Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

10 grzechów głównych projektowania wnętrz


2112wojtek

Recommended Posts

Dzięki za ciepłe słowa.

Wydawanie takich porad w formie podręcznika mija się z celem. Na rynku jest cała masa poradników ( lepszych, gorszych), telewizja ma swoje programy tego typu, projektanci prowadzą swoje blogi ( między innymi robi to w bardzo ciekawy sposób sam Robert - zachęcam do zapoznania się z Jego wizją projektowania), więc ... szkoda prądu:yes:. Wątek zakładany był jakiś czas temu, kiedy królowała głównie trudno dostępna literatura obcojęzyczna a projektowali przede wszystkim ludzie merytorycznie i praktycznie przygotowani do tego. Wówczas był sens, nawet warto było się posprzeczać - przespaliśmy więc ten okres:lol2: .

Dzisiaj kiedy niemal każdy może się naładować wiedzą teoretyczną z netu, tv lub kursach i nazywać siebie projektantem, mam wrażenie, że temat ten chyba powoli umiera.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
  • Odpowiedzi 1,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

  • 3 weeks później...

Powiedzenie "o gustach się nie dyskutuje" jest używane w błędnym kontekście, podobnie z resztą jak częsty błąd kontekstowy z powiedzonkiem "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki".

 

Powiedzenie to pochodzi ze średniowiecznej dysputy i dotyczy filozofii.

 

Brak dyskusji o gustach powoduje, że mamy taką przestrzeń publiczną jaką mamy. Bo kreują ją gusta burmistrza, sołtysa i urzędnika bez wykształcenia artystycznego, bez przygotowanej wrażliwości, wyobraźni przestrzennej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Ale to powiedzenie ma zastosowanie i do powyższego zagadnienia - znaczy tyle, że w kwestii gustów nie liczy się argumentacja - jeszcze nikt nie zmienił swojego poczucia smaku tylko dlatego, że liznął troszkę usystematyzowanej wiedzy z zakresu historii sztuki czy estetyki. I tyle :).

 

Wracając do tematu - mnie się marzy minimalistyczny gabinet i pokój do nauki. Taki, żeby nic osoby korzystające z niego nie mogło rozproszyć. Lekko chłodny, oszczędny w stylu. Sama nie mam zacięcia do aranżacji wnętrz ani specjalnie dobrego gustu, więc potrzebuję pomocy. W projektach minimalistycznych celuje jak dla mnie ta firma od aranżacji wnętrz [sPAM]]. Co o nich sądzicie? Warto?

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to powiedzenie ma zastosowanie i do powyższego zagadnienia - znaczy tyle, że w kwestii gustów nie liczy się argumentacja - jeszcze nikt nie zmienił swojego poczucia smaku tylko dlatego, że liznął troszkę usystematyzowanej wiedzy z zakresu historii sztuki czy estetyki. I tyle :).

 

Nie zgodzę się. Mnóstwo ludzi zmienia gust, właśnie dlatego, że miało kontakt z prawdziwą sztuką.

Gdyby ludzie nie zmieniali gustu w ciągu swojego życia, panie urządzałyby swoje mieszkania w duchu księżniczek Disneya - kiczowato i różowo, jak pięciolatki.

 

Popularność szarości, bieli i skandynawii też nie wzięła się znikąd w kraju w którym królowała łososio-morela na ścianach i wenge w meblach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
  • 2 months później...
  • 2 months później...
  • 3 weeks później...
  • 3 weeks później...
do projektowania wnętrza jeszcze u mnie daleko, dopiero zaczynam budowę, ale najbardziej przerażają mnie koszty tych wszystkich rzeczy które proponują projektanci, czasem ciężko znaleźć tańsze "zamienniki"

Czasem faktycznie trudno znaleźć tańsze, ale da się.Trochę tylko więcej roboty i jakościowo gorzej. Czasem też nie warto.

Dom jest zawsze przecież kompromisem przy okrojonym już zazwyczaj na tym wykończeniowym etapie budżecie.

Najłatwiej wychodzi z materiałami wykończeniowymi. Paradyż zamiast Cesarea, kamień zamiast kompozytów czy spieków, Koło i budżetowe Grohe zamiast Gessi, laminaty za drewno itd. Z meblami i oświetleniem też od biedy można jakoś sobie poradzić , chociaż tutaj cena i jakość, również ta estetyczna, wyjątkowo idą ze sobą w parze.

Wszystko zależy od stylistyki i tu częściej jest problem. Minimalizm, modernizm wydają się dla większości najtańsze, co z reguły nijak nie przekłada się na faktyczne koszty realizacji.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
Ja może z innej beczki, dodam do listy - uleganie modom. Boli mnie, jak patrzę na koleżanki, które często zmieniają wystrój, bo prawda jest taka, że generują stertę niepotrzebnych potem klamotów. Jasne, mogłyby to sprzedać, mogłyby oddać, przerobić, ale w sumie albo upychają w piwnicy, albo wyrzucają. Tanie meble szybko się nudzą, to kupują nowe, a stare lądują na śmietniku. Lampa już nie taka modna - śmietnik. Zasłony, narzuty, poduszki, obrazy, zastawy stołowe (sic!) - śmietnik. Przerasta mnie to :D ponadczasowe wnętrze, z wysokiej jakości materiałów może jest droższe na początku, ale przynajmniej nie trzeba go szybko wymieniać, nie nudzi się też, nie wyrasta się z niego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
To dobrze - dzięki temu generują ruch w obrocie handlowym. Nie nudzą się swoimi wnętrzami, nadążają za modą.

Nie muszą mieszkać 20-30 lat tak samo.

 

Ale z ekologicznego punktu widzenia, nie jest to dobra praktyka.

 

Ja, podobnie jak szoszona, mam znajomych, których nowe meble zachwycają przez chwilę, zanim się "opatrzą" a moda przeminie. Ale mam też takich, którzy kupili solidne przedwojenne meble i nie mają potrzeby ich wymieniać, ponieważ nie są one ani zniszczone ani jakoś nie chcą się "opatrzeć" ;)

U tych pierwszych, przez kilka wizyt pozachwycam się nową meblościanką, po czym czar "ładności" jakoś mija. U tych drugich, przy każdej wizycie jestem zachwycona, a najczęściej zaskoczona, bo za każdym razem znajdę coś, co wcześniej umknęło mej uwadze :)

Edytowane przez moniss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Nasz remont mieszkania trwa juz dobre półroku, z czego główne prace skończyliśmy kilka miesięcy temu. Nie miałem pojęcia ile jest pracy z detalami, wykończeniem, poprawkami itd. Wiadomo część robili nam fachowcy, część sami.

 

Nasz projekt był od początku w głowie i zgadzam się, że dobrze jest mieć to jakoś spisane, zaplanowane, projekt online też jest jakimś wyjściem.

 

No ale powoli efekt naszej pracy jest widoczny. Łamiemy nasze biele i szarości kolorowymi dodatkami.

Najbardziej podoba mi się dekorowanie ścian naszymi zdjęciami. Mamy już*chyba z 40 róznej wielkości ramek. Drewniane ramki z naszymi zdjęciami z wakcji, dzieciaki, z psami itd. To naprawdę wnosi ciepło i klimat do mieszkania. Wracam z pracy i wiem że jestem u siebie:)

 

Ostatnio żona mnie namówia na obraz olejny. Chciałaby cos*takiego:

 

bildo-153-800x800.jpg

 

 

 

ja jestem bardziej tradycjonalista , chyba wolałbym coś takiego:

 

http://sztukawkawalkach.pl/wp-content/uploads/2015/07/Kąpiel-w_Asnieres.jpg

 

Co myślicie? Warto inwestować w obrazy olejne, czy lepiej fotoobrazy? Różnica w cenie znaczna, ale olej to zawsze ręczna praca artysty.

 

dziękuję!

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Co myślicie? Warto inwestować w obrazy olejne, czy lepiej fotoobrazy? Różnica w cenie znaczna, ale olej to zawsze ręczna praca artysty.

 

dziękuję!

Kiedyś na FM była zażarta dyskusja o tym.

Po pierwsze, wydawanie pieniędzy na jak piszesz "fotoobrazy", to żadna inwestycja. Dla dekoratora taka reprodukcja, to jak oprawienie sobie okładki z pudełka po czekoladkach - lekki obciach. Dla scenografa wręcz przeciwnie - zaleta, bo jak teatr spłonie, oryginał będzie wisiał w muzeum.:yes:

Dla Kowalskiego, który jest przecież dekoratorem ...hm, no sam wybieraj.:D Lepiej jednak własne fotki , choćby i nawet nieprofesjonalne niż peerelowski sznyt. Każdy projektant wnętrz żachnie się na jakikolwiek powieszony fotodruk a niechby i samego Seurata, którego inwestor wręcz pokochał.

Oryginał jego wisi w Londynie i jest nie do kupienia ba, nawet u pasera będzie kosztował więcej niż dom. A więc co?

A iść do galerii, wisi tam tego od groma i jak się poszczęści a masz do tego nosa, to za przyzwoite pieniądze nabędziesz przyzwoity i oryginalny obrazek młodego artysty, który kiedyś może będzie znany.

Alternatywą bogatszych jest często dobra kopia, trudna do rozróżnienia na pierwszy rzut oka - kosztuje też nie mało. W Twoim przypadku Kąpiel w Asnieres Seurata pewnie też odpada, bo to płótno 2x3 m a nawet tylko taki jeden obraz w pokoju potrzebuje trochę powietrza. Ale jak masz pokój lub sypialnie ponad 100m2 to ja bym brał.

Oleje są najdroższe. Jeśli dojdziesz do wniosku , że nie warto wydawać aż tyle, zacznij od innych, tańszych technik np wodnych albo grafik .

Masz też jeszcze jeden problem... z własną żoną:D. Albo Ona z Tobą. Ty gustujesz w post-impresji, Ona lubi pop-art. W spójnym wnętrzu trzeba dużo wyczucia, żeby znaleźć na to kompromis.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...