Gosia-Anbudowa 15.06.2009 06:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 Naszymi informatorami, autorami tej historii,są: 1Gabrysia, johnzee, bonetka A zaczęło się tak... 14.05 Witam, mój Tata znany wielu Forumowiczom jako tomek1950 jest bardzo ciężko chory. Miał rozległy wylew. Wczoraj był raz operowany, a przed chwilą skończyła się druga operacja. Będzie utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej aż do poniedziałku. Jego stan jest bardzo poważny. Jedyne co mu może teraz pomóc to wszelkie wsparcie, dobre myśli i modlitwy. Wiem, że społeczność Muratora jest dla mojego Taty ogromnie ważna. Dlatego chciałabym prosić wszystkich, którzy go znają o duchowe wsparcie, dobre myśli, modlitwy... Wiem, że ludzie ciężko chorzy, nieprzytomni czują takie wsparcie i ono im pomaga. Bardzo dziękuję. 15.05 Ten wylew był prawdopodobnie spowodowany wypadkiem samochodowym. W piątek Tata zatrzymał się przed przejazdem kolejowym, a ktoś w niego wjechał bardzo mocno w tył. Tata był obejrzany przez neurologa i ortopedę, ale nic nie stwierdzili. Kilka dni później z niezwykle silnym bólem głowy, a zaraz potem utratą świadomości został zabrany karetką do szpitala. Okazało się, że to rozległy wylew. 15.05 Tata podobno wygląda gorzej niż wczoraj, ale w końcu miał drugą operację. Gorączkę ma jednak trochę niższą niż wczoraj tak koło 38 stopni. 16.05 Tomek rano został obejrzany przez neurochirurga, który powiedział, że rana pooperacyjna, gorączka i zwiekszająca się opuchlizna twarzy są takie, jak można się spodziewać po takiej operacji. Jutro rano zaczną mu odstawiać leki utrzymujące w stanie śpiączki, więc po kilku godzinach dopiero zacznie być jakiś efekt, czyli poniedziałek po południu. 17.05 Internistycznie ma się nieco lepiej. W nocy miał 38 z groszami, ale w dzien 36,6 stopni Celsjusza, a co najważniejsze głowa nie była gorąca, goi się. Opuchlizna się trochę zmniejszyła i wyglądał dziś nieco lepiej. Neurologicznie to nikt nic nie powie, ale miał dziś silniejsze odruchy, więc zwiększono mu dawkę środków usypiających. Jutro po obchodzie (czyli do 12 mniej więcej) mu je odstawią i będą czekać aż się wybudzi. Trwa to od 6 godz do nawet dwóch dni. Piszcie do Tomka, bo jutro będziemy mu intensyfikować czytanie Waszych postów, żeby się szybko a skutecznie obudził. 18.05 Tomek ma założone dojście centralne i zrobiony rentgen (chyba płuc), oraz jest inna strzykawka z lekiem, więc może to jest to wybudzanie. Jasiek czeka teraz na rozmowe z lekarzem, bo to co napisałam powyżej to zauważyli, bo pielęgniarki nic nie mówią. 18.05 Tomek jest wybudzany. Neurolog bardzo na niego krzyczał, ale tomek nie chciał otworzyć oczu. Wg lekarza może już słyszeć, więc czytają i czytają mu Wasze wieści. Spocił się przy obcinaniu paznokci, więc pewnie to czuł, a raczej nie jest przyzwyczajony, żeby ktoś mu to robił. Ma zapalenie płuc po intubacji, ale nie ma gorączki. Oddycha sam, ale jest jeszcze podłączony do respiratora na wszelki wypadek, gdyby zapomniał jak to się robi. 18.05 Były jakieś komplikacje kardiologiczne, ale podali leki. Oddycha niby samodzielnie, ale jednak ze wspomaganiem respiratora. Znikła opuchlizna z twarzy. Jak sie do jutra rana do 10 nie obudzi, to będą lekarze coś innego kombinować. Mama pytała pielęgniarkę o odleżyny, podobno nie ma. Ruszać Tatę może tylko wykwalifikowany personel, bo cały jest popodłączany do różnych sprzętów. Reszta bez zmian. 19.05 Mama mi mówiła przez telefon, że ma wrażenie, że Tomek reaguje trochę na to, co się do niego mówi czy czyta. 19.05 To zapalenie płuc jest bardzo ciężkie. Tata do tomografii był znowu bardziej naładowany usypiaczami, wynik bedzie dopiero jutro. Nic nie otwiera oczu, nic a nic nie rusza gałkami ocznymi. Rusza troszkę dwiema rękami (wcześniej tylko lewą), przeszkadza mu rurka w gardle. Czekamy co powiedzą jutro na obchodzie. Ale jak dotąd żaden lekarz nie wypowiadał się jakoś konkretniej o sprawach neurologicznych. 20.05 Tacie przed godziną nagle skoczyła gorączka, ma ponad 40 stopni, leży obłożony lodem. Przestał ruszać rękami. Na tomografi wyszły jakieś krwawienia, ale małe, nie ma powodu do dalszych operacji (uff). Jutro będzie miał tracheotomię, bo bo nie może mieć dłużej tej rurki w gardle. 20.05 otóż ...Tomkowi zelżała gorączka !!!!!!!! 20.05 Gorączka spadła do 37. Tomek zaczął ruszać nogami, podobno całkiem porządnie, zwłaszcza prawą, co jest o tyle istotne, że główny wylew był w lewej półkuli. Dobrze oddycha. 21.05 Tata miał tracheotomię. Nie wiem nic więcej, poza tym, że zanim na nią pojechał, to dobrze oddychał, saturacja 98% cokolwiek by to miało znaczyć, ale nawet czysty spirytus nie jest 100%. Jasiek zeznał, że coś jakby lepsze napięcie mięśniowe w rękach mu sie wydało. 21.05 Tracheotomia sie udała. Tomek oddycha dobrze, lekko tylko wspomagany respiratoerm. Gorączki brak. Nogami przestał ruszać, ale za to istotnie ściśka palcami, jakby chciał miecza dobyć i z niewoli ojomowej sie wydostać. 21.05 Tata wczorajszych wyczynów "nożnych" dziś nie powtarzał ale najprawdopodobniej jeszcze jest pod działaniem leków z narkozy (lekarz twierdzi że do nocy będzie pod ich działaniem). Jak moja Siostra kochana pisała "miecza szuka by znów do walki ruszyć". Moim zdaniem oznacza to, że powoli mózg zaczyna pracować (mam nadzieję, że dalej będzie jak w wierszu "Lokomotywa") są to co prawda tylko moje przypuszczenia nie poparte wiedzą ale ja tej wersji będę się trzymać. Tata oddycha prawie samodzielnie (prawie bo w asyście respiratora), saturacja dochodzi momentami do 100%, oddech jest miarowy i głęboki. Nie wiem dokładnie jaką ma temperaturę ale gorączki dzisiaj nie ma. Jeżeli chodzi o zapalenie płuc, to jak stwierdził lekarz, "osłuchowo jest nieźle". Jutro będą wyniki antybiogramu (test na jakie antybiotyki te france szpitalne nie są jeszcze odporne) będą jutro i będzie wiadomo jakie leki podawać. Myślę (podobno czasem tak mam ), że Ojcu wygodniej będzie bez rury w gardle tylko z małą rurką w tchawicy. Tak z innej beczki, codziennie czytam Komturowi co tutaj wypisujecie, pomimo braku odpowiedzi z jego strony, mam wrażenie że słyszy co się do niego mówi. Może daje znaki, których ja nie zauważam, ja wiem że słyszy i będę do niego dalej mówił aż się obudzi i rzecze: "Dość synu, moje uszy nie zniosą więcej tego twojego gadania!". Jutro będzie jeszcze lepiej, przestaną działać leki i będą kolejne oznaki powrotu do zdrowia. 22.05 Po raz pierwszy wypowiedział się neurochirurg. JEST BARDZO ZADOWOLONY. Tomek czuje łaskotki w nogach. Wiadomo na razie, że ma niedowład prawej ręki (na szczęście z wyjatkiem pisania, to Tata jest leworęczny). Ma też uszkodzony pien mózgu. Ale na to wszystko nakłada sie opuchlizna pooperacyjna i jeszcze niewchłonięte krwiaki. Jak to zniknie, to będzie można powiedzieć coś więcej, a to może jeszcze trzymać się tygodniami. Oczu jeszcze Komtur nie otwiera, ale naprawzdę zdaje się, że słyszy. I coraz bardziej jakby się rusza. To już naprawdę blisko kiedy otworzy oczy. 22.05 z czterech kończyn tylko w jednej, prawej ręce występuje niedowład przy rehabilitacji minie ...ten pień mózgu jest gorszą sprawą ale jak zejdzie opuchlizna i wszystko się wygoi wtedy dopiero będzie można powiedzieć co i jak 23.05 Tata podobno na chwilę otworzył oczy, tak mówi pielęgniarka (ja mu się osobiście nie dziwię, że akurat przy niej otworzył oczka ), która pomagała przy rentgenie płuc (się polepsza). Gdy przyszedłem, kontakt był z pozoru gorszy niż przed tracheotomią, nawiasem mówiąc Ojciec wygląda duuuużo lepiej bez "rury w gębie", brak reakcji w kończynach, ale zaczął poruszać gałkami ocznymi jak we śnie (faza REM). Reaguje na łaskotanie lewej stopy (zawsze miał łaskotki a prawa jest zabandażowana z powodu wkłucia do tętnicy). Po wizycie neurochirurga, który przeprowadzał drugą operację, nabrałem nadzieję, że naprawdę jest coraz lepiej, stan odruchów obronnych wg mnie w skali od 1 do 10 podskoczył z -5 do +5 (jak się dzisiaj dowiedziałem wcześniejsze objawy wskazywały na poważne uszkodzenie pnia mózgu, czyli części odpowiadającej za czynności życiowe), dzisiaj można powiedzieć: "jest (kobieta lekkich obyczajów) dobrze". Teraz trzeba dostarczać Komturowi silnych bodźców (Komturowa o to zadba) aby przedrzeć się przez "watę" i dotrzeć do świadomości. 23.05 Ponieważ Tomaszek był nadpobudliwy p. doktor zaordynował środki uspakajace po których śpi . Wszystko jest w porządku tylko mniej się wierci Majeczka kontaktowała się z p.rehabilitantką która stwierdziła że za wcześnie na rozpoczęcie tych zabiegów ale podpowiedziała że reh. powinna się odbywać w Poliklinice i nalezy zarezerowować sobie w niej miejsce. 23.05 Na początek uspokoję wszystkich, jest lepiej i są postępy (piszę to na wstępie gdyż nie jestem sadystą). To tyle tytułem wstępu, teraz zaczynam budować napięcie: Wyjechaliśmy z komturii trochę późno bo szukaliśmy dokumentów, tak więc dotarliśmy do szpitala około 14. Wszedłem na salę i obok łóżka zobaczyłem trzy puste torebki po krwi. Na monitorze następujące : niskie ciśnienie, powolne tętno, trochę zbyt wysokie stężenie CO2. Połaskotałem w stopę na dzień doby a tu nic, zero mimiki twarzy, zero kontaktu, niestety od ratownika na oddziale zbyt wiele nie udało się wyciągnąć (mówił, że jest O.K.) a lekarz był na obiedzie. Pomyślałem sobie: w nocy coś się stało (krwotok lub coś w tym stylu), nastąpiło jakieś pogorszenie stanu zdrowia, powiększył się obrzęk mózgu. Ogólnie kontakt i parametry przedstawiały się jak przed czterema dniami. Dobra dosyć tego, już mówię co się stało. Tata w nocy zaczął trochę rozrabiać i wyrywać sobie rurki (a sporo tego wisi na wieszaku przy łóżku) i dla własnego bezpieczeństwa zostały mu podane leki nasenne, jeden z lekarzy mówił kilka dni temu, że jest to normalna procedura w tego typu sytuacjach. "Więc" (z jakiegoś dziwnego powodu uwielbiam rozpoczynać zdanie od tego słowa) pomimo, iż wygląda na pogorszenie, jest to postęp i idzie ku lepszemu. 24.05 Tata dalej jest pod działaniem leków uspokajających ale podobno trochę mniejszym, gdyż na dotyk reakcja wróciła. Sumiennie komtura Córa jego stymuluje i opieką należytą otacza. 24.05 wieczorem Tata zaczął dawać znaki, że słyszy! Jeszcze nie może otworzyć oczu ale w odpowiedzi na zadawane pytania, mruży oczy. Jak znam moją siostrę (socjolog), to bez wielokrotnej próby się nie obyło, tak więc informacja musi być precyzyjna i pewna. 25.05 Komtur otworzył jedno oko. Ponoć dwa razy. 25.05 Tomek oddycha już przeponą, a nie jak dotąd samym szczytem płuc, choć dalej ma zapalenie płuc. Wygląda lepiej. Mrugał oczami, usiłował się uśmiechnąć kącikiem ust, bardzo poruszył się informacją, że jakieś tam drewno przywieziono do Komturii (chyba się o to martwił). 26.05 Komturek Majeczkę scisnął za rekę i to PRAWĄ dłonią Dzisiaj przychodzi rehabilitantka wewnętrzna. Majka pozdrawia wszystkich i dziękuje za wszelkie wsparcie Słuchać czytania postów przychodzi czasami cała obsada OIOMU 26.05 Postępy Komtur zrobił ogromne o ostatniej mej wizyty: 1. Przywitał mnie otwartym okiem (czuwać trza kto do komnaty wchodzi i czy aby na pewno się pokłonił); 2. Uśmiecha się (rad z widoku synowego widać); 3. Potrafi zaciskać rękę (jakże to tak syna inaczej powitać niźli prawicy uściskiem). Wszystkie wyżej wymienione gesty, kurtuazyjnymi zwane wykonał ochoczo i z pełną świadomością, Łoże niestety siły z Taty wysysa, bo słaby jeszcze, ale do sprawności umysłowej (dowcip zacny, synowy docenia i uśmiechem kwituje) oraz fizycznej powraca. Nadzieję żywić trzeba, iż działania cyrulików z olsztyńskiej twierdzy pozwolą na szybki do pełni sił powrót. Pożegnanie bez uścisku dłoni obyć się również nie mogło, Postów z forum (całości rad nierad nie byłem w stanie w jeden dzień przeczytać) wysłuchał z zaciekawieniem, co poniektóre pomysły kwitując uśmiechem lub brwi uniesieniem. 27.05 Komtur do obchodów urodzin się szykuje, bo właśnie zaczął samodzielnie oddychać, respirator won poszedł. Parametry oddechowe bardzo dobre. Kontaktowość dziś nieco mniejsza, ale tłumaczę to sobie, że wszystko poszło w samodzielne oddychanie. 27.05 Dzisiaj pewna pielęgniarka wpadła na pomysł zacny: leży tak Komtur od dni niezliczonych, trza by odrobinkę posiedział (łózko w regulacją takową, z napędem elektrycznym wyposażone zostało), pomyślała chwilę czy przeciwwskazań jakich nie ma i łoże komturowe w fotel zamieniła. Początkowo taka zmiana nie przypadła Ojcu do gustu ale po kilku chwilach rad był ze zmiany. Oczy otworzył i po zgromadzonych rozejrzał się z zaciekawieniem, uśmiechem obdarzył zarówno personel jaki mą skromną osobę. Powiedzieć muszę, że wyglądał w tej pozycji godnie. Widać oczy łatwiej otwierają się w pozycji siedzącej, bo długo trzymał powieki otwarte. Kolejna z medycznego punktu widzenia, ważniejsza jest taka wiadomość, że tata niebawem ma szanse na przeniesienie do innego szpitala, na oddział neurologii (albo coś w tym stylu), dzisiaj badał go neurochirurg i bardzo był zadowolony z wyników. Rana pooperacyjna goi się bardzo dobrze, dzisiaj gruby opatrunek z gazy, przymocowany do głowy za pomocą plastrów i siatki wyglądającej jak kabaretka powędrował do kosza a w jego miejsce wylądował plaster, odrobinę tylko większy niż te znane z domowych/samochodowych apteczek. 28.05 Dzisiaj tata był baardzo słaby, widać samodzielne oddychanie, jest bardzo ciężkim zajęciem od którego odwykł albo po prostu zbiera siły przed czekającą go jutro podróżą... ...do innego szpitala. Zapalenie płuc już prawie zwalczone, temperatura w okolicach 36,6 st.C, oddycha samodzielnie (choć dzisiaj trochę ciężej niż wczoraj), krążenie w normie, więc lekarze nie widzą powodu aby zajmował miejsce na OIOM`ie. I dobrze, bo na tym oddziale to nie bardzo jest z kim pogadać i głośno bywa, bo aparaty jak nie dzwonią to piszczą jak nie piszczą to znowu brzęczą a zwłaszcza ta maszyna, która robi ping , więc wyspać się nie idzie. Na dodatek na OIOM`ie grasują najodporniejsze szczepy bakterii, czas więc przenieść Komtura w nową, dającą lepsze perspektywy rozwoju lokalizację. Jutro popołudniu Tata pojedzie do szpitala wojskowego (tego samego, w którym przechodził operację nr 2). Wg mnie stan Ojca mego, dzisiaj był trochę gorszy niż wczoraj, bo ciężej mu było oddychać ale lekarze uspokajają, że nic złego się nie dzieje i wszystko idzie tak jak ma iść, czyli do przodu. 29.05 Tomek opuścił OIOM i jest w tym drugim szpitalu. Jest widocznie lepiej, komunikuje swoje potrzeby (zimno w stopy, uwieranie rurek i aparatury). Trzeba to oczywiście zgadywać, ale potakuje i zaprzecza. Precz z OIOMem! 29.05 Wczoraj nie było słodko, dzisiaj rano też rozmowa nam się nie kleiła, bałem się, że może zostawią Tatę na OIOM`ie. Na szczęście lekarze znali powód takiego stanu rzeczy, oni wiedzieli coś, o czym ja nie miałem pojęcia. Jak tylko Ojca położyli na nowym oddziale, podpięli do monitora, przyłączyli kroplówkę i jedzenie, okryli cieplutko to zorientowałem się co jest grane. Tata, dowiedziawszy się o przeprowadzce, zbierał siły, aby zrobić dobre wrażenie, w nowym szpitalu, w jednoosobowym pokoju, promieniał, dzisiaj gadka nam się kleiła, jak za dawnych czasów w Komturii (może odrobinkę koloryzuję ale naprawdę jest coraz lepiej). To Tomek wybrał palec, na którym ma być czujnik, to on kazał sobie okryć cieplej nogi (niestety mówi bezgłośnie z powodu rurki w krtani). Neurochirurg, który dzisiaj Go dzisiaj badał, był bardzo zadowolony z postępów. Tata opracował nawet własny sposób wzywania pielęgniarki: Jeżeli mnie niema w pobliżu, to aby włączyć alarm, zaczyna wolniej oddychać, gdy pokoju znajdzie się "odpowiedni personel", tata zaczyna znowu normalnie oddychać, "se chłopak potrafi poradzić w każdej sytuacji" . Opieka w nowym miejscu, jest co najmniej równie dobra jak na OIOM`ie, z tą jednakowoż różnicą, iż "personel pielęgniarski" składa się wyłącznie z płci pięknej . Jeżeli taka kadra (uśmiechnięta i życzliwa) była by w całym kraju, to chorowanie było by znacznie fajniejsze. 31.05 Wczoraj Tomek był bardzo zmęczony i mało kontktowy (może to z powodu zmiany szpitala w piątek?), ale dziś był bardziej rozmowny. Kilka razy ewidentnie się uśmiechnął adekwatnie do treści, komunikował ściskaniem rąk, otwieraniem i zamykaniem oczu, ruchami stóp i dłońmi. Na pewno jest lepiej, choć myślę, że droga z Olsztyna do Komturii jest jednak jeszcze bardzo odległa. Przyszedł do Taty bardzo sympatyczny ksiądz. Szpital przestał być wojskowy dwa tyg temu, ale kapelan pozostał. Tata wyraźnie zażyczył sobie sakramentu namaszczenia chorych. Wierzę, że to pomoże odzyskać mu siły i zdrowie. Bardzo jest jeszcze słaby. Po kilku minutach kontaktu nagle usypia. Opiekę szpitalną ma naprawdę wzorową. 01.06 dziś Janek rozmawiał z panią neurolog, która widziła stan Tomka na początku. Powiedziała, że jest ogromny postęp. Jeszcze bardzo długa droga przed nim, ale ma szanse na całkowity powrót do normalnego życia. Jutro odstawiają już antybiotyk, to też dobra wiadomość, bo bo to było bardzo mocne świństwo. Tomek coraz lepiej komunikuje swoje potrzeby, dziś "zażądał" zwilżenia warg. 02.06 Tomkowi wyjęli dziś rurkę z nosa i pielęgniarka nakarmiła go kilkoma łyżkami zupy. Normalnej szpitalnej, a nie papki Nutricii. Ale pokarało Komtura za tak długie leżenie, bo to była zupa botwinkowa, której nigdy bardzo nie lubił. Jeśli jeszcze nie daj Boże była doprawiona koperkiem, to grób mogiła, bo koperku od urodzenia nienawidził szczerze. Krzywił się, ale zjadł. Na noc znowu dostanie sondę, ale to i tak jest postęp. Współpracował z Jaśkiem przy goleniu. 02.06 Tak Jak moja Siostra pisała, Tata jadł z niesmakiem, wodnistą zupkę z botwinki. Na szczęście udało się przekonać Pielęgniarkę, iż Tata potrzebuje, dla zabicia smaku znienawidzonej zupki, czegoś treściwszego. W sklepie opodal dało się znaleźć "metodę na głoda", pod postacią serka waniliowego znanej firmy. Jak mówię Ojcu o FM to składa jakoś tak dziwnie usta (mi jako twardzielowi nie wypada tego jakoś szczególnie interpretować), moja Narzeczona twierdzi, że to znak abym ucałował wszystkich Forumowiczów. Niniejszym przekazując wolę Ojca Mego, Wielkiego Komtura Mazurskiego: Przekazuję ucałowania wszystkim forumowiczkom (gdyby nie ogólne "twardzielostwo" poleciał bym "na Gierka" również z Męskimi członkami Szanownej Społeczności Forum), Forumowiczom zaś przesyłam uściski zarówno kończyn górnych jak i "na niedźwiedzia" 03.06 Tomek miał dziś tomografię, jutro na podstawie wyniku zapadnie decyzja o przeniesieniu na oddział rehabilitacyjny. Zależy to od tego czy nie zagraża wodogłowie - wtedy będą wszczepiali zastawki. Znowu kilka łyżeczek normalnego jedzenia do przodu. Innych spektakularnych postępów brak. Ale kontakt jest i nawet trochę Tomek reaguje na abstrakcyjne dowcipy. 04.06 Tomek miał dziś rano pierwszą rehabilitację. Strasznie był po niej zmęczony, długo spał. Zjadł potrawkę z kurczaka, mus jabłkowy i jogurt (oczywiście nie raz i w ilościach niezbyt pochlebiających posturze Komtura). Na razie jeszcze zostaje na oddziale neurochirurgicznym. 05.06 Tomek dostał gorączki, robią posiewy, bo na razie nie wiadomo z jakiego powodu. Od pielęgniarek przed południem ponoć zjadł coś, ale później od Jaśka już nic nie chciał. I kontakt był mniejszy, zapewne z powodu gorączki, więcej spał i był bardziej zmęczony. Może jutro będzie lepiej. Pozdrawiam 07.06 Tomek już je sam w sensie że nie jest zakładana sonda nawet na noc . Gabrysia ugotowała wspaniały rosół w/g receptury chińskiej i Tomek zjadł bardzo dużo czyli wraca apetyt Temperatura spadła i jest 36,6 .... . Czuje się dobrze , na wszystko reaguje jak trzeba. 07.06 Jako że dziś jest niedziela, wieści od cyrulików nie posiadam nowych, w dniu wczorajszym machina pewna piekielna, tomografem zwana, nakreśliła odraz wnętrza głowy Komtura, druga zaś płuc wizerunek na obrazie utrwaliła. Wątpliwości nie ma: Komtur mózg posiada, goi się on dobrze i jest coraz mniej opuchnięty. Na widok płuc wizerunku żaden ze zgromadzonych cyrulików "oczów" nie wybałuszył, więc i w tej materii źle być nie może. Wczorajszą "gorącość" miksturami magicznymi udało się ostudzić. Komturowi wikt domowy smakuje bardziej niż serwowane w twierdzy olsztyńskiej jadło a i apetyt Mu dopisuje coraz lepszy. 09.06 Nasz TOMECZEK robi dalsze postępy Podnosi powieki na dłuższą chwilę......logicznie rozmawia ruchem powiek czy ścinięciem dłoni potwierdzając lub negując odpowiedż.. sam potrafi przesunąć troszkę nogi ...( zmienić pozycję ) . Płuca ma czyste tylko w oskrzelach cos tam jest ale to dlatego że jest ta rurka w gardle ...za kilka dni ją wyjmą .... Ma rehabilitację codziennie ale trzeba ją prowadzić bardzo ostrożnie bo jest bardzo słaby i przy większym wysiłku skacze Mu cośnienie Bardzo chętnie je przecierane zupki i mięsa .( ne można solić potraw ze wzgledu na ciśnienie ) . Ma apetyt Najprawdpodobneij potrzeba będzie tylko jeszcze jednej operacji kosmetycznej , druga ( wchłonęło się samo ) jest zbędna 11.06 Tomeczek sam już oddycha ( przez nos ......rurka tracheotomiczna jest częściowo przysłonięta ), logicznie komunikuje się ze światem zewnętrznym - mówi jeszcze niewyrażnie ze wzgledu na tę rurkę i zażądał ...zaprowadzenia tam gdzie król chodził piechotą 12.06 KOMTUREK ....dzisiaj miał powóz i stangreta . ...przemierzał włości swoje tudzież sąsiadów z najbliżej okolicy ....zwiedził prawie wszytko . .... no i zagadka .,...o co chodzi ??? wiecie ??? ....... opócz tego dwie cięmięzycielki zmodrowały GO wszelkimi torturami fiycznymi jakie przy nich wykonywać musiał ...... Na kolację spożył maleńki pucharek jadła ale mający wszelkie niezbędne składniczki sycące i wzmocnienie zapewniające oraz wagę podwyższające ... Kto nie zgadł ? ))) o co chodzi nizej wyjaśnienie ....... przejażdzka wózkiem inwalidzkim prowadzonym przez pielęgniarkę .po szpitalu w celach poznawczych ..tu pokój , tu sale chorych .. 2 panie rehabilitantki ....jogurt energetyczny z apteki .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 15.06.2009 07:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 Dzieńdoberek, wreszcie słoneczko wyszło Rodzino Komturowa - wieści, wieści, wieści mocno oczekiwane!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nitubaga 15.06.2009 08:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 ... tez jestem.... i jak pozostali cieszę się z postępów. Oby tak dalej i tylko w jedną, właściwa stronę do NAS ... Komutrze do NAS... ... a pieczonkę to i ja bym zjadła a moze jaki przepis by się znalazł ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JANINKI-AMORKI82 15.06.2009 09:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 nitubaga - specjalistą od pieczonki jest mój szwagier, a znając go to pewnie wszystkiego było w kociołku "na oko" . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nitubaga 15.06.2009 09:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 ... właśnie z tymi przepisami 'na oko' jest najgorzej... za diabła czasem nie idzie odtworzyć mikstury no nic... przecie nie odpuszczę... pójdę za węchem... może ktoś jeszcze się pochwali, że miesza coś w kociołku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sylvia1 15.06.2009 10:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 nitubaga - specjalistą od pieczonki jest mój szwagier, a znając go to pewnie wszystkiego było w kociołku "na oko" . oj tak ja tez robię na oko inni znajomi tez Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nitubaga 15.06.2009 10:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 nitubaga - specjalistą od pieczonki jest mój szwagier, a znając go to pewnie wszystkiego było w kociołku "na oko" . oj tak ja tez robię na oko inni znajomi tez taaa ? to co Wy tam na OKO dajecie? Tomciu mam nadzieje, że się nie obrazisz... ale jak one mi tu piszą o tych kociołkach to na krześle spokojnie usiedzieć nie moge Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bonetka 15.06.2009 11:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 To ja z drugim śniadankiem , nie mam kociołka co prawda ale z biegiem czasu może się dorobię http://www.fulereny.blink.pl/mum/ciast204.jpg widziałam zdjęcie Tomeczka ...głowa uniesiona znad poduszki , rozmawiał przez tel. Dzisiaj jest już bez rurki tracheotomicznej ( nareszcie !!! będzie zdecydowanie lepiej mówił i ogólnie bedzie wygodniej . jeszcze chciałam dwa słowa do Ciebie Afrodytko ( tam pisałam szybko bo ja ciągle w biegu ) przede wszystkim wspaniały pomysł ( ja zawsze lubię coś innego, ciekawego i nie tak jak wszyscy ) po drugie zadałaś sobie trud bo było tego trochę i przejrzeć wszytkie strony i wyłapać odpowiednie fragmenty to trzeba zrobić uważnie ( ja szałaput niestety więc tym bardziej doceniam taką pracę poza tym właśnie dla Ludzików którzy nie są tutaj na bieżąco takie kompedium wiedzy bardzo się przydaje bo wiadomo o co chodzi . ( my jesteśmy tu codziennie po kilka razy i najdrobniejsze szczegóły znamy na pamięć . Jesteś nie tylko piękna ciałem ale i sercem Jestem pełna uznania Pozdrawiam Naszych Chłopaczków bardzo serdecznie ...dobrego dnia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mayland 15.06.2009 12:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 Pewnie nie będziecie mieć nic przeciwko tmu, ze tu to wkleję.Potrzebna pomoc dla secama osób z Wrocławia i okolicWpis w dzienniku z 15.06.2009r.: http://forum.muratordom.pl/dziennik-secama-reaktywacja,t107195-300.htm Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kawika 15.06.2009 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 Dawno mnie nie było ale jestejm myślami. Cieszę się z postęów i byle tak dalej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mama Asi 15.06.2009 15:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 Wieczorem net mi się zbiesił, ale i tak myślami tutaj byłam. Treningi u mnie trwają cały czs, więc jak już wystąpię, to na pewno w całej Polsce słychać będzie, jaki piękny to był występ. Dzień dobry na dzis! Nie mam wątpliwości, że tak będzie, zresztą cały zespół zapowiada sie rewelacyjnie ........ tak trzymać a Komtur napewno będzie z was dumny i zdziwiony, że takie zrobiłyście postepy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Afrodyta 15.06.2009 15:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 jeszcze chciałam dwa słowa do Ciebie Afrodytko ( tam pisałam szybko bo ja ciągle w biegu ) przede wszystkim wspaniały pomysł ( ja zawsze lubię coś innego, ciekawego i nie tak jak wszyscy ) po drugie zadałaś sobie trud bo było tego trochę i przejrzeć wszytkie strony i wyłapać odpowiednie fragmenty to trzeba zrobić uważnie ( ja szałaput niestety więc tym bardziej doceniam taką pracę poza tym właśnie dla Ludzików którzy nie są tutaj na bieżąco takie kompedium wiedzy bardzo się przydaje bo wiadomo o co chodzi . ( my jesteśmy tu codziennie po kilka razy i najdrobniejsze szczegóły znamy na pamięć . Jesteś nie tylko piękna ciałem ale i sercem Jestem pełna uznania Pozdrawiam Naszych Chłopaczków bardzo serdecznie ...dobrego dnia Przestań już przestań, bo mi czerwień z Twarzy nie zejdzie :oops: Pierwsza koncepcja była taka, że to dla mojej /egoistka ze mnie / wiadomości, właśnie po to aby być na bieżąco. Gdy mnie nie bywało wieczorami, to później musiałam doczytywać po kilka stron, by się czegoś dowiedzieć. A wiadomo czasu mało Pomyślałam - znajdę kilka wpisów z 2-3 stron i tyle. Ale wpisów było 1 na 2 strony. Po 15-tu stronach pomyślałam, że to 1/3 wszystkiego, może tak wpisy z połowy tego okresu......a jak była połowa, to pomyślałam / ło matko / że wstyd by było tak zostawić. Gdy jednak byłam 10 stron od końca to miałam dość. Wtedy pomyślałam o Tomku, o tym jak leży w sali szpitalnej i walczy o swoje zdrowie. Wiedziałam już, że muszę doprowadzić sprawę do końca , właśnie dla Niego. Tomeczku to męczenie dedykuję Tobie Wszystkim z góry i zawczasu DZIĘKUJĘ /jakby co/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Piątka 15.06.2009 15:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 wierzę w cuda małe i duże i bardzo się cieszę, że wracasz Tomku do zdrowia serdeczności zostawiam pamietam wieczorem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 15.06.2009 17:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 Wieczorem net mi się zbiesił, ale i tak myślami tutaj byłam. Treningi u mnie trwają cały czs, więc jak już wystąpię, to na pewno w całej Polsce słychać będzie, jaki piękny to był występ. Dzień dobry na dzis! Nie mam wątpliwości, że tak będzie, zresztą cały zespół zapowiada sie rewelacyjnie ........ tak trzymać a Komtur napewno będzie z was dumny i zdziwiony, że takie zrobiłyście postepy. Nooo, chociaż jedna we mnie wierzy i w moje koleżanki! Co prawda treserka chyba też uznała, że jesteśmy doskonale wytresowane, bo na jakisić urlopik cheba sie wybrawszy. Tomku - jak tylko ozdrowiejesz, to się zdziwisz, ile będzie pięknych występów i wicia się na Twoją cześć! Arturze - i Ty się nie poddawaj, musicie dać przykład naszej Dosi, która też o zdrowie teraz ciężko walczy. Kciuki za Waszą całą trójkę trzymamy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewusia 15.06.2009 17:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 widziałam zdjęcie Tomeczka ...głowa uniesiona znad poduszki , rozmawiał przez tel. Dzisiaj jest już bez rurki tracheotomicznej ( nareszcie !!! będzie zdecydowanie lepiej mówił i ogólnie bedzie wygodniej bonetka jesteś miód dziewczyna takie wspaniałe wieści przyniosłaś jeszcze trochę i Tomek sie do na odezwie pozdrawiam cieplutko Tomka i Artura którzy dochodzą już do zdrowotności ... przepraszam że w Tym wątku ale i za Dosię trzymam mocno kciuki, walcz dziewczyno bo masz dla kogo.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 15.06.2009 19:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 widziałam zdjęcie Tomeczka ...głowa uniesiona znad poduszki , rozmawiał przez tel. naprawdę? to super! jak już przez telefon rozmawia, to pewnie niedługo coś nam tu napisze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 15.06.2009 22:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2009 A może by tak zobligować Komturową Rodzinę do podrzucenia laptopa Tomkowi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosia-Anbudowa 16.06.2009 05:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2009 z pozytywna energią dla całej trójki przyszłam Dosiu, Tomku, Arturze kciuki trzymamy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 16.06.2009 05:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2009 Dzień dobry! Przywitać się przyszłam w deszczowy bardzo dzień. Grządki wczoraj przehakane, dzisiaj podlane, więc bardzo jestem zadowolona. Na świecie na szczęście mimo deszczu coraz cieplej się robi, rano już nie jest tak przejmująco zimno. Niebo u nas szare, ale to akurat dla nas dobrze, już czas było uzupełnić podlewanko. Szkoda tylko tych, którzy siana nijak suchego zebrać nie mogą. Tomku, my tu czekamy, że niedługo poprosisz Rodzinę, żeby w Twoim imieniu coś nam napisała. Chociaż malutkie "dzień dobry", cooooo? No to buziaki, lecę. Dosiu - myślę cały czas, wysyłam energię, zaciskam kciuki za dzisiajszą operację. MUSI być dobrze, musi, bo my tutaj innej opcji nie dopuszczamy. Artur też zdrowieje i tak ma być nadal! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aka-jonek 16.06.2009 06:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2009 Nasze dobre myśli pomagają (mam nadzieję ) Tomkowi i Arturowi i dla Dosi posyłamy moc energii, mocno trzymam kciuki i wierzę, że szybko wrócicie tu do nas. Zaglądam codziennie wypatrując dobrych wieści. aka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.