Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

10 grzechów głównych projektowania wnętrz


2112wojtek

Recommended Posts

Wojtku, to uczenie się ode mnie to jasne, że nie dotyczy teorii i metodyki projektowania. Czy zdobywając doświadczenie w zawodzie - oprócz najmądrzejszych nauczycieli - nie warto też czasem posłuchać zwykłego Kowalskiego? Przecież projekty robisz dla ludzi takich jak ja...

 

.........................

 

Co do tytułu mojego wątku, to jest on przejawem odejścia od pierwotnych założeń - czyli stylu nowojorskiego. .

 

1.

Ech!... :lol2: Nie zmieniaj tematu. Zasady dotyczące projektowania a kontakt i sposób pracy z inwestorem , to zupełnie inna opowieść. Najlepiej na długie, zimowe wieczory. Ale zgadzam się całkowicie, że projekt jest zawsze dla Kowalskiego.

Wyjść z trudnych sytuacji tutaj zawsze jest oczywiście kilka. Od osiągnięcia nirwany i pełnej symbiozy, przez kompromis, nawet nieraz zgniły, na rozstaniu się skończywszy.

Kowalskiego trzeba zawsze wysłuchać a potem słuchać i słuchać ... i nie marudzić, ale nie zawsze biernie ulegać, chociaż... i tutaj nie ma reguły. Mój znajomy czasem mawia : "jeśli szanowna pani zechce, to ja w narożnikach pokojów mogę Pani złote anioły zaprojektować. Jeśli tylko pani jest o tym przekonana, to ja już siadam do kompa. W końcu nie ja tu przecież będę mieszkał .":)

 

2. W sprawie fugi rzeczywiście nie zrozumieliśmy się. Fuga przechodząca w osi przejścia czy światła drzwi, to nie fuga w połowie progu. Inna nomenklatura i już się robi nieporozumienie.

 

3. Rozumiem zmianę tytułu wątku i prawdę mówiąc podejrzewałem, że coś było na rzeczy, że pierwotna stylistyka padła w zarodku.

Mnie raczej bardziej ciekawiło na jakiej podstawie, określiłaś tą użytą przez siebie estetykę jako " styl polski mieszczański" pomimo, że ( tak jak z tym cukrem w filmie) "zawartość Twojego stylu w tym stylu jest znikoma" ?

Ale nie ważne już

Klient czasem używa określeń nie mających nic wspólnego z rzeczywistością a projektant też nie ma obowiązku go edukować. Ważne żeby rozumiał o co inwestorowi biega i dlaczego garderoba na piętrze w "brudnym różu" musi być także glamur .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Fajnie, że odpisałeś. Pominę wątki dyskusji, które rzeczywiście wymagają dłuższej rozmowy i od razu przejdę do stylu "polski mieszczański".

 

W tym właśnie stylu jest wybudowany mój dom. Bo tak sobie wyobrażam, że byłyby budowane domy w latach 1950-2000, gdyby w Polsce była klasa średnia.

Całą parę zużyliśmy na koncepcję domu, żeby wyglądał dostojnie pomimo dość ograniczonego budżetu.

Na wnętrza to już trochę zabrakło czasu i energii. Wybraliśmy więc motyw nowojorski, bo jest bardzo charakterystyczny i poza tym nic lepszego nie znaleźliśmy. Dla nas jest on dobrą bazą do stworzenia przyjemnego dla nas wnętrza.

Jednak nie spieszę się z końcowym urządzaniem i trochę czekam aż mnie olśni.

Co do pudrowej garderoby, to wydawała się naturalną konsekwencją biało-miedzianej łazienki, z którą jest połączona.

A tak z ciekawości to jakie kolory Ty byś wybrał do garderoby z takim sąsiedztwem?

Edytowane przez nuxe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym właśnie stylu jest wybudowany mój dom. Bo tak sobie wyobrażam, że byłyby budowane domy w latach 1950-2000, gdyby w Polsce była klasa średnia.

Całą parę zużyliśmy na koncepcję domu, żeby wyglądał dostojnie pomimo dość ograniczonego budżetu.

Na wnętrza to już trochę zabrakło czasu i energii. Wybraliśmy więc motyw nowojorski, bo jest bardzo charakterystyczny i poza tym nic lepszego nie znaleźliśmy. Dla nas jest on dobrą bazą do stworzenia przyjemnego dla nas wnętrza.

Jednak nie spieszę się z końcowym urządzaniem i trochę czekam aż mnie olśni.

Co do pudrowej garderoby, to wydawała się naturalną konsekwencją biało-miedzianej łazienki, z którą jest połączona.

A tak z ciekawości to jakie kolory Ty byś wybrał do garderoby z takim sąsiedztwem?

 

Uff! Wybacz, ale po tym co napisałaś, nie wejdę w dyskusje na temat polskiego stylu mieszczańskiego. Traktujesz to tak bardzo subiektywnie i tak niezwykle dowolnie, że nie ma sensu Ci cokolwiek wyjaśniać i prostować. Niech więc tak pozostanie.

Twoje wyobrażenia o stylu nie mają niestety nic wspólnego z rzeczywistością. Z historycznego punktu widzenia, była nawet w Polsce namiastka takiego trendu, który od biedy nazywać można stylem mieszczańskim, jednak absolutnie nie w latach 1950-2000. To dla mnie nieco za dużo i trąci niepotrzebnym bajkopisarstwem oraz próbą zbyt odważnego gdybania. Osobiście nie odważyłbym się aż taką fantazję nazwać w ten sposób. :lol2:

 

 

Z kolorem "pudrowym" trafiłem zupełnie niechcący. Nie wiedziałem, przysięgam ,że taką akurat robisz sobie garderobę.Może wyszło to jakoś podświadomie?:D

Dobór kolorystyki, nawet w pomieszczeniach przylegających, jest sprawą kompletnie indywidualną. Moje preferencje nie maja tu nic do rzeczy.

Gdzieś tu, na początku tego wątku, pozwoliłem sobie nawet napisać co nieco o barwie we wnętrzu , synestezji koloru i psychologicznych uwarunkowaniach doboru.

Wybór kolorystyki, stylistyki, ornamentyki czy preferencji mody na wnętrza, zależą od bardzo wielu czynników. Począwszy od naszej psychiki i charakteru, poprzez indywidualne potrzeby, aspiracje, wyczucie estetyki i jej potrzeby, na zasobności portfela kończąc.

Z pewnością ja, ale dla siebie, nie wybrałbym takiego koloru. Nie ma to jednak najmniejszego znaczenia, bo nie ma kolorów dobrych i złych. Są tylko nietrafione zestawienia barwne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak rozumiem, to ma być wariacja na temat tego, jak wyglądałaby architektura mieszczańska w latach 1950-2000, gdyby nie było II WŚ i socjalizmu robotniczo-chłopskiego.

Czyli jak ewoluowałby rpodmiejski dworek, klasycyzująca miejska willa czy "świdermaje" z dwudziestolecia międzywojennego. Zakładając, że tradycyjne mieszczaństwo zrezygnuje z modernizmu.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elfir, tak, tak, tak. Perfekcyjnie to ujęłaś. A Świdermajery i modernizm mam niemal za płotem. Piękności.

 

Przyznaję, że nie wiem w którą stronę poszłaby moda w architekturze więc mój dom miał wyglądać tak jakby powstał w 1936 roku.

Jesteśmy zadowoleni z efektu.

Natomiast wnętrze powinno być współczesne - z zastrzeżeniem takie, gdyby nie było wojny.

 

Zmieniając lekko temat, czytając po raz kolejny wpisy 2112Wojtka - wydaje mi się, że on jest jeszcze na studiach albo świeżo po. To by tłumaczyło te długie wywody teoretyczne w jego postach oraz nic nie wnoszącą krytykę. Nie mogłam się też doszukać żadnych jego projektów czy inspiracji.

Dobrze, że trafił na to FORUM bo ma możliwość zetknąć się z realnymi potrzebami rynku i specyfiką inwestorów. Inaczej byłby na dobrej drodze do zostania bufonem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej wyznaje zasadę: nie wiesz jak? nie kombinuj sam, idź po pomoc do specjalisty.

Sama w sobie idealna dla specjalistów, bo zapewnia zarobek.

Problematyczna dla inwestora - bo specjalista za wiedzę każe sobie sporo płacić (proporcjonalnie do wiedzy).

 

W idealnym świecie też bym chciała, by ludzie nie pytali na forum o radę "co sadzić", tylko zamawiali u mnie projekty :)

 

A co do terminologii - niewykształconemu plastycznie klientowi trudno określić styl, ku któremu dąży. Zawsze staram się by przesłał mi kilka inspiracji, które mają określić co dla niego np. oznacza styl "naturalistyczny" ogrodu.

 

Sama wiesz, nuxe, że miałaś problem z wyrażeniem dokładnie czego byś chciała, kiedy już przekonałaś się, że jednak "styl nowojorski" nie jest dla ciebie.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zmieniając lekko temat, czytając po raz kolejny wpisy 2112Wojtka - wydaje mi się, że on jest jeszcze na studiach albo świeżo po. To by tłumaczyło te długie wywody teoretyczne w jego postach oraz nic nie wnoszącą krytykę. Nie mogłam się też doszukać żadnych jego projektów czy inspiracji.

Dobrze, że trafił na to FORUM bo ma możliwość zetknąć się z realnymi potrzebami rynku i specyfiką inwestorów. Inaczej byłby na dobrej drodze do zostania bufonem.

 

:rotfl:

Niepotrzebnie zupełnie silisz się na złośliwości i próbujesz mnie oceniać. Nie potrzebuję też porad ani ocen mojej osoby, wystawianych mi przez domorosłego psychologa.

W którym momencie zauważyłaś, tę nic nie wnoszącą krytykę ? Zawsze uzasadniam swoją ocenę. Czasem mi nawet za to płacą:lol2:.

Zresztą nieważne.

Jestem od lat na tym forum ( po co?- już pisałem i nie będę się powtarzał) i nie mam w zwyczaju oceniać tego, co ktoś tam sobie w domu wymyślił. Zauważam błędy i ew. czasem je wytykam ale w zupełnie dobrej wierze. Może to nawyk i dlatego ,że pracuję już jednak ponad 30 lat w tym zawodzie, w tym kiedyś także jako jego nauczyciel . Czasem coś podpowiem, wyjaśnię - ostatnio się wycofałem, bo nie mam za dużo czasu na długą korespondencję otrzymywaną jak dawniej głównie na PW. Zrobiłem sobie wyjątkowo długie wakacje, chyba za długie, bo aż z ciekawości zajrzałem po długim czasie do starego wątku.

Jak więc widzisz, pewnie znowu się od Ciebie niczego nie nuczę , bo mimo takiego wrednego charakteru i jak uważasz " nieznajomości realiów rynku", z głodu jakoś nie umieram. Niech tak zostanie.

Wciąż jednak walczę gdzie się da z bylejakością w architekturze, w polskiej przestrzeni publicznej. Nie tylko polskiej, czasem zdarza się , że innej też . :)

.

Swoich projektów nie zamieszczam tu ku chwale, tylko je realizuję i nie mam na szczęście takiej potrzeby, żeby zakładać publicznego bloga, robić archiwizacje z inspiracjami, czy żeby się nimi chwalić. W każdym razie nie tutaj na FM, gdzie ani nie szukam klienta (są na to inne miejsca i sposoby), ani też użytkownik FM nie jest w najmniejszym stopniu moją grupą docelową.

Mam ten komfort, przyznaję nieskromnie, że nie muszę się mizdrzyć i tutaj reklamować.

I to jest też odpowiedź dla Elfir, że akurat nie do końca tu ma rację, z jakiej ja akurat zasady wychodzę.:D

Miłej zabawy, dzielcie się grzechami, jakie popełniacie. Ja tam swoje znam.:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@2112wojtek każdy zawód usługowy ma swoją specyfikę relacji klient<>usługodawca :). Patrząc się na niektóre wypowiedzi w tym wątku zacząłem współczuć architektom obsługującym indywidualnych inwestorów. I strasznie i śmiesznie.

 

Inna sprawa, że z kolei ja jako klient mam złe doświadczenia we współpracy z architektami (nie jest to przytyk dla kogokolwiek na forum, a jedynie podsumowania burzliwych doświadczeń w realu). I to głównie na poziomie komunikacyjnym. Np. regułą było agresywne, a w najlepszym razie emocjonalne reagowanie na każdą, najgrzeczniej przedstawioną uwagę (na zasadzie "to jest może i ładne, ale niepraktyczne i ja tak nie chcę").

 

ciekaze z czego wynika, ze tak trudno się dogadać.

Edytowane przez dr_au
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Doktorze. Milo mi Cię widzieć po latach.

Bardzo Ci współczuję, że tak Ci się w życiu pechowo trafiło. Kiedyś chyba nawet o tym już rozmawialiśmy i cóż mogę Ci powiedzieć? Głupio, ale ten zawód nie jest wcale jakiś wyjątkowy i jak każdy inny, też (i nie tylko) " usługowy", nie składa się jedynie z ludzi obdarzonych empatią ,cierpliwych, wyrozumiałych i gotowych do normalnych relacji a nawet po prostu przyzwoitych.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Doktorze. Milo mi Cię widzieć po latach.

Bardzo Ci współczuję, że tak Ci się w życiu pechowo trafiło. Kiedyś chyba nawet o tym już rozmawialiśmy i cóż mogę Ci powiedzieć? Głupio, ale ten zawód nie jest wcale jakiś wyjątkowy i jak każdy inny, też (i nie tylko) " usługowy", nie składa się jedynie z ludzi obdarzonych empatią ,cierpliwych, wyrozumiałych i gotowych do normalnych relacji a nawet po prostu przyzwoitych.

 

Chyba mimo wszystko za mocno. Jeżeli miałbym przełożyć 1 do 1 doświadczenia mojej branży, to inwestorzy mieliby przechlapane. Mam więc wrażenie, że są tzw. wolne zawody o generalnie niższym średnim poziomie moralności. Raczej powiedziałbym, że średnia jest taka - za mało rzemiosła, za dużo poczucia bycia wielkim artystą z misją niesienia sztuki w ciemny lud. To utrudnia dogadywanie się z klientami.

 

Dla mnie to o tyle problem, że pewnie za czas jakiś pewnie mnie znowu skusi jakaś budowa, abo przynajmniej wykończenie mieszkania. A na powtórkę z tej nie mogę już sobie pozwolić. Mam wystarczającą wyobraźnię przestrzenną, żeby wymyślić sobie satysfakcjonujący układ przestrzenny. W przypadku domu udało się na stosunkowo niewielkiej przestrzeni zapewnić poczucie przestronności, schody, łazienki czy kuchnia są wygodne, o nic się nie obijam, wszystko jest pod ręką. Ale estetyczne opakowanie tego wychodzi mi średnio, a już przełożenie ogólnego pomysłu na realizację to koszmar i strata czasu, bo mam wystarczająco dobrze płatny zawód, żeby szukać kogoś, kto to zrobi za mnie. Czyli muszę się nauczyć a) dobrze wybierać architektów, b) nauczyć dogadywać się z nimi. Ech.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo projektant wnętrz to taki zawód artystyczny ;). Każdy projektant czy architekt ma swoje portfolio i wiesz w jakim stylu tworzy i się specjalizuje. Ja uważam, że taki co to wszystko zaprojektuje to jedynie odwala chautury. Zgodnie z przysłowiem “co jest do wszystkiego to jest do niczego”. No ale taki pseudo projektant jest tani zrobi szybko na kolanie “wizke” w darmowym programie i klient jest chwilowo zadowolony bo za pare złoty ma “profesjonalny” projekt wnętrz. To temat długi i trudny. Klienci nie zdaja sobie sprawy, że za dobrym zazwyczaj drogim projektem stoja oszczędności, które zarobia na ten projekt. Jak to w życiu sa trudni klienci i trudni projektanci ;). Klient musi dobrze szukać a projektan rozważnie dobierać klienta (o ile może sobie na to pozwolić). Jeżeli klient sobie życzy coś pod czym ja się nie podpisze to mu grzecznie podziękuje i polece innemu prokektantowi ;).

 

Z anegdot o klientach - jeden nie odebrał wizualizacji bo w koszyku na blacie kuchennym były pomarańcze a on ich nie lubi ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nuxe - spójrz na to, co wkleiłaś:

8199de50c88f6d9fgen.jpg

Tam jest idealna, klasyczna symetria, tylko wzięta od innego elementu architektonicznego.

 

Elfir, Teoretycznie wszystko jest prawidłowo. Tylko w realu to już lipa. Poręcz okazała się zbędna - dla półtorej schodka nie ma sensu jej robić. Poza tym schody mają tylko 1m szerokości więc wypuszczanie tego kawałka poręczy z tralkami tylko utrudni komunikację na wejściu. W dalszej części dolnego biegu schodów będzie pochwyt.

Tu są za małe odległości, żeby robić poręcz z tralkami na tym jednym schodku.

To wyszło dopiero po wizytach stolarza, który od razu zdziwił się że chcemy robić taką doklejkę.

No i to jest właśnie jeden z problemów w pracy z architektami wnętrz - proponują rzeczy piękne ale niepraktyczne.

 

Niezależnie od wad architektów, to bałabym się podjąć wykończenia domu bez wsparcia architekta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się - to raczej samodzielne poprawki projektu przez klienta w jednym miejscu, wpływają na konieczność dokonywania poprawek w innym miejscu, bo zaburzają dotychczasową koncepcję.

 

Z tego co widzę na wizualizacji 3D wywinięty pochwyt na ścianie miał być przedłużeniem i zakończeniem poręczy a nie samodzielnym bytem. Być może przy okazji chroniącym narożnik ściany przed ocieraniem i brudzeniem, gdy ktoś miałby się oprzeć dłonią o ścianę wchodząc na stopień.

Oczywiście to nic złego, że go nie chcesz, ale nie ma tu pola do obwiniania niedoświadczenia zawodowego projektantek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, zrobię poręcz żeby zachować idealną symetrię.

A to, że później będę chodziła po schodach bokiem to już będzie tylko mój problem. Architekt powinien czasem wybrać się na budowę i zobaczyć czy to co piękne jest też wygodne.

Klatka schodowa jest ciasna i zabudowywanie jej na wejściu jeszcze pogorszy sytuację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeden z największych grzechów klientów, samodzielne porawki ;).

I znów po latach od założenia tematu o grzechach, wciąż wracamy do problemu projektanta :)

Może i słusznie. Brać takiego to grzech a może nie brać, to dopiero grzech ?:D

Odpowiedź nigdy nie będzie jednoznaczna. Z pewnością usługa projektowa i tzw dyzajn, są produktami luksusowym i tu trzeba się zawsze dobrze zastanowić czy i kiedy je wziąć, kiedy warto, w jakim zakresie i z kim to robić. Jak powiedziała katka : nie wszyscy projektujący są sprawni w stylistyce, której akurat my poszukujemy.

Tu bym ( ale tylko trochę) polemizował, bo Architektura Wnętrz przygotowuje do tego. Życie pokazuje jednak, że nie każdy to robi dobrze, chętnie a co najgorsze, ma ochotę do tego się przyznać .

Trochę się to dzisiaj wszystko z tym projektowaniem rozmyło, bo w natłoku książek, blogów i chętnych z przypadku na ten tzw lekki i przyjemny zawód, otrzymujemy usługi różnej jakości, niestety często też wątpliwej.

W sytuacji np. dr_au pozostaje Mu chyba jednak przemyśleć wybór i przyłożyć się do ponownego bliskiego spotkania III stopnia. Może ktoś z polecenia?

 

Wątek ten był co prawda zakładany z myślą o tych, co mają to gdzieś i sami chcą sobie poradzić, bo ich filozofia mieszkania, zamyka się w stwierdzeniu " sam zrobię to najlepiej. Nikt mi nie będzie organizował przestrzeni za moją kasę". I wery gut - OK!

 

Żeby uniknąć jednak rozczarowań, zaczęliśmy pokazywać błędy ale i też pewne zasady. Potem już jak zwykle, przyszedł tradycyjny żywioł.

Myślę, że całkiem nieźle problem takiego wyboru w swojej branży, rozwiązał nasz dawny kolega z FM Robert Skitek gdzieś na swoim blogu "+":). Polecam tym wszystkim, którzy myślą o postawieniu domu oraz tym co chcieliby ciekawych przemyśleń o kształtowaniu przestrzeni i wnętrza. Robert ma i w tej materii wnętrz fajne spojrzenie, o czym informuję Was ja, który z innej beczki niż On ale z wielką przyjemnością podczytuje Jego celne spostrzeżenia.

Architekci wnętrz chyba jeszcze na taki ciekawy sposób porady się nie zdobyli. I co gorsza, chyba wiem dlaczego.

------------------------------------

Zacznijmy więc może od tyłu.

Kiedy na pewno nie warto brać projektanta ?

1. Jestem trochę samosia, mam czas, znajoma co prawda po Zarządzaniu, ale ma dziewczyna fajny gust, robi nawet efektowne wizualki - razem damy sobie radę.

2. Nikt mi nie zrobi lepiej niż ja sobie sam(a). Sorki! Zabrzmiało jak wyznanie onanisty. Ale wiadomo o co nam naprawdę chodzi.

3. Nie mam wprawdzie specjalnego doświadczenia, ale wierzę, że przy pomocy tzw. plebiscytu na FM...innym portalu, coś z tego wyjdzie. W końcu nawet jak będzie źle, to nic się nie stanie - są przecież okresowe remonty. Będzie może i nawet kapitalny, liczę się z tym.

4. Moje mieszkanie nie będzie skomplikowane technologicznie. Kolory dobiorę, meble jakie mi pasują ustawię, żadnych systemów sterowania, skomplikowanych rozwiązań multi- room -coś tam, zero scen świetlnych, zarządzania po " ajfonie" etc.. Alarm mi wystarczy.

5. Sprzęty łazienkowe i kuchenne tradycyjne, bez wodotrysków w blacie, deszczownic w suficie na środku łazienki, telewizorów z internetem w lustrze. Bez udziwnień materiałowych i technologicznych. Wentylacja na anemostatach, niewidoczny mikronawiewnik w lampie i panel wielofunkcyjnego sterowania domem to zbytek , drzwi normalne ( prawe-lewe) takie jak choćby z "Liroja" albo "Kastoramy". Żadnych wygłupów, typy PIU, dzień-noc,żadnych bez-ramowych, krytych czy do samego sufitu.

6. Mój dom w środku będzie w stylu tzw. nowoczesnej klasyki lub bliżej nieokreślonego rustyku. Może być ewentualnie też takie coś czyli nic - tzw glamour. To proste, Rezygnuję też z każdego stylu historyzującego, minimalizmu, industrialu czy popartu a na pewno eklekt. High-tech to nie moja bajka.

7. Nie zależy mi również co powie ta jędza zza płotu Malinowska, nie mam najmniejszych aspiracji żeby też komuś się u mnie podobało albo miała szczęka klapnąć. Dyzajn z BRW też nie jest wcale zły a i indywidualnych rozwiązań plastycznych nie potrzebuję Strzelę sobie na ścianie Stegu. Widziałem u Nowaka, podświetlone "oczkiem" wygląda super.

 

Pozdrawiam tych, którzy dotrwali do końca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy więc może od tyłu.

Kiedy na pewno nie warto brać projektanta ?

(...)

Dyzajn z BRW też nie jest wcale zły a i indywidualnych rozwiązań plastycznych nie potrzebuję Strzelę sobie na ścianie Stegu. Widziałem u Nowaka, podświetlone "oczkiem" wygląda super.

 

 

Jak napisałeś - projektant wnętrz to dobro luksusowe, nie tylko z racji wynagrodzenia za projekt, ale kosztu wykonania tego projektu. Niektórzy uznają dizajn z BRW za akceptowalny, bo na inny ich nie stać.

 

Jak mówię ludziom ile kosztuje wykonanie (przez ekipy) prostego ogrodu (realizacji, nie projektu), to zastawiają się "co tam tyle kosztuje"/ Ano to, że nie jest to rząd "tujek" z siewu z pseudotrawnikiem z kostrzewy pastewnej, niestety.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak napisałeś - projektant wnętrz to dobro luksusowe, nie tylko z racji wynagrodzenia za projekt, ale kosztu wykonania tego projektu. Niektórzy uznają dizajn z BRW za akceptowalny, bo na inny ich nie stać.

 

Jak mówię ludziom ile kosztuje wykonanie (przez ekipy) prostego ogrodu (realizacji, nie projektu), to zastawiają się "co tam tyle kosztuje"/ Ano to, że nie jest to rząd "tujek" z siewu z pseudotrawnikiem z kostrzewy pastewnej, niestety.

Naturalnie. Zgadzam się, że cena jest często jedynym, najważniejszym i podstawowym kryterium. Całkowicie to rozumiem i po to też ten temat zaistniał.

Cena kształtuje się w zależności od tego jaki jest zakres prac, co projektant ma zrobić lub jest w stanie zrobić ew. czego od niego oczekujemy poza podstawowym zakresem. Czasem zależy też od marki pracowni i nazwiska wodza firmującego. Wiadomo parę kresek Mahzkuta więcej warte niż cały projekt pani, niezłej nawet Joli:D

Oczywistym jest ,że zrobienie jakiejś wizualki i rysunku zagospodarowania punktami z kładami, nie będzie tyle kosztowało, co bardzo szczegółowy projekt wykonawczy z indywidualnie zaprojektowanym detalem, meblem lub obiektem i do tego pełnym nadzorem. To jest taki nadzór, kiedy projektant jest na każde pierd...przepraszam , westchnienie inwestora.

Projekt, o którym ostatnio sobie tak miło gawędziliśmy, zajął mi przykładowo z realizacją i przygotowaniem ponad 2,5 roku codziennej pracy, z czego już ostatnie 7 miesięcy realizacji, dzień w dzień, czasem nawet po 10 godzin pobytu na budowie, wyjazdów do kamieniołomów, bo Calacatta u nas jakoś nie rośnie, boksowania się z włoskimi ekipami wyjątkowo upartych i konserwatywnych stolarzy, szkłem artystycznym, ślusarką i sztukatorami.

A w "wolnym czasie" jak już się nudziłem, odpowiadałem na nurtujące ale jakże bajecznie ciekawe pytania ludzi od systemów zarządzania.

Za 80 zł od metra takiej roboty w tym czasie, starczyłoby może na podstawowe życie i transport , bo innej pracy, ze względu na 24 godzinny dzień, nie dało się już wziąć. Wiem , że to nie jest jakaś norma w tej branży ale zaprojektowanie i wykonanie choćby indywidualnych mebli do wnętrza, zabiera naprawdę dużo więcej czasu i zaangażowania niż wstawienie do programu gotowych klocków . Choćby to miały być tylko zwykłe szafy w garderobie.:)

PS ja też akceptuję dizajn BRW

Edytowane przez 2112wojtek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...