Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

WIELKA KŁÓTNIA


rela5

Recommended Posts

opcja 2 nierealna

nie zrobi się z pasywnego faceta wulkanu energii.

tylko kobieta zakochana mogła tak myśleć. patrzyła przez własne oczekiwania a nie mozliwości męża

 

Za to realne jest, że przeważy "dobro dzieci" i zostanie tak, jak jest a ona się przyzwyczai :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 127
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Widzę, że wiele osób tak stanowczo piszących o potrzebie rozmowy spokojnej nie umie rozmawiać - ktoś mający inne zdanie udziela rad Goździkowej albo z serialu M jak Miłość.

A tutaj okazuje się, że mąż Reli wcale nie przekroczył granicy. Zrobił to dużo wcześniej, szarpiąc najpierw ojca Reli, potem jej brata, wreszcie ją.

Są jakieś wątpliwości jeszcze? :o

Miał drugą i miał trzecią szansę.

Jak dla mnie Rela5 staje się - niestety - kandydatką na ofiarę przemocy domowej.

Jak pisze Brzoza - najlepiej chyba samej zrobić budę, męża przeprosić, może jakoś wybaczy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"znam ten typ faceta - rozmowa o problemach nie jest łatwa ... mój małż taki jest - uparty , jak sie uprze to nie przegadasz .... oczywiście nigdy nie jest winien niczego "

daggulka piszesz dokładnie o moim mężu!!!!

On zapewne uważa ze nic się nie stało,że on się tylko bronił.

Jednak to on pierwszy mnie mocno popchnoł.

Jest nam cieżko,bo mieszkamy z rodzicami i moim starszym bratem,(zajmujemy jeden pokój we czwórke)....i poprostu mnie już ostatnio bardzo nerwy puszczają ,mam juz tego wszystkiego dosyć,chcemy się budować niestety ciągle brak kasy i narazie szansy na kredyt- ciągle odwleka tę budowę.Wiem zapewne tu mi zmyjecie głowę...ale to nie jest takie proste .

Myślę że podświadomie obwiniam męża za zaistniałą sytuację że jako głowa rodziny, nic sie nie stara,to głównie ja napedzam temat budowy ,to ja drąże ,rozmawiam,staram sie znależć wyjscie z sytuacji.

Od wiosny mąz buduje domek dla dzieci na dzewie-oczywiście ciągle nie ma czasu go dokończyć.

Przyjeżdza z pracy pózno,i na nic nie ma czasu.Dodam Iż sam sobie jest szefem i spokojnie jak by naprawdę chciał zorganizowałby by sobie tak czas ,aby i w domu coś zrobił.

Od kwietnia mamy siatkę na ogrodzenie naszej działki ,no i niema czasu by go zrobił,a tak baaardzo go prosiłam aby zrobił to ogrodzenie,a zależało

mi ogromnie bo posadziłam drzewka (aż 14szt.)i musiałam sama ogrodzić kazde drzewko ,aby sarny mi nie zniszczyły(w zeszłym roku dużo mi szkód narobiły).

Więc macie rację ,to się wszystko nawarstwiało i w końcu musiało wybuchnąć :(

Mąż raczej nie jest agresywny...choć miał już i z moim ojcem i bratem przepychankę,oczywiście w myśl zasady ja sobie NIE DAM!Wiele rzeczy odbiera jako zagrozenie,i tłumaczy swe zchowanie jako obronę.

Najbardziej dzieci mi żal,muszę mysleć o nich a zwłaszcza o mojej 7-letniej córeczce,która jest bardzo wrażliwa,zawsze ilekroć słyszała nasze kłótnie (z braku miejsca nie dało sie tak by nie słyszała),obawiała się abyśmy sie nie rozwiedli.Wiem że nasze konflikty bardzo ranią dzieci-dlaczego mają cierpieć przez nas :(

Muszę przedewszystkim myśleć o nich,one sa najważniejsze w zyciu!!!

Zresztą z myślą o nich wszytstko sie robi w zyciu

Piszę trochę chaotycznie -proszę wybaczcie mi.

Naprawdę bardzo mi pomogliscie-przygotowuję się do rozmowy.

Najpierw napisałaś że to Ty sprowokowałaś awanturę teraz że to on pierwszy popchną. Ok. tak naprawdę powodem awantur jest wasza trudna sytuacja. Lecz teraz mam pytanie czy gdyby wasza sytuacja się poprawiła to takie sytuacje nadal będą miały miejsce ? Może nadal będzie coś co nie będzie dawać Ci spokoju ? To pierwsza sprawa. Druga sprawa to inicjatywa i chęci do budowy domu. Uważam że nic nie stoi na przeszkodzie aby kobieta była tą siłą napędową w budowie domu. Jak facet jest mocno zajęty bo ma taka pracę, to w czym problem wziąć sprawy w swoje ręce ? Dużo kobiet tak robi i świetnie sobie radzą. Nie wiem czym się zajmujesz czy masz wolny czas, bo od tego dużo zależy, ale może zamiast chodzić denerwować się na swój los lepiej porozglądać się i sprawdzić jakie są możliwości budowy. Z tego co się zorientowałem macie działkę chyba budowlaną to już bardzo dużo. Jak budowa się rozpocznie to może i małżonek uwierzy że się uda się włączy.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej! a może wstrzymamy się na jakiś czas z naszymi mądrymi poradami, dopóki autorka wątku nie ochłonie??

wiem z własnego dośwadczenia, że niezłe rzeczy można w gniewie przypisać drugiej osobie i ze robi się to z własnej li tylko perspektywy ... wtedy i wspomniane przez rela5 przepychanki z ojcem i bratem też wygladają jakby winny był tylko partner, ktory w tej chwili jest "be".

jakoś nie mogę ścierpieć, że niektórzy z nas od razu biorą się za "profesjonalną" ocenę profilu małżeństwa, zamiast po prostu wspierać koleżankę, nie podsycając konfliktu ...

człowiek chce się pożalić, a tu mu męża z domu wyprowadzają, ot co ...

(chyba tylko Żelka w swoim miłosierdziu dla wszystkich istot żyjących pojęła o co chodzi ...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiemy czy mąż jest generalnie pasywny - może akurat w kwestii budowy cos go przerasta. lepiej nie oceniać człowieka po jednym zdaniu Reli. Przyczyn takiego zachowania może być masa. Czasem bywa tak, że jak od człowieka się czegoś oczekuje, a on tego nie robi, podswiadomie zaczynamy to wymuszać na różne sposoby: komentarze, zachowania itp. i wtedy ten człowiek może się najzwyczajniej na świecie zbuntować. Ja tak mam :oops: jak się na mnie coś wymusza, to potem czasem wołami mnie się nie zaciągnie, bym to cos zrobiła.

U Reli może być naprawdę różnie: może generalnie mąż jest energiczny i zaradny, a z jakiegoś powodu ta budowa go przerasta - tego nie wiemy.

 

Z oceną szarpania też bym się wstrzymała - nie wiemy kto "zaczął", to nie zakladajmy z mety, że było to mąż Reli.

 

Ale, tak jak wczesniej pisałam i jak piszą dziewczyny - z sytuacją mieszkaniową trzeba coś zrobić. Naprawdę lepiej po ciemku i o chlebie u siebie niz tak. Oczywiście na dłuższą metę. Ja, gdybym wiedziala, że nasze mieszkanie będzie się tak długo wykańczać, też bym się zgodziła wynająć mieszkanie. Bo mąż chciał wynająć - ja się uparłam, że 3-4 miesiące wytrzymamy u Rodziców. Oj błąd to był straszny - psychika strasznie ucierpiała, relacje z rodzicami niestety też. ale jak się okazało, że się przedłuża, to nawet nie bylismy w stanie ocenić czy o 2 miesiące czy o 4 - a we Wrocławiu nikt mieszkania na tak krótki okres nie chciał wynająć (szukaliśmy). Ale jak tylko skończą łazienkę, zamontują kuchnię to uciekamy do siebie: bez łózka, bez szaf, bez lamp (żarowki będą z sufitów), bez drzwi (nawet do łazienki) ale u siebie :D

 

Tak myslę, że jesli okaże się jednak, że zorganizowanie budowy Was przerasta (kredyt, formalności, budowa itp) to może pomyślcie o jakimś innym rozwiązaniu np. postarajcie się o mniejszy kredyt i kupcie małe mieszkanko - naprawdę to lepsze niż mieszkanie w czwórkę w jednym pokoju pod wiecznym "obstrzałem" - bo nie oszukujmy sie, ale gdy Rodzice mają możliwośc obserwacji przez 24 h wasze małżeństwo jest pod stałą oceną, zwłaszcza mąż, bo to Twoi Rodzice. Na dłuższą metę nie do wytrzymania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KOCHANI! - już po,po rozmowie.Jest zgoda,rozmowa była baaardzo długa ,nie obyło się bez emocji ,bez podnoszenia głosu ,wypominania ,ale myślę że podziałała oczyszczajaco .

Powiedzieliśmy sobie co kto komu miał do zarzucenia, co kogo bolało.

Akurat dobrze się złozyło bo resztarodzinki pojechała na urodziny do innego brata,zabrali dzieci,więc napisałam smsa mu by prędzej wrócił z pracy ze chce porozmawiać.

Jest ciągle zadra,ale myślę ze miłośc zwycięzyła,on to widział inaczej ,on też czuł się skrzywdzony ,zaatakowany.

Powtórzyłam mu parę razy aby więcej ,aby nigdy nie użył wobec mnie siły,bo bedzie koniec.

Narażie jest dobrze .

Dziękuję WAM KOCHANI i to BARDZO.

Wiem ze to w dużej mierze ,dzięki Wam Waszym radom tak sięto potoczyło!! :) DZIĘKI!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
...ale nigdy dotąd nie użył wobec mnie siły....

 

I pewnie VICE VERSA ;)

 

był dobrym mężem...

 

A Ty pewnie dobrą żoną ;)

 

Gdzie są granice...?

 

Nie wiem, ale kilka moich ostrych kłótni z żoną zakończyło się ekstrawaganckim seksikiem. I to takim, że pamiętam do dziś, żona pewnie też :p

 

W złą stronę skierowaliście nadmiar energii :) Oboje ..

 

Przepraszam że piszę pod nowym nickiem.

 

A nic nie szkodzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
czesto go prowokowalam, on az sie pienil ze zlosci ale wiedzial, ze jesli by uderzyl to bylby to pierwszy raz ale i ostatni zarazem.

 

Nie obraź się bo generalnie Cię lubię ;) ale kiedyś oberwiesz i nawet się facetowi nie będę dziwił. Aby było pięknie i sielankowo to muszą współpracować dwie osoby, współpracować a nie - prowokować - kłopoty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Że ofiara winna, bo sprowokowała? :o

 

Coś Wam się babki w głowach poprzestawiało albo choć chwilowo przysłoniło zdrowy rozsądek. Nie było mnie tak, ale pewnie facecik też oberwał co nieco. Czyż nie ? A jak kobietka leci z pazurami to musi się liczyć z tym, że i druga strona przestanie działać racjonalnie. Ponadto jestem PRZECIWNY generalizowaniu, że to faceci są zawsze winni przemocy domowej. A tutaj aż kipi od jajników i opinii "jak by mnie uderzył to to albo tamto" A ciekawy jestem czy jedna czy druga byłaby tak stanowcza gdyby przed takim faktem stanęła.

 

Powyższe NIE odnosi się do zaprezentowanej tu sytuacji a jest tylko luźnym przemyśleniem na temat stosunków damsko - męskich. W tym przemocy domowej, gdzie ofiarą nie zawsze jest kobieta...

 

A już teksty o "walizkach za próg" powodują, że zajady mi pękają ( kurna, zimno było i mnie dopadło ) DOM, MIESZKANIE jest najczęściej dorobkiem WSPÓLNYM !! tak więc te Kobietki, które tak szafują tą walizką powinny przygotować co najmniej drugą - z połową kasiorki za wartość majątku wspólnego.

 

I dlatego tak często mamy do czynienia z sytuacją, że po rozwodzie była żona okupuje jedną część domu/mieszkania a były mąż drugą - wtedy jest dopiero wesoło. Znam parę, która właśnie tak egzystuje - nic nie wspomaga morale byłej żony bardziej niż były mąż z kochanicą stukający się zgodnie z prawem tak, że echo niesie .. A żona w tym czasie ogląda fakty w TV :) Normalnie sielanka ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Myślę że podświadomie obwiniam męża za zaistniałą sytuację że jako głowa rodziny, nic sie nie stara,to głównie ja napedzam temat budowy ,to ja drąże ,rozmawiam,staram sie znależć wyjscie z sytuacji.

 

I może tu jest ten "spirytus sanctus" ?

 

A kto powiedział, że to facet ma wszystko pchać do przodu? Nie znasz kobitek, które mają "większe jaja" niż jej partner ? Ja przykładowo znam - mało tego, nawet pić się z nią boje, bo czasem potrafi iść jak równy z równym :) A przy okazji bebeczka jak się patrzy wyposażona tam gdzie trzeba tym co trzeba :) Nie wymagaj od męża, aby się wszystkim zajmował - tak się nie da. U mnie budową co prawda zajmowałem się głównie ja, ale jak mnie nie było bo musiałem na kilka miesięcy wyjechać to budowę pchała żona, zresztą robi to do tej pory bo czasem tygodniami pracuję po kilkanaście godzin dziennie ..

 

Macie się uzupełniać - a jedna przepychanka raczej ani niczego nie dowodzi ani czyni reguły. Oboje "daliście ciała", a właściwie jakbyście go sobie dali, to by się to inaczej zakończyło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta wykańcza finansowo i psychicznie męża :wink: Kobiety kochają pieniądze i pieniądze :wink: a mezczyzna jest tylko dodatkiem lub maskotka pluszowa :evil:

 

§ 1. „Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

morfeusz1,kamykkamyk2,DPS,kuleczko,daggulko i wszystkim innym tutaj BARDZO DZIĘKUJĘ!!!

- za to że jesteście ze mną.Nawet nie macie pojęcia ile Wasze wsparcie ,Wasze rady, mi dają !

Zdaję sobie sprawę ze to ja będe musiała być główną siłą napędową jeśli chodzi o budowę,bo raczej mąż w tej kwesti się nie zmieni,chodziaż bardzo bym chciała,ale chcąc mieć ten wymarzony, tak długo wyczekiwany dom ,niema co marudzić.

Działkę nie mamy budowlaną,narazie czekamy na zatwierdzenie poprawek w gminnym planie zagosodarowania przestrzeni...oj ile ja się na tę gminę nachodziłam...wójta naprosiłam,ale teraz trzeba czekać do maja przyszłego roku.

Potem ruszymy-myślę ...na fundamenty mamy...a potem jak to będzie .

:-?

Wszystko roztrzygnie się w przyszłym roku....dałam sobie taki czas...

POZDRAWIAM WSZYSTKICH...zwłaszcza tych mieszkających z rodzicami

:D [/b]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla pocieszenia .... ja też głównie toczyłam tą budowę .... dałam sobie radę, Ty też sobie dasz ....

i nawiązując do pewnej rozmowy i pewnego rozmówcy :p - nie siedziałam na dupie i nie przeglądałam żurnali i katalogów ino naginałam psychicznie (logistyka) i fizycznie ....bo czasem i tak trza .....

 

 

a co do mieszkania z rodzicami -

mieszkałam z mężem i dwoma córami w czasie budowy z moimi rodzicami na trzech pokojach .... 2 lata centralnej masakry ....

moi rodzice złoci ludzie , ino nadopiekuńczy i nadgorliwi .... jakby nie wyjeżdżali do siebie na wieś na 3/4 roku (zimą tylko na blokach zostawali) to byśmy się pozarzynali chyba :oops: :roll:

wprowadzałam się do domu bez drzwi wewnętrznych .... byle szybko :wink: :lol:

 

bo podstawa - swój kawałek podłogi ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rela5 - z Twojej ostatniej wypowiedzi czuć optymizm :D super :D ze sprawami związanymi z budową dasz sobie radę, masa jest tego, ale poradzisz sobie - jak się bardzo czegoś chce to sił i energii więcej.

 

My tez mamy działkę, mieliśmy się budowac, kupiony projekt, podpisana umowa na budowę, wszystkie sprawy związane z pozwoleniem, mediami, wycinką drzew itp. były zakończone - kupę energii nas to kosztowało i ponad 1,5 roku pracy, biegania, załatwiania - cięzko było, ale do przejścia :wink:

 

Zrezygnowaliśmy z zupełnie prozaicznych powodów i kupiliśmy mieszkanie, ale to nie jest tematem tutaj. Napisałam o tym tylko dlatego, żeby nie było, ze mówiąc, ze dasz radę, nie wiem o czym piszę :wink:

 

Jak będziesz miała dołki, załamania, będziesz zmęczona tą bieganiną to rozmawiaj z mężem - taka forma wsparcia tez jest bardzo ważna. Na bieżąco mów o wszystkim, to nie będzie się gromadzić i pęcznieć by później znów wyleźc niewiadomo kiedy i w jaki sposób. I przede wszystkim przestań myśleć, że budowa to męska rzecz, a kobieca wiernie czekać - teraz mamy partnerstwo i dzielimy się tez takimi sprawami, dobrze jak ludzie robią to, co im wychodzi, a nie to co powinno się robić ze względu na stereotypowe myslenie o glowie rodziny itp. Zmieniając to podejście do tematu nie będa Ci się w głowie zalęgać myśli o tym, ze mąż jako głowa rodziny się nie sprawdza itp.

 

trzymam kciuki za wymarzony domek :wink: i pozdrawiam ciepło :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...