Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 746
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Czytam wnikliwie ten wątek i dekalog projektowania wnętrz i zastanawiam się, jakim cudem przy tylu mądrych uwagach wciąż nowe wątki na różnych forach: jaka podłoga do mebli x, jakie meble do podłogi y, jakie ściany do podłogi x i podłogi y (hit ostatnich dni: http://forum.gazeta.pl/forum/w,43139,100229475,100229475,podloga_wenge_meble_wenge_kolor_scian.html)

 

Moje blokowe mieszkanie właśnie skończyłam urządzać, korzystając z własnych przemyśleń wspieranych czasopismami wnętrzarskimi, zdrowego rozsądku i chyba wrodzonej wiedzy, co do czego pasuje ;) Od paru dobrych lat wiedziałam, jak ma wyglądać moje mieszkanie. Sporo ludzi jednak uśmiechało się z lekkim pobłażaniem, kiedy "ustawiałam" meble i "dobierałam" kolory. Kiedy już podjęłam decyzję o kupnie mieszkania, którego projekt dawał możliwość satysfakcjonującej mnie ingerencji w układ ścian działowych, zaczęłam je przestawiać. Developer zastosował się do moich poprawek i dostałam M gotowe do wykańczania, a nie do rozpoczynania demolki. Kolory ścian i panele były pierwsze. Z fragmentem podłogi wędrowałam po sklepach meblarskich, żeby dobrać do wyraźnie usłojonej podłogi jednobarwne, drewniane meble. Udało się idealnie. Kolorystyka dobór dodatków była postanowiona dawno - pod dyktando: upodobań, spójności całości i drobnych elementów przenoszonych z dawnego mieszkania. Pokój dzienny i kuchnia - miały być z turkusem, który łatwo można by zamienić na inny kolor: wpadła mi w ręce poszewka na jaśka, na której były paski w idealnym szmaragdpwym odcieniu turkusu. Z tą poszewką wędrowałam znów po sklepach z wystrojem okien i szukałam zasłon: znalazłam! Itd. Jeśli podoba mi się jakiś dodatek, a nie jestem pewna, czy w moim M zagra z całością i światłem, kupuję i sprawdzam - zawsze można oddać ;)

 

Wybaczcie zbyt długi wpis, ale jakoś spowiedź wnętrzarska mi wyszła ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam wnikliwie ten wątek i dekalog projektowania wnętrz i zastanawiam się, jakim cudem przy tylu mądrych uwagach wciąż nowe wątki na różnych forach: jaka podłoga do mebli x, jakie meble do podłogi y, jakie ściany do podłogi x i podłogi y (hit ostatnich dni: http://forum.gazeta.pl/forum/w,43139,100229475,100229475,podloga_wenge_meble_wenge_kolor_scian.html)

 

Moje blokowe mieszkanie właśnie skończyłam urządzać, korzystając z własnych przemyśleń wspieranych czasopismami wnętrzarskimi, zdrowego rozsądku i chyba wrodzonej wiedzy, co do czego pasuje ;) Od paru dobrych lat wiedziałam, jak ma wyglądać moje mieszkanie. Sporo ludzi jednak uśmiechało się z lekkim pobłażaniem, kiedy "ustawiałam" meble i "dobierałam" kolory. Kiedy już podjęłam decyzję o kupnie mieszkania, którego projekt dawał możliwość satysfakcjonującej mnie ingerencji w układ ścian działowych, zaczęłam je przestawiać. Developer zastosował się do moich poprawek i dostałam M gotowe do wykańczania, a nie do rozpoczynania demolki. Kolory ścian i panele były pierwsze. Z fragmentem podłogi wędrowałam po sklepach meblarskich, żeby dobrać do wyraźnie usłojonej podłogi jednobarwne, drewniane meble. Udało się idealnie. Kolorystyka dobór dodatków była postanowiona dawno - pod dyktando: upodobań, spójności całości i drobnych elementów przenoszonych z dawnego mieszkania. Pokój dzienny i kuchnia - miały być z turkusem, który łatwo można by zamienić na inny kolor: wpadła mi w ręce poszewka na jaśka, na której były paski w idealnym szmaragdpwym odcieniu turkusu. Z tą poszewką wędrowałam znów po sklepach z wystrojem okien i szukałam zasłon: znalazłam! Itd. Jeśli podoba mi się jakiś dodatek, a nie jestem pewna, czy w moim M zagra z całością i światłem, kupuję i sprawdzam - zawsze można oddać ;)

 

Wybaczcie zbyt długi wpis, ale jakoś spowiedź wnętrzarska mi wyszła ....

 

Gratuluję. Na pewno udało się uzyskać oczekiwany efekt.

Moim klientom zazwyczaj brakuje jednak podstawowego czynnika który pozwala urządzić swój dom lub swoje M - czasu na szukanie i dobieranie. Pani na pewno wie, że była to spora praca, aby wszystko oglądnąć, przemyśleć, dobrać i kupić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Faktycznie też trzeba by rozróżnić architektów inżynierów od ludzi po architekturze wnętrz, bo Ci pewno podchodzą do projektów z trochę większym luzem i fantazją (nie że inż. to jacyś sztywniacy) :wink:

 

:D He,he.

Myślę,że jednak zbyt daleko idący wniosek.Może Kolega jfilemonowicz , coś na ten temat powie - wydaje się ,że ma sporo luzu i dystansu do siebie chociaż architekt :wink:

Faktem jednak jest , że dosyć łatwo mi poznać, czy wnętrze robił plastyk czy architekt .Po obejrzeniu dokumentacji szczególnie, ale tu też nie ma reguły :)

Najciekawsze jednak projekty jakie widziałem w życiu , były wykonane przez architektów( tych arch. inżynierów po politechnice) - co mówię z pewnym żalem.

Ale, to może subiektywne odczucie, bo ja lubię ten sposób postrzegania przestrzeni jaki mają architekci. :wink:

 

:)

Koleżanka ;)

 

A wracając do tematu: to moja opinia jest taka, że plastycy lepiej wyczują kolory, natomiast architekci rozmiary.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Gratuluję. Na pewno udało się uzyskać oczekiwany efekt.

Moim klientom zazwyczaj brakuje jednak podstawowego czynnika który pozwala urządzić swój dom lub swoje M - czasu na szukanie i dobieranie. Pani na pewno wie, że była to spora praca, aby wszystko oglądnąć, przemyśleć, dobrać i kupić.

 

Tak, czasu miałam sporo - pól roku myślenia bez zakupów, pół roku zakupów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakim cudem przy tylu mądrych uwagach wciąż nowe wątki na różnych forach: jaka podłoga do mebli x, jakie meble do podłogi y, jakie ściany do podłogi x i podłogi y.

 

Myślę, że to jest problem tych niezdecydowanych, którzy nie wiedzą czego chcą, albo pragną, aby ich mieszkanie było "na topie". Jednakże pytać się o takie sprawy trochę mija się z celem, jeśli wnętrze ma odzwierciedlać nas (lub chociaż próbować :wink: ), a nie upodobania innych ludzi. No i oczywiście dochodzi do tego brak czasu na zastanowienie się i poszukanie odpowiednich materiałów, problem o którym wspominała jfilemonowicz. Jeśli nie zacznie się robić coś w tym kierunku stosunkowo wcześnie, to potem szuka się tam, gdzie można łatwo i szybko znaleźć odpowiedzi. Tyle, że trudno trafić na idealne (dla nas) rozwiązanie.

 

moja opinia jest taka, że plastycy lepiej wyczują kolory, natomiast architekci rozmiary.

 

Czyli, innymi słowy, najlepiej byłoby mieć takie dwie osoby pod ręką, architekt rozplanowałby całe wnętrze, a plastyk dopilnowałby aby wszystko pięknie się komponowało. :lol: Już teraz wiem, że kiedy gwiazda X wydaje górę kasy na przeobrażenie swojego domu, to nie jest to kaprys, ale zdrowy rozsądek - bo im więcej specjalistów, tym lepszy efekt. No chyba, ze przechodzi się ze skrajności w skrajność i zatrudnia się kilku profesjonalistów, którzy reprezentują inne sposoby myślenia i mają róże koncepcje. Nie chciałabym być w skórze klienta, a już z pewnością potem mieszkać w takim domu. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakim cudem przy tylu mądrych uwagach wciąż nowe wątki na różnych forach: jaka podłoga do mebli x, jakie meble do podłogi y, jakie ściany do podłogi x i podłogi y .

 

Myślę, że to jest problem tych niezdecydowanych, którzy nie wiedzą czego chcą, albo pragną, aby ich mieszkanie było "na topie". Jednakże pytać się o takie sprawy trochę mija się z celem, jeśli wnętrze ma odzwierciedlać nas (lub chociaż próbować :wink: ), a nie upodobania innych ludzi. No i oczywiście dochodzi do tego brak czasu na zastanowienie się i poszukanie odpowiednich materiałów, problem o którym wspominała jfilemonowicz. Jeśli nie zacznie się robić coś w tym kierunku stosunkowo wcześnie, to potem szuka się tam, gdzie można łatwo i szybko znaleźć odpowiedzi. Tyle, że trudno trafić na idealne (dla nas) rozwiązanie.

 

moja opinia jest taka, że plastycy lepiej wyczują kolory, natomiast architekci rozmiary.

 

Czyli, innymi słowy, najlepiej byłoby mieć takie dwie osoby pod ręką, architekt rozplanowałby całe wnętrze, a plastyk dopilnowałby aby wszystko pięknie się komponowało. :lol: Już teraz wiem, że kiedy gwiazda X wydaje górę kasy na przeobrażenie swojego domu, to nie jest to kaprys, ale zdrowy rozsądek - bo im więcej specjalistów, tym lepszy efekt. No chyba, ze przechodzi się ze skrajności w skrajność i zatrudnia się kilku profesjonalistów, którzy reprezentują inne sposoby myślenia i mają róże koncepcje. Nie chciałabym być w skórze klienta, a już z pewnością potem mieszkać w takim domu. :lol:

 

jeśli zatrudnia się kilka osób, to nie przypadkowych ;) ale wchodzących w skład zespołu którym będzie kierować np architekt - np specjalistę od dźwięku, oświetlenia itp.

 

A połączenie architekt i plastyk, to tylko jeśli pracują na co dzień razem, bo faktycznie z tego mogłyby wyjść ... sprzeczki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
Jeśli ktoś nie ma pomysłu na wnętrze , brak mu wyobraźni powinien wziąć architekta wnętrz ( tylko najpierw powinien przejrzeć zdjęcia z jego realizacji, czy dany styl mu odpowiada, a nie brać pierwszego lepszego) czasem można tylko swoja koncepcję skonsultowac z jakimś architektem wnętrz - naniesie poprawki, zwróci uwagę na błędy, na ergonomię itd., ale jak ktoś ma swój własny pomysł na wnętrze to najlepiej niech je zaprojektuje sam od początku do końca ( i co najwyżej konsultacja techniczna jesli tego projekt wymaga)- przynajmniej będzie się w nim czuł przytulnie, nie będzie miał czegoś na siłę. Architekci przeważnie zrobia wnętrza w swoim stylu, albo pod modny szablon. Myslę ze mało jest takich którzy na prawde biorą pod uwagę to czego chce klient. Przykładem tego są programy o wnętrzach gdzie urzadzają ludziom salon, lub cały dom/mieszkanie, Oglądałm kiedyś odcienek, w którym właścicielka uczulała, że mogą robic wszystko tylko nie chce czarnych ścian, po czym przychodzi i widzi ze ma jedną czarną ścianę - widac ze była bardzo niezadowlona. Ona nie będzie sie czuła w takim wnętrzu dobrze. I co z tego ze projektant był z siebie zadolony, jak to nie on tam będzie mieszkał.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla wielu arch. wizualizacje są tak samo ważne jak rys. techniczne... szczególnie jeśli chodzi o formę, kolor, fakturę.

 

pzdr.

Hmm Mocno polemiczna teza, ale skoro tak twierdzisz, to być może są i tacy architekci.

Programy CAD i wspomagające renderowanie są jednak stosunkowo młode.

Jeszcze 15-20 lat temu architekci wnętrz nader rzadko korzystali z nich, z prostych przyczyn - słabego sprzętu. Render , który dzisiaj trwa 40 minut, zabierał wówczas nawet kilka dni. Siłą rzeczy nie robiono więc takich wizualizacji na co dzień a formę sprawdzało się najczęściej na kładach i rzutach ,perspektywki ręczne robiąc znów jedynie dla klienta. Jakoś też projektowano wtedy.

Kolory na projekcie, to już zupełna loteria. Nikt o zdrowych zmysłach na podstawie wizualizacji nie określa kolorów, najwyżej je sugeruje, bo to całkiem nierealne.

Po to na studiach jest m.in. malarstwo, żeby nauczyć się faktury i koloru a nie testować ich na komputerze w pracy.I tak wnętrze dopiero określi dokładne parametry użytych barw.

Śmiem twierdzić, że obraz wnętrza powstaje najpierw w głowie a wizualizacja może go co najwyżej zweryfikować. Są być może jednak architekci, którym to komputer podpowiada formę , kolor i faktury. Ja się jednak z takimi nie spotkałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm Mocno polemiczna teza, ale skoro tak twierdzisz, to być może są i tacy architekci.

Programy CAD i wspomagające renderowanie są jednak stosunkowo młode.

Jeszcze 15-20 lat temu architekci wnętrz nader rzadko korzystali z nich, z prostych przyczyn - słabego sprzętu. Render , który dzisiaj trwa 40 minut, zabierał wówczas nawet kilka dni. Siłą rzeczy nie robiono więc takich wizualizacji na co dzień a formę sprawdzało się najczęściej na kładach i rzutach ,perspektywki ręczne robiąc znów jedynie dla klienta. Jakoś też projektowano wtedy..

 

Rozmawiamy o tym, co dziś czy 15-20 lat temu?

 

 

Kolory na projekcie, to już zupełna loteria. Nikt o zdrowych zmysłach na podstawie wizualizacji nie określa kolorów, najwyżej je sugeruje, bo to całkiem nierealne.

 

Co wg Ciebie znaczy określenie kolorów. To chyba jasne, że w sensie fizycznym kolor i fakturę najbliżej oddaje realna próbka oglądana w docelowym pomieszczeniu. Wizualizacja jednak w zupełnie wystarczającym stopniu daje odpowiedź, czy wybrane materiały ( z ich kolorem, fakturą itd.) dobrze się komponują w projektowanej przestrzeni.

 

Po to na studiach jest m.in. malarstwo, żeby nauczyć się faktury i koloru a nie testować ich na komputerze w pracy.

 

Nie wiem, może nie znam po prostu nikogo, kto nauczyłby się tego podczas semestru zajeć malarskich na studiach architektonicznych. Tego chyba człowiek uczy się całe życie...

 

Śmiem twierdzić, że obraz wnętrza powstaje najpierw w głowie a wizualizacja może go co najwyżej zweryfikować. Są być może jednak architekci, którym to komputer podpowiada formę , kolor i faktury. Ja się jednak z takimi nie spotkałem

 

Chyba mnie żle zrozumiałeś. Nigdy tak nie twierdziłem. Właśnie o tę weryfikację pomysłów chodzi w wizualizacji. Po prostu Twoja myśl, że architektowi wizualizacja jest do niczego niepotrzebna, w świetle mojej znajomości warsztatu pracy wielu architektów wydaje mi się błędna. Oczywiście, i nigdy nie twierdziłem, że tak nie jest, są i tacy, którzy w projektowaniu opierają się wyłącznie na rzutach, widokach, odręcznych perspektywach. Wydaje mi się jednak, że o ile np. dwadzieścia lat temu stanowili oni większość, proporcje te, cały czas dążą w kierunku odwrotnym.

 

Całkiem ładny offtopic się nam zrobił..:)

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś nie ma pomysłu na wnętrze , brak mu wyobraźni powinien wziąć architekta wnętrz ( tylko najpierw powinien przejrzeć zdjęcia z jego realizacji, czy dany styl mu odpowiada, a nie brać pierwszego lepszego)

 

Popieram. Jeśli dotychczasowe realizacje architekta podobają się, jest b. duża szansa na to, że efekt końcowy będzie się podobał również.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się , ale ja nie mówiłem, że cad nie wspomaga . Owszem, lecz nie jest niezbędny, stąd przykład sprzed lat gdzie takich wizualek się nie robiło.

Naturalnie , nie ma sensu rezygnować z nowych narzędzi. Projektant nawet korzystający z cada powinien mieć więc i taką umiejętność , projektowania bez podglądu 3D. Wielu, nawet całkiem znanych nie używa wcale modelerów.

Dlatego tylko stwierdziłem, że wizualki są potrzebniejsze bardziej klientowi do zrozumienia niż projektantowi,, co zakwestionowałeś.

 

PS

Z tego co wiem, to na architekturze wnętrz, malarstwo jest ( w każdym razie było) bodaj 6 semestrów :D

Na politechnice tak, masz rację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

We wtorkowej wyborczej w dodatku nieruchomosci była informacja o bezpłatnych poradach architekta wnętrz na bielanach wrocławskich: w każdy weekend w godz. 11.00-17.00 w Galerii Meblowej dyżurują architekci - kazdy może zasięgnąc bezpłatnej porady.

 

Ja nie korzystałam, więc nie napisze swojej opinii, ale wrzucam informacje dla tych, którzy są z okolic Wrocławia, a chcą sprawdzic co taki architekt może podpowiedzieć :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Podzielcie się proszę swoimi doświadczeniami z projektantami wnetrz.Napiszcie,w czym okazali się pomocni.

Ja jestem po roku współpracy lżejsza o okragłą sumkę a nad wieloma aspektami wykończenia muszę się sama zastanawiać.

Wybrałam naszą projektantke sugerujac się jej realizacjami (strona internetowa),które były ciepłe i klasyczne,bo taki styl preferuję.Niestety pani ciągle wybierała drogę na skróty i chciała powielać u nas gotowe rozwiązania z innych własnych projektów,które nam nie odpowiadały.Na każdym spotkaniu omawialiśmy nasze preferencje i oczekiwania,a na kolejnym zielona ze złości ogłądałam projekt zupełnie inny od omawianego wcześniej.Gdy doszło do zakupów okazało się,że dobre są jedynie baaardzo drogie produkty w wybranych sklepach.Dla przykładu kominek .który nam zaproponowała (rodem z Londynu) wykonał znaleziony przeze mnie kamieniarz za ...50% ceny.Wiele proponowanych produktów można kupić z marszu w sklepie lub internecie za ok.30% niższą cenę.Oczekiwaliśmy kilku fajnych orginalnych rozwiązan , "takich jak nikt nie ma" ,a poczuliśmy się nabici w butelkę.

Czy macie lepsze wspomnienia z takiej współpracy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...