Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

testy na inteligencję - w pracy?


BK

Recommended Posts

W normalnej firmie istnieją normalne stosunki międzyludzkie i decyzje personalne podejmuje się na podstawie dotychczasowej pracy danej osoby. po prostu ludzie się znają. W chorej firmie nie ma stosunków międzyludzkich tylko jest zarządzanie zasobami ludzkimi. To taka proteza. No bo jakie tu decyzje podejmować skoro nie zna się ludzi. Trzeba ich jakoś sklasyfikować i powkładać do jakichś szufladek. I wprowadza się testy IQ, jakieś ankiety, oceny, samooceny itd.

 

Ale przecież takie "sparametryzowanie" merytorycznego potencjału pracownika wcale nie wyklucza fajnych relacji i dobrej atmosfery w pracy. Jako pracodawca musze wiedzieć o swoich pracownikach jak najwięcej, żeby tym potencjałem odpowiednio sterować w zalezności od dynamiki sytuacji.

 

Nie zawsze, będąc szefem, można się opierać tylko na intuicji, znajomości ludzkich zachowań itp.

 

Właśnie na tym polega bycie dobrym szefem że zna się wszystkich swoich bezpośrednich podwładnych. Generalnie z ludźmi się współpracuje a nie steruje się potencjałem :wink: (...)

 

Nie, nie na tym polega ;) Między innymi na tym polega. To jeden z bardzo wielu elementów szefowania. Nie mniej, ale i nie bardziej ważny od innych. Często jednak ta znajomość jest awykonalna. Na przykład zostajesz nagle szefem 20 osobowego działu. Gwarantuję ci, że nie po miesiącu, ale nawet po roku tak naprawdę guzik będziesz wiedzieć o większości tych osób. Zwłaszcza, że w tym czasie wymieni się 20% składu. Ciebie da się świetnie poznać w ciągu kilkunastu rozmów i dywagacji nad paroma pismami? Jesteś taka/taki przewidywalna/y czytelna/y? 8)

 

Rozmyslnie użyłem takich industrialnych pojęć jak parametry (zresztą w cudzysłowie) czy sterowanie. Ty patrzysz na pracowników wyłacznie jak poeta na serce ;) Ja pod tym wyidealizowanym obrazkiem widze też narząd, pompę, element pewnej układanki, który funkcjonuje w oparciu o mechanizmy dalece bardziej skomplikowane niż zauroczenie czy Walentynki 8)

 

Jeszcze ad. zakresu obowiązków. Chyba kazdy pracownik ma m.in. wykonywanie bieżących poleceń przełożonego lub podobne. Ja bym nie nchciał być oceniany według takiego obiektywnego kryterium ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W normalnej firmie istnieją normalne stosunki międzyludzkie i decyzje personalne podejmuje się na podstawie dotychczasowej pracy danej osoby. po prostu ludzie się znają. W chorej firmie nie ma stosunków międzyludzkich tylko jest zarządzanie zasobami ludzkimi. To taka proteza. No bo jakie tu decyzje podejmować skoro nie zna się ludzi. Trzeba ich jakoś sklasyfikować i powkładać do jakichś szufladek. I wprowadza się testy IQ, jakieś ankiety, oceny, samooceny itd.

 

Ale przecież takie "sparametryzowanie" merytorycznego potencjału pracownika wcale nie wyklucza fajnych relacji i dobrej atmosfery w pracy. Jako pracodawca musze wiedzieć o swoich pracownikach jak najwięcej, żeby tym potencjałem odpowiednio sterować w zalezności od dynamiki sytuacji.

 

Nie zawsze, będąc szefem, można się opierać tylko na intuicji, znajomości ludzkich zachowań itp.

 

Właśnie na tym polega bycie dobrym szefem że zna się wszystkich swoich bezpośrednich podwładnych. Generalnie z ludźmi się współpracuje a nie steruje się potencjałem :wink: (...)

 

Nie, nie na tym polega ;) Między innymi na tym polega. To jeden z bardzo wielu elementów szefowania. Nie mniej, ale i nie bardziej ważny od innych. Często jednak ta znajomość jest awykonalna. Na przykład zostajesz nagle szefem 20 osobowego działu. Gwarantuję ci, że nie po miesiącu, ale nawet po roku tak naprawdę guzik będziesz wiedzieć o większości tych osób. Zwłaszcza, że w tym czasie wymieni się 20% składu. Ciebie da się świetnie poznać w ciągu kilkunastu rozmów i dywagacji nad paroma pismami? Jesteś taka/taki przewidywalna/y czytelna/y? 8)

 

Rozmyslnie użyłem takich industrialnych pojęć jak parametry (zresztą w cudzysłowie) czy sterowanie. Ty patrzysz na pracowników wyłacznie jak poeta na serce ;) Ja pod tym wyidealizowanym obrazkiem widze też narząd, pompę, element pewnej układanki, który funkcjonuje w oparciu o mechanizmy dalece bardziej skomplikowane niż zauroczenie czy Walentynki 8)

 

Jeszcze ad. zakresu obowiązków. Chyba kazdy pracownik ma m.in. wykonywanie bieżących poleceń przełożonego lub podobne. Ja bym nie nchciał być oceniany według takiego obiektywnego kryterium ;)

 

Wiesz uważam że poznanie 20 osobowego zespołu przez rok to wcale nie jest takie trudne. 20 osób to nie tak dużo. Rok to kawał czasu na poznanie się na tym jak kto wykonuje swoją pracę i wywiązuje się z obowiązków.

Czy nie za trudne zadanie przed sobą stawiasz że chcesz poznać ludzi do tego stopnia że będziesz przewidywał ich poczynania ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A niestety, rzadko szef ma tyle czasu, żeby się zajmować wnikliwą analizą osobowości, zachowań, postaw.

Oczywiście. Dlatego bardzo pomocna jest znajomość tzw. NAO / nieinwazyjna analiza osobowości /. W jej skład wchodzi m.in. analiza osobowości z wyglądu, z gestów, z mowy, psychografologia.

Metoda przydaje się zwłaszcza przy pierwszym kontakcie, kiedy niewiele wiemy o pracowniku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie to bardzo brakuje w nowym miejscu pracy starych korporacyjnych zasad rocznej oceny podsumowującej, klikukrotnych feedbecków w ciągu roku i od przełożonych i jednego od podwładnych (tajnego). Teraz tego nie mam, a uważam, że bardzo mi to jednak pomogało w sterowaniu swoim rozwojem. No i właśnie siedzę i wymyślam arkusz samooceny i oceny swoim podwładnym, bo nasz dział zarządzania zasobami ludzkimi jest cieniutki. Wiem, że oni nie są zachwyceni, ale kiedyś docenią. I mimo, że daleko mi do 20 osób do zarządzania i nie rotują to potrzebuję tego narzędzia, bo bez tego wcale nie tak łatwo jest mi ustawić zespół zgodnie z ich talentami jak i pozwalający im na rozwój w wybranym kierunku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja była taka: szefostwo skierowało nas na coś w rodzaju assessment centre żeby dobrze poznać nasze potrzeby szkoleniowe, bo jesteśmy kluczowymi pracownikami (prowadzimy duże projekty).

Firma szkoleniowa dodała do tego test osobowości i test na inteligencję.

 

Ja uznałam że wyniki tego testu są bez sensu - bo jesli okaże się że nie mam zdolności analitycznych to co z tego. Zwolnią mnie? wątpię. Wyślą do podstawówki :) ? wątplię

Ja to potraktowałam jako ingerencję w moją prywatność. Pracodawca uznał przy rekrutacji że jestem wystarczająco bystra żeby wykonywać moją pracę więc test niewiele zmieni, tym bardziej że jest zadowolony z moich wyników.

Test na inteligencję a potem test ciążowy. Co jeszcze będę musiała udowodnić - że nie mam garba?

Do tego - jak można mierzyć coś co nie jest zdefiniowane.

Wszyscy wiedzą że test na inteligencję tak naprawdę bada umiejętność rozwiązywania testów na inteligencję a nie inteligencję:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie to bardzo brakuje w nowym miejscu pracy starych korporacyjnych zasad rocznej oceny podsumowującej, klikukrotnych feedbecków w ciągu roku i od przełożonych i jednego od podwładnych (tajnego). Teraz tego nie mam, a uważam, że bardzo mi to jednak pomogało w sterowaniu swoim rozwojem. No i właśnie siedzę i wymyślam arkusz samooceny i oceny swoim podwładnym, bo nasz dział zarządzania zasobami ludzkimi jest cieniutki. Wiem, że oni nie są zachwyceni, ale kiedyś docenią. I mimo, że daleko mi do 20 osób do zarządzania i nie rotują to potrzebuję tego narzędzia, bo bez tego wcale nie tak łatwo jest mi ustawić zespół zgodnie z ich talentami jak i pozwalający im na rozwój w wybranym kierunku.

 

ale to co innego - co innego RZECZOWE wymagania a co innego wątpliwej jakości testy. Nie mam nic przeciwko sprawdzaniu mojej umiejętności radzenia sobie ze stresem, współpracy zespołowej, testowanie mojej wiedzy fachowej etc. OK - za to mi płacą i mają prawo. Ale inteligencja? nie chcę się zgodzić, to takie płynne, nieokreślone, naprawdę niebezpieczna broń - wyniki tego typu testów w durnych rękach są niebezpieczną bronią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym dodać, że w przypadku oceny pracownika niewystarczające są jakiekolwiek testy i zdanie pracodawcy. Ważna jest samoocena. Co z tego, że szef powie, że nisko ocenia moją pracę na danym stanowisku - być moze to znaczy jedynie to, że przydzielił mi niewłaściwe zadania. Rozmawiać trzeba, poznać oczekiwania, preferencje i potencjały pracownika. Bez tego każdy test da szefowi fałszywy obraz i osobę silnie ekstrawertyczną przydzieli do skupionej, analitycznej pracy, a z kolei typowego "grzebacza-samotnika" wrzuci do kontaktów z dostawcami czy klientami. A mógł zapytać, zaraz na początku.

 

W mojej firmie oceny są co roku i muszę powiedzieć, że jestem zadowolona z wyników mojej oceny, i z mojego zakresu obowiązków - myślę, że jest to m.in. skutkiem tego, że pierwszym etapem jest samoocena i przedstawienie swoich mocnych i słabych stron.

 

A nie ma nic gorszego niz nawiedzony szef - po pseudopsychologicznych kursach zarządzania zespołem, taki co jak se przeczyta, ze są cztery typy ludzkie (czy jakieś inne bzdety) to będzie każdego wciągał do szufladki i nim zarządzał a jeszcze będzie się bawił w interpretacje wyników testów, do których nie ma ani wykształcenia ani jakichkolwiek predyspozycji. Interpretować wyniki też trzeba umieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tutaj jak rozumiem test na inteligencję był tylko częścią składową dużo szerszego procesu i robioną przez specjalistów (zewnętrzną firmę). Nie miałabym ochoty pisać takiego testu, ale to samo dotyczy wielu innych testów. Gdyby się mnie zapytano czy chciałabym aby moim pracownikom sprawdzono przy okazji zdolności analityczne (wiadomo za pomoca jakichś nie do końca dopasowanych testów) to bym jednak chciała.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to niestety wygląda. Praca jest coraz bardziej odczłowieczana. Zatracany jest jej społeczny i wychowawczy charakter. Na szczęście nie jest to regułą ale pracodawcy ograniczają się głównie tylko do wąskiego obszaru czyli jak to ktoś napisał wcześniej "parametry zasobów" wydajność, kasa. I działa w zasadzie tylko w tym kierunku aby osiągać jak najwyższy zysk z jak najniższego funduszu płac. I wszystko było by ok. gdyby nie przeginanie pały.Chośby takie różne niby dobrowolne imprezki integracyjne to nic innego jak inwestycja w poprawę wydajności "zasobów". Przyjmuje się przy tym założenie że każdy przychodzi do pracy aby rozwijać się i pracować. Moim zdaniem jest to błędne założenie że każdy chce się realizować w pracy.To w czym człowiek chce się rozwijać i realizować , jego zainteresowania, hobby, towarzystwo w którym chce spędzać swój wolny czas itd. to są jego prywatne sprawy w które nie powinien ingerować pracodawca. Oczywiście jeśli ktoś chce się pochwalić przed pracodawcą swoimi zainteresowaniami itd. to zawsze ma taką możliwość. Natomiast wypytywanie się o te sprawy w ankietach nie powinno mieć miejsca. Powszechnie wiadome jest też że na tzw. imprezki korporacyjne (oczywiście organizowanymi dla dobra "zasobów") ludzie chodzą głównie nie z tego powodu że to lubią (chociaż są i tacy) tylko z tego powodu że absencja jest źle widziana. To samo z różnymi pseudo szkoleniami i pseudo kursami zawodowymi (też niby dla dobra pracowników) poza godzinami pracy. Większość z takich akcji to moim zdaniem forma manipulacji i niedopuszczalnego wykorzystywania przewagi pozycji pracodawcy. Niby skończyła się komuna i rozpoczął się ustrój "powszechnej wolności" ale zaczyna to wyglądać jak za komuny. To pracodawca (dawniej czytaj organizacja) wie co jest dla kogoś lepsze niż on sam, a jak ktoś wie sam to trzeba mu wytłumaczyć że się myli. To tak jak kiedyś że wszyscy chłopcy mieli przymusowo marzyć o tym aby zostać kosmonautą. Nie wiem czy też macie takie odczucia ?

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i tak lepszy niż test ciążowy.

Pamietacie?

Do niedawna trzeba było od ginekologa przynieść zaświadczenie że sie nie jest ciężarną.

Dobrze że mnie nikt nigdy nie kazał rozmiaru kiszki stolcowej podawać

Czekaj kochana wszystko do czasu jeszcze trochę i będzie to twój obowiązek informować na bieżąco o rozmiarach wszelkich. Powiem tylko tak że w pewnych firmach na tzw stanowisku dyrektor/przedstawiciel handlowy oczekuje się nieformalnie że kobiety będą poprzez łóżkowe kontakty zwiększać obroty handlowe. Nie podaję konkretnej korporacji z oczywistych względów ale są to korporacje niby bardzo szacowne i z długoletnimi tradycjami

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...