Joasia 21.09.2009 01:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 Wszystko ma plusy dodatnie i plusy ujemne. Z architektami przy projekcie indywidualnym namęczyliśmy się tak bardzo, że o zatrudnieniu architeksta wnętrz nie było mowy. Kosztowało to sporo czasu poświęcownego na naukę (oczywiście Neufert, potem różne poradniki, podręczniki, nieśmiertelne czasopisma oczywiście też). Jak zawsze - czas to pieniądz. Byłam na wychowawczym, więc mogłam sobie pozwolić. Efekt: mamy dom, w którym świetnie się czujemy - choć (z innego punktu widzenia: ale) jest nadal nie skończony.I to jest chyba właśnie klucz do tego problemu: Jeśli ktoś chce zamieszkać w domu skończonym, nie chce mieszkać w prowizorce, a jak za parę(naście) lat wystrój się znudzi, to się go zmieni - to bez projektanta wnętrz nie ma raczej szans. Ale jeśli ktoś ma podejście inne: dom urządza się latami, stopniowo się go poznaje, dom powoli obrasta nami, a my powoli zrastamy się z nim - to myślę, że przy pewnym wysiłku własnym wspomaganym książką i internetem - doskonale sobie poradzi sam. Oczywiście, jest to okupione koniecznością mieszkania przez pewien czas z papierowymi lampami z IKEA, albo z książkami w kartonach zanim nie urządzi się biblioteki. Ale ja akurat tak wolę. I żeby było jasne - dobry (funkcjonalny, i jeszcze żeby miał to "coś") projekt architektoniczny to podstawa. Bez niego choćby nie wiem ile się pracy włożyło w wykończenie, efekt będzie słabiutki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Eluś 21.09.2009 06:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 dodaję do swoich ulubionych warto poczytać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cekin 21.09.2009 09:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 Wszystko ma plusy dodatnie i plusy ujemne. Z architektami przy projekcie indywidualnym namęczyliśmy się tak bardzo, że o zatrudnieniu architeksta wnętrz nie było mowy. Kosztowało to sporo czasu poświęcownego na naukę (oczywiście Neufert, potem różne poradniki, podręczniki, nieśmiertelne czasopisma oczywiście też). Jak zawsze - czas to pieniądz. Byłam na wychowawczym, więc mogłam sobie pozwolić. Z czystej ciekawosci, dlaczego nie zleciliscie przy okazji tym samym projektu wnetrz? Jeśli ktoś chce zamieszkać w domu skończonym, nie chce mieszkać w prowizorce, a jak za parę(naście) lat wystrój się znudzi, to się go zmieni - to bez projektanta wnętrz nie ma raczej szans. szanse zawsze sa, ale wszystko rozbija sie o planowanie, z ktorym u nas slabo. I żeby było jasne - dobry (funkcjonalny, i jeszcze żeby miał to "coś") projekt architektoniczny to podstawa. Bez niego choćby nie wiem ile się pracy włożyło w wykończenie, efekt będzie słabiutki. swieta racja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Joasia 21.09.2009 10:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 cekin PostWysłany: 21 Wrz 2009 11:15 Temat postu: Z czystej ciekawosci, dlaczego nie zleciliscie przy okazji tym samym projektu wnetrz? To był nasz czwarty architekt (zespół architektów). Dwaj pierwsi po prostu w ogóle nas nie słuchali. Chcieliśmy dom nawiązujący do stylu krajowego (to była na pocz. XX w. taka poznańska alternatywa dla stylu dworkowego), czyli m.in. dach mansardowy przy prostych ścianach szczytowych - a proponowano nam domy z dachem płaskim albo kopertowym (to tak dla przykładu). Oczywiście zero rozmowy bez zaliczek. Trzeci architekt nas słuchał - ale chyba po prostu nie potrafił wyjść poza swoje przyzwyczajenia. Tymczasem dom nie miał być zrobiony w stylu historycznym, tylko do niego nawiązywać. Żyjemy w końcu ponad sto lat później, lubimy duże okna itd. Kolejne 2 tysie - to już w sumie 6, a my ciągle bez projektu. Czwarta próba - osiągnęliśmy w końcu projekt. Ci architekci byli artystami, zrozumieli nas i umieli zrobić projekt, który mial to "coś", co sprawia, że ten dom jest... Ładny? wyjątkowy? robi wrażenie gdy się do niego wejdzie? - nie wiem, jak to opisać... Po prostu bardzo się nam podoba. Niestety, dotyczyło to tylko bryły i ogólnie rzecz biorąc rozkładu. Oczywiście - wiem, że to bardzo dużo, to podstawa. Ale co się naszarpaliśmy... Np. to my musieliśmy wymyślać, jak zrobić strop, żeby salon nie był przedzielony w poprzek podciągiem grubym na 45 cm (!). Ile zostawić pustki powietrznej przy ociepleniu wełną. Co zrobić z kuchnią, żeby dalo się ją potem jakoś ustawić. Jak zmieścić na górze łazienkę, nie liwkwidując przy tym pralni. Jak ułożyć warstwy ocieplenia. Jakie promienie krzywizn przy gzymsie. Jak ociepliś taras, żeby nie wychodzić na niego schodek w górę. Gdzie zrobić kotłownię, żeby zmieścił się jeszcze na działce samochód. Itd, itp... Ten architekt zainkasował 20 tys. Projekt detali i wystrój wnętrz to by było kolejne 20 - 25 tys. Na pewno efekt byłby super, ale za te pieniądze i przy tych nerwach - oczywiście nie skorzystaliśmy. Braki detalu technicznego uzupełniliśmy sami w czasie budowy - Neufert plus Poradnik majstra budowlanego plus internet plus trochę nauki. Braki detalu dekoracyjnego - uzupełniamy sobie powolutku do dziś. Mieszkamy - i niespiesznie wybieramy lampy, polujemy na wyprzedaże i promocje, uzgodniliśmy sobie wizję biblioteki, znaleźliśmy stolarza - i po prawie 2-ch latach od przeprowadzki mamy bibliotekę. Taką "na zawsze", i bardzo ją lubimy. I tak ze wszystkim po kolei. Nasze gusta ewoluują, zmienia się moda, pojawiają się nowinki techniczne. Nasz dom nigdy nie będzie domem "modnym". Ale na tym akurat nam nie zależy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cekin 21.09.2009 12:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 I wspolczuje i gratuluje wytrwalosci Powinni Wam doplacic do projektu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 21.09.2009 16:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 Wildze ,że temat architektów wraca jak mantra. Jest taki wątek obok http://forum.muratordom.pl/aranzacja-wnetrz-architekt-czy-wlasny-projekt,t169055.htm, w którym ten motyw byłby bardziej na miejscu. Nie zakładałem ,że "10 grzechów" ma dotyczyć występków architektów, ale że pomoże szarpiącej się większości zaprojektować swoje wnętrza samodzielnie i nie popełnić większych błędów . Takich osób, samotnie borykających się z wnętrzami, jest na Forum przeważająca ilość. Możemy równie dobrze poużalać się i pogadać sobie, jak podpisać umowę, jak poradzić sobie ze stresem - najlepiej np w "Psychiatryku", "Wymianie doświadczeń" itp. Zły architekt , to taki sam problem jak kiepski lekarz, fryzjer, nauczyciel . Wybaczcie, ale w założeniu to nie był temat o partaczach. Rozumiem dobre chęci, ale z teoriami niektórych trudno mi się zgodzić. Zwłaszcza z wypunktowanym przepisem na wybór projektanta. Cekin, chcę Ci tylko powiedzieć ,że zatrudnienie projektanta , to układ wzajemny w każdym opisanym przez Ciebie punkcie. Relacje te mozna odwrócić i też mogą dotyczyć ubioru . Nie myl też proszę nadzoru autorskiego z nadzorem inwestorskim. Oczywiście ważne ,żeby projektant był czujny na stronę techniczną i technologiczną, ale nie jest cerberem pilnującym wykonawców i jakości robót. Chyba że się na to umówicie. Ważne jest żeby za umówione pieniądze otrzymać " produkt" o określonej wartości i jakości. Mógłbym też teraz złośliwie podać przepis na inwestora. Pewnie byśmy sobie z Kasiorkiem i Irmą długo pogawędzili. Myślę jednak ,że zarówno Twój przepis jak i mój można by sobie w buty wsadzić. Wierz mi też, że z opisanych przez Ciebie powodów zdarzało mi się kilka razy rezygnować ze zleceń. Dla jasności, jeśli potrzeba ( tak na wsjakij pożarnyj) wożę w bagażniku parę czystych butów a latem czyste koszulki na zmianę Na budowach jest różnie, tak jak i ludzie też są różni. Mówią,że dobry drukarz nawet brudnymi od farby rękami robi czyste odbitki. A teraz może trochę jeszcze o kolorach ? PS Joan - chociaż Irma już powiedziała co nieco, zbieram się w sobie ,żeby Ci w miarę inteligentnie coś jeszcze napisać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cekin 21.09.2009 18:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 ok. Rozumiem Twoja intencje jako autora watku, wiec to moj ostatni post o architektach;-) [quote name="2112wojtek" Cekin, chcę Ci tylko powiedzieć ,że zatrudnienie projektanta , to układ wzajemny w każdym opisanym przez Ciebie punkcie. oczywiscie, ale ja jestem tylko klientka, wiec nie bede pisala z pktu widzenia projektanta;-) Relacje te mozna odwrócić i też mogą dotyczyć ubioru . chyba kazdy projektant zwraca uwage na gust klienta. Od tego chyba zalezy powodzenie przedsiewziecia;-) Mógłbym też teraz złośliwie podać przepis na inwestora. chetnie poznam:-) i dlaczego zlosliwie? NIejedna osoba na forum nieporozumiala sie projektantem. MOze watek -idealny inwestor- nie jest zlym pomyslem;-) Myślę jednak ,że zarówno Twój przepis jak i mój można by sobie w buty wsadzić. Lubie tak wyczerpujaca polemike:-) Wierz mi też, że z opisanych przez Ciebie powodów zdarzało mi się kilka razy rezygnować ze zleceń. To chyba dobrze, bo nadmierna elastycznosc raczej nie sluzy projektowi:-) A teraz może trochę jeszcze o kolorach ? PS Joan - chociaż Irma już powiedziała co nieco, zbieram się w sobie ,żeby Ci w miarę inteligentnie coś jeszcze napisać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 21.09.2009 18:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 Nie żebym walczył o czystość wewątka, ale jest już wątek na ten temat. A do dyskusji zapraszam , nawet jak zboczy sobie na inne towarzyskie tory, czy inny niekontrolowany spam - nic to. Po to przecież Forum. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Flawia 21.09.2009 18:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 a ja myślę, że architekt wnętrz jest bardzo przydatny, gdy nie mamy ochoty zastanawiać się, gdzie najlepiej dać gniazdko, jaki mebel najlepiej kupić, jaka ściana będzie do niego pasować i czy trzeba przy tym meblu lampkę. Tak bywa, gdy np do urządzenia jest nowe biuro, nowa przychodnia, mamy takich biur kilka i jest nam wszystko jedno a raczej - chcemy żeby było pięknie, ale nie mamy naprawdę czasu na wnikanie. A jeśli nawet ostatecznie coś wyjdzie nieco "nie po naszemu" to i tak nie my będziemy się z tym męczyć, tylko np nasz pracownik czy najemca. Piszę to tylko dlatego, że wiele domkowiczów tutaj próbuje usprawiedliwiać się z "niemania architekta wnętrz" często dodając, że to tych architektów wina. Naprawdę nie musicie się wstydzić że sami urządzacie, w tym nie ma nic dziwnego czy skromnego! Przecież to wasz cel życia nieomal, upragnione miejsce na ziemi, gdzie mają być tylko rzeczy dla was najpiękniejsze. Dla was, a nie dla architekta. Stąd tyle konfliktów, nie ma co się dziwić. Nie ma szans na unikniecie bitwy, gdy dwie głowy jednocześnie myślą nad tym samym. I będzie źle gdy "ja chciałam inaczej i mam tak, jak nie chciałam" albo "co to za architekt, nic nie wymyślił bo wszystko jest jak ja chciałam" Mnie np trochę przeraża że ZNÓW muszę wybierać kafelki, umywalki, ale nie na tyle, żeby zapłacić dużo kasy za to, żeby mnie ktoś w tym wyręczył. Choć podejrzewam, że dobrze bym się czuła w każdym zaproponowanym wnętrzu. Może przy kolejnym domu będę wystarczająco bogata i zajęta, żeby wreszcie odpocząć od konieczności wybierania I nie zgadzam sie, że to normalne, że architekci nie chcą Zaczynać projektu wnętrz zanim powstanie stan surowy. To wręcz niezgodne z etyką tego zawodu. Naprawdę mam potem przesuwać drzwi gdy okaże się, że w lewym kącie idealny byłby mebel szerokości np 150 cm ? eh... Można się umówić, że 1/3 projektu przed stanem surowym, zwana koncepcją do dalszej obróbki... Albo nazwać to "wstępną analizą sprawdzającą, czy budować ścianki tak jak w projekcie czy nieco inaczej". Bez tego nie ma szans na rozwiązania typu "półokrągła ściana dookoła wanny" A tym, co sie boją, że im wyobraźni nie wystarcza (do ocenienia czy to i tamto będzie do siebie pasować) polecam różne gratisowe programy do wnętrz dla amatorów, bardzo proste w obsłudze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 21.09.2009 18:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 PS Joan - chociaż Irma już powiedziała co nieco, zbieram się w sobie ,żeby Ci w miarę inteligentnie coś jeszcze napisać. Rozumiem, że Joan jest your favourite,(zresztą też za nią przepadam ) ale czy moja prosba o zdjecia zostanie kiedyś wysłuchana??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Irma 21.09.2009 19:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 I nie zgadzam sie, że to normalne, że architekci nie chcą Zaczynać projektu wnętrz zanim powstanie stan surowy. To wręcz niezgodne z etyką tego zawodu. Naprawdę mam potem przesuwać drzwi gdy okaże się, że w lewym kącie idealny byłby mebel szerokości np 150 cm ? eh... Można się umówić, że 1/3 projektu przed stanem surowym, zwana koncepcją do dalszej obróbki... Albo nazwać to "wstępną analizą sprawdzającą, czy budować ścianki tak jak w projekcie czy nieco inaczej". Bez tego nie ma szans na rozwiązania typu "półokrągła ściana dookoła wanny" Tak naprawdę wszystko jest kwestią umowy i zakresu prac. Co innego jeśli projektant ma zająć się dostosowaniem przestrzeni dla potrzeb konkretnej osoby, a co za tym idzie przebudową, dostosowaniem instalacji elektrycznej, hydraulicznej itd...a co innego jeśli ma tylko udekorować(wybaczcie wyrażenie, nie wiem jak to inaczej nazwać), wykonczyć, zadbać o stronę estetyczną tylko wnętzra gotowego. Zazwyczaj projekt dzieli się na dwa (przynajmniej) etapy, pierwszy powstaje zanim się wbije łopatę, oczywiście tak jest w sytuacji idealnej, a drugi w którym proponuje się rozwiązania szczególowe i estetyczne już po stanie surowym, w zasadzie po tynkach. Niestety od momentu wbicia łopaty do tynków trochę czasu mija. I możemy wrócić do początku dyskusji, bo tu popełnia się najczęsciej grzech ciężki, czyli "się zmienia". I potem się kuje, przestawia ścianki, bo np. ja nie wiedziałam, zę tak to będzie wyglądało, to ja tak nie chcę... albo wie pani pomyślałem sobie, ze tutaj to jednak bym chciał... itp, itd. etc.... Może dlatego niektórzy projektanci nie chcą zaczynać za wcześnie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magdala 21.09.2009 20:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 Do projektu domu wzięlismy architekta, bo żaden z projektów gotowych nie spełniał naszych oczekiwań co do funkcji, ustawienia na działce itp.A mielismy bardzo konkretne oczekiwania rozkładu pomieszczeń, ergonomii i potrzeby, zgodne z naszym stylem życia, przyzwyczajeniami, pracą (w domu), planowaną ilością dzieci, czy sprowadzeniem rodziców na starość.Efekt był taki, ze sami sobie narysowalismy dom, razem z wymiarami. A pan to wszystko przerysował, po drodze popełniając tyle byków, że mój teśc, budowlaniec, na bieżąco wraz z kier. bud. musieli korygować. Błędy konstrukcyjne! Za architekta wnętrz podziękowałam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
leila 21.09.2009 21:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Września 2009 Swiadoma tego, że kontynuuję dyskusję nie na temat, wtrącę się z jedną tylko drobną uwagą : rozumiem, że architekci chcą, a nawet muszą, podążać za tzw. trendami, ale moim zdaniem zaszło to ciut za daleko. Ja na ten przykład chciałabym mieć mieszkanko urządzone w stylu klasycznym, ale nie "ciężkim", bez podwieszanych sufitów, cegły na ścianie, nowoczesnej kuchni, w której zwykła, za przeproszeniem, ścierka wygląda głupio. Źle się czuję we wnętrzach minimalistycznych, potrzebuję kilku "pierdółek" żeby się poczuć "jak u siebie". Jeśli chodzi o meble czy materiały na podłogę to ja najchętniej dąb (nie wenge, nie merbau, w żadnym razie palisander). Uwierzcie mi, że czterej architekci z mojego miasta z jakimi rozmawiałam wydawało się być mocno zdziwionymi moim gustem i delikatnie mówiąc nie miało mi nic ciekawego do zaproponowania. Miałam wrażenie, że wychodzą z założenia, że urządzenie mieszkania w stylu jaki proponuję to pestka, co innego zaprojektowanie w każdym pomieszczeniu "luksusowych" sufitów podwieszanych uzbrojonych po zęby w halogeniki. Toż to przecież sztuka wyższa! Dlatego też zrezygnowałam z usług specjalistów i zamierzam sama zaplanować wnętrze od początku do końca i obym tej decyzji nie żałowała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Flawia 22.09.2009 09:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2009 Trudno sobie wyobrazić żałowanie, że sie nie wzięło "specjalisty od wnętrz", no chyba że Inwestor jest naprawdę nierozsądny i w gorącej wodzie kąpany Dziwi mi chciejstwo rozmaitych architektów, może wynikało ono z niewłaściwie poprowadzonej rozmowy? Moze należy powiedzieć tak: "Poproszę o wizualizację mojego wnetrza, do którego wprowadzi Pan (Pana asystent) wybrane przezemnie kolory i meble i ewentualnie można mnie poinformować gdy uzna Pan,że tworzone rozwiązanie (element projektu) będzie mialo negatywny wplyw na funkcję czy koszty" ewentualnie można poprosić też oprzygotowanie wyboru ofert na dębowe posadzki czy wyboru ofert klasycznych dodatków i mebli, stolarki. Jest sporo ogłoszeń studentów i asystentów o tym, że robią świetnie wizualizacje. Ich porada podczas tworzenia wnetrza też może być nieoceniona. Na tym etapie nie potrzebujecie kogos z uprawnieniami budowlanymi przecież, powinno byc taniej i szybciej Ale oczywiscie można w ten sposób pokierować sobą samym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 22.09.2009 10:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2009 . Uwierzcie mi, że czterej architekci z mojego miasta z jakimi rozmawiałam wydawało się być mocno zdziwionymi moim gustem i delikatnie mówiąc nie miało mi nic ciekawego do zaproponowania. Nie wiem ilu jest architektów w Twoim mieście, ale zaczynam powoli wierzyć w teorie spiskowe i przestaje ufać statystyce. Wszyscy do bani i wszyscy Ci narzucają swój styl ? Trafiło Ci się jak szóstka w totka. Zdrowy rozsądek jednak mi mówi, że jeśli moje ubranie budzi poważne wątpliwości estetyczne u kilku krawców, to być może nie mam specjalnie wyrobionego gustu w tym zakresie. Cóż, nie każdy chce się podjąć "dzieła" do którego karkołomnych rozwiązań ma czasem wątpliwości a jego sugestie nie są odbierane. Zwłaszcza , że ktoś się pod tym ma podpisać. W tej sytuacji projektant nie jest Ci do szczęścia potrzebny. Skroisz sobie po swojemu i tak jak Ci będzie odpowiadało. Nic na siłę. Nie widzę w tym nic złego ,że któraś za stron ( choćby projektant, który ma za to wziąć pieniądze) wycofuje się. Osobiście nie zrobię projektu domu dla "Cygana",góralskiej chaty czy Inwestora z Forum. A swoją drogą. Nie widzę ,żeby naturalne drewno miało komuś plastycznie nie odpowiadać, nawet naturalny dąb, chociaż od lat uważany jest za wspaniały materiał na trumny. Może stąd ta niechęć. PS Ależ uparte jesteście Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kasiorek 22.09.2009 10:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2009 Widzę,że wybór projektanta wnętrz wzbudza najwieksze emocje Kochani nie " zaśmiecajmy " tego watku i proponuje temat projektantów przenieść do innego powstałego już watku , wspomnianego przez wojtka Wybór projektanta i dylematy z tym związane to temat rzeka, a tu mieliśmy mówićo błędach prez nas popełnianych i jak ich unikać Wracając do kolorów. Zazwyczaj jest tak że temat ten przysparza nam wiele kłopotów. Ciężko dobrac jest odpowiedni kolor, odcień nie znając dobrze pomieszczenia, bo w nim nie przebywamy na codzień. Jesli mamy z tym problem najlepiej na poczatku pomalować ściany na jeden neutralny kolor, nawet biały, pomieszkać jakiś czas i potem spokojnie "dojrzeć" do koloru. Wiemy wtedy jak wygląda w ciagu dnia, jak wygląda przy oświetleniu szcztucznym. Jeśli nie mamy czasu czekać to dobrze jest robić sobie próbki kolorów ale w dużum formacie, na kartonie, żeby były "mobilne" żeby można je było przenosić z jednej ściany na drugą, z jednego pokoju do drugiego ja tez tak pracuję http://foto2.m.onet.pl/_m/1a729d5b069466464f83bc3e35cd778e,10,19,0.jpg Mamy wtedy mozliwość zobaczenia koloru w różnych sytuacjach temat kolorów i ich wyboru to tak naprawde temat na kilka wykładów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Flawia 22.09.2009 11:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2009 no właśnie. Chciałabym dodać, że zrobienie wizualizacji u kogoś nie chroni nas przed popełnieniem błędu w doborze kolorów, bo inaczej dany odcień wygląda w komp, inaczej na wydruku a inaczej na produkcie juz w domu. O błędzie dobierania mebli do kolorowych juz ścian- chyba ktoś juz pisał Kolejny błąd jak miprzychodzi do głowy, to upychanie Comandora (zabudowy ubrań wiszących grub 60 cm) w przedsionku. Można to zrobić gdy po zabudowaniu ściany zostanie jeszcze ze 4 m2 ale strasznie rzadko spotyka sie aż tak pojemne przedsionki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
leila 22.09.2009 11:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2009 2112wojtku, nie twierdzę, że architekci, z którymi rozmawiałam są do bani, twierdzę jedynie, że mają duuuużo więcej pomysłów i rozwiązań do zaproponowania w momencie kiedy mówisz: marzy mi się nowoczesne wnętrze. Kiedy wspominasz o klasycznym wydają się być dużo gorzej przygotowani i mniej kreatywni. Ale może po prostu trafiłam niefartownie. Wracając do właściwego wątku dyskusji, przyszedł mi na myśl jeszcze jeden grzech - grzech zaniedbania w kwestii dodatków. Często spotykam się ze zdziwieniem, kiedy mówię, że choć mieszkanie odbieram za kilka miesięcy, to już od roku kompletuję różne dodatki, które najczęściej kupowałam przy okazji, wiedząc, że może się ona nie powtórzyć. Generalnie niestety panuje przekonanie, że dopóki nie wykończę całego wnętrza, nie zakupię i nie poustawiam wszystkich mebli, to na żadne ramki, poduchy czy obrazy nie będę marnował pieniędzy. A zazwyczaj okazuje się, że kiedy jesteśmy już "gotowi" do zakupu dodatków to nic nam się nie podoba i wybieramy niezbyt ciekawe, kompromisowe rozwiązania lub mieszkamy przez kilka lat bez żadnych dodatków, co często skutkuje nudnym, sztampowym wnętrzem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Flawia 22.09.2009 12:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2009 grzech niekupowania dodatków dotyczy chyba wnętrz klasycznych. Wnętrz nowoczesne mająbardzo wysokie wymogi co do roli akcentu - dodatku choć i tam może być potem łatwiej dostosować projekt całości do np pięknego jaskrawożółtego wazonu Zbieranie dodatków wcześniej to ogromna przyjemność której trudno się oprzeć. Ale rozsądek ogranicza mnie w tym (jak kupię tą poduszkę to nie wystarczy kasy na kocioł C.O.) no i więcejbagażu wtedy będzie przy przeprowadzce Mimo to już zbieram kolekcję starej porcelany na moj nowy dom, tylko obawiam sie zwiększać kolekcję do np 24 kompletów nakryc stołowych, coby mi sie półka w mieszkaniu nie urwała i żeby się nie potłukło przy przeprowadzce... Jak juz wiem że talerzyk z tego nowego domu na pewno będzie miał bordowy wzorek, mogę śmielej interesować się np bordowymi lampkami czy listwami...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magdazaba 22.09.2009 12:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Września 2009 Strasznie ciekawe forum - a jak prawdziwe - ja jestem na etapie wykanczania domu i siebie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.