Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Palacze?


Gość

Czy palisz papierosy?  

210 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy palisz papierosy?



Recommended Posts

Rzuciłam palenie 15 stycznia 1996 r. Paliłam 16 lat z dwoma przerwami na ciąże i karmienie (2x rok). Rzuciłam z dnia na dzień bez żadnych gum, akupunktur tudziez innych sposobów. Wg mnie potrzebne są dwie rzeczy: motywacja i własna wola. To działa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 188
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Paliłem kilkanaście lat 20 szt (a czasem i więcej) dziennie "prawdziwych" papierosów (extramocne itp) nie takich jak teraz "lajtów" beznikotynowych.

Już kilka lat nie palę. Nie ciągle mnie do palenia i nie przeszkadza mi jak inni palą. No chyba że jest już naprawdę "słaba widoczność" w pomieszczeniu. Wiele razy wcześniej próbowałem skończyć z paleniem motywując sobie że to niezdrowe, że to drogie, że truję innych itp. itd. bzdety. Myślę że takie wmawianie sobie różnych przyczyn to podstawowy błąd osób które chcą rzucić palenie. To nie jest sposób rzucania na zawsze. Może to dziwne co napiszę ale uważam że palenie trzeba rzucać ot tak sobie bez powodu :o . To jest po prostu taki nasz kaprys trzeba siebie przekonać że już nam papierosy nie smakują. Bardzo lubiłem kiedyś zapalić do kawy. Kawa bez papierosa to nie kawa. Wszyscy palacze wiedzą co mam na myśli. W czasie jak rzucałem papierosy i miałem największe "ssanie" (pierwsze 2 tygodnie potem już całkowicie przechodzi) to właśnie w tych momentach robiłem sobie kawę. Tak na zasadzie przekory "napiję się kawy i właśnie nie zapalę". Starałem się w tym najtrudniejszym okresie 2 tygodni prowokować sytuacje w których kiedyś sięgałem po papierosa. Oczywiście przed godziną "zero" zmniejszałem stopniowo "spalanie" oraz przechodziłem na coraz słabsze gatunki aby nie powodować szoku dla organizmu. Polecam powyższą metodę w moim przypadku się sprawdziła.

Ponieważ jestem byłym palaczem to myślę że rozumiem zarówno palaczy jak i rzucających palenie oraz niepalących. I uważam że faktycznie papierosy śmierdzą, ale bez przesady nie jest to aż taki aby denerwować się i robić awantury - nie jest to tego warte. Myślę że wąchanie papierochów dla niepalącego jest takim samym dyskomfortem jak powstrzymanie się palacza od palenia.

Więc ranga całego tego "problemu" to już zależy tylko od naszej tolerancji i kultury. :wink:

 

Pozdrawiam zarówno "smoluchów" jak i "nawróconych" a najbardziej tych co nigdy nie palili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ciekawe, że aqrat teraz trafiłem na ten wątek...

 

Palę od kilkunastu lat po kilka sztuk dziennie, a od czasu do czasu zdarza mi się, że przez kilka dni/tygodni nie zapalę w ogóle! I właśnie tydzień temu zaczął się kolejny taki okres - kurcze, strasznie lubię fajki, a już do piwka czy kawusi to... aż ślinka cieknie ;) - ale nie lubię, gdy mnie "goni" żeby zapalić. Chciałbym sobie popalać imprezowo - tak jak koleżanka Małżonka - ale tak nie umiem, i jeszcze nie wiem czy czasem nie wolałbym zupełnie przestać.

 

Co do tolerowania palaczy - nawet jak nie palę, nie przeszkadza mi, jak robią to inni - a nawet z przyjemnością lubię sobie "popatrzeć", zwłaszcza na co ładniejsze koleżanki ;) i powąchać dymek. W domciu nie palimy (nigdy z wyjątkiem imprez), bo jest ciasno i od razu strasznie śmierdzi, poza tym jest Młody, a wiem jak ja strasznie nienawidziłem dymu, jak byłem mały (a już zwłaszcza w samochodzie :evil: ) .

 

Generalnie - jak jest dzieciak to zero kopcenia - balkon/klatka

jak nie ma młodego - róbta co chceta, ale najchętniej przy otwartym oknie, bo trudno potem wywietrzyć. A jedyną osobą, którą "gonię" za fajki jest moja Mama, której to faktycznie szkodzi, bo pali strasznie dużo i od dawna.

 

Jeszcze tak a propos wątku "kulturalnego" ;) : wszystko opiera się na szacunku wobec drugiego człowieka - jeśli ktoś pisze, że "wyrzuca ojca z papierosem", albo "tresuje rodziców" to nie wydaje mi się, aby miał do niego/nich zbyt wiele szacunku - ale mogę się mylić.

Mam nadzieję, że mnie mój syn nie będzie "wyrzucał" ani "tresował" 8)

Jest zresztą taki wierszyk Brzechwy o pewnej kwoce... :lol: :lol: :lol:

Zawsze można poczynić jakieś sensowne ustalenia bez dawania odczuć palaczom swoje wyższości, czy skazywania niepalących na inhalacje ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Nie palę i nigdy nie paliłam. Podobnie jak cała moja rodzina. Z moim mężem odwrotnie- u niego prawie wszyscy. 8 lat temu rzucił (1,5-3paczek/dobę!!!)-czym sprawił, że byłam (jestem!!) najszczęśliwsza na ziemi :lol: . Wiem, że było mu bardzo ciężko, ale nigdy bym sobie nie darowała gdyby coś mu się stało z powodu palenia (z powodu tego, że go nie zmobilizowałam).

Rozumiem, że niektórzy palą i o ile nie robią tego w mojej obecności to jestem tolerancyjna. U mnie w domu nie pali się- znajomi palacze (niewielu ich) są tolernacyjni wobec mojej fobii i wychodzą na balkon. Bardzo im w tym miejscu dziękuję :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani Wy, którzy żarliwie broniecie swojego prawa do wolności (np. palenia) i Wy, którzy palaczy wyklinacie lub tylko tolerujecie... Jeśli nie towarzyszyliście, dzień w dzień, noc w noc, w kilkunastomiesięcznym umieraniu palaczowi, który dokonał żywota w wieku trzydziestu kilku lat za przyczyną nowotworu, mającego związek z paleniem, to czy wiele o tym nałogu wiecie ?

Ale to Wasz wybór... !

Janu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janu

 

po twoim poście brak chętnych do obrony prawa do palenia i tzw. wolności. Gdzie ta wolność?

Chyba, że tak ktoś nazywa uleganie słabościom.

Niech ktoś nie myśli, że jestem fanatyczną przeciwniczką palenia wolną od nałogu.

Nieprawda. Za dwa dni będzie dopiero 5 miesięcy mojego niepalenia.

I z przykrością stwierdzam, że nałogową palaczką chyba zostanę do końca życia, tak jak alkoholik już zawsze będzie alkoholikiem - choćby niepijącym.

 

Pozdrawiam i namawiam: nie palcie. I tępcie palaczy - ułatwicie im rzucenie palenia (wiem po sobie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było moim zamiarem zamknięcie tego wątku.

Jednak wiem, o czym piszę (wychowałem się w domu palaczy, chociaż sam nie palę i czynnie nie paliłem, jeśli nie liczyć młodzieńczych wygłupów, na których na szczęście się skończyło, i wdychania dymu, co jest bodaj gorsze od samego palenia...).

Poza zdrowiem - palacz sporo kasy zamienia na dymek (nałogowiec palący 2 paczki dziennie średniej klasy papierosków "kosztuje" ok. 3,5 kzł. rocznie, nie licząc ekstra leczenia).

A przedwczesne "zejście" kilku bliskich mi palaczy przeżyłem sam.

Trzymaj się Józia S. WYTRWAJ.

Janu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi lekarzami to ciekawa sprawa. Moja żona (lekarz, choć nie pali :D ) często powtarza naszemu tacie:

"Jakbyś zobaczył jak obcinają palaczom kończyny przez papierosy - to byś przestał palić!" (takie tam normalne amputacje: jakieś tam składniki papierosów zmniejszają zdolności "transportowe" krwi i nie jest ona zdolna przenieść odpowiednio dużej ilości tlenu do najbardziej oddalonych od serca części ciała, a one z biegiem lat umierają - i trzeba je ciąć). Problem w tym, że większość chirurgów dokonujących tych amputacji.... oczywiście pali :roll: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie palę :)

Spróbowałem jak miałem jakieś 10-11 lat i nic ciekawego w tym nie odkryłem. Za to zacząłem tepić podpalanie mamy :)

Skutecznie bo gdzieś z dwa lata trwała moja walka ale sie udało :)

Potrafiłem łamać, deptać, niszczyć nie tylko papierosa juz zapalonego ale jak znalazłem schowaną gdzieś paczkę to ją ....paliłem......w piecu :)

Zaraz po założeniu własnego gniazdka z zona oboje podjęliśmy decyzję że NASZE MIESZKANIE JEST WOLNE OD PAPIEROSÓW

 

Zawsze podobało mi się powiedzenie taryfiarza z czasów gdy paliłem. Na moje:

- Można zapalić ? - ułyszałem

- A truj się pan !!!

z małym dodatkiem....truj się pan, ale nie przy mnie nie w moim domu

Dlatego kiedy mieszkałem w bloku dla palaczy był balkon i klatka schodowa lub spacerek przed blokiem. W domu bedzie taras i ogród.

Znajomi to zaakceptowali a są wśród nich i palacze.

 

 

Parę postów wyżej znalazłem takie wypowiedzi:

1.Jasne, ze jesli brat, albo matka kopca jak smoki, albo jesli w domu jest male dziecko to mozna cos ustalic, ale zapraszanie znajomych i warunki? Nieeeee...

 

2.A jesli chodzi o kulture? Prosba o zdjecie butow jest w baaaardzo zlym tonie. Sprawdz w jakimkolwiek podrzeczniku dobrego wychowania.

 

U mnie w domu teściowie kopcący kiedyś niemożliwie (na szczęście już nie palą) nauczyli się że sie u nas nie pali.

Ja nikogo nie nakłaniam do zdjęcia butów. Jest jednak małe ALE

Nie robie nikomu co mi niemiłe. Jeśli ktoś uważa że w jego domu należy sciagac buty to.....chyba powinien tak samo się zachowywać u mnie, dobrze myslę?

Siostra ostatnio tak prostowała poglądy koleżanki, jakoś koleżance przeszkadzała moja siostra w butach w domu, a dwa dni wczesniej podczas deszczowej pogody to jakoś jej nie przeszkadzało wejśc siostrze na dywany.

 

Pozdrawiam

Robert

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paliłem od 15 roku najpierw papierosek .potem 2,3 .... 1 paczka ...i doszło do 3 paczek . Bolała głowa i i inne osobliwości zatrucia organizmu zaczeły dawać znać o osobie . Pomysłałem trzeba rzucić palenie ,ale sama myśl potegowała palenie . Aż pewnego razu 1986 roku nadarzyła sie okazja że musiałem nie palic przez 24 godz i o dziwo wytrzymałem . Skwapliwie skorzystałem z dobowego nie palenia i postanowiłem wytrzymać ilę się da . Wiedziałem ,że charakter i wolę mam słabą , więc okazja więcej sie nie powtórzy zacząlem bać sie samego siebie i wiedziałem że 1 dymek i zacznie sie od początku . W tym postanowieniu trwam do dzisiaj choc ochota do palenia przeszła mi dopiero po 4 latach ,a i dzis jakby nie psychiczne wpojenie tego strachu to kto wie czy w chwilach wielkiego stresu nie zapaliłbym 1 ( i po chłopie) Ku przestrodze
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie palę od czerwca ubiegłego roku. Początkowo było ciężko. Wiadomo grilek, piwko no i zapaliłoby się. Teraz jestem już chyba wolna. Przez ten czas nie zapaliłam ani jednego papieroska. Ale gościom palić w domu pozwalam, rozumiem jak to jest. W końcu jeśli zapraszam do domu palacza, to muszę się z tym liczyć, w przeciwnym wypadku umawiałabym się na mieście. Dym wywietrzeje i można żyć dalej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłam z moimi małymi córeczkami u moich teściów, którzy mieszkaja w mieszkanku w bloku. Palą papierosy wyszyscy tzn. teść, teściowa, siostra męża i jej mąż. Palą tylko w kuchni, ale wiadomo jak to w mieszkaniu roznosi sie po całym mieszkaniu. Byliśmy u nich okoł 3 godziny. Moje dziewczynki przesiąknięte były papierosami całe. W domu poczułam, że wszystko śmierdzi, od włosków po majtki. Wszyskie rzeczy od razu do prania o one do kąpieli.

 

Siostra mojego męża ma 2,5 letnią córeczkę, która przez 24 h narażona jest na dym papierosowy. Na moje lamenty, że tak nie można dostałam odpowiedź

 

- przez dwa tygodnie wychodziliśmy na balkon i dziecko przestało jeść, jak zaczeliśmy znowu palić w kuchni od razu mi apetyt :o

 

to nie jest patologiczna rodzina :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...