Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

dziecko teraz czy ... kiedy?


Gość lola30

Recommended Posts

Gość lola30

Powiedzcie co zrobić?

Mam dobrą pracę - dosyć wymagającą, ale b. dobrze płatną ( i zarabiam jakieś 20% więcej niż mąż) - w międzynarodowym koncernie. Budujemy domek ( w tej chwili stan surowy otwarty) z planem wprowdzenia się w przyszłym roku.

Chcielibyśmy powiększyć rodzinę, ale od kwietnia staramy się i ... nic. Od pewnego czasu często chodzę do lekarza i próbuję wyeliminować kilka problemów, które mogą być przyczyną trudności z zajściem w ciążę.

 

Z jednej strony to bardzo, ale to bardzo chciałabym już mieć dziecko (mam 30 lat) a z drugiej strony boję się o stan przyszłych finansów naszej powiększonej rodziny. W mojej firmie praktyka (5 świeżo upieczonych mam) pokazuje, że nie ma powrotu do pracy po urlopie macierzyńskim. Dostaje się po prostu wypowiedzenie.

I w efekcie zostalibyśmy w trójkę na pensji męża, mniejszej niż moja z kredytem do spłacenia (chcemy wziąć w przyszłym roku na wykończenie domu) i z perspektywą bezrobotnej mamy może przez dłuższy czas.

 

Z drugiej - tłumaczę sobie, że można jeszcze poczekać przez ten rok - i wtedy wziąć się porządnie do "roboty" (z ryzykiem, że może to potwać 5, 10, 25... lat). Wtedy mamy jeszcze komfort finansowy - dwie pensje i jestesmy w stanie szybko spłacić ten spory kredyt.

 

Sama już nie wiem - chcę dziecka, ale się boję utraty komfortu finansowego.

A z drugiej strony co gdy się okaże, że leczenie będzie jeszcze trwało lata?

Dom już uwzględnia dwójkę dzieci - a ja nie mogę się zdecydować!

 

Powiedzcie - szczególnie dziewczyny-mamy - co robić?

Proszę nie mówicie tylko, że wywalenie z pracy jest bezprawne - o tym wiem, ale wszystkie koleżanki słyszały, że jeśli chcą - niech przyjdą ze swoim prawnikiem. Oczywiście można swoich praw dochodzić w sądzie, ale to trwa i nie zastąpi utraconej pracy i regularnego dochodu!

 

Powiedzcie jak to u Was wyglądało?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będąc na Twoim miejscu, poczekałabym spokojnie na wyniki badań (próbujecie dopiero od kwietnia i już się martwisz?? Autorytety mówią, że dopiero jak po roku REGULARNYCH starań nie ma efektu trzeba dać się zbadać! A w dzisiejszych zestresowanych czasach nawet ten termin ulega wydłużeniu. A zresztą: czy aby na pewno próbujecie REGULARNIE? :wink: :lol: ) pracując jak pszczółka, odkładając ile wlezie skoro masz taką możliwość, a potem spokojniutko zajęła się "produkcją" :lol: dzieciaczka.

 

Nie jest tak źle: najpierw będziesz na macierzyńskim (argument za zwlekaniem: stopniowo, co rok długość wypłaty zasiłku macierzyńskiego ma się zwiększać) - będą płacić, nie mogą uniemożliwić Ci powrotu do pracy - moga dać za jakiś czas wypowiedzenie, ale wtedy to i tak najczęściej masz jeszcze trzy miesiące z pensją, a potem... A potem to nie wierzę, żebyś prędzej czy później czegoś nie znalazła! Z pracą w międzynarodowym koncernie wpisanym w CV?! Nie pracuje tam byle kto :wink: - musisz być dobra w tym, co robisz.

Ja patrzę optymistycznie w przyszłość - UE się zbliża, wiele się zmieni. Wierzę, że na lepsze.

 

 

I warto, żeby mogly się o tym przekonac jakieś dzieci :p

 

Pozdrawiam,

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lola, tej decyzji nikt za Was nie podejmie, każda rodzina to inne uwarunkowania itp. Zawsze można znajdować argumenty za i przeciw...

Nam dość długo przyszło czekać na pierwszego malucha, ale podobno o problemach z zajściem w ciążę można mówić dopiero po 2 latach (to zdanie mojego lekarza). Obie ciąże przypadły na niezbyt szczęśliwy okres: pierwsza - tuż przed poważnym egzaminem zadowowym, uczyłam się dniami i nocami z maluchem u piersi; drugi maluch przyszedł na świat w trakcie prac nad doktoratem - tym razem wyjechałam na wieś z teściową i ona pomagała mi przy dzieciach, a ja w przewach między karmieniami kończyłam pracę. Powrót do pracy był zawsze trudny, mimo iż jestem na "swoim" to dopiero po roku od powrotu do pracy coś się ruszyło.... A jak nasza młodsza miała kilka miesięcy - okazało się że mąż jest poważnie chory i że nie będziemy już mieć więcej dzieci. Bogu teraz dziękuję za tą moją kochaną dwójkę. Myślę, że nie ma "złych" czy niewłaściwych okresów na decyzję o dziecku, chyba że powodem odłożenia decyzji jest rozpad związku... Ale to moje osobiste doświadczenie, które nie musi się w żaden sposób przełożyć na Twoją decyzję.

Życzę powodzenia, i przekonania o słuszności podjętych przez Was decyzji, jakie by one nie były,

gaga2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lola, jestem o jedno pokolenie starszy. Mam córkę dokładnie w Twoim wieku i... fantastycznego wnuka. ( Ma 3 lata). Kichaj na firmę, bądź sobą. Róbcie to co sprawia Wam przyjeność :wink:

Pozdrawiam

Tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, decyzji nikt za Was nie podejmie.

ja mogę tylko dodać, że jeśli już się zdecydujesz, warto rozmawiać z szefem o swoich planach ( oczywiście w odpowiednim momencie)

ja zaryzykowłam ( też pracuję w duzym koncernie) i powiedziałam o ciaży i swoich planach ( musiałam wziąść L4, potem planowałam tylko macierzyński i chciałam wrócić do pracy.) Okresliłam dokładnie ile mnie nie będzie i kiedy podejmę pracę. Zgodziłam się na czasową zmiane stanowiska i mniejszą pensję.

Wróciłam, popracowałam pół roku na niższym stanowisku i za mniejszą kasę. Pózniej awansowałam i jest ok.

Miałam może o tyle łatwiej, że to moje drugie dziecko i szef wiedział, że mimo tego, ze mam dziecko, jestem normalnym pracownikiem.

Fakt, ze nie biore zwolnień na dzieci. Mam kochaną mamę, która pomaga mi w takich sytuacjach.

Teraz, po 8 latach pracy (w tym 1,5 roku L4 ciażowe i macierzyński) udało mi się dostosować tryb pracy do tego, ze mam dzieci i dom. Mogę część pracy wykonywac w domu, za to jeśli jest konieczność wyjazdu służbowego, jade i nie grymaszę.

Jak juz będziesz w ciąży, próbuj. Nie masz wtedy nic do stracenia bo już Cię nie zwolnią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy mają ten sam problem - życie jest jakie jest. Ja sobie tłumaczę - że moja firma w każdej sytuacji i tak będzie się kierować swoim dobrem - a nie moim (to nie jest działalność charytatywna) - i nikt nigdy tak naprawdę nie doceni moich poświęceń. Dlatego od pewnego czasu - myślę tak ,żeby mi było dobrze. Też się zastanawiam - weź pod uwagę, że nigdy nie jest odpowiedni czas na dziecko - zawsze w takich chwilach coś jeszcze jest do zrobienia, kupienia, załatwienia - a potem może się niestety okazać że jest za późno, albo ktoś ci powie, że trzeba było próbować jak się miało mniej lat...(takie przypadki znam...). Każda z moich koleżanek miała taki problem (ja nie mam jeszcze dziaci) - i każda znalazła inną pracę - miały dobre doświadczenia zawodowe - nawet jesli to były prace za mniejszą kasę - mogły być w domu więcej z dziećmi.

Decyzja jest bardzo ciężka - zwłaszcza ta pierwsza. Ja też dużo pracuję, buduję dom - a właściwie wykańczam, doszkalam się na dodatkowych zajęciach- jestem poza domem codziennie ok.12-13 godzin - dziecko z pewnością całkowicie zmieni styl życia a przede wszystkim hierarchię wartości - ale to też zadanie, z którego trzeba sie dobrze wywiązać.

Najgorsze jest to, że coraz gorzej jest zmienić swoje przyzwyczajenia i zdecydować się - nie mysl sobie, że za rok czy dwa - podejmiesz tą decyzję łatwiej niż dziś.....człowiek jest wygodny..... Powodzenia! :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość lola30

Witam!

Dzięki za wypowiedzi! Widzicie - czasami moje życie wydaje mi się być pięknym snem i panikuję aby się nie obudzić ... z ręką w nocniku. Pochodzę ze skromno-biednej rodziny z mniejszego miasta i to co już osiągnęłam to jest mistrzostwo świata! I dlatego boję się to starcić! I to nie o to chodzi, że mamy nie wiadomo co (basen będziemy mieli tylko sezonowy - dmuchany na zewnątrz i to dla dzieci :wink: ). Ale sam fakt, że budujemy dom, o którym nawet nigdy nie marzyłam to dla mnie wielkie coś!

Z drugiej strony jak koleżanki mówią mi, że są w ciąży i same nie wierzyły, że od razu po pierwszym miesiącu to im się udało - to czuję wewnątrz wielki żal, że my nie mieliśmy tyle szczęścia. I że jak zwykle na wszystko w życiu - na dzieco muszę też ciężko "pracować". Nie schizuję, wiem, że musimy być cierpliwi. Ale w ramach tych kolejnych prób i z biegiem czasu zaczęły mnie właśnie taki różne myśli nachodzić. A z drugiej strony nie chcę aby nasze całe życie emocjonalne skupiło się wokół prokreacji i nawet jeśli to "dobry dzień" to nie zmuszamy się do niczego jeśli nie ma w nas ochoty (bo np. byliśmy 12 godzin w pracy).

Rodzice jedni i drudzy mieszkają daleko, więc na ich dużą pomoc nie mogę liczyć jak powiększy się nam rodzina. W razie krachu finansowego - strach pomyśleć ...

 

No, ale trochę mnie podnieśliście na duchu - faktycznie - musi udać się, aby znaleźć inną pracę. Tym bardziej, że w moim kontracie jest 6 mies. okres wypowiedzenia. No i sensowne będzie pomyśleć o pracy na pół etatu jednak...

 

Nie jestem materialistką, ale dane mi było poczuć co to znaczy jak nie ma kasy i skrywaną, ale wyczuwalną frustrację rodziców z tym związaną. Dzisiaj żyjemy stosunkowo skromnie jak na nasze możliwości - w dużej mierze dlatego, żę 3/4 zarobków idzie na domek. :wink: Ale jak sami widzicie strach ma wielkie oczy...

 

Zobaczymy - czekamy aktywnie :wink: na dzidziusia, życzcie mi powodzenia, odwagi i siły ducha!

Pozdrawiam serdecznie wszystkich Doradców w tym wątku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli mogę dorzucić swoje dwa grosze z prespektywy baaardzo dojrzałej mamy (syn juz dorosły, czekam na wnuki). Problem z "zaskoczeniem" może być spowodowany Twoim nastawieniem, brakiem pewności, ze na pewno chcesz już dziecko. Ze mną właśnie tak było. Staraliśmy się ok. pół roku i nic, dopiero jak poczułam się bezpiecznie (z pewnych względów), to bardzo szybko "zaskoczyłam".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy wychodziłam za mąż oboje pracowaliśmy. W ciążę z pierwszym dzieckiem zaszłam bardzo szybko. Mieszkaliśmy w kawalerce, więc było bardzo ciasno. Przez wiele lat nie chciałam mieć drugiego dziecka, z różnych powodów. Kiedy jednak zapragnęłam je mieć, niestety pomimo usilnych starań przez rok "nic z tego nie wyszło". A potem, kiedy juz zrezygnowałam.....zaszłam. Dziś syn ma 26 lat, córka 18. Sytuacja materialna jest u mnie w domu bardzo ciężka, ale doświadczenie wskazuje, że nie to jest najważniejsze tylko relacje między nami. A te na szczęscie są doskonałe.

Tak było u mnie (niejako decyzje podejmowane były poza mną :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też długo zastanawiłam się kiedy mieć dziecko, a to zmieniłam pracę i byłam nowa, a to bałam się co powie szef, a to czy będę miała gdzie wrócić......i oczywiście te pieniądze - czy damy radę.

Gdy już się staraliśmy, też nie wychodziło....lekarz proponował nam wyjazd na wczasy, a ja na to: za co? W końcu przepisał mi tabletki, raz wziełam i BACH.....udało się, może to zbieg okoliczności może nie.....ale jak się bardzo chce to nie zawsze wychodzi.

Do pracy wróciłam, nawet w czasie macierzyńckiego podwyżki dostałam....skończyło się dobrze. Teraz marzę o drugim dziecku, dom w budowie, potrzeba nam dużo kasy, której nie mamy, ale co tam...zawsze posuwamy się do przodu. Jedno co teraz spędza mi sen z powiek to mój zakład pracy, który po latach świetności...ledwo dyszy....więc nie mam nic do stracenia!

Życia, pracy i zarobków nie da się przewidzieć, nikt Ci nic nie zagwarantuje, licz tylko na siebie!

Pozdrawiam

G

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My zdecydowaliśmy się dziecko trzy lata temu i udało się nam bardzo szybko (pół miesiąca) ale w planach było jedno a wyszła dwójka. Teraz z perspektywy czasu odłożylibyśmy decyzję o rodzicielstwie (to wynika z tego że żona jest na studiach doktoranckich a po doktoracie musi wyjechać na staż zagranice na około dwa lata ja natomiast będę musiał zostać w kraju i któreś z nas będzie musiało rozstać się z dziećmi). Ale obojętnie co zrobisz wydaje mi się że będziesz miała wątpliwości czy zrobiłaś dobrze choć radość dzieci z twojego powrotu do domu może wszystko wynagrodzić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cokolwiek zrobisz i tak bedzie to dobra decyzja bo Twoja a poniewaz nie jestesmy w stanie obserwowac rownoleglych swiatow nigdy sie dowiesz co stracilas lub zyskalas. Niektorzy podejmuja trudniejsze warianty decyzji po to zeby sie przekonac co by stracili gdyby poszli latwiejsza sciezka zycia. Prokreacja jest sensem zycia a to sklada sie z wyborow.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jolu, faktycznie czasy takie, że podjęcie świadome decyzji o dziecku jest bardzo trudne. Ale: im będziesz starsza, tym większe problemy możesz mieć z ciążą. Moja przyjaciólka jest neonatologiem i z jej opowiadań wiem, ile problemów mają matki rodzące dzieci w późniejszym wieku. Nie uwierzyłabyś! Czasu nie cofniesz, a im wcześniej się zdecydujesz, tym lepsze szanse dasz i dziecku i sobie. Nawet jeśli przerwiesz na trochę pracę, to prędzej ją potem znajdziesz będąc młodszą matką z odchowanym nieco maleństwem niż starszą. Myrmota, u nas była nieco podobna sytuacja. Wyjechałam na prawie 2 lata na staż, a mój małżonek został z synami w wieku 11, 12 lat, czyli sam miód :lol: I poradzili sobie znakomicie, aczkolwiek lekko nie było. Za to przyjechali do mnie na prawie 2,5 miesięczne wakacje i było cudownie. Ja też zresztą przyjeżdżałam, ale taka rozłąka - oprócz niewątpliwych minusów - ma naprawdę wiele plusów. Życie jest o wiele bardziej ciekawe, a wszelkie doświadczenia tylko nas wzbogacają.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Decyzja - kiedy? - należy tylko do Was.

Ale kiedy powiecie sobie "już" (właściwie, z tego co piszesz wynika że już to "już" powiedzieliście :D), to nie zakładaj z góry, że natychmiast po urlopie macierzyńskim wrócisz do pracy.

Dla dziecka na pewno jest lepiej, gdyby chociaż pierwszy rok może spędzić z mamą. NIektórzy twierdzą, że ten rok jest najważniejszy w całym jego życiu...

A i z samymi mamami bywa różnie.

Niektóre już miesiąc po urodzeniu dziecka nie mogą się doczekać powrotu "między ludzi", duszą się w domu. Niektóre odkrywają w sobie ze zdumieniem "kury domowe" i najchetniej zostałyby już w tym domu na zawsze. Większość jest gdzieś pomiędzy. Ale decyzja o powrocie do pracy i zostawieniu trzy- albo czteromiesięczego malucha pod cudzą opieką (choćby najlepszą) jest zawsze bardzo trudna - przekonasz się.

 

Miałam kiedyś koleżankę, która była w ciąży w tym samym czasie co ja (z moim pierwszym dzieckiem, więc miałam zero doświadczenia) . Obie rozważałyśmy kiedy zaplanować powrót do pracy. I ona, mimo swojej nienajlepszej sytuacji materialnej z góry założyła, że posiedzi z dzieckiem w domu przez trzy lata, mimo że było pewne że straci w ten sposób niezłą pracę.

Powiedziała mi tak: "Na pracę mam jeszcze ze trzydzieści lat. Zdążę. A dziecko jest małe tylko raz." Do dziś pamiętam, że te słowa w jakiś sposób mnie oświeciły i na zawsze zmieniły moje priorytety. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co napiszę nie spodoba się wielu osobom ale prawda jest taka,że nie ma idealnego czasu na dziecko.W którymkolwiek momencie przyjdzie ono na świat zawsze wcześniej czy póżniej pojawią się problemy.Albo z samym dzieckiem,albo małżeńskie albo bytowo-ekonomiczne.Ponieważ nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć,decydujmy się na dzieci wtedy,kiedy tego chcemy ipamiętajmy,że zegar biologiczny bije.To jest jedyne kryterium,którego nie da się przeskoczyć.Młodszym rodzicom łatwiej jest uporać się z klopotami i.....z dziećmi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...