Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy w moim domu będzie wiatrołap?  

223 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy w moim domu będzie wiatrołap?



Recommended Posts

  • Odpowiedzi 612
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Heh... dla mnie większą pomyłką są schody w połączeniu z salonem i przechodnią kuchnią, gdzie każdy, kto wejdzie do domu, widzi cały parter jak na dłoni - zero intymności w kuchni, zero w salonie. Nie mogłabym tak kuchcić, ani odpocząć na narożniku w salonie oglądając TV, kiedy ruch taki, jak na ruchomych schodach w galerii.

A potem dzieci będą miały dziewczyny/chłopaków i zawsze: - Dobry wieczór/dobranoc Pani Stanowska - jebca można dostać...

naprawdę? dla mnie to właśnie jest najfajniejsze. Bardzo lubię jak ktoś przychodzi do domu. Do mnie czy do moich dzieci. Taki otwarty dom jest super. Może dlatego,że u mnie w rodzinie zawsze było dużo dzieci, ludzi :) Jak się spotykamy rodzinnie to tak ok 20 osób :) Wtedy tylko otwarta przestrzeń zdaje egzamin. Wszyscy się widzimy i słyszymy. Brat, mąż i szwagier w kuchni, ja z siostrą i bratową w salonie pijące piwko, a dzieciaki biegające wszędzie :) super

jest oczywiście odwrotnie ale też fajnie :)

pozdrawiam,

p.s.

intymność będę potrzebowała gdzieś ok dziewięćdziesiątki :) a może i później :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, słyszę dokładnie wszystko i czuję też :) większość cennych perfum dam wywołuje we mnie odruchy wymiotne, podobnie jak każdy dezodorant kwiatowy czy inny zapachowy, zapach kanapy gospodarza może mnie wysłać do domu w przyśpieszonym tempie, większość uznanych dań jest dla mnie raczej obrzydliwa niż zachęcająca, coś jak trwałe pierwsze miesiące ciąży :) ale przysięgam, w całym moim życiu śmierdzące na odległość buty zdarzyły mi się raz. :confused:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

większość cennych perfum dam wywołuje we mnie odruchy wymiotne

 

Mam tak samo :rolleyes:

 

ale przysięgam, w całym moim życiu śmierdzące na odległość buty zdarzyły mi się raz. :confused:

 

I znowu się zgadzam.

Mam wiatrołap, z którego jestem bardzo zadowolona (zwłaszcza po ostatnich wichurach), w którym nie śmierdzi butami. W moim domu w butach się nie chodzi i nigdy nie miałam przypadku "śmierdzących butów".

Ale jak ktoś wcześniej napisał - to raczej kwestia higieny a nie wiatrołapu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

naprawdę? dla mnie to właśnie jest najfajniejsze. Bardzo lubię jak ktoś przychodzi do domu. Do mnie czy do moich dzieci. Taki otwarty dom jest super. Może dlatego,że u mnie w rodzinie zawsze było dużo dzieci, ludzi :) Wtedy tylko otwarta przestrzeń zdaje egzamin. Wszyscy się widzimy i słyszymy. Brat, mąż i szwagier w kuchni, ja z siostrą i bratową w salonie pijące piwko, a dzieciaki biegające wszędzie :)

 

Heh, widocznie ja jestem jakaś aspołeczna :rolleyes:

Nie wyobrażam sobie leżeć, często niekompletnie ubrana na narożniku w salonie (bo wtedy naprawdę odpoczywam) i mieć pod ręką kieckę, bo a nuż widelec ktoś ze znajomych zapuka, albo sobie po prostu drzwi otworzy z wejściem na salon - w końcu to "otwarty dom" :)

Ale spoko, rozumiem, że ktoś może być dużo bardziej otwarty na świat i pewnie jest bardziej szczęśliwy ode mnie. Ja niestety taka nie jestem i bardzo cenię sobie prywatność, możliwość odpoczynku. Po to m.in. ten dom mam, tak zrobiony żeby nikt na samym wejściu nie zaglądał tam, gdzie sobie tego nie życzę - czyli do garów i do wypoczynku w salonie.

A imprezę też można zrobić i to całkiem udaną, bez latania w kółko Macieju po chałupie. Dzieci na górę marsz, dorośli na dole - wtedy najlepsze imprezy są :evil: If You know, what i mean ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i nigdy nie miałam przypadku "śmierdzących butów".

Ale jak ktoś wcześniej napisał - to raczej kwestia higieny a nie wiatrołapu.

 

I kwestia, jaką ma się rodzinę. Wiele osób z mojej i męża rodziny mieszka na wsi i uwierz mi, że nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że mu skarpety capią - ich węch nie wychwyca pewnych "zapachów". Znajomych sobie możesz wybrać, a rodzinę musisz ugościć. Niektórym to by się przydał taki brodzik z wodą, jak to przed wejściem na basen jest - o tak!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiszące w salonie kurtki, śmierdzące buty gości, czy kominek, wyglądający jak reaktor atomowy + szczelina pod schodami dla chomików tylko to potwierdza, że nie ma co się upierać przy jedynym słusznym rozwiązaniu.

 

A gdzie ty widzisz wiszące kurtki w salonie??? A gdzie ty widzisz śmierdzące buty??? Kominek jak reaktor? :D Może to kwestia perspektywy, no i gustu, którego zapewne nie masz :p

Szczelina pod schodami? Mnie nie przeszkadza, masz z nią jakiś problem? :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie się wejście u Liwko podoba, choć ja u siebie wiatrołap mieć muszę. Jedyne co bym zmieniła, to wstawiłabym wielką szafę, żeby te kurtki i buty pochować, bo nawet jakbym je z jednego miejsca widziała, to już bym szału dostawała, tak mam i koniec. Poza tym dla mnie trochę szkoda tak piękne drzwi zakrywać kominkiem...

 

Dzięki. A odnośnie wieszaka na kurtki. Jest to taki podręczny wieszak stojący koło drzwi i łazienki. Absolutnie nie widać go z salonu gdzie się siedzi. Reszta kurtek znajduje się albo w szafach, albo w tej wnęce na buty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdzie ty widzisz wiszące kurtki w salonie???

Widzę z miejsca. z którego zrobione zostało zdjęcie - podejrzewam, że to widok z salonu.

 

A gdzie ty widzisz śmierdzące buty???

Nie widzę, ale czuję, że prędzej, czy później (oby później) będziesz miał takiego gościa, który zamiast zostawić buty w wiatrołapie, zdejmie je w twoim domu. Ale to akurat najmniejszy problem :)

 

Kominek jak reaktor? :D Może to kwestia perspektywy, no i gustu, którego zapewne nie masz :p

Może i kwestia perspektywy, ale TOTO

 

krematorium.jpg

 

w połączeniu z tym lichtarzem oraz ze zdjęciami bliskich, wygląda jak piec w krematorium - na mój spaczony gust, to jeszcze urny tam brakuje...

 

Szczelina pod schodami? Mnie nie przeszkadza, masz z nią jakiś problem? :p

 

Nie mam problemu, bo to twoja szczelina. Mi by przeszkadzała, jeżeli chodzi o estetykę, ale ja to totalne bezguście jestem...

Edytowane przez Stanowska
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A ty czym możesz się pochwalić, chętnie pokpię z twojego wnętrza :yes:

 

Niestety nie mam się czym chwalić :(

Ja mam tylko średniej wielkości wiatrołap, z miejscem na buty i kurtki.

Do tego schody bez dziur dla chomików, ulokowane w komunikacji tak, aby dziewczyny moich synów mogły bez skrępowania wejść sobie na górę, nie zaglądając nam do salonu - polecam! Docenisz to dopiero, jak będziesz miał kilkunastoletnie dzieci. Twoje dzieci będą ci wdzięczne za takie rozwiązanie, a i ty sam w pewnym momencie będziesz miał dosyć ciągłego ruchu na schodach, jak już będziesz miał 40+ :yes: Zapewniam cię, że życie "po czterdziestce" nie wygląda tak, jak w serialu Rodzinka.pl

Co do kominka, to również nie mam się czym pochwalić, bo takowego nie posiadam ze względów praktycznych (popiół/syf w salonie), który po paru latach odpalany jest często dla gości - sztuka dla samej sztuki. I nawet płaszcz wodny tu nie pomoże.

Aczkolwiek, gdybym już chciała ten kominek, to na pewno nie taki:

 

bo ten twój wygląda, niestety, podobnie.

 

Także, jak sam widzisz, nie chwalę się, bo nie mam czym. Ot, zbudowałam taki prosty tani dom, że wstyd zdjęcia wrzucać, no :bash:

 

Aha - zbudowałam swój dom na podstawie doświadczeń w wątku "Czego w urządzaniu domu nie zrobilibyście ponownie?" i jestem bardzo zadowolona i wdzięczna ludziom z forum za ten wątek :)

Edytowane przez Stanowska
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie mam się czym chwalić :(

Ja mam tylko średniej wielkości wiatrołap, z miejscem na buty i kurtki.

Do tego schody bez dziur dla chomików, ulokowane w komunikacji tak, aby dziewczyny moich synów mogły bez skrępowania wejść sobie na górę, nie zaglądając nam do salonu - polecam! Docenisz to dopiero, jak będziesz miał kilkunastoletnie dzieci. Twoje dzieci będą ci wdzięczne za takie rozwiązanie, a i ty sam w pewnym momencie będziesz miał dosyć ciągłego ruchu na schodach, jak już będziesz miał 40+ :yes: Zapewniam cię, że życie "po czterdziestce" nie wygląda tak, jak w serialu Rodzinka.pl

Co do kominka, to również nie mam się czym pochwalić, bo takowego nie posiadam ze względów praktycznych (popiół/syf w salonie), który po paru latach odpalany jest często dla gości - sztuka dla samej sztuki. I nawet płaszcz wodny tu nie pomoże.

Aczkolwiek, gdybym już chciała ten kominek, to na pewno nie taki:

 

bo ten twój wygląda, niestety, podobnie.

 

Także, jak sam widzisz, nie chwalę się, bo nie mam czym. Ot, zbudowałam taki prosty tani dom, że wstyd zdjęcia wrzucać, no :bash:

 

Aha - zbudowałam swój dom na podstawie doświadczeń w wątku "Czego w urządzaniu domu nie zrobilibyście ponownie?" i jestem bardzo zadowolona i wdzięczna ludziom z forum za ten wątek :)

 

Z osobistych doświadczeń wiem, że część młodzieży wstydzi się przed rodzicami swojej grupy rówieśniczej, a część nie. Wynika to z kontaktu jaki ma tata czy mama ze swoim dzieckiem. Jeżeli kontaktu brak to jest i wstyd proste. Piszą o tym też w niektórych podręcznikach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z osobistych doświadczeń wiem, że część młodzieży wstydzi się przed rodzicami swojej grupy rówieśniczej, a część nie. Wynika to z kontaktu jaki ma tata czy mama ze swoim dzieckiem. Jeżeli kontaktu brak to jest i wstyd proste. Piszą o tym też w niektórych podręcznikach.

 

Czyli, że niby u Ciebie kontaktu z dzieckiem brak ?

Podsumowując: brak wiatrołapu przy wyeksponowanych schodach usytuowanych centralnie pozwoli nam określić czy nasz kontakt z dzieckiem występuje. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o nasze dziecko, tylko o tę drugą połówkę, które nasze dziecko zaprasza do nas do domu, a konkretnie do swojego pokoju, który z reguły mieści się na poddaszu.

Zarówno zaproszony kawaler, a tym bardziej panna, mogą się czuć niezręcznie, kiedy ZAWSZE wchodząc, czy wychodząc wieczorem, chcąc nie chcąc MUSZĄ kątem oka widzieć przyszłych teściów w salonie. Teściowa leży na kanapie w rajstopach, czy bez, teść w gaciach po salonie chodzi i teraz pytanie:

powiedzieć dobranoc, czy wzrok w podłogę i udawać, że się nic nie widzi?

To nie jest dobre rozwiązanie dla żadnej ze stron, bo i jedni, i drudzy potrzebują trochę prywatności.

Projektując dom, warto zwrócić uwagę na wszelakie szczegóły. Tym bardziej, jeżeli to ma być dom wielopokoleniowy i któreś z naszych dzieci postanowi zostać z drugą połową i z wnukami na stałe. Wtedy schody z widokiem na salon, to jest istny koszmar dla wszystkich domowników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teściowa leży na kanapie w rajstopach, czy bez, teść w gaciach po salonie chodzi.

 

Ja bym takim teściom cyknął fotkę!

 

Ale tak na poważnie, takiej wiochy się dzieciakowi nie robi, bo to jest człowiek który żyje z nami i oczekuje od nas szacunku, a paradowanie chłopakowi przy dziewczynie czy dziewczynie przy chłopaku w samych gaciach to zniewaga straszna. Ja zakładam spodnie jak się spodziewam gości, a jak ktoś puka do drzwi to lecę je wdziać. Gość mojego dziecka jest tez moim gościem i to że nie siedzi ze mną na kanapie nie znaczy że go nie ma.

 

Widzisz to inna czułość społeczno-emocjonalna, nie pojmiesz tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...