam szanse w tym roku, ze te zwierzatka padły.. Może się złamać i czymś popsikać? Żal ulubionego owoca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ręcznie? a fe...

jaki drapieżnik lubi liszki kapustnika? bo miałam na działce kopciuszki i nie jadły...A ja im mieszkanie wynajęłam :roll:

A może te liszki sezonowe? Może już w tym sezonie ich nie będzie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS chyba dla kopciuszkow to bylo za duze. raczej mysle o jakims posozycie. Sa blonkowki, ktore skladaja jaja na jajach innych owadow. Ale niestety nie jestem etymologiem. Teoretycznie sa tez preparaty z chorobami grzybowymi czy wirusowymi takich liszek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 2 weeks później...

BungoI - W zasadzie wiekszosc gatunków ogrodowych nie jest rdzennie Polska. Chyba, wg. ciebie, nie ma "nie smiesznego" czy "nie odrzucającego" ogrodu w takim razie :)

 

 

Jeżeli ktoś mysli o naturalnej przyrodzie i ma działkę większą niż chusteczka do nosa, niech sobie odpuści na kilku m2. Niech tam porosną sobie osty i pokrzywy. Niech na tyłach ogrodu posadzi coś pożytecznego dla rodzimej fauny: wierzby, ałycze, antypki, tarninę, dereń jadalny, świdośliwę.

A ci z zyłką kolekcjonerską niech wygospodarują kilka m2 pod gatunki chronione w naturalnym krajobrazie: lilię złotogłów, groszek, wawrzynek wilczełyko, kłokoczka, arcydzięgiel, goryczki, itd...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nabyłam działkę na nadwiślańskich terenach - łęgi topolowe i topolowo-wierzbowe. Tak urzekł mnie krajobraz, że nie migłabym posadzić tam świerków niby w jakimś Zakopanem. Ale sąsiedzi, owszem, sadzą świerki.

U nas świerków niet, same liściaste, ale nie tylko lokalne, bo wtedy musiałyby być jeno topole, a posadziłam też lipy, oliwniki, róże, drzewa owocowe i założyliśmy winnicę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Umówmy się przynajmniej co do jednego.

OGRÓD Z SAMEGO ZAŁOŻENIA JEST TWOREM SZTUCZNYM.

Toż to już z samej nazwy wynika. A jeśli nie ogrodzisz (ja nie ogrodziłem) to się wtedy dopiero dowiesz co to jest prawdziwa natura, gdy ci wejdzie i zeżre. Disiaj rano o 6-tej, na ten przykład, spotkałem o 3 metry od domu koziołka (samiec sarny), który najspokojniej w świecie obżerał skalniak. Ten przynajmniej był bardzo ekologiczny (koziołek - nie skalniak). Dał sobie zrobić zdjęcia, zabrał się i poszedł.

W każdym razie myślę, że cały ten problem o którym się tu mówi jest sztuczny, (podobnie jak i ogród) i można go nazwać EKO-WYTRYCHEM do tego forum. Ogród - to ogród. Tak samo jak kuchnia - to kuchnia, a łożko - to łóżko. Czy łóżko może być ekologiczne....? A zresztą sam już nie wiem........

Ale pogadać ....zawsze można bo człowiekowi weselej na duszy.[/b]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
  • 2 weeks później...
Tak jak powyżej napisane ogród jest tworem sztucznym. Z własnego doświadczenia wiem, że bez chemii nie da się go utrzymać. Bez tej chemi padły by mnie prawie wszystkie świerki pospolite, ze trzy świerki srebrne, świerk biały. Co do drzew owocowych nie wspomną ale wsadzenie tych 4 drzew było chyba z założenia nieporozumieniem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek30022 napisał:

Tak jak powyżej napisane ogród jest tworem sztucznym. Z własnego doświadczenia wiem, że bez chemii nie da się go utrzymać.

Ogród jest tworem sztucznym pełna zgoda. Czy bez chemii da się go utrzymac oczywiście da tez wiem to z wlasnego doświadczenia. Mam przy domu niewielki ogródek ozdobny i drugi tzw rodzinny ogród działkowy. Na działkowym nie stosowalismy żadnej słownie żadnej chemii od 20 lat nawet nawozów sztucznych ,za wyjatkiem mielonego dolomitu ale to moim zdaniem nawoz naturalny jest. wychodzimy zzałozenia ,ze jak własne to ma byc niepryskane bo pryskane to jest w kazdym sklepie. Natomiast na ogrodzie przy domu przełamałem si.ę w ubiegłym roku i poleciałem karate po świerkach conica do których przyczepił sie prżedziorek. poprzednio walczyłem srodkami naturalnymi tj woda z węża ale mimo osiagnięcia trwałej rownowagi przedziorek cały czas był ,a po karate po prostu zdechł w 100% ina razie spokój. Faktycznie z chemia jest łatwiej. Tyle ,ze na potrzeby dyskusji mogę powiedzieś ,że u mnie daloby się ale prawdopodobnie musiałbym zrezygnowac z conici lub poświęcac jej więćej czasu niz wart jest efekt. Sformułujmy to tak planujmy ogród tak aby jak najmniej chemii stosować nie pryskac bez potrzeby. Swoje conici na razie obserwuje ale jak znowu sie przędziorek pojawi znowu sięgnę po karate ale nie wczesniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...