Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wiadomość dla przyjaciół tomek1950


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 7,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Doktorek wczoraj oświadczył, że "Pacjent może być do wypisu wtorek-środa", a jednocześnie dodał "wie pani, że on jutro może umrzeć". Zapytałam, czy mogę po wypisaniu zabrać męża samochodem do domu, w odpowiedzi usłyszałam, że "stan jest na to zbyt ciężki, ale przewóz karetką nie przysługuje", na moje pytanie jakie jest rozwiązanie, odparł że "dom pomocy społecznej dla przewlekle chorych (czytaj umieralnia)" ale i tak jest tam dwadzieścia osób w kolejce (czytaj: czekaj na dwadzieścia zgonów). Wszystko to wygląda jak u Barei.

A tak na prawdę to Tomek puki co walczy z gorączką, zapaleniem oskrzeli, rozległym zakrzepem tętnicy płucnej, na który dostaje bardzo silne leki i niedotlenieniem mózgu.

Przy odrobinie cierpliwości można się z Nim porozumieć i minimalnie rusza prawą ręką i nogą pomimo częściowego paraliżu. .sądzę, że to jest absolutnie do wyrehabilitowania, naszym osobisty wysiłkiem, ponieważ według bezdusznie skonstruowanej etyki lekarskiej, jest w zbyt ciężkim stanie do rehabilitacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

walczy z gorączką, zapaleniem oskrzeli, rozległym zakrzepem tętnicy płucnej, na który dostaje bardzo silne leki i niedotlenieniem mózgu.

 

Majeczka, w takim stanie Tomek nie może zostać bez opieki lekarskiej.

Może warto skontaktować się ze szpitalami prowadzącymi oddziały dla przewlekle chorych:

Wiem daleko,ale może warto:

110 Szpital Wojskowy w Elblągu tel 55-2394402

i bliżej:

Szpital im. Witolda Ginela w Grajewie tel 86-2723271

Szpital Ogólny w Kolnie tel.86- 2782424

Szpital w Mońkach tel 85-668877582

 

Przynajmniej do czasu nim Tomasz nie upora się z zapaleniem i zakrzepem musi mieć opiekę lekarską.

 

Powodzenia

 

i sercem jestem cały czas z Wami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze jak czytam to co lekarze mówią Majce to się tak złoszczę jak nie wiem co. Nie ogarniam tego. Ja rozumiem powiedzieć jak wygląda sytuacja rzeczywiście, a później już nie dołować na każdym kroku "inteligentnymi" komentarzami. :mad:

 

Majeczko trzymaj się mocno - Tomek to dzielny facet, więc i z tego wyjdzie. Ściskam Was mocno - myślę o Was cały czas. I energię nadal wysyłam. :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To rzeczywiście brzmi jak jakaś tragikomedia z Barei.

W jakim kraju my zyjemy???

Majka, ja mysle, że rada Malki jest dobra, próbuj z tamtymi szpitalami, Kochana, a ja tutaj będę się modlić o zdrowie Tomka,

On jest wszechmogący i miłosierny, może wysłucha.

Nie poddawajcie się, bo nie wolno!

Jesteśmy z Wami. :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doktorek wczoraj oświadczył, że "Pacjent może być do wypisu wtorek-środa", a jednocześnie dodał "wie pani, że on jutro może umrzeć". Zapytałam, czy mogę po wypisaniu zabrać męża samochodem do domu, w odpowiedzi usłyszałam, że "stan jest na to zbyt ciężki, ale przewóz karetką nie przysługuje", na moje pytanie jakie jest rozwiązanie, odparł że "dom pomocy społecznej dla przewlekle chorych (czytaj umieralnia)" ale i tak jest tam dwadzieścia osób w kolejce (czytaj: czekaj na dwadzieścia zgonów). Wszystko to wygląda jak u Barei.

A tak na prawdę to Tomek puki co walczy z gorączką, zapaleniem oskrzeli, rozległym zakrzepem tętnicy płucnej, na który dostaje bardzo silne leki i niedotlenieniem mózgu.

Przy odrobinie cierpliwości można się z Nim porozumieć i minimalnie rusza prawą ręką i nogą pomimo częściowego paraliżu. .sądzę, że to jest absolutnie do wyrehabilitowania, naszym osobisty wysiłkiem, ponieważ według bezdusznie skonstruowanej etyki lekarskiej, jest w zbyt ciężkim stanie do rehabilitacji.

 

To niech Ci da na piśmie, że nie przysługuje mu transport. NA PIŚMIE.

Szpital ma obowiązek dać transport osobie leżącej. Rozmawiasz z lekarzem prowadzącym na oddziale.

 

Zgodnie z przepisami, bezpłatnie pacjent zostanie przetransportowany karetką lub śmigłowcem do miejsca leczenia i z powrotem w trzech przypadkach, gdy:

* konieczne jest podjęcie natychmiastowego leczenia

* pacjent musi mieć zachowaną ciągłość leczenia

* chory ma tak poważne kłopoty z poruszaniem się, że nie może korzystać ze środków transportu publicznego

 

Informujesz, że nie dysponujesz samochodem, noszami i wózkiem. NIe mają prawa odmówić to bzdura (przerabiałam nie tak dawno)

Nawet do umieralni trzeba go jakoś przewieźć, więc jak on sobie to wyobraża ?

Że przepraszam co - wystawią go na łóżku przed szpital ? Masz go wziąć na plecy ? Jak nie dasz rady z lekarzem - idziesz do ordynatora, potem do dyrektora szpitala.

 

Zabierzecie teraz Tomka do domu, ale zapewne w takim stanie o jakim piszesz za chwilę będziesz znów wzywał karetkę. Trzeba się z tym pogodzić i reagować na wszelkie zmiany negatywne w zachowaniu Tomka. I wzywać, wzywać, wzywać. Po prostu obawiam się, że jego stan jest taki, że możecie sobie nie poradzić z leczeniem domowymi sposobami.

Rozejrzyj się za lekarzem na miejscu, który wystawi Wam skierowanie do szpitala w razie czego ...

 

NIe wiem dlaczego ludzie w takim stanie szpitale wyrzucają do domu. Nie wiem, ale wiem , że tak właśnie robią. I trzeba być nieustępliwym, stanowczym a czasem nawet chamskim, bo nie będą chcieli go zabierać w razie problemu. Tak to jest. Inie tylko w naszym kraju niestety...

Edytowane przez Nefer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu przepisy :

 

6. Kiedy osoba ubezpieczona może skorzystać, w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, przewozu transportem sanitarnym?

 

Art. 41 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (tj. Dz. U. z 2008 r. Nr 164, poz. 1027, z późn. zm.) stanowi, że pacjentowi przysługuje bezpłatny przejazd środkami transportu sanitarnego, w tym lotniczego, do najbliższego zakładu opieki zdrowotnej udzielającego świadczeń we właściwym zakresie i z powrotem, w przypadku konieczności podjęcia natychmiastowego leczenia w zakładzie opieki zdrowotnej lub wynikających z potrzeby zachowania ciągłości leczenia. Bezpłatny przejazd środkami transportu sanitarnego przysługuje również pacjentowi w przypadku dysfunkcji narządu ruchu uniemożliwiającej korzystanie ze środków transportu publicznego, w celu odbycia leczenia do - najbliższego zakładu opieki zdrowotnej udzielającego świadczeń we właściwym zakresie i z powrotem. Zapewnienie transportu następuje na podstawie zlecenia wystawionego przez lekarza (felczera) ubezpieczenia zdrowotnego.

 

Zasady korzystania ze środków transportu sanitarnego za częściową odpłatnością określone są w Rozporządzeniach Ministra Zdrowia z dnia 29 sierpnia 2009 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych: z zakresu opieki paliatywnej i hospicyjnej, z zakresu świadczeń pielęgnacyjnych i opiekuńczych w ramach opieki długoterminowej, z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej, z zakresu leczenia szpitalnego, z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Częściowa odpłatność występuje w sytuacjach, gdy ze zlecenia lekarza (felczera) ubezpieczenia zdrowotnego wynika, że pacjent jest zdolny do samodzielnego poruszania się bez stałej pomocy innej osoby, ale wymaga przy korzystaniu ze środków transportu publicznego pomocy innej osoby lub środka transportu publicznego dostosowanego do potrzeb osób niepełnosprawnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ten lekarz w ogóle gada?! Jakiej umieralni??!! Na leczenie i rehabilitacje!!!! Ludzie, lekarz powinien byc ostatnim który rezygnuje z leczenia. On po to tam jest by nie dopuszczać do umieralni. Pacjent żyję, więc trzeba go leczyć!!! Boże Majko, to co piszesz jest przerażające!

Najgorzej, że ja nie umiem Wam pomóc, bezsilność jest okropna. Czy Ktoś może jakoś Im pomóc?

Majko mogę się tylko modlić i przesyłać Wam dobre myśli. Ukochaj Tomka i niech się nie poddaje!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żelka, lekarze oceniają sytuację zdrowotną pacjenta wg. własnej wiedzy i umiejętności. I zdarza się, że ta ocena wskazuje na raczej mało pozytywne rozwiązanie. TO się zdarza. Ja mam tak, że wolę najgorszą prawdę niż najlepsze kłamstwo - ale lekarz to TYLKO człowiek. I może się mylić. Walczyć trzeba dalej, ale lekarz może leczyć tylko do momentu, gdy ma do tego wiedzę i środki. Więc czasem musi zrezygnować. Tu nie rezygnuje.

Tu wskazuje, że Tomek może potrzebować opieki MEDYCZNEJ 24h/24h. Medycznej - czyli takiej, ktorej rodzina nie może sama zapewnić (np. robienie zastrzyków, kroplówek etc).

Przepraszam, że jestem brutalna, ale też jestem na świeżo po takich przejściach. Lekarz ostrzega rodzinę, że muszę się "okopać", znaleźć wsparcie profesjonalne i liczyć się z różnymi sytuacjami.

Dla "normalnego" człowieka" takie gadanie to wyrok i się z nim naturalnie nie zgadza. I bardzo dobrze ! O to chodzi ! Ale trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że może być potrzeba znalezienia fachowego wsparcia (lekarza na miejscu, pojęcie "nocnej pomocy lekarskiej", pielęgniarki etc)

 

A rehabilitacja ? Jesli tylko Tomek będzie chciał to na pewno się przyda. I to rehabilitant decyduje czy pacjent się kwalifikuje czy nie. I dlatego trzeba go zaprosić już jak TOmek będzie w domu, żeby obejrzał, pomacał i na pewno doradzi jak trzeba :):)

W tym zakresie Malka jest specem i na pewno znam procedurę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer, właśnie o to chodzi. Mówiąc prawdę, nie wiedziałam sama, jak to napisać..

 

Majka, jest jeszcze taki szpital w Licheniu, leży tam mój znajomy. Jest to dom dla przewlekle chorych ale z dobrym zapleczem lekarkim i bezpłatnym ! hotelem dla najbliższej osoby.

Majka, może to jest rozwiązanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak - w tym wszystkim najważniejszy jest Tomek.

To on musi mieć leki, jak trzeba będzie - sprzęt, wsparcie, ukochanych ludzi przy sobie.

Wiem też jak wygląda bezradność wobec cierpienia osoby, którą się opiekujemy. Strach, że nie mamy środków i wiedzy by jej pomóc.

Ja też usłyszałam "Czy mamy odesłać tatę do domu czy od razu do hospicjum". To był grom z jasnego niebo. Ugięły się pode mną nogi.

To był sygnał : możesz sobie nie poradzić sama.

 

Nigdy mnie to nie spotkało wcześniej i zgłupiałam. Bardzo pomogła mi Malka tłumacząc co to jest hospicjum i co to jest hospicjum domowe (dzięki :)). I jaka jest różnica.

 

Zrozumiałam,że mogę sobie nie poradzić. Okopałam się.

- poszłam dopracownika socjalnego w szpitalu, żeby mi wyjaśnił co usłyszałam (wiem, głupie, ale to zasugerował lekarz prowadzący) Tam dostałam skierowanie do hospicjum domowego, ktore musiał podpisać lekarz oddziałowy.

-w rejonowej przychodni namierzyłam lekarza,

- umówiłam wizytę, żeby wiedział o co chodzi ,

- wydębiłam skierowanie do szpitala in blanco - żebym nie musiała tłumaczyć wszystkiego wzywając karetkę po raz milionowy

- znalazłam numer "nocnej pomocy lekarskiej",

- rozejrzałam się za hospicjum,

- wzięłam skierowania od lekarza z oddziału do leczenia w "hospicjum domowym".

 

Wiedziałam,że jeśli sobie przestane radzić (bo nie mam ani uprawnień, ani dostępu do leków ani sprzętu) to jestem przygotowana i wiem gdzie udać się po pomoc.

NIe dlatego,że skreśliłam teścia. NIe dlatego, że nie poddałam. Dlatego , że ON był najważniejszy - i moje lęki, obawy, sprzeciw czy niedopuszczanie takich myśli - nie miało znaczenia.

 

 

To ja byłam gwarantem jego ratunku, gdy stan zdrowia (na przykład) nagle się załamie. BYŁAM ZABEZPIECZONA - pomimo, że w środku coś wrzeszczało, że się na to nie zgadzam, że nie teraz, że dam radę.

 

Postanowiłyśmy z teściową, że zabieramy go do domu - pomimo panicznego strachu jaki przemknął mi przez głowę.

Uważam, że to była dobra decyzja.

 

Załatwiłam rehabilitanta. Facet nie powiedział wprost, że nie to nie ma sensu, ale widziałam swoje. Zachował się jak trzeba - zawalczył. Powiedział jaki sprzęt kupić. Kupiłam . Przychodził i starał się teścia postawić na nogi (niestety u nas zbyt długie pobyty w szpitalu doprowadziły do ogromnego zaniku mięśni i w ogóle - osłabienia, utraty masy ciała). Teść też widział, że walczymy, że nie skreśliliśmy go.

 

Był świadomy, więc nie wyobrażałam sobie ani hospicjum na pobyt stały ani domu opieki.

 

Ale w rozmowie z teściową ustaliłyśmy jasno : będziemy o niego dbać, opiekować się nim do momentu, gdy będzie to dla niego bezpieczne. Bo to On jest w tyn wszystkim najważniejszy - nie to jak nas boli i jak bardzo się boimy. I jak mocno"chcemy dobrze".

 

Przepraszam, nie jest moim celem gaszenie nadziei. Piszę to co sama przeszłam i jak zadziałałam. Może nie mam racji. Może powinnam zrobić inaczej - nie wiem i się nie dowiem. Wiem, że nadzieja umiera ostatnia. Przepraszam, jeśli to zbyt obcesowe co piszę.

Jestem z Wami całym sercem i mam nadzieję napić się z Tomkiem wina :)

Edytowane przez Nefer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kurcze ja wszystko rozumiem, ale czemu w takim szpitalu nie pokierują i pomogą to wszystko załatwić. Meldują, że pacjent dostanie wypis i radź sobie człowieku sam. Przecież przeważnie ludzie nie mają doświadczenia z takim czymś i tylko tracą cenny czas, właśnie tego pacjenta, na to by poszukać gdzie, jak, co dalej...

 

 

 

Myślałam, że to wszystko jest bardziej zorganizowane.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O opiece lekarskiej nie wspomniałam bez podstaw, jakoś umknął mi watek rehabilitacji

Majka piszesz

sądzę, że to jest absolutnie do wyrehabilitowania, naszym osobisty wysiłkiem, ponieważ według bezdusznie skonstruowanej etyki lekarskiej, jest w zbyt ciężkim stanie do rehabilitacji.

 

 

Uwierz,lekarze wiedzą co mówią, zatorowość płucna jest bezwzględnym przeciwwskazaniem do rehabilitacji, pod żadnym pozorem nie próbujcie się za to zabierać sami!!!

 

I bardzo Was proszę nie traktujcie domów opieki, oddziałów dla przewlekle chorych i hospicjów jak umieralni, to jest bardzo niesprawiedliwe i nieprawdziwe.

To są miejsca, gdzie człowiek chory,potrzebujący stałej opieki lekarskiej, pielęgniarskiej, terapeutycznej,ma tą opiekę na wyciągnięcie ręki i na "każdy dzwonek", to sa miejsca gdzie pracują specjalnie wykwalifikowani ludzie. Żaden oddział szpitalny i najlepsza opieka bliskich nie są w stanie tego zapewnić.

Oczywiście, są lepsze i gorsze placówki,ale wszystkie mają jeden cel -pomagać odzyskać zdrowie, zapewnić jak największy komfort, nie dopuścić do cierpienia (we wszystkich sferach życia)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...