Elfir 14.02.2010 20:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2010 Aby projektant coś podpowiedział, trzeba zawrzeć z nim umowę na etapie projektowania lub wyboru projektu domu. Ilu inwestorów tak robi? A ilu wybudowało nieustawne kuchnie, za ciasne garderoby, głośne salony i po wyjściu murarzy zaczyna się właśnie zastanawiać jak je urządzić? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 14.02.2010 21:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2010 mamik w dalszym ciągu uważam , że otwarta kuchnia i schody w salonie nie są błędem Takie rozwiązania jak i inne są kwestią potrzeby i wyboru. Gdybyś wiedziała lub pracowała na etapie projektowania z kimś kto Ci to uświadomi z pewnością nie byłoby takich "wpadek". Chociaż pewności i tak nie ma. Wszystko jest sprawą kompromisu, ale bardzo często wiedząc , co będzie konsekwencją w przyszłości można to tak poustawiać , żeby był wilk syty i owca cała. Nie ma dwóch identycznych wnętrz domów, nawet jeśli to te same projekty gotowe - każdy ma swoje indywidualne potrzeby. Często się zdarza , że inwestor ma niezwykle duże wymagania funkcjonalne, które można realizować w wydawałoby się skromnych ramach ( niedostosowany do potrzeb projekt), niestety jeszcze częściej wymagania w stosunku do projektanta ograniczają się do problemów wyłącznie plastycznych. Zatem jeśli już wybieramy projekt gotowy ( co jest najczęstsze) patrzmy jak środek można wykorzystać pod kątem naszych potrzeb a nie możliwości aranżacyjnych. Zamawiając projekt pytajmy projektanta o zagrożenia, określajmy nasze wymagania, mówmy czego chcemy, niech projektant opowie jak będzie funkcjonował dom. To truizm, ale rzadko kto go stosuje w praktyce. Inspiracje i fascynacje orientem można wykorzystać nawet w ciasnym w.c, natomiast na nic te "klimaty" jeśli trzeba będzie wykonać salto żeby usiąść na muszli. I jeszcze jedno, o czym zapominamy budując. Dom musi się starzeć wraz z właścicielem. Nie myślimy o tym ,że będziemy kiedyś mniej sprawni, że dzieci niekoniecznie będą chciały z nami mieszkać.Mając w domu czterolatka , mamy ciągle wrażenia , że on z czasem, będzie miał tylko i wyłacznie większe gabaryty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 14.02.2010 21:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2010 w odniesieniu do twojego ostatniego zdania - podobno mężczyźni w pewnym wieku przestaja dojrzewać i juz tylko rosną Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mamik 14.02.2010 21:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2010 Wojtek - w zasadzie w 99% się z Tobą zgadzam , jak najbardziej różni ludzie mają różne potrzeby, gusta, przyzwyczajenia ... ja z moimi przyzwyczajeniami nie potrzafię znaleźć pozytywów schodów w salonie, zwłaszcza jeśli dom gotowy w katalogu opisywany jest jako wygodny dom przeznaczony dla 4 osobowej rodziny z wydzieloną strefą dzienną i nocną - to jest dla mnie nieprawda, poniżej przykładowy projekt http://www.lipinscy.pl/pl/lipinscy_projekty_domow/90/lmp141-madryt w temacie rozmów przed wyborem projektu, a nie po, to dzięki takiemu forum możemy uczyć się na błędach cudzych, tu uczulamy innych na pewne rozwiązania, wówczas wybór jest bardziej świadomy ja mam projekt gotowy, ale zanim go kupiłam byłam w pracowni projektowej, która sprzedaje projekty wielu projektantów - zapomnij o tym, że ktokolwiek cokolwiek chciał mi poradzić, opowiedzieć czy zaproponować - to jest fikcja (albo źle trafiłam) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 14.02.2010 22:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2010 W salonach sprzedaży nie pracują fachowcy od urządzania wnętrz ani nawet architekci.Poza tym - spójrz jaka dyskusja toczy się w wątku "Otwarta kuchnia - to był błąd" miedzy wielbicielami patrzenia na berbecie a wrogami zapachu kapusty w całym domu. A tu od razu wrzuciłaś to do błędów projektowych.Myślisz, ze wówczas, gdy myślałaś ze to świetne rozwiązanie, dałabyś się przekonać architektowi? Czy architekt, który słyszałby twoje stanowcze nie, przy propozycji zamknięcia kuchni, upierałby się dalej przy nim? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mamik 14.02.2010 23:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2010 W salonach sprzedaży nie pracują fachowcy od urządzania wnętrz ani nawet architekci. Poza tym - spójrz jaka dyskusja toczy się w wątku "Otwarta kuchnia - to był błąd" miedzy wielbicielami patrzenia na berbecie a wrogami zapachu kapusty w całym domu. A tu od razu wrzuciłaś to do błędów projektowych. Myślisz, ze wówczas, gdy myślałaś ze to świetne rozwiązanie, dałabyś się przekonać architektowi? Czy architekt, który słyszałby twoje stanowcze nie, przy propozycji zamknięcia kuchni, upierałby się dalej przy nim? trochę się tu pomieszały różne tematy - jestem zdania, że kuchnia zawsze powinna mieć osobne wejście (nie przez salon) i o tym pisałam wcześniej, natomiast to, czy będzie ona zamknięta, czy w jakiejś części otwarta na salon - to już sprawa indywidualna, reasumują - brak możliwości wniesienia zakupów nie wchodząc do salonu - błąd, reszta jak kto lubi - pisząc o projekcie miałam na myśli projekt domu, kupowany w biurze projektów, gdzie pracują normalni architekci z uprawnieniami i od nich oczekiwałabym jakiejś rady - co do przekonywania przez architekta - nie wiem co by bylo "gdyby", ale dla mnie to zawsze kwestia odpowiedniej argumentacji, wówczas po prostu nie słyszalam od nikogo argumentów na "nie", poza słynną kapustą oczywiście , ale to akurat dla mnie nie było i nie jest problemem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1210 15.02.2010 10:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2010 JEszcze jedna sprawa, która przyszła mi do głowy przy czytaniu różnych dzienników. Parę osób pisało, że udało się do projektanta wnętrz po zakupie projektu, jeszcze zanim jakiś szpadel został wbity. I projektanci wnętrz ich zbyli, że to za wczesnie. hmm?? to wydaje mi się dziwne, bo chyba dobrze zacząć pracę ZANIM ściany zostały postawione, kiedy jeszcze dużo zmian można dokonać? (także np w kwestii funkcji pomieszczen, robienia dodatkowych otworów itp) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 15.02.2010 12:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2010 Bo poszli do dekoratora zamiast do architekta wnętrz. Słowo "projektant" jest tu nieprecyzyjne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 15.02.2010 12:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2010 JEszcze jedna sprawa, która przyszła mi do głowy przy czytaniu różnych dzienników. Parę osób pisało, że udało się do projektanta wnętrz po zakupie projektu, jeszcze zanim jakiś szpadel został wbity. I projektanci wnętrz ich zbyli, że to za wczesnie. hmm?? to wydaje mi się dziwne, bo chyba dobrze zacząć pracę ZANIM ściany zostały postawione, kiedy jeszcze dużo zmian można dokonać? (także np w kwestii funkcji pomieszczen, robienia dodatkowych otworów itp) I prawda to i nieprawda . Nie ma co robić, lecz tylko dekorator, dopóki nie będzie wszystko stało. Wchodzi on kiedy wszystkie programy i funkcje są przez inwestora określone a obiekt stoi. Najlepszym czasem na wejście z kolei architekta wnętrz, jest gdy stoją mury i jest stan surowy otwarty/ zamknięty gdy nie ma wewnątrz jeszcze ścianek działowych ani instalacji. Wyjściem idealnym jest kiedy architekt tworzy nie tylko budynek ale i wnętrze, albo współpracuje z architektem wnętrza na etapie projektowania budynku. Bardzo rzadki to przypadek a i inwestor musi się liczyć, że ktoś za niego przejmuje obowiązki stając się inwestorem zastępczym. Po usłyszeniu ceny , większość rezygnuje. W mieszkaniówce wręcz niespotykane a i często architekci nie chcą się z tym szarpać, co mnie nie dziwi nawet. Praca przed wbiciem łopaty ma dla architekta ( nie dekoratora) tylko sens wówczas, kiedy inwestor jest przekonany, że bryła domu musi być taka , jaką wybrał , ale nie jest przekonany do programu i układu funkcjonalnego wnętrza jaki proponuje mu projekt budowlany. Osobiście kilkanaście razy zdarzyło mi się "wycofać" projekt do autora lub konstruktora z prośbą o zatwierdzenie zmian i poprawki konstrukcyjne do nich, gdyż albo było za późno na zmiany całego projektu, albo potrzeby inwestora i konieczna stąd ingerencja tego wymagała. Wykonanie projektu zamiennego nawet w tych wypadkach było z korzyścią dla inwestora. Pamiętać trzeba, że dostawienie ścianek działowych nie ma aż takich konsekwencji jak ich usuwanie czy przesuwanie. Nie pytam więc też , do kogo się zwracali wymienieni przez Ciebie inwestorzy.Ilość niechętnych opinii jest spora, ale i nie dziwię się też, skoro duża część tzw. projektantów to w dużej mierze kursantki po rocznych zajęciach niedzielnych , często w Bóg wie jakich szkołach wyłudzania kasy z doświadczeniem zdobytym na własnej i jedynej budowie.Stąd i te pomysły, które nie wiadomo jak zrealizować - nie dziwię się. Kupując projekt gotowy idziemy do "sklepu" , gdzie sprzedawca zachwala nam towar jaki posiada i ma sporo ograniczeń w tłumaczeniu czy projekt się nadaje do naszych potrzeb czy nie. Stąd nazwa "gotowiec" albo "uniwersalny". Ciekaw jestem , czy gdyby można było kupić w ten sposób sztuczną szczękę, też skorzystalibyśmy z takiej usługi na starość. Porównanie może skrajne , ale niestety bardzo adekwatne. Jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Oznacza to ni mniej ni więcej, tylko to ,że albo wybierzemy sobie z olbrzymiej masy coś, co nas zadowoli, albo sobie dostosujemy do naszych potrzeb produkt jaki leży na półce. O wiele trudniej zrobić coś z niczego, czyli przerobić tak garnitur , żeby wyglądał jak szyty na miarę. Owszem finansowo dużo taniej mieć gotowca, ale coś za coś. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mamik 15.02.2010 19:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2010 Bo poszli do dekoratora zamiast do architekta wnętrz. Słowo "projektant" jest tu nieprecyzyjne. to jedna z nauk, jakie z tego wątku wyniosłam - że są projektanci i dekoratorzy i to całkiem serio piszę, dotychczas myślałam, że projektant wnętrz zajmuje się wnętrzami kompleksowo i w całości i tylko od decyzji inwestorów zależy, jaki etap biorą na warsztat, czy jest to rozplanowanie funkcji, czy same wazoniki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 15.02.2010 20:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2010 Tytuł architekt ma osoba po studiach technicznych. Tytuł projektant/dekorator może nadać sobie każdy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mamik 15.02.2010 20:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2010 Tytuł architekt ma osoba po studiach technicznych. Tytuł projektant/dekorator może nadać sobie każdy. architekt to oczywista oczywistość ten projektant/dekorator to dla mnie zagadka, ale to już całkiem poza tematem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1210 15.02.2010 21:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2010 nasi architekci byli po akademii sztuk pięknych, więc chyba bardizej to jest architekt wnętrz/dekorator (co wyszło np przy ich problemach z pomiarami...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 15.02.2010 22:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2010 Tytuł architekt ma osoba po studiach technicznych. Tytuł projektant/dekorator może nadać sobie każdy. Owszem - architekta, mgr i inżyniera, wręcz nawet. Ale na ASP czy PWSSP są też wydziały Architektury Wnętrz - zupełnie niepolitechniczne ale z nadawanym tytułem, przygotowujące do tej pracy . A na uczelniach zachodnich, czasem jeszcze inaczej. Rzekłbym przygotowują też do rzemiosła z zakresu technik, technologii i ...pomiarów of cors. np w Bauhaus czy innym Dessau dając M.A ucząc przy tym malarstwa, historii i innych głupot niepotrzebnych ludzkości do życia. Spokojnie marta1210, jak skończył wnętrza na artystycznej, to też potrafi zrobić inwentaryzację a nawet poprawny rysunek techniczny. Nikt za niego dokumentacji nie zrobi - zwłaszcza tej wykonawczej , coby te 80% zdezorientowanych ekip wiedziało jak się zabrać do roboty. Architekt wnętrz pracujący w zawodzie, z reguły nie zajmuje się dekoratorstwem, chociaż będąc plastykiem , to podobnie jak pani Krysia, co to oczytana w kolorowych gazetach i po kursie, pewnie dałby radę, zwłaszcza ,że ma przygotowanie z innych kierunków niż zarządzanie, bardziej do tego potrzebnych. Ale o głównych zadaniach dekoratora ( inaczej stylisty) już tyle mówiliśmy . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 15.02.2010 22:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2010 Ciekawe czy zgadnie ktoś jaki tytuł miała ta pani, projektując zawodowo to wnętrze: http://www.architektwnetrz.pl/gfx/foto2/foto032.jpg To architekt z dyplomem Wydziału Architektury i Urbanistyki Politechniki Warszawskiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nitubaga 16.02.2010 08:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2010 ... no to sorry jeśli to odzwierciedla "dusze" zleceniodawcy... to może jeszcze do przełknięcia... ale w innym przypadku dla mnie kicz... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darcy 16.02.2010 08:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2010 Wygląda jak sen pijanego architekta. Ale elfir, sorry, Wydział Architektury i Urbanistyki a projektowanie wnętrz??? Równie dobrze mógłby to być ktoś po budownictwie mostów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 16.02.2010 09:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2010 Elfir, a wiesz ile "uroczych" (tfu tfu) i "poprawnie" (łomatko!) zaprojektowanych przez architektów - urbanistów ogrodów widziałam? Zdjęć nie wklejam - nie ten wątek - ale (przeciętny! są wyjątki) architekt urbanista zna się mniej więcej tak na ogrodach i wnętrzach, jak na projektowaniu wnętrz pani Gienia po kursie weekendowym CBDU na przedstawionym przez Ciebie zdjęciu "saloniku" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darcy 16.02.2010 09:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2010 Ależ się przejechaliście po weekendowych kursach. Sama taki kończyłam i bardzo go sobie chwalę. Tyle że robiłam to hobbystycznie i do głowy nie przyszłoby mi, aby teraz za pieniądze urządzać ludziom domy. Taki plan ma jednak wiele osób, które skończyły te zajęcia (pięć weekendowych zjazdów). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mamik 16.02.2010 09:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2010 Ależ się przejechaliście po weekendowych kursach. Sama taki kończyłam i bardzo go sobie chwalę. Tyle że robiłam to hobbystycznie i do głowy nie przyszłoby mi, aby teraz za pieniądze urządzać ludziom domy. Taki plan ma jednak wiele osób, które skończyły te zajęcia (pięć weekendowych zjazdów). super pomysł, tylko pewnie z tymi kursami jest tak jak ze wszystkim, sa kursy na poziomie, a są też i takie tylko do wyciągania kasy chętnie bym coś takiego zrobiła, ten twój był w Wa-wie? potrzebowałabym we Wrocławiu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.