Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wiadomość dla przyjaciół tomek1950


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 7,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

1950 - ufff! :lol:

 

Ale ja się muszę wyżalić :evil:

Rak - jak jest wiadomo. Tyle się trąbi o wczesnym wykrywaniu, itp. srele morele :evil: A jak już jest wykryty, to procedury, pierdoły, przeganianie pacjenta z dnia na dzień, do poradni, do kolejki, do pani doktor, do czegośtam i tak dalej :evil:

 

Do jasnej cholery, jak się ma na rozpoznaniu skierowanie na chemię to się tę chemię powinno dostać w trybie natychmiastowym, czy nie? :evil:

 

A tu mój Tato dziś został powiadomiony, że nie ma pani doktor, pani doktor będzie jutro, jutro ma przyjść znowu żeby ustalić kiedy chemia itp. Jak zadzwoniłam z awanturą, to mnie napuszona pani poinformowała, że oni nie mają leków za dużo na stanie i trzeba zamawiać pod pacjenta (to jeszcze jestem w stanie od biedy jakoś tam zrozumieć), i że te terminy co się je ustala to nie są odległe, ale ona nie ma zeszytu i mi nie powie czy to są dni czy tygodnie. No kuźwa mać, to tu ledwo żywy, chory człowiek, którego choroba postępuje z dnia na dzień ma jeszcze tyle czekać????????

 

Myślałam, że dziś się rozwyję z bólu i bezsilności. czy ktoś mi wytłumaczy o co tu chodzi w tym chorym systemie????? Wrrrrrrrr!!! :evil:

 

Jeśli jutro znów wyjdą jakieś takie brednie, to chyba tam pojadę ich wszystkich spacyfikować na tym oddziale!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dochtór - cieszę się bardzo, że to nie rak, teraz tylko przycisnąć ich trzeba, żeby Babcię leczyli.

Tak, jak Ani Tatę. :evil:

Ten cholerny system jest taki, że aby się leczyć końskie zdrowie trzeba mieć. :evil:

Aniu, bądź stanowcza, nie daj im przestawiać Taty, potrzebuje jak najszybszego leczenia.

Słonecznie pozdrawiam wszystkich. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry :)

 

1950 . ..to Babcia czy Teściowa ? bo kapkę się pogubiłam :) ( moja Mama nie lubi jak się Ją babcia ...bardzo a zresztą dla mnie to najukochańsza Mama. Panowie mówią róznie i nie zawsze mamo ..najczęsciej babciu ....ale to zależy od człowieka i wiek nie ma z tym nic wspólnego. Czasami są takie " babcie " że głowa mała ..zadbane , filigranowe , mądre doświadczeniem elegantki . Każdy też inaczej się starzeje .i nie wygląda na babcie .

Cieszę się ze ok :) grunt to dobra diagnoza i lepiej późno niz wcale . Tylko może tak trochę z ikrą to leczenie skoro wiadomo o co chodzi .

Aniu cierpliwości i ....

ja spokojny człowiek ale własnie coś takiego rozkłada mnie na łopatki i staję się niebezpieczne dla " wroga " .

Nie mozna powiedzieć że to system ..owszem brak leków . kolejki do specjalistów itd ..jak najbardziej ale też zwykła ludzka bierność , bezmyslność itd .

Rozumiem nie ma pani doktor ...i co ...zabrała zeszyt na wakacje ? poczytać sobie na plazy czy gdzie tam. A co pacjenta obchodzi brak zeszytu !!!.. ( ciekawe co byłoby gdyby zginął ) ..to nie moze przyjśc ktoś kto zastępuje ...a co w rejestracji pani nie może zapisać i mieć ten zeszyt na razie ( do powrotu z urlopu ) skoro to tylko kolejka i zadne badania nie są potrzebne . Ale to my pozwalamy się tak traktować ..i tak zostajemy potraktowani . To my błagamy o pomoc mimo że przecież każdy jest ubezpieczony i chyba nikt nikomu łaski nie robi , przecież to nie za darmo . Ale to naleciałości z poprzedniego okresu typu " czy się siedzi czy się leży forsa się nalezy " i rozlazłe towarzystwo było i jest . To nie inna praca gdzie człowiek jest skrupulatnie rozliczany ....tiu nikt za nic nie odpowada. Nie ma żadnego nadozoru i kontroli . Owszem są judymowie ale to wyjatki ...a reszta to lelum -polelum ( czasami marnie zarabiają to co się bedą wysilać )

..a przecież składa się przysiegę Hipokratesa prawda ? i co, jak ona jest przestrzegana ??? cooo ?

Mało tego Towarzystwo Lekarskie stoi za sobą murem . A kto póżiej płaci w Strasburgu ..wszyscy podatnicy bo to z budzetu .

Ale inaczej nie będzie i nie ma co się spodziewać ...to nie ich dziecko , matka czy babcia ....to NASZE DZIECI i NAJBLIŻSI .....

Do tego zawodu nie wszytcy ludzie idą z powołania, niestety . Owszem idą wartosciowi ale i ludzie o wypaczonej moralnosci ( głosna afera usmiercania ludzi ) .....

Smutne , niemozliwe ale jednak dziejące się na naszych oczach . w naszych czasach ....człowiek człowiekowi ( przypomina mi to coś ..no nie aż tak ale czasami trochę podobnie ) ....

 

dobrego dnia Wszystkim i ludzkich lekarzy i personelu medycznego ...wystarczy tylko tyle a może aż tyle ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

u mnie też nie najlepsze wieści. Wczoraj rano lekarz podbudował siostrę, ale ja po pracy pojechałam i pełne załamanie, Temperatura taty był na poziomie 34 34,5 C, tato zlany zimnym potem, właściwie tego nawet potem nie można było nazwać, z niego po prostu się lało. Już mi nawet łzy nie płyną, oczy wyschły przez te 2 tygodnie. Bardzo, bardzo się boję. Dzisiaj wzięłam urlop, żeby jak najwcześniej tam pojechać. Ta niepewność jest najgorsza, powoli gaśnie nadzieja. Tak mi szkoda taty, nie chcę żeby tak cierpiał, ale nie chcę też żeby umierał. Boże daj siły Jemu i nam najbliższej rodzinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anusiu, modlimy się za Twojego Tatę - bądź przy nim, wspieraj go słowami, gestem i swoją obecnością. Wszystko w rękach Najwyższego ...

Być może dzisiejszy stan jest jakimś przełomem ? Pamiętam jak mój tato był w szpitalu, wydawało się, że to już koniec - lekarze wspominali mimochodem o tym, że być może każdy z organów przestaje powoli działać i że nic nie mogą na to poradzić. Powoli docierało do mnie, że mogę przy nim tylko byc - zwłaszcza, że był nieprzytomny.

Po jakimś czasie organizm zaczął walczyć i z najgorszego dna podniósł się do stanu, w którym Tato przez ostatnie osiem lat był w pewłni sprawnym człowiekiem. To trochę jakby nam darowane - przez ten czas doczekał się mojego ustatkowania, dwójki wnuczek (moich:-), etc.

Wiem, że teraz jest ci bardzo ciężko, ale nie trać nadziei - DPS-ia zawsze mówi, że nadzieja umiera ostatnia! Może organizm Twojego Taty walczy mocno - stąd ten stan ...

ściskamy Cię i całujemy - bądź dzielna Anusiu!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja sobie poklnę do żywego na naszą służbę wiadomą.

Mojej siostrze nagle odkleiła się siatkówka. 48 % powierzchni.

Ona jest pielęgniarką..

Po 4 godzinach czekania na ostrym ( tyle samo siedział chłopina z drewnem w źrenicy ), moja siostra dowiedziała się że...

 

 

że musi sobie badania zrobić sama ..

że musi sobie radzić sama..

najlepiej niech sobie idzie prywatnie i doopy nie zawraca..

a w ogóle to jej wina, że się jej odkleiło.

 

Po długich i namiętnych rozmowach ( czytaj poruszone trybiki ) termin przyłatania siatkówki na koszt NFZ uwaga

 

 

koniec września.

 

Już mi się w tym kraju żyć odechciewa. :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu

Nie trać nadziei! Tak jak napisała Asia - to może być przełom, przyczajenie organizmu. Nie poddawaj się w walce o Tatę!

 

ziaba

Nic, tylko krzakami pisać :evil:

 

Ja mam dziś nawet dobre wieści. Tato od jutra będzie przez 3 dni dostawał chemię. O 8 rano ma się stawić na oddziale i pierwsza sesja - do walki! Żeby nie było tak różowo, dostanie słabszą dawkę, bo 4 lata temu miał zawał. Ale potem ma być konsultacja kardiologiczna z jego lekarzem i być może dawki ulegną zwiększeniu.

 

Naczytałam się ostatnio dużo o specjalnych sokach, które zwalczają nowotwory, o włączeniu do diety chorego soków wyciskanych z owoców, o wyłączeniu tłuszczów zwierzęcych. Czy ktoś z Was coś wie na ten temat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja sobie poklnę do żywego na naszą służbę wiadomą.

Mojej siostrze nagle odkleiła się siatkówka. 48 % powierzchni.

Ona jest pielęgniarką..

Po 4 godzinach czekania na ostrym ( tyle samo siedział chłopina z drewnem w źrenicy ), moja siostra dowiedziała się że...

 

 

że musi sobie badania zrobić sama ..

że musi sobie radzić sama..

najlepiej niech sobie idzie prywatnie i doopy nie zawraca..

a w ogóle to jej wina, że się jej odkleiło.

 

Po długich i namiętnych rozmowach ( czytaj poruszone trybiki ) termin przyłatania siatkówki na koszt NFZ uwaga

 

 

koniec września.

 

Już mi się w tym kraju żyć odechciewa. :evil:

 

I taką samą opiekę próbuje nam tu w USA wcisąć nasz nowy prezydent. Mam nadzieję, że mu się to nie uda. Ja i tak pozostanę przy ubezpieczeniu prywatnym, bo dzieki niemu miałem moja operację w 5 dni od diagnozy i mimo, że kosztowała ok. $50K, ja zapłaciłem tylko $95 i opiekę miałem królewską. Nawet jak wróciłem do domu, mój chirurg telefonował do mnie 3 razy dziennie z zapytaniem o stan zdrowia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naczytałam się ostatnio dużo o specjalnych sokach, które zwalczają nowotwory, o włączeniu do diety chorego soków wyciskanych z owoców, o wyłączeniu tłuszczów zwierzęcych. Czy ktoś z Was coś wie na ten temat?

Poczytaj o diecie dr Budwig

i o soku NONI

i o diecie dr Maxa Gersona

http://anastazja.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=118&Itemid=87

podaje Ci jeden link, reszte szukaj w google, swego czasu dużo nt temat czytałam, to wszystko udokumentowane ......

powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anusiu, modlimy się za Twojego Tatę - bądź przy nim, wspieraj go słowami, gestem i swoją obecnością. Wszystko w rękach Najwyższego ...

Być może dzisiejszy stan jest jakimś przełomem ? Pamiętam jak mój tato był w szpitalu, wydawało się, że to już koniec - lekarze wspominali mimochodem o tym, że być może każdy z organów przestaje powoli działać i że nic nie mogą na to poradzić. Powoli docierało do mnie, że mogę przy nim tylko byc - zwłaszcza, że był nieprzytomny.

Po jakimś czasie organizm zaczął walczyć i z najgorszego dna podniósł się do stanu, w którym Tato przez ostatnie osiem lat był w pewłni sprawnym człowiekiem. To trochę jakby nam darowane - przez ten czas doczekał się mojego ustatkowania, dwójki wnuczek (moich:-), etc.

Wiem, że teraz jest ci bardzo ciężko, ale nie trać nadziei - DPS-ia zawsze mówi, że nadzieja umiera ostatnia! Może organizm Twojego Taty walczy mocno - stąd ten stan ...

ściskamy Cię i całujemy - bądź dzielna Anusiu!!!

 

Witam,

dzięki za wsparcie i modlitwę. Dzisiaj spędziłam cały dzień w szpitalu, stan taty lepszy, temp. 36,0.

Tak jak obiecałam modlę się codziennie w Waszych intencjach, jedna 10 różańca jest za forumowych chorowitków. Aniu Wisniewska, gdybyś chciała kontakt do mojej wyleczonej z raka koleżanki to mogę podać namiar na priva. Ona pije jakiś syrop z firmy Akuma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj o diecie dr Budwig

i o soku NONI

 

Sok NONI zdecydowanie polecam. Wprawdzie drogi, ale skuteczny w wielu dolegliwosciach. Trudno powiedziec, czy jest w stanie zwalczyć raka, ale bardzo poprawia system odpornościowy organizmu i pomaga zwalczać wszelkie choroby. W czasie moich ostatnich wakacji ( Hawaje) miałem okazje podziwiać plantacje tych roslin i przetwórnię, gdzie produkuje sie soki i ekstrakty z tych cudownych owoców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dziś nawet dobre wieści. Tato od jutra będzie przez 3 dni dostawał chemię. O 8 rano ma się stawić na oddziale i pierwsza sesja - do walki! Żeby nie było tak różowo, dostanie słabszą dawkę, bo 4 lata temu miał zawał. Ale potem ma być konsultacja kardiologiczna z jego lekarzem i być może dawki ulegną zwiększeniu.

 

Naczytałam się ostatnio dużo o specjalnych sokach, które zwalczają nowotwory, o włączeniu do diety chorego soków wyciskanych z owoców, o wyłączeniu tłuszczów zwierzęcych. Czy ktoś z Was coś wie na ten temat?

 

Aniu, proponuje zajrzyj na ta stronę:

http://vilcacora.prv.pl/

a na tej stronie masz dokładny opis specyfiku: http://natura-akacka.com.pl/product_info.php?products_id=79

 

to nie jest żadne szarlataństwo ale zioła wspomagające i łagodzące skutki chemio i radioterapii. Mój szef to łykał i naprawdę pomagają...

Oczywiście to powinno być stosowane w porozumieniu z lekarzem prowadzącym... zresztą oni sami na tych stronach o tym piszą...

 

trzymam mocno kciuki za Was...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj jak zwykle na warcie i cieszę się, że Tato Ani nieco lepiej - i jednej i drugiej Ani :-)

Będę dzisiaj mało zaglądać, bo przyplątało się cosik do mojego oka lewego - wczoraj wieczorem zaczerwienienie, potem oko jak bomba więc poszłam do poradni od rana a oni mi mówią, że wizyta na wrzesień :o

Więc ja raban - że mnie boli (no bo boli jak chol. i oko i głowa z tego oka), więc po 4 godzinach czekania przyjęli i dali leki ....

Ciekawe, czy jakby mi oko wisialo na nitkach to też by mi dali termin na wrzesień ???

Dobrze że to takie nic, bo inaczej nie wiem ...

pozdrowienia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...