Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

10 grzechów głównych projektowania wnętrz


2112wojtek

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Jestem za zlikwidowaniem jednego z okien .

Na miejscu architekta pewnie bym się lekko wkur..... , bo jest to już ingerencja , która pociąga za sobą nawet pewne konsekwencje prawne.

 

Skoro likwidujesz przejście do kuchni , to po co jeszcze chcesz zamurować okno?

 

Problem najtańszym kosztem można rozwiązać przy pomocy stolarza, który zrobi niewysoką komodę - szafkę z "windą" na telewizor i nie naruszy dotychczasowego układu a i efekt kina będzie zachowany jak właścicielka chciała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

likwidacja okien nie podlega zmianom w projekcie budowlanym, a tylko starczy zgłoszenie. Popatrz na oryginalny projekt i zobacz, gdzie architekt umieścił TV. Co z tego, że elewacja wyjdzie śliczna, jak wnętrze jest do dupy?

Na każdej ścianie otwory - aby obejrzeć TV trzeba będzie szczelnie zasłaniać okna, by sie światło nie odbijało.

A nie lubię osobiście rozwiązań, gdzie TV konkuruje na jednej ścianie z kominkiem.

Wybacz Elfir, ale z takim stwierdzeniem nie chce się nawet specjalnie poważnie dyskutować.:)

Odpowiem Ci w tym samym więc tonie.

Oprócz uzgodnień, pozwoleń i decyzji oraz innych urzędniczych wymogów , istnieje jeszcze prawo autorskie , które mówi wyraźnie co wolno inwestorowi a czego nie. Takie zmiany wymagają uzgodnień z autorem aby zapewnić mu niezbywalne prawo do stanowienia o kształcie swojego dzieła. Ja wiem , że my Polacy z reguły , to mamy zazwyczaj głęboko gdzieś i poprawiamy co się da. Od formy po estetykę - wszak w tym jesteśmy idealni.

 

Autor ma prawo zmienić, wyrazić zgodę (lub czasem nawet ma obowiązek) odstąpić od swoich przywilejów twórcy w określonych warunkach np przystosowania dzieła do nowych potrzeb.

Nie wydaje mi się , że problem oglądania tv mógłby go do tego zmusić. Wcale nie musi się też handryczyć z inwestorem i zwyczajnie olać sprawę , ale takie rozwiązanie jak proponujesz może być naruszeniem jego praw do integralności utworu arch.

 

W końcu widziały gały co brały kupując projekt i trzeba było myśleć wcześniej wybierając inny projekt odpowiadający przyzwyczajeniom mieszkańców lub uzgodnić sobie z autorem co wolno a co nie.

Standardowo architekci projektów gotowych godzą się na wnętrza,instalacje, kolor elewacji, odpowiednie z prawem zmiany techniczne i użyte materiały.

Zmiana elewacji z powodu telewizora jest moim zdaniem kpiną i kuriozum. Nawet jeśli ten dom , to zwykły gargamel.

Problem odbłysków na monitorze jest tutaj wręcz śmieszny ( są na to sposoby) a samowolna i spontaniczna zmiana z tego powodu elewacji, przejawem zwykłej arogancji.

Mówisz, że "do dupy wnętrze", Ja powiem , że do dupy , to jest zmieniać gotową architekturę budynku po to żeby nie mieć kominka na jednej ścianie z telewizorem, bo nie spełnia to po czasie czyjegoś widzimisię.

Istnieje chyba jakaś kolejność rzeczy.

My to mamy generalnie w zadzie i dla tego też wyrzucimy sobie może nawet i pomnik Poniatowskiego, bo jest potrzeba chwili, na czyjś inny postument .:)

Jeśli kupujesz obrazek ( nawet zwykły knot) to chyba nie po to żeby domalować sobie na nim np wąsy portretowanej modelce .

To jest architektura, do której kształtu a także zmian mają osoby do tego uprawnione i nie jest to tylko urzędnik w starostwie czy inwestor , który swoje ciężko zarobione pieniądze na to wydał.

Edytowane przez 2112wojtek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtek - podstawową zmianą jaką zazwyczaj robi architekt wnętrz to przestawianie ścian w domu. I co? Za każdym razem występuje do autora projektu domu/mieszkania o zgodę na zmiany albo szuka w dokumentacji czy autor na taką zmianę wyrażał zgodę?

Och i nie daj boże, jakby właściciel domu zamarzył sobie dom rozbudować. Bo co będzie, jak architekt powie : "Nie i basta! Kupiłeś sobie projekt małego domku i nie obchodzi mnie, że zmieniły się twoje preferencje i wymagania, inwestorze".

 

Pomijam fakt, że w projektach domów gotowych zwykle jest klauzula pozwalająca na pewne odstępstwa od projektu. Inaczej niemożliwa byłaby ich adaptacja.

 

Życie ma to do siebie że jest praktyczne, teoria najlepiej wychodzi na papierze.

 

PS. Czy jeśli ty komuś zaprojektujesz kominek w trawertynie , to podajesz klienta do sadu, jak zmieni twój projekt i na kominku położy marmur? W końcu to też narusza twoje prawa autorskie.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elfir zmiana ustawienia ścianek działowych nie narusza w żaden sposób wspomnianej wcześniej integralności architektury i nie podlega więc z reguły uzgodnieniom z architektem. Jest jedynie problemem budowlanym-konstrukcyjnym lub urzędniczym polegającym na dopełnieniu formalności dla odpowiedniej dokumentacji ( np zamiennej) leżącej sobie w odpowiednim wydziale tegoż urzędu.Prawa autora nie będą naruszone . Edytowane przez 2112wojtek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ściany nośne? Nigdy nie burzyłeś i nie wstawiałeś podciągu?

Zamurowanie okna też wymaga tylko dopełnienia urzędniczych formalności :)

Bo to projekt gotowy, z możliwością dokonywania adaptacji - z regulaminu np. MG projekt:

"Zezwala się na zmianę umiejscowienia i wielkości otworów okiennych i drzwiowych - pod warunkiem zachowania walorów estetycznych budynku i poprawności konstrukcji .", z regulaminu Archon: "zmiana wielkości i usytuowania okien i drzwi"

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ściany nośne? Nigdy nie burzyłeś i nie wstawiałeś podciągu?

Zamurowanie okna też wymaga tylko dopełnienia urzędniczych formalności :)

Bo to projekt gotowy, z możliwością dokonywania adaptacji - z regulaminu np. MG projekt:

"Zezwala się na zmianę umiejscowienia i wielkości otworów okiennych i drzwiowych - pod warunkiem zachowania walorów estetycznych budynku i poprawności konstrukcji .", z regulaminu Archon: "zmiana wielkości i usytuowania okien i drzwi"

Piszesz o zupełnie czym innym niż ja.

Owszem burzyłem ściany a nawet nieznacznie zmieniałem gabaryty otworów w elewacji, ale nigdy ich nie zamurowywałem czy nie przenosiłem bez sensu w inne miejsce i zawsze zgodnie z cytowanym przez Ciebie " warunkiem zachowania walorów estetycznych budynku i poprawności konstrukcji" .

Ba! Nawet robiłem projekty elewacji i wprowadzałem nowe otwory, lecz z zachowaniem istniejącej już zasady, podziałów i jedynie wówczas gdy wynikało to z ważnej potrzeby, adaptacji, dostosowania do nowych potrzeb a nie dlatego ,że mi szafa nie wchodziła na ścianę.

Nie widzisz różnicy? Formalności urzędnicze a zmiana estetyki to zupełnie inna sprawa.Kurcze, nawet nie wiadomo jak wygląda cała elewacja, bo rysunek jest we fragmencie a tu taka beztroska - zalepić :lol:

 

Nie wiem czy projektowałaś kiedyś duże założenie parkowe?

Niech w parku o charakterze japońskim -widokowym, ktoś Ci postawi dwumetrowego krasnala z betonu , niekoniecznie nawet pomalowanego w grun und rote, któremu z fioletowej kuśki będzie tryskała woda do kapelusza. To tylko przecież formalność urzędnicza, do postawienia takiego gnoma jest potrzebna. Podpiszesz się pod tym i nie zareagujesz, że ktoś Ci nawywijał? Nie ważne - cały czas są zasady, które notorycznie łamiemy i mamy, między innymi dzięki temu, w krajobrazie to co mamy. Projektanta( wnętrz szczególnie) nie powinno być stać na takie ewolucje.

 

Mogę nie mieć racji, bo nie znam całego projektu, ale Ty wytaczasz tu ciężkie działa przeciwko głupiemu telewizorowi.

Ktoś sobie kupił piękną, może wyśnioną lalkę, ale żeby pasowała do zabawy w doktora, ktoś inny zaproponował wydłubać jej oko -wszak jeszcze jedno przecież ma.:)

 

 

Sorry za OT , ale jest kilka sposobów ( już nawet padły niektóre) na umiejscowienie tv a może nauka dla innych wyniknie , że warto myśleć, jak sama piszesz ,właśnie o praktycznym życiu a nie o papierze z ładnym widokiem chatki swoich marzeń.

pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podpiszę - ale mylisz pojęcia, bo inwestor przy realizacji mojego projektu może sobie postawić nawet wieżę Eifla i stado krasnali. Nawet jeśli nie zrealizuje mojej wizji, jeśli jest z tym szczęśliwy to co mnie do tego? Jeśli mu się efekt z krasnalami nie będzie podobał, może mieć pretensje tylko do siebie.

 

Kto dla kogo pracuje? Projektant/architekt dla inwestora czy inwestor dla projektanta?

 

Ja wyznaje zasadę Le Corbusiera - dom to maszyna do mieszkania. Ma być przede wszystkim funkcjonalny, estetyka jest drugorzędna.

 

Jeśli zaprojektuję park ze ścieżkami a ludzie będą wydeptywali ścieżki w trawniku, to JA popełniłam błąd przy projektowaniu, a nie ludzie, którzy skracają sobie drogę.

 

Te okno znajduje się od strony ogrodu i mogę się założyć, że jego likwidacja nie wpłynie znacząco na estetykę budynku.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie też nic do tego jak kto sobie ma urządzone w domu i czy jest z tym szczęśliwy, czy też robi sobie krzywdę.

Do architektury i krajobrazu podchodzę jednak ortodoksyjnie a może i naiwnie idealistycznie.To dobro wspólne. Nie lubię mieć na widoku gargameli z przypadku - i tu się różnimy.

Stąd wolę bardziej projektować obiekty publiczne, bo tam nikt z powodu słoika ogórków nie będzie robił rewolucji i w minimalistycznym pomieszczeniu nie wytnie sobie parzenicy - a nawet jeśli, to zawsze mogę zejść z placu nie ponosząc z tego powodu żadnych konsekwencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wojetk - z twoim idealistycznym podejściem, ludzie powinni zamawiać wyłącznie projekty indywidualne. Rzeczywistość jednak to projekty gotowe i adaptowane do potrzeb planu i wymagań mieszkańców.

Przykro mi ale wciąż nie rozumiesz zupełnie istoty tego co powiedziałem.

Z moim podejściem ludzie mogą swobodnie korzystać z projektów gotowych jak i indywidualnych. Moje stanowisko tego absolutnie nie ogranicza ani nie tworzy uprzywilejowanego wyboru któregokolwiek z nich.

 

Mam też poważne wątpliwości czy do końca zdajesz sobie z tego sprawę, co należy rozumieć przez adaptację projektu gotowego, bo na tą adaptację wciąż się powołujesz.

 

Nigdzie nie jest napisane , że możesz sobie z nim zrobić co zechcesz, bo w dalszym ciągu podlega on prawu autorskiemu.

 

Oto typowa formułka zwyczajowa, zamykająca ustalenia dotyczące zakresu i obowiązków adaptacyjnych dla każdego projektu gotowego :

 

Pracownia architektoniczna , występując jako autor projektu gotowego zgodnie z ustawą o prawach autorskich i prawach pokrewnych z dnia 17.05.2006 r. (Dziennik Ustaw z 2006r Nr 90 póz. 631) zastrzega sobie prawa autorskie i zakazuje bez jego wiedzy i zgody wykorzystania jej projektów do celów handlowych, reklamy handlowej i wprowadzania w nich zmian na innych zasadach niż określono w projekcie.

 

A zasady określone w projekcie, to : zakres istotnych jak i nieistotnych zmian, zarówno technologicznych jak i formalnych dotyczących także architektury obiektu.

Co to zmiany istotne a co nieistotne powinien znać każdy podejmujący się samodzielnej budowy domu.

Zmiany istotne , a więc te podlegające prawu autorskiemu , to także i te zmiany dokonujące się w obrębie elewacji oraz zmian prowadzących do zniekształceń proporcji i formy dla istniejącej, pierwotnej bryły architektonicznej.

 

Nie dotyczy to, dla gotowców, żadnych zmian w obrębie wnętrza i ich zakresu w obrębie swobodnego kształtowania przestrzeni dla potrzeb inwestora.

Wymagane jest jedynie dopełnienie formalności zgodnych z obowiązującymi przepisami.

 

I jeszcze jedna standardowa formułka przy ustaleniach o adaptacji projektu gotowego:

Ponadto pracownia ( architekt) upoważnia projektantów, o których mowa powyżej do dokonywania przez tych projektantów - na ich odpowiedzialność - zmian w dokumentacji. W przypadku dokonania istotnych zmian, wskazywanie na projekcie budowlanym autorstwa pracowni ( architekta) wymaga dodatkowej zgody.

 

Ustalenia swoje, Ty namawiasz do czego zupełnie innego.

 

Nie sugeruj mi , że jestem nieżyciowy,szanuję jedynie cudze prawa i staram się postępować ze stosowaną w tej branży logiką.

Nie spotkałem się jak długo pracuję ( a jest tego niemal 25 lat w tym już 10 na inwestorce zastępczej)), żeby ktoś projektujący wnętrza, nawet w gotowcach dokonywał takich zabiegów jakie Ty proponujesz.

Może faktycznie świat się zmienia i nie ma miejsca dla tak nieżyciowych ludzi i pora mi najwyższa do piachu ?

 

Żeby wyciągnąć malucha z rowu w każdym razie nie wynajmę czołgu, bo ten przy wyciąganiu rozerwie tego malucha na pół.

Dla mnie EOT - rozwiązujcie problem telewizora.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale się porobiło.. i własnie dlatego nie chcę brać architekta do moich wnetrz. Boję się takich ludzi jak Ty Wojtku. Dom jest dla ludzi i powinien być wygodny.

 

Nic się nie porobiło. Wymieniliśmy sobie tylko diametralnie rożne poglądy.

Przykro mi, że aż tak silne uczucia jak strach w Tobie wywołuję, resztę jakoś przeżyję.

 

Masz rację, dom powinien być dla ludzi i powinien być wygodny, ale architekt wnętrz nie jest od dewastowania tylko od ujarzmiania przestrzeni i do dupy jest taki projektant wnętrz , który wchodzi do pomieszczenia i na wstępie pomstuje a na dodatek poprawia architekta i architekturę domu.

Jeśli ma inwencję i pomysły daje sobie radę bez zamurowywania okien,a robi to tylko dlatego, bo ma ochotę sobie ułatwić robotę - trzeba tylko chcieć i nigdy nie jest tak źle , żeby nie mogło być gorzej .Nigdy też nie jest idealnie, bo dom i jego kształt , to wieczne kompromisy.

Najłatwiej jest zawsze dla zaspokojenia czyichś pragnień wszystko wyburzyć i zacząć od nowa gdyż nie przemyślane zostały drobiazgi na etapie wstępnym. Architekt wnętrz nie jest od tego , tylko od stworzenia warunków pod potrzeby mieszkańców z tego co zastanie.

Ktoś wybierał projekt domu i go zaakceptował , ktoś to zaprojektował, ktoś sobie musi poradzić z resztą.

 

Dom to maszyna do mieszkania, ale jak przy maszynie grzebie laik, to maszyna albo się psuje, albo staje niebezpieczna.

Nie to miał na myśli Le Corbusier co sugeruje Elfir, bo to maksyma kierowana do architektów a nie do projektantów wnętrz.

Dobre i funkcjonalne wnętrze wynika z pracy i pokory architekta wnętrz, dekoratora i wykonawcy a nie z nonszalancji inwestora i drakońskich rozwiązań.

 

 

PS Elfir jeśli pracownia dopuszcza jakieś zmiany przy adaptacji, to podaje jakie to są zmiany.Mówiłem już o zmianach istotnych i nieistotnych, które puszczasz mimo uszu.

Chyba ,że autorom jest kompletnie obojętne co zrobi sobie inwestor, to możesz nawet wybudować na dachu wieżę strzelniczą. Tu na szczęście jednak wchodzi w życie prawo budowlane, bo inaczej mielibyśmy już kompletne Betlejem.

Być może autorowi omawianego projektu jest wszystko jedno czy to okno sobie zamurujesz czy powiększysz czy zrobisz dwa. Dobrze jednak byłoby wiedzieć o tym a nie powoływać się na uzgodnienia urzędnicze. Tego wymaga choćby szacunek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alez informacji :)

 

A to, ze architekt dba o swoje tj zmiany to normalne, w koncu podpisuje sie pod tym projektem swoim nazwiskiem. Ja zmiane docelowych lamp na dole tez szczegolowo omowilam z projektantka, podczas zakupow plytek tez zmienilam te wybrane przez nia. Zadzwonilam powiedzialam, ze podobaja mi sie inne sa prawie takie same ale faktura lepiej mi sie podoba i nikt nie mial do nikogo pretensji. Dlatego apeluje aby niezrazac sie do architektow/projektantow - trzeba tylko poswiecic troche czasu na wybranie odpowiedniego i to nie tylko patrzac na jego portfolio.

Edytowane przez joliska
Wycięłam fragment odnoszący się do wyjściowego wnętrza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako koleżanka po fachu Elfir dorzucę swoje 3 grosze. Doskonale rozumiem 2112wojtku twoje oburzenie. Totalny brak konsekwencji w tzw. procesie projektowym jest u nas niestety powszechny. Zachwycamy się zachodnią urbanistyką, a u nas hulaj dusza: najpierw wybór projektu, bo ładny, a potem nie wchodzi tv- wywalmy okno, nie wchodzi szafa - podnieśmy ścianke kolankową, do czego to prowadzi - wystarczy popatrzeć na nowo powstające tzw. sypialnie. Venus zauważ, ze jest różnica miedzy arch. wnętrz, a architektem budynku - praca tego drugiego oddziałuje na szeroko rozumianą przestrzeń, stąd pewnie bardziej rygorystyczne podejście do pracy, którą firmuje on swoim nazwiskiem. Elfir piszesz, ze nic Ci do tego co kto zrobi z twoim projektem - o ile dotyczy to ogródka szczelnie zamkniętego w szpalerze tui to jeszcze zrozumiem, ale jeśli przy projekcie zag. osiedla ktoś przesunąłby Ci co któreś drzewo, bo mu się auto nie mieści w upatrzonym miejscu - dalej byś firmowała własnym nazwiskiem? Oczywiście przedstawiona sytuacja mocno przerysowana w porównaniu do wątkowego problemu, ale chodzi o zasadę: My projektanci ODPOWIADAMY za kształtowanie nie tylko przestrzeni ale i wrażliwości społeczeństwa na ESTETYKĘ właśnie - dlatego nie najpierw funkcjonalosć potem estetyka, ale jedno i drugie choćby kosztem małych kompromisów. I tu pojawia się kwestia szacunku dla wszystkich twórców: architekta, wnętrzarza, zieleniarza jak i inwestora - tylko wtedy mozliwa jest współpraca. Natomiast zaczynanie od krytyki pracy architekta i poprawek na własną rękę ( piszę tu o ogólnym zjawisku, które powszechnie obserwuję) o takim szacunku nie świadczy.

Może faktycznie świat się zmienia i nie ma miejsca dla tak nieżyciowych ludzi i pora mi najwyższa do piachu ?

wojtek nie gadaj, ja, choć 20 lat mniej zawodowego zycia, też jak widzisz konserwatywny beton, ale do piachu jeszcze nie chcę:)

Edytowane przez joliska
Fragment odnoszący się wnętrza wycięłam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorben uwierz mi, ze ja rozrozniam prace architekta urbanisty i prace architekta wnetrz :)

 

Zawsze jestem przeciwna pochopnemu osadzaniu pracy ktoregos z tych specjalistow, bo ja u siebie na pewno sama nie dalabym rady. Cos bym tam zrobila, ale pewnie bez ladu i skladu. Trzeba poprostu zrozumiec, ze sa ludzie mniej lub bardziej wymagajacy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dorben, wojtek - wszystko, co piszecie ma zastosowanie wyłącznie do indywidualnych projektów - domów, wnętrz, ogrodów.

 

Projekty gotowców sił rzeczy MUSZĄ być przerabiane - czyli adaptowane, bo są robione dla "wszystkich", czyli dla nikogo. Naprawdę starczy poczytać regulaminy, na jak dalekie ustępstwa w adaptacji idą biura projektowe. Przecież ja nie proponuję zmian naruszających konstrukcję nośną budynku czy nachylenia połaci dachu.

 

Gdybym opracowała uniwersalny projekt zagospodarowania wzorcowego osiedla, musiałabym upaść na głowę, gdybym miała pretensję, że na jednym z osiedli drzewo nie wejdzie, bo bardziej niż zieleń, mieszkańcom potrzebne są miejsca parkingowe.

 

Strasznie zniechęcacie ludzi do własnych usług. Myślałam o projektancie wnętrz, ale teraz to po prostu się boje, że jak kupię coś, czego w projekcie nie było, to mnie architekt waszego pokroju po sadach będzie ciągał, za odstępstwo.

 

W projekcie swojego domu kazałam projektantowi podpisać klauzulę, że zrzeka się praw autorskich - mogę go sobie przerabiać do woli.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1.

dorben, wojtek - wszystko, co piszecie ma zastosowanie wyłącznie do indywidualnych projektów - domów, wnętrz, ogrodów.

 

Projekty gotowców sił rzeczy MUSZĄ być przerabiane - czyli adaptowane, bo są robione dla "wszystkich", czyli dla nikogo. Naprawdę starczy poczytać regulaminy, na jak dalekie ustępstwa w adaptacji idą biura projektowe. Przecież ja nie proponuję zmian naruszających konstrukcję nośną budynku czy nachylenia połaci dachu.

--------------------------------------------

2.

W projekcie swojego domu kazałam projektantowi podpisać klauzulę, że zrzeka się praw autorskich - mogę go sobie przerabiać do woli.

:lol2:Zabawne nawet.

1.

A to jest przykład zupełnie beztroskiej ignorancji i wmawiania bzdur.

Wszystkie cytaty, które podałem pochodzą z pracowni projektów gotowych i dotyczą projektów właśnie takich powtarzalnych :)

Nie bajdurz , że dotyczą indywidualnych projektów, bo robisz niezorientowanych w konia.

Cały czas nawijam o gotowcach i tego Twój problem dotyczy i do takich projektów ma to zastosowanie, to co napisałem.

 

Nie masz widać pojęcia co oznacza "adpatacja projektu gotowego", wprowadzasz w ten sposób wiele osób w błąd.

Radziłbym się zapoznać z "podstawowym zakresem oraz obowiązkiem adaptacji projektu gotowego" przez inwestora pragnącego wybudować sobie dom według takiego, gotowego projektu.

To już nawet nie grzeczność ale zakichany obowiązek.:lol:

Bez adaptacji nie postawisz domu "gotowego" - taki projekt jest tylko częściową dokumentacją, mającą charakter wyłącznie budowlany.

Wyburzenie ściany nośnych i zmiana konstrukcji nie ma nic do tego o czym piszemy. to takie trudne do zrozumienia.

Adaptację wykonuje osoba z uprawnieniami ( wcale nie autor) i ona odpowiada za całość w tym i za konstrukcję, technologię oraz kształt dokumentacji i jej poprawność jeśli zmiany w porównaniu z oryginałem nastąpiły.

I teraz clou , które do Ciebie nie dociera.

Zamurowanie okna, znaczne jego powiększenie, wprowadzenie dodatkowego otworu w elewacji , zmiana przeznaczenia obiektu, kształty dachu gabaryt itp. nie jest adaptacją (obojętne gotowy , indywidualny)jest ingerencją w dzieło i oznacza tzw. zmianę znaczącą lub istotną wymagającą zgody autora a po ewentualnym uzyskaniu takowej akceptacji, powinna być przeprowadzona zgodnie z prawem, jedynie przez osobę uprawnioną do tego.

Ty chcesz spełnić tylko część urzędniczą zapominając o części pierwszej.

Konstrukcję to Ty sobie możesz naruszać, zmieniać itp byle to było przeprowadzone zgodnie z przepisami. Autor ma to w nosie. Za dokumentację i zmiany techniczno-technologiczne odpowiadasz Ty i uprawniona osoba, dokonująca owych zmian w dokumentacji.

 

2.

Kolejna kpina.Poleciałaś na bandę.

Nie ma możliwości podpisania takiej klauzuli, o której piszesz. To zwyczajne kłamstwo. Nie jest możliwe zrzeczenie się całkowitego prawa autorskiego architekta do dzieła gdyż w takiej formie są one niezbywalne. To jakbyś chciał kupić od kogoś licencję pilota wraz z uprawnieniami do latania.

Jeśli taka umowę podpisałaś( w co wątpię), nie ma ona żadnej ważności.

Owszem!

Możesz sobie ją odsprzedać z zyskiem , zmienić przeznaczenie i taki projekt, nawet po wykonaniu przez Ciebie jak mówisz artystycznej czy funkcjonalnej adaptacji, po jego zbyciu wciąż nie ma możliwości realizacji przez kolejnego szczęśliwego nabywcę tejże .

Zresztą i tak nie o wszystkim możesz (jako nawet właściciel praw do dzieła ) zadecydować sama, co z taka dokumentacją zrobić, żeby miała ona jakąkolwiek wartość do adaptacji, przeróbki itp. czy wdrożyć ją choćby do realizacji.

 

Możesz sobie kupić prawa do projektu bluzki, płyty muzycznej czy wnętrza , co ,w ostatnim przypadku, byłoby wręcz kuriozalne. Ja nie spotkałem takiego szczęśliwca, który by znalazł wariata chcącego kupić prawa do projektu wnętrza własnego domu :)

 

Nawet pracownia arch. czy firma developerska , która kupiła od architekta jego projekt powtarzalny i go odsprzedaje , nie ma prawa do zmiany kształtu, proporcji budynku itp. bez zgody autora . bo tak stanowi prawo.

Formalnie i oficjalnie taki architekt nawet nie może powiedzieć "macie, projekt jest wasz i róbcie sobie z nim co chcecie"

 

Ty widzę kupiłaś coś czego architekt prawnie pozbyć się nie może i będziesz sobie eksperymentować do woli ,a jak stwierdzisz , że to wymyślone jest na miarę LE Corbusiera odsprzedasz sobie np z zyskiem jako swoje.

No w końcu przecież architekt podpisał klauzulę :rotfl:.

Edytowane przez 2112wojtek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee...tam wystarczy sie dogadac :) na rozmowach z biurami projektowymi pytalam jak to bedzie kiedy ustalimy jakis konkretny fotel a mi sie jednak spodoba inny w trakcie kupna. Odpowiedz pokrywala sie w wiekszosci, czyli kupi sobie pani co chce, a ja ten pasujacy fotel pozycze ze sklepu i uzyjemy go w sesji zdjeciowej.

 

Mysle, ze odrobina dobrej woli z obu stron nikomu nie zaszkodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...