Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

10 grzechów głównych projektowania wnętrz


2112wojtek

Recommended Posts

czasami mam wrażenie, że wiele domów 'pachnie' snobizmem, i to jest dla mnie grzech główny

 

A mnie się wydaje, że to indywidualna sprawa każdego inwestora CZYM kieruje sie przy wyborze wyposażenia wnętrz.

Dla jednych ich decyzj to snobizm - dla drugich dbałość o wysoką jakość.

Jeśli 80 pln za metr ktoś skomentował, że "za tanie" być może miał juz doświadczenia z płytkami w tej cenie, ktore okazały się mocno nie wymiarowe ? Tego nie wiemy.

NIe mamy poęjcia co spowodowało taki komentarz - a już na pewno nie w przelocie, słysząc rozmowę w sklepie.

 

Mam wrażenie,że KAŻDY (bez względu na wysokość budżetu) chce mieszkać w ŁADNYCH (dla niego) wnętrzach.

Czyjś snobizm nikomu nie szkodzi. Poza tym, że napędza gospodarkę :wink:

POzwólmy ludziom podejmować ich decyzje.

 

Akurat w wyposażeniu wnętrz chyba większym grzechem jest sknerstwo niż snobizm. Może zrobić o wiele więcej złego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

czasami mam wrażenie, że wiele domów 'pachnie' snobizmem, i to jest dla mnie grzech główny

 

A mnie się wydaje, że to indywidualna sprawa każdego inwestora CZYM kieruje sie przy wyborze wyposażenia wnętrz.

 

POzwólmy ludziom podejmować ich decyzje.

 

Akurat w wyposażeniu wnętrz chyba większym grzechem jest sknerstwo niż snobizm. Może zrobić o wiele więcej złego.

 

nie twierdzę, że nie masz racji,

uważam, że kierowanie się snobizmem (tak czasami skrycie ukrywanym), jest potem konsekwencją popełnianych grzechów przy projektowaniu i urządzaniu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

 

Akurat w wyposażeniu wnętrz chyba większym grzechem jest sknerstwo niż snobizm. Może zrobić o wiele więcej złego.

 

Święta prawda, niestety - znam problem z autopsji :oops: Tam gdzie chciałam zaoszczędzić - tam ostatecznie podwójnie zapłaciłam.

 

Wojtku przywolana sie czuje do porzadku :) O gargamelach dyskutowac w tem wewatku nie chcemy, ale....skoro zaczynamy meblować na dluugo przed wbiciem pierwszej lopaty, to pomyslalam, ze powinnismy pamietac nie tylko o kompatybilnosci zewnetrznej skorupy z wewnetrzem, ale i tez o podobnej zalezności miedzy bryla a otoczeniem :) Ale wiecej juz"smiecic" nie bede :oops: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziekuję Wojtku za ten wątek, czadowy :D

Ja zawsze bolejE nad brakiem indywidualizmu we wnetrzu. Boimy sie realizować swoje marzenia przez co nasze wnętrza wychodza bardzo przewidywalne , sztampowe, nudne. Takie same jakie u innych kowalskich.

Boimy sie kolorów, nietypowych rozwiązań, innych zastosowań materiałów .

Takich inspiracji nie znajdziemy w "4 kątach" czy innej podobnej gazetce.

Może mamy ulubiony obraz o genialnej kolorystyce i możemy go przenieść do wnętrza, kilka nietypowych mebli, wcale nie za wielkie pieniadze ale może z odzysku, przerobione. Spiąć to wszystko jedna klamrą elementu przewodniego, który będzie łaczył wszystkie pomieszczenia w domu. Bo to też stanowi pewien problem. Brak spójności stylistyczej. Skaczemy po pomieszczeniach i w kazdym coś innego się dzieje, przez co wprowadzamy haos stylistyczny i mimo uzytych rewelacyjnych materiałów i mebli mamy misz masz do niczego nie podobny

Pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasiorek - masz racje.

Oglądamy przeciez mnóstwo róznych wnętrz i tak między Bogiem a prawdą tylko niektóre sa rzeczywiscie "indywidualne".

Często sięgamy po sztampowe, bezpieczne rozwiązania.

 

Myślę, że wnętrze jest jednak odbiciem duszy człowieka, ktory w nim mieszka.

To nie chodzi o ekskluzywność materiałów czy bogactwo sprzętów. Bardziej o indywidualizm.

Ale z drugiej strony wielu ludzi lepiej sie czuje w "stadzie". Lepiej sie czuje nie wyróżniając się (może dlatego, żeby nie być posądzonym o snobizm własnie ?).

Idywidualizm jest odwazny, niebezpieczny, łamie konwenanse. A przecież łatwiej "przenieść" żywcem zdjęcie z czasopisma niż chwilę popracować nad tym samym materiałem ze zdjęcia- ale zrobic go po swojemu .. być może nieco inaczej..

 

I dlatego też zatrudniłam architekta wnętrz. Nie zchcę mieć wnętrz z czasopisma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spiąć to wszystko jedna klamrą elementu przewodniego, który będzie łaczył wszystkie pomieszczenia w domu. Bo to też stanowi pewien problem. Brak spójności stylistyczej. Skaczemy po pomieszczeniach i w kazdym coś innego się dzieje, przez co wprowadzamy haos stylistyczny i mimo uzytych rewelacyjnych materiałów i mebli mamy misz masz do niczego nie podobny

Pozdrawiam :D

 

Własnie o to dokładnie mi chodziło.

 

Wiecie, tak prawdę mówiąc, czasem lepiej sie czuję w starym mieszkaniu w bloku, małym, ciasnym, takim, jakich wiele, takim, ktore "pachną" jeszcze duchem poprzedniej epoki, ale w których jest tak "normalnie" - widać, czym interesują sie domownicy, widać, ze sie w nich mieszka, gotuje, je i śpi, widać ten cały misz masz - i on w takim mieszkaniu zupełnie nie przeszkadza. Ważne, by było w miarę czysto, schludnie i jakoś tak od razu miło sie robi. Może dziwne to moje dczucie, ale tak mam.

 

Z kolei bardzo nie lubię wnętrz, w których wiele stara sie zrobić na pokaz upychajac w jenym wnętrzu wszelkie "nowości":

- zabudowy g-k, bo tak akurat modnie (było kiedys) - zabudowuje się bez umiaru i naprawdę bez potrzeby każdy kąt, każdą wnękę, wszedzie dodając podświetlane półeczki, podwieszane sufity, ścianki TV, itp.

- łupek i cegła - duuużo bo to fajnie wygląda (jak zrobione z głową i z umiarem)

- tapety, zyrandole i inne motywy glamour (nieważne, ze to sie juz przejadło)

- szablony, naklejki - nie jedna, ale najlepiej od razu w kilku pomieszczeniach

 

itd., itp...

 

Jakoś często odnosze wrażenie, ze ludzie przeprowadzając sie do nowego, większego domu, traca głowę, co zrobić z tą przestrzenią i chca mieć wszystko to, czego nie mogli mieć w mieszkaniu, bo po prostu nie było na to miejsca. A tu robi się zupełnie od nowa, więc i to, i to i jeszcze to... Wydają grube pieniądze na różne wymyslne rozwiązania, gdzie duzo lepiej i taniej byłoby zrobić prosto, bez udziwnien, ściany pomalować, a nie wciskać w kolejnym miejscu trochę łupka, zrobić proste przepierzenie, a nie np. łuk, zostawić zwyklą scianę, a nie ładować na niej tony zabudowy g-k. Tak czasem zupełnie bez przemyślenia, bez smaku, bez umiaru.

Fakt, ze każdy urządza sobie wnętrza tak, jak lubi, ale włansie w takich wnętrzach mam wrażenie, ze to wcale nie jest tak, jak ten ktoś lubi, tylko, ze właśnie się pogubił w urządzaniu, bo chcial mieć wszystkie rozwiązania i nowości z pism wnętrzarskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma chętnych widzę do następnych punktów z katechizmu unikania grzechów głównych. :)

 

4. Jeśli mamy pozytywnie załatwione poprzednie 3, przyszedł czas na najmilszą część.

Określenie stylu naszego wnętrza. Musimy wiedzieć w jakim wystroju najlepiej się czujemy, jaka kolorystyka nam odpowiada (to jeszcze nie wybieranie kolorów),czego nam brakuje, jakie formy architektoniczne powinny się znaleźć w naszym pomieszczeniu. Tu przydatne będą fotki dla niezdecydowanych, ale nie mogą to być setki pism i tzw. inspirowanie się. Amator-projektant najczęściej inspiruje się szczegółami, których przeniesienie do własnego domu może być niewypałem.

Najlepiej oglądać wnętrza nie jak wnętrza ale jak malowane obrazki. Ten najładniejszy zazwyczaj jest tym jaki najlepiej pokazuje nasze preferencje. Zobaczyć na czym polega idea takiego wnętrza i skąd się wziął tzw."klimat". W przypadku wnętrz stylizowanych i historyzujących dobrze porównać dwa różne wnętrza o podobnej funkcji , żeby zobaczyć jak w stylu lub epoce wyglądają charakterystyczne elementy. Materiały, konstrukcje, sprzęty, układy funkcjonalne, podziały przestrzeni, typy oświetlenia , ornamentyka itp.

Po 2 miesiącach walki z rodziną i samym sobą, wiemy jaka idea estetyczna dominuje i jaki styl sobie wybieramy. Żartowałem - krócej.

 

5. Wiemy już co musimy dobudować, jaką ściankę przesunąć, dostawić. Wracamy więc do oświetlenia. Dokonujemy korekty, usuwamy, przesuwamy, dodajemy tam gdzie jest ono potrzebne.

Zastanawiamy się nad typem opraw. Tam gdzie będzie oprawa zabudowana musimy zrobić dla niej konstrukcję, a więc dodać pilaster, zrobić obniżenie, niszę itd. To czas na oglądanie opraw, czyli znowu katalogi, kartka, długopis i jazda. Albo stylowe, albo architektoniczne, albo klasyczne spisujemy i oznaczamy na rysunku. Cena nas na razie nie boli. Wśród opraw jest taka różnorodność firm i cen, że oprawę można kupić z Włoch za 1500zł ale podobną polską czy ... brrr chińską za 50-100zł.

Mamy więc swoją idee fixe , która teraz trzeba ubrać w szkic do realizacji.

 

PS To co napisała Kasiorek (pozdrawiam zawodowców może by się dopisali i wprowadzali erratę)jest bardzo fajnym pomysłem .Naszą myślą przewodnią, punktem zaczepienia i pomysłem może być wszystko, nawet 2-3 obrazki jakie posiadamy po babci, mebel, ulubiony motyw zdobniczy ( np. meander, groteska, plecionka), faktura , którą lubimy, pasja i co tam w duszy gra. Nawet niemiecki gemutlichkeit może być inspiracją. Ważne aby wnętrze nie było bezosobowe.

Czasy PRL-u minęły i nie jesteśmy skazani na unifikację wnętrz. Oby tylko chęć wyróżnienia się nie odbywała za wszelką cenę. Umiar , rozwaga i samokrytycyzm , bo inaczej dostaniemy przerostu formy nad treścią a to dosyć bolesne jest.

 

I jeszcze jeden grzech. Przekonanie , że małe dziecko potrzebuje mniej przestrzeni niż dorosły , stąd często małe pokoiki dla dziecka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propo dzieci

bardzo często widzę " praktyczne " rozwiazania" zw wzg na dzieci. Meble nie takie o jakich marzymy tylko praktyczne bo dzieci, wykończenie podłogi bo dzieci, ścian bo dzieci itd...

Kochani dzieci rosna niewiadomo kiedy i stosowanie rozwiązań które będa na lata tylko dlatego że mamy małe dziecko jest niepraktyczne :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu w tym momencie podepnę się pod co co napisał Wojtek o ustalaniu stylu.

Proponuję pracę na planszach.

najpierw inspirujące potem projektowe. Na czym polega zabawa ?

Z gazet, internetu szukamy zdjęć wnetrz które nam się podobają i w jakich czujemy się najlepiej, dzielimy je pomieszczeniami i naklejamy na plansze.

Potem ustawiamy je w naszych pustych pokojach i podziwiamy. Instynkt powinien nam podpowiedziec co pasuje najlepiej.

potem tworzymy własne plansze, osobną do każdego pomieszczenia. A na planszy próbki kolorów ścian, podłogi , tkanin, wykończenia mebli, dodatków. Nie potrzeba nam sztucznych wizualizaji, mamy pełen pogląd stylu i kolorystyki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zawsze powtarzam, ze jako dziecko zniszczylam z cala pewnoscia mniej niz jako dorosly. Dzieci nie wypala dziur fajkami i nie oblewaja niczego czerwonym winem. :wink: Wydaje mi sie, ze czasami posiadacze malych dzieci zaslaniaja sie nimi z asekuranctwa. Po prostu boja sie bialych scian (jak ostatnio uslyszalam "boje sie, ze wnetrze bedzie jak z masarni" :lol: :lol: :lol: ) i sciemniaja. A latwiej przeciez odmalowac biala sciane niz kolorowa... :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym wtrącić jeszcze jeden malutki grzeszek, mianowicie urządzanie wnętrz tak aby wyglądały "luksusowo" w momencie gdy budżet inwestora na to absolutnie nie pozwala. W takim "penthauzie" znajdują się wówczas wielkie kanapy ze skaju, które po dwóch latach przykrywa się kapą, dywan udający skórę np. zebry, który linieje po roku, oczywiście półki k-g z podświetlonymi "okazami" ze sklepu "wszystko po 4zł" i "kryształowe" żyrandole. A wszystko po to, żeby znajomi nie posiedli się z zachwytu...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gust nie pasujący do naszego gustu nie jest grzechem.

Nawet jesli w zamyśle jest opadnięta kopara znajomych :)

tu chyba chodziło o pretensjonalność - coś ma pretense by byc czymś czym nie jest i nigdy nie będzie - to przewinienie jak dla mnie nr jeden - nie znosze tego nadęcia w urządzaniu wyjątkowo...

ideałem sa dla mnie prywatne wnętrza projektantów które na pierwszy rzut oka moga rozczarować - możemy spodziewać się fajerwerków - a tu nic takiego - prostota, skromność (?),możnaby powiedziec "nuda...nic się nie dzieje..." :wink: i jeszcze raz prostota - wnętrze nie narzucajace się i wlasnie niczego nie udające... jak dłużej się na nie patrzy - można się w nich zakochać - dają ukojenie, każdy przedmiot jest na swoim miejscu, bez zbędnego sztafażu i nadęcia...stworzone projektowane jakby na wdechu a nie wywrzeszczane...ech... :roll:

jak pisała leila o nieadekwatności - u nas musi błyszczeć, oślepiać, dawać osłupiający efekt -niby blichtru, niby polotu, trendowości, bycia na czasie i w temacie za wszelką cenę...cenę pretensjonalności właśnie... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jasne, ze trzeba ogladac inspiracje. Jest tylko jeden maly szkopuł. W Polsce mamy doczynienia z wtornym analfabetyzmem w odniesieniu do slowa pisanego i podobnym zjawiskiem w odbiorze wizualnym.

 

NA innych forach wnetrzarskich, na ktore wiele/u z nas zaglada mozna znalezc sporo inspiracji sciagnietych z roznych stron. Niestety czesto osoby,, ktore porady szukaja nie rozumieja co jest na zdjeciach. Widza np. biala lazienke. super wnetrze, tylko nie zauwazaja, ze dla osiagniecia podobnego efektu potrzebny jest odpowiedni metraz i swiatlo dzienne.

 

Podejrzewam, ze niejeden architekt czuje sie jak belfer starajac se z klienta wydusic, dlaczego cos mu sie podoba.

 

Ludziom( przepraszam za zbytnie uogolnienie) brakuje wyobrazni jak kafle z 30metrowej ekspozycui beda wygladaly w lazience 2x2.

 

Racje ma Leila, ze kiepska kopie dobija tez taniosc materialow udajacych( nieskutecznie) lepsze jakosciowo. To to prawie, ktore robi taka roznice.

 

Natomiast odnoszac sie do wypowiedzi Wojtka, polozylabym wiekszy nacisk na slowo "prawie" przy przenoszeniu scianek :lol: Domu nie mozna powiekszac w nieskonczonosc i trudno jest miec idealny funkcjonalnie rozklad. Mozna dazyc do najlepszego z mozliwych ukladu. Zawsze jednak jest jakis kompromis.

 

Kolejnym grzechem wnetrzarskim jest wiara w magiczna moc dodatkow. Wiara, ze skopane wnetrze - nie pasujace do siebie podlogi, drzwi, okna czy nowe meble za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki ( czytaj zaslony, poduszki czy obrazy) nagle stanie sie wnetrzem pieknym i harmonijnym. Czasami rzeczywiscie jest tak, ze przemalowanie scian da niesamowity efekt. czesciej jednak to wylacznie rozpaczliwa proba ratowania tego co dobre i odwracania uwagi od tego, co uratowac sie nie da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...