Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

10 grzechów głównych projektowania wnętrz


2112wojtek

Recommended Posts

Wojtek czy możesz to rozwinąć? Mój salon jest eklektyczny, ale od jakiegoś czasu mi "nie leży". Kolorystyka mebli jest taka sama, meble zbliżone epokami, kanapa współczesna, ale.....coś jest nie tak. Jaką dyscyplinę miałeś na myśli.

 

Dosyć dawno to było, więc nie za bardzo pamiętam kontekst tej wypowiedzi. Odpowiedź też zależy od tego co masz na myśli mówiąc " eklektyczny".

Postaram się w miarę krótko, chociaż temat jest szeroki.

Eklektyzm jako taki występuje w rożnych czasach jako kierunek ( np w architekturze uważany jest za syntezę np. dwóch stylów prowadzącą do powstania zupełnie nowego stylu o nowej jakości , choćby taki neogotyk) jak i historyczny sposób dekoracji i aranżacji wnętrza.

 

Mamy więc zarówno styl eklektyczny , będący częścią historyczną czyli we wnętrzu odnosi się to do historyzacji stylu wnętrza jak i potocznie rozumianej i dowolnie interpretowanej idei łączenia dowolnych stylów, będącej sposobem urządzania wnętrza.

Z tego co zrozumiałem , to chodzi Ci o ten drugi wariant.

 

Niebezpieczeństwo przed którym zdaje się przestrzegałem polega na tym , żeby zachować ową ideę a nie doprowadzać wnętrza do wielostylowości , która z reguły bardziej przypomina przypadek i bałagan niż świadome kreowanie wnętrza.

 

Współcześnie często tworzy się wnętrza eklektyczne jako poszukiwanie nowej formy. Zobacz np prace

f-my Schlosser Und Partner, które znajdują się w Graz w Austrii.

Fantastyczne połączenie minimalizmu i tkaniny rodem z Abakanów, z minimalizmem nie mającej nic wspólnego.

Zasada tworzenia jest trudna do zdefiniowania i wymaga sporo wyczucia.

Wnętrzarze najczęściej trzymają się reguł :

" zestawiaj ze sobą style do siebie podobne",

"konsekwentnie stosuj detale i środki z jednego stylu w tych samych użytych artefaktach",

" lepiej mocne, zdecydowane akcenty ornamentyczne stosować jako gadżet i dodatek niż jako motyw wiodący" ( to dotyczy zwłaszcza współczesnego eklektyzmu we wnętrzach)

" nie ograniczaj funkcjonalności kosztem zastosowanych środków"

 

Niebezpiecznie jest np. zestawić poduszki w stylu country ze współczesną sofą, która nawiązuje gdzieś formą do biedermeieru , ale spokojnie można już pomieszać je z popartem, industrialnym czy nawet stylem kolonialnym.

Zestawienia kolorystyczne i ornamentalne, szczególnie te najmocniejsze, powinny stanowić raczej jedynie akcent ale nie tworzyć dominanty.

 

Przykładem eklektyzmu jest popularny jeszcze wciąż u nas glamour. Możesz podpatrzyć , gdzie wymienione zasady są zastosowane i przenieść je sobie. Nie wiem jaki rodzaj eklektyzmu wprowadzasz u siebie we wnętrzu, więc zbyt konkretnie Ci nie pomogę .

pozdrawiam

2112

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Dzięki Wojtek. Coś niecoś mi przybliżyłeś. W niedalekiej przyszłości planuję remont salonu i mam nadzieję "uporządkować" wnętrze. Sporo przede mną. Tym bardziej, że kilka drobnych mebli zostało nam podarowanych a one nie pasują do mojej koncepcji. To hinduskie meble ręcznie rzeźbione. Im dłużej patrzę na mój salon tym większy widzę miszmasz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To hinduskie meble ręcznie rzeźbione. Im dłużej patrzę na mój salon tym większy widzę miszmasz.

Znaczy się, już jesteś na dobrej drodze :yes:.

Indie to wdzięczny temat. Całkiem ciekawie może zagrać z jasnymi szarościami kamiennymi i złamaną lekko bielą w otoczeniu minimalistycznych lub kubistycznych sprzętów. Innym sposobem jest pójście w ciężkie barwy i najprostsze formy , również bez żadnej ornamentyki.

Elementem uzupełniającym mogą być mocne akcenty kolorystyczne.

W hinduskim wzornictwie nawet okrągłe ornamenty wywodzą się z geometrii cyrkla i kwadratu a kolorystyka egzotycznego drewna i dominująca czerwona ochra ( ugier złoty) uzupełniana jest zazwyczaj mocną czerwienią, patynowanym mosiądzem lub czernioną stalą często z minimalną nutką kobaltu.

Szukaj elementów wspólnych, może to być geometria, kolor a także metal.

Pamiętaj, że kontrasty ( obojętnie koloru czy formy) są zawsze mocniej widoczne niż istniejące samoistnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
  • 1 month później...

Do grzechów przy urządzaniu wnętrz dodałabym: nastawienie "na nie". Ciemne wnętrze nie, bo ponure. Ostry kolor nie, bo szybko się znudzi. Nie mówię tu o wielkiej awangardzie czy spaniu w szafie, ale minimalne poszerzenie własnych granic dobrze robi :).

I jeszcze jedno - projektowanie wnętrza tak, żeby pokazać, "że się ma". W efekcie przeładowanie go kosztownymi ozdobami zbierającymi kurz. O wiele lepiej pokazać w pomieszczeniu swój dobry smak niż zasobność portfela :). A jeżeli koniecznie chcemy, lepiej zrobić to przez stosowanie dobrej jakości materiałów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Dla mnie grzechem jest wnętrze "skończone".Tzn. zaprojektowane i zrealizowane tak, że nie da się tam wstawić choćby dodatkowego kwiatka czy powiesić zdjęcia ze ślubu córki, bo spowoduje dysonans. Lepsze jawi mi się określnie ram, stylu - poprzez ocenę upodobań i całego domu oraz jego otoczenia a potem wymyślanie kilku wariantów urządzenia. Staram się wyobrazić sobie, czy pokój da się przemeblować, ustawić inaczej sofę, łóżko, szafę - jeśli zmiana jest możliwa to OK. Uwielbiam przestawiać meble i szukać dla nich optymalnych ustawień. Oczywiście powstają wtedy dylematy oświetleniowe czy ogólnie elektryczne.

Drugim grzechem jest urządzanie wg trendów-- panujących aktualnie. Od razu widać, kiedy dom był urządzany. Wydaje mi się, że wszystkie rozwiązania z bardzo wyraźnym znakiem czasu szybko się opatrzą. Stawiałabym na rozwiązania ponadczasowe, może nudne, ale charakter można zaakcentować tylko w niektórych elementach. Trzecim - mix - form, kolorów, materiałów. Czwartym - udawanie tj. plastik albo płyta udające drewno, kamień itp (sama tak mam - względy finansowe niestety). Piątym - dom projektowany na pokaz. Uzasadnione tylko wówczas, gdy faktyycznie prowadzimy dom otwarty i w każdy weekend przyjmujemy dwa tuziny gości. Szósty grzech - brak przemyśleń na etapie projektowania lub adaptacji gotowca - lokalizacja i rozmiary drzwi i okien, kierunek otwierania drzwi, itp. Najlepiej już wtedy mieć w miarę dokładną wizję urządzenia domu a nie myślec, że jakoś to będzie ( u mnie przesunięcie wejścia do sypialni o 10 cm spowodowało, że mogę ustawić głęboką wygodną szafę). Więcej grzechów nie pamiętam....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wg mnie - poza wieloma sprawami juz tutaj wymienionymi - rzuca sie w oczy na zdjęciach naszych wnetrz problem z proporcjami. małe blokowe mebelki w wielkich pokojach, duze kwiaty w małych doniczkach na podłodze na tle wielkich pustych scian, lub tez pojedyncze małe obrazki na tych scianach, zbyt cieżkie lub zbyt "chude" firany czy zasłony, małe poduszki w zbyt małej ilości na dużych kanapach, małe żyrandolki na wielkich sufitach...może ktoś z wykształceniem kierunkowych zdradziłby jakies tajemnice złotych proporcji.... ja sobie obliczałam jakos proporcjami rozmiary zagłówka do łózka, aby pasował rozmiarami do wielkosci łózka i wysokosci sciany, ale to amatorszczyzna i nie chcę nikogo w błąd wprowadzić.

w każdym bądź razie spoglądając na zdjęcia profesjonalnych projektantów widać, że rozmiar ma znaczenie. czasami wieksze niż kolor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
Ja nie mam wyczucia. Nie kumam połączeń kolorów. Zakochuję sie na zabój w materiałach, ktore sobie wzajmniej przeczą. Gdybym sama urządzała dom byłby to szczyt kiczu NA BANK !!!!

Tak jak mam świadomość, że nie umiem malować, grac na pianinie i prowadzić tir-a.

Nie WIDZĘ tego co widzi mój architekt. A jak ona mi mówi : zobacz tu - brak konsekwencji , to wygląda bez sensu - jak wykończysz ten detal ? ...

Dopiero widzę , że lepiej słuchac niż mówić :):)

 

To straszne, ale dla mnie architekt wnętrz to taka żywa maszyna w ktorą wrzucam moje kolory, kształty, styl życia, potrzeby, marzenia, wyobrażenia - a wyłazi z drugiej strony to co powinno - wnętrze, ktore jest "moje", trzyma się kupy i jest ergonomiczne.

 

Grzechem jest myślenie, że architekt zrobi wnętrze dla nas bez nas.

 

Jako architekt wnętrz zgadzam się w 100%!

Moim skromnym zdaniem projektant powinien dopasować się do inwestora, wyczuć jego potrzeby, myślenie, gust i porządkować to wszystko, bez narzucania na siłę swoich wizji, podążania ślepo i bezmyślnie za zdjęciami z gazet. Tak, dobry architekt powinien być taką maszynką, która mieli wszystkie sugestie klienta, realizuje jego marzenia trzymając się ergonomii, której się uczył przez wiele lat. I przede wszystkim SŁUCHAĆ UWAŻNIE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem grzechem jest budowanie i urządzanie domu na pokaz,aby było się czym chwalić i nie korzystanie z niego w pełni bo się popsuje, zniszczy, zabrudzi. Niedawno moja nowobogacka koleżanka wybudowała sobie piękny, duży dom. Zaprosiła mnie z dziewczynami z pracy na imprezę w celu zaprezentowania swojego domu.Oprowadziła nas po nim i wszystko pokazała.Wiele rzeczy naprawdę mi się podobało i nowa kuchnia i piękny salon i reprezentacyjne łazienki. Po czym zaprowadziła nas do piwnicy, posadziła przy plastikowym stole ogrodowym na drewnianych ławkach i odbyła się impreza. W piwnicy była też urządzona kuchnia taka do gotowana i łazienka taka do korzystania. Gospodyni była z siebie bardzo dumna i szczyciła się tym, że jest taka praktyczna.Dom miał też dwa wejścia: główne-reprezentacyjne i takie którego używali domownicy- prowadzące wprost do piwnicy, bo tam głównie toczyło się życie domowników, ale za to reprezentacyjna góra domu się nie brudziła i nie niszczyła.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dom miał też dwa wejścia: główne-reprezentacyjne i takie którego używali domownicy- prowadzące wprost do piwnicy, bo tam głównie toczyło się życie domowników, ale za to reprezentacyjna góra domu się nie brudziła i nie niszczyła.

 

Przepraszam, ale to jakaś patologia :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patologia i to przez duże P :/ Gdybym przeczytała to info gdzie indziej to pomyslałabym, że to scenariusz kiepskiej komedii:/

 

Ale wg mnie zbliżone w pewym stopniu są akcje typu: piękna drewniana podłoga i na niej dywanik "żeby się nie poniszczyło", skórzana kanapa, a na niej jakieś szmaty "żeby się nie przetarło" itd.. Co innego gdy te dodatki mają mieć funkcję dekoracyjną ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, ale to jakaś patologia :):)

 

to nie patologia- na wsi bardzo często są dwa wejścia- jedno do kuchni gospodarczej, gdzie na codzień się gotuje nie tylko dla ludzi ale tez dla zwierząt bo to taka "brudna" kuchnia, drugie wejście to do " normalnego" domu- ja tu nic nie widzę w tym dziwnego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aksamitka- w kontekscie opisanym przez Ciebie osobne wejście nie jst patologią. Ale po pierwse takei sytuacje spotyka się na typowo wiejskich terenach, w starych domach. a po drugie - nie taka sytuacja została opisana.

Patologią jest wybudowanie nowego domu ze sterylną cześcia na pokaz i drugą brudną dla gości itp. Nie widzę nic złego np w osobnej kuchence do tzw brudnego gotowania ale żeby od razu gości z dala od salonu trzymc?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to nie patologia- na wsi bardzo często są dwa wejścia- jedno do kuchni gospodarczej, gdzie na codzień się gotuje nie tylko dla ludzi ale tez dla zwierząt bo to taka "brudna" kuchnia, drugie wejście to do " normalnego" domu- ja tu nic nie widzę w tym dziwnego

Wiem co masz na myśli. Moja babcia miała taką dodatkową kuchnię w której przelewała do tzw. baniek wydojone mleko,robiła sery, zbierała śmietanę itp. Miała też drugie wejście aby nie wchodzić do domu w butach prosto z obory i w ubraniu śmierdzącym obornikiem, tam zdejmowała "robocze" ubrania. W przeciwieństwie do mojej babci moja koleżanka nie ma gospodarstwa i zwierząt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to nie patologia- na wsi bardzo często są dwa wejścia- jedno do kuchni gospodarczej, gdzie na codzień się gotuje nie tylko dla ludzi ale tez dla zwierząt bo to taka "brudna" kuchnia, drugie wejście to do " normalnego" domu- ja tu nic nie widzę w tym dziwnego

 

Owszem, na wsiach w starym budownictwie tak bywało ( bywa ), ale budując nowy dom nikt o zdrowych zmysłach nie planuje dodatkowej " garkuchni" - bo po co?

 

Zupełnie odmienną sprawą jest sytuacja w gospodarstwach rolnych z produkcją zwierzęcą, roślinną czy pieczarkarnią - tam budując dom obowiązkowo trzeba zaplanować dodatkową śluzę czystości dostępną z zewnątrz na szybki prysznic, zmianę i pozostawienie ubrania gospodarczego itp.Ale jakieś gotowanie np.ziemniaków dla zwierząt odbywa się w budynkach gospodarczych a nie w domu mieszkalnym.

Niestety też trafiłam ( na szczęście tylko raz) na dziwactwo w postaci parter do chwalenia, piwnica do mieszkania. Uważam,że to jest CHORE - ktoś ma chyba za dużo pieniędzy, skoro go stać na dwa mieszkania: na pokaz i do mieszkania. Albo... właścicielka jest po prostu...leniwa, na dole w dodatkowej kuchni nie musi specjalnie sprzątać i dbać o czystość, a gości zaprasza się na górne, wypucowane saalonyyy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, na wsiach w starym budownictwie tak bywało ( bywa ), ale budując nowy dom nikt o zdrowych zmysłach nie planuje dodatkowej " garkuchni" - bo po co?

 

akurat na forum są przykłady gdzie w podziemiu jest kuchnia, a druga na pietrze, po co? nie wiem - byc może ktoś ma takie zachcianki ale nam osobom postronnym nic do tego - czy jak ktoś robi 3 łazienki to to zadajesz pytanie po co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to nie patologia- na wsi bardzo często są dwa wejścia- jedno do kuchni gospodarczej, gdzie na codzień się gotuje nie tylko dla ludzi ale tez dla zwierząt bo to taka "brudna" kuchnia, drugie wejście to do " normalnego" domu- ja tu nic nie widzę w tym dziwnego

 

Do przykładu o którym rozmawiamy ma się to co napisałaś jak pięść do nosa :):):)

Oczywiście, że istnieje pojęcie czystej i brudnej kuchni. Jest też kuchnia letnia. Ale to raczej nie ta bajka, prawda ?

 

Zakładam, że pani, ktora ma ten dom na pokaz nie zdjęła jeszcze folii z mebli LOL :)

 

Jest jeszcze styl mieszczański : głowne wejście dla znamienitych gości - i drugie, oddzielne, dla służby i dostawców. Chyba mamy bardziej z tym do czynienia :)

Edytowane przez Nefer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aksamitko, nie denerwuj się:-)

ja też mam w piwnicy pomieszczenie gospodarcze z pralką, suszarnią, piecem gazowym i zlewozmywakiem, gdzie będę prać, suszyć, gotować kompoty i robić przetwory, ale nie będę się tam przenosić z całym gotowaniem, bo zwyczajnie przyjemniej jest gotować w tej wymarzonej i wypieszczonej kuchni na poziomie mieszkalnym - bo taki jest w końcu cel szykowania kuchni.

Robienie dwóch czy trzech łazienek ma zupełnie inny cel; urządzanie kuchni z której się nie korzysta jest typowym budowaniem na pokaz.

W końcu budujemy dla siebie - nie dla sąsiadów/ znajomych/ rodziny.

Ale oczywiście nic mi do tego kto jak sobie organizuje mieszkanie, tylko w swojej małej głowie nie mogę pojąć czym się kierują inwestorzy szykując " to dla siebie, a to na pokaz" .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...