Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

10 grzechów głównych projektowania wnętrz


2112wojtek

Recommended Posts

Eee...tam wystarczy sie dogadac :) .

Naturalnie. Po co wyważać po chamsku drzwi , kiedy mozna grzecznie zapukać.:rolleyes:

Zazwyczaj w takich sytuacjach chodzi o zasady. Architekt też człowiek i nie każdy traktuje swój projekt ( zwłaszcza powtarzalny) jako wiekopomne dzieło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

. Architekt też człowiek i nie każdy traktuje swój projekt ( zwłaszcza powtarzalny) jako wiekopomne dzieło.

 

No to o co kruszysz kopię, bo nie rozumiem teraz?

Jak ktoś wrażliwy na prawa autorskie, niech sobie pisze do autora o zgodę na zamurowanie, a jak ktoś praktyczny, poprosi przy adaptacji projektu o zmianę, a jak szybki to nie poprosi, tylko zgłosi.

 

Ludzie podnoszą masowo ścianki kolankowe, bo architekt "pozapominał", że w sypialniach potrzebne są szafy, zmieniają okna, okładziny elewacyjne i jakoś nie widać pozwów autorów do sądów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ludzie podnoszą masowo ścianki kolankowe.

 

To jest w/g mnie największy błąd jaki robimy w kwestii wyglądu budynku:(.Wiem co mówię bo popełniliśmy go w naszym poprzednim domu.Żadne działania łącznie z obnizeniem połaci dachu nie są w stanie tego poprawić.Dom wyglada jak facet w przyciasnym bereciku na czubku głowy.Pózniej robimy cuda-wianki zeby poprawić proporcje-bez większego efektu.

Lepiej chyba zobaczyć wybrany projekt w trakcie realizacji u kogoś innego i zdecydować czy odpowiada nam w istniejącej formie-jesli nie to szukać dalej.

W naszym obecnym domu chcieliśmy zrezygnować z lukarny,projektant wyraził zgodę na taką ingerecję ale adaptację robił juz ktoś inny

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

galka - czy pokoje na poddaszu byłby ustawne, gdybyście nie podnieśli ścianki?

Dla was był ważniejszy był wygląd zewnętrzny czy praktyczność wnętrza?

Ludzie nie podnoszą ścianek dla własnego widzimisię i na złość architektom, tylko z powodu tego, że projektant przekładał estetykę zewnętrzną bryły nad praktycznym aspektem swego projektu. Czasem by to ukryć, w rzutach budynków celowo zmniejsza się meble lub ustawia w miejscach, w których w rzeczywistości się nie zmieszczą (pod skosami).

 

Owszem, budynek wygląda czasem koszmarnie z wysoką ścianką, ale nie byłoby to konieczne, gdyby architekt przemyślał wnętrze i jego umeblowanie.

 

To żadna sztuka zmieścić podstawowe meble w 400 metrowej willi. Sztuką jest urządzić funkcjonalne wnętrze na 120 m2

 

 

Kiedy szukałam projektu dla siebie przerysowywałam na papier milimetrowy lub w CADa projekty, które mi pasowały i nijak nie dawało się ich urządzić, jak planował w przykładzie projektant, meblami o standaryzowanych wymiarach.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elfir-w naszym przypadku podniesienie ścianki kolankowej nie miało zadnego uzasadnienia bo na poddaszu był strych i tylko strych,zepsuliśmy bryłę budynku i była to sztuka dla sztuki.W drugim domu nie podnieślismy ścianki i mimo tego poddasze dało się sensownie zagospodarować . Staraliśmy się nie powielać błedów z poprzedniego co nie znaczy ,że nie popełniliśmy innych-ale to temat na inne opowiadanie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że wylądowała tu dyskusja z innego wątku... trochę zamieszania w związku z tym się narobiło.

 

Nie zajmuję się co prawda adaptowaniem gotowców ale spróbuję przyłączyć się do dyskusji.

 

Wojtek ma rację co do niezbywalnych praw autorskich. Można zawrzeć w umowie, że pozwalamy w przyszłości na zmiany w "naszym" dziele bez zgody autora - nie jest to jednak, jak słusznie zauważył, pozbycie się wszelkich praw autorskich.

Autor pozostaje autorem obojętnie co z dziełem zrobimy - obiekt może wtedy mieć i kilku autorów.

W naszym kraju pojęcie o prawach autorskich jest żadne. Niestety także w światku architektów. Przy przebudowach, rozbudowach czy modernizacjach budynków bardzo rzadką praktyką jest uzyskiwanie zgody autora, nad czym osobiście bardzo ubolewam. Wiąże się to też z tym, że często trudno odnaleźć starą dokumentację i jej autorów. Sam osobiście staram się ich odnajdywać, szczególnie jeśli chodzi o większe obiekty niż domy. Myślę, że to po prostu z szacunku do czyjejś pracy.

 

W przypadku domów inwestor zwykle jest przekonany, że skoro projekt zamówił czy też zakupił, ma też do niego wszelkie prawa. I tu się bardzo myli. Jednak szczególnie w przypadku projektów gotowych autorzy i sprzedawcy nie szukają dziury w całym, gdyż zależy im przede wszystkim na jak największej sprzedaży. Dlatego też zazwyczaj nie zajmują się adaptacjami swoich projektów. Ciężko zresztą wyobrazić sobie autora, który zjeżdża całą Polskę w poszukiwaniu niezliczonych zniekształconych wariacji swojego dzieła. W przypadku większości projektów gotowych zdarzyć się też mogą sytuacje, gdzie dopiero po drastycznych zmianach dom jako tako wygląda, nie mówiąc o jego funkcjonalności!

 

Jednak Elfir przedstawia drugą (ciemną) stronę zmian. Niestety np podnoszenie ścianki kolankowej jest zwykle największą zbrodnią jaką można zrobić na projekcie. Architekt przy projektowaniu bierze pod uwagę (a przynajmniej powinien) więcej aspektów niż tylko funkcjonalność: także m.in. konstrukcję i estetykę. Powstały projekt jest zwykle kompromisem pomiędzy nałożonymi wymaganiami i innymi uwarunkowaniami (np zadana powierzchnia użytkowa). Podnoszenie ścianek kolankowych ma też inne konsekwencje - nie tylko estetyczne. Po pierwsze oczywiście budynek traci proporcje. Po drugie wymaga zwykle przeprojektowania konstrukcji. Po trzecie okna dachowe, z których można było wyjrzeć podnoszą się na wysokość, z których widać tylko niebo - jest to problem jeśli pomyślimy, że najczęściej są to okna w pokojach dzieci. Czy rodzice chcieliby mieć w sypialni tylko okno w płaskim dachu? Co mamy za to? Miejsce na szafy (raczej szafki) i większą powierzchnię użytkową. Czy nie lepiej od razu wybrać projekt z pełnym piętrem i większą powierzchnią jeśli to dla nas takie ważne? Nawiasem mówiąc pod względem konstrukcyjnym najlepszym rozwiązaniem jest gdy krokwie postawione są bezpośrednio na wieńcu stropu. Tak więc stosowanie niskiej ścianki kolankowej jest już kompromisem i ukłonem ku funkcjonalności i zwiększonej powierzchni.

 

Żeby nie było: architekci, architekci wnętrz czy inni projektanci nie są betonami w sprawie praw autorskich przy projektach domów czy ich wnętrz!

Nieraz zdarza się, że inwestorzy podczas realizacji chcą wprowadzać zmiany, choćby ze względów finansowych. Zdajemy sobie doskonale sprawę, że projektujemy dla inwestorów. Miło nam gdy ważniejsze zmiany są z nami konsultowane - wskazujemy wtedy konsekwencje, pomagamy też rozwiązać związane z tym problemy. To musiałby być ciężki cios abyśmy stracili serce do swojego dzieła, ale wtedy najczęściej przestajemy się tylko do niego przyznawać.

 

Już raz tu pisałem - dobra realizacja to zasługa porozumienia pomiędzy trzema stronami: inwestorem, projektantem i wykonawcą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

robert - oczywiście, że lepiej wybrać pełne piętro - ale nie każdy MPZP na to pozwala.

A w przypadku projektów gotowych biura nawet nie chcą się zajmować indywidualnym przeprojektowywaniem, zwalając wszystko na osobę adaptującą.

Chciałam przeprojektowania takiego jednego gotowca - chodziło o układ kalenicy, to biuro mnie olało.

 

Dlatego dom - elewację i układ zaprojektowałam sobie sama i dałam architektowi do opracowania konstrukcji. Może nie powala estetyką elewacji, ale jest dostosowany pod moje wymagania. Mogłabym "upiększyć" elewację drewnem, ale wiem, że nie chciałoby mi się jej konserwować :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elfir - wiem, że nie każdy plan pozwala na zastosowanie dowolnego projektu. Wiem, że autorzy gotowców niechętnie sami wprowadzają zmiany z powodów, które już podałem i zgadzają się najczęściej na przeróbki nawet daleko idące. Nie w tym jednak rzecz. Podajesz bardzo groźne przykłady polegające na zasadzie: wszystko mi wolno, bo to moje. Granica pomiędzy potrzebnymi zmianami i widzimisię jest tu niezwykle cienka. Mimo, że rozumiem Twój punkt widzenia, nie zgadzam się z nim.

Wiesz, że doceniam twoje porady i podziwiam Twoją wiedzę w temacie, w którym się specjalizujesz.

Podziwiam także chęć pomocy forumowiczom szukającym porad przy projektach i aranżacji. Czytając Waszą dyskusję początkowo przychylałem się nawet ku Twojemu podejściu. Jednak czym dłużej czytałem Twoje wypowiedzi, tym bardziej brałem stronę Wojtka, choć przyznaję Ci rację, że najczęściej w przypadku gotowców nie ma problemu z egzekwowaniem praw autorskich. Okno okazało się czubkiem góry lodowej... Z ostatnimi Twoimi wypowiedziami w ogóle się nie zgadzam. Niestety takie podejście skutkuje właśnie beznadzieją naszej wspólnej przestrzeni...

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert - czyli nie zgadzasz się z moja tezą, że ludzie samodzielnie wprowadzają zmiany do projektów, bo architekci gotowców stawiaj wyżej wygląd bryły domu na wizualizacji niż funkcjonalność wnętrza?

 

No cóż, moja teza nie wzięła się z powietrza. Sama szukałam gotowca, który by mi odpowiadał i nie znalazłam ANI JEDNEGO, na kilka tysięcy produktów na rynku, w którym nie musiałabym wprowadzić jakiejś poważnej zmiany. Czytając to forum, widzę, jak ludzie potem próbują sobie radzić z brakami projektów gotowych - burzą, murują, przestawiają, podwyższają, poszerzają, dobudowują. Mam ich za to wykląć, jak Wojtek? Nie, ja się z nimi solidaryzuję.

A że wychodzą czasem koszmarki? Nie przesadzajmy, z reguły nie ma ich tak dużo. Dużo bardziej koszmarne są po prostu niektóre realizacje dosłowne projektów "gargameli", niż za wysoka ścianka kolankowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem - nie zgadzam się. Architekt wykonujący projekt gotowy robi go pod wymagania zamawiającego - z reguły dużego biura gotowców. Wymagania są wynikiem badań rynku: parter+poddasze, taka powierzchnia, taka cena realizacji a co za tym idzie prostota konstrukcji, tyle a tyle pokoi i innych pomieszczeń. Architekt nie wychodzi nigdy od ostatecznego wyglądu i detali na wymuskanych wizualizacjach. Wcześniej są tylko szkice, dobieranie proporcji. Piękna wizualizacja powstaje na końcu - często robiona przez zatrudnionego grafika, który rabatki, kwiaty w oknach i okiennice dodaje od siebie. Zauważ kolejne wariacje stylistyczne tych samych projektów - myślisz, ze to autor od początku tak projektował? To przecież późniejsze odpowiedzi sprzedawców na zmieniające się gusta potencjalnych klientów.

Jeśli chodzi o samo projektowanie bryły, to tak jak pisałem wcześniej: to kompromis pomiędzy różnymi aspektami projektu włącznie z funkcjonalnością.

 

Projekt gotowy z definicji nie może odpowiadać każdemu. Dom to nie para spodni ani nawet nie garnitur. Mimo, że gotowców są tysiące, to kombinacji inwestorów i ich specyficznych wymagań i gustów oraz uwarunkowań miejscowych jest pewnie miliony razy więcej.

Ty się solidaryzujesz z inwestorami, którzy źle wybrali projekt, bagatelizując etap wyboru projektu: nic się nie stało, przecież tu się podniesie, tam się przesunie i będzie pięknie. My natomiast próbujemy pokazać jak ważny i niedoceniany jest etap wyboru projektu czy projektowania domu i ile problemów (także potencjalnych np z prawami autorskimi) można sobie zaoszczędzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę,ze Twoja teza Elfir o tym,że architekci stawiają wygląd budynku nad jego funkcjonalnościa jest nieprawdziwa.Wydaje mi się ,że funcjonalność to nie jest pojęciem obiektywnym.Oczywiście można rozpatrywać czy dom ma korzystny rozkład pomieszczeń ,dobrą komunikację i odpowiednie ustawienie względem stron świata.ąle każda rodzina jest inna,ma inne potrzeby i przyzwyczajenia.Dany dom dla jednego będzie funkcjonalny bo spełnia jego oczekiwania a dla drugiego nie.No to mozna by zapytać dlaczego sami sobie wybieramy domy nie na naszą miarę.Po pierwsze dlatego,że czesto nas nie stać na projekty indywidalne więc wybieramy gotowca żeby go przystosowć,po drugie czasem nie do końca wiemy co się sprawdzi w uzytkowaniu a co nie.Według mnie inwestorzy dzielą się na dwie grupy.

 

pierwsza grupa buduje pierwszy dom mieszkając do tej pory w mieszkaniu.Na ogól powierzchnia planowanego domu jest dużo większa niz zajmowane dotychczas mieszkanie i wydaje się nam wtedy,ze mając do dyspozycji tak duzo metrów na pewno będzie wygodnie i funkcjonalnie.Zycie pózniej weryfikuje nasze nadzieje .Dopiero zamieszkanie w domku pokazuje jego wszystkie błędy i braki.

 

Przy budowie drugiego domu mamy juz większa świadomość przestrzeni i naszych potrzeb.My szukając gotowego projektu odwiedzilismy wiele biur i obejrzeliśmy duuuuzo projektów.Mieliśmy -jak się nam wydawało-niewygórowane ale konieczne warunki:prosta bryła z dwuspadowym dachem-bo taki dom pasował do zastanej zabudowy-,kuchnię od strony ulicy i wejście na górę prosto z ganku żeby goście dzieci idąc na górę nie musieli defilować przez środek domu.Okazało się ,że oczekujemy zbyt wiele.Więc z konieczność nasz dom został przystosowany do naszych potrzeb,za co oczywiście należało dodatkowo zapłacić.Nie widzę niczego złego w tym,że przesuniemy w środku ścianki działowe ,czy zmienimy funcję pomieszczenia.To w końcu dom dla nas i my określamy co w nim jest funcjonane a co nie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poruszyłaś właśnie ważne kwestie, ale inwestor nie musi pamiętać, że w salonie trzeba umieścić TV. To projektant domu powinien to wziąć pod uwagę, bo jednak w większości domów powtarzalnych takie urządzenie lokuje się w salonie. Cała dyskusja zaczęła się na innym wątku - i o ustawienie TV właśnie chodziło. Zaproponowałam zamurowanie małego okna na elewacji ogrodowej, by poprawić funkcjonalność wnętrza i by można było ustawić wygodnie TV wzgledem kanapy i kominka, a wojtek naskoczył na mnie, że niszczę integralność projektu i prawo architekta do ładowania wszędzie okien na elewacji.

 

 

Ja już pomijam takie kwiatki w gotowcach jak brak miejsca na ustawienie przynajmniej szafy w holu, czy wiatrołap w którym nie zmieszczą się nawet dwie osoby.

Już nie wspominając o poddaszach, gdzie w projekcie widnieje pokój 15 m2 i małym druczkiem na dole, że wysokość 2,2m to tylko 8 m2. Jak ktoś nie siedzi w projektach, nie ma wyobraźni przestrzennej, to nie wyłapie takich niedogodności.

 

 

Byłam u klientki w domu, w którym była odwrotna sytuacja :)

Miała w salonie małe okienko na ścianie, na wprost wejścia do salonu. Za namową dekoratorki wnętrz, w fazie budowy powiększyła je prawie do ziemi. I tak naruszając pewnie prawo autorskie uzyskała świetny efekt, o którym architekt nie pomyślał - bo z wejścia widać od razu ogród. Pewnie naruszyła idealną symetrię równej wielkości okien na elewacji ogrodowej. Ale szczerze mówiąc nijak to nie przeszkadza, a okno w salonie pięknie zdobi.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja szukam domu pośród gotowców (bo chcę zobaczyć wybudowany dom,a już ideałem było by umówić się i obejrzeć go wewnątrz),ale ponad 90% posiada minimum dwie wady z poniższej listy.Chciałem parter,ale już w grę wchodzi i poddasze i piętro.Parter ok 120m-130m , z poddaszem 130-150.Piętro podobnie.I co obserwuje u jak napisałem ponad 90 % projektów:

-poddasze użytkowe na wielospadzie -same skosy.

-same połaciowe okna np w pokojach dzieci na górze

-na najczęściej wielospadowym dachu ,kopertowym itp siedemnaście pokoi na górze każdy o powierzchni 6m

-wiatrołap np 1.8m - jak tam wejść do tego domu i się rozebrać

-po otwarciu wiatrołapu ,rozpościera się cały widok na salon ,wprost do salonu się wchodzi -po co ?zasada -zobaczcie jaką mam wypasioną skórę czy jak?

-żeby wejść do kuchni trzeba przedefiladować przez salon

-kuchnia w salonie dosłownie (no jak to woli ,tu dużo piszą o otwartości ,wspólnym przebywaniu itp.Dla mnie to dwa tak oddzielne w funkcji pomieszczenia jak sypialnia i salon.Kuchnia to kuchnia a salon to salon)

-podawanie powierzchni salonu wraz z komunikacją tzn salon jest przy okazji komunikacją między nim,kuchnią i pozostałą częścią domu (co samo w sobie mi się nie podoba)

-wejście do pozostałych pokoi poprzez salon (jakie zalety???bo nie wymyśliłem dotychczas-to parterówek dotyczy często)

-schody w salonie (dopuszczałem ,jak w parterówce chciałem poddasze typu hobby)

-brak spiżarki

-brak garderoby a nawet sensownych miejsc na szafy

-klitki pokoje

-ślepa tzn bez okna łazienka

-b.małe pom.gospodarcze

-w-c idealnie na wprost stołu w jadalni

-nieustawne i nieprzemyślane pomieszczenia (typu słynny TV w salonie,najlepiej to przy kominku ,bo gdzie indziej miejsca brak)

To z grubsza najczęściej widzę, a że działka 19m szer to problem podwójny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tomek - wierz mi - narysowanie układu samemu i danie do architekta do opracowania będzie tańszym rozwiązaniem niż adaptowanie gotowca.

 

****

Kolejny klient u którego byłam, przestawił jedno okno w salonie, zlikwidował pomieszczenie gospodarcze i wybił w salonie dodatkowe okno. Dzięki temu ma zaciszny taras i dobrze doświetlony salon. Sądząc po planie parteru, który dostałam, zmiany były wprowadzane na etapie wznoszenia ścian przez architekta adaptującego.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

, a wojtek naskoczył na mnie, że niszczę integralność projektu i prawo architekta do ładowania wszędzie okien na elewacji.

:)

Wojtek nie naskoczył na Ciebie i nie wyklina inwestujących, jak też wcześniej stwierdziłaś, nie jest też oburzony co zauważyła dorben, Wojtek tylko zwrócił uwagę na notorycznie stosowaną niechlubna praktykę, nawet w sytuacjach tak dziwnych jak ten nieszczęsny telewizor.

Pozwól , że przypomnę Ci moją pierwszą reakcję na Twój pomysł zamurowania

Na miejscu architekta pewnie bym się lekko wkur..... , bo jest to już ingerencja , która pociąga za sobą nawet pewne konsekwencje prawne.

Co Ty skwitowałaś

likwidacja okien nie podlega zmianom w projekcie budowlanym, a tylko starczy zgłoszenie.

I w zasadzie to gadam głupoty, bo jak ktoś kupił projekt , to może z nim zrobić co zechce.

 

A nie jest to przecież prawdą, chociaż niestety taka nieformalna praktyka istnieje i dalej już poszło samo. O prawie autorskim, moim nieżyciowym podejściu ( jak mniemam nieżyciowym podejściu do uczciwości i łamania , formalnych przecież, zasad) i ogólnie nieadekwatnie pojętej wolności szlacheckiej Polaków.:)

 

Przykro mi, ale skoro nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności, to niefrasobliwy wybór projektu także skutkuje konsekwencjami i nie można ich zrzucać tylko na projektanta a to jest najczęstsza praktyka.

Wszyscy be, tylko inwestor biedny, bo on się nie zna,bo on jak wybiera to nie myśli o duperelach. A o czym myśli?

 

 

To jest moim zdaniem brak rozsądku i wygodne ale nieuczciwe spychanie winy za swoje niepowodzenia na innych.

Kiedy mamy wydać 80-100tys zł na samochód potrafimy tygodniami nawet czytać o nim opinie, analizować wyposażenie,walory silnika, opcje wyposażenia nawet kolor. Wahamy się pomiędzy zazwyczaj kilkoma markami i wybieramy w końcu za względu na sentyment, opinię o marce i modelu, eksploatacji i dopiero kupujemy.

Dom kosztuje 10 razy tyle , jest go trudniej sprzedać, za 5 lat nie wymienimy sobie go na lepszy model a modeli jest tysiące więcej. I tu jak ktoś trafi kiepsko, to nie ma jakoś żalu do projektanta ( chociaż jak Polak złorzeczy to i tak zawsze na innych).

 

Uświadommy sobie, że jak kupiliśmy projekt, dokonaliśmy zgodnie z prawem wymaganej adaptacji i stoją ściany, to jest to stan nieomal ostateczny i już nie ma co zmieniać.Teraz zostają tylko wnętrza. Każda zmiana będzie skutkowała albo kosztami , albo łamaniem przepisów. Zazwyczaj za lekkomyślność ponosi się jakieś konsekwencje. Wszędzie tak , ale u nas raczej nie - dajemy radę.

 

Mówisz mi , że jestem idealistą. Raczej realistą od lat niegodzącym się na bezhołowie i narażającym na zarzuty braku realizmu.

Jest mi tak samo jak Tobie obojętne, co klient będzie miał w domu. Nawet jak stwierdzi, że do szczęścia są mu potrzebne w domu złote anioły na ścianie, to niech je ma. Deklarowałem to już nie jeden raz.

 

Jednak kiedy w grę wchodzi przestrzeń publiczna i ja mam za nią odpowiadać , to walczę o swój projekt, zwłaszcza kiedy widzę, że pomysły zamawiającego są z innej planety i pasują do całości jak pięść do nosa. W razie porażki schodzę prawdopodobnie z placu i mam to gdzieś. Mówię prawdopodobnie, bo nie miałem takiej sytuacji. Widać tam jesteśmy jako inwestorzy zupełnie normalni.

 

Nie jestem też nadwrażliwy na prawa autorskie jak sugerowałaś.Zaledwie raz, może dwa miałem taką sytuację, kiedy w jawny sposób ich nadużyto. Skończyło się na rozmowie i zaniechaniu praktyk, chociaż zostałem wykorzystany lepiej niż panienka przy drodze. Szkoda było nerwów, czasu i z tego założenia często wychodzą też zniechęceni walką o swoje prawa architekci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtek - piszesz teraz w zupełnie innym tonie.

Nie łatwiej, zamiast grozić ludziom prawami autorskimi i pisać o wkur... architekcie, było dodać, że jeśli chciałaby zamurować to okno, to dobrze, gdyby zwróciła się biura, gdzie projekt kupiła, o pisemną zgodę na zmianę?

 

Wiesz, przy takiej reakcji, nie dziw się, że ludzie się boją zgłaszać zmiany w projekcie i kombinują na własną rękę:)

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie w kwestii okien chciałabym się poradzić :) Popełniłam ten grzech śmiertelny i dodałam okno. Pokój kwadrat 15 m2, okna 146 x 146 usytuowane na ścianach pn-zach i płd-zach. Na razie tylko na papierze. Było pierwotnie tylko jedno na pn-zach. ale to pokój dziecięcy, wydaje mi się że byłoby za ciemno i za zimno. Dodałam więc to skierowane na płd. zach. Co prawda pokój zrobił się mniej ustawny (a ma być dla dwójki maluchów) ale lepiej doświetlony. A może nie mam racji i wystarczyłoby to jedno okno na pn-zach.? Może to okno na płd.-zach. zrobi mi w pokoju saunę w upalne lato (mam tak teraz w mieszkaniu ale to 5 piętro a dom parter), jak myślicie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elfir ejże :)

nie doszukuj się zmiany tonu , wciąż jest ten sam.Reaguje podaniem faktów lub ironią, kiedy ktoś mi wmawia, że mozna robić coś co nie jest zgodne z przepisami lub narusza ustalone normy ( choćby ogólnie przyjętych zasad czy wręcz dobrego wychowania).

 

Jeśli razi Cię moja retoryka , to wybacz. Może i łatwiej było powiedzieć jak piszesz, ale ja mam w robocie zawsze pod górkę, tum bardziej, że nie było też sensu zwracać się do Inwestorki, tylko do doradcy sugerującego takie rozwiązanie, czyli akurat Ciebie, upierającej się przy swoim stanowisku, że wolno Ci jako właścicielowi niemal wszystko.

Jak widać znam jednak życie, że każda niewygodna sugestia będzie na forum i tak kontestowana.

 

Prawo autorskie jest smutne i czasem niedoskonałe, ale jednak jest. Myślę, że dobrze byłoby skończyć z praktykami nagminnego jego łamania, nawet jeśli nie czekają nas za nieprzestrzeganie jego, dodatkowe konsekwencje.

 

Brak stosowania reguł i sankcji skutkuje często brzydotą otoczenia na własne życzenie.

 

Kradniemy oprogramowanie, muzykę, filmy usprawiedliwiając się przy tym dosyć naiwnie niewiedzą lub niską szkodliwością czynu. Fakt pozostaje faktem a my wychodzimy na ludzi bez zasad.

 

Projektujący powinien je mieć (albo chociaż sprawiać przed klientem takie pozory jak ich nie ma :D) bo przecież jedzie na tym samym wózku co architekt.

 

Czasem łatwiej omijać uzgodnienia , bo tak jest łatwiej, prościej bez komplikacji, ale czy to uczciwe i zgodne z sumieniem?

Z moim jakoś nie.

Może jestem za stary , że się tym przejmuję, ale wiem na swojej skórze jak może , właśnie, wku...ć, takie aroganckie postępowanie.

 

 

Zdarzyło mi się mieć podobne problemy na budowie z gotowcem i widziałem ,że inwestor ma uzasadnioną potrzebę domagając się zmian, pomijam że problem wybory projektu zweryfikowało piękne ale i podłe życie.

Zmieniła się sytuacja mieszkańców już po wybudowaniu domu i trzeba było wykonać dosyć daleko posunięte przeróbki między innymi w elewacji, bardzo udanego skądinąd projektu. BTW projekt z Muratora.

 

Zupełnie krótka , bardzo sympatyczna rozmowa telefoniczna, bodaj z Panem Sawą Borysławskim ( chyba nawet lekko zdziwionym), podałem propozycję swojego ratowania plastycznego , architekt wysłuchał, dorzucił swoje sugestie i powiedział OK, nawet nie chciał rysunków, podziękował za załatwienie sprawy w taki sposób .. i poszło. A dom był budowany niemal pod Jego nosem.

15 minut i spokój mieli wszyscy.

A czy ja wiem jak zachowałby się np. jakiś nastroszony, urażony i dosyć znany w Polsce projektant, gdyby zobaczył , że ktoś mu jakieś harce wyczynia ?

Nie znam przecież człowieka, a miałby przecież prawo wyciągnąć konsekwencje, choćby z powodu tylko urażonej ambicji. Ciągnęłoby się to za mną jak smród po gaciach, nie mówiąc o inwestorach.

Nie każdy musi być przecież jak On ludzki i wyrozumiały, zwłaszcza jak stoi za nim prawo i nazwisko - ludzie są różni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To forum jest tak rozbudowane, że nie wiadomo gdzie pytać...

Ale powiedzmy, że to może być jako grzech przy projektowaniu.

 

Mam brązowe panele (dąb bagienny z kronopola - czy jakoś tak) ciemnobrązowe drzwi (coś jak wenge) z Polskone i w dwóch miejscach półki zabudowane z regipsów i obłożone płytą meblową ciemny orzech. W miarę to wszystko pasuje do siebie, chociaż może trochę drzwi są za ciemne. Stół w jadalni (z salonem) mam dębowy klepka (jasny taki z Jyska) bo nam się bardzo spodobał. Ale podobają mi się też takie dębowe meble klepka.

Czy trzymać się tych zabudowanych półek i szukać mebli ciemnych czy można dopasować meble kolorystycznie do stołu?

Jakie sa zasady w dobieraniu mebli do podłogi?

Ciemna podłoga jasne meble, czy jasna podłoga ciemne meble?

Dodam że wypoczynek jest jasny, kremowy...

Proszę o rady

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
To zalezy od wnętrza. Jeśli ma być eleganckie, reprezentatywne, do przyjmowania gości, to byłby grzech. drewno powinno być jednakowe lub połączone w bardzo przemyslany sposob (to co piszesz to nie jest przemyslana struktura). Ale ja wolę nowatorskie wnętrza, w których niedociągnięcia nazywa się awangardą i [popełnia wszystkie możliwe grzechy w jednym wnętrzu :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...