Mirek_Lewandowski 22.10.2007 19:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2007 W moich stronach to niektórzy początkiem maja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gabula 22.10.2007 20:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Października 2007 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
leśny_ziutek 24.10.2007 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Października 2007 Bieli się tylko starsze drzewa, gdzie jest już sporo kory i drewna. Kora takiego drzewa mocno ogrzana promieniami słonecznymi w mroźny dzień, szczególnie po mroźnej nocy, znacznie się nagrzewa i rozszerza, gdy tymczasem wnętrze pnia pozostaje zimne. Może to doprowadzić do tego, że kora oderwie się od drewna, co jest bardzo groźne dla drzewa, ale zdarza raczej bardzo rzadko, więc bielenie nie jest obowiązkowym zabiegiem. Bielenie zaleca się stosować w starych sadach, jako jeden z wielu zabiegów pielęgnacyjnych mających na celu przedłużenie życia starych drzew. Bieli się na początku lutego kiedy już słońce może mocniej operować. Używa się do tego białego wapna rozrobionego wodą. Przy młodych, cienkich drzewkach ten zabieg nie ma sensu, choć oczywiście nie zaszkodzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 24.10.2007 12:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Października 2007 Przy młodych, cienkich drzewkach ten zabieg nie ma sensu, choć oczywiście nie zaszkodzi. Ja tam nie wiem ale odkąd pewnej zimy moje młode cienkie drzewka popękały od mrozu bielę co roku i skrupulatnie bielenie poprawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pinus 24.10.2007 14:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Października 2007 Zastanawiam sie nad teorią, którą przedstawil leśny_ziutek i jakoś nie wszystko mi pasuje . Zwłaszcza ta rozszerzajaca się stara kora pod wpływem promieni sloneczych . Kora takiego drzewa mocno ogrzana promieniami słonecznymi w mroźny dzień, szczególnie po mroźnej nocy, znacznie się nagrzewa i rozszerza, gdy tymczasem wnętrze pnia pozostaje zimne. .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 24.10.2007 15:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Października 2007 Zastanawiam sie nad teorią, którą przedstawil leśny_ziutek i jakoś nie wszystko mi pasuje . Zwłaszcza ta rozszerzajaca się stara kora pod wpływem promieni sloneczych . I masz rację, że Ci się nie zgadza. Pod wpływem promieni słonecznych ciemna kora się nagrzewa i roślina może się wcześniej "obudzić" i pociągnąć soki, które pod wpływem mrozu, w nocy gdy kora wystygnie wysadzają korę i tworzą obrzydliwe rany. Powiedziałabym, ze młode drzewka są bardziej narażone właśnie z powodu cienkiej kory. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pinus 24.10.2007 16:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Października 2007 Zastanawiam sie nad teorią, którą przedstawil leśny_ziutek i jakoś nie wszystko mi pasuje . Zwłaszcza ta rozszerzajaca się stara kora pod wpływem promieni sloneczych . I masz rację, że Ci się nie zgadza. Pod wpływem promieni słonecznych ciemna kora się nagrzewa i roślina może się wcześniej "obudzić" i pociągnąć soki, które pod wpływem mrozu, w nocy gdy kora wystygnie wysadzają korę i tworzą obrzydliwe rany. Powiedziałabym, ze młode drzewka są bardziej narażone właśnie z powodu cienkiej kory. Teraz zgadzam się, czyli pasuje to do mojego poglądu w sprawie „trzaskajacych mrozów" .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
leśny_ziutek 25.10.2007 21:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2007 Ja tam nie wiem ale odkąd pewnej zimy moje młode cienkie drzewka popękały od mrozu bielę co roku i skrupulatnie bielenie poprawiam. Mnie się to nigdy nie zdarzyło, nie słyszałem też o tym od moich znajomych, ale Tobie się coś takiego przytrafiło i nie zmienią tego tomy teorii, więc nie będę polemizował, choć swoich drzewek, posadzonych 2 lata temu malować na razie nie będę. Maluję natomiast wszystkie stare drzewa, które odziedziczyłem po poprzednim właścicielu, bo jako fragment starego sadu są dla mnie bardzo cenne. Jak coś się stanie posadzonym przeze mnie drzewkom, mała strata, posadzę następne, ale jak padnie moja ok. 50 letnia grusza, to 40 letniej w jej miejsce nie zasadzę niestety (nawiasem mówiąc grusze są najbardziej długowiecznymi z drzew owocowych - podobno dożywają 150 lat). Co do mojego punktu widzenia teoria mówi tak: Młode drzewko ma bardziej wyrównaną temperaturę, właśnie dlatego, że ma małą średnicę i nagrzewa się oraz stygnie prawie na wskroś, jednocześnie. Natomiast stare, grube drzewa wewnątrz nagrzewają się, ale i stygną wolniej. Kiedy słoneczko przestaje operować to kora stygnie bardzo szybko i szybko kurczy się. Tym czasem wnętrze pnia z racji dużej masy i tego, że ukryte jest pod izolującą warstwą kory, reaguje znacznie wolniej - mamy więc naprężenia na styku pomiędzy korą, a drewnem pnia, których to skutkiem mogą być pęknięcia i odwarstwienie kory. Cały proces nie ma nic wspólnego z żadnym zbyt wczesnym puszczaniem soków. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 26.10.2007 14:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2007 Młode drzewko ma bardziej wyrównaną temperaturę, właśnie dlatego, że ma małą średnicę i nagrzewa się oraz stygnie prawie na wskroś, jednocześnie. Natomiast stare, grube drzewa wewnątrz nagrzewają się, ale i stygną wolniej. Dlatego młode drzewka sa bardziej narażone na wcześniejsze pociągnięcie soków i pękanie pod wpływem mrozów. U moich rodziców jest sad sadzony tuż powojnie. Od wielu lat nie bielony. W życiu na żadnym z tych starych drzew (a przeżyły potężne mrozy) nie widziałam ran spowodowanych mrozem. Kiedy słoneczko przestaje operować to kora stygnie bardzo szybko i szybko kurczy się. Tym czasem wnętrze pnia z racji dużej masy i tego, że ukryte jest pod izolującą warstwą kory, reaguje znacznie wolniej - mamy więc naprężenia na styku pomiędzy korą, a drewnem pnia, których to skutkiem mogą być pęknięcia i odwarstwienie kory. Może i może ale nie widziałam niczego takiego. Widziałam natomiast porozrywane włókna pnia wypchnięte na zewnątrz z powodu zamarznięcia pociągniętego soku. Rozwarstwienie pnia bardzo paskudne. Cały proces nie ma nic wspólnego z żadnym zbyt wczesnym puszczaniem soków. Czyli mówimy o dwóch różnych procesach, przy czym opisywanego przez Ciebie nie widziałam nigdy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
leśny_ziutek 26.10.2007 19:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2007 Czyli mówimy o dwóch różnych procesach, przy czym opisywanego przez Ciebie nie widziałam nigdy. Pewnie tak. Najprawdopodobniej ani moja, ani Twoja wiedza nie jest pełna, ale po to jest to forum, aby swoje wiadomości łączyć w jakąś całość. O tym o czym ja piszę można sobie przeczytać choćby tu: http://www.ogrodowe.abc.pl/articles.php?go=107 choć jest tam jedno zdanie, z którym się nie zgadzam w kontekście omawianego tam zjawiska: "Zwłaszcza młode drzewka są narażone na niszczycielskie zmiany temperatury". Może autorowi chodziło o prawdę ogólną, że młode drzewka są bardziej wrażliwe na niskie temperatury - z tym trudno się nie zgodzić. O opisywanym przeze mnie zjawisku i bieleniu jako sposobie niedopuszczenia do jego skutków mówili specjaliści na spotkaniu dotyczącym ochrony starych sadów przydomowych, organizowanym przez Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich, w którym miałem przyjemność uczestniczyć 2 lata temu. Tam dokładnie wytłumaczono jak dochodzi do tego typu odwarstwień kory, dlaczego wrażliwe są na nie grube pnie i nasady konarów (tylko te części drzewa się bieli), a nie cienkie gałązki czy, młode cienkie drzewka i co robić kiedy jednak kora pęknie i odwarstwi się od drewna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pinus 26.10.2007 19:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2007 Cały proces nie ma nic wspólnego z żadnym zbyt wczesnym puszczaniem soków. Nie bedę sie z Toba spierał, ale prof. dr S.A. Pieniażek (autorytet w kwestiach sadowniczych) przed wielu laty w swoim podręczniku sadownictwa dla studentów wyższych szkół rolniczych pisał: „ W drugiej połowie zimy rany zgorzelinowe powstaja z tego powodu, ze słońce nagrzewa korę i pobudza ją do zakończenia fazy spoczynku, a zatem do wcześniejszego rozpoczecia procesów wzrostu. Ponieważ noce bywają jeszcze bardzo mroźne, kora przemarza i zamiera. Dotyczy to przede wszystkim kory pni ale również grubszych konarów wystawionych na najsilniejsze działanie promieni słonecznych. Przed tego rodzaju uszkodzeniami można drzewo zabezpieczyć w znacznym stopniu, jeżeli się je obieli wapnem". Na tego rodzaju uszkodzenia narazone są także młode drzewa. Ponadto zauważono, że bieląc pnie i konary np. moreli i brzoskwini można w ten sposób opóźnić o kilka dni kwitnienie tych drzew co jest w wielu przypadkach istotne ze względu na wiosenne przymrozki niszczące kwiaty. W bardzo surowe zimy istnieją też inne uszkodzenia mrozowe polegajace między innymi na podłużnym pękaniu kory oraz drewna pni i konarów. Tworzą się wtedy szczliny w pniach nawet do kilkunastu centymetrów. Pnie pękają w nocy z głośnym trzaskiem ( stąd okreslenie „trzaskające mrozy"). Może tego radzaju uszkodzenia mial na myśli 'leśny_ziutek'. Przed tego typu uszkodzeniami nie zabezpiecza bielenie drzew . Nie będę się tutaj wdawał w fizjologię roślin oraz w inne typy uszkodzeń mrozowych, ich przyczyny i mechanizm powstawania, gdyż nie ma w ich przypadku znaczenia bielenie drzew (lub bardzo małe). .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
leśny_ziutek 28.10.2007 19:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2007 W cytowanym przez Ciebie tekście jest mowa o bieleniu "pni i konarów". Wracając do tematu wątku, czyli do bielenia młodych, świeżo posadzonych drzewek, bo o to chodziło jego autorowi, to jak ktoś bardzo chce, to pnia się u takiego drzewka dopatrzy (choć określenie pień raczej do takich patyczków nie pasuje). Jednak znalezienie konarów u świeżo wykopanego ze szkółki drzewka, któremu zaczniemy dopiero formować koronę jest raczej trudne. Choćby z tego widać, że cytowany tekst prof. Pieniążka dotyczy raczej starszych drzew, a nie młodych. Argumenty co do opóźnienia początku wegetacji i początku kwitnienia, przez bielenie, oczywiście do mnie trafiają, ale czy dotyczą młodego drzewka, u którego raczej nie spodziewamy się jeszcze owoców? Typowe uszkodzenia mrozowe, które ja widziałem (choć na pewno nie widziałem zbyt wiele) jakoś nigdy nie kojarzyły mi się z tym, że słońce zbyt mocno poświeciło. Zwykle po prostu było mróz (-25 oC) utrzymywał się przez dłuższy okres czasu i to musiała być jedyna przyczyna. Mam taką jedną jabłonkę, która pozostała mi po poprzednim właścicielu, super deserowy owoc, smakuje jak kosztela, ale skórka owocu jest z czerwonym rumieńcem, a nie zielono-żółta, wiosną kwitnie przepięknie (duże, całkowicie różowe kwiaty) - można powiedzieć, że na tle innych jabłoni wygląda jak drzewo ozdobne - jeśli ktoś po tym skąpym opisie kojarzy co to może być za odmiana niech napisze. Otóż to drzewo ma na pniu i konarach pełno śladów po typowych uszkodzeniach mrozowych - czarne, podłużne, trudno i długo gojące się kratery - rany zgorzelinowe. Bielenie niestety mu nie pomaga, bo przedostatniej zimy pojawiły się kolejne. Na razie drzewo jeszcze jakoś się trzyma, choć wydaje się być na granicy, po przekroczeniu, której zacznie się powolna agonia. Na razie ,nie mam pomysłu jak mu pomóc i tylko usuwam uszkodzone gałęzie, ale najwięcej uszkodzeń jest na pniu, 40-70 cm od ziemi - tu mogę tylko się sprawie przyglądać. Do głowy przychodzi mi tylko, aby przenieść tą odmianę na jakąś podkładkę, aby jej nie stracić, tylko jak to zwykle podczas budowy bywa nie ma na to czasu (w tym roku już wiele takich rzeczy zostało przesuniętych na rok następny). Odwarstwienie kory spowodowane nagrzaniem pnia i a następnie jego szybkim wychłodzeniem, nie jest tak do końca uszkodzeniem mrozowym, bo nawet wielkiego mrozu tu nie potrzeba. Potrzebne jest tylko silne rozgrzanie pnia, a następnie szybkie wychłodzenie kory. Do tego potrzebna jest wystarczająca grubość pnia, czyli masa drewna, aby ciepło miało się gdzie zakumulować i mogła wystąpić wystarczająca różnica pomiędzy temperaturą kory i drewna. Kora pęka i odwarstwia się od pnia, ale nie jest to typowe trudno gojące się uszkodzenie mrozowe, bo jeśli na czas się zareaguje i dociśnie korę do pnia (podobno można nawet przybić gwoździami), to drzewo szybko zagoi taką ranę. Jednak z tą szybką reakcją jest zwykle problem i dlatego zaleca się bielić. Nie kwestionuję, że bielenie jest dobre również na inne problemy, ale w mojej głowie zakodował się ten jako podstawowa przesłanka do bielenia. Powody do bielenia pni drzew (choćby nawet estetyczne) jak widać z tej naszej dyskusji są - więc jak ktoś ma czas niech maluje, nawet świeżo posadzone patyczki, nie zaszkodzi. Co do samego prof. Pieniążka, to miał on wiele zasług dla polskiego sadownictwa, szczególnie jego unowocześnienia, jednak dziś dostrzega się również drugą stronę jego działalności: to jego upatruje się jako sprawcę tego, że z polskich stołów zniknęły tradycyjne odmiany owoców, do których dziś tak wiele osób, łącznie ze mną che wrócić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pinus 28.10.2007 21:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2007 leśny_ziutek napisał: Co do samego prof. Pieniążka, to miał on wiele zasług dla polskiego sadownictwa, szczególnie jego unowocześnienia, jednak dziś dostrzega się również drugą stronę jego działalności: to jego upatruje się jako sprawcę tego, że z polskich stołów zniknęły tradycyjne odmiany owoców, do których dziś tak wiele osób, łącznie ze mną che wrócić. Panie Profesorze, Zachcialo Ci się postepu w polskim sadownictwie i przez to pozbawileś ludzi Koszteli, Boikena, Grochówki, Węgierczyka, Biessiemianki Miczurina, Glogierówki itp, że o Koksie Pomarańczowej nie wspomnę. Niestety, Ciebie niektorzy upatrują jako sprawcę tych nieszczęść, chociaż prawda jest taka, że te stare odmiany są mniej przydatne w produkcji sadowniczej. Okazalo się też bez wątpienia, że nowe odmiany generalnie są uznawane jako smaczniejsze. Wprawdzie nikt nie zabronił produkowania i sadzenia w ogrodach, starych odmian na potrzeby ich smakoszów ale zawsze znajdą się malkontenci, którzy nie znając nowych cennych i smacznych odmian będą Ci mieli „za złe". Dziękuję Ci Profesorze i za to, że z narażeniem pdniebień wielu smakoszów, nie zahamowałeś postepu w polskim sadownictwie. Występuję w Twojej obronie Profesorze, gdyż z oczywistego powodu już osobiście bronić się nie możesz . Z poważaniem Pana dawny student z SGGW .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pinus 30.10.2007 08:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Października 2007 @leśny_ziutek , Przyjmiij do wiadomości, że: Profesor Pieniążek, założyciel i wieloletni dyrektor Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach, jak również współzałożyciel Ogrodu Botanicznego Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, wyszedł z propozycją zaprezentowania w ogrodzie botanicznym typowego, przedwojennego sadu. W sadzie tym miały rosnąć wysokopienne drzewa 20 popularnych dawniej w Polsce odmian jabłoni, posadzone w dużej rozstawie (8 – 10 m), zaszczepione na silnie rosnącej podkładce. Realizując ten pomysł podjęto decyzję o gromadzeniu większej liczby starych odmian. ...Z licznego materiału pozyskanego podczas wypraw terenowych, w kolekcji i szkółce rosną do dziś drzewa około 500 odmian. (Zródło: http://www.staresady.republika.pl/kolekcja_w_OBPAN.htm ). Z powyższego także wynika, że Profesorowi bardzo zależało na zachowaniu dla następnych pokoleń starych odmian jabłoni. Istnieje przeciez mozliwość ich rozmnazania korzystając z tak bogatej kolekcji (mateczników). Przypisywanie Profesorowi sprawstwa wycofania starych, tradycyjnych odmian drzew owocowych jest co najmniej bezzasadne. Nie wiem co upoważnia Cię do krytycznej oceny działań Profesora w tym zakresie Po prostu życie idzie naprzód. To tak jak szukanie i wskazywanie winnego wycofania konnych wozów i zastąpienie ich samochodami . .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
leśny_ziutek 30.10.2007 23:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Października 2007 Przypisywanie Profesorowi sprawstwa wycofania starych, tradycyjnych odmian drzew owocowych jest co najmniej bezzasadne. Nie wiem co upoważnia Cię do krytycznej oceny działań Profesora w tym zakresie Po prostu życie idzie naprzód. To tak jak szukanie i wskazywanie winnego wycofania konnych wozów i zastąpienie ich samochodami . .. Nie jestem specjalistą w tym zakresie, choć ukończyłem swego czasu technikum ogrodnicze to wiem, że do wiedzy i obeznania środowiskowego absolwenta SGGW jest mi bardzo daleko, szczególnie, że po ukończeniu szkoły nie pracowałem nigdy w swoim pierwszym zawodzie. Powtarzam jedynie zasłyszane poglądy innych, według mnie bardziej obeznanych ze sprawą osób. Poglądy te były prezentowane na wspomnianym wcześniej seminarium, w którym uczestniczył również przedstawiciel ISiK w Skierniewicach. Co do porównania z wozami konnymi i samochodami, to mnie bardziej by pasowało porównanie do sytuacji, gdyby ktoś wycofał z produkcji chleb razowy, na rzecz zwykłego, w imię postępu i tego, że takowy jest przecież smaczniejszy i z jakiś tam powodów można go produkować znacznie efektywniej, z powodzeniem stosować polepszacze i inne zaawansowane techniki, które przy razowcu są kłopotliwe i nie dają właściwych efektów. Całej rzeszy wielbicieli razowca pozostałyby wtedy małe piekarnie, ale i to szybko by się skończyło, bo odgórną decyzją zaprzestano by produkcji mąki razowej (analogia do oferty szkółek) i tym sposobem produkt pod nazwą chleb razowy odszedł by do przeszłości, a jego konsumentom pozostałyby tylko wspomnienia. Na szczęście, w dzisiejszych czasach ,jeśli jest tylko popyt to nikt odgórną decyzją nie zlikwiduje podaży, co było na porządku dziennym w czasach Pana profesora. A dziś popyt ze strony sadowników jest i sam Instytut stara się za nim nadążyć. Widać to choćby po tym, że ja sam kupowałem swoje jabłonie starych odmian w zakładzie doświadczalnym Instytutu w Prusach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Pinus 31.10.2007 12:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Października 2007 leśny_ziutek napisał: Na szczęście, w dzisiejszych czasach ,jeśli jest tylko popyt to nikt odgórną decyzją nie zlikwiduje podaży, co było na porządku dziennym w czasach Pana profesora. A jaką (konkretnie) odgórną decyzją zakazano produkcji materiału szkółkarskiego określonych odmian roślin oraz jaki wpływ na tę decyzje miał profesor Pieniążek? Bądź uprzejmy przypomnieć mi, gdyż nie pamiętam . .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kuna 06.11.2007 22:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2007 Pinus nie dyskutuj z leśnym_ziutkiem bo Cię ściągnie do swojego poziomu i zabije doświadczeniem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
leśny_ziutek 07.11.2007 18:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2007 Pinus nie dyskutuj z leśnym_ziutkiem bo Cię ściągnie do swojego poziomu i zabije doświadczeniem Piękna klasyfikacja rozmówcy - jedno zdanie a ile treści. Nie będę zniżał się jeszcze niżej (do poziomy Kuny), bo sam zostanę "zabity". "Zabijać" też nie zamierzam, więc na tym koniec w tym wątku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szymeq 07.11.2007 19:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2007 Rozmawiając z sadownikiem w spraiwe bielenia drzewek powiedział mi tak " Bielenie powinno sie najpóźniej wykonac w okresie kiedy słońce wciągu dnia zaczyna dość mocno operować - najlepiej gdzies w połowie lutego. Po pierwsze opóźnia to "start" wegetacji drzewek, dzięki czemu możemy uniknąć przemarzania kwiatostanu a po drugie nagrzana kora zaczyna się oddzielać na skutek szybkiego wychłodzenia się nocnymi mrozami. Jeśli już dojdzie do oddzielenia się kory od pnia można to zarówno przybić krótkimi gwoździami z szerokim łbem lub związać drzewo wokół drutem. Bielenie stosuje się zarówno u młodych drzewek jak i u starszych " Więc wiele się zgadza z Waszymi wypowiedzieami. A po drugie to czy nie szkoda aby nawet młode drzewko zmarzło..przeciez to niewiele kosztuje .. i pieniędzy, i czasu A i powiedział, że do bielenia nie musi byc wapno ... może być zwykła emulsja do ścian... chodzi o to aby było jasne, co odbija promienie słoneczne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
barzuc 13.10.2008 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2008 Podnoszę wątek. Mam na działce wiekowe już (chyba nawet kilkunastoletnie) 2 wiśnie i jedną śliwkę (nawet nie wiem jakie odmiany, ale wyglądają na takie najbardziej pospolite). Poprzedni właściciel działki raczej dbał o drzewka (przycinał, pryskał, bielił), ja przez okres budowy nie robiłem z nimi kompletnie nic (czyli jakieś 2 lata co najmniej). Mimo wszystko w tym roku "odwdzięczyły" się dość obfitymi zbiorami i chciałbym o nie jakoś zadbać - póki się trzymają to nie chcę ich z "ogrodu" (bo na razie prócz nich i perzu to niewiele tam jest ) usuwać. Niestety ze mnie taki ogrodnik jak nie powiem co (ale bynajmniej nie wynika to z niechęci, ale z braku wcześniejszego kontaktu, mimo że niby na wsi się wychowałem ) Wiem już, że trzeba by je przyciąć, po tym zasmarować miejsca cięć środkiem grzybobójczym. Jednak tu pojawia się pytanie - jak to zrobić żeby im pomóc a nie zaszkodzić (jakieś ogólne zasady) i kiedy najlepiej - czy teraz (jesień) czy lepiej na wiosnę. Czy oprócz przycięcia jeszcze jakaś pielęgnacja byłaby wskazana? Niestety w archiwum forum nie udało mi się odnaleźć odpowiedzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.