aksamitka 27.12.2011 13:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2011 ale markbet nic nie pisała o "stylu" życia koleżanki, nie wiemy czy mieszka na typowej wsi czy pod miastem, opisała tylko dom..... ja sie nie denerwuje:rolleyes: wiem wiem o co Wam chodzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niemodna 27.12.2011 13:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2011 a ja tam powiem tylko tyle że druga kuchnia mi się marzy... a dlaczego?ponieważ latem robię przetwory, ponieważ nie lubię jak zapach smażonej ryby rozchodzi się po całym domu... kiedyś, mam nadzieję, uda mi się zrobić taką malutką kuchnię roboczą, ale wcale nie do codziennego gotowania.W planach jest też typowa wędzarnia, i jakoś nie wyobrażam sobie peklowania mięsa w normalnej kuchni...Nie zmienia to jednak faktu, że wejście do domu mam jedno (no, poza drzwiami tarasowymi), i tego zmieniać nie zamierzam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 27.12.2011 13:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2011 a ja tam powiem tylko tyle że druga kuchnia mi się marzy... a dlaczego? ponieważ latem robię przetwory, ponieważ nie lubię jak zapach smażonej ryby rozchodzi się po całym domu... Ale nie będziesz tam wyganiać gość ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 27.12.2011 16:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2011 a ja tam powiem tylko tyle że druga kuchnia mi się marzy... a dlaczego? ponieważ latem robię przetwory, ponieważ nie lubię jak zapach smażonej ryby rozchodzi się po całym domu... kiedyś, mam nadzieję, uda mi się zrobić taką malutką kuchnię roboczą, ale wcale nie do codziennego gotowania. W planach jest też typowa wędzarnia, i jakoś nie wyobrażam sobie peklowania mięsa w normalnej kuchni... Nie zmienia to jednak faktu, że wejście do domu mam jedno (no, poza drzwiami tarasowymi), i tego zmieniać nie zamierzam. toż wyżej napisałam,że mam taką kuchnię gospodarczą-pralnię właśnie na takie "ekstremalne" gotowanie, ale gości nie mam zamiaru tam zapraszać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 27.12.2011 21:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2011 ale markbet nic nie pisała o "stylu" życia koleżanki, nie wiemy czy mieszka na typowej wsi czy pod miastem, opisała tylko dom..... Dom, w którym nawet goście nie dostępują zaszczytu ugoszczenia w salonie, tylko w piwnicy na prowizorycznych sprzętach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aksamitka 28.12.2011 07:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2011 Dom, w którym nawet goście nie dostępują zaszczytu ugoszczenia w salonie, tylko w piwnicy na prowizorycznych sprzętach. a tu juz jest inna sprawa............ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 28.12.2011 09:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2011 przypomniała mi się pewna starsza pani, która miała w sowim domu dwa pokoje, z jednego korzystała na "codzień" - czyli oglądała telewizję, spała itp., a drugi był zawsze zamknięty, wyszykowany i w nim przyjmowało się specjalnych gości. Jak się odwiedzało starszą panią to się wiedziało, czy się awansowało na gościa specjalnego - czy też pozostawało się w randze gościa zwykłego Ksiądz był oczywiście gościem specjalnym, ale miał jedną wadę - nie zdejmował obuwia. Starsza pani na jego wizyty rozkładała folię na swój perski dywan.... dywan było widać, a jakże, niech se księżulek nie myśli od "bidoków" przyszedł, ale brudzić buciorami? co to to nie ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niemodna 28.12.2011 18:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2011 Ale nie będziesz tam wyganiać gość ? absolutnie, chyba nawet męża będę usuwać, żeby mi tam nie łaził... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 28.12.2011 20:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2011 absolutnie, chyba nawet męża będę usuwać, żeby mi tam nie łaził... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
variola 02.01.2012 13:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2012 przypomniała mi się pewna starsza pani, która miała w sowim domu dwa pokoje, z jednego korzystała na "codzień" - czyli oglądała telewizję, spała itp., a drugi był zawsze zamknięty, wyszykowany i w nim przyjmowało się specjalnych gości. Jak się odwiedzało starszą panią to się wiedziało, czy się awansowało na gościa specjalnego - czy też pozostawało się w randze gościa zwykłego Ksiądz był oczywiście gościem specjalnym, ale miał jedną wadę - nie zdejmował obuwia. Starsza pani na jego wizyty rozkładała folię na swój perski dywan.... dywan było widać, a jakże, niech se księżulek nie myśli od "bidoków" przyszedł, ale brudzić buciorami? co to to nie ... moja babcia też tak miała... może nie z folią na dywanach ale z "zamkniętym pokojem" dla gości. My jako dzieci mieliśmy zakaz wstępu inna sprawa że kiedyś pod nieobecność babci wysypaliśmy ziemię z wieeelkiej donycy z palmą na dywan :)Co do przyjmowania gości w piwnicy to chybabym się obraziła, moim zdaniem to duży afront albo chociaż w żartach dałabym do zrozumienia, że takie postępowanie kojarzy mi się to ze Scroogem z Opowieści Wigilijnej. Co innego kuchnia do gotowania bigosu/jedzenia dla psa/ smażenia ryb itp Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
deQu 12.02.2012 13:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2012 mój mąż czasami gotuje (coraz rzadziej) w kuchni tej głównej, bo tej poniższej nie posiadamy i tez na czas gotowania powinnam chyba rozwijać folię w tym pomieszczeniu... a z drugiej strony nie chcę go zniechęcać! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
samaola 13.02.2012 21:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 Przebrnęłam przez wątek...ufff...dziwi mnie tylko jedna rzecz, demonizowanie inwencji własnej na rzecz zatrudniania dekoratora wnętrz. Faktycznie jest tak, że jeśli uznam, że szkoda mi 3000 zł+ na dekoratora i że mam wystarczająco dużo polotu, by wykluć ze swojej jaźni fajny pomysł na dom, to znaczy, że jestem ignorantką? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
robert skitek 13.02.2012 21:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 samaola,nikt chyba nic takiego tu nie pisał. I nikt na siłę nie karze zatrudniać projektanta.Na ogół jednak widać rękę specjalisty we wnętrzu. No ale nie ma się co dziwić - dobra znajomość zasad ergonomii, kompozycji, wyobraźnia przestrzenna czy wreszcie doświadczenie jest przeciwstawione najczęściej jedynie wyczuciu lub ściągniętym wzorom. Jeśli ktoś woli sam, dlaczego nie? Nikomu przecież nie zaszkodzi... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
samaola 13.02.2012 21:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 (edytowane) Znajoma jest projektantem wnętrz. Z ciekawości weszłam ostatnio na jej stronę WWW gdzie są prezentowane efekty jej aranżacji,przedstawiony jej styl pracy. Nie chciałabym mieć takiego domu, nowoczesnego "dizajnu" chłodnego i zdystansowanego. Skąd projektant będzie wiedział czego potrzebuję, nie zna mnie, może rozmawiać ale to mało. Widziałam też na żywo efekt jej pracy: no wszystko super, nowoczesne rozwiązania, konsekwencja w stylizacji itp ale brak w tym domu duszy. Widać, że tego domu nie mogła urządzić mieszkająca w nim gospodyni, bo po prostu taka nie jest. Edytowane 13 Lutego 2012 przez samaola lit. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
robert skitek 13.02.2012 22:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 Rozwiązanie jest bardzo proste - bierzesz projektanta, którego realizacje Ci odpowiadają. Nie wierzysz, że zrobi lepiej - nie zatrudniasz wcale. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 13.02.2012 22:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 To zarzut dla pracy tej znajomej czy też podziw?Nie rozumiem. Znam ciepłych ludzi, którzy sami są duszą i klimatem swego domu ale nie chcą przy tym mieszkać we wnętrzach tradycyjnych, przytulnych i stylizowanych na gemutlich chatki .Potrzeby jak widać są różne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
robert skitek 13.02.2012 22:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 Wojtku, tu przecież chodzi o duszę, a sprawami wiary to nie projektanci się zajmują... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 13.02.2012 23:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 tu przecież chodzi o duszę, a sprawami wiary to nie projektanci się zajmują... Całkowicie się z Tobą zgadzam. Do domu z duszą potrzebny jest raczej spirytysta a do wnętrza klimatycznego bardziej meteorolog. Kiedyś nawet frapowało mnie co oznaczają te określenia i zazwyczaj przykładem na jakim mi objaśniano, była zagracona bibelotami, pełna kurzo-zakamarków chata ,której głównym celem było pokazanie pasji zbierackiej, pamiątek gospodyni i zamiłowań kulinarnych gospodarza. Nie ,żebym się naigrawał, ale do takiego wnętrza nie potrzeba raczej architekta czy dekoratora. Tam od ergonomii czy koloru ważniejsza jest kolekcja poduszek i pamiątek z Egiptu. Niektórym ludziom żaden projektant nie da tej odrobiny szukanego szczęścia a i bycie przez architekta psychoterapeutą podczas takiej pracy mija się kompletnie z celem. Są dużo lepsi niż oni w te klocki . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elfir 13.02.2012 23:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 Albo pokazywane wnętrze zaprojektowane przez architekta należało do osoby, która nie miała swojego wnętrza. Pustka wyraża pustkę osobowości inwestora. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
robert skitek 13.02.2012 23:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lutego 2012 Mam podobne doświadczenia jeśli chodzi o sprawy boskie i pogodowe we wnętrzach... Jeśli klient zaczyna od czegoś takiego, zaczynam być podejrzliwy - pewnie dlatego, że słabej wiary jestem a i do ocieplenia klimatu nie jestem przekonany... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.