Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

oj i się fachowcy od ZD znaleźli:lol:

 

 

....

dzieci z zespołem downa nie sa agresywne i złośliwe - coś cie fantazja ponosi (albo niedoinformowanie w plotach ) :lol:....

 

Ja znam co najmniej 2 chłopców i jedną dziewczynkę. ale oczywiście można tę dziecięcą agrsję "stępić".

 

po za tym mój synek nie należący do żadnego zespołu właśnie dzisiaj agresywnie podszedł do nowych mebli (tydzień mają :evil: ) i rozwalił drzwiczki :-?

także agresywne zachowania zdarzają się i dzieciom bez ZD

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 385
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

oorbus - nie zrozumiałes mnie (albo ja metnie napisałam)

tapken pisała tak jakby każde dziecko z ZD było z góry złe i złośliwe - ze wzgledu na swoja chorobę.

Z tego co wiem - to absolutnie nie prawda . (chociaż na pewno zdarzaja się takie dzieci)

A od bycia fachowcem w tej kwesti - bardzo mi do daleko (nie mam kontaktu z dziecmi z ZD) i nigdy też nie uzurpowałam sobie bycia.

To co wiem o ZD - czerpie wyłacznie z tego co zostało napisane, opublikowane (a nie z "zycia") - i mozliwe ze o czyms nie wiem , tudzież nie doczytałam.

Dlatego tez - chyba ze dwa razy napisałąm ze "o ile ja wiem" i że bycmoże jakiś lekarz/specjalista (fachowiec) powinien skorygowac to co piszę ( chodziło o ZD jak i o konflikt serologiczny)

 

ps. ja też nie mam zadnego zespołu ( no moze zespołem megalomanii :lol: ) a agresywna (zwł. do domowych sprzetów i zastawy) zdarza mi się byc i to dosyć czesto ... :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oorbus - nie zrozumiałes mnie (albo ja metnie napisałam)

tapken pisała tak jakby każde dziecko z ZD było z góry złe i złośliwe - ze wzgledu na swoja chorobę.

Z tego co wiem - to absolutnie nie prawda . (chociaż na pewno zdarzaja się takie dzieci)

A od bycia fachowcem w tej kwesti - bardzo mi do daleko (nie mam kontaktu z dziecmi z ZD) i nigdy też nie uzurpowałam sobie bycia.

To co wiem o ZD - czerpie wyłacznie z tego co zostało napisane, opublikowane (a nie z "zycia") - i mozliwe ze o czyms nie wiem , tudzież nie doczytałam.

Dlatego tez - chyba ze dwa razy napisałąm ze "o ile ja wiem" i że bycmoże jakiś lekarz/specjalista (fachowiec) powinien skorygowac to co piszę ( chodziło o ZD jak i o konflikt serologiczny)

 

ps. ja też nie mam zadnego zespołu ( no moze zespołem megalomanii :lol: ) a agresywna (zwł. do domowych sprzetów i zastawy) zdarza mi się byc i to dosyć czesto ... :oops:

 

 

Wygladało by mi to na Zespól Napięcia Przedmiesiaczkowego a tu ..zonk 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gałka - a wiesz ze nigdy ZNP nie miałam* ? serio - tym bj. ze lecąc "na pigułkach" sie go raczej nie ma :) .

No i człowiek odstawił pigułki pewnego dnia na miesiąc czy dwa i zaszedł w ciążę :) ehhh :)

 

* czyli ta agresywność niestety z charakteru i wrodzona tudzież nabyta :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gałka - a wiesz ze nigdy ZNP nie miałam* ? serio - tym bj. ze lecąc "na pigułkach" sie go raczej nie ma :) .

 

powiedz to mojemu ślubnemu - on mi nie wierzy :oops: :lol:

 

ja czy na pigułkach czy na spirali - mam , i lepiej wtedy bez kija nie podchodzić :roll: :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż temat bardzo trudny i łatwych wyborów nie ma.

Ja na pytanie Agnieszki odpowiadam NIE, ale już starając się o ciąże wiedziałam że nie pójde na żadne badania genetyczne, choć jestem niby z grupy ryzyka bo mam siostrę z ZD.

Poprostu ja wychoodze z założenie że nigdy nie mam gwarancji na zdrowie, i starając się o dziecię wuiedziałam że podejmują ryzyko i je podjęłam.

Ale to jest tylko moje zdanie. Każdy ma prawo do własnego wyboru i podjęcia własnej decyzji i uważam że lepiej jest usunąc niż potem oddać do ośrodka, choć wiem że czasami rodzice nie maja innego wyjścia i nie są w stanie podołać obciążeniu.

Obracam się w światku dzieci niepełnosprawnych, parcuję też w branży i trafiam na różne uposledzenia więc wiem aż za dobrze jak może być ciężko i ile kosztuje całą rodzinę wychowanie chorego dziecka.

 

dziewczyny trzymam za Was kciuki i życze zdrowych bobasków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22- lata temu byla bym zdecydowanie za usunieciem .... a teraz.... teraz nigdy bym tego nie zrobila.

I pies drapal te lata nieprzespanych nocy, pies drapal uzeranie sie z lekarzami, terapeutami, pies drapal ta kase ktora na rehabilitacje poszka, pies drapal prawie spalone mieszkanie, zniszczone meble, pies drapal moje siniaki, slady po zebach, podbite oczy :wink:

Moje "dziecko" jest moim skarbem, moim poznawaniem swiata, moich mozliwosci, mojego stosunku do innych, mojej sily przebicia.

On jest nauczycielem zycia, relacji miedzyludzkich, empatii i priorytetow.

 

On mi pokazal co jest wazne a co o tylek rozbic, On mi pokazal ze zycie moze byc "godnie" przezyte mimo wszystko, On mi pokazal jak mozna sie cieszyc i byc szczesliwym nie umiac czytac, pisac, mowic. Jak mozna sie cieszyc z zycia lezac na kocu ogladajac zdzbla trawy ktore niosa mrowki na plecach 8)

On mi pokazal jak mozna sie cieszyc z przebiegniecia ulicy, po latach ciezkich, meczacych i strrrrasznie bolesnych zabiegow. On mi pokazal ze to inne i tak "brzydkie" dla innych ludzi zycie jest tak samo wartosciowe jak to "normalne", a nawet wiecej ... bo przezywane z wielka wrazliwoscia lowiac kazda chwile, kazdym mrugnieciem oka, kazdym zgieciem kolana, czy kazdym kawalkiem ziemniaka na widelcu.

 

Pisze to z pelna swiadomoscia tego co przezylam i tego co nieraz pchalo mnie do tego zeby "zalozyc sobie stryczek na szyje" :oops: Ale przez to ze zawsze wiedzialam ze warto, ze ma to znaczenie, ze tym sie poprawia "swiat" , czlowiek zaciskal zeby i pchal dalej... bo kto powiedzial ze w zyciu bedzie latwo :wink:

 

ps. moze napisze to bardzo drastycznie ale jezeli zaczniemy "usuwac", to panstwa beda mialy "naszymi rekami" problem z glowy. To nas bedzie gnebic sumienie a nie tych na gorze... tych na gorze bedzie gnebilo sumienie tylko wtedy kiedy stana oko w oko z tym problemem, czyli kiedy bedziemy nasze dzieci prowadzic po ulicach, parkach, kiedy bedziemy walczyc o osrodki, o opieke, o godne zycie.... inaczej ech problem zalatwia rodzice, czyli nic nie trzeba robic, bo problemu nie ma.

Nie pisze tego po to zeby namawiac wbrew czyjejs woli do "spelnienia", bo wiem jakie to jest trudne... chce tylko napisac, ze jezeli jacys rodzice czuja sie na silach "miec takie dziecko", to przyniosa niezastapione bogactwo nam ludziom.... jessso jak gornolotnie to wyszlo hihi :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mohag, dziękuję że to napisałaś.

Wiesz, czym ja bywam zmęczona? tym wszędobylskim pędem jaki widzę wokół do bycia wiecznie młodym, pięknym, szczęśliwym, wysportowanym, majętnym, mającym świetną pracę, wypoczywającym na Majorce czy innych Seszelach.

Tym całym blichtrem, który ma stanowić o sensie życia.

Jestem zmęczona światem, w którym obciachem jest mieć zmarszczki, celulit, łzę wzruszenia na policzku bo to objaw pogardzanej słabości.

Światem w którym stara kobieta nie jest symbolem mądrości ale moherowym beretem, kierowcą na którego się trąbi, kiedy pozwala innym włączyć się do ruchu.

Jestem zmęczona mediami, które karmią się ludzkim nieszczęściem, w których patos zastępuje szczere współczucie, prasą która szydzi ze związków monogamicznych.

Światem, w którym królową jest Doda mówiąca że największą pogardą darzy ludzi słabych. Światem, w którym dobrze jest tylko wtedy, gdy łatwo, szybko i przyjemnie.

 

Ale nie zwątpię do końca w ten świat, dopóki będę czytać takie wypowiedzi jak Twoja, dopóki będę mogła słuchać opowieści Anny Dymnej, dopóki będzie istnieć to forum, które już nie raz dało dowód na to, że człowiek człowiekowi przyjacielem, nie wilkiem, a dobroć jest wartością, a nie zwykłym przeżytkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja czekał na wpis Mohag bo wiedziałam, że to będą bardzo mądre słowa :)

Tolusia Tobie też dziekuję :)

 

Ale tak jak pisałam wyżej nigdy nie pogardzę ludźmi którzy podjęli inną decyzję. Bo każda w tej sytuacji jest trudna.

Aż za dobrze znam walke rodziców o życie dziecka, i rozpacz po jego stracie :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki radzie AgnesK zadzowniłam w środę do B-szczy i podpytałam czy są wyniki. Były. Umówiłam się z panią doktor na czwartek na 9, że podjadę odebrać. Byłam o 8.30 i pani doktor od razu mnie przyjęła. Stwierdziła, że wyniki biochemiczne krwi są BARDZO DOBRE. Ryzyko choroby Edwardsa z wieku 1:7900, z krwi 1:79000, ryzyko ZD z wieku 1:680, z krwi 1:600. Pomimo, że te badania nie są standardowo powtarzane pani doktor poleciła mi, żebym przyjechała jeszcze raz 28.04 i zrobiła jeszcze raz kontrolne badanie usg i krwi, bo w razie czego będzie jeszcze czas na podjęcie decyzji o amniopunkcji. Zadzwoniłam do mojego gina, który potwierdził, że badania sa dobre. Umówiłam się z nim na środę na standardową wizytę.

Kamień spadł mi z serca....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...