Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

10 grzechów głównych projektowania wnętrz


2112wojtek

Recommended Posts

karol_mańkowski, a czy ten obrazek z lwem nie jest tylko cyfrowym nadrukiem na płótnie do samodzielnego pomalowania? Na Ali jest tego pełno wraz z zestawem farbek w komplecie.

Lepiej, tak jak radzi 2112wojtek, iść do galerii i kupić za kilka stówek (minimum) obraz mniej znanego artysty. A kupić to co się Wam najbardziej podoba, nawet mniej uwagi zwracając na styl, temat czy technikę. To ma przykuć Waszą uwagę, wzbudzić emocje i sprawić, że zapragniecie często na ten obraz/rzeźbę/fotografię spoglądać.

Z własnego doświadczenia mogę polecić też zakupy na aukcjach internetowych, gdzie za naprawdę niewielkie pieniądze można kupić piękne obrazy (często absolwentów ASP).

I druga rada, którą dał Wojtek, a z którą w 100% się zgadzam, to stworzenie galerii własnych fotografii.

 

DOPISEK:

Znalazłam ten obraz na naszym polskim portalu aukcyjnym. Jest to ładna, zwykła dekoracja warta 4 stówki, ale w tej cenie można już kupić obraz jakiegoś młodego (jeszcze nie znanego) artysty, który może mieć w przyszłości szansę stać się znanym (i drogim).

A jeśli chodzi o inwestowanie pieniędzy, to obraz lwa jest dokładnie tyle samo wart co fotoobrazy czy marketowe reprdukcje - czyli nic.

Ale jeśli patrzeć na to nie jak na dzieło sztuki (które wyszło nie tylko spod ręki artysty, lecz także z jego głowy/serca/duszy), lecz jak na zwykłą dekorację, to jest warte tyle ile jesteście w stanie za dekorację zapłacić.

Edytowane przez moniss
dopisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

  • 4 weeks później...
  • 4 months później...
  • 2 weeks później...

:Dhmmm Piękne , rozsądne... i jakże nierealne przesłania.

najważniejsze zeby nie było trzeba zmieniac wystroju za kilka lat bo juz niemodne ;P

i jeszcze to

Zgadza się, warto myśleć nie tylko najbliższym tygodniu, miesiącu czy sezonie. Najlepiej zdecydować się na takie style, które będą modne jeszcze przez wiele najbliższych lat

Pokażcie mi wnętrze sprzed 10 lat ( a to zaledwie 2007 rok), które jest nadal modne. Wenge, płytki drewnopodobne czy może farba tablicowa pani Szelągowskiej i jej biele z szarościami na towarowych paletach z odzysku ? :)

Obiecuję Wam, ze wszystkim będzie tak jak z tym znienawidzony już wenge. Poczytajcie o ponadczasowych rozwiązaniach użytkowników, które pojawiały się tu przed kilku laty , na tym Forum.

Światowe trendy można pominąć, Polska jest zawsze kilka lat z tyłu i przyjmuje specyficzną wypadkową tego co pokazują w programach TV, głównie jak to mówią w tych"lokujących produkt" i magazynach będących ciekawostką, często sezonową gdzieś tam( no czasem 2-3 letnią) i ich naszą rodzimą adaptacją.

Ja wiem, klasyka,nawet ta nowoczesna klasyka Ale ta nowoczesna jeszcze nie jest w XXI w. nawet średnio określona a ta neo-cośtam, kosztuje majątek.

Spójrzcie na swoje własne zdjęcia sprzed 7 lat i zobaczcie co się nosiło, jak wyglądaliście. Czasem można się uśmiać nawet z nieznoszonego jeszcze, bo niedawno przecież włożonego garnituru ślubnego - podobno ponadczasowego i jaaaakże klasycznego.

A wnętrze jest jak ciuchy, gdzie co chwilę pojawia się coś nowego i ten trend wciąż przyspiesza, bo zmienia się i wzornictwo i technologia a tu nie widać ponadczasowości.

Ponadczasowe mogą być dresy do biegania. Ilość pasków na boku jest kwestią czystą umowną, chociaż czasem dla niektórych zahacza o ideologię.

Dzisiaj mamy albo galopujący minimalizm polski ( klasyk już przecież) zdobywający z trudem ale coraz szersze rzesze grono zwolenników, albo stylizację na wiek, nawet już nie wiadomo który:lol2:

Funkcjonalnie można od biedy zaspokoić potrzeby we wnętrzach na kilka 4-5 ...no, w porywach, góra 10 lat, nie dłużej, co zależybardziej od indywidualnych potrzeb i odporności . Po tym czasie całość będzie już niestety silnie trącić myszką.

Wnętrze rzeczywiście ponadczasowe jest niestety bardzo drogie i wymaga dosyć kosztownego wzornictwa i wykonawstwa.. Nie zapewnią realizacji takowego ani produkty z marketów, ani meble od Bodzia czy nawet BRW, ani też "syberyjska szarość" ceramicznego Magnata z estetyką ( niezłą ale nietrwałą) wprost, rodem z IKEA.

Edytowane przez 2112wojtek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak jakiejkolwiek wizji końca i planu na realizowane prace, co skutkuje niedoszacowaniem budżetu, nerwami i kłótniami z wykonawcami, którzy poprawiają wizje zmieniające się w czasie :) Proponuje zacznijcie od wyboru dobrego, koniecznie dyplomowanego, architekta wnętrz. Ustalcie wszystko na etapie koncepcji, a nie w trakcie prac. Wydatek na projekt szybko się zwraca - uwierzcie mi!!

TomaszRR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
Czytam forum od kilku lat i zauważyłem kilka podstawowych błędów popełnianych przez większość inwestorów.

 

1.Brak planu, choćby szkicu a projektowanie jest działaniem spontanicznym realizowanym na bieżąco.( meblujemy w głowie, poprawki wprowadzamy w trakcie, zwłaszcza te, które dotyczą programu i zagospodarowania przestrzeni wnętrza, układamy wnętrze w trakcie prowadzonej roboty)

 

2.Bezmyślne oglądanie setek kolorowych czasopism wnętrzarskich – szczególnie tzw. inspirowanie się w trakcie wykończeniówki. ( żeby mieć kuchnię jak na zdjęciu najczęściej trzeba myśleć o tym przy wybieraniu projektu domu)

 

3.Poleganie na opiniach z Forum zamiast na lekturze np.Muratora.(np. nieznajomość koła barw i konsekwencji wynikających z tego)

 

4.Czerpanie inspiracji z seriali TV ( nikomu nie wyjdzie takie mieszkanie jak dekoracja)

 

5.Działanie impulsywne w zakupach („ piękna płytka, lampa, muszą ją mieć, widziałam u Malinowskiej -śliczne”)

 

6.Wybieranie urządzeń, technologii lub zmienianie ich w trakcie realizacji.(miał być chiński gres będzie mozaika albo beton architektoniczny. Dobieranie opraw oświetleniowych na końcu dzieła itp.)

 

7.Zaczynanie projektowania od tyłu („ wiem jaki kolor ścian, meble i oprawy dobiorę później” Zazwyczaj to co zakładamy na końcu wymaga wcześniejszych działań na początku realizacji)

 

8.Brak jednej idei („tyle pięknych i fajnych rozwiązań, u mnie też to musi być”)

 

9.Grzech „chciejstwa”.Stosowanie tańszych zamienników w rzeczach i pomysłach wcześniej zaplanowanych lub zmiana koncepcji w trakcie ( nie stać mnie na Bisazza kupię Paradyż. Zamienię okap na tańszy ale głośniejszy).Niestety jak nie ma planu, to i efekt końcowy jest przypadkiem, zazwyczaj nieudanym.

 

10 Brak rozeznania w kosztach wymarzonych rozwiązań, trudności z niektórymi wykonawcami i przekonanie , że przecież nie święci garnki lepią.

(lepią, lepią i nie święci, ale oni mają doświadczenie. Adam Słodowy i G. Goeck, to genialni majsterkowicze jednak pomysły Mc Givera nie wiele mają wspólnego z estetyką).

 

Jeśli dołożycie swoje grzechy, będę wdzięczny.

 

 

zgadam sie 100%

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 1 month później...
  • 4 weeks później...
  • 2 months później...
  • 2 months później...
(Nie)stety większość rzeczy do wnętrz wybieramy my kobiety. Czasem - zgoda - za dużo. Ale gdzie są nasi faceci? Pozwalają na taki chaos i wychodzi później że to nasza wina. Bo im się nie chce popatrzeć i określić co wolą. Machanie ręką i potakiwanie że jest okey, jak nie jest, wcale nie pomaga. Więc do grzechów projektowania dodaję bierność męskiej populacji. :-P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo znają swoje kobiety i wiedza, że ich zdanie nie ma dla nich większego znaczenia. Ile ja się tu naczytałam tekstów zaczynających się od "muszę przekonać męża"

 

Albo gdyby chciał wielki telewizor, z ogromnymi głośnikami kina domowego i dwa akwaria w salonie, a miał w nosi postawienie stołu (bo spokojnie można zjeść leżąc na kanapie)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas projekt wnętrz był robiony razem z budową. Natomiast wstępną koncepcję wnętrza zrobiliśmy sami, jeszcze zanim zleciliśmy architektowi zrobienie projektu budowlanego domu. Czyli wydawałoby się, że zrobiliśmy to w idealnym porządku.

Jednak i taki sposób nie wyeliminował błędów w projektowaniu.

Teraz już wiem, że współpraca z młodymi (doświadczenie w zawodzie mniej niż 5 lat) projektantami to błąd. Świeżym adeptom sztuki urządzania wnętrz można zlecić zrobienie koncepcji ogólnej wnętrza i wykorzystać ich do nauczenia nas trendów oraz pomocy przy wyrobieniu kreatywnego "oka".

Natomiast ostateczny projekt wnętrz, projekt wykonawczy i nadzór nad pracami wykończeniowymi trzeba zlecić już mocniej wyżartym architektom.

 

Co do błędów w projekcie wnętrz to zgłoszę dwa:

1. zła symetria - najczęściej wnętrza są małe i występują różne załamania na ścianach. Wówczas ciężko jest wybrać punkty odniesienia dla wyznaczenia symetrii. U nas błąd ten wystąpił m.in. w rozmieszczeniu kinkietów w holu. Niby na etapie projektu wszystko wydawało się logiczne ale teraz widać, że można było lepiej je ulokować.

Hol.jpg

 

2. zła skala - tu też trafiło na kinkiety w holu. Wydawało się, że odległość miedzy kinkietami jest optymalna do tego żeby zmieścić galerię zdjęć. Błąd. W praktyce okazało się, że w rzędzie ledwo co dało się wcisnąć 4 ramki 24x30. Czyli te ramki na projekcie, to były raczej wielkości znaczków pocztowych.

Powinnam była na etapie projektu sprawdzić czy 115 cm między konkietami jest dobrą odległością i jakich wymiarów ramki miał na myśli projektant.

Hol2.jpg

 

U nas trzeba też było na etapie prac wykończeniowych poprawiać projekty wykonawcze ułożenia płytek. Okazało się np. że to gdzie wypadnie fuga w progu nie jest takie bez znaczenia. Tego na rysunkach nie widać ale na żywo, fuga przez środek progu już potrafi zepsuć efekt - przynajmniej w oczach wymagającej inwestorki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Co do błędów w projekcie wnętrz to zgłoszę dwa:

1. zła symetria - najczęściej wnętrza są małe i występują różne załamania na ścianach. Wówczas ciężko jest wybrać punkty odniesienia dla wyznaczenia symetrii. U nas błąd ten wystąpił m.in. w rozmieszczeniu kinkietów w holu. Niby na etapie projektu wszystko wydawało się logiczne ale teraz widać, że można było lepiej je ulokować.

 

 

2. zła skala - tu też trafiło na kinkiety w holu. Wydawało się, że odległość miedzy kinkietami jest optymalna do tego żeby zmieścić galerię zdjęć. Błąd. W praktyce okazało się, że w rzędzie ledwo co dało się wcisnąć 4 ramki 24x30. Czyli te ramki na projekcie, to były raczej wielkości znaczków pocztowych.

Powinnam była na etapie projektu sprawdzić czy 115 cm między konkietami jest dobrą odległością i jakich wymiarów ramki miał na myśli projektant.

 

 

U nas trzeba też było na etapie prac wykończeniowych poprawiać projekty wykonawcze ułożenia płytek. Okazało się np. że to gdzie wypadnie fuga w progu nie jest takie bez znaczenia. Tego na rysunkach nie widać ale na żywo, fuga przez środek progu już potrafi zepsuć efekt - przynajmniej w oczach wymagającej inwestorki.

 

Wątek się lekko ożywił. Widać nowe pokolenia także samodzielnie chętnie budują się .:D

Teraz będzie też , że się Ciebie czepiam. Niech będzie .. co mi tam.

 

ad. 1 Nie ma złej symetrii. Symetria jest albo jej nie ma. Od niej zależy czy kompozycja będzie miała charakter statyczny czy dynamiczny . Ściana jest tu niejako "obrazem", który należy odpowiednio zakomponować w zależności od potrzeb i oczekiwania. Stylistyka wnętrza zawsze narzuca pewne, możliwe rozwiązania . Wnętrza klasycyzujące ( z takim mamy do czynienia) z reguły( choć nie zawsze) rządzą się nudnawą symetrią układu powierzchni ale już wnętrza nowoczesne czy minimalistyczne niekoniecznie.

Nie jest wcale powiedziane, że musi być symetrycznie i czy osią symetrii kompozycji jest akurat oś ściany. To wcale niekonieczne ale pamiętać trzeba, że brak symetrii ( czasem to wymóg wynikający z architektury) to nie jest "zaprojektowany" bałagan i należy wówczas w jakiś sposób zrekompensować całości kompozycji. Np. poprzez "przeciwwagę" elementów( grupy) użytych w innym miejscu lub poprzez zabiegi kolorystyczne. Plastyka jest sztuką iluzji. Zwłaszcza we wnętrzu, gdzie odpowiednie wrażenia wywołuje cała przestrzeń a nie tylko jedna ze ścian.

 

ad. 2 Odległość tych kinkietów, to raczej nie jest skala. Problemem jest to, o czym napisałem wyżej. Niekorzystne działanie układu zastosowanych elementów można było rozwiązać nie odległością kinkietów a wielkością samych składowych czy grup, użytych w tej zachwianej kompozycji. Ciężar idzie na lewo a jeśli ktoś nie widzi tego już na etapie projektu 2D, powinien wykonać sobie kład, żeby ocenić jak ten "obraz" będzie wyglądać. To nie problem, komputer robi to w mig na etapie koncepcji i wiem , że projektanci robią to podczas swej pracy nieustannie.

Zagospodarowanie przestrzeni w oparciu tylko o rzut czasem bywa mylące. Zresztą tu nie ma żadnego nieszczęścia, nic czego nie można by poprawić niewielkim kosztem.

 

ad 3. Fuga w środku progu, to nie efekt niedostosowania się do dziwnych wymagań inwestora, tylko zasada i technologiczna konieczność. Tak się prawidłowo robi.

Do tego nie trzeba przeprojektowywać rysunku, tylko pogadać z wykonawcą przed robotą, jeśli już inwestor zna się lepiej na technologii.

Nie strzela się z armaty do muchy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtku, zawsze dobrze jest wysłuchać kogoś z tej drugiej strony. Ja się uczę od Ciebie, a Ty może coś tam dowiesz się ode mnie.

Co do symetrii to zależy to od punktu odniesienia. U mnie był wybór czy robić symetrię do poręczy schodów, czy do końca biegu ściany, czy doliczyć szerokość schodów i tak dalej. Teraz widzę te możliwości. Szkoda, że wcześniej projektantki nie omówiły ze mną tej kwestii.

Kinkiety oczywiście w stosownym czasie zostaną przesunięte, choć mąż jeszcze o tym nie wie... Z tym że w tym roku "nie ma do tego klimatu" żeby kuć ściany.

Na wizualizacjach, które dostałam nie było widać tych błędów.

1hol_mf_lustra.jpg

 

A co do fugi czy raczej sposobu wpasowania płytek - to na tym przykładowym projekcie widać koszmarne rozplanowanie płytek. Nie jest to moja łazienka, ale projekt robiły też nasze projektantki więc pewnie taki mają styl. Łazienka ma 91 cm szerokości i uważam, że układ z fugą przez środek sedesu jest słaby.

łazienka_rzut.jpg

 

A co do konieczności robienia nowego projektu wykonawczego, po zmianie położenia i sposobu przycinania płytek - to w naszym przypadku służył nam do wyliczenia zapotrzebowania na płytki, które były drogie i jeszcze wymagały pasownia wzoru. Czyli ścinki nie dały się wykorzystać w innym miejscu. Od razu też było widać który układ żre więcej płytek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtku, zawsze dobrze jest wysłuchać kogoś z tej drugiej strony. Ja się uczę od Ciebie, a Ty może coś tam dowiesz się ode mnie.

.

:D Z całym szacunkiem, ale po przeczytaniu kilku Twoich wpisów, odnoszę wrażenie, że chyba jednak od Ciebie niewiele się już pewnie nauczę o projektowaniu.

Pozwól więc, że pozostanę przy naukach wyniesionych ze szkoły, doświadczeniu własnym i wiedzy przekazanej przez moich nauczycieli. O wydziałach projektowania i architektury wnętrz w Polsce, myślę, że nie tylko ja mogę mieć dosyć dobre zdanie. Potwierdzają to m.in. też Koledzy, z którymi nie raz zdarzało mi się tutaj na FM podyskutować.

 

Rozumienie pojęcia symetrii w kompozycji, pozostawiam już Tobie, Twojemu punktowi odniesienia i wyobraźni w nazewnictwie.

Osobiście wolę nadal posiłkować się definicją ogólnie przyjętą i sprawdzoną w praktyce.:yes: Zasad kompozycji, tych najistotniejszych, jest we wnętrzach tylko 5 i dotychczas wszystkim to od wieków wystarczało. A tak między nami, to kompozycja symetryczna we wnętrzu wynika ze złotego podziału i nie zawsze wypada na osi symetrii. Ale o tym pisałem wcześniej. Twój dom, Ty ustalasz sobie własne reguły kompozycji tylko nie wprowadzaj w błąd innych.

 

 

Układ płytek, który pokazałaś na rysunku nie jest akurat tym układem o którym mówiliśmy i do którego się odnosiłem. U nas Murzynów nie biją a to niepotrzebna zmiana tematu i odwrócenie uwagi od poprzednich IMO nieuzasadnionych pretensji do projektanta.

Fuga w połowie futryny, zarówno na rysunku jak i u Ciebie w domu jest wciąż jak najbardziej poprawnie umieszczona. Tam jest przecież robiona dylatacja.

Nie wiem oczywiście jaki rodzaj drzwi będzie zastosowany, jakie okucia i system, bo dla skrzydeł bezprzylgowych, systemów Eclise czy Lualdi obojętnie. No, chyba, że wszystkie drzwi w ciągu są licowane lub z krytą futryną, więc powinna być dokładnie ok. 3-4 cm od strony otwarcia skrzydła- czyli tutaj korytarza chyba.

Ale już dla tradycyjnej np Porty na typowych zawiasach wszystko jest niby OK, pod warunkiem ,że drzwi będą mocowane na środku grubości ściany. Dla tanich skrzydeł typowych linia przesunie się z pewnością w stronę korytarza. To trzeba sprawdzić przed układaniem i skorygować z wykonawcą i inwestorem. Nie mam takich informacji.

Układ płytek na powierzchni podłogi w załączonym rysunku jest niezbyt szczęśliwy, zwłaszcza przy zastosowanej płytce nierektyfikowanej, fazowanej, ręcznie ciągnionej oraz tej z szeroką fugą. Jednak technologiczne rozdzielenie pomieszczeń jest wykonane poprawnie a układ powoduje najmniejszy odpad, który w takim pomieszczeniu jak na rys, i tak nie ma znaczenia, chyba że ktoś kolekcjonuje ścinki i zależy mu na jak największych kawałkach. :D

Nie znam formatu płytki i szerokości pomieszczenia, więc znowu gdybanie. Optycznie - jak napisałem razi i projektant nie powinien tak zrobić. Chyba, że miał jakiś ukryty cel lub musiał tak zrobić.

 

 

PS z ciekawości zapytam też przy okazji, dlaczego wnętrza Twojego domu zatytułowałaś: " styl polski mieszczański" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtku, to uczenie się ode mnie to jasne, że nie dotyczy teorii i metodyki projektowania. Czy zdobywając doświadczenie w zawodzie - oprócz najmądrzejszych nauczycieli - nie warto też czasem posłuchać zwykłego Kowalskiego? Przecież projekty robisz dla ludzi takich jak ja...

 

Z tą fugą to się nie zrozumieliśmy. Daj jakiś rysunek - bo chyba co innego rozumiemy pod pojęciem "fuga przez środek progu", a już zupełnie nie rozumiem co ma do tego dylatacja. To jest ten zły projekt ułożenia płytek w mojej łazience:

1_rzut.jpg Czyli wg Ciebie to jest zgodnie ze sztuką?

 

Co do tytułu mojego wątku, to jest on przejawem odejścia od pierwotnych założeń - czyli stylu nowojorskiego. Przed budową byłam zauroczona takimi wnętrzami. Do czasu aż nie wybrałam się do kilku showroomów. Ależ byłam zdziwiona odkryciem, że te piękne, błyszczące wnętrza zupełnie mi nie pasują.

Tu duży ukłon w stronę moich projektantek, które nakazały mi zobaczyć na żywo wnętrza w stylu nowojorskim, a później zabrały na wycieczkę do Domoteki, żeby oswoić z innymi ciekawymi propozycjami.

Edytowane przez nuxe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...