Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

na razie mieszkam w bloku, ale zaczynam podejrzewać że po przeprowadzce do domu będę miał poważny problem ze śmieciami. teraz produkujemy z żoną (2 osoby) jedną reklamóweczkę śmieci dziennie. Czujemy przez skórę, że po przeprowadzce do domu będziemy musieli ostro zmienić swoje podejście do tej kwestii.

Czy praktycy, czyli ci, którzy już w swoich domach mieszkają, mogliby opowiedzieć co robią, żeby produkować śmieci jak najmniej?

Czy zakupy robicie już pod kątem śmiecionośności? Np. soki tylko w 10 litrowych beczkach. Mleko w folii zamiast w pudełku itepe? Czy są jakieś praski do zagęszczania pudełek, puszek i kartonów. Czy warto mieć młynek w zlewie?

Czy po prostu wszystko starannie sortujecie, kompresujecie. A może palicie, zakopujecie albo podwozicie do lasu / do sąsiada / do śmietnika na osiedle ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 49
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jeżeli masz nawyk sortowania śmieci dzisiaj to jak jutro się przeprowadzisz do swojego domu to nic się przecież nie zmieni. Jedynie badziesz musiał określić częstotliwość wywozu śmieci z firmą (MPO?) i tyle. Płaci się najczęsciej od m3, ale to będzie w umowie. Warto mieć kompostownik i tam składować "ekologię", czyli resztki. Makulatura, plastiki, puszki, szkło - wiadomo są pojemniki w pobliżu (lub trochę dalej) i raz na tydzień, dwa wywozi się. Pozostałe dziwy - leki przeterminowane, zużyte baterie itp. - pomyśl co robiłeś z tym wcześniej.

Młynek w zlewie? może być, ale tu produkcja śmieci nie jest zbyt duża.

Jeżeli chodzi o napoje warto przestawić sie na szklane. Do śmieci trafiają wtedy tylko kapsle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja protestuję przeciwko młynkowi. To jest chowanie śmieci pod dywan. Nic w przyrodzie nie ginie. Wszystko wyląduje w oczyszczalni ścieków, gdzie to trzeba oczyścić. Powstaje osad, z którym i tak trzeba coś zrobić. Oczywiście że nie Ty ale My wszyscy. Tak więc młynki powinny być USTAWOWO ZAKAZANE. Gdzie tu ekologia. Proszę Was moi kochani, myślcie trochę o środowisku bo to jest nasze miejsce życia. Nikt nas w dbaniu o to miejsce nie wyręczy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma chyba zlotych rad, smieci i tak beda. Ja oprocz tego co zabiera Sita, segreguje smiecie i wywoze do najblizszych pojemnikow. Problem mam natomiast z trawa i liscmi. Co z nimi robicie? U mnie wywozi tez Sita, na szczescie sa wyrozumiali i nie zadaja doplat z 3 - 60L worki ekstra. Kompostownik jakos marnie sie sprawdza tzn 2 koszenia dzialki i jest pelny i jakos malo ubywa, a do lasu nie chce wywozic.

I mam pyatnie, a co zlego jest w mlynkach, w USA maja prawie w kazdym domu i nikt mi nie mowil nic zlego na ich temat?

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda jeszcze nie mieszkam ale mam doświadczenie z użytkowania domku na działce. Odpady segregowane zostają w znaczny sposób zredukowane. W porównaniu do odpadów z bloku ˝ to odpady kompostowalne (a przecież każdy z nas będzie miał, chociaż zagonek kwiatowy i wtedy pruchnica jak znalazł). ˝ z pozostałości to odpady palne i te należy zredukować w ognisku sanitarnym (warto je robić od czasu do czasu a popiół na trawnik lub pod drzewa). Oczywiście nie należy palić wszystkiego jak leci a w szczególności odpadów zawierających metale ciężkie. A pozostałość, czyli szkło i metal dobrze by było recyklować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo, temat jak dla mnie.

Po pierwsze, jestem ofiara sortowania. Mam worki zielone (ulegaja biodegradacji, i to szybkiej, na odpady organiczne), niebieskie (na plastikowe butelki, metalowe i kartonowe opakowania) i szare (na cala reszte), mam odbior makulatury i pojemniki na szklo, osobno kolorowe i biale.

I w tym kraju mlynki do smieci sa zakazane, wlasnie z wyzej wspomnianych powodow. BOS to nie odpowiedz- dodanie zmielonych odpadkow organicznych tak podwyzszy zapotrzebowanie na tlen, ze zadna oczyszczalnia tego nie zniesie i zacznie sie gnicie, czyli smrod.

 

Natomiast jedna reklamoweczka na 2 dni to duzo. I to latwo poprawic.

PO pierwsze, u mnie w domu nie wyrzuca sie jedzenia. No, wyjatkowo. Przeciez mozna przewidziec ile jedzenia pojdzie, prawda?

Po drugie: tego, co kupuje, nie pozwalam sobie za bardzo pakowac. Wszystkie jarzyny do jednego woreczka i na to kilka etykietek. Reklamowek ze sklepu nie biore- wrecz odmawiam- przynosze swoje lub skrzynke na zakupy. Ze szklanych butelek na wode jednak zrezygnowalem- za ciezkie.

Efekt jest taki, ze odpadkami organicznymi nawet nie zapelniamy 30- litrowego worka przez 2 tygodnie (bo poki co, co 2 tygodnie odbieraja), a w tym samym czasie zuzywamy gora 2 szare worki. Niebieski starcza na co najmniej 4 tygodnie.

 

Aha- kompostownik to tez nie rozwiazanie. Po pierwsze: odpadkow pochodzenia zwierzecego nie wolno tam wyrzucac (wiec trzeba oddzielic roslinne od zwierzecych), bo bedzie smierdziec; po drugie, kompostowanie trwa straaasznie dlugo (do roku). PO trzecie: potem jest zawracanie glowy z kompostem.

 

O smieciach moge dlugo i namietnie... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze przeraża mnie jak słyszę, że ktoś ma problemy ze skoszoną trawą i liśćmi, że muszą załatwiać wywóz tych odpadów. Ludzie przecież to zbrodnia. Jeżeli jest trawa i są liście to znaczy, że coś na tej działce rośnie. Jeżeli rośnie to potrzebuje papu, czyli minerałów i próchnicy. Jeżeli ktoś kosi i uprawia glebę to musi dostarczać tych składników, czyli pewnie sypać nawozy sztuczne, a przecież pół roku temu wyrzucił te minerały do śmieci, czyli zapłacił za nawozy i za wywóz odpadów. W poprzednim poście było, że nie ma co zrobić z odpadami organicznymi. Czy naprawdę na Waszych działkach nie znajdzie się miejsca 2x2m na kompostownik? Trochę nie chce mi się wierzyć. Ja mam tak. Jakieś 1,5x1,5m wyłożyłem płytkami chodnikowymi i ogrodziłem deskami do wysokości 50cm. Tam wyrzucam wszystko, co się da kompostować a jesienią przerzucam na sąsiednią pryzmę i przykrywam liśćmi. Na następny rok znów zbieram kompost a pod liśćmi robaczki robią mi próchnicę za darmo. Pod jesień to dobre z pod liści wybieram na grządki, trawnik, do skrzynek itp. gdzie potrzeba a na to miejsce przerzucam tegoroczny kompost i tak co roku. Proste nie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ppp.j

 

Odpowiadam: nie, nie ma na mojej dzialce tak duzo miejsca, zebyprzeznaczac 4 m˛ na kompostownik. Po drugie, sasiedzi sie wzburza i doniosa do gminy ze takie cos toleruje u siebie (zapachy, wyglad... ja wiem, ze teoretycznie kompostownik nie pachnie, ale to tylko teoria...)

Po trzecie, skoszonej trawy nie da sie wrzucic na kompostownik- zgnije i tyle. Mozna dorzucac niewielkie ilosci, i to przekladajac czyms innym. To definitywnie NIE JEST rozwiazanie. Juz to przerabialem. Mam beczke do kompostowania o srednicy u podstawy ok 1.5 m i wysokosci 1.5 m, ale to za malo by przerobic wszystko. Reszte trzeba wywozic.

Po ostatnie: jak posypiesz trawnik kompostem, to w przyszlym roku bedziesz mial gory i doliny, a nie rowny trawnik. Nawozy sztuczne w tej kwestii sprawdzaja sie lepiej. Nie sa drogie, a moj czas i zawracanie glowy tez kosztuja. Przeciez nie jem tej trawy, nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jeszcze raz powtórzę. Tylko nie młynki. Młynkami pozbywacie się odpadów w domu i podrzucacie problem innym. Potem rosną górny osadów na oczyszczalni ścieków. Nic w przyrodzie nie ginie. I tam jest problem. Jest większy przyrost osadów.Trzeba włożyć mnnósto energii na odwpdnienie osadów (np prasy) ich badanie i wieczny problem co z tym zrobić? A za oczyszczanie scieków trzeba płacić. I płacimy my wszyscy. Nie mszystko made in USA jest dobre (chociaż do piękny kraj). Oczywiście że problem odpadów należy rozwiązywać w miejscu ich powstawania czyli segregacja i ograniczanie ich wytwarzania. Bardzo podoba mi się pogląd DOKI. Ale dlaczego nie kompostownik ?! Niedługo może się przeprowadzę i już myślę co ze śmieciami. Kompostownik to był jeden z podstawowych punktów mojego planu gospodarki odpadkami. A teraz co? Drodzy użytkownicy kompostowników. Jak to jest ?

Waldek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kompostownik typu "sterta" sie u nas nie sprawdzil.

W moim wykonaniu wyglada jak na wsi ze wschodnich kresow, tym bardziej szkoda mi bylo miejsca na drugi do przerzucania.

Nabylismy wiec 2 plastikowe "reaktory" tzw termokompostowniki. Na poczatku mielismy duzo zapalu - plyny startowe, przekladanie torfem, podlewanie itp. Predkosc dzialania tragicznie mala. Znajomi specjalisci sugerowali zwiekszenie dostepu powietrza przez wywiercenie profesjonalnych dziurek w naszych reaktorach, ale dalismy spokoj. Przy naszym rzadkim koszeniu trawy i malutkiej dzialce od biedy nadazaja.

Niestety jak prawie ze wszystkim, samo nie dziala...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...