Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Sztuka we wnętrzu


Magdzia

Recommended Posts

Tez lubie Hoppera, ale nie powiesilabym sobie kopii... Raczej probowalabym znalezc oryginalna, nawet mala grafike albo szkic... :roll:

 

 

Tyle, że nawet mała grafika czy szkic będą kosztować. Poza tym każdy, kto by chciał Hoppera i zaczął szukać takich obrazków, to szybko by się wyczerpały ich zapasy. :lol:

Nie rozumiem też tej niechęci w stosunku do kopii. Co ciekawe, nie mają z nimi problemu ludzie, którzy mogą sobie pozwolić na arcydzieła i co więcej - często sami zamawiają kopie posiadanych malunków, aby te wisiały na widoku (a oryginały w bezpiecznych miejscach). I nie wiedzą w tym nic dziwnego.

Dopóki ktoś nie zacznie się upierać, że kopia jest oryginałem, nie oprawi obraz w badziewne ramy i zawiesi obraz w pomieszczeniu zaaranżowanym bez ładu i składu, jest ok. Chociaż chciałabym zauważyć, że nawet oryginał w takim otoczeniu wyglądałby równie źle i bez gustu (a prawdopodobnie nawet bardziej, właśnie ze względu na jego wartość). :p A sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy dochodzimy do takiego Warhola, który wypuszczał na rynek wielokrotnie powielane kopie swoich prac. Pytanie: Czym się różni jedna taka kopia od drugiej? Osobą, która kopiuje/nadzoruje sam proces kopiowania? I to ma decydować, co jest w dobrym stylu, a co nie? I don't think so. :roll: Kiedy zaś uwzględni się fakt, że niektóre kopie są lepsze od oryginału, to już w ogóle robi się ciekawie. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 207
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Tez lubie Hoppera, ale nie powiesilabym sobie kopii... Raczej probowalabym znalezc oryginalna, nawet mala grafike albo szkic... :roll:

 

 

Tyle, że nawet mała grafika czy szkic będą kosztować. Poza tym każdy, kto by chciał Hoppera i zaczął szukać takich obrazków, to szybko by się wyczerpały ich zapasy. :lol:

Nie rozumiem też tej niechęci w stosunku do kopii. Co ciekawe, nie mają z nimi problemu ludzie, którzy mogą sobie pozwolić na arcydzieła i co więcej - często sami zamawiają kopie posiadanych malunków, aby te wisiały na widoku (a oryginały w bezpiecznych miejscach). I nie wiedzą w tym nic dziwnego.

Dopóki ktoś nie zacznie się upierać, że kopia jest oryginałem, nie oprawi obraz w badziewne ramy i zawiesi obraz w pomieszczeniu zaaranżowanym bez ładu i składu, jest ok. Chociaż chciałabym zauważyć, że nawet oryginał w takim otoczeniu wyglądałby równie źle i bez gustu (a prawdopodobnie nawet bardziej, właśnie ze względu na jego wartość). :p A sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy dochodzimy do takiego Warhola, który wypuszczał na rynek wielokrotnie powielane kopie swoich prac. Pytanie: Czym się różni jedna taka kopia od drugiej? Osobą, która kopiuje/nadzoruje sam proces kopiowania? I to ma decydować, co jest w dobrym stylu, a co nie? I don't think so. :roll: Kiedy zaś uwzględni się fakt, że niektóre kopie są lepsze od oryginału, to już w ogóle robi się ciekawie. :lol:

 

Akurat Warhol to inna bajka. Sama bede miec "autentyczny falsyfikat" - druk Warhola lekko zmodyfikowany przez innego artyste. :wink:

 

To nie jest niechec do kopii, nie uwazam ich za cos zlego, ale po prostu ja bym tego nie powiesila u siebie, wsrod prac oryginalnych. Wolalabym minimalny szkic oryginalny niz wypasiona olejna kopie, ktora wprawialaby w zaklopotanie ogladajacych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm, tu docieramy do fundamentalnego pytania - czy reprodukcja to obciach? ;)

 

Ja bym sobie Slonecznikow Van Gogha nie powiesila w salonie, ale reprodukcje np. Kandinskiego lub Jean Miro jak najbardziej, ludzie u mnie bywajacy nie znaja sie az tak na sztuce zeby poznac ze to reprodukcja znanego artysty :wink: Niestety ich kolory wogole nie pasuja mi do salonu :lol:

 

Lepmickiej tez nie powiesilabym. Powod - za duzo jej na allegro, sprzedaje sie prawie tak dobrze jak tryptyki z zachodzacym afrykanskim sloncem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolalabym minimalny szkic oryginalny niz wypasiona olejna kopie, ktora wprawialaby w zaklopotanie ogladajacych.

 

 

Myślę, że to akurat jest związane z tym, w jaki sposób ktoś ma zaprojektowany i zaaranżowany dom. Nikogo nie zszokuje np. Malczewski w dostojnie urządzonych wnętrzach, ale gdyby go wstawić do nowoczesnego pomieszczenia, albo po spartańsku urządzonego mieszkania studenta? Totalny zgrzyt.

Niemniej każdy ma swoje upodobania, więc otaczajmy się rzeczami, które cieszą nas swoim widokiem. Wiem, że kiedyś, kiedy już naprawdę zdobędę doświadczenie w projektowaniu, stworzę sobie w CAD Kuchnie przepiękną wizualizację i umieszczę ją w centralnym miejscu w moim "gabinecie". I będzie to całkowicie oryginalne dzieło. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy dochodzimy do takiego Warhola, który wypuszczał na rynek wielokrotnie powielane kopie swoich prac. Pytanie: Czym się różni jedna taka kopia od drugiej? Osobą, która kopiuje/nadzoruje sam proces kopiowania? I to ma decydować, co jest w dobrym stylu, a co nie? I don't think so. :roll: Kiedy zaś uwzględni się fakt, że niektóre kopie są lepsze od oryginału, to już w ogóle robi się ciekawie. :lol:

 

To Twoje teorie, czy gdzieś zasłyszane ?

Szczerze mówiąc, włos się jeży. :p :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że dobra kopia nie jest zła. :wink:

Oczywiście pod warunkiem, że nikt nie będzie potem wmawiał sąsiadom, iż ma "prawdziwego Kossaka". I rzeczywiście nie zamawiałabym kopii czegoś, co wisi jako plakacik w każdym domu, np. Łempickiej czy któregokolwiek ze znanych impresjonistów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy dochodzimy do takiego Warhola, który wypuszczał na rynek wielokrotnie powielane kopie swoich prac. Pytanie: Czym się różni jedna taka kopia od drugiej? Osobą, która kopiuje/nadzoruje sam proces kopiowania? I to ma decydować, co jest w dobrym stylu, a co nie? I don't think so. :roll: Kiedy zaś uwzględni się fakt, że niektóre kopie są lepsze od oryginału, to już w ogóle robi się ciekawie. :lol:

 

To Twoje teorie, czy gdzieś zasłyszane ?

Szczerze mówiąc, włos się jeży. :p :p

 

Huh?

To, że Warhol sprzedawał wielokrotne kopie swoich prac to nie żadna teoria, tylko fakt. Podobnie jak z tym, że niektóre kopie są lepsze od oryginału. Artysta często pracując zmienia zdanie i kierunek, w którym ma iść dane dzieło etc. Kiedy ktoś kopiuje taki obraz ma już świadomość tego, jaki ma być efekt końcowy; tyle czasu studiował oryginał, że zna najdrobniejsze jego szczegóły. I nie, nie są to moje własne teorie, ale czytałam kiedyś na ten temat, bo lubię sztukę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Huh?

To, że Warhol sprzedawał wielokrotne kopie swoich prac to nie żadna teoria, tylko fakt. Podobnie jak z tym, że niektóre kopie są lepsze od oryginału. Artysta często pracując zmienia zdanie i kierunek, w którym ma iść dane dzieło etc. Kiedy ktoś kopiuje taki obraz ma już świadomość tego, jaki ma być efekt końcowy; tyle czasu studiował oryginał, że zna najdrobniejsze jego szczegóły. I nie, nie są to moje własne teorie, ale czytałam kiedyś na ten temat, bo lubię sztukę.

 

No nie wiem co to były za książki i czy uważnie te książki były przeczytane ?

 

Warhol owszem powielał swoje kompozycje ale nie były to kopie.

Różnica pomiędzy kopią, repliką, odbitką i falsyfikatem potocznie jest nieznaczna ale w sztuce ogromna.

Z tego co wiem Warhol nie kopiował swoich obrazów, tworzył jedynie ich repliki w różnych wariantach i było tego niewiele , głównie w tej materii skupił się na grafice.

I tak więc, wiele było na rynku jego serigrafii w obiegu ale dodrukowanie prac nawet z ich modyfikacją , przy zachowaniu sygnatury w żaden sposób nie może traktowane być jako kopiowanie.

Dobrze byłoby też wiedzieć jaki był specyficzny manifest artystyczny Warhola, po co to robił i to że wszystkie formy graficzne ( poza rysunkiem) są powtarzalne.

 

Wiele grafik wychodzi nawet po śmierci ich autora. Są dużo tańsze i nie prawda , że są wiele lepsze od oryginału a wiąże się to z całym procesem twórczym grafiki. Dodrukowanie nie może odbywać się z ingerencją drukarza, chyba ,że robi to sam autor.

Sam proces drukowania jest potocznie i niewłaściwie rozumianym jako tworzenie kopii. De facto odbitek , ale oryginalną matrycę zrobił artysta.

Nie można też sygnować dowolnie takiej pracy, gdyż to jest zarezerwowane dla twórcy. On ustala ile odbitek będzie drukowanych, a kupujący wie którą aktualnie odbitkę z całości posiada i kto się pod nią podpisał.

Drukarz tej możliwości już nie ma chyba że popełnia falsyfikat lub plagiat.

 

Stąd dzisiaj można kupić za całkiem dostępne pieniądze,grafiki nawet znanych artystów, których "oryginału" kupić np. nie można lub jest horrendalnie drogi. Płyta, kamień czy sito jest jak klisza , z której można wykonać wielką liczbę odbitek lecz tylko niektóre będą miały wyjątkową cenę.

 

I jeszcze jedno o nuworyszowskim udawaniu oryginału przez obraz.

Kopia obrazu nie może budzić wątpliwości nawet u laika , że jest kopią, inaczej traktowana będzie jak falsyfikat z konsekwencjami z tego wynikającymi. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam nic przeciwko kopii ale u siebie bym nie powiesiła ani nikomu nie sprezentowała :wink: poprostu żle bym się z tym czuła.

Podoba mi się wiele obrazów i prace wielu artystów, niestety nie stać mnie na nie,dlatego kupuję to co jest w moim zasięgu - czyli prace srtystów nieznanych :wink: jeszcze :wink:

Z tego co wiem Joanna Baumgartner maluje teraz tylko na zamówienie i ma ich sporo :cry: cena nie taka tragiczna według mnie, ok 3 tys zł :wink:

Warhol jakoś mnie nigdy nie ekscytował ale trzeba przyznać, że niezły z niego Oryginał :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warhol owszem powielał swoje kompozycje ale nie były to kopie.

Różnica pomiędzy kopią, repliką, odbitką i falsyfikatem potocznie jest nieznaczna ale w sztuce ogromna.

 

Nie jestem aż tak oblatana w tym wszystkim, ale w tym przypadku można wziąć jako przykład etykietkę Coca-Coli i to jak za pomocą techniki graficznej - serigrafii - stworzono jej dziesiątki kopii na płótnach. Albo wykorzystanie zdjęcia MM. I to nawet nie sam Warhol się tym zajmował, ale jego asystenci. To już podchodziło pod produkcję, nikt jednak nie kwestionował ich wartości.

 

A i kiedyś czytałam artykuł o polskim malarzu, konserwatorze i kopiście, którego prace są zgodnie uznawane przez specjalistów (innych konserwatorów i historyków sztuki) za znacznie lepsze niż wielokrotnie odrestaurowywany oryginał i nazywa się je autorskimi falsyfikatami. I to jest tylko jeden taki przypadek, a pewno jest ich więcej.

Tak więc, tym samym i kopia staje się dziełem sztuki :wink:

 

Poza tym, zgadzam się z Salvadorem Dali, że lepsza dobra kopia niż kiepski oryginał. Chociaż to jest często sprawą subiektywną, bo ktoś może coś okrzyknąć genialnym tworem, a inna osoba uzna to za kicz. :wink: Ja w ogóle jestem dość staromodna jeśli chodzi o malarstwo (i inne dziedziny sztuki), wobec czego taki "Czarny kwadrat na białym tle" też nigdy nie będzie dla mnie prawdziwym arcydziełem, a jedynie gimmickiem, mimo że jest to oryginalny obraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ożywiona dyskusja się nam wywiązała. :D

 

Nie wiedziałam, że kwestia kopii wywoła takie poruszenie. Ja mam do nich stosunek ambiwalentny. Nie wytapetuję nimi ścian, ale jeden obraz mojego ulubionego - i nieosiągalnego - malarza w sypialni, czyli prywatnej części domu, gdzie nie szwendają się goście... Why not? Taki prezent tylko dla moich oczu. :wink:

 

Podoba mi się wiele obrazów i prace wielu artystów, niestety nie stać mnie na nie,dlatego kupuję to co jest w moim zasięgu - czyli prace srtystów nieznanych :wink: jeszcze :wink:

 

Dobra taktyka. Kto wie, może trafisz na drugiego Sasnala i za parę lat okaże się, że jesteś milionerką... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Poza tym, zgadzam się z Salvadorem Dali, że lepsza dobra kopia niż kiepski oryginał. Chociaż to jest często sprawą subiektywną, bo ktoś może coś okrzyknąć genialnym tworem, a inna osoba uzna to za kicz. :wink: Ja w ogóle jestem dość staromodna jeśli chodzi o malarstwo (i inne dziedziny sztuki), wobec czego taki "Czarny kwadrat na białym tle" też nigdy nie będzie dla mnie prawdziwym arcydziełem, a jedynie gimmickiem, mimo że jest to oryginalny obraz.

 

Nie wiem, czy to tak powiedział Dali.

W każdym razie akurat w jego ustach, sens tej wypowiedzi może być zupełnie inny niż podajesz , gdyż ja znam cytat : lepszy dobry kopista, niż kiepski malarz.Zmienia to całkowicie znaczenie tego co przytoczyłaś.

Co do staromodności i niechętnego odbierania sztuki abstrakcyjnej, problem leży gdzie indziej.

Większość ludzi odbiera głównie tylko sztukę figuratywną, jednocześnie traktując inne działania plastyczne jako element całkowicie niezrozumiały.

Sztuka dla większości to oczekiwanie najprostszego zrozumienia dzieła i jasno pokazanej treści. Jeleń to jeleń a morze jakie jest , każdy wie.

Zróbmy test zadając pytanie, czym jest sztuka ?. Dla większości najwłaściwszą odpowiedzią będzie , że pokazywanie piękna, zgodnie z jej nazwą Sztuki Piękne.

Niestety , nie gdyż nie tylko to jest już celem artystów uprawiających sztukę warsztatową.

O Warholu powiedziano kiedyś, że jego geniusz nie polega na sposobie w jaki namalował puszkę zupy, tylko na tym ,że w ogóle wpadł na taki pomysł.

 

Nie wiedziałam, że kwestia kopii wywoła takie poruszenie. Ja mam do nich stosunek ambiwalentny

 

Można mieć i owszem. Ale znacznie gorsze od kopii jest powieszenie na ścianie reprodukcji. Kopia ma chociaż element twórczy i zawiera odrobinę ludzkiego talentu - reprodukcja jest całkowicie dziełem maszyny i we wnętrzu takie malarstwo musi być raczej postrzegane jako kicz :)( Nie dotyczy plakatu i fotografii)

 

In na koniec.

Bardzo podoba mi się podejście anety s. Uważam ,że taki zdrowy i całkowicie subiektywny sposób zbierania prac artystów nieznanych jeszcze, przynajmniej nigdy nas nie narazi na opinie prostego snoba a i dobór będzie przejrzysty, bo zgodny z naszymi potrzebami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęscie nie mam problemów z akceptacją reprodukcji.

Na Lempicką mnie nie stać. A chciałabym mieć taki obraz na ścianie. Miałabym się zadręczać tym, że nie mogę zrealizować marzenia?

Orginał to orginał, ale torebki, ciuchy też mam zwykłe no name a nie żadne Vuittony czy Chanele. Więc co będe się snobowac sztuką :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moja HIPER uzdolniona siostra robi takie cuda:

http://images50.fotosik.pl/239/bfd68fd243f5674d.jpg

 

to tylko przyklad- na moja prośbe zrobila przepiękną "warjację" Irsysów van Gogh-a, Lili wodnych Moneta i męczę ja o inne ukochane moje obrazy. Nie sadze,zeby kiedys bylo mnie stac na oryginaly , a te cieszą oko niczym dziela samych mistrzów.

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęscie nie mam problemów z akceptacją reprodukcji.

Na Lempicką mnie nie stać. A chciałabym mieć taki obraz na ścianie. Miałabym się zadręczać tym, że nie mogę zrealizować marzenia?

Orginał to orginał, ale torebki, ciuchy też mam zwykłe no name a nie żadne Vuittony czy Chanele. Więc co będe się snobowac sztuką :)

 

 

No dobra, ale co innego nosic no name'a, a co innego podrobe z napisem Chanel jak poslanka Szczypinska. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Poza tym, zgadzam się z Salvadorem Dali, że lepsza dobra kopia niż kiepski oryginał. Chociaż to jest często sprawą subiektywną, bo ktoś może coś okrzyknąć genialnym tworem, a inna osoba uzna to za kicz. :wink: Ja w ogóle jestem dość staromodna jeśli chodzi o malarstwo (i inne dziedziny sztuki), wobec czego taki "Czarny kwadrat na białym tle" też nigdy nie będzie dla mnie prawdziwym arcydziełem, a jedynie gimmickiem, mimo że jest to oryginalny obraz.

 

Nie wiem, czy to tak powiedział Dali.

W każdym razie akurat w jego ustach, sens tej wypowiedzi może być zupełnie inny niż podajesz , gdyż ja znam cytat : lepszy dobry kopista, niż kiepski malarz.Zmienia to całkowicie znaczenie tego co przytoczyłaś.

Co do staromodności i niechętnego odbierania sztuki abstrakcyjnej, problem leży gdzie indziej.

Większość ludzi odbiera głównie tylko sztukę figuratywną, jednocześnie traktując inne działania plastyczne jako element całkowicie niezrozumiały.

Sztuka dla większości to oczekiwanie najprostszego zrozumienia dzieła i jasno pokazanej treści. Jeleń to jeleń a morze jakie jest , każdy wie.

Zróbmy test zadając pytanie, czym jest sztuka ?. Dla większości najwłaściwszą odpowiedzią będzie , że pokazywanie piękna, zgodnie z jej nazwą Sztuki Piękne.

Niestety , nie gdyż nie tylko to jest już celem artystów uprawiających sztukę warsztatową.

O Warholu powiedziano kiedyś, że jego geniusz nie polega na sposobie w jaki namalował puszkę zupy, tylko na tym ,że w ogóle wpadł na taki pomysł.

 

Co do cytatu, to nie pamiętam dokładnie, bo jak pisałam - lubię sztukę, ale nie jestem specjalistką w tej dziedzinie.

I jestem świadoma, tego że wiele artystów uznaje się za wielkich, bo wpadli pierwsi na jakiś pomysł (jak z tym kwadratem na białym tle), ale według mnie, często właśnie takie coś staje się gimmickiem, bo kończy się na tym, że ktoś prezentuje na wystawie wc i chce, aby traktować to jak dzieło sztuki. Czasami mam wrażenie, że artyści zamiast tworzyć coś nowego, bo to co czują, widzą etc. wymaga od nich nowych środków ekspresji, na siłę szukają sposobu, aby zaszokować, zadziwić ludzi. Nie jest w tym nic złego, dopóki nie jest to jedyny cel tworzenia przez nich sztuki, kiedy forma nie tylko przerasta treść, ale maskuje brak jakiekolwiek treści.

Prosta analogia: filmy sensacyjne, które można zrobić na dwa sposoby: Matrix i Transformers. Można się spierać, czy ten pierwszy pod powłoką efektów specjalnych niesie istotne treści, ale nie zmienia to faktu, że skłonił wiele osób do myślenia, sprowokował wiele teorii. Transformers próbuje coś tam udawać (jego przesłanie to pełne patosu slogany), ale nie jest niczym innym jak tylko serią efektów specjalnych.

A co do moich preferencji w sztuce, tak się składa iż fascynują mnie ludzkie twarze, postaci np. u Vermeer'a, Velásquez'a, i dlatego morze, jelenie, malownicze widoczki, cała martwa natura, a także rozpryskana farba na płótnie, nie oddziałują na mnie w ten sam sposób. Nie mówię, że ich nie doceniam, jeśli obrazy te są interesujące, ale twarz ludzka jest dla mnie zawsze najciekawszym tematem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

bo kończy się na tym, że ktoś prezentuje na wystawie wc i chce, aby traktować to jak dzieło sztuki. Czasami mam wrażenie, że artyści zamiast tworzyć coś nowego, bo to co czują, widzą etc.

.

:p :p

No może nie wc ale pisuar i do tego przewrotnie odwrócony.

Temat rzeka i można dyskutować w nieskończoność .

Rozumiem też Twoje subiektywne podejście, jednak sztuka mocno ewoluowała i doszło do tego ,że nie stanowi ona dzisiaj jedynie formy dekoracyjnej jak to miało miało miejsce kiedyś i do czego większość jest przyzwyczajona nadal.

To dobrze, bo oznacza to ,że ludzkość potrafi myśleć również abstrakcyjnie i to jest ciekawe, że i takie formy nieskonkretyzowane mają rację bytu i wywołują wrażenia.

Tematyka też nie jest ograniczona na szczęście.

Elementem nieodzownym w sztuce, bez którego ona nie istnieje, od zawsze była i będzie prowokacja. Im większa jej siła tym bardziej zauważalne prace. Niestety, tu również się zgodzę z Tobą, wielu twórców myli , lub celowo zamiast prowokacji wywołuje zwyczajny skandal, licząc na szok czy oburzenie odbiorcy a tym samym zaistnienie.

Myślę ,że świadomi artyści tego nie robią a dzięki swojej inności mają rozpoznawalny styl i odnajdują adekwatne dla swojego punktu widzenia środki wyrazu.

Nie zawsze i nie każdy potrafi je odczytać, co jest zrozumiałe, jak nie każdy, nawet wykształcony potrafi rozumieć sens i interpretację graficzną liczb zespolonych czy zjawiska na poziomie cząstek elementarnych . :p

 

Z Vermeerem trafiłaś w mój gust - jest dla mnie mistrzem światła, kopiowałem go za młodu, dzięki czemu dał na życie :D.

Dla współczesnych mu, był malarzem niezwykle nowatorskim wręcz awangardowym. Jeśli znasz ostatni, długo nieuznawany za jego, obraz "Dama w kapeluszu" ,jedyny machnięty jakby z niecierpliwością i nie na sprzedaż , to zobaczysz jakim szokiem i ile kontrowersji budziły jego prace.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...