Gość coolibeer 27.10.2009 22:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2009 Dalej wałkujecie to samo? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 27.10.2009 22:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2009 P.S. nie można "przygotować dziecka na taką sytuację". Ono zawsze jest wrzocone w tę sytuację i nie ma nic do powiedzenia - to dorośli za niego decydują. Ale sobie poradzi. Tak czy siak , sobie poradzi. Nie powiedziałabym ... znam takie jedno, które sobie nigdy nie poradziło. To moja dorosła siostra przyrodnia ... Żyje ? to właśnie sobie poradziła. Siak, ale sobie poradziła. Nie pisze, że pozostanie zdrowa, piękna i ufna - przeżyje. Jedna osoba lepiej inna gorzej. Po jednej to spłynie - inna nigdy nie będzie umiała zaufać. Jedna się rozwinie dzięki tej szkole - inna zostanie debilem emocjonalnym. Nie ma recepty. Niemniej samobójstwa na tym tle nie są zbyt częste... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 28.10.2009 07:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Października 2009 Żyje ? to właśnie sobie poradziła. Siak, ale sobie poradziła. Nie pisze, że pozostanie zdrowa, piękna i ufna - przeżyje. Jedna osoba lepiej inna gorzej. Po jednej to spłynie - inna nigdy nie będzie umiała zaufać. Jedna się rozwinie dzięki tej szkole - inna zostanie debilem emocjonalnym. Nie ma recepty. Niemniej samobójstwa na tym tle nie są zbyt częste... Musze przyznać, że nawet w pozornie zdrowych rodzinach każde z rodzeństwa może wspominać swoje dzieciństwo jako zgoła odmienne. Przykladem mogę byc ja i moja mlodsza o kilka lat siostra. Nasz tata jest i był człowiekiem dość apodyktycznym, nerwicowcem i nade wzystko hipochondrykiem. Codzień czuł się źle, bolało go serce, głowa, miał bóle w klatce piersiowej, zawroty głowy, czasem przyjeżdżało pogotowie. Szczerze, to po mnie to spływało. Byle się nie czepiał, wówczas było ok. Jakoś tak wiedziałam, że tylko tak gada, nie brałam słów jego na poważnie, a mówił ciągle o swojej śmierci, kalectwie, cierpieniu... Natomiast moja siostra ma przez to problemy emocjonalne do teraz Dopiero po latach przyznała, że płakała co noc ze strachu o ojca, zyła w ciągłym przekonaniu że to już dzisiaj, jutro nie znasz dnia ani godziny jak odejdzie... Teraz Ona bardzo boi się o swoje dzieci, byle podwyższona temp. jakiś kaszelek a siostra umiera ze strachu Pozostała trójka mojego rodzeństwa podobnie jak ja, nie odczuwa skutków zachowania taty, ani też nie pielęgnuje w sobie złych wspomnień z dzieciństwa. Przepraszam za obszerny off top, ale chciałam tylko pokazac, że każde dziecko jest inne i identyczną sytuację przeżyje zupełnie odmiennie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dyonizy1 29.10.2009 02:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 Sądzac po zaprezentowanych powodach to mamy do czynienia z rozwodem "na głupią idiotkę" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dyonizy1 29.10.2009 03:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 o tu jest doskonala ilustracja: od 2 minuty 40 sekundy filmiku: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 29.10.2009 06:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 A co z tym mężem? Ona ma iść do pracy, zmienić podejście, itp. A może chłopem też trzeba trochę wstrząsnąć, żeby z rodziną posiedział? Może warto go na jakiś czas zostawić jak rozmowa i zagrożenie rozwodem nie pomaga? On to może olewać, bo zarabia pieniądze? Ona nie może odejść, bo nie ma pieniędzy. Jestem za ratowaniem każdego małżeństwa, ale jak facetowi zupełnie nie zależy i go cały czas nie ma? To po co on jej i dziecku? Tylko dla pieniędzy? Tego nie kupuję. Ale trza by zaczać od prozaicznej d..py. Jakoś nikt nie pisze, że facet po to się żeni, żeby nie musiał do burdelu chodzić (chociaz niektórzy i tak chodzą). Ale jeszcze nigdy nie było tak, żeby małżeństwo było szcześliwe dlatego, ze ze soba nie sypiają. Więc szybciutki rachunek sumienia: wszystko zrobiłam w tej sprawie? Jesli tak - no to rozwód, a jesli nie - to zabierać się do roboty. Chłop przeważnie nie bez przyczyny nie lubi domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 29.10.2009 07:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 retro czy ciebie kobieta(y) skrzywdziła(y) ? jak baba nie wraca do domu to ona winna, jak chłop nie wraca to też z baby winy a tekstem o męskim powodzie ślubu , no ja przepraszam i mimo mojej wielkiej do Ciebie sympatii , jak czytam niektóre Twoje stwierdzenia to mi się scyzoryk otwiera Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 29.10.2009 08:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 retro czy ciebie kobieta(y) skrzywdziła(y) ? jak baba nie wraca do domu to ona winna, jak chłop nie wraca to też z baby winy a tekstem o męskim powodzie ślubu , no ja przepraszam i mimo mojej wielkiej do Ciebie sympatii , jak czytam niektóre Twoje stwierdzenia to mi się scyzoryk otwiera opcjonalnie trza wzionść pod uwagę sprawy i zez tej strony, a nie zara na mię psy wieszać A tak na poważnie: w dawniejszych czasach, to babki i matki uczyły młodą przed ślubem i zaraz po, jak se ma chłopa podporządkować. Szkoda, że ta sztuka zanikła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 29.10.2009 08:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 Reeetro ...dawaj szczegóły .... natentychmiast .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 29.10.2009 08:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 Reeetro ...dawaj szczegóły .... natentychmiast .... taż piszę, że sztuka wymarła. Bezpotomnie. A pamięta o niej jeszcze literatura Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 29.10.2009 08:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 Reeetro ...dawaj szczegóły .... natentychmiast .... taż piszę, że sztuka wymarła. Bezpotomnie. A pamięta o niej jeszcze literatura eeee ta m ... kude ... najpierw zacznie a nie skończy ... co to za frajda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 29.10.2009 08:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 macie męski punkt widzenia tak przeczuwałam Ech, a autorka wątku już dawno go nie czyta.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 29.10.2009 08:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 pierwsza maxyma przekazywana z baby na babę -Chłopa nie wypuszcza sie z domu z pełnym workiem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 29.10.2009 08:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 pierwsza maxyma przekazywana z baby na babę -Chłopa nie wypuszcza sie z domu z pełnym workiem hm ... coś mi tu nie halo ... a to przypadkiem nie faceci tak zmanipulowali baby i takim niecnym planem wdrożyli zasady w życie....? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 29.10.2009 09:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 daggulka - nie trzeba tego odbierać tak dosłownie .....chodzi przede wszystkim o to aby zacząć dzień miło ,aby nie wychodzić z domu skłóconymi , stworzyć taką atmosferę żeby chciało sie wracac do domu Wydaje mi sie ( a troszkę juz tkwie w tym związku )ze od kobiety zalezy bardzo dużo . Ale i kota mozna zagłaskac na śmierć ...wiec trzeba do beczki miodu wsadzić troszke pieprzu aby był odpowiedni smaczek Drobne kłótnie są potrzebne ale zamykanie sie w sobie i rozpamietywanie starych waśni jest kompletnie bez sensu ...trzeba iśc do przodu ,bo za chwilę okaże sie że zostaniemy sami , w 4 pustych ścianach i nawet pokłócić sie nie bedzimy mieli z kim Taki dowcip ktos tu przytoczył -czy myslałaś o rozwodzie ? -nigdy ,ale o morderstwie kilka razy Coś w tym jest ...a najważniejsze to żebyśmy zdrowi byli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 29.10.2009 09:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 Pewnie, że warto się starać, żeby była dobra atmosfera w domu, żeby się chciało do niego wracać itp. Ale to zalezy od obu stron. Często obserwuje się fakt, ze jak kobieta w domu, a mężczyzna pracuje zarabiając na ten dom, to oczekuje żony bezproblemowej, zawsze uśmiechniętej itp. A tak się nie da. Jak by się kobieta nie starała, to zawsze bedą jakies problemy do rozwiązania, jakieś ważne decyzje do podjęcia itp. A jak mąż uważa, ze zarabiając na dom, na rodzinę to wszystko, co do niego nalezy, to nie jest dobrze. Kobieta mogłaby nawet na rzęsie stanąć, a może się okazać, ze i tak nie na tej, co powinna stanęła (jak opowiedziała to Hanna Dunowska w najnowszym Zwierciadle). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kuleczka 29.10.2009 09:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 daggulka - nie trzeba tego odbierać tak dosłownie .....chodzi przede wszystkim o to aby zacząć dzień miło ,aby nie wychodzić z domu skłóconymi , stworzyć taką atmosferę żeby chciało sie wracac do domu Wydaje mi sie ( a troszkę juz tkwie w tym związku )ze od kobiety zalezy bardzo dużo . Ale i kota mozna zagłaskac na śmierć ...wiec trzeba do beczki miodu wsadzić troszke pieprzu aby był odpowiedni smaczek Drobne kłótnie są potrzebne ale zamykanie sie w sobie i rozpamietywanie starych waśni jest kompletnie bez sensu ...trzeba iśc do przodu ,bo za chwilę okaże sie że zostaniemy sami , w 4 pustych ścianach i nawet pokłócić sie nie bedzimy mieli z kim Taki dowcip ktos tu przytoczył -czy myslałaś o rozwodzie ? -nigdy ,ale o morderstwie kilka razy Coś w tym jest ...a najważniejsze to żebyśmy zdrowi byli Ewka, oczywiście masz rację. Też uważam, że od kobiety zależy jakby więcej i to my tworzymy tę trudną do zdfeiniowania atmosferę domowego ciepełka. Znam przypadki, gdzie niereformowalny wydawałoby się facet, nocny włóczykij, olewacz i totalny introwertyk przy kolejnej żonie stał się całkiem znośny. Żaden z niego misio pysio, o nie ale sensowny wspólmieszkaniec i partner do życia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
morfeusz1 29.10.2009 09:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 My sobie obiecaliśmy z mężem, że nigdy nigdy nie będziemy zasypiać zagniewani/pokłóceni. Ale kurcze nie zawsze się to udaje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 29.10.2009 10:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 My sobie obiecaliśmy z mężem, że nigdy nigdy nie będziemy zasypiać zagniewani/pokłóceni. Ale kurcze nie zawsze się to udaje. Kościół już dwa tysiące lat nad tym pracuje, ale do sukcesu mu jeszcze daleko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna Wiśniewska 29.10.2009 17:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2009 pierwsza maxyma przekazywana z baby na babę -Chłopa nie wypuszcza sie z domu z pełnym workiem Nie wiem czy właściwie, ale mnie to skojarzyło się tak jakby nieco frywolnie Ale nadal, także we frywolnej wersji, to jednak "najprawdziwsza prawda" Ty to Ew-ka mądra babka jesteś, wiesz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.