Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

10 grzechów głównych projektowania wnętrz


2112wojtek

Recommended Posts

Bazując na znanej zasadzie, ze latwiej sie czegos nauczyc jesli dostaje sie wskazowki jak to robic, a nie jak tego nie robic, proponuję, aby do stworzonej przez was listy grzechow stworzyc adekwatne wskazowki, pomagające tych grzechow uniknąć. Moze sie wydawac, ze to oczywiste - PO PROSTU TAK NIE ROB :), ale zpewniam Was, ze nie dla kazdego. Wydaje mi sie, ze bylby to bardzo przydatny i owocny wynik rozwazan o grzechach. Co o tym sadzicie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Hahahaha, serio, dobre !

:lol:

 

Ale faktycznie - projektant wnętrz / dekorator musi wiedzieć PRAWIE wszystko o swoim kliencie.

:wink:

 

Więc : rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa.

 

Moja projektantka ma jeszcze taka taktykę :

bierze mnie "na sklepy" i dosłownie każe mi paluszkiem pokazywać CO MI SIĘ PODOBA... a co mi się ABSOLUTNIE NIE PODOBA.

8)

 

To chyba najlepiej wydane pieniądze.

Zatrudnienie projektanta miało być "zbytkiem" i swojego rodzaju "ekstrawagancją" ( miałam bardzo poważne obawy i mieszane uczucia... :-? )........ a stało się strzałem w dziesiątkę !

 

Ma to również swoje wymierne czyt. finansowe korzyści. :wink:

To mit, że projektant będzie zachęcał do kupna markowych materiałów, mebli czy dekoracji.

Moja projektantka wie, na co nas stać i ile możemy wydać maksymalnie na dany cel.

I szanuje to, wcale nie naciąga na "design z górnej półki".

 

A co najważniejsze : walczy o moje ceny ( dobre ceny ! ) jak lwica !

Dzieki niej zaoszczędziliśmy już baaaaaardzo dużo pieniążków.

 

Suma sumarum : jestem BARDZO zadowolona z pomysłu zatrudnienia projektanta wnętrz.

 

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie powaznym błędem jest aranzacja wnętrza w oderwaniu od nas tzn. od naszej osobowości, naszych pasji, zamiłowań.

 

:o moją pasją jest wóda i sex , jak skończę wystrajać moje wnętrza to księdza po kolędzie przyjmę na podwórku :D przepraszam nie mogłem się powstrzymać .

 

dawno nie czytałam tu tak glupiego komentarza :roll:

 

Dla mnie akurat powyższa rada była bardzo trafna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w działe wnetrza stale natykamy się na watki - "pomóżcie zaplanowac kuchnię!" To własnie świadczy o tym, ze projekt domu był wybierany bez zastanowienia jak urządzić wnętrza. Pytanie zostaje zadane kiedy stoją już ścianki działowe. A czasem starczy zamurowac lub zmniejszyc jedno okno, przestawic drzwi i kuchnia robi sie praktyczna.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oburzałbym się tak na seba x. Przykład pewnie skrajny i nie do końca w swej logice konsekwentny,ale..

Nie każdy miłośnik samochodów musi zamieniać mieszkanie w garaż i wieszać zdjęcia pojazdów na ścianach lub wykorzystywać gaźnik jako popielniczkę.

Gorzej jednak jeśli miłośnik książek nie przewidzi biblioteki a meloman i kolekcjoner muzyki nie przewidzi miejsca na płyty i sprzęt.Zwłaszcza jeśli on słucha hip hopu a ona disco polo.

Myślę , że nie ma tu takiego obowiązku uzewnętrzniać swojego hobby w wystroju.

Wnętrze powinno być zawsze kompromisem wypracowanym przez kilka osób.

 

To o czym pisze Elfir, to nic innego jak planowanie wstępne.

Zanim pomyślimy o ustawieniu kuchni musimy określić potrzeby i program kuchni.

Dla ilu osób gotujemy, jak często, kto gotuje, jakie ma wymagania sprzętowe itp.

Opowiadanie i marzenia o gigantycznej długości blatów roboczych, jest tak samo błędne jak ortodoksyjna zabudowa kompaktowa.Trzeba wziąć również pod uwagę wizyty towarzyskie, gości itp.To wszystko będzie determinowało czy kuchnia ma mieć 8 czy 15 m2, czy może być otwarta, czy realny jest typ zabudowy, który nam najbardziej odpowiada.

Pisałem o tym ,że ścianki działowe można niemal zawsze przesunąć lub dobudować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie pierwszym krokiem jest zastanowienie się nad potrzebami osób mieszkających w domu.

Wszystkich osób tam mieszkających. Jak żyją nasze dzieci, czego potrzebują, jak będą się zmieniały ich potrzeby w najbliższym czasie.

Jak korzystamy z kuchni (czy konieczny jest tam duży stół, bo tak właśnie skupia się nasze życie, czy nigdy tego nie ćwiczyliśmy i w kuchni przebywa naogł tylko gotujący)

Myślę, że najgorszym błędem jest zakładania, że jak będzie dom to na pewno zmienią się nasze zwyczaje.

Myślę że się nie zmienią.

Dwie umywalki w łazience ? Ja zrezygnowałam - przebywamy indywidualnie w łazience i nie mam zwyczaju myć rąk, gdy mój mąż siedzi na kibelku. I tego nie zmienię :):)

Czy wolę wannę czy prysznic ? Może nie znosze wylegiwać sie w gorącej kąpieli (albo mam malutkie dzieci, które mi na to nie pozwolą przez najbliższe 5 lat :)) więc nie zmieni się to , gdy sobie pierdyknę wannę 3x3 z hydromasażem.

Nie znoszę sauny - i jej nie polubię. WIęc sauna tylko jednoosobowa (bo mój mąż uwielbia)

 

I milion tego typu akcji.

 

Każdy powinien czuć sie dobrze w tym domu.

Kolejnym etapem są kolory, kształtu, styl itd...Ale najpierw funkcjonalność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Każdy powinien czuć sie dobrze w tym domu.

Kolejnym etapem są kolory, kształtu, styl itd...Ale najpierw funkcjonalność.

:p :p

Hola, hola szanowna Pani 8)

Na razie nic nie było u Pani o funkcjonalności :D :D

 

1.To co wymieniłaś , możemy nazwać zaledwie ogólnym programem domu.

Owszem to punkt pierwszy pod warunkiem , że mamy pewność jaki będzie podział przestrzeni domu. Kolory są dopiero na samiutkim końcu- wcześniej trochę będzie forma i styl.Zanim jednak do tego dojdziemy , to droga jeszcze daleka.Dodam tylko ,że w tym miejscu należy zastanowić się też co zabieramy ze sprzętów ze sobą. Niech na tym etapie wszystko będzie czarno białe bez szczegółów. Ot, klocki do zabawy.

 

2.Jeśli wiemy co ma być w poszczególnych pomieszczeniach, powinniśmy dokonać kroku następnego. Mianowicie podział funkcjonalny każdego pomieszczenia w oparciu o jego przyjęty program.

To żmudne, ale ciekawe zajęcie. Wyznaczamy zatem ciągi komunikacji pomieszczeń, układamy nasze klocki jakie będą w pokoju. Możliwości jest wiele i każdy może znaleźć swoje rozwiązanie.

Tu potrzebna jest kartka, przerysowane ściany z dokumentacji w skali. Dla osób nie mających wyczucia gabarytów można sobie zrobić modele ( kwadraty, prostokąty , koła będące odpowiednikiem naszych sprzętów).

Mogą też ci pozbawieni wyobraźni użyć programu komputerowego, przy czym paradoksalnie, im prostszy i mniej ma możliwości tym lepszy. 8)

Aha! Programy do projektowania , projektującemu są niepotrzebne.

One służą do celów marketingowych lub żeby klient nie wysilał skołatanych komórek.

Moim zdaniem, papier, gumka i ołówek wystarczą. Czworobok nie jest figurą wymagającą zdolności manualnych i plastycznych.

 

3.Zakładamy , że już mamy poukładane puzzle . Wyznaczamy strefy światła.

Na naszym pokreślonym już planie rysujemy orientacyjne punkty świetlne.

Pamiętamy, że światło centralne jest do sprzątania po gościach lub ozdobne, eksponaty się eksponuje :D miejsca pracy się oświetla, ciągi kom. podświetla i że można zastosować jeszcze efekty specjalne itd,itp. O świetle we wnętrzach można pisać dzisiaj rozprawy.Dodajemy kontakty.

 

Uff Do kolorów i form jeszcze nie doszedłem.A jeszcze parę punktów wcześniej trzeba zrobić.Może ktoś pociągnie temat dalej? :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie powaznym błędem jest aranzacja wnętrza w oderwaniu od nas tzn. od naszej osobowości, naszych pasji, zamiłowań.

 

:o moją pasją jest wóda i sex , jak skończę wystrajać moje wnętrza to księdza po kolędzie przyjmę na podwórku :D przepraszam nie mogłem się powstrzymać .

 

Przy takich pasjach po cholerę ci ksiądz ???

 

przepraszam nie mogłam się powstrzymać :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Każdy powinien czuć sie dobrze w tym domu.

Kolejnym etapem są kolory, kształtu, styl itd...Ale najpierw funkcjonalność.

:p :p

Hola, hola szanowna Pani 8)

Na razie nic nie było u Pani o funkcjonalności :D :D

 

 

No ba - własnie jak już się poklepie ozorem (kilka godzin) jak się zapozna architekta z rodziną (a jak nie, jak tak ?) i to najlepiej w obecnym miejscu zamieszkania ( to też pomaga), jak sie opowie o sobie, swojej rodzinie, swoich zajęciach, trybie dnia, znajomych, nawykach i jak już się przejdzie przez setki zdjęć z netu pokazując architektowi co "tak" a co "nie" (żeby zrozumiał w jakim stylu się czujemy lepiej a w jakim dostajemy wysypki) - to się dopiero dochodzi do fukcjonalności. O funkcjonalności jeszcze nie było :):)

 

Bo potem albo biała kartka (współczuję) albo zakupiony projekt i dopiero funkcjonalność.

 

A to dopiero początek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znów zgadzam sie w Wojtkiem.

Projekty na których najwięcej pracowałam z moją panię architekt to projekty NA PAPIERZE. Narysowane. Nie wydrukowane. Ba - nawet i wycinanki były (meble, lampy etc). P{rogramy graficzne to rzeczywiście marketing, choć mnie pomagają - jako człowiek bez wyobraźni nie widzę przestrzeni.

Dlatego moja Jolci musiała mi rysować "ludziki" na poddaszu, bo ni cholery eni mogłam pojąć co z tą ścianką kolankową....

 

Ale uważam, że architekt NAJPIERW powienien potrafić rysować. A potem może co wrzucić w program, żeby taki głąb jak ja mógł sobie "połazić " :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Każdy powinien czuć sie dobrze w tym domu.

Kolejnym etapem są kolory, kształtu, styl itd...Ale najpierw funkcjonalność.

:p :p

Hola, hola szanowna Pani 8)

Na razie nic nie było u Pani o funkcjonalności :D :D

 

1.To co wymieniłaś , możemy nazwać zaledwie ogólnym programem domu.

Owszem to punkt pierwszy pod warunkiem , że mamy pewność jaki będzie podział przestrzeni domu. Kolory są dopiero na samiutkim końcu- wcześniej trochę będzie forma i styl.Zanim jednak do tego dojdziemy , to droga jeszcze daleka.Dodam tylko ,że w tym miejscu należy zastanowić się też co zabieramy ze sprzętów ze sobą. Niech na tym etapie wszystko będzie czarno białe bez szczegółów. Ot, klocki do zabawy.

 

2.Jeśli wiemy co ma być w poszczególnych pomieszczeniach, powinniśmy dokonać kroku następnego. Mianowicie podział funkcjonalny każdego pomieszczenia w oparciu o jego przyjęty program.

To żmudne, ale ciekawe zajęcie. Wyznaczamy zatem ciągi komunikacji pomieszczeń, układamy nasze klocki jakie będą w pokoju. Możliwości jest wiele i każdy może znaleźć swoje rozwiązanie.

Tu potrzebna jest kartka, przerysowane ściany z dokumentacji w skali. Dla osób nie mających wyczucia gabarytów można sobie zrobić modele ( kwadraty, prostokąty , koła będące odpowiednikiem naszych sprzętów).

Mogą też ci pozbawieni wyobraźni użyć programu komputerowego, przy czym paradoksalnie, im prostszy i mniej ma możliwości tym lepszy. 8)

Aha! Programy do projektowania , projektującemu są niepotrzebne.

One służą do celów marketingowych lub żeby klient nie wysilał skołatanych komórek.

Moim zdaniem, papier, gumka i ołówek wystarczą. Czworobok nie jest figurą wymagającą zdolności manualnych i plastycznych.

 

3.Zakładamy , że już mamy poukładane puzzle . Wyznaczamy strefy światła.

Na naszym pokreślonym już planie rysujemy orientacyjne punkty świetlne.

Pamiętamy, że światło centralne jest do sprzątania po gościach lub ozdobne, eksponaty się eksponuje :D miejsca pracy się oświetla, ciągi kom. podświetla i że można zastosować jeszcze efekty specjalne itd,itp. O świetle we wnętrzach można pisać dzisiaj rozprawy.Dodajemy kontakty.

 

Uff Do kolorów i form jeszcze nie doszedłem.A jeszcze parę punktów wcześniej trzeba zrobić.Może ktoś pociągnie temat dalej? :lol: :lol:

 

Świeta racja, Wojtku.

 

Co do kolorów i form - to przede wszystkim konsekwencja i umiar - bo tu często i gęsto popełnia się błedy i nawet przemyślany projekt układu pomieszczeń, ciągów komunikacyjnych i świateł weźmie w łeb, jak nawtyka się bez przemyslenia wszystkiego, co "modne" i co się podoba.

Najgorzej, jak kupuje się rózne sprzęty w oderwaniu od ogolnej koncepcji, np. podoba mi sie taka lampa, taki stół, takie dywany, itp... to je kupuję, albo robie takie ściany, takie schody, itp. - i niby wszystko osobno jest OK, ale zestwione razem gryzie się, daje wrażenie balaganu i wizualnego chaosu.

 

To w sumie tak, jak z ubraniem - można mieć na sobie same najlepsze ciuchy, a wygladać jak łaps. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że nam, rodakom, brak jest zakorzenionego poczucia estetyki. Takiej schedy przekazywanej z pokolenia na pokolenie, która pozwala odróżnić kicz od klasycznego piękna.

A że ułańskiej fantazji nie brak w narodzie, to mamy to co mamy.

Nie znam się na architekturze, to chociaż się wyróżnię, kształtem, formą, kolorem, a co, niech innym oczy zbieleją :)

 

Świeta racja, kuleczko. Naszym pierwszym, największym i głównym grzechem jest SNOBIZM! Przejawia się, niestety, we wszystkich dziedzinach naszego życia. Nieważne, że brzydkie, nieważne, że zupełnie do niczego nie pasuje, ale ważne, że drogie, modne i podnosi moje ego. Ech...

 

Dopisek:

O, zyg_zak, widzę, że myslimy podobnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie grzechem głównym i pierworodnym jest wybranie projektu w oderwaniu totalnym od otoczenia, w którym powstanie dom. Rażą mnie strzeliste i powyginane budynki na pustych polach wiejskich (gdzie widać, że sytuacja nigdy lub dłuuuugo się nie zmieni), stricte nowoczesne domy między dwuspadówkami na wsi i analogicznie, domy z bali lub dworki wciśnięte w zabudowę podmiejską np. między bungalowy. Rozumiem, że każdy realizuje swoje marzenia na tym kawałku pola, które ma, ale mógłby trochę się rozejrzeć. :wink:

 

Wg mnie to takze grzech najpowazniejszy. To co "zepsute" w środku mozna jakoś podrasować, poprawić w czasie najblizszego remontu, niepasujące meble wymienić, natomiast miszmasz w otoczeniu zostaje na zawsze albo przynajmniej na baaaardzo długie lata :). A - jak piszesz- dakoto- wystarczyloby sie troche rozejrzec :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naszym pierwszym, największym i głównym grzechem jest SNOBIZM! Przejawia się, niestety, we wszystkich dziedzinach naszego życia. Nieważne, że brzydkie, nieważne, że zupełnie do niczego nie pasuje, ale ważne, że drogie, modne i podnosi moje ego. Ech...

 

Dopisek:

O, zyg_zak, widzę, że myslimy podobnie :)

 

sytuacja sprzed kilku dni,

młode małżeństwo wybiera kafle na podłogę, upatrzyli, spodobało im się, pytają o markę i cenę, polskie, cena 80,00/m2,

mina niezadowolenia, komentarz - za tanie...

 

chyba nie rozumiem ludzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D :D

Przywołuję Państwo dyskretnie do porządku.

Mówimy o procesie projektowania wnętrza własnego domu a nie oceniamy cudze poczucie smaku. Owszem , może to i grzech, taki widoczny snobizm, ale ocena prywatnej strefy nie do nas należy.

Dobre porównanie asizo z tym ubieraniem i wystrojem wnętrza. Nikogo chyba, poza osobistym chłopem, nie powinno interesować jakiej jakości bieliznę i jakiej marki nosi sąsiadka.

Co do grzechu postawienia "gargamela" - zakładamy , że go nie ma w przeciwnym razie zaczniemy dyskutować o urbanistyce i architekturze a nie o wnętrzach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...