Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wiadomość dla przyjaciół tomek1950


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 7,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Imć Komturowi i jego bliskim i znajomym ciepłe pozdrowienia i życzenia zdrowia :D

 

Ziaba -przesuń się troszkę , bo ja też chcę leżeć koło Depsi i mówić ;

-Janie-laski, pałki i cymbałki

Do

leżenia koło Was uprawniona jezdem bom miała wypadek drabiniasty i dochtór prześwietlił,dał L-4 ,trenowaniania na razie zabronił i kazał poruszać się -wolno i majestatycznie :o

kurna-pomorek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry :))

 

a co tu się dzieje ?? szpital jaki czy co ??? przed imprezą wszyscy chorzy ?:o :(

no rozumiem zołądeczki ciśnienia nie wytrzymują i sie lekkaowo buntują z nerwów ale inne organa ? :(

Trza w trymiga Was na nogi stawiać !!!! może jakieś doktory specjalistyczne ,? może jakieś pasy ortopedyczne ? masaże ? zaklęcia ? może skórę kozy pacholecia przykładać by trzeba , coby Was wyrychtować i na scenę przygotować ? :wink:

Teraz jeszcze pochorujcie i laskeczkami się podpierujcie ale pózniej laseczki Wam zabierzemy i na scenę Was wypchniemy ...bo chorować się nie godzi jak Komturek ze szpitala wychodzi ......czasu macie nie za wiele ...ja wiem może

ze 2 niedziele :wink:

Śniedanko 2 przyniosłam ...sielawki smażone

http://www.fulereny.blink.pl/mum/gos7.jpg

Radosnego dnia Wszystkim życzę :) a chorym szczególnego słoneczka aby magiczny promyk Wam przesłało i wszelkie choróbsko z Was wygnało .....

ps. Kotek śliczny ale jak wiem ...Wy w niesprawnosci :( to ....czy dacie radę się bawić ? :) :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomku, właśnie wróciłam z Olsztyna - prawie tydzień bez netu bo bezprzewodowy nie chciał działać - wspaniałe wieści, strasznie się cieszę z Twoich postępów oraz z tego, że przeniosłeś się do byłego szpitala wojskowego - to bardzo dobry szpital, mnie po kilkunastu latach męczarń i bólu bardzo pomogli właśnie w tym szpitalu choć wcześniej odwiedziłam kilkanaście innych w całej Polsce.

Cały czas ciepło o Tobie myślimy, przesyłamy pozytywną energię i trzymamy kciuki za dalsze postępy (my czyli ja i druga połowa janinków-amorków ;-) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam wiem, ze dobre wiesci beda, jak tylko sie dzieciaki wyrobia. Prawda Tomku? :wink:

U nas przed chwila tak padalo, ze nie wiem. A rano jak sniadanie jadlam w TV mowili o dniu dziecka, aktorzy czytali im bajki. I tak mnie cos naszlo aby na ten dzien dziecka dla mojego Stefka napisac bajeczke.

No i napisalam, a tutaj wklejam dla Ciebie Tomku tez, bo wiem, ze Ty lubisz moje Stefkowanie. :wink:

Trzymamy mocno dla Ciebie kciuki i czekamy na dobre wiadomosci.

 

Bajka o wróbelku

Dawno, dawno temu, choć jakby zdarzyło się to dziś, żył sobie malutki wróbelek.

Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie był to wróbelek który nie potrafił latać.

Nie, że bał się latać, o nie! Bardzo, ale to bardzo chciał latać, ale nie mógł.

Zanim jeszcze się wykluł ze swojej skorupki ktoś dla niego zdecydował i sprawił, że jego skrzydełka nie miały możliwości latania.

Pewnie myślicie, że wróbelek ten był bardzo nieszczęśliwy, ale tak nie było.

Wróbelek był wciąż uśmiechnięty, wciąż rozśpiewany i taki radosny, że swoja radością wprost zarażał innych.

Inne ptaki często zastanawiały się jak to jest możliwe, bo przecież wróbelek nie mógł latać, a latanie jest ważna czynnością w życiu ptaków, jedną z podstawowych.

Z niedowierzaniem patrzały jak szczęśliwie wróbelek podskakiwał na swoich małych nóżkach, kręcąc się tylko w malutkim gnieździe.

Jego całym światem było tylko jedno drzewo, a najdłuższą wędrówką spacerek po gałęzi na której znajdowało się gniazdo. Nawet o jedzenie i pycie nie był w stanie sam powalczyć, był zmuszony czekać aż ktoś inny to dla niego zrobi.

A on, wciąż śpiewał i wesoło podskakiwał witając inne ptaki które często przelatywały obok, lub siadały aby odpocząć na jego drzewie.

Czasami przynosiły coś do jedzenia, czasami tylko siadały aby pogadać. Za zwyczaj krótko bo strasznie zalatane były, często zmęczone i nie raz smutne.

Wróbelek wsłuchiwał się w ich opowiadania o tym jak dla latających ptaków życie jest ciężkie i o tym jak to chętnie posiedziałyby dłużej ale musza lecieć.

Rzadko ktoś z nich miał czas aby się zatrzymać i porozmawiać, posłuchać co mały wróbelek ma do powiedzenia.

Ci co ten czas znajdowali byli bardzo zdziwieni bo mały wróbelek opowiadał właśnie o lataniu.

On który nigdy nie latał, mówił o lataniu tak wzniośle i pięknie, że latające ptaki siedziały z wybałuszonymi oczami i otwartym dziobem.

Inne z kolei były tak oszołomione tym jak piękne i prawdziwe były te opowieści, że kręciły się w kółko trzepocząc skrzydłami a potem siadały bez ruchu, a łzy same spływały im po piórkach.

A wróbelek mówił, mówił..., wciąż się uśmiechając...

Jak tak mówił było coś świecącego w jego oczach a cały był otulony w tajemnicze jasne światło. Dokładnie jakby fruwał gdzieś na wysokościach a nie siedział tu w cieniu własnego drzewa.

„Wróbelku,” wołały do niego latające ptaki, „skąd tyle wiesz o lataniu?”

A wróbelek odpowiadał: ”Czasami aby widzieć więcej, trzeba zamknąć oczy, aby dostrzec piękno latania, trzeba nie móc latać. Bo tak naprawdę, latanie samo w sobie nie wystarczy. To radość życia i dzielenie się nią, wznosi nas ku Niebu. Kto jej nie poczuł, nigdy nie zrozumie latania. Tak samo jakby nigdy nie latał.”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry :))

 

a co tu się dzieje ?? szpital jaki czy co ??? przed imprezą wszyscy chorzy ?:o :(

no rozumiem zołądeczki ciśnienia nie wytrzymują i sie lekkaowo buntują z nerwów ale inne organa ? :(

Trza w trymiga Was na nogi stawiać !!!! może jakieś doktory specjalistyczne ,? może jakieś pasy ortopedyczne ? masaże ? zaklęcia ? może skórę kozy pacholecia przykładać by trzeba , coby Was wyrychtować i na scenę przygotować ? :wink:

Teraz jeszcze pochorujcie i laskeczkami się podpierujcie ale pózniej laseczki Wam zabierzemy i na scenę Was wypchniemy ...bo chorować się nie godzi jak Komturek ze szpitala wychodzi

 

O, nie, ja tam swojej laseczki nie oddam (jak mi już jakąś załatwicie). I wiem, że spod laseczki nie wychodzi się chorym, tylko lekko osłabionym, znaczy się lekko drżą nogi... ale żeby chorym... to laska znaczy była chora... ale ja taką podpierać się nie chcę!

A to leżenie z laską w łóżeczku to ... nie choroba, to takie tam..., w każdym razie nie ma mowy, aby zaszkodziło w witaniu Tomka! Tak więc nie zwracaj uwagi na to, bo to bez znaczenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ojojoj Tomek, wpadam tuta po strasznie rozrywkowym weekendzie :lol:

Najpierw w Stajence odbył się wieczór panieński z niesamowitymi atrakcjami - było nawet przykuwanie panny młodej do słupa w salonie (hehe, wreszcie wiem, bo co mi ta rura na środku - jaka ja gupia, wystarczyło tylko futrzane kajdanki se kupić i hajda :roll: ), [projektowanie sukien ślubnych z "Wyborczej" na czas i w rywailizacji zespołowej oraz maseczki z guacamole przed imprezą weselną w sobotę ... Wyszalałam się, jak nie wiem co, a biedny Jacek musiał po nas sprzątać i odkurzać ...

Potem w sobotę było weselisko, na którym znowu bawiliśmy się jak opętani, bo oprócz tańców, jadła i napitków były też gry ... (no z nami jak z dziećmi ... :D )

Teraz odpoczywam, a za oknem leje jak z cebra co chwilka i grzmi soczyście. Troszkę się obawiam, że mi do cna trwa przerośnie ale i tak już za późno na narzekanie - trzeba było się zabrać za nią wcześniej :evil: :evil:

Tomku, czekam na wiadomości od Jaska i Gabrysi, a tymczasem buziaki dla Majeczki i dla Ciebie !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff, ło matko, jak dobrze, że Cię mamy, Bonetko! :D

Całe szczęście, że wszystko OK, bo już się trochę niepokoiłam, co się dzieje. :oops:

No mówię Wam, tak się zdenerwowałam tym brakiem wiadomości, że Ziabie łokieć w bok niechcący wsadziłam, teraz ma siniaka, kotka z łóżka zwaliłam, teraz miauczy, a Galka mówi, że w życiu w takim łóżku niespokojnym się nie kurowała i kto to widział. :oops:

No po prostu wszystko mi z rąk (pod rękę? :o ) leci. :oops: :roll:

 

No to teraz możemy dużo spokojniej na jakieś konkrety poczekać.

 

Bonetko, te sielawki... Mniam... Tę drugą też ja zeżarłam... :oops: 8) :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...