zbigmor 14.02.2010 11:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lutego 2010 zbigmor to jeszcze nie koniec kryzysu. Przyczyny nie zostały rozwiązane. Jak drukowali kasę (co było przyczyną kryzysu), tak drukują. To, że chwilowo jest lepiej nic nie zmienia. Jak ciężko chory na raka pociągnie sobie działkę amfy, to też wygląda lepiej, jakby trochę nawet ruchliwy się robił, bólu nie czuje. Normalnie ozdrowieniec. Poczytaj posty sprzed roku i wcześniejsze piszących w tym wątku czarnowidzów. Upierali się, że właśnie nadciąga do naszego kraju kryzys, a tylko nasze władze go ukrywają. Aktualnie nawet zachodnie mocarstwa przyznają, że u nas jest dużo lepiej niż się spodziewali, ale czarnowidztwo nadal się nie kończy bo jak tu przyznać się do błędów? Przecież nikt ich nie będzie czytał po takiej deklaracji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
szopen 15.02.2010 10:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2010 zbigmor to jeszcze nie koniec kryzysu. Przyczyny nie zostały rozwiązane. Jak drukowali kasę (co było przyczyną kryzysu), tak drukują. To, że chwilowo jest lepiej nic nie zmienia. Jak ciężko chory na raka pociągnie sobie działkę amfy, to też wygląda lepiej, jakby trochę nawet ruchliwy się robił, bólu nie czuje. Normalnie ozdrowieniec. Poczytaj posty sprzed roku i wcześniejsze piszących w tym wątku czarnowidzów. Upierali się, że właśnie nadciąga do naszego kraju kryzys, a tylko nasze władze go ukrywają. Aktualnie nawet zachodnie mocarstwa przyznają, że u nas jest dużo lepiej niż się spodziewali, ale czarnowidztwo nadal się nie kończy bo jak tu przyznać się do błędów? Przecież nikt ich nie będzie czytał po takiej deklaracji. Zbigmor, Ja byłem jednym z czarnowidzów. Tzn. napisałem, że kryzys do Polski nie dotarł, dane są podkolorowywane, ale, że kryzys dotrze - tymczasem jak dotąd kryzys nie dotarł. Bardzo się z tego cieszę zresztą! Jeżeli panu do szczęscia jest potrzebne, bym szczekał pod stołem, proszę bardzo: hau, hau. Natomiast. wtedy pisałem, że wierzę w kryzys w kształcie "W" ( z druga falą w 2010-2012 roku) i tutaj jeszcze nie wiadomo, czy się myliłem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zbigmor 15.02.2010 11:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2010 zbigmor to jeszcze nie koniec kryzysu. Przyczyny nie zostały rozwiązane. Jak drukowali kasę (co było przyczyną kryzysu), tak drukują. To, że chwilowo jest lepiej nic nie zmienia. Jak ciężko chory na raka pociągnie sobie działkę amfy, to też wygląda lepiej, jakby trochę nawet ruchliwy się robił, bólu nie czuje. Normalnie ozdrowieniec. Poczytaj posty sprzed roku i wcześniejsze piszących w tym wątku czarnowidzów. Upierali się, że właśnie nadciąga do naszego kraju kryzys, a tylko nasze władze go ukrywają. Aktualnie nawet zachodnie mocarstwa przyznają, że u nas jest dużo lepiej niż się spodziewali, ale czarnowidztwo nadal się nie kończy bo jak tu przyznać się do błędów? Przecież nikt ich nie będzie czytał po takiej deklaracji. Zbigmor, Ja byłem jednym z czarnowidzów. Tzn. napisałem, że kryzys do Polski nie dotarł, dane są podkolorowywane, ale, że kryzys dotrze - tymczasem jak dotąd kryzys nie dotarł. Bardzo się z tego cieszę zresztą! Jeżeli panu do szczęscia jest potrzebne, bym szczekał pod stołem, proszę bardzo: hau, hau. Natomiast. wtedy pisałem, że wierzę w kryzys w kształcie "W" ( z druga falą w 2010-2012 roku) i tutaj jeszcze nie wiadomo, czy się myliłem Akurat nie Ciebie miałem na myśli, ale dziękuję i podziwiam. Pełny szacunek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
boguslaw 16.02.2010 07:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2010 ...Kryzys w kształcie W, przy czym kraje, które pakowały kasę, będą mieć drugie dno płytsze, natomiast u nas będzie głębsze i dłużej trwające.Ratowała nas póki co wielkość rynku wewnętrznego i jego zróżnicowanie oraz beztroska konsumpcja, w drugiej fazie nieco podratuje nas eksport do gospodarek, które zaczną startować (głównie Niemcy).Wskaźniki będą może nieco ponad jeden, lecz na rynku wewnętrznym zacznie się kiepsko dziać. Nie widzę żadnego potencjału do wzrostu..Żadne zaklinanie rzeczywistości tu nie pomoże.Najlepszym klientem dla banków będzie państwo.Z pewnością ryzyko banków będzie odpowiednio szacowane. Taką mam diagnozę sytuacji.Pożyjemy, zobaczymy, porównamy za jakiś czas swoje prognozy.. PozdrawiamBogusław Ps. Zobaczcie, jakie zyski wykazują sieci marketów wszystkie razem.. Kpina... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zbigmor 16.02.2010 12:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2010 Bajki typu "będzie lepiej" lub "będzie gorzej" zawsze można napisać. To tak, jak ktoś napisałby, że następna ekipa władzy będzie lepsza lub gorsza od poprzedniej. Jeśli nie wyjdzie, zawsze można napisać, że jest jeszcze za wcześnie na podsumowania i na tym wielu bazuje. Rok temu przewidywali kryzys, ale jak się nie "udał" to najłatwiej napisać, że po prostu jeszcze nie doszedł, albo można znaleźć jakieś fabryki, które akurat upadły (nawet całe branże) i zwalić to na to, że kryzys już jest.W normalnych (niekryzysowych) czasach wiele osób i firm ma problemy i nikt tego kryzysem gospodarki nie nazywa.Jeśli czarnowidze nadal twierdzą, że będziemy mieli poważne problemy to niech napiszą jakie i kiedy. Wtedy można będzie to wyciągnąć i ocenić ich przedwidywalność. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 17.02.2010 18:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2010 Już ktoś kiedyś powiedział (napisał?), że "nie jest sztuką przepowiadać przyszłość. Sztuką jest przepowiadać przyszłość trafnie". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wojciech Majda 17.02.2010 22:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2010 Ja jestem takim czarnowidzem. Moja skala czasu. Do 5 lat. Do 5 lat czeka nas kryzys w którym będziemy mieć (Polska) 20% bezrobocia. Minimum. Dlaczego? Ponieważ przyczyny kryzysu nie zostały zlikwidowane. Nadal Amerykanie drukują/pompują pieniądze be pokrycia. Ciągle zwiększa się deficyt budżetowy. Z każdym rokiem dług Polski i USA jest coraz większy... Aktualnie dług publiczny Polski wynosi 706 mld złotych... Czy dalsze robienie tego, co było złe, tylko, że więcej i mocniej to rozwiązanie? Moim zdaniem nie i na tym opieram moje przepowiednie. Dodatkowo mogę powiedzieć, że mam Nostradamusa za sobą No i kalendarz Majów się kończy jakoś w 2012 roku... Długo by tak można (z tą astrologią i ekonomią). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
boguslaw 18.02.2010 07:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2010 Każdy musi podjąć próbę zdefiniowania przyszłości, nawet gospodyni domowa..choć każdy w sobie potrzebnym, indywidualnym zakresie.Jest takie hasło: "Myślisz globalnie, żyjesz lokalnie"Nie będę tego rozwijać... Pozdrawiam. Ps. Jestem umiarkowanym optymistą, jednakże według mojej oceny sytuacji, Polska jest na progu poważnego przyhamowania. To czy przemysł stoczniowy wyhamuje, jest problemem segmentu gospodarki, natomiast rysujące się wyraźne spowolnienie w budownictwie uderzy we wszystkie branże. W budownictwo zaangażowane są wszystkie gałęzie gospodarki.Dla jasności: żadne "a nie mówiłem!" mnie nie ucieszy..Wolałbym, by scenariusz był inny, lecz nigdy nie kłócę się z faktami... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zbigmor 18.02.2010 07:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2010 Ja jestem takim czarnowidzem. Moja skala czasu. Do 5 lat. Do 5 lat czeka nas kryzys w którym będziemy mieć (Polska) 20% bezrobocia. Minimum. Dlaczego? Ponieważ przyczyny kryzysu nie zostały zlikwidowane. Nadal Amerykanie drukują/pompują pieniądze be pokrycia. Ciągle zwiększa się deficyt budżetowy. Z każdym rokiem dług Polski i USA jest coraz większy... Aktualnie dług publiczny Polski wynosi 706 mld złotych... Czy dalsze robienie tego, co było złe, tylko, że więcej i mocniej to rozwiązanie? Moim zdaniem nie i na tym opieram moje przepowiednie. Dodatkowo mogę powiedzieć, że mam Nostradamusa za sobą No i kalendarz Majów się kończy jakoś w 2012 roku... Długo by tak można (z tą astrologią i ekonomią). To czemu podajesz 5 lat jeśli kalendarz Majów kończy się za 2 lata? Będąc optymistą w ciemno mógłbym podać, że w ciągu 5 lat przyjdzie kryzys. Po pierwsze przez taki okres czasu tyle z reguły się zdarza poprzez naturalne cykle gospodarki, że ciągle do przodu nie da rady gnać. Pozostaje jeszcze definicja kryzysu. Niektórzy kryzysem określają, żę w swojej pracy nie dostali w ciągu roku podwyżki. Ten deficyt budżetowy Ameryki od kiedy się zwiększa? Chyba trochę dłużej niż od 5 lat, a od tego czasu ich gospodarka była i na górze i na dole. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wojciech Majda 18.02.2010 07:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2010 http://finance.yahoo.com/news/Foreigners-cut-Treasury-apf-1402391707.html?x=0 Taki cytat z linka "The Treasury report showed that China reduced its holdings of Treasury securities by $34.2 billion in December." Linka znalazłem na bogu Doxy - polecam bardzo jego lekturę. http://slomski.us/Oczywiście Amerykanie zadłużają się od dłuższego czasu, ale po raz pierwszy mają kłopoty ze znalezieniem chętnych na obligacje. By ich zainteresować muszą zwiększyć oprocentowanie swoich obligacji - czyli płacić większe odsetki. Jeszcze jeden cytat :"The Obama administration on Feb. 1 released a budget plan that projects the deficit for this year will total a record $1.56 trillion. That would surpass last year's record of $1.4 trillion deficit." Co to za wychodzenie z kryzysu, jak bezrobocie jest wyższe, deficyt budżetowy wyższy? 5 lat dałem z powodu tego, że wg moich informacji Amerykanie nie zaczęli jeszcze wydawać pieniędzy z tzw bailoutów, zacznie się to na wiosnę. Czyli przez jakiś czas będzie taka pseudo poprawa. Analogicznie jak narkomanowi na odwyku da się działkę amfetaminy wygląda lepiej i czuje się lepiej. Sprawia to jednak, że jego choroba się pogłębia. A moja definicja kryzysu to 20% bezrobocia w Polsce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zbigmor 18.02.2010 08:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2010 Powtarzam jeszcze raz. Jeśli ktoś przewiduje kryzys to niech zacznie od jego definicji bo będzie ona różna dla różnych osób. Samo 20% bezrobocie jest jak najbardziej zjawiskiem negatywnym, ale czy oznacza kryzys? 30 lat temu takie nie był, a kryzys był. 10 lat temu takie było, a o kryzysie nikt nie mówił.Czy kryzys jet wtedy, gdy gospodarce jest źle, czy wtedy, gdy dużo ludzi narzeka? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wojciech Majda 18.02.2010 14:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2010 No bo my mieliśmy kryzys od początku IIIRP. Od wstąpienia do UE nastąpiła poprawa i w porównaniu do tego co było (tej poprawy) to będziemy mieć znowu kryzys. Moim zdaniem kryzys jest jak ludziom jest źle. Łączy się to z wysokim bezrobociem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zbigmor 18.02.2010 14:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2010 Znam mnóstwo ludzi, którym zawsze źle, a część z nich większość czasu nie pracuje.Określenie "ludziom jest źle" kojarzy mi się z dowcipem, gdy gość po wizycie w ZSRR przekonywał znajomych, że socjalizm służy człowiekowi, a nawet on tego człowieka widział. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wojciech Majda 20.02.2010 19:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2010 zbigmor Ostatnimi czasy nie nastąpił jakiś nagłe "zsocjalizowanie się" ludzi a bezrobocie poszło do góry nieźle w rożnych krajach. Polskę to jeszcze omija. Jeszcze, choć i tak nie jest ciekawie. Ilu absolwentów dobrych uczelni nie ma pracy? Podam przykład mojej siostry - nie głupia kobita, skończyła Politechnikę Poznańską z tytułem mgr. inż technologii chemicznej w czerwcu 2008r. To nie jest jakiś kolejny absolwent pedagogiki, wyższej szkółki tego i owego, tylko konkretne umiejętności i wiedza na konkretnej uczelni. I co? I dupa, w ciągu tego czasu (już prawie 2 lata) pracowała jako pomoc dentystyczna (na czarno). Wczoraj pojechała do Austrii pamiątki sportowe sprzedawać, bo jakieś zawody sportowe są (też na czarno). Oczywiście mogłaby wyjechać do Anglii pracować w domu starców, czy czymś podobnym , bo do tego trzeba ludzi, nawet dziś, no ale nie po to 5 lat zapieprzała w laboratorium, żeby się marnować. P.S. Siostra zna przyzwoicie angielski, wysyłała tez za granicę CV i takie tam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zbigmor 22.02.2010 07:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2010 zbigmor Ostatnimi czasy nie nastąpił jakiś nagłe "zsocjalizowanie się" ludzi a bezrobocie poszło do góry nieźle w rożnych krajach. Polskę to jeszcze omija. Jeszcze, choć i tak nie jest ciekawie. Ilu absolwentów dobrych uczelni nie ma pracy? Podam przykład mojej siostry - nie głupia kobita, skończyła Politechnikę Poznańską z tytułem mgr. inż technologii chemicznej w czerwcu 2008r. To nie jest jakiś kolejny absolwent pedagogiki, wyższej szkółki tego i owego, tylko konkretne umiejętności i wiedza na konkretnej uczelni. I co? I dupa, w ciągu tego czasu (już prawie 2 lata) pracowała jako pomoc dentystyczna (na czarno). Wczoraj pojechała do Austrii pamiątki sportowe sprzedawać, bo jakieś zawody sportowe są (też na czarno). Oczywiście mogłaby wyjechać do Anglii pracować w domu starców, czy czymś podobnym , bo do tego trzeba ludzi, nawet dziś, no ale nie po to 5 lat zapieprzała w laboratorium, żeby się marnować. P.S. Siostra zna przyzwoicie angielski, wysyłała tez za granicę CV i takie tam. Nie słyszałem, żeby w czasach bumu zabijano się o inżynierów. Pomijam już drobiazg, że dyplom niczego już nie gwarantuje oprócz stopnia, a to dopiero jest baza do starań. Jak napiszę, że sam znam dużo pedagogów pracujących w zawodzie to coś zmieni? Nic. Można mieć wykształcenie i być dobrym w swoim zawodzie i nie mieć pracy, ale można też być słabym i pracować za dobre pieniądze. pamiętam czasy, kiedy wykształcenie praktycznie gwarantowało pracę, a kryzys w kraju aż piszczał. Chodzi mi o to, że przykłady nieczego nie zmieniają. Od papierka zaczął się bardziej liczyć człowiek, to co potrafi (bo znajomości zawsze się liczyły, kiedyś nawet bardziej). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jacek73 22.02.2010 14:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2010 Żeby mieć dobrą pracę to trzeba być albo ekspertem w określonej dziedzinie albo mieć znajomości. Dyplom dzisiaj nie gwarantuje niczego. Za dużo jest na rynku absolwentów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wojciech Majda 23.02.2010 05:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2010 Oczywiście, że dyplom niczego nie gwarantuje. Państwo dając np. dopłaty dla studentów wyższych uczelni technicznych wysyła jednak pewien sygnał - potrzebujemy właśnie inżynierów. Żeby było jasne - siostra nie korzystała z tych dopłat, bo ona starszy rocznik jest. Moja siostra nie jest jakimś geniuszem, czy ekspertem w dziedzinie chemii. Ona dobra jest. To właśnie moim zdaniem wskazuje na kryzys, że przeciętni ludzie maja takie trudności ze znalezieniem pracy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zbigmor 23.02.2010 07:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2010 Oczywiście, że dyplom niczego nie gwarantuje. Państwo dając np. dopłaty dla studentów wyższych uczelni technicznych wysyła jednak pewien sygnał - potrzebujemy właśnie inżynierów. Żeby było jasne - siostra nie korzystała z tych dopłat, bo ona starszy rocznik jest. Moja siostra nie jest jakimś geniuszem, czy ekspertem w dziedzinie chemii. Ona dobra jest. To właśnie moim zdaniem wskazuje na kryzys, że przeciętni ludzie maja takie trudności ze znalezieniem pracy. A kiedy nie mieli? Szczególnie kobieta-inżynier? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wojciech Majda 24.02.2010 07:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Chociażby z 3-4 lata temu. W Polsce brakowało inżynierów dlatego utworzono ten program (dopłaty dla studentów). GUS podał bezrobocie za styczeń - 12,7%. Znowu wzrosło w grudniu było chyba 11,9% Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zbigmor 24.02.2010 07:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Chociażby z 3-4 lata temu. W Polsce brakowało inżynierów dlatego utworzono ten program (dopłaty dla studentów). GUS podał bezrobocie za styczeń - 12,7%. Znowu wzrosło w grudniu było chyba 11,9% To są dane gazetowe. W Polsce zawsze brakowało inżynierów. I 20 lat temu, i 3 lata temu. Problemem nie jest wykształcenie, ale wiedza. W ostatnim okresie namnożyło się uczelni i wydziałów kształcących inżynierów, a mimo tego jak sam piszesz nawet Państwo stwierdziło ich niedobór. Ten niedobór nie dotyczy ludzi z papierem inżyniera, ale inżynierów do pracy w zawodzie. Popytaj osób, które szukały niżynierów do pracy w zawodzie to będziesz miał bardziej miarodajne informacje niż z gazet. Parę lat temu pisywano w różnych miejscach, że u nas już nie potrzeba inżynierów bo firmy zachodnie potrzebują tylko robotników. Co do bezrobocia to faktycznie wzrost porażający (szczególnie biorąc pod uwagę wejście nowych przepisów dla bezrobotnych i ostrzejszą zimę). Polecam przeanalizowanie zmian bezrobocia wg GUS za okres dłuższy niż kilka miesięcy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.