kuleczka 19.10.2009 14:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2009 W moim przypadku to nie była niechęć do wsi i wszelkich konsekwencji zamieszkania na tejże.To był typowy szok z powodu zmiany plus baardzo długo okres adaptacyjny do nowych warunków, miejsca, otoczenia..... Teraz za żadne skarby swiata nie wróciłabym do szuflady w bloku.Jednak rozumiem, że komus na dłuższą metę może taki styl zycia nie przypaść do gustu.I przenigdy nie napisałabym, że cudze problemy to "pierdoły". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 19.10.2009 17:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2009 Jak czytam te pierdoły to aż mnie skręca. Po jaką choler... przeprowadzaliście się za miasto, a teraz narzekacie. A to brak komunikacji, a to brak niektórych mediów, a to kina, słychać dziwne odgłosy itp. Niektórzy chyba już zapomnieli jak żyło się wcześniej. Ja urodziłem się na peryferiach 40 tys. miasteczka, do szkoły podstawowej miałem jakieś 3 km, a do średniej ok 4,5. Przważnie dojeżdzałem tam autobusem, jeżeli akurat pasował, a jak nie to zostawała "piechotka". Nie mieliśmy telefonu, ani samochodu, do sklepu 500m. Z mediów były: woda z hydroforu, piec węglowy, ciągle przepełnione szambo. Po zaliczeniu "woja" zostałem w Warszawie i zamieszkałem w bloku. Podobały mi się częste imprezki, dobra i szybka komunikacja, park, kino, centra handlowe niedaleko od domu, nie było nic do roboty, poza tylko opłaceniem czynszu, ale to do czasu. Po około 3 latach zaczęło mnie nudzić takie życie, w czasie wolnym brakowało mi relaksu w zaciszu podwórka, jak za dawnych lat młodzieńczych, przeszkadzały mi sąsiedzkie imprezy , gdy musiałem wstać na drugi dzień o 5 rano, żeby zdążyć do pracy itp. Po pewnym czasie zacząłem myśleć o przeprowadzce poza miasto, blisko lasu, a może nawet wody. Decyzję o zanlezieniu czegoś podjeliśmy z żoną, gdy zaszła w ciążę. Przypomniało mi się dzieciństwo, podwórko, swoja piaskownica, tak bym chciał żeby tak miało moje dziecko. Znalezliśmy takie miejsce ok 30 km od Warszawy. Wiejski domek z lat 70, do generalnego remontu, ale położony bezpośrednio nad rzeką, do lasu ok 1 km. Komunikacja PKS, z mediów prąd i gaz. Oczywiście doszły narzekania teściowej, mieszkającej całe życie w bloku z płyty, nie przeprowadzajcie się na takie zad..pie, dziecko będzie miało daleko do przedszkola, szkoły, będzie ograniczone ze względu na niższy poziom szkól wiejskich itp. Sprzedaliśmy mieszkanie, przeznaczając pieniądze na remont. Zwolniłem się z pracy i podjąłem się remontu domu, w większości prac wykonując samodzielnie. Remont trwał 3 lata, a jeszcze wszystko jest nie skończone. Została do wykonania połowa ogrodu, łazienka na piętrze. Z z uwagi na fakt że muszę opiekować się dzieckiem, gdyż żona po 8 miesiącach wróciła do pracy, więc na remont wykorzystuje każdą wolną chwilę, sobotę i niedzielę. Ale od roku już mieszkamy w naszym domku na wsi zajmując parter. Często miałem dość tego przeciągającego się remontu, ale mimo wszystko jestem szczęśliwy. Zrobiłem dziecku piaskownicę, chodzimy na spacery , mamy pieska. Kilometr dalej jest super plac zabaw, na którym nie ma tłoku, jak w mieście. Od tego roku mamy wodę z wodociągu, a w poprzednim uruchomiono komunikację miejską. Sklep jest na przeciwko naszej działki. Sprawa się trochę skomplikuję jak za rok córka skończy 3 lata i pójdzie do przedszkola, a ja do pracy, potrzebny będzie drugi samochód a funduszy brak (pracuje jedna osoba), ale mimo wszystko chcę MIESZKAĆ NA WSI. Pozdr a ty zanim włożyłeś palucha we wrzątek to wiedziałeś że będzie bolec??????????? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 19.10.2009 18:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2009 a ty zanim włożyłeś palucha we wrzątek to wiedziałeś że będzie bolec??????????? a ty nie ??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 19.10.2009 19:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Października 2009 a ty zanim włożyłeś palucha we wrzątek to wiedziałeś że będzie bolec??????????? a ty nie ??? to jest taaaaaaaaaaka ogromna przenośnia skąd mogłam wiedzieć że jak przeprowadzę się na wieś to będzie mi tam źle ...........cały czas wydawało mi się że to jest to czego mi potrzeba i będzie to spełnienie moich marzeń................paluch zabolał cholernie.......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 20.10.2009 07:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2009 przenośnia ....no dobra nieomal całe życie mieszkałam na wsi , do szkoły 4 kilometry,do sklepu 2... samochodu rodzice nie mieli ,autobus jakieś półtora kilometra dalej Nie zauważałam upierdliwości dojść i dojazdów bo były normalne potem zamieszkałam w miasteczku spokojnym, cichym, miód malina sklep pod blokiem, kino 200 metrów dalej byłam nieomal dorosła a wizja samodzielnego mieszkania przesłaniała wszystko pomieszkałam tam ze dwa lata , na granicy depresji i z podkulonym ogonem wróciłam na wieś (bolał paluch ) jakiś czas póżniej znów zamieszkałam w mieście(pod miastem) mieszkałam tydzień tam a tydzień na wsi , jak mi miasto dawało w dupę, brałam niemowlaka i bety (byliśmy bez samochodu) i jechałam do chałupki pod lasem w domu -5 stopni doprowadzenie do przyzwoitej temperatury trwało dwa dni dzieciak spał w kombinezonie , przebieranie pod kołdrą (nieżle byłam zdesperowana )teraz za to zupełnie nie choruje po czterech latach znalazłam swoje miejsce na ziemi ,do miasta mogę do pracy a dzieci do szkoły (u nas nie ma ) zimą pracuję w domu, wiozę małą do przedszkola autobusem ,duży radzi sobie sam , zakupy codzienne w wiejskim sklepiku , większe niemąż z miasta przywozi, imprezy zwykle u nas z noclegiem (w razie konieczności powrotu tez sie da zrobić), odpowiednia odległośc od obu mamuś , i ten luksus że mogę w "majtkach" wyjść przed dom i nikt nie zwróci na to uwagi, a że czasem nie ma komu drewna przynieśc albo trawy skosić albo nagle gaz się skończy, i że prądu często nie ma ... są plusy dodatnie i plusy ujemne nigdy więcej miasta (wieśniara jestem czy co ) ło matko takiego długiego posta jeszcze nigdy nie stworzyłam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kamykkamyk2 20.10.2009 07:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2009 a ty zanim włożyłeś palucha we wrzątek to wiedziałeś że będzie bolec??????????? Oczywiście że nie. Źle mnie zrozumiałaś. Przecież napisałem, że mieszkałem jakiś czas w bloku, nie pasowało mi, więc przeprowadziłem się na wieś. I o to mi chodziło, nie pasuje, to sprzedajesz wszystko i wracasz do bloku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tablo 20.10.2009 08:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2009 kuleczko,bardzo serdecznie dziekuje Ci za twoja wypowiedz, podtrzymujesz mnie na duchu, zreszta nie tylko mnieDzieki!!!! A wszystkim niedowiarkom powiem, ze mieszkanie w duzym miescie moze dawac niesamowite szczescie. Ja tego doswiadczylam i Bogu dziekuje, ze moglam poznac magiczny klimat Poznania, Wroclawia, a po czesci rowniez Katowic i Krakowa. Nigdy nie smialam sie z tych, kt. wybrali wies. Wazne jest, by kazdy znalazl swoje miejsce i czul sie z tym dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Contel 04.11.2009 20:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2009 3 dni temu postanowilismy,ze to juz czas sie przeniesc. moja zona wpadla w poploch, ktoego kompletnie nie rozumialem. nagle przestalo jej sie chcec wyprowdzic. sila ja zmusilem. teraz to ja mam dola. czuje sie obco w domu, ktory 3 lata dzien w dzien budowalem. dziwne lęki i wogole deprecha. nie wiem o co chodzi. zonie nie mowie, ze serce mam pod gardlem, ze sie czegos boję, bo ta odzyla po wprowadzeniu się do garderoby:) mysli mam takie, zeby dom (170m2 + 90m2 piwnicy) sprzedac i wrocic na stare smieci (50m2). paranoja jakas. Założyłam tu kiedyś temat "depresja w nowym domu", objawy miałam wypisz wymaluj jak Twoje. Trochę to potrwało, ale minęło bezpowrotnie Także głowa do góry. czytałem i powiem Wam e też przez pierwszy rok tak miałem mimo że dom mam prawie w centrum Łodzi , z ekstra dojazdami szkołami itd itp to deprecha była że hej , ale jak u kuleczki na szczescie samo przeszło jakręką odjął więc głowa do góry ,przejdzie na bank Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bitter 15.11.2009 19:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 A ja właśnie chce sprzedać kończony dom. Nie mam już siły na kolejne wydatki. Kredyt na 35 lat w 100% i koszt utrzymania domu mnie przerósł. Na dziś jestem w stanie płacić ale przeliczyłem się z wydatkami o 100tys. Czy znacie takie przypadki? Szkoda mi włożonej pracy i utraconych marzeń ale nie widzę innego wyjścia. Odmawiać sobie wakacji, wycieczek i przyjemności i tylko dom dom i dom i stres że straci się prace to na ratę nie starczy. Już teraz to mam a to dopiero początek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwomalinka 15.11.2009 19:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 A ja właśnie chce sprzedać kończony dom. Nie mam już siły na kolejne wydatki. Kredyt na 35 lat w 100% i koszt utrzymania domu mnie przerósł. Na dziś jestem w stanie płacić ale przeliczyłem się z wydatkami o 100tys. Czy znacie takie przypadki? Szkoda mi włożonej pracy i utraconych marzeń ale nie widzę innego wyjścia. Odmawiać sobie wakacji, wycieczek i przyjemności i tylko dom dom i dom i stres że straci się prace to na ratę nie starczy. Już teraz to mam a to dopiero początek. Bitter no co Ty?! Nie możesz się teraz poddać!!!! Masz piękny dom i całe serce w nim zostawione. Masz teraz chwile zwątpienia i załamania. To minie i dasz rade!!! Musisz dać! Pamiętaj- nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło- i tego się trzymaj!!! A ja będę trzymać kciuki żeby wszystko się dobrze skończyło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stefan_1961 15.11.2009 21:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2009 A ja właśnie chce sprzedać kończony dom. Nie mam już siły na kolejne wydatki. Kredyt na 35 lat w 100% i koszt utrzymania domu mnie przerósł. Na dziś jestem w stanie płacić ale przeliczyłem się z wydatkami o 100tys. Czy znacie takie przypadki? Szkoda mi włożonej pracy i utraconych marzeń ale nie widzę innego wyjścia. Odmawiać sobie wakacji, wycieczek i przyjemności i tylko dom dom i dom i stres że straci się prace to na ratę nie starczy. Już teraz to mam a to dopiero początek. Potraktuj to jak inwestycję. Odstaw na chwilę, ochłonij, przemyśl. Nie działaj pochopnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 16.11.2009 06:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Listopada 2009 Odmawiać sobie wakacji, wycieczek i przyjemności i tylko dom dom i dom i stres że straci się prace to na ratę nie starczy. Już teraz to mam a to dopiero początek. Wszyscy tak mają. Przyjemności, srości i dupości... Zapraszam tu: http://forum.muratordom.pl/a-wy-narzekacie-ze-wam-zle,t174168.htm Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 17.11.2009 18:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Listopada 2009 A ja właśnie chce sprzedać kończony dom. Nie mam już siły na kolejne wydatki. Kredyt na 35 lat w 100% i koszt utrzymania domu mnie przerósł. Na dziś jestem w stanie płacić ale przeliczyłem się z wydatkami o 100tys. Czy znacie takie przypadki? Szkoda mi włożonej pracy i utraconych marzeń ale nie widzę innego wyjścia. Odmawiać sobie wakacji, wycieczek i przyjemności i tylko dom dom i dom i stres że straci się prace to na ratę nie starczy. Już teraz to mam a to dopiero początek. a ja Cię rozumiem i chyba lepiej mieć spokojną głowę bez kredytu na dożywocie, cieszyć się wakacjami, pozwalać sobie na rożne przyjemności, nieplanowane wydatki.............bo przecież własny dom nie dla wszystkich musi byc szczęściem sprzedaj chałupę, odetchnij i żyj spokojnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bitter 18.11.2009 07:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Listopada 2009 ............wybierając lokalizację na dom ma się chyba jakieś zaćmienie umysłu, nie zwraca sie uwagi na ważne rzeczy ..............dobry dojazd, komunikacja miejska itp. patrzy się tylko żeby było ładnie , cicho i blisko do lasu............tak i owszem A ja wybierając dom własnie myślałem o takiej lokalizacji aby było cicho i spokojnie ale z dobrym dojazdem. Niestety jedyne w czym się pomyliłme to w tym że stac mnie będzie na wykończenie domu więc go sprzedaję. Miesjcowość Kliniska Welkie Pod Szczecinem. http://img697.imageshack.us/img697/3743/280e.jpg Przepraszam za trochę offtop ale moze jest ktoś zainteresowany. Pozdrawiam Wojtek 728 972-127 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bitter 18.11.2009 12:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Listopada 2009 A ja właśnie chce sprzedać kończony dom. Nie mam już siły na kolejne wydatki. Kredyt na 35 lat w 100% i koszt utrzymania domu mnie przerósł. Na dziś jestem w stanie płacić ale przeliczyłem się z wydatkami o 100tys. Czy znacie takie przypadki? Szkoda mi włożonej pracy i utraconych marzeń ale nie widzę innego wyjścia. Odmawiać sobie wakacji, wycieczek i przyjemności i tylko dom dom i dom i stres że straci się prace to na ratę nie starczy. Już teraz to mam a to dopiero początek. Potraktuj to jak inwestycję. Odstaw na chwilę, ochłonij, przemyśl. Nie działaj pochopnie. a jaka to inwestycja, nie ma ruchu w nieruchomościach, ceny już nie rosną Bitter no co Ty?! Nie możesz się teraz poddać!!!! Masz piękny dom i całe serce w nim zostawione. Masz teraz chwile zwątpienia i załamania. To minie i dasz rade!!! Musisz dać! Pamiętaj- nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło- i tego się trzymaj!!! A ja będę trzymać kciuki żeby wszystko się dobrze skończyło Ale co mi po domu kiedy mieszkam w wynajętym mieszkaniu i nie mam skąd wziąć 100tys na urządzenie domu? Chcę go sprzedać i już. Martwi mnie tylko bezruch w nieruchomościach o którym wspomniałem już wyżej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 18.11.2009 13:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Listopada 2009 Ale co mi po domu kiedy mieszkam w wynajętym mieszkaniu i nie mam skąd wziąć 100tys na urządzenie domu? Chcę go sprzedać i już. Martwi mnie tylko bezruch w nieruchomościach o którym wspomniałem już wyżej. Nie rozumiem cię po co się pchałeś w taki dom z kosztownym dachem, zapewne duży itd... No ale ja nie o tym, gdyby babcia miała wąsy... Ja raczej o tym, że jeżeli mieszkasz w wynajętym mieszkaniu a budowałeś na kredyt, to po sprzedaniu spłacisz kredyt i co? NAdal wynajęte mieszkanie? Nie ma już tak dobrze, że za wybudowany dom dadzą ci dużo więcej, niż w niego sam włożyłeś. Na drugi domek raczej nie starczy...No, chyba że budowałeś gospodarczo robiąc wszystko sam i teraz chcesz mieć z tego zysk. Bo jeżeli nie, to bez sensu. Nie lepiej wykończyć jako tako parter, zrobić odbiór częściowy, zamieszkać, przestać płacić za wynajem i dopiero wtedy pomyśleć - sprzedać, wykończyć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewuniamiii 19.11.2009 11:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2009 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bitter 19.11.2009 19:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Listopada 2009 Ciekawy pomysł z tymi niemcami tylko co oni będą robić w moim domu? hmmm mogli by sobie robic zdjecia. A co do tego ze wybudowałem drogi dom ... dostalem duzy kredyt na ktory bylo mnie stac a koniunktura pozwalala sprzedac dom "w razie co" Dziś po 1,5 roku zarabiam mniej a sprzedać ciężko. I nie chce cale na nim zarabiac, chce tylko oddac kredyt. Nie bede zalowal ponad roku chodzenia za dzialka i roku pilnowania budowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aaggaa 07.02.2010 11:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2010 odnośnie tego że finansowo nie damy rady -z rok po zakupie działki męczyłam męża przez parę miesięcy budziłam go w srodku nocy i płakałam że nie damy rady .miałam taki w sobie strach ,naszczęscie mąż i inni podtrzymywali mnie .Znajoma mówiła tak"wiesz gdzie wtedy będziesz mnie wyciągała na spacer!!!!!!!!!! i wiesz że dopiero będziesz ryczeć że to nie wy tu mieszkacie". Teraz już mieszkam 2 rok jest super to jest moje miejsce na ziemi.Ale pierwsze miesiące makabra.Dzieciaki 16 i 14 lat -miały najgorzej im te 3-4 km robiły krzywdę. Nie dość że to trudny okres dla młodzieży to do tego wyrwaliśmy ich od rówiesników.Mi też brakowało ,spontanicznych odwiedzin znajomych itp. W starym domku mamy dla siebie parter-mieliśmy mieszkać na dwa domy przez początkowy okres,żeby było łatwiej nam i dzieciakom i jak do tej pory nie skorzystaliśmy z tej opcji. Czyli mojej młodziezy też pasuje domek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agapanta 24.02.2010 18:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 bitter masz bardzo ładny dom i myślę ,że wkrótce ktoś go kupi.Tylko szkoda Twojej ciężkiej pracy ale może za kilka lat wybudujesz nowy dom i w nim zamieszkasz .Tego Ci życzę z całego serca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.